Ryszard Czarnecki: O polityce – grze zespołowej i pszczołach Marka Aureliusza

Gdy pracowało się solidnie, dzień po dniu, przez 4 lata (w przypadku posłów i senatorów) czy 5 lat (w przypadku europosłów, a od tej kadencji także samorządowców), to na finiszu można, owszem, przyspieszyć, ale ze świadomością, że gros wysiłku jest za nami i przeważnie wygrywa ten, kto pracował przez lata, a nie tylko przez ostatnie tygodnie. To tak, jak sportowcy, którzy mają tym silniejszą psychikę i spokojne głowy, im bardziej przepracowali cały długi okres przygotowawczy do startu w zawodach.
 Ryszard Czarnecki: O polityce – grze zespołowej i pszczołach Marka Aureliusza
/ pexels.com
 

Zaprawdę, powiadam Wam:  polityka to gra zespołowa. Kto tego nie rozumie – nic nie rozumie. Jak pisał Marek Aureliusz: „To, co nie jest dobre dla roju, nie jest też dobre dla pszczoły”. Polityczne cmentarze pełne są singli, którzy uważali, że mogą okiwać wszystkich, aż w końcu sami zakiwali się na śmierć. Wiem, co mówię, bom w polityce długie lata. Widziałem masę jegomości, którym wydawało się, że sami z siebie są tak genialni, najmądrzejsi, najlepsi, najsprytniejsi, że mogą wszystko ze wszystkimi. Dawno są już na aucie, mało kto o nich pamięta. Myślałem o tym, gdy zadawano mi pytania dlaczego jestem „dopiero” drugi na liście w PiS do wyborów europejskich w Warszawie i tzw. „warszawskim obwarzanku” (Otwock, Pruszków, Wołomin, Legionowo, Piaseczno, Nowy Dwór Mazowiecki, Grodzisk Mazowiecki oraz powiat Warszawa Zachodnia), a nie „jedynką” w Wielkopolsce, jak w tej kadencji. Piłkarz też gra na pozycji, na jakiej ustawi go trener: czasem na obronie, czasami w  pomocy, czasami na skrzydle. U nas „grającym trenerem”, by użyć określenia ze świata sportów zespołowych właśnie, jest Jarosław Kaczyński. „Prezes Kaczyński locutus – causa finita”. I basta. Ważne jest zwycięstwo drużyny. Biało-Czerwonej drużyny. Koniec, kropka.
Politycy powinni mieć ideały, a jednocześnie muszą być pragmatyczni. W polityce politowanie budzi  zasada francuskiego twórcy nowożytnych igrzysk olimpijskich barona  Pierre’a  de Coubertina, iż „ważny jest udział, a nie zwycięstwo”. W polityce trzeba wygrywać. A jeśli nawet się przegrywa, to od razu ma się myśleć o rewanżu. Do polityki świetnie pasuje dewiza Józefa Piłsudskiego, że „zwyciężyć i osiąść na laurach – to porażka”. A z kolei: „Być pokonanym, a nie ulec – to zwycięstwo”. Bardzo to polskie. Ale bardzo prawdziwe.
Kreślę te słowa wyszarpując czas na pisanie w kampanii wyborczej. Dziś byłem w Otwocku, wczoraj w Pruszkowie, zresztą po raz drugi w ciągu 48 godzin. W ostatnich dniach także w Wołominie, Markach i Kobyłce.  Zaraz – po raz kolejny – udaję się do Legionowa. Kampania musi być intensywna, ale jednocześnie należy pamiętać o głębokiej słuszności amerykańskiego politycznego powiedzenia, iż „kampania zaczyna się następnego dnia po wyborach”. Gdy pracowało się solidnie, dzień po dniu, przez 4 lata (w przypadku posłów i senatorów) czy 5 lat (w przypadku europosłów, a od tej kadencji także samorządowców), to na finiszu można, owszem, przyspieszyć, ale ze świadomością, że gros wysiłku jest za nami i przeważnie wygrywa ten, kto pracował przez lata, a  nie tylko przez ostatnie tygodnie. To tak, jak sportowcy, którzy mają tym silniejszą psychikę i spokojne głowy, im bardziej przepracowali cały długi okres przygotowawczy do startu w zawodach.
Jaka jest recepta na szczęście w polityce? Odpowiedział na to mój bohater z licealnych lat, spędzonych na warszawskich Bielanach (liceum DeWuLotu – to samo, które półtorej dekady przede mną skończył Nasz Prezydent  ś. p. Prof. Lech Kaczyński) – Mahatma Mohandas Gandhi. Otóż Gandhi pisał: „Szczęście jest wtedy, gdy to, co myślisz ,mówisz i robisz pozostaje ze sobą w harmonii.”.
Otóż to!
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (13.03.2019)

 


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański tylko u nas
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański

22 czerwca 1941 roku, gdy Armia Czerwona - wobec nacierających Niemców - uciekała z terenów II Rzeczpospolitej zagarniętych przez ZSRS w 1939 roku, funkcjonariusze NKWD wymordowali w więzieniach tysiące Polaków, m. in. we Lwowie, w Łucku i Wilnie. Wśród mordujących był Józef Goldberg (późniejszy Jacek Różański).

Tȟašúŋke Witkó: Niemcy – najwięksi degeneraci Europy z ostatniej chwili
Tȟašúŋke Witkó: Niemcy – najwięksi degeneraci Europy

Ostatnimi czasy, opinię publiczną w Polsce rozgrzewa głownie konflikt izraelsko-irański, a także działalność ruchu na rzecz ponownego liczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich, któremu patronuje i którego działaniom nadaje ton pewien znany mecenas, obecnie tryskający tężyzną fizyczną, choć – jak wiemy z doniesień medialnych – nie zawsze cieszył się on końskim zdrowiem.

Odszedł, aby podziwiać widok. Tragiczna śmierć Polaka we Włoszech Wiadomości
"Odszedł, aby podziwiać widok". Tragiczna śmierć Polaka we Włoszech

Do tragicznego wypadku doszło w piątek w rejonie Gargnano, miejscowości położonej nad malowniczym jeziorem Garda na północy Włoch. Podczas rowerowej wycieczki z przyjaciółmi zginął 43-letni turysta z Polski.

Putin grozi Ukrainie: „Brudna bomba byłaby ostatnią pomyłką” Wiadomości
Putin grozi Ukrainie: „Brudna bomba byłaby ostatnią pomyłką”

Rosyjski przywódca Władimir Putin oświadczył w piątek podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu, że Rosjanie i Ukraińcy to ten sam lud i w tym sensie "cała Ukraina" należy do Rosji.

Rosyjska „flota cieni” na celowniku Zachodu. Polska dołącza do sojuszu 14 państw z ostatniej chwili
Rosyjska „flota cieni” na celowniku Zachodu. Polska dołącza do sojuszu 14 państw

Czternaście krajów, w tym Polska, zobowiązało się do podjęcia skoordynowanych działań przeciwko rosyjskiej "flocie cieni" operującej na wodach Morza Bałtyckiego i Północnego – poinformowało w piątek brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych.

„Nie mogłabym wtedy spać spokojnie”. Trenerka szczerze o Idze Świątek Wiadomości
„Nie mogłabym wtedy spać spokojnie”. Trenerka szczerze o Idze Świątek

Po rozstaniu Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim pojawiło się wiele spekulacji, kto mógłby zostać nowym trenerem jednej z najlepszych tenisistek świata. Wśród potencjalnych nazwisk wymieniano także Sandrę Zaniewską - uznaną polską trenerkę, obecnie pracującą z Martą Kostiuk. Sama zainteresowana rozwiała jednak wszelkie wątpliwości.

Znany prezenter w Tańcu z gwiazdami? Padła jasna deklaracja Wiadomości
Znany prezenter w "Tańcu z gwiazdami"? Padła jasna deklaracja

Trwają intensywne przygotowania do kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”. Polsat już kompletuje listę uczestników, a wśród medialnych spekulacji pojawiło się nazwisko Karola Strasburgera. Czy zobaczymy go na parkiecie? Sam zainteresowany nie pozostawia wątpliwości.

3000 PLN. Są pierwsze kary dla autorów niestandardowych protestów wyborczych z ostatniej chwili
3000 PLN. Są pierwsze kary dla autorów "niestandardowych" protestów wyborczych

Sąd Najwyższy proceduje dziesiątki tysięcy protestów wyborczych złożonych przez zwolenników Romana Giertycha. Są już pierwsze kary dla autorów wulgarnych protestów.

„Khatanga” odholowana. Rosyjski wrak po 8 latach zniknął z Portu Gdynia z ostatniej chwili
„Khatanga” odholowana. Rosyjski wrak po 8 latach zniknął z Portu Gdynia

Po ośmiu latach przymusowego postoju w Porcie Gdynia rosyjski zbiornikowiec „Khatanga” został w końcu odholowany. Jak poinformował minister infrastruktury Dariusz Klimczak, jednostka została przygotowana do usunięcia z portu i trafi do zezłomowania w Danii.

Skandaliczna próba profanacji w konkatedrze w Lubaczowie Wiadomości
Skandaliczna próba profanacji w konkatedrze w Lubaczowie

Do szokującego incydentu doszło podczas Mszy świętej w uroczystość Bożego Ciała w konkatedrze w Lubaczowie. W trakcie liturgii agresywny mężczyzna pod wpływem alkoholu wtargnął do prezbiterium i rzucił butelką w stronę tabernakulum, próbując zakłócić przebieg uroczystości.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: O polityce – grze zespołowej i pszczołach Marka Aureliusza

Gdy pracowało się solidnie, dzień po dniu, przez 4 lata (w przypadku posłów i senatorów) czy 5 lat (w przypadku europosłów, a od tej kadencji także samorządowców), to na finiszu można, owszem, przyspieszyć, ale ze świadomością, że gros wysiłku jest za nami i przeważnie wygrywa ten, kto pracował przez lata, a nie tylko przez ostatnie tygodnie. To tak, jak sportowcy, którzy mają tym silniejszą psychikę i spokojne głowy, im bardziej przepracowali cały długi okres przygotowawczy do startu w zawodach.
 Ryszard Czarnecki: O polityce – grze zespołowej i pszczołach Marka Aureliusza
/ pexels.com
 

Zaprawdę, powiadam Wam:  polityka to gra zespołowa. Kto tego nie rozumie – nic nie rozumie. Jak pisał Marek Aureliusz: „To, co nie jest dobre dla roju, nie jest też dobre dla pszczoły”. Polityczne cmentarze pełne są singli, którzy uważali, że mogą okiwać wszystkich, aż w końcu sami zakiwali się na śmierć. Wiem, co mówię, bom w polityce długie lata. Widziałem masę jegomości, którym wydawało się, że sami z siebie są tak genialni, najmądrzejsi, najlepsi, najsprytniejsi, że mogą wszystko ze wszystkimi. Dawno są już na aucie, mało kto o nich pamięta. Myślałem o tym, gdy zadawano mi pytania dlaczego jestem „dopiero” drugi na liście w PiS do wyborów europejskich w Warszawie i tzw. „warszawskim obwarzanku” (Otwock, Pruszków, Wołomin, Legionowo, Piaseczno, Nowy Dwór Mazowiecki, Grodzisk Mazowiecki oraz powiat Warszawa Zachodnia), a nie „jedynką” w Wielkopolsce, jak w tej kadencji. Piłkarz też gra na pozycji, na jakiej ustawi go trener: czasem na obronie, czasami w  pomocy, czasami na skrzydle. U nas „grającym trenerem”, by użyć określenia ze świata sportów zespołowych właśnie, jest Jarosław Kaczyński. „Prezes Kaczyński locutus – causa finita”. I basta. Ważne jest zwycięstwo drużyny. Biało-Czerwonej drużyny. Koniec, kropka.
Politycy powinni mieć ideały, a jednocześnie muszą być pragmatyczni. W polityce politowanie budzi  zasada francuskiego twórcy nowożytnych igrzysk olimpijskich barona  Pierre’a  de Coubertina, iż „ważny jest udział, a nie zwycięstwo”. W polityce trzeba wygrywać. A jeśli nawet się przegrywa, to od razu ma się myśleć o rewanżu. Do polityki świetnie pasuje dewiza Józefa Piłsudskiego, że „zwyciężyć i osiąść na laurach – to porażka”. A z kolei: „Być pokonanym, a nie ulec – to zwycięstwo”. Bardzo to polskie. Ale bardzo prawdziwe.
Kreślę te słowa wyszarpując czas na pisanie w kampanii wyborczej. Dziś byłem w Otwocku, wczoraj w Pruszkowie, zresztą po raz drugi w ciągu 48 godzin. W ostatnich dniach także w Wołominie, Markach i Kobyłce.  Zaraz – po raz kolejny – udaję się do Legionowa. Kampania musi być intensywna, ale jednocześnie należy pamiętać o głębokiej słuszności amerykańskiego politycznego powiedzenia, iż „kampania zaczyna się następnego dnia po wyborach”. Gdy pracowało się solidnie, dzień po dniu, przez 4 lata (w przypadku posłów i senatorów) czy 5 lat (w przypadku europosłów, a od tej kadencji także samorządowców), to na finiszu można, owszem, przyspieszyć, ale ze świadomością, że gros wysiłku jest za nami i przeważnie wygrywa ten, kto pracował przez lata, a  nie tylko przez ostatnie tygodnie. To tak, jak sportowcy, którzy mają tym silniejszą psychikę i spokojne głowy, im bardziej przepracowali cały długi okres przygotowawczy do startu w zawodach.
Jaka jest recepta na szczęście w polityce? Odpowiedział na to mój bohater z licealnych lat, spędzonych na warszawskich Bielanach (liceum DeWuLotu – to samo, które półtorej dekady przede mną skończył Nasz Prezydent  ś. p. Prof. Lech Kaczyński) – Mahatma Mohandas Gandhi. Otóż Gandhi pisał: „Szczęście jest wtedy, gdy to, co myślisz ,mówisz i robisz pozostaje ze sobą w harmonii.”.
Otóż to!
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (13.03.2019)

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe