Felieton "TS". Cezary Krysztopa: Seksistowska fizyka
Kończyłem politechnikę, akurat najbardziej sfeminizowany wydział, bo architekturę. Tam proporcje płci były, o ile dobrze pamiętam, dość zrównoważone. Umówmy się jednak, że architektura jest bodaj najmniej inżynierskim z politechnicznych kierunków. Na reszcie wydziałów kobiety były w mniejszości lub zdecydowanej mniejszości (może jeszcze oprócz „ochrony środowiska”). Budownictwo, mechanika, elektryczny, robotyka itp. były zdominowane przez mężczyzn. Słyszałem, że to się powoli zmienia i dobrze, niech się kobiety nie boją realizować, ale jednak o czymś tam to świadczy. Być może częściej kobiety predestynowane są do czego innego, a mężczyźni do czego innego (Tak, pamiętam, Maria Skłodowska-Curie, chwała jej na wieki).
Wiecie co to jest CERN? Po polsku Europejska Organizacja Badań Jądrowych, w której pracują naukowcy z całej Europy. I kobiety i mężczyźni. Ich największym narzędziem pracy jest tak zwany Wielki Zderzacz Hadronów. Zdawałoby się, że niewiele jest miejsc na świecie w większym stopniu opartych na wyciąganiu wniosków przy pomocy naukowej metody.
W tymże CERN miał swój wykład prof. Alessandro Strumia, który postanowił się przeciwstawić twierdzeniu, że „fizyka jest seksistowska, bo za dużo w niej mężczyzn”. Przedstawił szereg badań, które pozwoliły mu wyciągnąć wniosek, że owszem jest seksistowska, ale ze względu na dyskryminację mężczyzn, których proporcje w środowisku naukowym próbuje się sztucznie zmniejszyć. Profesor Alessandro Strumia, jeden z najstarszych naukowców w CERN, został zawieszony, bo przecież jego wnioski, jakkolwiek będące logiczną konsekwencją naukowej metody, obrażają uczucia religijne dominującej dziś sekty poprawności politycznej.
Żeby uniknąć zawieszenia badań jako takich, rada naukowa CERN powinna czym prędzej dokonać szeregu reform, może na początek językowych. I tak proton na ten przykład można by nazywać protoną, elektron – elektroną, neutron – neutroną, a atom – atomą. Bo jeśli nie, to wszystkich nas pochłonie czarna dziura lewackiego obłędu.
Cezary Krysztopa
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (41/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.