#CoPoTusku. Prawnicy dla Polski: Reforma sądownictwa

Co musisz wiedzieć?
- System III RP wyczerpuje swoje możliwości
- Okres rządów Donalda Tuska to okres destrukcji państwa na szeregu poziomów
- Na łamach Tysol.pl prowadzimy dyskusję programową na temat koniecznych do przeprowadzenia reform i nowego kształtu państwa
- Pomysły stowarzyszenia Prawnicy dla Polski na reformę sądownictwa przedstawia sędzia Łukasz Piebiak
Nasi powodzianie, którzy również mieliby komu podziękować za to czego doświadczyli znieśli to dzielnie i pokornie, a nawet ponownie zaufali tym, którzy przyczynili się do ich tragedii. Ale przysłowia mądrością narodów: póty dzban wodę nosi, póki ucho się nie urwie. Także Polacy mają granicę cierpliwości, a jedną z rzeczy które oburzają ich najbardziej, poza nielegalną imigracją, drożyzną, bezrobociem, służbą zdrowia jest bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne. To wewnętrzne to policja i inne służby mundurowe, prokuratura i wreszcie sądy. Bezpieczeństwo nie tylko w znaczeniu tego, że przestępcy będą odizolowani od społeczeństwa, a gdyby ludzi posłuchać ci najgorsi winni otrzymać karę śmierci, a nielegalni imigranci winni zostać odesłani tam skąd przybyli, ale również bezpieczeństwo od tego by ten, który znęca się nad rodziną został od tej rodziny odizolowany i ukarany, by dzieci otrzymały wsparcie od rodziców, a w razie potrzeby od państwa, by niepełnosprawni byli traktowani podmiotowo, a państwo pomagało im i ich rodzinom czy opiekunom. By wierzyciel szybko odzyskał swój dług, by proces dziedziczenia przebiegał sprawnie, rozliczenia spadkowe czy porozwodowe były szybkie i sprawiedliwe, by pracownik otrzymał zapłatę, a emeryt czy rencista świadczenie, by wreszcie przedsiębiorca czy inwestor nie brnął w trwające latami i kosztujące krocie procesy z nieuczciwymi kontrahentami co w skrajnych wypadkach powoduje upadłości, zwolnienia pracowników itd. By konsument mógł się oddłużyć i zacząć drugie życie jeżeli popadł w kłopoty finansowe nie z własnej winy.
Make Polish Judiciary Great
Do tego musimy mieć sprawne sądy: karne, cywilne, rodzinne, pracy i ubezpieczeń społecznych, gospodarcze ale też administracyjne. To ma być atut Polski w XXI wieku gdzie nieważne czy będą wojny, czy nie będzie ich (zawsze gdzieś były, są i będą, oby nie u nas) zawsze będą ludzie z pieniędzmi, którzy potrafią i chcą robić pieniądze, a pieniądze lubią ciszę i bezpieczeństwo – to, że coraz więcej ludzi z zachodu do Polski przyjeżdżało się tu osiedlać to ze względu na bezpieczeństwo, które nasza homogeniczność kulturowa gwarantowała – jeżeli to utrzymamy (to tak jak z przyprawą – szczypta jest dobra ale dosypmy słoik soli i pieprzu do zupy – będzie niejadalna), a jeszcze będziemy mieli sądy, które niezwłocznie udzielą ochrony każdemu kto o nią się zwróci, będziemy potęgą.
Make Poland Great Again. Make Polish Judiciary Great! Przed Państwem Kilka pomysłów, które w gronie przyjaciół ze Stowarzyszenia Prawnicy dla Polski mamy opracowane co najmniej na poziomie szczegółowych założeń.
Spłaszczenie struktury sądów powszechnych i jednolite stanowisko sędziowskie
Spłaszczenie struktury sądów powszechnych i jednolite stanowisko sędziowskie w nich. To można powiedzieć przeszło już do świadomości społecznej. Niespełna 10 lat temu tą ideą zainteresowałem i przekonałem do niej Zbigniewa Ziobrę, który zaczął urzędowanie jako Minister Sprawiedliwości. Rozpoczęły się niełatwe prace analityczne, a potem legislacyjne. Udało się potem do tego również przekonać Jarosława Kaczyńskiego – lidera ówczesnej większości parlamentarnej. Po moim odejściu z resortu w 2019 roku prace kontynuowano, jednakże nie udało się ich zakończyć. Nowy rząd i nowy Minister Sprawiedliwości głównie zajmuje się negowaniem dorobku poprzedników ale w ostatnich tygodniach zaprzyjaźniony z rządem i ministrem Adamem Bodnarem sędzia Krystian Markiewicz, z łaski rządu stojący na czele Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądów i Prokuratury (zbędnej, a kosztownej ale to temat na inną opowieść) również zaczął aprobatywnie wypowiadać się o jednolitym stanowisku sędziowskim widząc w nim panaceum na wydumany problem „neosędziów”, którzy sami aktualnie rządzący i ich sędziowscy akolici wytworzyli. Tak to już jest, że socjaliści walczą bohatersko z problemami, które sami wytworzyli, a których inni nie znają. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło i już niemalże wszyscy są za. Na czym zatem w skrócie to polega?
Po pierwsze spłaszczenie struktury sądów
Dzisiejszy model sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych jest anachroniczny, zwłaszcza gdyby miało zostać wprowadzone jednolite stanowisko sędziowskie. Sądów apelacyjnych jest dzisiaj 11. Można by jeszcze kilka stworzyć ale to nadal będzie sąd daleki dla obywatela. Dla dużych i bogatych korporacji oraz rzeszy prawników, którzy za nimi stoją to nie jest problem ale przeciętny człowiek, który ma np. sprawę o emeryturę albo rozwodową w II instancji musi pokonać często wielkie odległości by się do sądu dostać. Mieszkaniec Sulejówka, który z okna domu widzi Warszawę pojedzie do Lublina, z Mławy trzeba pojechać do Łodzi, a z Radziejowa do Gdańska (dobrze ponad 200 km). Pytanie czy sędziowie którzy sprawy te rozstrzygają nie mogą być bliżej? Pytanie jest retoryczne bowiem odpowiedź na nie jest oczywista.
Większość miast, w których zlokalizowano dzisiaj 47 sądów okręgowych ma potencjał by rozpoznawać również sprawy, które dzisiaj są rozpoznawane w sądach apelacyjnych dzięki czemu drogę obywatela do sądu można skrócić z reguły do maksimum kilkudziesięciu kilometrów.
Oczywiście w sprawach rzadkich, w których specjalizacja jest wskazana, sieć sądów będzie rzadsza ale to żaden problem: już dzisiaj mamy jeden Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na cały kraj czy 5 Sądów Własności Intelektualnej będących częścią 5 sądów okręgowych. To wszystko jest już policzone i nawet wstępnie przygotowane legislacyjnie.
Po drugie jednolite stanowisko sędziowskie
Jednolite stanowisko sędziowskie wychodzi naprzeciw kilku wyzwaniom z jakimi mierzy się sądownictwo powszechne likwidując patologie znane wszystkim Polakom, którzy kiedykolwiek mieli do czynienia z sądami z autopsji. Polega ono na tym, że zamiast stanowisk sędziego sądu rejonowego, okręgowego czy apelacyjnego tworzy się jednolite stanowisko sędziego sądu powszechnego.
Dzięki temu po pierwsze zmniejsza się presja na koniunkturalizm sędziowski czyli takie postępowanie, zwłaszcza w sferze orzeczniczej, które nakierowane jest na przypodobywanie się tym, od których zależy awans na wyższe stanowisko sędziowskie co wiąże się z wyższymi zarobkami.
Dążenie do awansu jest powszechnie uważane za główną z przyczyn szerzenia się w sądownictwie postaw oportunistycznych skutkujących niesprawiedliwymi wyrokami. Po drugie, jednolite stanowisko sędziowskie należałoby połączyć z powołaniem na stanowisko sędziowskie w danym okręgu sądowym. Okręg sędziowski składałby się z sądu II instancji i podległych mu sądów II instancji. Ponieważ Konstytucja gwarantuje nieprzenaszalność sędziego (co jest głęboko słuszne bo zabezpiecza przed tym by władza administracyjna nie próbowała wpływać na decyzje sędziego np. grożąc mu przeniesieniem na drugi koniec kraju), powołania do okręgu sądowego, w którym sądy funkcjonują w promieniu kilkudziesięciu kilometrów pozwala zachować standard konstytucyjny, a jednocześnie zapewnić niezbędną elastyczność sytemu. Taki sędzia powołany do danego okręgu sądowego, w razie potrzeby mógłby być skierowany do sądu I lub II instancji albo do innego sądu I instancji w okręgu niż ten, gdzie dotychczas orzekał np. za zwrotem kosztów dojazdu.
Chodzi o to by uniknąć tego co znamy dobrze dzisiaj: mamy 2 sąsiadujące sądy: w jednym jest zawał z powodu czynników losowych typu: choroby, ciąże czy odejścia w stan spoczynku albo gigantyczny wzrost wpływu spraw bo np. upadł największy pracodawca w regionie, a w drugim sąsiednim sądzie jest plaża.
Z reguły żaden normalny człowiek gdy nie będzie zmuszony, nie zmieni pracy lekkiej na ciężką, do której jeszcze ma dalej. Sędzia nie wyjątek. Mając dzisiaj całkiem sporo sądów składających się z 6 czy 7 sędziów, już dwa czy trzy wakaty powodują sytuację tragiczną nie tylko dla sędziów ale też dla wszystkich, którzy w tym sądzie muszą swoje sprawy załatwiać. Alokowanie sędziów wedle potrzeb przez prezesa sądu II instancji zarządzającego całym okręgiem sądowym przywraca elementarną sprawność sądownictwa i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom społecznym. To sędziowie są dla społeczeństwa, a nie na odwrót. W Estonii lata temu zreformowano strukturę sądów w taki sposób, że stworzono 4 duże sądy I instancji w kilkunastu lokalizacjach by ludzie mieli blisko do sądu. Większość spraw tam załatwia się w Internecie, a jak czasem fizycznie trzeba się do sądu stawić to sędzia przyjedzie bo infrastrukturę kilkunastu budynków utrzymano. Nie ma powodu by w Polsce coś takiego nie mogło zadziałać.
Centralna Administracja Sądowa
Administrowanie sądownictwem (zapewnienie sądom warunków do sprawnego wykonywania zadań ale też obsada stanowisk administracyjnych: prezesów i dyrektorów) w wykonaniu Ministra Sprawiedliwości (w odniesieniu do sądów powszechnych) może być oceniana lepiej lub gorzej ale zawsze wywołuje zarzuty dotyczące upolitycznienia tych procesów z uwagi na wykonywanie ich przez aparat podlegający czynnemu politykowi. Wystarczy przypomnieć awantury związane z faksowym ale zgodnym z prawem odwoływaniem prezesów przeze mnie czy aktualne gdy aktualny Minister Sprawiedliwości bezprawnie usiłuje pozbywać się nielubianych przez siebie i swoich kolegów z Iustitii i Themis prezesów sądów. W naszej części Europy model aktualnie stosowany w Polsce jest dość popularny (Niemcy, Austria, Czechy) ale i w tych krajach pojawiają się tożsame zarzuty.
Gdyby, wzorem np. USA które posiadają niezależną administrację sądową (dotyczącą sądownictwa federalnego), w Polsce utworzyć niezależną, wyspecjalizowaną instytucję o charakterze niepolitycznym z Prezesem wybieranym przez Sejm na kadencję (jak np. dzisiaj wybiera się Prezesa NBP czy NIK), z pewnością spotkałoby się to z aprobatą społeczną i w Polsce, i ze strony społeczności międzynarodowej (co istotne w kontekście sporu o praworządność), a można przypuszczać, że i w zakresie celowości i gospodarności wydatkowania niebagatelnych środków budżetowych przeznaczanych na wymiar sprawiedliwości, pozwoliłoby osiągnąć znaczący postęp.
W połączeniu z jednolitym stanowiskiem sędziowskim i spłaszczeniem struktury sądów, stworzenie CAS pozwoli na realne odnowienie polskiego sądownictwa i powiązanie go na powrót z Rzeczpospolitą. Wprowadzając te zmiany należy pamiętać o zmodyfikowaniu zakresów terytorialnej właściwości sądów tak by powiązać je ze podziałem terytorialnym państwa i zlikwidować absurdy, w których różne instytucje administracji rządowej i samorządowej, które muszą współpracować z sądami np. policja czy ośrodki pomocy społecznej obejmują właściwości różnych sądów.
Sędzia - menedżer
Każdy prezes sądu II instancji będący prezesem okręgu sądowego winien mieć do dyspozycji ustalany rokrocznie, stosownie do przewidywanego wpływu spraw i innych czynników, zasób sędziów, referendarzy sądowych i budżet. To on winien decydować ilu będzie sędziów i referendarzy w każdym sądzie I i II instancji w okręgu, a Prezes CAS na bieżąco prowadząc analizy będzie decydował gdzie alokować zwolnione etaty sędziowskie i referendarskie.
To ma być menedżer odpowiadający za sprawne funkcjonowanie okręgu sądowego rozliczany z tego zadania przez Prezesa CAS i w razie uzyskania złych wyników pracy, odwoływany z funkcji.
Podobnie prezesi sądów I instancji ponieważ pełnienie funkcji administracyjnych w sądownictwie nie jest objęte gwarancjami niezawisłości sędziowskiej i nieodwoływalności – te są zastrzeżone dla sfery orzeczniczej.
Biura sędziego
Docelowo każdy sędzia winien być również menedżerem jak prezes sądu – tyle, że w zakresie spraw powierzonych mu do rozpoznania.
Oczywiście w zależności od pionu orzeczniczego, orzekania samodzielnego lub kolegialnego oraz w pierwszej lub drugiej instancji szczegółowe rozwiązania będą się różnić ale docelowo to sędzia powinien mieć decydujący wpływ na to, w jaki sposób wykorzysta powierzony sobie budżet, a w szczególności decydować ilu i jakich pomocników zatrudnić albo zwolnić, i jak ich motywować do pracy.
Sędzia z własnym budżetem będzie dużo bardziej efektywny niż jest dzisiaj. To on np. winien decydować czy zatrudnić jednego czy dwóch asystentów oraz jakich i z jakimi pensjami pracowników obsługi. On winien decydować o podwyżkach i nagrodach dla ludzi, którzy dla niego pracują. Sędzia nie może mieć mentalności urzędnika – on jest od podejmowania kluczowych decyzji rozstrzygających sprawy sporne. Projekty zarządzeń, orzeczeń, uzasadnień, obróbka formalna pism itd. mogą być robione przez asystentów czy w niektórych wypadkach także przez sekretarzy sądowych. Każda sytuacja, w której bardziej wykwalifikowany, a tym samym droższy pracownik robi coś, co równie dobrze byłoby wykonane przez pracownika o niższych kwalifikacjach, a przez to tańszego, to marnotrawstwo środków publicznych. Dlatego maksimum pracy technicznej muszą wykonywać sekretarze sądowi, dopiero gdy nie są w stanie, robi to asystent sędziego, a sędzia jest ostatnim ogniwem: decyzyjnym i ponoszącym odpowiedzialność za treść każdej decyzji procesowej. Wszystko to, co może zrobić referendarz sądowy, winien robić on przy wparciu profesjonalnych sekretarzy sądowych.
Docelowo jestem przekonany, że przy utrzymaniu dotychczasowych nakładów na sądownictwo i ich właściwym opisanym w zarysie wyżej alokowaniu, w Polsce nie będzie trzeba więcej niż dobrze wykorzystanych wysokokwalifikowanych i zmotywowanych 5 tysięcy sędziów sadów powszechnych, a więc połowę liczby dotychczasowej.
Specjalizacja sędziów
Na świecie toczy się dyskusja na temat pożądanego stopnia specjalizacji sędziów. Poza oczywistymi bowiem zaletami tego zjawiska pojawiają się też wady, a najistotniejsza z nich to zanik dyskusji w danej wąskiej dziedzinie prawa sądowego gdy zbierze się wąska garstka wysokiej klasy specjalistów zwłaszcza skupionych w jednym ośrodku. Między innymi z tego powodu wprowadzając w Polsce w 2020 roku Sądy Własności Intelektualnej jako wyspecjalizowane wydziały w sądach okręgowych jako osoba za to odpowiedzialna opowiedziałem się za powstaniem 5 ośrodków w pierwszej instancji i 2 w II instancji przy sądach apelacyjnych – by ten dialog zarówno w pierwszej instancji, jak i w II instancji istniał. W ten sposób jako Polska weszliśmy do pierwszej ligi światowej jeżeli chodzi o sądową ochronę praw własności intelektualnej. Również za moich czasów w Ministerstwie Sprawiedliwości wprowadzono wyspecjalizowaną strukturę do rozstrzygania spraw z Konwencji haskiej o cywilnych aspektach uprowadzenia dziecka za granicę. To jednak tylko początek, jest co najmniej kilka innych obszarów niezbędnej specjalizacji ze specjalizacją w sprawach karnych gospodarczych na czele.
Jest czymś głęboko niedorzecznym, że policja ma wyspecjalizowany pion od przestępczości gospodarczej, prokuratura również (chociaż po nielegalnym przejęciu prokuratury przez Dariusza Korneluka i współsprawców sytuacja się pogorszyła), a sędzia karnista w sądzie okręgowym dzisiaj sądzi zabójstwo, a jutro mafię VAT lub przestępstwa giełdowe – co jednak wymaga trochę innego przygotowania.
Potencjał w tym zakresie jest wielki i można wykorzystać najlepsze rozwiązania światowe, tak jak się to stało przy SWI. Trzeba tylko chcieć.
Sprawne sądownictwo dyscyplinarne
Jak to mówią Anglosasi: Last but not least. Władza sędziego to wielka władza. Prokuratorska chyba nie mniejsza. Przedstawicielom innych zawodów prawniczych: adwokatom, radcom prawnym, notariuszom, komornikom sądowym powierzane są sprawy zdrowia, życia i majątku ludzi, i korporacji. W każdej z tych grup zawodowych znajdą się czarne owce, które czy to z powodu chciwości, lenistwa, niekompetencji czy innych czynników winny być napiętnowane, a w skrajnych przypadkach usunięte.
Czy będzie to jeden sąd dla wszystkich zawodów prawniczych, czy różne, kto będzie wchodził w jego skład itp. itd. to kwestia do dyskusji, najważniejsze by postępowania toczyły się sprawnie przy pełnym zagwarantowaniu praw obwinionych. Czy to będzie Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym, Izba Odpowiedzialności Zawodowej czy cokolwiek innego to nie może być tak, że słynnego sędziego złodzieja pen-drive’ów usunięto ze służby po latach, mimo prawomocnego skazania go za kradzież, a sędziowie anarchiści uchylający wyroki innych sędziów bo im się sposób powołania tych innych sędziów nie podoba albo Ci z Sądu Najwyższego, którzy prawie nic nie robią (poza inkasowaniem wysokich wynagrodzeń) gdyż mają wątpliwości czy są legalnymi sędziami, chodzą zadowoleni i nikt nawet nie próbuje ich ścigać.
Jeżeli ktoś uważa, że Konstytucja jest świstkiem papieru, Trybunał Konstytucyjny jest Trybunałem Julii Przyłębskiej albo Bogdana Święczkowskiego, a orzeczenia ETPCz i TSUE wyznaczają ramy porządku prawnego w Polsce to ma do tego prawo ale niech nie udaje polskiego sędziego, niech zdejmie togę sędziowską, odda łańcuch z godłem RP i pójdzie realizować się gdzie indziej. Niech nie udaje polskiego funkcjonariusza publicznego i niech nie bierze pieniędzy od polskiego podatnika. Polska to wolny kraj, nie ma przymusu bycia sędzią. Jeżeli jednak ktoś prezentuje postawy jak wyżej, a odejść samowolnie nie chce, należy go zgodnie z polską konstytucją w dwuinstancyjnym postępowaniu dyscyplinarnym usunąć ze służby sędziowskiej. Podobnie zresztą z prokuratorami.
Bez oczyszczenia, także personalnego, polskiego wymiaru sprawiedliwości żadna reforma się nie uda.