Nie żyje Oleg Gordijewski. Mówią, że zapobiegł III wojnie światowej

Był wysokim rangą oficerem sowieckiego wywiadu. Stał się jednym z najważniejszych uciekinierów na Zachód w czasie zimnej wojny. Mało kto tak bardzo przyczynił się do zrozumienia, a w konsekwencji pokonania Imperium Zła.
Szpieg. Ilustracja poglądowa Nie żyje Oleg Gordijewski. Mówią, że zapobiegł III wojnie światowej
Szpieg. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Jego wiedza do dziś służy zachodnim służbom walczącym z następcami KGB. W ZSRS został zaocznie skazany na karę śmierci, a we współczesnej Rosji został uznany za zdrajcę. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Oleg Gordijewski zmarł w swoim domu w Wielkiej Brytanii w wieku 87 lat. Nie podano przyczyny śmierci.

 

Oleg Gordijewski nie żyje

W piątek 21 marca 2025 r. w swoim domu w hrabstwie Surrey zmarł Oleg Gordijewski, były oficer Pierwszego Zarządu KGB, przez długi czas nadzorujący aktywność wywiadu sowieckiego w Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Został zwerbowany przez Brytyjczyków - a raczej dobrowolnie zaoferował im swoje usługi (twierdził, że do dezercji skłoniły go wydarzenia 1968 roku w Czechosłowacji) - w 1974 roku podczas pracy w Kopenhadze, gdzie służył w rezydenturze KGB jako porucznik pod przykrywką dyplomatyczną. Dwa lata później został szefem duńskiej rezydentury. W 1978 roku Gordijewski został odwołany do Moskwy i przez trzy lata pracował w centralnym aparacie KGB. Brytyjczycy go wtedy „uśpili” - agent był zbyt cenny i zbyt łatwy do zdemaskowania w Moskwie. Zaczyna się wielka gra.

Gordijewski współpracował z MI5 i MI6 pod pseudonimem OVATION. Dostarczał niezwykle cenne informacje. Najprawdopodobniej zapobiegł III wojnie światowej. W 1983 roku, u szczytu zimnej wojny, Gordijewski ostrzegł brytyjskie służby, że przywódcy Moskwy tak bardzo obawiają się niespodziewanego ataku z Zachodu, że w swojej paranoi przygotowują się do przeprowadzenia atomowego uderzenia wyprzedzającego. Biorąc pod uwagę te informacje, NATO odwołało zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia wojskowe o kryptonimie Able Archer, które były przeprowadzane w Europie Zachodniej, a kryzysu udało się uniknąć.

 

Ciekawość Amerykanów

Brytyjczycy częściowo dzielili się informacjami otrzymanymi od Gordijewskiego z Amerykanami, ale nie podawali ich źródła. CIA zdała sobie sprawę, że ich sojusznik ma agenta wysokiego szczebla z dostępem do ściśle tajnych informacji i chciała dowiedzieć się, kto to może być. To właśnie amerykańska ciekawość doprowadziła do porażki głęboko zakonspirowanego brytyjskiego agenta. CIA wyznaczyła bowiem Aldricha Amesa, szefa wydziału kontrwywiadu sowieckiego oddziału CIA, do opracowania potencjalnego brytyjskiego informatora. Tak doszło do zderzenia dwóch podwójnych agentów. Ames pracował wszak od lat dla KGB. Domyślił się, że przeciek pochodzi z rezydentury KGB w Londynie, i przekazał tę informację do Moskwy. Nie podał jednak nazwiska informatora, bo tego nie wiedział. Tylko dlatego Gordijewski nie został aresztowany natychmiast po powrocie do Moskwy, gdzie został wezwany w maju 1985 roku - KGB nie było w pełni przekonane o jego zdradzie. Udało mu się przetrwać kilka trudnych przesłuchań, w trakcie których stosowano na nim także środki chemiczne. Ryzyko było jednak zbyt duże. Brytyjczycy postanowili przeprowadzić eksfiltrację Gordijewskiego.

Autorem planu był John Scarlett, ówczesny rezydent brytyjskiego wywiadu w Moskwie, który służył pod przykrywką dyplomatyczną w ambasadzie brytyjskiej, a później był dyrektorem generalnym MI6. W napisanym po francusku dokumencie kluczowe punkty operacji (Moskwa, Leningrad, Wyborg) zostały oznaczone jako Paryż, Nicea i Marsylia. Aby zrealizować plan, o którym wiedziało tylko kilka osób, konieczne było uzyskanie zgody brytyjskiej premier Margaret Thatcher. Następnie rozpoczęła się Operacja Pimlico. 19 lipca 1985 Gordijewski wyszedł przebrany i natychmiast ukrył się wśród krzaków i drzew otaczających jego dom w zachodniej Moskwie, aby oszukać agentów KGB siedzących w aucie zaparkowanym tuż obok. Potem wymknął się niezauważony na sąsiednią ulicę. Godzinę później był na dworcu kolejowym, gdzie kupił bilet na nocny pociąg do Leningradu. Stamtąd pojechał podmiejską koleją do Zelenogorska, gdzie przesiadł się do autobusu jadącego do Wyborga.

Nie wiedział dokładnie, gdzie odbędzie się spotkanie z Brytyjczykami, miał tylko opis miejsca spotkania. Tak to relacjonował po latach:

- Kiedy byłem sam w autobusie, nagle krzyknąłem do kierowcy: Zatrzymaj się!. - Co się stało? - Nie czuję się dobrze, jestem chory!. Otworzył drzwi, wysiadłem i poszedłem nie w kierunku Wyborga, gdzie jechał autobus, ale do tyłu, do stromego zakrętu, który minęliśmy. Znalazłem miejsce spotkania: był to jedyny stromy zakręt na całej autostradzie. Było otoczone lasem, gdzie czekałem na samochód dyplomatyczny z ambasady angielskiej. Leżałem tam przez trzy godziny, czekając na moment, w którym samochód miał przyjechać. O 2.20 przyjechały dwa samochody z dwoma kierowcami. Przez kilka minut udało im się ukryć za rogiem przed samochodem KGB, który towarzyszył im od Leningradu. Zanurkowałem do bagażnika jednego z nich. Cała operacja zajęła nie więcej niż minutę i zdążyliśmy ruszyć w dalszą drogę, zanim zza zakrętu wyłonił się kagiebowski monitoring. Mój kierowca zdążył włączyć głośną muzykę, która odciągnęła mnie od smutnych myśli. Minęliśmy jeszcze dwa punkty kontrolne policji drogowej i posterunek graniczny, po czym, zgodnie z umową, kierowca zmienił rock na muzykę Sibeliusa. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jesteśmy na fińskiej ziemi.

 

Zmienił bieg zimnej wojny

Gordijewski zamieszkał gdzieś w hrabstwie Surrey, pilnie strzeżony. Napisał kilka książek na temat KGB i był doradcą brytyjskiego rządu w kwestiach bezpieczeństwa i stosunków brytyjsko-rosyjskich. Ames został zdemaskowany w 1994 roku i skazany na dożywocie, które nadal odbywa. Gordijewski został skazany zaocznie na rozstrzelanie; wyrok nie został anulowany nawet po upadku reżimu komunistycznego w ZSRS i wprowadzeniu moratorium na karę śmierci. Uważa się, że pomógł zmienić bieg zimnej wojny, wyjaśniając zachodnim instytucjom, co naprawdę myśli ZSRS i jak najlepiej komunikować się z sowieckim reżimem. W 2007 roku Oleg Gordijewski został odznaczony Orderem Świętego Michała i Świętego Jerzego, jednym z najwyższych brytyjskich odznaczeń, za zasługi dla brytyjskiego bezpieczeństwa narodowego. O życie zaczął się obawiać po zamordowaniu Aleksandra Litwinienki w 2006 roku. „Czuję, że pewnego dnia znajdą sposób, by mnie skrzywdzić, tak” - powiedział. - Życie nie jest teraz zbyt bezpieczne. Jeśli spróbują mnie zabić, stanie się to tutaj, w Wielkiej Brytanii”. Nic nie wskazuje jednak, że do jego śmierci ktoś się przyczynił.


 

POLECANE
Próba otrucia pracowniczki w Warszawie. Nowe ustalenia zaskakują gorące
Próba otrucia pracowniczki w Warszawie. Nowe ustalenia zaskakują

Szokująca próba otrucia pracowniczki firmy sprzątającej to mogła być szersza zmowa – informuje RMF FM.

Powstał Oddział Mazowiecki Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Wiadomości
Powstał Oddział Mazowiecki Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

25 marca 2025 r. w Warszawie powołano Oddział Mazowiecki SDP, który wybrał swoje władze i zapowiedział intensywną działalność w regionie.

Fundamentalne zmiany. Właściciel TVN. Warner Bros. Discovery postawił na czystki z ostatniej chwili
"Fundamentalne zmiany". Właściciel TVN. Warner Bros. Discovery postawił na czystki

Sprzedaż stacji TVN cały czas budzi żywe emocje. Każdy ruch właściciela tej telewizji, czyli Warner Bros. Discovery, przykuwa uwagę opinii publicznej w Polsce i wywołuje falę spekulacji. Ostatni ruch firmy z pewnością wstrząśnie śledzącymi sprawę.

Znany dziennikarz TVN z zarzutami. Nowe informacje Wiadomości
Znany dziennikarz TVN z zarzutami. Nowe informacje

Adam Kornacki, znany z TVN Turbo, usłyszał zarzuty prokuratorskie. Eska Rock nie zawiesza współpracy – informuje serwis Wirtualne Media.

Szef BBN: Amunicji starczyłoby Polsce na 5 dni wojny z ostatniej chwili
Szef BBN: Amunicji starczyłoby Polsce na 5 dni wojny

Jak długo Polska mogłaby się bronić, zanim nadeszłyby sojusznicze wojska? Odpowiedzi udzielił w programie Polsat News szef BBN gen. Dariusz Łukowski i może ona wzbudzać niepokój.

Niespokojnie na wschodniej granicy. Straż Graniczna wydała komunikat pilne
Niespokojnie na wschodniej granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Dolewała koleżance z pracy żrące chemikalia do herbaty. Wszystko zostało nagrane Wiadomości
Dolewała koleżance z pracy żrące chemikalia do herbaty. Wszystko zostało nagrane

Policjanci zatrzymali dwie kobiety. Jedna dolewała koleżance z pracy trujące chemikalia do szklanek i butelek z napojami. Druga, wiedząc o tym, nikogo nie poinformowała i nie przerwała procederu.

Co sądzą Polacy o wysyłaniu polskich wojsk na Ukrainę? Sondaż pilne
Co sądzą Polacy o wysyłaniu polskich wojsk na Ukrainę? Sondaż

W sondażu przeprowadzonym na zlecenie "Super Expressu" zadano pytanie: "Jeżeli kraje europejskie będą wysyłały swoich żołnierzy z misją pokojową na Ukrainę, to czy Polska powinna do nich dołączyć i również wysłać żołnierzy?". Wynik badania jest jednoznaczny.

IMGW wydał ostrzeżenie. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał ostrzeżenie. Oto co nas czeka

Pogoda cały czas płata nam figle. Wszyscy oczekują wiosennej aury, ale musimy się uzbroić w cierpliwość. IMGW w najnowszej prognozie ostrzega, że miejscami warunki meteorologiczne powodują zagrożenie dla zdrowia i życia.

Michał Kamiński w neo-TVP: Największym obciążeniem koalicji jest Donald Tusk Wiadomości
Michał Kamiński w neo-TVP: Największym obciążeniem koalicji jest Donald Tusk

– Kto jest największym obciążeniem obecnej koalicji rządzącej? – Donald Tusk – odparł wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. Wcześniej uderzył w Michała Kierwińskiego, twierdząc, że słuchanie go to "nic mądrego".

REKLAMA

Nie żyje Oleg Gordijewski. Mówią, że zapobiegł III wojnie światowej

Był wysokim rangą oficerem sowieckiego wywiadu. Stał się jednym z najważniejszych uciekinierów na Zachód w czasie zimnej wojny. Mało kto tak bardzo przyczynił się do zrozumienia, a w konsekwencji pokonania Imperium Zła.
Szpieg. Ilustracja poglądowa Nie żyje Oleg Gordijewski. Mówią, że zapobiegł III wojnie światowej
Szpieg. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Jego wiedza do dziś służy zachodnim służbom walczącym z następcami KGB. W ZSRS został zaocznie skazany na karę śmierci, a we współczesnej Rosji został uznany za zdrajcę. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Oleg Gordijewski zmarł w swoim domu w Wielkiej Brytanii w wieku 87 lat. Nie podano przyczyny śmierci.

 

Oleg Gordijewski nie żyje

W piątek 21 marca 2025 r. w swoim domu w hrabstwie Surrey zmarł Oleg Gordijewski, były oficer Pierwszego Zarządu KGB, przez długi czas nadzorujący aktywność wywiadu sowieckiego w Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Został zwerbowany przez Brytyjczyków - a raczej dobrowolnie zaoferował im swoje usługi (twierdził, że do dezercji skłoniły go wydarzenia 1968 roku w Czechosłowacji) - w 1974 roku podczas pracy w Kopenhadze, gdzie służył w rezydenturze KGB jako porucznik pod przykrywką dyplomatyczną. Dwa lata później został szefem duńskiej rezydentury. W 1978 roku Gordijewski został odwołany do Moskwy i przez trzy lata pracował w centralnym aparacie KGB. Brytyjczycy go wtedy „uśpili” - agent był zbyt cenny i zbyt łatwy do zdemaskowania w Moskwie. Zaczyna się wielka gra.

Gordijewski współpracował z MI5 i MI6 pod pseudonimem OVATION. Dostarczał niezwykle cenne informacje. Najprawdopodobniej zapobiegł III wojnie światowej. W 1983 roku, u szczytu zimnej wojny, Gordijewski ostrzegł brytyjskie służby, że przywódcy Moskwy tak bardzo obawiają się niespodziewanego ataku z Zachodu, że w swojej paranoi przygotowują się do przeprowadzenia atomowego uderzenia wyprzedzającego. Biorąc pod uwagę te informacje, NATO odwołało zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia wojskowe o kryptonimie Able Archer, które były przeprowadzane w Europie Zachodniej, a kryzysu udało się uniknąć.

 

Ciekawość Amerykanów

Brytyjczycy częściowo dzielili się informacjami otrzymanymi od Gordijewskiego z Amerykanami, ale nie podawali ich źródła. CIA zdała sobie sprawę, że ich sojusznik ma agenta wysokiego szczebla z dostępem do ściśle tajnych informacji i chciała dowiedzieć się, kto to może być. To właśnie amerykańska ciekawość doprowadziła do porażki głęboko zakonspirowanego brytyjskiego agenta. CIA wyznaczyła bowiem Aldricha Amesa, szefa wydziału kontrwywiadu sowieckiego oddziału CIA, do opracowania potencjalnego brytyjskiego informatora. Tak doszło do zderzenia dwóch podwójnych agentów. Ames pracował wszak od lat dla KGB. Domyślił się, że przeciek pochodzi z rezydentury KGB w Londynie, i przekazał tę informację do Moskwy. Nie podał jednak nazwiska informatora, bo tego nie wiedział. Tylko dlatego Gordijewski nie został aresztowany natychmiast po powrocie do Moskwy, gdzie został wezwany w maju 1985 roku - KGB nie było w pełni przekonane o jego zdradzie. Udało mu się przetrwać kilka trudnych przesłuchań, w trakcie których stosowano na nim także środki chemiczne. Ryzyko było jednak zbyt duże. Brytyjczycy postanowili przeprowadzić eksfiltrację Gordijewskiego.

Autorem planu był John Scarlett, ówczesny rezydent brytyjskiego wywiadu w Moskwie, który służył pod przykrywką dyplomatyczną w ambasadzie brytyjskiej, a później był dyrektorem generalnym MI6. W napisanym po francusku dokumencie kluczowe punkty operacji (Moskwa, Leningrad, Wyborg) zostały oznaczone jako Paryż, Nicea i Marsylia. Aby zrealizować plan, o którym wiedziało tylko kilka osób, konieczne było uzyskanie zgody brytyjskiej premier Margaret Thatcher. Następnie rozpoczęła się Operacja Pimlico. 19 lipca 1985 Gordijewski wyszedł przebrany i natychmiast ukrył się wśród krzaków i drzew otaczających jego dom w zachodniej Moskwie, aby oszukać agentów KGB siedzących w aucie zaparkowanym tuż obok. Potem wymknął się niezauważony na sąsiednią ulicę. Godzinę później był na dworcu kolejowym, gdzie kupił bilet na nocny pociąg do Leningradu. Stamtąd pojechał podmiejską koleją do Zelenogorska, gdzie przesiadł się do autobusu jadącego do Wyborga.

Nie wiedział dokładnie, gdzie odbędzie się spotkanie z Brytyjczykami, miał tylko opis miejsca spotkania. Tak to relacjonował po latach:

- Kiedy byłem sam w autobusie, nagle krzyknąłem do kierowcy: Zatrzymaj się!. - Co się stało? - Nie czuję się dobrze, jestem chory!. Otworzył drzwi, wysiadłem i poszedłem nie w kierunku Wyborga, gdzie jechał autobus, ale do tyłu, do stromego zakrętu, który minęliśmy. Znalazłem miejsce spotkania: był to jedyny stromy zakręt na całej autostradzie. Było otoczone lasem, gdzie czekałem na samochód dyplomatyczny z ambasady angielskiej. Leżałem tam przez trzy godziny, czekając na moment, w którym samochód miał przyjechać. O 2.20 przyjechały dwa samochody z dwoma kierowcami. Przez kilka minut udało im się ukryć za rogiem przed samochodem KGB, który towarzyszył im od Leningradu. Zanurkowałem do bagażnika jednego z nich. Cała operacja zajęła nie więcej niż minutę i zdążyliśmy ruszyć w dalszą drogę, zanim zza zakrętu wyłonił się kagiebowski monitoring. Mój kierowca zdążył włączyć głośną muzykę, która odciągnęła mnie od smutnych myśli. Minęliśmy jeszcze dwa punkty kontrolne policji drogowej i posterunek graniczny, po czym, zgodnie z umową, kierowca zmienił rock na muzykę Sibeliusa. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jesteśmy na fińskiej ziemi.

 

Zmienił bieg zimnej wojny

Gordijewski zamieszkał gdzieś w hrabstwie Surrey, pilnie strzeżony. Napisał kilka książek na temat KGB i był doradcą brytyjskiego rządu w kwestiach bezpieczeństwa i stosunków brytyjsko-rosyjskich. Ames został zdemaskowany w 1994 roku i skazany na dożywocie, które nadal odbywa. Gordijewski został skazany zaocznie na rozstrzelanie; wyrok nie został anulowany nawet po upadku reżimu komunistycznego w ZSRS i wprowadzeniu moratorium na karę śmierci. Uważa się, że pomógł zmienić bieg zimnej wojny, wyjaśniając zachodnim instytucjom, co naprawdę myśli ZSRS i jak najlepiej komunikować się z sowieckim reżimem. W 2007 roku Oleg Gordijewski został odznaczony Orderem Świętego Michała i Świętego Jerzego, jednym z najwyższych brytyjskich odznaczeń, za zasługi dla brytyjskiego bezpieczeństwa narodowego. O życie zaczął się obawiać po zamordowaniu Aleksandra Litwinienki w 2006 roku. „Czuję, że pewnego dnia znajdą sposób, by mnie skrzywdzić, tak” - powiedział. - Życie nie jest teraz zbyt bezpieczne. Jeśli spróbują mnie zabić, stanie się to tutaj, w Wielkiej Brytanii”. Nic nie wskazuje jednak, że do jego śmierci ktoś się przyczynił.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe