Serbia nie ma wyjścia. Musi zbliżyć się z Zachodem

17 lutego 2008 r. Kosowo proklamowało niepodległość. 15 lat później dążenia polityczne Belgradu, kosowskich Serbów oraz Albańczyków pozostają rozbieżne, co jest bardzo nie na rękę Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym. Rozbieżności na Bałkanach jest wiele, lecz pilną sprawą staje się integracja Bałkanów Zachodnich z UE, a Serbia jest największym państwem tego regionu, więc stała się ważna.
Zdjęcie ilustracyjne Serbia nie ma wyjścia. Musi zbliżyć się z Zachodem
Zdjęcie ilustracyjne / fot. EPA/ANDREJ CUKIC

Od pewnego czasu serbskie elity polityczne, niezależnie od swoich szyldów ideowych, są pod coraz silniejszą presją Zachodu. Szczególnie pod presją USA, które chcą, aby Serbia zaczęła realizować politykę zagraniczną zgodną z linią Waszyngtonu. Trudno się dziwić – gdy spojrzeć na mapę Bałkanów i Europy Południowo-Wschodniej, Serbia jest nie tylko centrum tego regionu, ale także największym i najludniejszym państwem. Masowe sympatie prorosyjskie właśnie tu są faktem. Choć mimo symbolicznych gestów wsparcia wobec Kremla serbskie władze są coraz bardziej świadome, że rosyjski potencjał ochrony ich interesów nigdy nie był duży, a obecnie wobec agresywnej wojny przeciw Ukrainie maleje w oczach.

USA zainteresowane Bałkanami Zachodnimi, czyli Serbią

Ostatecznie cała Serbia nie ma wyjścia – musi przyspieszyć i pogłębić zbliżenie z Zachodem. Tym bardziej że USA są zainteresowane Serbią, bo okazuje się, że Prisztina nie zastąpi Belgradu. Tym bardziej że Kosowarów (albańskich mieszkańców Kosowa) coraz bardziej obciąża rozwój europejskiego rynku narkotykami organizowanego na wielką skalę przez mafijne rodziny albańskie. Inny rozwój Kosowarom niespecjalnie się udaje.

„New York Times” zauważa: „Dziś, trzeba przyznać, sprawę Serbii i Kosowa rozwiązalibyśmy zupełnie inaczej. Albańczycy w Kosowie nie byli bez winy. Bombardowanie Belgradu było bez sensu. Miloševicia obalili studenci i wielki ruch ludowy rok później, w 2000 r. To znaczy, że Serbowie sami mieli go dość, tylko myśmy tego nie zauważyli.

Skutek w Serbii jest fatalny – bardzo silna emocjonalna niechęć do NATO i częściowo do Zachodu przy równie emocjonalnym traktowaniu Rosji jako kraju „bratniej przeciwwagi”.

Gdy pominąć emocje, okazuje się, że serbską politykę zagraniczną definiuje fundamentalny dylemat dotyczący pożądanego kształtu państwa. Jego ważnym przedmiotem pozostaje stosunek do kwestii niepodległości Kosowa i – w mniejszym stopniu – do sytuacji bośniackich Serbów w Bośni i Hercegowinie (BiH) oraz relacji ze światem zachodnim.

Kosowo i narastające problemy

Tymczasem problem Serbii zaczyna się od Albanii. Od niewątpliwego i obecnie zapominanego niewygodnego faktu, że kulturowo i historycznie „Kosowo to Serbia”. Kolebka i średniowieczne centrum Serbii, tak jak dla Polaków Wielkopolska. Kto nie dowierza – proszę sięgnąć po zabytek polskiej literatury świeckiej początków XV wieku potocznie zwany „Pamiętniki Janczara”. Poprawnie „Kronika Turecka”, napisana (po polsku) przez Serba Konstantego Mihajlovicia z Ostrowicy, miejscowości znajdującej się właśnie w sercu Kosowa. Do początków XX w. etnicznie i kulturowo Kosowo i Metohia były serbskie i należały do Serbii. A jeśli dziś w Kosowie Serbowie stanowią zdecydowaną mniejszość, to sprawa historii i Kosowarów. Jako ludność wyznająca islam stopniowo zdobywali przewagę demograficzną zarówno z uwagi na szariat i obyczajowość muzułmańską, jak i mocno uprzywilejowaną pozycję muzułmanów w imperium osmańskim. W czasie okupacji hitlerowskiej elity kosowskie kolaborowały z Niemcami. Po wojnie w Kosowie w 1999 r. i interwencji NATO ogromna większość ludności serbskiej musiała opuścić Kosowo. Za wyjątkiem 10 gmin na północy Kosowa, gdzie Serbowie stanowią większość. Kosowarzy dążą do pozbycia się resztek ludności serbskiej ze swojego państwa, ich celem jest Kosowo wyłącznie dla Albańczyków i w prywatnych rozmowach wcale tego nie ukrywają. Zaś premier Albin Kurti, zwolennik radykalnej polityki wobec serbskiej mniejszości, nie ma najmniejszego zamiaru podporządkować się sugestiom Miroslava Lajčáka, specjalnego przedstawiciela UE ds. dialogu między Belgradem a Prisztiną oraz zniecierpliwionego Białego Domu. Na tym obszarze są nieustanne konflikty. Zwykle w takich sytuacjach odpowiedzialnością obciążano ludność serbską. Ostatnio zarówno Bruksela, jak i Amerykanie odpowiedzialnością obciążają realnie nie tyle Serbów, co Albańczyków.

Wybory, których nie było?

W Kosowie mieszka około 140. tys. Serbów (przy 1,8 mln Albańczyków), głównie na północy Kosowa. Jest to 10 gmin, w których zdecydowaną – niemal 100 procent – większość stanowią Serbowie. Na podstawie uznanego przez strony serbską i albańską porozumienia w Ochrydzie 18 marca br. stanowią one Wspólnotę Gmin Serbskich (srb. Zajednica srpskih opština, alb. Asociacioni i Komunave Serbe) – według jednego z postanowień porozumienia brukselskiego z 2013 r. pomiędzy Serbią a Kosowem. Strona kosowska jednak nie wprowadziła go w życie. Natomiast w czterech gminach przeprowadziła wybory samorządowe, w których Serbowie nie wzięli udziału, więc władze gmin wybrane zostały przy frekwencji wyborczej poniżej 2 proc. Serbski elektorat nie uznał tych wyborów i doszło do poważnych zamieszek. Albańska policja użyła siły, co serbskie społeczności rozwścieczyło, protestujący Serbowie poturbowali także przedstawicieli SFOR (Sił Stabilizacyjnych NATO). Po kilku dniach konflikt osłabł, Prisztina doczekała się z Zachodu ostrych pouczeń, że wybory nie są prawomocne, bo wciąż nie zaistniała Wspólnota Serbskich Gmin. A nieprawomocne wybory sprowokowały serbską społeczność. Prisztina doczekała się też przykrej niespodzianki ze strony premiera Albanii Ediego Ramy. Przygotował on projekt czegoś w rodzaju statutu Wspólnoty Serbskich Gmin, które konsultuje z „państwami zachodnimi, ale bez wiedzy Prisztiny”. Być może dążeniem Tirany jest przyłączenie Kosowa, co znaczyłoby w jakimś stopniu powstanie Wielkiej Albanii.

Serbia i Zachód

Władze Serbii w gruncie rzeczy wahają się przed praktycznym wyborem głównej osi strategii politycznej. Obecnie wydaje się, że zdecydowano się na podjęcie intensywnych starań o integrację z UE i głęboką konwergencję prawno-instytucjonalną Serbii ze strukturami europejskimi. Ze strony USA może być różnie. Jeśli wybory prezydenckie w 2024 r. wygra Donald Trump – Biały Dom z nową ekipą będzie zdecydowanie starał się poprawić relacje z Serbią. Zapowiedział to wprost kilka dni temu właśnie Trump („W Prisztinie rządzą islamiści i trzeba z tym skończyć”).

Strategia balansowania

Oficjalnie stosunki Serbii z Zachodem zostały zdefiniowane przez dwa wydarzenia – uzyskanie przez nią w 2012 r. statusu kandydata do UE i rozpoczęcie w 2014 r. rozmów akcesyjnych z Brukselą. We wrześniu 2013 r. weszła w życie umowa stowarzyszeniowa tworząca strefę wolnego handlu i zobowiązująca Belgrad do harmonizacji swojego ustawodawstwa z przepisami unijnymi. Pogłębiło to integrację serbskiej gospodarki z unijną przez otwarcie na napływ zachodniego kapitału. Integracja z UE dotyczy przede wszystkim obszarów gospodarczych i handlowych. Dość długo wydawało się, że było to w interesie samej UE, obecnie gospodarka serbska również uzyskała duże korzyści. Pojawiły się oznaki rozwoju gospodarczego – wzrost płac, napływ inwestycji zagranicznych i zyskowna realizacja dużych projektów infrastrukturalnych. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne z UE w Serbii osiągnęły w latach 2010–2020 wartość 17,5 mld euro. Dynamicznie wzrósł serbski eksport do państw UE – z 5 mld euro w 2012 r. do 14 mld euro w 2021 r. Tymczasem wartość eksportu do Rosji w 2021 r. wyniosła 840 mln euro, a do Chin – 820 mln euro. Co więcej, w wyniku przejęć w sektorze bankowym, do których doszło w ciągu ostatnich pięciu lat, właścicielami 75 proc. udziałów na lokalnym rynku stały się banki z Zachodu, co znacząco zwiększyło powiązanie kapitałowe Serbii z zachodnią częścią świata. Belgrad bardzo skutecznie korzysta z kredytów rozwojowych od takich instytucji jak Europejski Bank Inwestycyjny, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Kolejne rządy w Serbii od kilkunastu lat uprawiają taktykę balansowania. Podglebiem dla tej taktyki jest od trzech dekad zakorzeniony w społeczeństwie serbskim bardzo silny resentyment oparty na postrzeganiu relacji z Zachodem jako serii upokorzeń. Są to pierwsza pauperyzacja w wyniku rozpadu państwa jugosłowiańskiego, bombardowania przez siły NATO w 1999 r., kolejna pauperyzacja wskutek zachodnich sankcji, utrata Kosowa, konieczność współpracy z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii w Hadze. Te nastroje wśród obywateli są podtrzymywane przez elity władzy i kontrolowane przez nie media.

Tekst pochodzi z 28 (1798) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
O tyle wzrosły ceny od ostatniego miesiąca. GUS podał najnowsze dane nt. inflacji z ostatniej chwili
O tyle wzrosły ceny od ostatniego miesiąca. GUS podał najnowsze dane nt. inflacji

Wg wstępnego odczytu GUS, inflacja w Polsce obniżyła się w listopadzie do 4,6% r/r z 5,0% w ubiegłym miesiącu. 

Zimbabwe: Podatek od burgerów i frytek ma chronić zdrowie z ostatniej chwili
Zimbabwe: Podatek od burgerów i frytek ma chronić zdrowie

Z nowym rokiem Zimbabwe wprowadzi nowy podatek od sprzedaży fast foodów, do których władze zaliczyły pizzę, burgery, frytki, pieczonego kurczaka, hot dogi i pączki, aby promować lepsze nawyki żywieniowe wśród konsumentów, a przy okazji zasilić budżet - poinformował w czwartek minister finansów Mthuli Ncube.

Podejrzenie chińskiego statku o uszkodzenie kabli na Bałtyku. Pekin zabiera głos z ostatniej chwili
Podejrzenie chińskiego statku o uszkodzenie kabli na Bałtyku. Pekin zabiera głos

Chiny są gotowe współpracować z właściwymi krajami w celu ustalenia faktów – oświadczyło w piątek MSZ w Pekinie, poproszone o komentarz do wystosowanej przez władze Szwecji prośby o współpracę w wyjaśnieniu sprawy uszkodzenia kabli telekomunikacyjnych na Morzu Bałtyckim.

To nie wybór. To poważna choroba. Księżna Kate wydała oświadczenie z ostatniej chwili
"To nie wybór. To poważna choroba". Księżna Kate wydała oświadczenie

Od czasu, kiedy świat obiegły informacje, że księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, zmaga się z wykrytym u niej rakiem, oczy całego świata skierowane są na Pałac Buckingham.

Jest decyzja Karola Nawrockiego. Chodzi o kampanię wyborczą polityka
Jest decyzja Karola Nawrockiego. Chodzi o kampanię wyborczą

Prezes IPN Karol Nawrocki jako niezależny kandydat na prezydenta popierany przez PiS zapowiedział, że na okres kampanii wyborczej weźmie urlop. W tej sprawie zaapelował również do swoich konkurentów.

Konfiskata pojazdów pijanym kierowcom. Wymiar sprawiedliwości ma pewien problem z ostatniej chwili
Konfiskata pojazdów pijanym kierowcom. Wymiar sprawiedliwości ma pewien problem

Jak podaje rozgłośnia RMF FM, od momentu wejścia przepisów o konfiskacie aut w marcu tego roku, policjanci tymczasowo zatrzymali 5,5 tys. pojazdów. Natomiast sądy orzekły o blisko 100 przypadkach.

Były szef SLD opuścił areszt. Sąd odrzucił wniosek prokuratury pilne
Były szef SLD opuścił areszt. Sąd odrzucił wniosek prokuratury

Kilka dni temu CBA zatrzymało byłego szefa SLD. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie byłego polityka. Jednakże Sąd Rejonowy w Katowicach nie uwzględnił tego wniosku.

Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat pilne
Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Dziś w całym kraju temperatury powyżej 0 st. C, ale warunki biometeo będą raczej niekorzystne.

Wpadka na spotkaniu Trzaskowskiego. Kamery TVN uchwyciły wymowną scenę gorące
Wpadka na spotkaniu Trzaskowskiego. Kamery TVN uchwyciły wymowną scenę

W czwartek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odbył spotkanie z Kołami Gospodyń Wiejskich w Koziej Woli. Kamery stacji TVN wychwyciły pewną wymowną scenę. 

REKLAMA

Serbia nie ma wyjścia. Musi zbliżyć się z Zachodem

17 lutego 2008 r. Kosowo proklamowało niepodległość. 15 lat później dążenia polityczne Belgradu, kosowskich Serbów oraz Albańczyków pozostają rozbieżne, co jest bardzo nie na rękę Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym. Rozbieżności na Bałkanach jest wiele, lecz pilną sprawą staje się integracja Bałkanów Zachodnich z UE, a Serbia jest największym państwem tego regionu, więc stała się ważna.
Zdjęcie ilustracyjne Serbia nie ma wyjścia. Musi zbliżyć się z Zachodem
Zdjęcie ilustracyjne / fot. EPA/ANDREJ CUKIC

Od pewnego czasu serbskie elity polityczne, niezależnie od swoich szyldów ideowych, są pod coraz silniejszą presją Zachodu. Szczególnie pod presją USA, które chcą, aby Serbia zaczęła realizować politykę zagraniczną zgodną z linią Waszyngtonu. Trudno się dziwić – gdy spojrzeć na mapę Bałkanów i Europy Południowo-Wschodniej, Serbia jest nie tylko centrum tego regionu, ale także największym i najludniejszym państwem. Masowe sympatie prorosyjskie właśnie tu są faktem. Choć mimo symbolicznych gestów wsparcia wobec Kremla serbskie władze są coraz bardziej świadome, że rosyjski potencjał ochrony ich interesów nigdy nie był duży, a obecnie wobec agresywnej wojny przeciw Ukrainie maleje w oczach.

USA zainteresowane Bałkanami Zachodnimi, czyli Serbią

Ostatecznie cała Serbia nie ma wyjścia – musi przyspieszyć i pogłębić zbliżenie z Zachodem. Tym bardziej że USA są zainteresowane Serbią, bo okazuje się, że Prisztina nie zastąpi Belgradu. Tym bardziej że Kosowarów (albańskich mieszkańców Kosowa) coraz bardziej obciąża rozwój europejskiego rynku narkotykami organizowanego na wielką skalę przez mafijne rodziny albańskie. Inny rozwój Kosowarom niespecjalnie się udaje.

„New York Times” zauważa: „Dziś, trzeba przyznać, sprawę Serbii i Kosowa rozwiązalibyśmy zupełnie inaczej. Albańczycy w Kosowie nie byli bez winy. Bombardowanie Belgradu było bez sensu. Miloševicia obalili studenci i wielki ruch ludowy rok później, w 2000 r. To znaczy, że Serbowie sami mieli go dość, tylko myśmy tego nie zauważyli.

Skutek w Serbii jest fatalny – bardzo silna emocjonalna niechęć do NATO i częściowo do Zachodu przy równie emocjonalnym traktowaniu Rosji jako kraju „bratniej przeciwwagi”.

Gdy pominąć emocje, okazuje się, że serbską politykę zagraniczną definiuje fundamentalny dylemat dotyczący pożądanego kształtu państwa. Jego ważnym przedmiotem pozostaje stosunek do kwestii niepodległości Kosowa i – w mniejszym stopniu – do sytuacji bośniackich Serbów w Bośni i Hercegowinie (BiH) oraz relacji ze światem zachodnim.

Kosowo i narastające problemy

Tymczasem problem Serbii zaczyna się od Albanii. Od niewątpliwego i obecnie zapominanego niewygodnego faktu, że kulturowo i historycznie „Kosowo to Serbia”. Kolebka i średniowieczne centrum Serbii, tak jak dla Polaków Wielkopolska. Kto nie dowierza – proszę sięgnąć po zabytek polskiej literatury świeckiej początków XV wieku potocznie zwany „Pamiętniki Janczara”. Poprawnie „Kronika Turecka”, napisana (po polsku) przez Serba Konstantego Mihajlovicia z Ostrowicy, miejscowości znajdującej się właśnie w sercu Kosowa. Do początków XX w. etnicznie i kulturowo Kosowo i Metohia były serbskie i należały do Serbii. A jeśli dziś w Kosowie Serbowie stanowią zdecydowaną mniejszość, to sprawa historii i Kosowarów. Jako ludność wyznająca islam stopniowo zdobywali przewagę demograficzną zarówno z uwagi na szariat i obyczajowość muzułmańską, jak i mocno uprzywilejowaną pozycję muzułmanów w imperium osmańskim. W czasie okupacji hitlerowskiej elity kosowskie kolaborowały z Niemcami. Po wojnie w Kosowie w 1999 r. i interwencji NATO ogromna większość ludności serbskiej musiała opuścić Kosowo. Za wyjątkiem 10 gmin na północy Kosowa, gdzie Serbowie stanowią większość. Kosowarzy dążą do pozbycia się resztek ludności serbskiej ze swojego państwa, ich celem jest Kosowo wyłącznie dla Albańczyków i w prywatnych rozmowach wcale tego nie ukrywają. Zaś premier Albin Kurti, zwolennik radykalnej polityki wobec serbskiej mniejszości, nie ma najmniejszego zamiaru podporządkować się sugestiom Miroslava Lajčáka, specjalnego przedstawiciela UE ds. dialogu między Belgradem a Prisztiną oraz zniecierpliwionego Białego Domu. Na tym obszarze są nieustanne konflikty. Zwykle w takich sytuacjach odpowiedzialnością obciążano ludność serbską. Ostatnio zarówno Bruksela, jak i Amerykanie odpowiedzialnością obciążają realnie nie tyle Serbów, co Albańczyków.

Wybory, których nie było?

W Kosowie mieszka około 140. tys. Serbów (przy 1,8 mln Albańczyków), głównie na północy Kosowa. Jest to 10 gmin, w których zdecydowaną – niemal 100 procent – większość stanowią Serbowie. Na podstawie uznanego przez strony serbską i albańską porozumienia w Ochrydzie 18 marca br. stanowią one Wspólnotę Gmin Serbskich (srb. Zajednica srpskih opština, alb. Asociacioni i Komunave Serbe) – według jednego z postanowień porozumienia brukselskiego z 2013 r. pomiędzy Serbią a Kosowem. Strona kosowska jednak nie wprowadziła go w życie. Natomiast w czterech gminach przeprowadziła wybory samorządowe, w których Serbowie nie wzięli udziału, więc władze gmin wybrane zostały przy frekwencji wyborczej poniżej 2 proc. Serbski elektorat nie uznał tych wyborów i doszło do poważnych zamieszek. Albańska policja użyła siły, co serbskie społeczności rozwścieczyło, protestujący Serbowie poturbowali także przedstawicieli SFOR (Sił Stabilizacyjnych NATO). Po kilku dniach konflikt osłabł, Prisztina doczekała się z Zachodu ostrych pouczeń, że wybory nie są prawomocne, bo wciąż nie zaistniała Wspólnota Serbskich Gmin. A nieprawomocne wybory sprowokowały serbską społeczność. Prisztina doczekała się też przykrej niespodzianki ze strony premiera Albanii Ediego Ramy. Przygotował on projekt czegoś w rodzaju statutu Wspólnoty Serbskich Gmin, które konsultuje z „państwami zachodnimi, ale bez wiedzy Prisztiny”. Być może dążeniem Tirany jest przyłączenie Kosowa, co znaczyłoby w jakimś stopniu powstanie Wielkiej Albanii.

Serbia i Zachód

Władze Serbii w gruncie rzeczy wahają się przed praktycznym wyborem głównej osi strategii politycznej. Obecnie wydaje się, że zdecydowano się na podjęcie intensywnych starań o integrację z UE i głęboką konwergencję prawno-instytucjonalną Serbii ze strukturami europejskimi. Ze strony USA może być różnie. Jeśli wybory prezydenckie w 2024 r. wygra Donald Trump – Biały Dom z nową ekipą będzie zdecydowanie starał się poprawić relacje z Serbią. Zapowiedział to wprost kilka dni temu właśnie Trump („W Prisztinie rządzą islamiści i trzeba z tym skończyć”).

Strategia balansowania

Oficjalnie stosunki Serbii z Zachodem zostały zdefiniowane przez dwa wydarzenia – uzyskanie przez nią w 2012 r. statusu kandydata do UE i rozpoczęcie w 2014 r. rozmów akcesyjnych z Brukselą. We wrześniu 2013 r. weszła w życie umowa stowarzyszeniowa tworząca strefę wolnego handlu i zobowiązująca Belgrad do harmonizacji swojego ustawodawstwa z przepisami unijnymi. Pogłębiło to integrację serbskiej gospodarki z unijną przez otwarcie na napływ zachodniego kapitału. Integracja z UE dotyczy przede wszystkim obszarów gospodarczych i handlowych. Dość długo wydawało się, że było to w interesie samej UE, obecnie gospodarka serbska również uzyskała duże korzyści. Pojawiły się oznaki rozwoju gospodarczego – wzrost płac, napływ inwestycji zagranicznych i zyskowna realizacja dużych projektów infrastrukturalnych. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne z UE w Serbii osiągnęły w latach 2010–2020 wartość 17,5 mld euro. Dynamicznie wzrósł serbski eksport do państw UE – z 5 mld euro w 2012 r. do 14 mld euro w 2021 r. Tymczasem wartość eksportu do Rosji w 2021 r. wyniosła 840 mln euro, a do Chin – 820 mln euro. Co więcej, w wyniku przejęć w sektorze bankowym, do których doszło w ciągu ostatnich pięciu lat, właścicielami 75 proc. udziałów na lokalnym rynku stały się banki z Zachodu, co znacząco zwiększyło powiązanie kapitałowe Serbii z zachodnią częścią świata. Belgrad bardzo skutecznie korzysta z kredytów rozwojowych od takich instytucji jak Europejski Bank Inwestycyjny, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Kolejne rządy w Serbii od kilkunastu lat uprawiają taktykę balansowania. Podglebiem dla tej taktyki jest od trzech dekad zakorzeniony w społeczeństwie serbskim bardzo silny resentyment oparty na postrzeganiu relacji z Zachodem jako serii upokorzeń. Są to pierwsza pauperyzacja w wyniku rozpadu państwa jugosłowiańskiego, bombardowania przez siły NATO w 1999 r., kolejna pauperyzacja wskutek zachodnich sankcji, utrata Kosowa, konieczność współpracy z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii w Hadze. Te nastroje wśród obywateli są podtrzymywane przez elity władzy i kontrolowane przez nie media.

Tekst pochodzi z 28 (1798) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe