Samuel Pereira: Uwaga na złodziei głosów wyborczych

Ich metoda działania jest dopracowana do perfekcji. Najpierw pojawiają się w mediach z szerokim uśmiechem i folderem pełnym „konkretów”. Obiecują wszystko – od podwyżki do obniżki dla każdego. Mówią, że będzie lepiej, taniej, szybciej, a kwota wolna to już prawie podniesiona, tylko jeszcze trzeba chwilkę poczekać.
Najlepiej do 2027 roku. Ale przecież to tuż-tuż – zaledwie trzy zimy, dwa kryzysy i jedne wybory od spełnienia marzeń. I tak od lat.
Ich ulubione sztuczki? „Pamięć złotej rybki” – zakładająca, że wyborca nie pamięta, co było mówione jeszcze w zeszłym kwartale. Wszystko zgodnie z dewizą, wyrażoną już w 2014 r. w prywatnej rozmowie ważnego ministra i wicepremiera w rządzie PO-PSL, ujawniona na taśmach prawdy: ˝Obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą˝, a ˝dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać˝. Jej autorami są ważni politycy PO: Radosław Sikorski i Jacek Rostowski.
Złodzieje grasują
Ostatnio widziano jednego z nich – Rafała, mówiącego, że obietnica z 2023 będzie spełniona w 2027, a to, że jeszcze nie została zrealizowana, jest... najlepszym dowodem na jej realizację. Tak, dokładnie. To jakby budowniczy powiedział, że może owszem wziął pieniądze, a usługi nie wykonał, ale jak klient zapłaci drugie tyle, to teraz na pewno już wszystko zrobi jak trzeba.
A mistrz Donald? Ten to już stary wyjadacz – wie, że wystarczy obiecać, a potem zasłonić się „sytuacją”, „koalicją”, „prawem unijnym”, sytuacją zewnętrzną albo – hit sezonu – „złym stanem finansów, który zostawili poprzednicy”. Tamci tyle kradli, ale my za to nie kradniemy, tylko dziesiątek miliardów w budżecie brak. Rozpłynęły się. Gdzie są? „Przecież nie zakopane w Zakopanem”.
Szanowni obywatele! Nie dajcie się! Złodzieje głosów działają legalnie, ale nie oznacza to, że są nieszkodliwi. Wyłudzają wasze zaufanie, a potem znikają do następnych wyborów, by znów pojawić się świeżo ogoleni, pełni zapału, PR-u i z nowym zestawem haseł. Z jeszcze większym napisem: „Tym razem to już naprawdę!”
Pamiętaj: jeśli ktoś przychodzi do ciebie i mówi, że spełni sto obietnic w sto dni – sprawdź, czy nie ma schowanej za plecami urny wyborczej. A jeśli spotkasz kogoś, kto mówi: „zaufaj mi, jestem politykiem Koalicji Obywatelskiej”, odwróć się powoli, schowaj dowód osobisty i idź dalej. Twój głos to waluta – nie rozdawaj go za kiełbasę, obietnicę albo selfie z kandydatem.
Nie dajcie się nabrać
Bo zanim się obejrzysz, będziesz znowu słuchać, że „to, że nic nie zrobiliśmy, to dowód, że wszystko idzie zgodnie z planem”. W razie czego – zgłaszaj takich typków. Najbliższa komisja wyborcza czeka.
Ps. Nie dajcie się też nabrać na śpiewkę, że to wszystko wina prezydenta, który wetuje. Po pierwsze to nieprawda, Andrzej Duda skorzystał z prawa weta tylko kilka razy, a po drugie: przed wyborami 15 października 2023 r. było jasne kto jest i będzie prezydentem oraz to jaka koalicja będzie ewentualnie rządzić. Po trzecie w końcu: 100 konkretów to obietnica złożona nie tylko w kampanii parlamentarnej, ale również w trakcie expose premiera Donalda Tuska 12 grudnia 2023 r., po tym jak już była całkowicie jasny polityczny stan gry i arytmetyka sejmowa.