Zmarła Janina Hajzik, patriotka i powstaniec

27 stycznia br. zmarła, w wieku 94 lat, Janina "Roma" Hajzik, harcerka zaangażowana w działaność konspiracyjną podczas IIWŚ, sanitariuszka i łączniczka powstania warszawskiego, patriotka oraz lekarz ortopeda o niebagatelnym dorobku i zasługach.nnCo roku, 1 sierpnia przyjeżdżała z Wrocławia do Warszawy, by o 17.00 móc być na Powązkach. Sama po kapitulacji Powstania dostała się do niewoli niemieckiej, z której wróciła w roku 1946. Do ostatniej chwili była żywo zainteresowana sprawami Polski, śledziła życie polityczne kraju, cieszyła się z przemówień prezydenta Dudy. 
 Zmarła Janina Hajzik, patriotka i powstaniec
/ grafika modyfikowana
27 stycznia br. zmarła, w wieku 94 lat, Janina "Roma" Hajzik (z domu Sanecka), harcerka zaangażowana w działaność konspiracyjną podczas IIWŚ, sanitariuszka i łączniczka powstania warszawskiego, patriotka oraz lekarz ortopeda o niebagatelnym dorobku i zasługach.

Co roku, 1 sierpnia przyjeżdżała z Wrocławia do Warszawy, by o 17.00 móc być na Powązkach. Sama po kapitulacji Powstania dostała się do niewoli niemieckiej, z której wróciła w roku 1946. Do ostatniej chwili była żywo zainteresowana sprawami Polski, śledziła życie polityczne kraju, cieszyła się z przemówień prezydenta Dudy. 

Oto kilka wspomnień Pani Janiny z wywiadu, jakiego w 2005 roku udzieliła Magdalenie Miązek:

W przeddzień 1 sierpnia jeszcze na zlecenie, bo już było tak wszystko przygotowane i pogotowie było takie do wyruszenia do walki, że roznosiłam jeszcze meldunki, jeszcze krystalizowały się przydziały dokładnie, gdzie, kto ma się zgłosić, o której godzinie dokładnie. Już było wiadomo, że godzina „W”, to jest godzina siedemnasta i że następnego dnia wybuchnie Powstanie. To już było wiadomo. Mój brat wyszedł rano, już na swój punkt zborny na Starówkę, natomiast ja troszkę później po nim, do szpitala. Jak dochodziłam do szpitala, to już zaczęły się strzały, ostrzał był już na teren Uniwersytetu, bo to przy Krakowskim Przedmieściu. Biegłam z noszami z jakiegoś punktu zbornego do szpitala, ale to było bliziutko, tak że wpadłam w ostatniej chwili do swojego szpitala. (...) ogromnym przeżyciem w szpitalu to był ten pamiętny dla nas wszystkich, którzy przeżyli, dzień 6 sierpnia, kiedy na teren szpitala wdarli się Niemcy. Tylko my dwa czy trzy dni przedtem do szpitala zabraliśmy dwóch rannych Niemców, których z ulic dosłownie ściągnęliśmy bosakami i położyli ich wśród naszych rannych na tych samych salach i tak samo się opiekowaliśmy nimi, jak wszystkimi innymi i to nas uratowało. Akurat kiedy Niemcy weszli na teren szpitala, byłam na sali operacyjnej wtedy, było po operacji, kończyłam, porządkowałam narzędzia i wyszłam z sali operacyjnej korytarzem przeszłam, to taki hall był, w tym hallu nagle zobaczyłam, że wszystkie pielęgniarki, sanitariuszki są w jednej gromadzie, pod ścianą, naprzeciwko Niemcy z karabinami wycelowanymi, nie wiedziałam nawet, że oni są na terenie szpitala. Zaraz mnie zagonili do tej gromady. Pomyślałam sobie - to już koniec, z tego się nikt nie wywinie... To jest niesamowite uczucie, bo wtedy człowiek już nic nie myśli, dosłownie tylko jedno, że to się już wszystko kończy. W tym czasie okazało się, że nasi lekarze, to był doktor Zbigniew Tabeński i jego zastępca Stefan Żegliński, również z tej samej organizacji wojskowej, prowadzili jednak jakieś pertraktacje z dowódcą tej jednostki, która wkroczyła na teren szpitala. Kiedy ci Niemcy wyszli po rozmowach i dowiedzieli się, że są ich żołnierze ranni na sali, podeszli tam do nich i ci Niemcy prosili ich, żeby nam nic nie robiono złego, ponieważ oni są otoczeni taką samą opieką, jak wszyscy inni, że są dobrze traktowani i rzeczywiście to nas uratowało. Dowódca tej jednostki kazał naszej komendzie wywiesić na dachu szpitala czerwony krzyż i ponieważ ma kontakt z dowódcą lotnictwa, który działa nad Warszawą, żeby ten szpital nie był bombardowany. I rzeczywiście do końca, do 3 - 4 września, szpital nie był bombardowany, pracował normalnie, z tym, że jednak częściowo, bo był ostrzał z czołgów na teren szpitala, musieliśmy zejść do piwnic i tam się pracowało. Później jednak szpital został oszczędzony. Ewakuacja szpitala została zarządzona w pierwszych dniach września, ponieważ Powiśle padało już, poddało się. 


Wśród ofiar Powstania byli także jej najbliźsi:

Mój brat zginął na Starówce, 24 sierpnia. Jego oddział był na barykadzie, ale część oddziału była na terenie kwatery i on był z tą częścią, która została na kwaterze, z tymi plutonami. Wpadł pocisk artyleryjski na kwaterę i akurat on był na korytarzu wtedy, kiedy pocisk wpadł i tam został ciężko ranny w głowę, miał złamaną nogę. Był wprawdzie natychmiast operowany, ale po czterdziestu minutach zmarł.


Pogrzeb Janiny Hajzik odbył się 3 lutego br. na cmentarzu św. Rodziny we Wrocławiu.


http://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/janina-hajzik,297.html

źródło; GN, 1944.pl

 

POLECANE
Z. Kuźmiuk: Szokujące! Dwa miesiące do końca roku, a wydano zaledwie 65 proc. planowanych środków na obronność z ostatniej chwili
Z. Kuźmiuk: Szokujące! Dwa miesiące do końca roku, a wydano zaledwie 65 proc. planowanych środków na obronność

W poprzednim tygodniu ministerstwo finansów opublikowało szacunkowe wykonanie budżetu w okresie styczeń-październik 2024 roku, z którego można się dowiedzieć, nie tylko o załamaniu się dochodów budżetowych, ale także poważnych problemach z realizacją wydatków budżetowych. Deficyt budżetowy wprawdzie szybko rośnie, osiągnął on już po 10 miesiącach poziom aż 130 mld zł, ale jego wzrost, byłby jeszcze szybszy, gdyby minister Domański, na różne sposoby, nie ograniczał wcześniej zaplanowanych wydatków budżetowych. 

Wraca temat ustawy wiatrakowej. Hennig-Kloska: 25 proc. powierzchni kraju pod wiatraki z ostatniej chwili
Wraca temat ustawy wiatrakowej. Hennig-Kloska: 25 proc. powierzchni kraju pod wiatraki

W rozmowie z RMF FM minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że jedna czwarta kraju będzie dostępna dla energetyki odnawialnej w postaci farm wiatrowych.

Bruksela. Ministrowie obrony podpisali cztery listy ws. współpracy z ostatniej chwili
Bruksela. Ministrowie obrony podpisali cztery listy ws. współpracy

Ministrowie obrony państw UE podpisali we wtorek w Brukseli cztery listy ws. współpracy w zakresie obronności. Zakładają one pogłębienie współpracy państw członkowskich w zakresie: obrony powietrznej i przeciwrakietowej, wojny elektronicznej, amunicji krążącej i okrętów nawodnych.

Monika Rutke zadała Radosławowi Sikorskiemu pytanie o umowę UE - Mercosur. Czy rząd ma w tej sprawie jakieś stanowisko? tylko u nas
Monika Rutke zadała Radosławowi Sikorskiemu pytanie o umowę UE - Mercosur. Czy rząd ma w tej sprawie jakieś stanowisko?

Dzisiaj na briefingu prasowym po spotkaniu szefów dyplomacji Polski, Francji, Włoch, Niemiec i Hiszpani minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odpowiedział na pytanie Tysol.pl czy kwestie bezpieczeństwa żywnościowego, w tej zagrażającej europejskiemu rolnictwu umowie o wolnym handlu między UE a państwami organizacji Mercosour, tj. Brazylią, Argentyną, Paragwajem, Boliwią i Urugwajem ,były omawiane podczas tego spotkania. Sikorski potwierdził, że sprawa ta była omawiana.

Tej wojny nie wygra ani Rosja, ani Ukraina tylko u nas
Tej wojny nie wygra ani Rosja, ani Ukraina

Tysiąc dni pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę to dobry moment, by postawić pytanie kluczowe: co dalej? Już wiadomo, że tej wojny nie wygra ani Putin, ani Zełenski. Nie wygra w tym sensie, że nie osiągnie celu maksimum.

Donaldowi ręce opadły. W KO coraz goręcej ws. prawyborów z ostatniej chwili
"Donaldowi ręce opadły". W KO coraz goręcej ws. prawyborów

Jak podaje portal Onet.pl, atmosfera w Koalicji Obywatelskiej przed zbliżającymi się prawyborami jest coraz bardziej napięta. Frakcje Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego toczą ze sobą zażarte boje.

G20. Ławrow zabiera głos ws. wybuchu wojny jądrowej z ostatniej chwili
G20. Ławrow zabiera głos ws. wybuchu wojny jądrowej

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oświadczył we wtorek podczas szczytu G20 w Brazylii, że jego kraj zrobi wszystko, co możliwe, by uniknąć wybuchu wojny jądrowej. Oskarżył przy tym Zachód o zamiar eskalacji wojny po ataku Ukrainy z użyciem amerykańskich pocisków ATACMS wewnątrz Rosji.

Burza w Pałacu Buckingham. Gwiazdor filmowy znieważył króla Karola z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingham. Gwiazdor filmowy znieważył króla Karola

Paul Mescal – gwiazdor filmowy i odtwórca głównej roli w mającym niedawno premierę filmie Ridleya Scotta "Gladiator 2" – lekceważąco wypowiedział się nt. króla Karola III, którego spotkał na premierze produkcji. 

Ekspert: Adam Bodnar uderza w swojego zastępcę gorące
Ekspert: Adam Bodnar uderza w swojego zastępcę

”O obrazie majestatu Adama Bodnara”, czyli jak obecny Prokurator Generalny - Minister Sprawiedliwości doprowadził do przedstawienia zarzutów dyscyplinarnych swojemu zastępcy prokuratorowi Robertowi Hernandowi.

Spłacanie zobowiązań coraz trudniejsze. Co trzeci Polak jest zadłużony pilne
Spłacanie zobowiązań coraz trudniejsze. Co trzeci Polak jest zadłużony

Ponad jedna trzecia Polaków ma zobowiązania finansowe. Ich zaciągnięcie motywują chęcią podniesienia standardu życia, rzadziej brakiem środków na życie. Większość zadłużonych ma raty, które pochłaniają do 20 proc. ich dochodów.

REKLAMA

Zmarła Janina Hajzik, patriotka i powstaniec

27 stycznia br. zmarła, w wieku 94 lat, Janina "Roma" Hajzik, harcerka zaangażowana w działaność konspiracyjną podczas IIWŚ, sanitariuszka i łączniczka powstania warszawskiego, patriotka oraz lekarz ortopeda o niebagatelnym dorobku i zasługach.nnCo roku, 1 sierpnia przyjeżdżała z Wrocławia do Warszawy, by o 17.00 móc być na Powązkach. Sama po kapitulacji Powstania dostała się do niewoli niemieckiej, z której wróciła w roku 1946. Do ostatniej chwili była żywo zainteresowana sprawami Polski, śledziła życie polityczne kraju, cieszyła się z przemówień prezydenta Dudy. 
 Zmarła Janina Hajzik, patriotka i powstaniec
/ grafika modyfikowana
27 stycznia br. zmarła, w wieku 94 lat, Janina "Roma" Hajzik (z domu Sanecka), harcerka zaangażowana w działaność konspiracyjną podczas IIWŚ, sanitariuszka i łączniczka powstania warszawskiego, patriotka oraz lekarz ortopeda o niebagatelnym dorobku i zasługach.

Co roku, 1 sierpnia przyjeżdżała z Wrocławia do Warszawy, by o 17.00 móc być na Powązkach. Sama po kapitulacji Powstania dostała się do niewoli niemieckiej, z której wróciła w roku 1946. Do ostatniej chwili była żywo zainteresowana sprawami Polski, śledziła życie polityczne kraju, cieszyła się z przemówień prezydenta Dudy. 

Oto kilka wspomnień Pani Janiny z wywiadu, jakiego w 2005 roku udzieliła Magdalenie Miązek:

W przeddzień 1 sierpnia jeszcze na zlecenie, bo już było tak wszystko przygotowane i pogotowie było takie do wyruszenia do walki, że roznosiłam jeszcze meldunki, jeszcze krystalizowały się przydziały dokładnie, gdzie, kto ma się zgłosić, o której godzinie dokładnie. Już było wiadomo, że godzina „W”, to jest godzina siedemnasta i że następnego dnia wybuchnie Powstanie. To już było wiadomo. Mój brat wyszedł rano, już na swój punkt zborny na Starówkę, natomiast ja troszkę później po nim, do szpitala. Jak dochodziłam do szpitala, to już zaczęły się strzały, ostrzał był już na teren Uniwersytetu, bo to przy Krakowskim Przedmieściu. Biegłam z noszami z jakiegoś punktu zbornego do szpitala, ale to było bliziutko, tak że wpadłam w ostatniej chwili do swojego szpitala. (...) ogromnym przeżyciem w szpitalu to był ten pamiętny dla nas wszystkich, którzy przeżyli, dzień 6 sierpnia, kiedy na teren szpitala wdarli się Niemcy. Tylko my dwa czy trzy dni przedtem do szpitala zabraliśmy dwóch rannych Niemców, których z ulic dosłownie ściągnęliśmy bosakami i położyli ich wśród naszych rannych na tych samych salach i tak samo się opiekowaliśmy nimi, jak wszystkimi innymi i to nas uratowało. Akurat kiedy Niemcy weszli na teren szpitala, byłam na sali operacyjnej wtedy, było po operacji, kończyłam, porządkowałam narzędzia i wyszłam z sali operacyjnej korytarzem przeszłam, to taki hall był, w tym hallu nagle zobaczyłam, że wszystkie pielęgniarki, sanitariuszki są w jednej gromadzie, pod ścianą, naprzeciwko Niemcy z karabinami wycelowanymi, nie wiedziałam nawet, że oni są na terenie szpitala. Zaraz mnie zagonili do tej gromady. Pomyślałam sobie - to już koniec, z tego się nikt nie wywinie... To jest niesamowite uczucie, bo wtedy człowiek już nic nie myśli, dosłownie tylko jedno, że to się już wszystko kończy. W tym czasie okazało się, że nasi lekarze, to był doktor Zbigniew Tabeński i jego zastępca Stefan Żegliński, również z tej samej organizacji wojskowej, prowadzili jednak jakieś pertraktacje z dowódcą tej jednostki, która wkroczyła na teren szpitala. Kiedy ci Niemcy wyszli po rozmowach i dowiedzieli się, że są ich żołnierze ranni na sali, podeszli tam do nich i ci Niemcy prosili ich, żeby nam nic nie robiono złego, ponieważ oni są otoczeni taką samą opieką, jak wszyscy inni, że są dobrze traktowani i rzeczywiście to nas uratowało. Dowódca tej jednostki kazał naszej komendzie wywiesić na dachu szpitala czerwony krzyż i ponieważ ma kontakt z dowódcą lotnictwa, który działa nad Warszawą, żeby ten szpital nie był bombardowany. I rzeczywiście do końca, do 3 - 4 września, szpital nie był bombardowany, pracował normalnie, z tym, że jednak częściowo, bo był ostrzał z czołgów na teren szpitala, musieliśmy zejść do piwnic i tam się pracowało. Później jednak szpital został oszczędzony. Ewakuacja szpitala została zarządzona w pierwszych dniach września, ponieważ Powiśle padało już, poddało się. 


Wśród ofiar Powstania byli także jej najbliźsi:

Mój brat zginął na Starówce, 24 sierpnia. Jego oddział był na barykadzie, ale część oddziału była na terenie kwatery i on był z tą częścią, która została na kwaterze, z tymi plutonami. Wpadł pocisk artyleryjski na kwaterę i akurat on był na korytarzu wtedy, kiedy pocisk wpadł i tam został ciężko ranny w głowę, miał złamaną nogę. Był wprawdzie natychmiast operowany, ale po czterdziestu minutach zmarł.


Pogrzeb Janiny Hajzik odbył się 3 lutego br. na cmentarzu św. Rodziny we Wrocławiu.


http://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/janina-hajzik,297.html

źródło; GN, 1944.pl


 

Polecane
Emerytury
Stażowe