[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Oprawca od „spraw szczególnych” spoczywa na Powązkach

Od września 1950 r. do stycznia 1955 r. był prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej do spraw szczególnej wagi – decydował o życiu i śmierci najgroźniejszych "wrogów ludu" - polskich niepodległościowców. Henryk Ligięza, stalinowski morderca sądowy, spoczywa bezprawnie na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Henryk Ligięza
Henryk Ligięza / Wikipedia domena publiczna, grafika modyfikowana

Henryk Ligięza urodził się w 1912 r. w Krakowie. W 1936 r. ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, po czym pracował w Ministerstwie Skarbu i Urzędzie Skarbowym w Warszawie. W latach 1940-1942 kierował działem egzekucyjnym 9. Urzędu Skarbowego w Warszawie. Najpierw był poborcą podatkowym w getcie warszawskim, potem referentem i zastępcą naczelnika wydziału szkolenia Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych w Warszawie.

 

Odmieniony PPR-em

Ligięza walczył w Powstaniu Warszawskim, w Obwodzie Żywiciel, od 3 sierpnia do 30 września 1944 r. Następnie był więziony w stalagu XIA Altengrabow - do 3 kwietnia 1945 r.

Po powrocie do Polski najpierw pracował jako referent Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych w Krakowie, ale jego życie odmieniło wstąpienie do PPR.

W grudniu 1946 r. został powołany do wojska. I tu zaczęła się jego kariera w stalinowskiej prokuraturze. Przez Kraków, Białystok i Katowice trafił w 1950 r. do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zajmował się sprawami szczególnej wagi, czyli głównie nadzorem nad śledztwami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W NPW dochrapał się stopnia podpułkownika.

 

Wolińska

- To był nieduży człowieczek, jasny blondyn, okulary miał takie grube, że jego oczy wyglądały jak szpilki – mówiła mi przed laty Hanna Mickiewicz, łącznik szefa wywiadu AK Mariana Drobika, której męża – Adama Mickiewicza, kierownika wywiadu przemysłowego AK (rozpracowywał m. in. niemiecką tajną broń - zdalnie sterowane rakiety V1 i V2) bezpieka aresztowała w ich domu w Milanówku 30 listopada 1950 r. – Ligięzie powiedziałam, że śledztwo w sprawie męża prowadzi Helena Wolińska, a on na to: - Zwykłych bandytów rozstrzeliwujemy po sześciu tygodniach, a nad pani mężem musimy się dłużej zastanowić.

 

„Oszukiwał Partię”

W raporcie Komisji Mazura, powstałej po śmierci Bieruta na fali „odwilży”, która miała ustalić odpowiedzialność za łamanie prawa przez byłych pracowników m. in. Naczelnej Prokuratury Wojskowej, czytamy: „Sylwetka Ligięzy jako prokuratora jest szczególnie ponura. (...) Swoistą wymowę ma jego kariera życiowa: członek ONR, a następnie OZH przed wojną, w czasie okupacji ZWZ-AK o funkcjach kontrwywiadu, a jednocześnie poborca podatków w getcie warszawskim. Mimo to po wyzwoleniu w r. 1946 wślizgnął się do władz partyjnych (sekr. Komitetu Dzielnicowego) i organów bezpieczeństwa w Krakowie (WUBP), a następnie na stanowisko prokuratora wojskowego. Oszukiwał Partię co do przeszłości do kwietnia 1955 r., gdy został zdemaskowany przez Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego. Należał do prokuratorów, którzy najgorzej zapisali się w minionym okresie”.

 

Bił w śledztwie

A teraz szczegółowe zarzuty Komisji Mazura:

„LIGIĘZA Henryk, ppłk rez., b. prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej do spraw szczególnej wagi (wrzesień 1950 - styczeń 1955), w prokuraturze od 13 XII 1946 r., wydalony z Partii w kwietniu 1955 r., do którego obowiązków należał nadzór nad śledztwem b. MBP, w tym również X Departamentu - ponosi odpowiedzialność za następujące czyny i zaniedbania:
- niedopełnienie obowiązku nadzoru nad śledztwem b. MBP i sprowadzenie go do czczej formalności (np. w sprawie Jana Mazurkiewicza i innych, w sprawie Fr. Chmielewskiego),
- niereagowanie na skargi więźniów śledczych na stosowane wobec nich przestępcze metody śledcze (np. w sprawie R. Pitery, który był pokrwawiony, albo Fr. Chmielewskiego, który był okrutnie torturowany),
- oskarżenie w kilku spreparowanych sprawach mimo jawnych sprzeczności w dowodach i zeznaniach,
- tłumienie krytyki ze strony podległych prokuratorów (np. w sprawie Walesińskiego zareagował odebraniem sprawy prok. kpt. Nowakowi i oskarżał osobiście),
- nieprotokołowanie we własnym końcowym przesłuchaniu zeznań korzystnych dla skazanych (np. w sprawie D. Połońskiej),
- uczestniczenie w preparowanych „konfrontacjach” i stosowanie gróźb (np. aresztowanemu Dyrdzie groził, że „przeżyje jeszcze gorsze rzeczy w śledztwie”),
- kwalifikowanie przed sądem skarg oskarżonych na katowanie ich w śledztwie jako prowokacji (np. w sprawie Dyrdy przed sądem oświadczył, iż takie metody wobec niego są właściwe),
- tolerowanie „konwejeru” jako metody śledczej, przy czym określał ją jako metodę słuszną (oświadczenie własne przed Komisją),
- przyjmowanie zarzutów organów Informacji bez sprawdzenia, wbrew obowiązkowi prokuratora,
- stosowanie osobiście przymusu wobec aresztowanych (np. skazani na śmierć Moskała, Paźniewski i inni skarżyli się, że Ligięza osobiście bił ich w śledztwie, uderzając głowami o ścianę)”.

Po wyrzuceniu z wojska i partii Henryk Ligięza pracował w Biurze Zbytu Łożysk Tocznych (kierownik działu), Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Warszawie (radca prawny) i Głównej Komisji Arbitrażowej (kierownik zespołu). Zmarł w 1973 r w Warszawie. Pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
 


 

POLECANE
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON Wiadomości
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON

Wszystkie prowokacje nad Bałtykiem oraz przy granicy z Białorusią były pod pełną kontrolą Wojska Polskiego - poinformował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. po tym, jak polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznawczy w pobliżu granic przestrzeni powietrznej RP.

Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala Wiadomości
Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala

Spokojny wigilijny wieczór w jednym z domów w Pruszkowie zakończył się dramatem. Podczas rodzinnej kolacji doszło do groźnego wypadku, w wyniku którego poparzone zostało małe dziecko. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północno-wschodnia Europa pozostanie pod wpływem niżu z ośrodkiem nad Morzem Barentsa. Również krańce południowo zachodnie kontynentu są pod wpływem niżu z ośrodkiem w rejonie Balearów. Dalsza część kontynentu pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego wyżu z centrum w okolicach Szkocji. Polska jest pod wpływem tego wyżu, w mroźnym powietrzu arktycznym. Jednak po południu z północy zacznie napływać nieco cieplejsze powietrze polarne.

Nie żyje gwiazda amerykańskich seriali Wiadomości
Nie żyje gwiazda amerykańskich seriali

Nie żyje Pat Finn, znany aktor komediowy i gwiazda amerykańskich seriali. Jak potwierdził portal TMZ, artysta zmarł po walce z chorobą nowotworową. Według informacji przekazanych przez rodzinę odszedł w poniedziałek wieczorem w swoim domu w Los Angeles, w otoczeniu najbliższych.

Sprawa śmierci 16-latki z Mławy. Bartosz G. usłyszał zarzut Wiadomości
Sprawa śmierci 16-latki z Mławy. Bartosz G. usłyszał zarzut

Bartosz G. usłyszał zarzut popełnienia zbrodni zabójstwa 16-letniej Mai ze szczególnym okrucieństwem; nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku prok. Bartosz Maliszewski.

To była ciężka noc dla strażaków. Interweniowali ponad 1000 razy Wiadomości
To była ciężka noc dla strażaków. Interweniowali ponad 1000 razy

Ponad tysiąc interwencji, setki pożarów i ofiary śmiertelne - tak wyglądał bilans Wigilii w całym kraju. Strażacy przez całą noc walczyli z pożarami, wypadkami i zatruciami czadem.

Polacy najchętniej obdarowaliby prezentem Karola Nawrockiego. Świąteczny sondaż Wiadomości
Polacy najchętniej obdarowaliby prezentem Karola Nawrockiego. Świąteczny sondaż

Karol Nawrocki znalazł się na czele świątecznego sondażu SW Research dla „Wprost”. To jemu respondenci najczęściej deklarowali chęć wręczenia prezentu, częściej niż Donaldowi Tuskowi i pozostałym politykom.

Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot. Akcja nad Bałtykiem pilne
Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot. Akcja nad Bałtykiem

Dyżurne służby obrony powietrznej RP interweniowały mimo okresu świątecznego. Nad Bałtykiem przechwycono rosyjski samolot rozpoznawczy, a w nocy monitorowano także obiekty wlatujące w polską przestrzeń powietrzną od strony Białorusi.

Ambasador RP we Francji zatrzymany przez CBA wydał oświadczenie z ostatniej chwili
Ambasador RP we Francji zatrzymany przez CBA wydał oświadczenie

Jan Emeryk Rościszewski, obecny ambasador Polski we Francji, został zatrzymany w ramach śledztwa dotyczącego Collegium Humanum. Dyplomata po złożeniu wyjaśnień został zwolniony i zadeklarował pełną współpracę z prokuraturą.

Płonie kościół w Lublinie. Strażacy ściągani z okolicznych miejscowości z ostatniej chwili
Płonie kościół w Lublinie. Strażacy ściągani z okolicznych miejscowości

Od wczesnych godzin porannych trwa walka z pożarem kościoła przy ul. Kunickiego w Lublinie. Ogień objął poddasze świątyni, a strażacy przyznają, że akcja gaśnicza może potrwać wiele godzin.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Oprawca od „spraw szczególnych” spoczywa na Powązkach

Od września 1950 r. do stycznia 1955 r. był prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej do spraw szczególnej wagi – decydował o życiu i śmierci najgroźniejszych "wrogów ludu" - polskich niepodległościowców. Henryk Ligięza, stalinowski morderca sądowy, spoczywa bezprawnie na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Henryk Ligięza
Henryk Ligięza / Wikipedia domena publiczna, grafika modyfikowana

Henryk Ligięza urodził się w 1912 r. w Krakowie. W 1936 r. ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, po czym pracował w Ministerstwie Skarbu i Urzędzie Skarbowym w Warszawie. W latach 1940-1942 kierował działem egzekucyjnym 9. Urzędu Skarbowego w Warszawie. Najpierw był poborcą podatkowym w getcie warszawskim, potem referentem i zastępcą naczelnika wydziału szkolenia Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych w Warszawie.

 

Odmieniony PPR-em

Ligięza walczył w Powstaniu Warszawskim, w Obwodzie Żywiciel, od 3 sierpnia do 30 września 1944 r. Następnie był więziony w stalagu XIA Altengrabow - do 3 kwietnia 1945 r.

Po powrocie do Polski najpierw pracował jako referent Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych w Krakowie, ale jego życie odmieniło wstąpienie do PPR.

W grudniu 1946 r. został powołany do wojska. I tu zaczęła się jego kariera w stalinowskiej prokuraturze. Przez Kraków, Białystok i Katowice trafił w 1950 r. do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zajmował się sprawami szczególnej wagi, czyli głównie nadzorem nad śledztwami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W NPW dochrapał się stopnia podpułkownika.

 

Wolińska

- To był nieduży człowieczek, jasny blondyn, okulary miał takie grube, że jego oczy wyglądały jak szpilki – mówiła mi przed laty Hanna Mickiewicz, łącznik szefa wywiadu AK Mariana Drobika, której męża – Adama Mickiewicza, kierownika wywiadu przemysłowego AK (rozpracowywał m. in. niemiecką tajną broń - zdalnie sterowane rakiety V1 i V2) bezpieka aresztowała w ich domu w Milanówku 30 listopada 1950 r. – Ligięzie powiedziałam, że śledztwo w sprawie męża prowadzi Helena Wolińska, a on na to: - Zwykłych bandytów rozstrzeliwujemy po sześciu tygodniach, a nad pani mężem musimy się dłużej zastanowić.

 

„Oszukiwał Partię”

W raporcie Komisji Mazura, powstałej po śmierci Bieruta na fali „odwilży”, która miała ustalić odpowiedzialność za łamanie prawa przez byłych pracowników m. in. Naczelnej Prokuratury Wojskowej, czytamy: „Sylwetka Ligięzy jako prokuratora jest szczególnie ponura. (...) Swoistą wymowę ma jego kariera życiowa: członek ONR, a następnie OZH przed wojną, w czasie okupacji ZWZ-AK o funkcjach kontrwywiadu, a jednocześnie poborca podatków w getcie warszawskim. Mimo to po wyzwoleniu w r. 1946 wślizgnął się do władz partyjnych (sekr. Komitetu Dzielnicowego) i organów bezpieczeństwa w Krakowie (WUBP), a następnie na stanowisko prokuratora wojskowego. Oszukiwał Partię co do przeszłości do kwietnia 1955 r., gdy został zdemaskowany przez Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego. Należał do prokuratorów, którzy najgorzej zapisali się w minionym okresie”.

 

Bił w śledztwie

A teraz szczegółowe zarzuty Komisji Mazura:

„LIGIĘZA Henryk, ppłk rez., b. prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej do spraw szczególnej wagi (wrzesień 1950 - styczeń 1955), w prokuraturze od 13 XII 1946 r., wydalony z Partii w kwietniu 1955 r., do którego obowiązków należał nadzór nad śledztwem b. MBP, w tym również X Departamentu - ponosi odpowiedzialność za następujące czyny i zaniedbania:
- niedopełnienie obowiązku nadzoru nad śledztwem b. MBP i sprowadzenie go do czczej formalności (np. w sprawie Jana Mazurkiewicza i innych, w sprawie Fr. Chmielewskiego),
- niereagowanie na skargi więźniów śledczych na stosowane wobec nich przestępcze metody śledcze (np. w sprawie R. Pitery, który był pokrwawiony, albo Fr. Chmielewskiego, który był okrutnie torturowany),
- oskarżenie w kilku spreparowanych sprawach mimo jawnych sprzeczności w dowodach i zeznaniach,
- tłumienie krytyki ze strony podległych prokuratorów (np. w sprawie Walesińskiego zareagował odebraniem sprawy prok. kpt. Nowakowi i oskarżał osobiście),
- nieprotokołowanie we własnym końcowym przesłuchaniu zeznań korzystnych dla skazanych (np. w sprawie D. Połońskiej),
- uczestniczenie w preparowanych „konfrontacjach” i stosowanie gróźb (np. aresztowanemu Dyrdzie groził, że „przeżyje jeszcze gorsze rzeczy w śledztwie”),
- kwalifikowanie przed sądem skarg oskarżonych na katowanie ich w śledztwie jako prowokacji (np. w sprawie Dyrdy przed sądem oświadczył, iż takie metody wobec niego są właściwe),
- tolerowanie „konwejeru” jako metody śledczej, przy czym określał ją jako metodę słuszną (oświadczenie własne przed Komisją),
- przyjmowanie zarzutów organów Informacji bez sprawdzenia, wbrew obowiązkowi prokuratora,
- stosowanie osobiście przymusu wobec aresztowanych (np. skazani na śmierć Moskała, Paźniewski i inni skarżyli się, że Ligięza osobiście bił ich w śledztwie, uderzając głowami o ścianę)”.

Po wyrzuceniu z wojska i partii Henryk Ligięza pracował w Biurze Zbytu Łożysk Tocznych (kierownik działu), Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Warszawie (radca prawny) i Głównej Komisji Arbitrażowej (kierownik zespołu). Zmarł w 1973 r w Warszawie. Pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
 



 

Polecane