Błażej Torański dla "TS": Cenzura była w PRL-u prawą ręką propagandy, a cenzorzy urzędnikami

– Cenzura była w PRL-u prawą ręką propagandy, a cenzorzy urzędnikami. Nie mieli swobody podejmowania własnych decyzji. Byli trybami w machinie komunistycznego aparatu. Musieli dokładnie stosować się do opasłej, trzymanej zwykle w kasie pancernej „Książki zapisów i zaleceń GUKPPiW” – podkreśla dziennikarz Błażej Torański, autor książki pt. „Knebel. Cenzura w PRL-u”, w rozmowie z Izabelą Kozłowską.
 Błażej Torański dla "TS":  Cenzura była w PRL-u prawą ręką propagandy, a cenzorzy urzędnikami
/ mat. prasowe
– O dygnitarzach z czasów PRL wiele się mówi. Pan w swojej książce pt. „Knebel. Cenzura w PRL-u” podjął temat cenzorów. Dlaczego?
– To nie jest książka o cenzorach, tylko anatomia zbrodni dokonywanych przez nich na słowie, obrazie, dźwięku. To jest książka o konkretnych zderzeniach twórców z cenzurą, która w PRL-u była jak zwierzę wielogłowe. Przypominała hydrę. Gdyby jej odciąć głowę, kolejna odrastała w wersji zmutowanej.
Instytucja cenzury z centralą przy ulicy Mysiej 3 w Warszawie była jedynie wierzchołkiem góry lodowej, komórką kontroli jakości w fabryce kłamstwa stworzonej przez komunistyczne media. Do niej najczęściej trafiały utwory już ocenzurowane przez autorów – dziennikarzy czy pisarzy – ale przede wszystkim sekretarzy redakcji i redaktorów naczelnych. To w redakcjach i wydawnictwach przycinano teksty, zdejmowano fragmenty albo całe materiały.
W końcówce Peerelu, kiedy zacząłem pracę w dziennikarstwie, sekretarze redakcji i redaktorzy naczelni okłamywali mnie, twierdząc, że ingerencji w moje reportaże czy wywiady dokonywali cenzorzy. Za każdym razem cierpiałem, bo w twórczości nie uznaję ograniczeń. Zawsze, także w Peerelu, czułem się wolny. Wolny w kwestii wyboru, zwłaszcza w swobodzie wypowiedzi. Nigdy nie zastanawiałem się, czy jakieś nazwisko jest na indeksie, czy jakiegoś tematu nie można poruszać. Nie analizowałem przyczyn tych zakazów. Nie stosowałem też autocenzury, powszechnej wśród peerelowskich dziennikarzy. To nie był mój system, bo nie należałem do PZPR-u, nie wspierałem propagandy komunistycznego państwa. Od najwcześniejszych lat, kiedy kształtował się mój system wartości, czytywałem literaturę światową, która zawsze wznosiła się ponad ideologie. Miałem to szczęście, że mój młodzieńczy czas przypadł na rozwój wydawnictw niezależnych w Polsce, na wydawnictwa paryskiej „Kultury” czy Niezależnej Oficyny Wydawniczej. W czasie studiów szybko wstąpiłem do NZS-u i zaczytywałem się książkami takich autorów, jak Józef Mackiewicz, Fiodor Dostojewski czy Leszek Kołakowski. Dlatego wybór tematu „Knebla” był także osobisty.

Kim właściwie byli cenzorzy?
– W prapoczątkach cenzury – w latach 40. i 50. – do pracy w niej trafiali ludzie politycznie pewni, często z awansu społecznego, robotnicy z wyrobioną świadomością klasową, zdarzało się, że prosto z budowy. Liczyła się bowiem ich głęboka wiara w marksizm, w budowę socjalizmu, a nie kwalifikacje umysłowe. To tak jakby Mateusza Birkuta, bohatera filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z marmuru”, posadzić za biurkiem i nakazać, żeby cenzurował. Jeszcze w 1949 roku kierownik Głównego Urzędu Kontroli Prasy z Katowic żalił się: „aparat nasz jest słaby”. „Cenzor musi doskonale orientować się w sytuacji politycznej kraju, jak i międzynarodowej(…). A tymczasem kogo my mamy? Tych, którzy łaskawie chcą do nas przyjść, a przychodzą głupi”.

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (16/2017) dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Jest decyzja. Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Jest decyzja. Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Podczas poniedziałkowej sesji sejmik województwa kujawsko-pomorskiego przyjął uchwały o przekazaniu Centrum Czochralskiego dawnego kompleksu szpitala zakaźnego przy ul. Krasińskiego w Toruniu i o nowelizacji stawek dla operatorów kolejowych – poinformowano w komunikacie.

Czołgi K2 z Polski. Bumar-Łabędy i Hyundai Rotem podpisały umowę  z ostatniej chwili
Czołgi K2 z Polski. Bumar-Łabędy i Hyundai Rotem podpisały umowę 

Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach oraz południowokoreański koncern Hyundai Rotem podpisały we wtorek w Warszawie przełomową umowę o transferze technologii i uruchomieniu produkcji czołgów K2 w Polsce. To kluczowy etap w procesie polonizacji koreańskich czołgów i budowie kompetencji przemysłowych w kraju. Dokument gwarantuje przekazanie wyposażenia, narzędzi i know-how niezbędnych do uruchomienia linii produkcyjnej K2PL oraz pojazdów wsparcia.

Huragan Melissa. Polski ksiądz na Jamajce apeluje: Módlcie się za nas z ostatniej chwili
Huragan Melissa. Polski ksiądz na Jamajce apeluje: "Módlcie się za nas"

Potężny Huragan Melissa dotarł we wtorek do Jamajki – poinformowało amerykańskie Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC). Wiatr wieje z prędkością prawie 300 km/godz.

Unia Europejska finansuje wojnę i zbrojenia Rosji. Liczby nie kłamią tylko u nas
Unia Europejska finansuje wojnę i zbrojenia Rosji. Liczby nie kłamią

Choć Unia Europejska oficjalnie wspiera Ukrainę i nakłada kolejne sankcje na Rosję, miliardy euro nadal płyną do Moskwy za ropę i gaz. Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej tylko we wrześniu 2025 roku państwa UE zapłaciły Rosji około miliarda euro – tyle, ile wystarczyłoby na produkcję 20 tysięcy dronów bojowych.

Brutalny atak i gwałt w centrum Warszawy. Ofiarą młody mężczyzna Wiadomości
Brutalny atak i gwałt w centrum Warszawy. Ofiarą młody mężczyzna

Policja zatrzymała 24-letniego mężczyznę podejrzanego o wyjątkowo brutalny atak w Warszawie. Ofiarą był młody mężczyzna, który wracał z dyskoteki. W trakcie drogi został zaczepiony przez nieznajomego przechodnia proszącego o wskazanie drogi do centrum miasta.

Nie powinni jej wpuścić na wizję. Burza po emisji popularnego programu TVN z ostatniej chwili
"Nie powinni jej wpuścić na wizję". Burza po emisji popularnego programu TVN

W sieci zawrzało. Wszystko przez popularny program TVN.

Berlin chce zmienić szefa Niemiecko-Polskiej Fundacji Nauki. Proponuje piosenkarza disco-polo z ostatniej chwili
Berlin chce zmienić szefa Niemiecko-Polskiej Fundacji Nauki. Proponuje piosenkarza disco-polo

Niemieckie Ministerstwo Badań i Technologii chce zmienić szefa zarządu Niemiecko-Polskiej Fundacji Nauki. Kandydatura piosenkarza wykonującego przeboje w rodzaju "disco-polo", wzbudza zastrzeżenia i w Niemczech, i w Polsce – pisze niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). Showman Toby znany jest również z tego, że "odnalazł swoją muzyczną tożsamość na Śląsku". Jego debiutancki utwór to „Tynsknota za Slunskiem”.

Znana firma ogłasza zwolnienia. 14 tys. osób straci pracę z ostatniej chwili
Znana firma ogłasza zwolnienia. 14 tys. osób straci pracę

Amerykański gigant technologiczny Amazon ogłosił we wtorek, że zwolni 14 tys. pracowników biurowych. Krok ten uzasadnił chęcią uszczuplenia biurokracji i dążeniem do większej elastyczności w dobie rozwijającej się sztucznej inteligencji.

Roksana Węgiel ogłosiła radosną nowinę. Lawina gratulacji z ostatniej chwili
Roksana Węgiel ogłosiła radosną nowinę. Lawina gratulacji

Roksana Węgiel wraz z mężem Kevinem Mglejem kupili działkę pod Warszawą i przygotowują projekt wymarzonego domu. Piosenkarka potwierdziła plany na Instagramie.

Dr hab. Karol Polejowski rekomendowany na prezesa IPN z ostatniej chwili
Dr hab. Karol Polejowski rekomendowany na prezesa IPN

Dr hab. Karol Polejowski, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), został rekomendowany przez Kolegium IPN na stanowisko prezesa tej instytucji. Polejowski jest uznanym historykiem mediewistą i ekspertem w zakresie historii średniowiecza oraz polskiego podziemia niepodległościowego.

REKLAMA

Błażej Torański dla "TS": Cenzura była w PRL-u prawą ręką propagandy, a cenzorzy urzędnikami

– Cenzura była w PRL-u prawą ręką propagandy, a cenzorzy urzędnikami. Nie mieli swobody podejmowania własnych decyzji. Byli trybami w machinie komunistycznego aparatu. Musieli dokładnie stosować się do opasłej, trzymanej zwykle w kasie pancernej „Książki zapisów i zaleceń GUKPPiW” – podkreśla dziennikarz Błażej Torański, autor książki pt. „Knebel. Cenzura w PRL-u”, w rozmowie z Izabelą Kozłowską.
 Błażej Torański dla "TS":  Cenzura była w PRL-u prawą ręką propagandy, a cenzorzy urzędnikami
/ mat. prasowe
– O dygnitarzach z czasów PRL wiele się mówi. Pan w swojej książce pt. „Knebel. Cenzura w PRL-u” podjął temat cenzorów. Dlaczego?
– To nie jest książka o cenzorach, tylko anatomia zbrodni dokonywanych przez nich na słowie, obrazie, dźwięku. To jest książka o konkretnych zderzeniach twórców z cenzurą, która w PRL-u była jak zwierzę wielogłowe. Przypominała hydrę. Gdyby jej odciąć głowę, kolejna odrastała w wersji zmutowanej.
Instytucja cenzury z centralą przy ulicy Mysiej 3 w Warszawie była jedynie wierzchołkiem góry lodowej, komórką kontroli jakości w fabryce kłamstwa stworzonej przez komunistyczne media. Do niej najczęściej trafiały utwory już ocenzurowane przez autorów – dziennikarzy czy pisarzy – ale przede wszystkim sekretarzy redakcji i redaktorów naczelnych. To w redakcjach i wydawnictwach przycinano teksty, zdejmowano fragmenty albo całe materiały.
W końcówce Peerelu, kiedy zacząłem pracę w dziennikarstwie, sekretarze redakcji i redaktorzy naczelni okłamywali mnie, twierdząc, że ingerencji w moje reportaże czy wywiady dokonywali cenzorzy. Za każdym razem cierpiałem, bo w twórczości nie uznaję ograniczeń. Zawsze, także w Peerelu, czułem się wolny. Wolny w kwestii wyboru, zwłaszcza w swobodzie wypowiedzi. Nigdy nie zastanawiałem się, czy jakieś nazwisko jest na indeksie, czy jakiegoś tematu nie można poruszać. Nie analizowałem przyczyn tych zakazów. Nie stosowałem też autocenzury, powszechnej wśród peerelowskich dziennikarzy. To nie był mój system, bo nie należałem do PZPR-u, nie wspierałem propagandy komunistycznego państwa. Od najwcześniejszych lat, kiedy kształtował się mój system wartości, czytywałem literaturę światową, która zawsze wznosiła się ponad ideologie. Miałem to szczęście, że mój młodzieńczy czas przypadł na rozwój wydawnictw niezależnych w Polsce, na wydawnictwa paryskiej „Kultury” czy Niezależnej Oficyny Wydawniczej. W czasie studiów szybko wstąpiłem do NZS-u i zaczytywałem się książkami takich autorów, jak Józef Mackiewicz, Fiodor Dostojewski czy Leszek Kołakowski. Dlatego wybór tematu „Knebla” był także osobisty.

Kim właściwie byli cenzorzy?
– W prapoczątkach cenzury – w latach 40. i 50. – do pracy w niej trafiali ludzie politycznie pewni, często z awansu społecznego, robotnicy z wyrobioną świadomością klasową, zdarzało się, że prosto z budowy. Liczyła się bowiem ich głęboka wiara w marksizm, w budowę socjalizmu, a nie kwalifikacje umysłowe. To tak jakby Mateusza Birkuta, bohatera filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z marmuru”, posadzić za biurkiem i nakazać, żeby cenzurował. Jeszcze w 1949 roku kierownik Głównego Urzędu Kontroli Prasy z Katowic żalił się: „aparat nasz jest słaby”. „Cenzor musi doskonale orientować się w sytuacji politycznej kraju, jak i międzynarodowej(…). A tymczasem kogo my mamy? Tych, którzy łaskawie chcą do nas przyjść, a przychodzą głupi”.

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (16/2017) dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe