Pierwszy Transport [Polaków] do Auschwitz. "Klisze pamięci. Labirynty Mariana Kołodzieja"
Do KL Auschwitz trafił z pierwszym transportem z Tarnowa, później poznał jeszcze "dobrodziejstwa" cywilizacji niemieckiej w obozach Buchenwald, Sachsenhausen, Mauthausen-Gusen i Groß-Rosen.
Po wojnie skończył studia w krakowskim ASP i został wybitnym scenografem.
W 1992 roku przeżył udar mózgu, w wyniku którego został sparaliżowany. W ramach rehabilitacji zaczął rysować ołówkiem przywiązanym do palców ręki. Tak powstały "Klisze pamięci. Labirynty Mariana Kołodzieja", dziesiątki ogromnych rysunków traktujących o kondycji człowieka, o więźniach i ich upodleniu, o ogromnym cierpieniu.
Tę wystawę powinni obowiązkowo obejrzeć wszyscy politycy i przede wszystkim nie tylko polscy, ale ci, którzy nam chcą zafundować nowy, fantastyczny świat.
Uroczystości
Potem Msza Św. koncelebrowana przez kilku kapłanów pod przewodnictwem bpa Pindela i szybko na uroczystości przed Małopolską Uczelnią Państwową im. Rotmistrza Witolda Pileckiego. A tam w obecności kilkunastu byłych więźniów i m.inn. z Przewodniczącą Społecznego Komitetu 14 Czerwca 1940 r. Panią dr Barbarą Wojnarowską-Gautier delegacje różnych urzędów i organizacji społecznych i co cieszy szczególnie sporo młodzieży m.inn. z Tomaszowa Mazowieckiego i Gliwic złożyły wieńce i kwiaty pod budynkiem, do którego przywieziono czy raczej przypędzono 728 więźniów na kwarantannę przed przeniesieniem do właściwego obozu.
I znowu szybko trzeba było się przenieść na główną uroczystość pod blokiem 11 – Blokiem i Ścianą Śmierci. To tu po dwuminutowej rozprawie "quasi" sądu gestapowskiego wyprowadzano "skazanych" pod Ścianę i zabijano strzałem z broni krótkiej. Ocenia się, że w ten sposób i w tym miejscu uśmiercono ok. 7,5 tys. Polaków głównie z Rejencji Katowickiej. Oczywiście łącznie Polaków w Auschwitz zamordowano co najmniej 10 razy więcej i to w różnych miejscach na terenie tego rozległego obozu powiększonego w 1941 r. o Birkenau czyli polską Brzezinkę, w której mój Ojciec był katowany przez prawie 2 lata tylko z tego powodu że był Polakiem.
Uroczystość rozpoczął hymn polski, ale organizator przewidział do wykonania jego skróconą do jednej zwrotki wersję co nie spodobało się zgromadzonym i już A cappella publiczność dośpiewała kolejne 3 zwrotki. Była to jakby zapowiedź - ta skrócona wersja hymnu - dalszego ciągu zdarzeń czyli wyjątkowo niskiej rangi reprezentacji władzy państwowej i samorządowej. Dominowali urzędnicy z przedrostkiem wice - a więc wicewojewoda, wiceprezydent itd. Poza zdawkowymi listami od Prezydenta Polski, który notabene był Patronem Honorowym kolejnego już Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady i Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego cisza. Żadnej modlitwy.
Uroczystość zakończyło składanie wieńców i kwiatów przez szereg instytucji i zgromadzoną publiczność pod Ścianą Śmierci.
Kotwica
Tradycyjnie już na koniec dzięki ofiarności członka Społecznego Komitetu 14 Czerwca 1940 r. Pana Sebastiana Śmietany ułożyliśmy Kotwicę Polski Walczącej z 84-ch białoczerwonych zniczy.
No cóż, dla wielu środowisk w Polsce ofiara krwi jaką poniósł nasz Naród w czasie II Wojny Światowej niezbyt wiele waży i z pewnością pamięć o tym nie leży im na sercu. Mam nadzieję /mimo wszystko/, że PAMIĘĆ o martyrologii nie będzie kiedyś przedmiotem politycznych targów i tajemnych planów, a stanie się zwornikiem między narodami, a zwłaszcza sąsiadami. Być może uznacie to za niemożliwe ja jednak nie wątpię, że ludzie z natury swej są dobrzy, a tylko wzrastanie w atmosferze podejrzeń, kłamstwa, manipulacji historycznej i wrogości doprowadza do tego, że niektórzy stają się złymi czego dowodzi m.inn. doświadczenie Auschwitz.