[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: To nie mrowisko

„Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra” (1 Kor 12, 3b-7).
zdjęcie poglądowe [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: To nie mrowisko
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/KeithJJ

 

Jaką jesteśmy wspólnotą?

Redagowałam ostatnio do publikacji konferencję poświęconą może dość górnolotnie brzmiącemu terminowi „służba komunii”. To taki trochę kościelny slang, na który wiele osób się wyłącza, ale rzecz dotyczy rzeczywistości bardzo ważnej i prostej, wręcz podstawowej, czyli tego, czy my potrafimy - czy ja potrafię - funkcjonować we wspólnocie, być jej częścią i po prostu traktować innych z miłością. W toku tej konferencji prowadzący zadaje pytania, posiłkując się dokumentem roboczym na obrady synodu. Pytania te, szczególnie w kontekście naszego doświadczania wspólnoty kościelnej, i także tej narodowej, są ważne. Jak wyglądają nasze spory? Czego dotyczą? Czym się kończą? A także na ile jesteśmy otwarci na słuchanie ubogich - nie chodziło o osoby biedne, które trzeba wspomóc charytatywnie, ale o wsłuchiwanie się w to, co mają do powiedzenia najsłabsi z nas. Autor przypomniał, że właśnie w 1 Liście do Koryntian św. Paweł zwraca uwagę na podziały wśród chrześcijan, które wynikały z tego, że nie potrafili oni tak naprawdę być wspólnotą. Prelegent zauważył, że patrząc na Kościół ma wrażenie, że my spieramy się o rzeczy nawet nie drugorzędne, ale ze znacznie odleglejszych miejsc w hierarchii ważności spraw chrześcijańskich. Naszych sporów nie wykorzystujemy dla własnego wzrostu i nie wychodzimy z nich pojednani, tylko coraz bardziej zacietrzewieni, zupełnie nie dostrzegając, że między palcami przepływa nam Ewangelia.

Piszę o tym wszystkim nie tylko ze względu na to, co dzieje się ostatnio w Polsce, na dramatycznie skorodowaną wspólnotę, pokusę władzy i posiadania racji, której uleganie wyżera nas od środka, niczym rak. Na walące się coraz bardziej podstawy społeczeństwa pluralistycznego. Piszę o pytaniach z konferencji odnosząc się głównie do Kościoła. Mam wrażenie, że od pewnego czasu każda głupota jest powodem, a może sposobnością do kłótni i pogardy. A ci, którzy czują się lepsi ani myślą z miłością odnosić się do - wg nich - słabszych lub błądzących. Iście „Jezusowe podejście”. To męczące, taka wspólnota nikogo nie przyciągnie. W najlepszym razie kręci się bowiem wokół własnego ogona.

Nie wszystko musi być dla ciebie

Drobny przykład. Wczoraj wiele osób pisało o przedpremierowym pokazie czwartego sezonu serialu „The Chosen”, jaki odbył się w piątek w Warszawie. Dla niezorientowanych, to serial o Jezusie i Jego uczniach. Pod tymi wpisami wylewały się litanie podszytych lękliwą duchowością przestróg, zawodzeń i fajerwerków wywyższania się. Było to naprawdę przybijające, gaszące ducha zarówno tych, którzy próbowali podzielić się wrażeniami z projekcji, jak i wszelkich innych czytelników. Osobiście bardzo lubię ten serial, pomaga mi się nawracać, ale nie oczekuję, że skoro mnie się podoba, to musi odpowiadać wszystkim. Ludzie mają różną wrażliwość, różną wyobraźnię, różne potrzeby na daną chwilę.

To samo dotyczy np. upodobań do kazań, jedni odsądzają konkretnych kaznodziejów od czci i wiary, czepiając się dosłownie każdego słowa, inni robią sobie z nich niemal guru, nie dając im prawa do zwykłej pomyłki lub błędu, a wszyscy ci głosiciele są ludźmi posłanymi, ale do różnych grup w Kościele. Są wśród nich tacy, którzy łowią tzw. szeroką siecią, ich przekaz skierowany jest do - często słabo katechizowanych - mas i oni po prostu głoszą im kerygmat, mówią o podstawach wiary językiem zrozumiałym dla osób z obrzeży widzialnego Kościoła. Ich nauczanie nie jest głupsze, ani powierzchowne, jeśli ci się nie podoba, to może po prostu nie jesteś grupą docelową tego ewangelizatora, a on nie jest szkodnikiem, ani antychrystem, tylko właśnie odwala dla Chrystusa kawał dobrej roboty, bo potem, gdy osoby, do których skierowany jest jego przekaz, zapoznają się bardziej z nauczaniem Kościoła i posuwają dalej na drodze duchowej, same zaczynają szukać głębiej.

Jedność chrześcijan

W tym tygodniu zakończył się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Patrzę na ten czas nie tylko w perspektywie ekumenicznej, choć ten aspekt jest tu najważniejszy. Jedność chrześcijan to dla mnie także jedność tych osób, które znajdują się w tym samym Kościele, tyle że nie potrafią się pojednać i przyjąć postawy miłości względem siebie. Także w tym kontekście bardzo dotknęło mnie to, co w tym czasie powiedział kardynał Kurt Koch, prefekt Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan, który zauważył, że Jezus nie przymusza nas wszyskich do jedności, ale „On się o nią modli”. Bóg do niczego nas nie przymusza, nawet do rzeczy tak dla Niego ważnych, jak jedność. Pytanie tylko, czy nie warto dążyć do tego, czego pragnie dla nas Chrystus, który mówił, że świat pozna Jego uczniów po wzajemnej miłości? Tylko czasem nachodzi mnie smutek i wątpliwość, jak mamy się pojednać ze wspólnotami odłączonymi, skoro sami ze sobą nie potrafimy wytrzymać, skoro sami sobie musimy ciągle coś udowadniać, skoro jedni nad drugich musimy się wywyższać, skoro ci, którzy nie nadążają za „peletonem”, zamiast stać się obiektem troski wspólnoty, potrafią być wytykani palcami.

Jezus o sobie

Z tekstem czytanej dziś na liturgii Ewangelii koresponduje mi inny fragment, w którym Jezus także wchodzi do synagogi i zaczyna nauczać. W tym nauczaniu tkwiło sedno Jego misji, swoisty program, z którym ruszył do ludzi. Stanął na podwyższeniu, wziął w ręce pisma proroków i przeczytał: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, , aby im wieniec dać zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu” (Iz 61, 1-3a). Dzięki Bogu, że w Kościele jest Jezus i że to On ma tu władzę. Że Jego słowo żyje i potrafi podnieść i uratować złamane serce. On potrafi przeciwstawić się naszej skłonności do podziałów i ciągnięcia kołderki w swoją stronę, potrafi zaszczepić w nas pragnienie jedności. Bez Niego byłaby to zaiste rzeczywistość godna pożałowania. A sercom złamanym może warto przeczytać jeszcze raz powyższy tekst z proroka Izajasza i próbować każde z zawartych tam słów „usłyszeć” jakby było właśnie wypowiadane przez Jezusa. Kiedy czujemy się bezsilni, tyle zawsze możemy - usiąść i słuchać tego, co mówi Bóg. Może wtedy dotrze do nas głębiej, że gdyby On chciał, aby wszystkie istoty były identyczne, to stworzyłby gigantyczne mrowisko, ale On chciał każdego z nas z osobna, różnego od innych i takimi chce nas razem w swoim Kościele.


 

POLECANE
Polacy planują jesienne podróże. Te miejsca królują Wiadomości
Polacy planują jesienne podróże. Te miejsca królują

Tegoroczna jesień pokazuje wyraźny trend wśród polskich turystów. Coraz częściej decydują się oni na wyjazdy do Azji. Powód? Końcówka pory monsunowej, atrakcyjne ceny lotów i coraz większa ciekawość wobec kultury Dalekiego Wschodu.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Jak informuje IMiGW, zachodnia oraz południowa i południowo-wschodnia Europa pozostaną pod wpływem wyżów. Na pozostałym obszarze będą oddziaływać niże z ośrodkami w rejonie Zatoki Botnickiej, Zatoki Biskajskiej oraz w rejonie Balearów. Polska południowo-wschodnia pozostanie w zasięgu wyżu z rejonu Rumunii. Z kolei nad północno-zachodnią część kraju nasuwać się będzie zatoka niżu z chłodnym frontem atmosferycznym związana z niżem skandynawskim. Nadal napływać będzie bardzo ciepłe i dość suche powietrze pochodzenia zwrotnikowego, dopiero za frontem, na krańcach północno-zachodnich, zacznie napływać chłodniejsza masa powietrza polarnego morskiego.

Tragiczne wieści w rodzinie Izabelli Krzan. Nie żyje bliska jej osoba Wiadomości
Tragiczne wieści w rodzinie Izabelli Krzan. Nie żyje bliska jej osoba

W domu Izabelli Krzan zapanowała głęboka żałoba. Jej partner, Dominik Kowalski, przekazał tragiczne wieści o śmierci swojego ojca, profesora Grzegorza Kowalskiego, wybitnego rzeźbiarza i artysty. Ostatnie pożegnanie z mistrzem sztuki odbędzie się 22 września na warszawskim Cmentarzu Bródnowskim.

Drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono jeden z obiektów z ostatniej chwili
Drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono jeden z obiektów

Wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Olsztynie przy wsparciu policji i żandarmerii wojskowej prowadzi czynności na polu pod Korszami w woj. warmińsko-mazurskim. Właściciel pola odkrył na podmokłym terenie drona, prawdopodobnie jest to ostatni z poszukiwanych dronów, które w nocy z 9 na 10 września wleciały do Polski – poinformowała PAP policja i prokuratura.

Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Dzieci, projektujemy sobie burdel [18+] tylko u nas
Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: "Dzieci, projektujemy sobie burdel" [18+]

Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragment powstającej książki pod roboczym tytułem "Protokół rozbieżności" anonimowego, polskiego dyplomaty od lat pracującego w Niemczech. Książka w zbeletryzowanej formie opisuje szokujący stan stosunków polsko-niemieckich, a także różnego rodzaju postawy Niemców i Polaków.

Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu województwa małopolskiego otrzymały w sobotę 63 średnie samochody ratowniczo-gaśnicze z napędem na cztery koła. Wartość zakupionych wozów to ponad 65 mln zł, z czego ponad 42 mln zł stanowi dofinansowanie z funduszy europejskich.

Koniec pobłażliwości. Trump wydał rozkaz „śmiercionośnego ataku kinetycznego” na statek przemytników narkotyków z ostatniej chwili
Koniec pobłażliwości. Trump wydał rozkaz „śmiercionośnego ataku kinetycznego” na statek przemytników narkotyków

W ataku, który został przeprowadzony na wodach międzynarodowych, zginęły trzy osoby. Na pokładzie statku, który został zniszczony, miały znajdować się narkotyki, które przemycano do Stanów Zjednoczonych.

Rekordowa doba na kanale La Manche. Nielegalna migracja osiąga najwyższy poziom Wiadomości
Rekordowa doba na kanale La Manche. Nielegalna migracja osiąga najwyższy poziom

1072 migrantów pokonało w piątek na małych łodziach kanał La Manche i dotarło nielegalnie do Wielkiej Brytanii – podało w sobotę brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Od początku roku wyższą dobową liczbę przybyszów odnotowano tylko raz, 31 maja; było to 1195 osób.

Śmierć dwóch żołnierzy polskich Sił Specjalnych w USA. Nowe informacje z ostatniej chwili
Śmierć dwóch żołnierzy polskich Sił Specjalnych w USA. Nowe informacje

Jak poinformowano, dwóch żołnierzy, którzy zginęli podczas nocnych ćwiczeń spadochronowych w USA, należało do Jednostki Wojskowej GROM.

Niespodziewany powrót. Nowy bohater w serialu Klan Wiadomości
Niespodziewany powrót. Nowy bohater w serialu "Klan"

W 4559. odcinku kultowego serialu „Klan” do Polski wraca Paweł Lubicz, syn Pawła i nieżyjącej Krystyny. W postać młodego Lubicza wcieli się Maciej Kucharski, który zastąpi Juliana Peciaka grającego tę rolę przez ostatnie lata.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: To nie mrowisko

„Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra” (1 Kor 12, 3b-7).
zdjęcie poglądowe [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: To nie mrowisko
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/KeithJJ

 

Jaką jesteśmy wspólnotą?

Redagowałam ostatnio do publikacji konferencję poświęconą może dość górnolotnie brzmiącemu terminowi „służba komunii”. To taki trochę kościelny slang, na który wiele osób się wyłącza, ale rzecz dotyczy rzeczywistości bardzo ważnej i prostej, wręcz podstawowej, czyli tego, czy my potrafimy - czy ja potrafię - funkcjonować we wspólnocie, być jej częścią i po prostu traktować innych z miłością. W toku tej konferencji prowadzący zadaje pytania, posiłkując się dokumentem roboczym na obrady synodu. Pytania te, szczególnie w kontekście naszego doświadczania wspólnoty kościelnej, i także tej narodowej, są ważne. Jak wyglądają nasze spory? Czego dotyczą? Czym się kończą? A także na ile jesteśmy otwarci na słuchanie ubogich - nie chodziło o osoby biedne, które trzeba wspomóc charytatywnie, ale o wsłuchiwanie się w to, co mają do powiedzenia najsłabsi z nas. Autor przypomniał, że właśnie w 1 Liście do Koryntian św. Paweł zwraca uwagę na podziały wśród chrześcijan, które wynikały z tego, że nie potrafili oni tak naprawdę być wspólnotą. Prelegent zauważył, że patrząc na Kościół ma wrażenie, że my spieramy się o rzeczy nawet nie drugorzędne, ale ze znacznie odleglejszych miejsc w hierarchii ważności spraw chrześcijańskich. Naszych sporów nie wykorzystujemy dla własnego wzrostu i nie wychodzimy z nich pojednani, tylko coraz bardziej zacietrzewieni, zupełnie nie dostrzegając, że między palcami przepływa nam Ewangelia.

Piszę o tym wszystkim nie tylko ze względu na to, co dzieje się ostatnio w Polsce, na dramatycznie skorodowaną wspólnotę, pokusę władzy i posiadania racji, której uleganie wyżera nas od środka, niczym rak. Na walące się coraz bardziej podstawy społeczeństwa pluralistycznego. Piszę o pytaniach z konferencji odnosząc się głównie do Kościoła. Mam wrażenie, że od pewnego czasu każda głupota jest powodem, a może sposobnością do kłótni i pogardy. A ci, którzy czują się lepsi ani myślą z miłością odnosić się do - wg nich - słabszych lub błądzących. Iście „Jezusowe podejście”. To męczące, taka wspólnota nikogo nie przyciągnie. W najlepszym razie kręci się bowiem wokół własnego ogona.

Nie wszystko musi być dla ciebie

Drobny przykład. Wczoraj wiele osób pisało o przedpremierowym pokazie czwartego sezonu serialu „The Chosen”, jaki odbył się w piątek w Warszawie. Dla niezorientowanych, to serial o Jezusie i Jego uczniach. Pod tymi wpisami wylewały się litanie podszytych lękliwą duchowością przestróg, zawodzeń i fajerwerków wywyższania się. Było to naprawdę przybijające, gaszące ducha zarówno tych, którzy próbowali podzielić się wrażeniami z projekcji, jak i wszelkich innych czytelników. Osobiście bardzo lubię ten serial, pomaga mi się nawracać, ale nie oczekuję, że skoro mnie się podoba, to musi odpowiadać wszystkim. Ludzie mają różną wrażliwość, różną wyobraźnię, różne potrzeby na daną chwilę.

To samo dotyczy np. upodobań do kazań, jedni odsądzają konkretnych kaznodziejów od czci i wiary, czepiając się dosłownie każdego słowa, inni robią sobie z nich niemal guru, nie dając im prawa do zwykłej pomyłki lub błędu, a wszyscy ci głosiciele są ludźmi posłanymi, ale do różnych grup w Kościele. Są wśród nich tacy, którzy łowią tzw. szeroką siecią, ich przekaz skierowany jest do - często słabo katechizowanych - mas i oni po prostu głoszą im kerygmat, mówią o podstawach wiary językiem zrozumiałym dla osób z obrzeży widzialnego Kościoła. Ich nauczanie nie jest głupsze, ani powierzchowne, jeśli ci się nie podoba, to może po prostu nie jesteś grupą docelową tego ewangelizatora, a on nie jest szkodnikiem, ani antychrystem, tylko właśnie odwala dla Chrystusa kawał dobrej roboty, bo potem, gdy osoby, do których skierowany jest jego przekaz, zapoznają się bardziej z nauczaniem Kościoła i posuwają dalej na drodze duchowej, same zaczynają szukać głębiej.

Jedność chrześcijan

W tym tygodniu zakończył się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Patrzę na ten czas nie tylko w perspektywie ekumenicznej, choć ten aspekt jest tu najważniejszy. Jedność chrześcijan to dla mnie także jedność tych osób, które znajdują się w tym samym Kościele, tyle że nie potrafią się pojednać i przyjąć postawy miłości względem siebie. Także w tym kontekście bardzo dotknęło mnie to, co w tym czasie powiedział kardynał Kurt Koch, prefekt Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan, który zauważył, że Jezus nie przymusza nas wszyskich do jedności, ale „On się o nią modli”. Bóg do niczego nas nie przymusza, nawet do rzeczy tak dla Niego ważnych, jak jedność. Pytanie tylko, czy nie warto dążyć do tego, czego pragnie dla nas Chrystus, który mówił, że świat pozna Jego uczniów po wzajemnej miłości? Tylko czasem nachodzi mnie smutek i wątpliwość, jak mamy się pojednać ze wspólnotami odłączonymi, skoro sami ze sobą nie potrafimy wytrzymać, skoro sami sobie musimy ciągle coś udowadniać, skoro jedni nad drugich musimy się wywyższać, skoro ci, którzy nie nadążają za „peletonem”, zamiast stać się obiektem troski wspólnoty, potrafią być wytykani palcami.

Jezus o sobie

Z tekstem czytanej dziś na liturgii Ewangelii koresponduje mi inny fragment, w którym Jezus także wchodzi do synagogi i zaczyna nauczać. W tym nauczaniu tkwiło sedno Jego misji, swoisty program, z którym ruszył do ludzi. Stanął na podwyższeniu, wziął w ręce pisma proroków i przeczytał: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, , aby im wieniec dać zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu” (Iz 61, 1-3a). Dzięki Bogu, że w Kościele jest Jezus i że to On ma tu władzę. Że Jego słowo żyje i potrafi podnieść i uratować złamane serce. On potrafi przeciwstawić się naszej skłonności do podziałów i ciągnięcia kołderki w swoją stronę, potrafi zaszczepić w nas pragnienie jedności. Bez Niego byłaby to zaiste rzeczywistość godna pożałowania. A sercom złamanym może warto przeczytać jeszcze raz powyższy tekst z proroka Izajasza i próbować każde z zawartych tam słów „usłyszeć” jakby było właśnie wypowiadane przez Jezusa. Kiedy czujemy się bezsilni, tyle zawsze możemy - usiąść i słuchać tego, co mówi Bóg. Może wtedy dotrze do nas głębiej, że gdyby On chciał, aby wszystkie istoty były identyczne, to stworzyłby gigantyczne mrowisko, ale On chciał każdego z nas z osobna, różnego od innych i takimi chce nas razem w swoim Kościele.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe