[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Worski mir

Suki to wory, złodzieje najwyższego poziomu, namaszczeni (w odróżnieniu od pośledniaków, zwanych urki albo blatnyie), którzy zdradzili, porzucili worski kodeks postępowania. Dla suk była automatyczna kara śmierci, ale suki w Rosji wygrały, o czym poniżej. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Worski mir
/ Fotolia
Rosyjski świat przestępczy, świat worów, jest arcyciekawy, a od rewolucji bolszewickiej przenika się z władzą do pewnego stopnia. Obecnie świat polityki, gospodarki i przestępczości są do dużego stopnia tożsame. Po prostu pod Putinem doszło do zalegalizowania spoległych kryminalistów i przedsiębiorców i do dokooptowania ich przez władzę, która również przejęła częściowo kulturę świata podziemnego. W trakcie tego procesu świat przestępczy uległ dramatycznej transformacji, a jego klasyczne formy zaniknęły do dużego stopnia. Funkcjonują one jedynie w kulturze popularnej i na samym szczycie piramidy wpływów w Federacji Rosyjskiej. Takie wnioski wysuwa po kilkudziesięciu latach badań Mark Galleotti w monografii „The Vory: Russia’s Super Mafi”a (New Haven, CT, and London: Yale University Press, 2018).

Worski świat ma swój żargon, tatuaże, zwyczaje i geografię. Z zasady egzystuje w sposób przeciwny normalnemu społeczeństwu. Odrzuca jego normy. Ludzkie i boskie prawa go nie obchodzą. Ludzie normalni to frajerzy, których trzeba wyzyskać. Co więcej, worski świat buntuje się przeciwko państwu w sposób skrajny, libertariański, a raczej ultraanarchistyczny. Tak przynajmniej było w dawnych czasach.
W państwie moskiewskim złodzieje dzielili się na wiejskich i miejskich. Oczywiście podziały były umowne, bowiem jedni i drudzy potrafili zmienić miejsca pobytu, a nawet szukać bezpieczeństwa poza swymi stałymi terenami operacji. Na wsi głównym zajęciem było koniokradztwo. W mieście – kradzież czego popadnie. I tu, i tam pili na umór w chwilach przerwy, głównie na melinach. Tam też upłynniali łupy i zabawiali się z prostytutkami. Zresztą złodzieje często byli synami ladacznic. To ten sam świat. Do tego dołka wpadali ludzie, którym się nie poszczęściło w życiu, ale bardzo często dzieci po prostu dziedziczyły swoją pozycję społeczną po rodzicach. Kryminalność społeczna stawała się niemal genetyczna.

Złodziejski świat stał się bardziej skomplikowany w unowocześniającym się Imperium Rosyjskim. Do „ruskich” doszły też i inne narodowości wieloetnicznego państwa. Szczególnie ubogacili je bodaj żydowscy przestępcy, a najbardziej kolorowi z nich wywodzili się z Odessy. Wiele słów worskiego slangu wywodzi się z jidisz: trefny towar, gites melina, szmaty, frajer czy pacan. Oni też wprowadzili rozmaite specjalizacje do uprzednio monotonnego fachu kryminalisty. Podział pracy był zadziwiająco skomplikowany; istnieli nawet osobni fachowcy, którzy wcielali się w rolę milionerów, aby kraść i oszukiwać w środowisku najbogatszych. W drugiej połowie XIX w. świat ten osiągnął swoistą perfekcję.

Główną jego zasadą była separacja od świata normalnego. Ale robiono wyjątki dla podobnych sobie nienawistników, rewolucjonistów, którzy chcieli niszczyć świat normalny. To u przestępców radykałowie terminowali. Uczyli się od nich fałszować dokumenty, przygotowywać trucizny, majstrować bomby, wynajdować kryjówki, napadać na banki. Częstokroć następowała symbioza bandziorów pospolitych z politycznymi. Stalin, na przykład, wraz z taką żulią rabował banki. Cel był wspólny: wyzyskać, okraść i rozwalić świat frajerów. Rżnąć normalnych, zabijać policjantów i żołnierzy, mordować przedstawicieli elit. Takie postulaty można przeczytać w „Katechiźmie rewolucjonisty” pióra Sergieja Nieczajewa (1869).

W I wojnie światowej, podczas rewolucji i wojny domowej wory rozpleniły się. Część przyłączyła się do sił anarchii, a w tym do bolszewików. Niektórzy odnaleźli upływ swego sadyzmu w tajnej policji Czeka. Z początku była to anomalia. Potem w latach trzydziestych wory zaludniły gułagi, gdzie żerowali nadal na frajerach. Ale nastąpiła tutaj bardzo ważna zmiana. Niektóre wory zaczęły współpracować z administracją łagrów i ze strażnikami. Tym czynem wykluczyli się z worskiego świata. Wory zaczęły się mordować z sukami. Szeregi tych ostatnich zaczęły rosnąć bowiem, gdy wybuchła II wojna światowa. Następna potężna grupa worów – albo z powodów nacjonalistycznych, albo by po prostu nie umrzeć w łagrze z głodu i aby hulać poza łagrem – wstąpiła na ochotnika do Armii Czerwonej. Automatycznie stali się ci ochotnicy sukami. Wielu z nich posłano ponownie do gułagu po wojnie, gdzie do tych suk doszlusowali niekryminalni czerewonoarmiejscy. Mordy wzajemne wśród więźniów natężyły się, ale w końcu zwyciężyły suki. Wory przeszły do głębokiej konspiracji.

Po amnestii suki i wory oraz inni znaleźli się na sowieckiej „wolności”. Tam w latach sześćdziesiątych suki głównie wypracowały nowy modus operandi złodziejstwa. Mianowicie suki zaczęły korumpować komunistyczną nomenklaturę. W taki sposób udało się na przykład uzyskiwać trudno dostępne materiały i produkty z sowieckich fabryk i zakładów, na przykład garderobę, a potem zbywać je na czarnym rynku. 

Suki zaczęły też opłacać niektórych milicjantów, aby bezkarnie móc uprawiać swój proceder. Po pewnym czasie zaczęły naśladować ten model wory. Złamano kod złodzieja. Podziemie kryminalne gremialnie weszło w pasożytniczo-symbiotyczny układ z władzą komunistyczną.

 Trend ten natężył się, gdy Michaił Gorbaczow ogłosił głasnost i pierestrojkę. Wśród reform najważniejsze dla suk było powołanie spółdzielni. Na ich bazach suki zaczęły się legalizować. Pod koniec lat siedemdziesiątych pojawiło się zjawisko podwójnych przedsiębiorstw: legalnych i nielegalnych. Na przykład sklep spożywczy sprzedawał produkty żywnościowe i alkohol, ale alkohol był w większości nielegalny. Albo sklep taki stawał się też punktem dystrybucji narkotyków. Z czasem suki, które zdobyły w taki sposób poważne pieniądze, starały się inwestować i legalizować jak największą część swojej działalności. Naturalnie bogactwo zdobywali przez nielegalne operacje, a w tym siłowe przejmowanie przedsiębiorstw państwowych bądź sprywatyzowanych za grosze. 

W latach dziewięćdziesiątych mówiono o takich sukach i worach „avtoritety” (autorytety). Najważniejsze avtoritety przetransformowały się w totumfackich oligarchów. A oligarchowie w większości to albo KGB-iści, albo stukacze (TW) KGB. Naturalnie GRU też miało swoich. Tyle, że po zarobieniu pierwszego miliarda dolarów oligarchowie pozbywali się swoich oficerów prowadzących i wynajmowali do ochrony swoich własnych worów. To oni przeprowadzali jatki u konkurencji. Dawniej, ale nie teraz.

Wory już wtedy stawały się powoli anachronizmami. Władza, szczególnie za Vladimira Putina, stawała się coraz twardsza w stosunku do nich. Avtoritety szybko starały się przed Putinem ukorzyć, co powodowało legalizację z jego łaski. To samo dotyczy oligarchów. Ich bogactwo kończy się, gdy Kreml zdecyduje się ich pokarać.

Obecnie wory pozostają na zupełnym marginesie. Prosperują tylko zalegalizowani u Putina. Ale bardzo często ceną za legalizację jest podporządkowanie się czekistom prezydenckim, a co za tym idzie zakażenie oryginalnie worską patologią całego systemu politycznego Rosji. Wory w większości to suki przetransformowane w avtoritety i oligarchów, którzy są podporządkowani czekistom. System scalony. Nie dziwota, że na rosyjskich szczytach polityczno-gospodarczych posługują się slangiem worów – grypserą, zwaną u nich „ofenjia” albo „blatnaja muzika”. Wszystko teraz to worski mir.

PS. W poprzednim felietonie przejęzyczyłem się, za co przepraszam. Pieniądze CIA brał nie TySol, a Tygodnik Mazowsze oczywiście.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 16 października 2018
www.iwp.edu

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (43/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Niemcy zawrócili do Polski nowych imigrantów. Niemieckie służby podały dane pilne
Niemcy zawrócili do Polski nowych imigrantów. Niemieckie służby podały dane

Niemieckie służby opublikowały raport dotyczący sytuacji na polsko-niemieckiej granicy. Podano dane.

Cezary Krysztopa: Rodzice, czas bić na trwogę! tylko u nas
Cezary Krysztopa: Rodzice, czas bić na trwogę!

Tak Szanowni Rodzice, czas bić na trwogę, ponieważ źli ludzie biorą się za Wasze dzieci. A nie wszyscy zdają soboe z tego sprawę.

Kto zatańczy w 16. edycji Tańca z Gwiazdami? Zaskakujące doniesienia z ostatniej chwili
Kto zatańczy w 16. edycji "Tańca z Gwiazdami"? Zaskakujące doniesienia

Finał 15. edycji "Tańca z gwiazdami" już za chwilę, a w sieci pojawiają się pierwsze przecieki dotyczące uczestników 16. edycji. Kogo zobaczymy na parkiecie?

Blamaż reprezentacji Polski w Portugalii. Zieliński mówi wprost: To niedopuszczalne z ostatniej chwili
Blamaż reprezentacji Polski w Portugalii. Zieliński mówi wprost: "To niedopuszczalne"

– Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Trudno jest to wytłumaczyć – przyznał Piotr Zieliński, kapitan reprezentacji Polski w piątkowym meczu z Portugalią.

Trwa akcja ratunkowa na Bałtyku. Wywróciła się łódź rybacka z ostatniej chwili
Trwa akcja ratunkowa na Bałtyku. Wywróciła się łódź rybacka

Do groźnego zdarzenia doszło w sobotę rano na wysokości Ustronia Morskiego w powiecie kołobrzeskim. Na Bałtyku przewróciła się łódź rybacka, na pokładzie której było trzech mężczyzn.

Kandydaci PiS na prezydenta. Kaczyński uchylił rąbka tajemnicy polityka
Kandydaci PiS na prezydenta. Kaczyński uchylił rąbka tajemnicy

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zdradził szczegóły dotyczące wyboru kandydata na prezydenta.

Dyrektor w TVP zatrudnił swoją partnerkę, ale twierdzi, że byłą gorące
Dyrektor w TVP zatrudnił swoją partnerkę, ale twierdzi, że byłą

Dziennikarz śledczy ujawnił prywatną relację szefa TVP Info z sekretarką. TVP stwierdza, że doszło tylko do naruszenia norm etycznych.

Nie żyje były selekcjoner reprezentacji Polski z ostatniej chwili
Nie żyje były selekcjoner reprezentacji Polski

W wieku 79 lat zmarł trener Jerzy Noszczak, były selekcjoner kobiecej reprezentacji kraju. Od 1998 roku nieprzerwanie pracował w Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Wszystkie mecze następnej kolejki ORLEN Superligi i pozostałych rozgrywek poprzedzi minuta ciszy.

Tadeusz Płużański: Obalenie Krwawego Feliksa tylko u nas
Tadeusz Płużański: Obalenie Krwawego Feliksa

W dniach 16-17 listopada 1989 r. w Warszawie zdemontowano pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, współpracownika Lenina. Plac, również nazwany imieniem sowieckiego zbrodniarza powrócił do swojej dawnej nazwy – Plac Bankowy.

Europoseł Śmiszek: Zbliża się trzęsienie ziemi w Brukseli gorące
Europoseł Śmiszek: Zbliża się trzęsienie ziemi w Brukseli

W Parlamencie Europejskim doszło do ostrej wymiany zdań między Europejską Partią Ludową (EPP) a Socjalistami i Demokratami (S&D). "Zbliża się trzęsienie ziemi w Brukseli" – twierdzi europoseł Krzysztof Śmiszek.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Worski mir

Suki to wory, złodzieje najwyższego poziomu, namaszczeni (w odróżnieniu od pośledniaków, zwanych urki albo blatnyie), którzy zdradzili, porzucili worski kodeks postępowania. Dla suk była automatyczna kara śmierci, ale suki w Rosji wygrały, o czym poniżej. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Worski mir
/ Fotolia
Rosyjski świat przestępczy, świat worów, jest arcyciekawy, a od rewolucji bolszewickiej przenika się z władzą do pewnego stopnia. Obecnie świat polityki, gospodarki i przestępczości są do dużego stopnia tożsame. Po prostu pod Putinem doszło do zalegalizowania spoległych kryminalistów i przedsiębiorców i do dokooptowania ich przez władzę, która również przejęła częściowo kulturę świata podziemnego. W trakcie tego procesu świat przestępczy uległ dramatycznej transformacji, a jego klasyczne formy zaniknęły do dużego stopnia. Funkcjonują one jedynie w kulturze popularnej i na samym szczycie piramidy wpływów w Federacji Rosyjskiej. Takie wnioski wysuwa po kilkudziesięciu latach badań Mark Galleotti w monografii „The Vory: Russia’s Super Mafi”a (New Haven, CT, and London: Yale University Press, 2018).

Worski świat ma swój żargon, tatuaże, zwyczaje i geografię. Z zasady egzystuje w sposób przeciwny normalnemu społeczeństwu. Odrzuca jego normy. Ludzkie i boskie prawa go nie obchodzą. Ludzie normalni to frajerzy, których trzeba wyzyskać. Co więcej, worski świat buntuje się przeciwko państwu w sposób skrajny, libertariański, a raczej ultraanarchistyczny. Tak przynajmniej było w dawnych czasach.
W państwie moskiewskim złodzieje dzielili się na wiejskich i miejskich. Oczywiście podziały były umowne, bowiem jedni i drudzy potrafili zmienić miejsca pobytu, a nawet szukać bezpieczeństwa poza swymi stałymi terenami operacji. Na wsi głównym zajęciem było koniokradztwo. W mieście – kradzież czego popadnie. I tu, i tam pili na umór w chwilach przerwy, głównie na melinach. Tam też upłynniali łupy i zabawiali się z prostytutkami. Zresztą złodzieje często byli synami ladacznic. To ten sam świat. Do tego dołka wpadali ludzie, którym się nie poszczęściło w życiu, ale bardzo często dzieci po prostu dziedziczyły swoją pozycję społeczną po rodzicach. Kryminalność społeczna stawała się niemal genetyczna.

Złodziejski świat stał się bardziej skomplikowany w unowocześniającym się Imperium Rosyjskim. Do „ruskich” doszły też i inne narodowości wieloetnicznego państwa. Szczególnie ubogacili je bodaj żydowscy przestępcy, a najbardziej kolorowi z nich wywodzili się z Odessy. Wiele słów worskiego slangu wywodzi się z jidisz: trefny towar, gites melina, szmaty, frajer czy pacan. Oni też wprowadzili rozmaite specjalizacje do uprzednio monotonnego fachu kryminalisty. Podział pracy był zadziwiająco skomplikowany; istnieli nawet osobni fachowcy, którzy wcielali się w rolę milionerów, aby kraść i oszukiwać w środowisku najbogatszych. W drugiej połowie XIX w. świat ten osiągnął swoistą perfekcję.

Główną jego zasadą była separacja od świata normalnego. Ale robiono wyjątki dla podobnych sobie nienawistników, rewolucjonistów, którzy chcieli niszczyć świat normalny. To u przestępców radykałowie terminowali. Uczyli się od nich fałszować dokumenty, przygotowywać trucizny, majstrować bomby, wynajdować kryjówki, napadać na banki. Częstokroć następowała symbioza bandziorów pospolitych z politycznymi. Stalin, na przykład, wraz z taką żulią rabował banki. Cel był wspólny: wyzyskać, okraść i rozwalić świat frajerów. Rżnąć normalnych, zabijać policjantów i żołnierzy, mordować przedstawicieli elit. Takie postulaty można przeczytać w „Katechiźmie rewolucjonisty” pióra Sergieja Nieczajewa (1869).

W I wojnie światowej, podczas rewolucji i wojny domowej wory rozpleniły się. Część przyłączyła się do sił anarchii, a w tym do bolszewików. Niektórzy odnaleźli upływ swego sadyzmu w tajnej policji Czeka. Z początku była to anomalia. Potem w latach trzydziestych wory zaludniły gułagi, gdzie żerowali nadal na frajerach. Ale nastąpiła tutaj bardzo ważna zmiana. Niektóre wory zaczęły współpracować z administracją łagrów i ze strażnikami. Tym czynem wykluczyli się z worskiego świata. Wory zaczęły się mordować z sukami. Szeregi tych ostatnich zaczęły rosnąć bowiem, gdy wybuchła II wojna światowa. Następna potężna grupa worów – albo z powodów nacjonalistycznych, albo by po prostu nie umrzeć w łagrze z głodu i aby hulać poza łagrem – wstąpiła na ochotnika do Armii Czerwonej. Automatycznie stali się ci ochotnicy sukami. Wielu z nich posłano ponownie do gułagu po wojnie, gdzie do tych suk doszlusowali niekryminalni czerewonoarmiejscy. Mordy wzajemne wśród więźniów natężyły się, ale w końcu zwyciężyły suki. Wory przeszły do głębokiej konspiracji.

Po amnestii suki i wory oraz inni znaleźli się na sowieckiej „wolności”. Tam w latach sześćdziesiątych suki głównie wypracowały nowy modus operandi złodziejstwa. Mianowicie suki zaczęły korumpować komunistyczną nomenklaturę. W taki sposób udało się na przykład uzyskiwać trudno dostępne materiały i produkty z sowieckich fabryk i zakładów, na przykład garderobę, a potem zbywać je na czarnym rynku. 

Suki zaczęły też opłacać niektórych milicjantów, aby bezkarnie móc uprawiać swój proceder. Po pewnym czasie zaczęły naśladować ten model wory. Złamano kod złodzieja. Podziemie kryminalne gremialnie weszło w pasożytniczo-symbiotyczny układ z władzą komunistyczną.

 Trend ten natężył się, gdy Michaił Gorbaczow ogłosił głasnost i pierestrojkę. Wśród reform najważniejsze dla suk było powołanie spółdzielni. Na ich bazach suki zaczęły się legalizować. Pod koniec lat siedemdziesiątych pojawiło się zjawisko podwójnych przedsiębiorstw: legalnych i nielegalnych. Na przykład sklep spożywczy sprzedawał produkty żywnościowe i alkohol, ale alkohol był w większości nielegalny. Albo sklep taki stawał się też punktem dystrybucji narkotyków. Z czasem suki, które zdobyły w taki sposób poważne pieniądze, starały się inwestować i legalizować jak największą część swojej działalności. Naturalnie bogactwo zdobywali przez nielegalne operacje, a w tym siłowe przejmowanie przedsiębiorstw państwowych bądź sprywatyzowanych za grosze. 

W latach dziewięćdziesiątych mówiono o takich sukach i worach „avtoritety” (autorytety). Najważniejsze avtoritety przetransformowały się w totumfackich oligarchów. A oligarchowie w większości to albo KGB-iści, albo stukacze (TW) KGB. Naturalnie GRU też miało swoich. Tyle, że po zarobieniu pierwszego miliarda dolarów oligarchowie pozbywali się swoich oficerów prowadzących i wynajmowali do ochrony swoich własnych worów. To oni przeprowadzali jatki u konkurencji. Dawniej, ale nie teraz.

Wory już wtedy stawały się powoli anachronizmami. Władza, szczególnie za Vladimira Putina, stawała się coraz twardsza w stosunku do nich. Avtoritety szybko starały się przed Putinem ukorzyć, co powodowało legalizację z jego łaski. To samo dotyczy oligarchów. Ich bogactwo kończy się, gdy Kreml zdecyduje się ich pokarać.

Obecnie wory pozostają na zupełnym marginesie. Prosperują tylko zalegalizowani u Putina. Ale bardzo często ceną za legalizację jest podporządkowanie się czekistom prezydenckim, a co za tym idzie zakażenie oryginalnie worską patologią całego systemu politycznego Rosji. Wory w większości to suki przetransformowane w avtoritety i oligarchów, którzy są podporządkowani czekistom. System scalony. Nie dziwota, że na rosyjskich szczytach polityczno-gospodarczych posługują się slangiem worów – grypserą, zwaną u nich „ofenjia” albo „blatnaja muzika”. Wszystko teraz to worski mir.

PS. W poprzednim felietonie przejęzyczyłem się, za co przepraszam. Pieniądze CIA brał nie TySol, a Tygodnik Mazowsze oczywiście.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 16 października 2018
www.iwp.edu

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (43/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe