[Tylko u nas] Bawer Aondo-Akaa: Dziecko w łonie matki to nie dżem, tylko człowiek. Ma prawo do narodzin
– Jestem członkiem partii Prawica Rzeczpospolitej. Kandydaci PR w całym kraju startują jednak z list Kukiz’15. Kandyduje po to, by wartości chrześcijańskie były respektowane w samorządzie. Chciałbym działać na rzecz ubogich, żeby ludzie, którzy potrzebują najwięcej troski byli w centrum życia społecznego. I żeby pomoc dla nich była rzeczywista i realna. Chciałbym, by ludzie potrzebujący wsparcia byli traktowani nie tylko jako beneficjenci, ale też równoprawni w dyskusji publicznej, żeby mogli zdobywać pracę, rozwijać się i czuć się godnie w naszym społeczeństwie. Chciałbym także, żeby w województwie małopolskim został wdrożony program naprotechnologii, czyli metody leczenia bezpłodności. Jestem bowiem przeciwnikiem metody in vitro, którą uważam za niegodziwą, grzeszną i nie zdroworozsądkową. Po co, mówiąc kolokwialnie, faszerować kobietę hormonami, żeby produkowała nadliczbowe komórki jajowe. To jest niedobre dla jej zdrowia. Z kolei, jeśli para zostanie wyleczona metodą naprotechnologii z bezpłodności, to już do końca będzie mogła mieć dzieci.
– Ostatnio w Warszawie odbył się głośny marsz feministek, gdzie pojawiały się hasła „Cześć i chwała aborterkom” i gdzie płody zostały porównane do dżemu truskawkowego. Jak by Pan to ocenił?
– To ohydna kampania. Dziecka w łonie matki nie można porównywać do dżemu. To nie dżem, tylko żywy człowiek, tyle że w fazie prenatalnej. Niezależnie od tego, czy dziecko jest pełnosprawne, czy niepełnosprawne i niezależnie od tego w jaki sposób zostało poczęte, to ma pełne prawo do narodzin.
– Niedawno prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że gdyby powstał ustawowy zakaz aborcji, to on go by poparł. Co Pan o tym sądzi?
– To bardzo szlachetne, że to powiedział. Ale prezydent ma też prawo wystosować ustawę prezydencką, zakazującą mordowania dzieci nienarodzonych. Moim zdaniem sam powinien wyjść z taką ustawą. Byłoby to w zgodzie z wartościami katolickimi.