Mateusz Morawiecki: Europa uporczywie strzela sobie w kolano

Mateusz Morawiecki w rozmowie z Igorem Zalewskim opowiadał m.in. o swojej wizycie w Stanach Zjednoczonych, gdzie wziął udział w inauguracji prezydenta Donalda Trumpa. Były premier mówił również o potrzebie odejścia od unijnej polityki klimatycznej oraz rewolucji przemysłowej, a także o potrzebie prawdziwych przywódców w Europie. Opowiadał również o szansach Karola Nawrockiego w zbliżających się wyborach prezydenckich oraz o ewentualnym powrocie Prawa i Sprawiedliwości do władzy.
Były premier Mateusz Morawiecki oraz Igor Zalewski Mateusz Morawiecki: Europa uporczywie strzela sobie w kolano
Były premier Mateusz Morawiecki oraz Igor Zalewski / fot. Marcin Żegliński

– Jakie wrażenia z inauguracji Donalda Trumpa? 

– Było wyraźnie czuć atmosferę przełomu. Rozmawiałem z wieloma współpracownikami prezydenta Trumpa – bliższymi i dalszymi. Także z liderami innych państw. Robiłem to, co obecny rząd powinien robić, a czego niestety nie robi – zabiegałem o polski interes u naszych zagranicznych partnerów. 

– Przed wyjazdem do Waszyngtonu został Pan szefem Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jak chce Pan wpływać na politykę Unii Europejskiej?

– UE, żeby przetrwać, musi przejść trzy rewolucje: przemysłową, instytucjonalną i mentalną. Będę starał się robić wszystko, żeby w tym kierunku popychać Unię Europejską. Jesteśmy krok od katastrofy gospodarczej.

– Nie będzie łatwo, bo Unia to chyba nie jest ciało, które się łatwo reformuje.

– Wstrząsy, które przyjdą już wkrótce, będą tak potężne, że zmuszą do refleksji również tę ociężałą strukturę brukselską.

Rewolucja przemysłowa w Europie

– O wstrząsach jeszcze porozmawiamy. A co konkretnie powinno się zmienić?

– Poprzez rewolucję przemysłową rozumiem odejście od Zielonego Ładu. To on uniemożliwia produkcję i skazuje nas na zależność od Chin. Oczywiście należy zrezygnować z węglowodorów rosyjskich i arabskich tak szybko, jak to możliwe. W USA prezydent Trump będzie wydobywał gaz i ropę na potęgę i współpraca europejsko-amerykańska na tym polu może nas scementować i może być ważnym elementem okresu przejściowego w polityce gospodarczej i klimatycznej.

Rewolucja przemysłowa to również sztuczna inteligencja i wszystko, co wiąże się z robotyką, automatyką, cyfryzacją. Doskonale rozumiem wagę troski o środowisko naturalne, ale dopuściliśmy do sytuacji, w której w Azji roboty produkują smartfony, w USA rakieta bezpiecznie ląduje na Ziemi, a my w Europie cieszymy się z tego, że korek jest przymocowany do butelki. Europa nie może pozwolić sobie na tak dużą przepaść wobec Chin i Stanów Zjednoczonych.

– Ale odstaje. Staje się zacofanym peryferium świata. 

– Rewolucja przemysłowa musi to zmienić. Drugi element to rewolucja instytucjonalna, czyli przywrócenie kompetencji państwom członkowskim tam, gdzie Komisja Europejska je sobie uzurpowała. Czyli coś, co może podnieść konkurencyjność Europy na zupełnie inny poziom.

Jak to zostało policzone w raporcie Maria Draghiego, jeżeli zsumujemy wszystkie dyrektywy, czyli te bariery różnego rodzaju, przeszkody w handlu, to tak, jak gdyby były 15-procentowe cła pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi. Tak jakby Unia prowadziła wojnę handlową sama ze sobą.

W UE zniknęło to, co było podstawą, czyli wspólnota gospodarcza. Unia Europejska powinna niejako cofnąć się do epoki Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, kiedy wolny handel, walka o podniesienie konkurencyjności, o innowacyjność były priorytetami. Dzisiaj zamiast tego wspólnego rynku mamy projekt ideologiczny: pakt migracyjny, mamy Zielony Ład, obsesyjne zainteresowanie tematyką LGBT. Na drugi plan spychane są kwestie modernizacyjne i gospodarcze, czego efektem może być obniżenie poziomu życia w krajach europejskich.

Europa potrzebuje prawdziwych przywódców

– I rewolucja mentalna. O co chodzi? 

– Chodzi o rewolucję wśród elit. Dzisiaj Europa potrzebuje prawdziwych przywódców. Nie takich jak Olaf Scholz, nie takich jak Ursula von der Leyen, nie takich jak Emmanuel Macron. Prawdziwych liderów, którzy zrozumieją, że przyszłość Europy jest w świecie transatlantyckim i że musimy odważnie walczyć o nowe technologie, o szybki rozwój gospodarczy, bo inaczej przegramy konkurencję z Chinami, Stanami Zjednoczonymi.

Proszę zobaczyć, jakie są efekty polityki europejskiej. Mamy owczy pęd w kierunku Zielonego Ładu, który jest zabójczy dla gospodarek europejskich. Kto najbardziej na nim skorzystał? Chiny. Chiny są największym producentem turbin, paneli słonecznych, baterii i samochodów elektrycznych.

Wszystko to za nasze europejskie pieniądze. To jest uporczywe strzelanie sobie w kolano.

– Niemcy przestrzeliły sobie oba kolana. 

– Dokładnie. Niemiecka gospodarka stoi na dwóch potężnych przemysłowych filarach. Chemicznym i motoryzacyjnym. I motoryzacja jest dzisiaj w najtrudniejszym położeniu od początku jej historii, czyli od ponad 100 lat. Słyszał Pan pewnie o zwolnieniach w Volkswagenie. Ponad 30 tysięcy osób. Ja mam wielu znajomych w Niemczech. To jest absolutny wstrząs. Mało tego, BASF i inne potężne firmy chemiczne, a także firmy motoryzacyjne wynoszą się albo do Chin, albo do Stanów Zjednoczonych, albo tutaj i tutaj. A my dalej brniemy w te aberracje Zielonego Ładu, które Unia Europejska sobie zafundowała. 

– Widzi Pan takich przywódców, którzy byliby w stanie działać w kierunku, o którym Pan mówi?

– Niewielu. Właściwie tylko troje. To Giorgia Meloni, Viktor Orbán i Petr Fiala.

– Porozmawiajmy o nich. Zacznijmy od Meloni, bo zna ją Pan całkiem dobrze. Można powiedzieć, że się przyjaźnicie.

– Giorgia jest osobą o ogromnej wiedzy w dziedzinie gospodarczej, o znakomitej intuicji społecznej, ale dodatkowo rozumie geopolitykę. Dla lidera to idealne wprost połączenie. I daje zdecydowany odpór szkodliwym ideologiom. Ma bardzo dobrze rozpracowane zależności pomiędzy Rosją, Chinami, Stanami Zjednoczonymi i Europą. Jednocześnie też jest osobą, która widząc, że obecnie największym zagrożeniem dla suwerenności Europy jest Rosja, potrafi to wyartykułować. Chociaż nie ma co ukrywać, że włoska klasa polityczna z Kremlem miała zazwyczaj dobre relacje. Przypomnijmy sobie Silvia Berlusconiego czy wcześniej Giulia Andreottiego i innych włoskich przywódców.

Giorgia Meloni to dziś prawdziwy europejski lider inspirujący do działania i zmiany. Utrzymuje bardzo dobre relacje zarówno z Donaldem Trumpem, jak i Joe Bidenem, a także z Ursulą von der Leyen. I nie ma złudzeń co do Rosji i Putina.

– A tak od strony ludzkiej? Jaka to jest osoba? 

– Niesamowicie rodzinna. Na niedawne spotkanie EKR w Rzymie wzięła swoją małą córeczkę, która ciągle była przy niej i ciągnęła ją za rękaw. Jestem jej wdzięczny, że mimo nalegań córki, żeby poszły na jakiś występ w teatrze, jednak znalazła czas, żeby porozmawiać ze mną i dopiero potem pojechała na przedstawienie. Meloni w sposób iście ekwilibrystyczny łączy bycie politykiem z obowiązkami matki. I jest to imponujące.

Węgierski patriotyzm Viktora Orbana

– Ale Viktor Orbán… Chyba nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że on jest zdecydowanie prorosyjski. 

– Viktor Orbán jest przede wszystkim prowęgierski. Na wszystkie zjawiska, czyli budowę elektrowni atomowej na Węgrzech, dostawy gazu dla swojego kraju czy dbałość o jego niezależność, patrzy przez pryzmat interesów Węgier. Nie można zapominać o tym, że Węgrzy przyjęli uchodźców z Ukrainy.

W momencie, kiedy w sposób absolutnie pozaprawny, bezprawny był i jest obijany przez Brukselę, atakowany przez potężne pieniądze George’a Sorosa i powiązanych z nim organizacji, musiał szukać taniej energii, dlatego brał gaz od Rosji. Tak definiował interes węgierski.

Premier Orbán postawił na zwycięstwo Donalda Trumpa i wygrał tę kartę jako jeden z nielicznych. Dlatego będzie się dużo bardziej liczył w Europie i na świecie, niż się ludziom wydaje. Stanie się tak za sprawą Ameryki i Donalda Trumpa. USA będą pewnego rodzaju dźwignią dla polityki węgierskiej. 

Izolacjonistyczne nastroje w Stanach Zjednoczonych

– A nie obawia się Pan, że w Ameryce narastają nastroje izolacjonistyczne?

– Doświadczamy teraz potężnych globalnych wstrząsów, które mogą zakończyć się tragicznie – wojennym huraganem. Stany Zjednoczone nie mają już zasobów do obsłużenia trzech głównych teatrów wojennych świata: Europy Wschodniej, Bliskiego i Dalekiego Wschodu. USA znajdują się w pułapce Tukidydesa, kiedy współczesna Sparta, czyli Chiny, rzucają im wyzwanie. Muszą priorytetyzować swoje zasoby i przesuwają je w kierunku Pacyfiku. To prosty, choć w jakimś sensie tragiczny, wybór.

Każdy polityk amerykański, niezależnie czy z prawa czy z lewa niezależnie czy z Partii Demokratycznej, czy z Partii Republikańskiej, powie to samo. Dlaczego amerykańscy chłopcy mają umierać za bezpieczeństwo w Europie, jeśli ona w tym samym czasie ma sobie popijać bawarskie piwo w Monachium, włoskie wino w Neapolu bądź zajadać francuskie sery w Marsylii?

Dlatego USA wyraźnie mówią Europie: musicie teraz wziąć większą odpowiedzialność we własne ręce, a to oznacza, że musicie więcej pieniędzy przeznaczać na bezpieczeństwo, a nie zdawać się na naszą łaskę.

– Czyli kończy się era Pax Americana.

– Ja ten wstrząs, którego za chwilę doświadczy Europa, postrzegam pozytywnie, bo to jest jeden z ostatnich momentów, żeby Stary Kontynent się obudził. My już dalej nie możemy udawać, że świat się wokół nas nie zmienił. Unia Europejska miała PKB większe niż Stany Zjednoczone jeszcze ćwierć wieku temu. Dzisiaj to USA mają nominalny PKB większy niż rozszerzona UE, uwaga – o 50%! I to oznacza, że my musimy chuchać i dmuchać na relacje transatlantyckie, a nie obrażać się na to, że nasz główny partner i jedyny gwarant bezpieczeństwa próbuje wstrząsnąć tą zapatrzoną w siebie starą europejską ciotką.

Ograniczony eksport procesorów do Polski

– Akurat Polska wydaje duże pieniądze na modernizację armii, a jednocześnie trafiliśmy na tę listę B, jeżeli chodzi o eksport procesorów. 

– To ogromne zaniedbania obecnego rządu, który zamiast od kilku miesięcy lobbować w tej sprawie u nowej administracji USA, całkowicie pokpił sprawę. Tak właśnie wygląda efekt wrogości tej ekipy do Partii Republikańskiej i skrajnej wrogości Donalda Tuska do Donalda Trumpa. 

– Ale przepraszam, to zrobili jeszcze Demokraci. To zrobił odchodzący Joe Biden. 

– Sądzę też, że ma tutaj znaczenie istotny czynnik, a mianowicie to, że ten rząd jest znany wśród establishmentu amerykańskiego z resetu z Rosją. Oni naprawdę nie zapomnieli, co się działo w latach 2007–2014. To nie było tak dawno temu. Bliskie relacje Donalda Tuska z Władimirem Putinem, Radosława Sikorskiego z Siergiejem Ławrowem nie pozostały niezauważone. W związku z tym sądzę, że obawa o to, że za tego rządu rosyjskie wpływy mogą być większe w Polsce, jest bardzo widoczna.

Uważam, że w przypadku, gdybyśmy to my sterowali nawą rządową, decyzja mogłaby być inna. 

Czy obecny rząd prowadzi prorosyjską politykę?

– Reset z Rosją był zapoczątkowany przez Demokratów, my byliśmy tylko w orszaku amerykańskim. Nie jest tak jednak, że demonizujecie Platformę jako partię prorosyjską? Można jej zarzucić proniemieckość, ale jeżeli chodzi o tę prorosyjskość, to i Platforma, i PiS się nawzajem demonizują, a to szkodzi Polsce. 

– Polityka proniemiecka, którą w sposób skrajny realizuje Platforma Obywatelska, jest jednocześnie polityką prorosyjską. Znaczna część niemieckiej klasy politycznej pragnie powrotu do business as usual. Pragnie powrotu do tego świata, który był wczoraj, czyli do tanich surowców z Rosji, drogo sprzedawanych samochodów do Chin, parasolu amerykańskiego za darmo i tanich pracowników z Europy Wschodniej. Na szczęście dzięki rozwojowi gospodarczemu ostatnich 10 lat mamy już powroty Polaków z zagranicy, więc przynajmniej tani pracownicy z Polski już się skończyli. 

Pokój za darmo od USA też się skończył, ponieważ Amerykanie wymagają teraz płacenia za ten parasol ochronny, którego udzielają. I wysokomarżowe produkty do Chin też już nie płyną tak szeroką falą, bo Chińczycy sami sobie wyprodukowali te wysokomarżowe produkty. PO, która jest częścią polityki niemieckiej, jednocześnie jest zbyt spolegliwa wobec polityki rosyjskiej i amerykańska klasa polityczna doskonale to rozumie.

Wybory prezydenckie i walka o władzę w Polsce

– Nawet ze strony sympatyków płyną głosy, że rząd Donalda Tuska zaskakująco mało robi. Ostatnio taką ostrą krytykę sformułował Władysław Frasyniuk. Spodziewa się Pan powrotu do władzy PiS?

– Wierzę w zwycięstwo Karola Nawrockiego i wierzę w nasze zwycięstwo w październiku za 2,5 roku.

Dzisiaj rosną ceny energii, koszty życia, dziura budżetowa, ceny gazu, prądu, ceny masła, do tego następuje wygaszanie naszych programów – brak wakacji kredytowych, brak inwestycji lokalnych. Naprawdę Polacy, a zwłaszcza polska młodzież, polskie dzieci, nie zasługują na rząd, który powoduje, że w najlepszym razie będą wyrobnikami u producentów chińskich, niemieckich albo szwedzkich. Ja chcę, żeby to Szwedzi i Chińczycy pracowali u polskich przedsiębiorców, a nie odwrotnie.

Ten rząd, który zmniejsza liczbę lektur, który likwiduje prace domowe, czyli zdolność do samodzielnego uczenia się, który minimalizuje wymagania, prowadząc do tego, że polska młodzież będzie gorzej wykształcona, zmniejsza szanse tej młodzieży na rynku pracy. Dlatego pierwszy akord zmiany tego rządu to zwycięstwo kandydata obywatelskiego 1 czerwca na Dzień Dziecka. Zróbmy taki prezent przyszłym pokoleniom.

Drugi akord to albo posypanie się tej koalicji w ślad za zwycięstwem kandydata obywatelskiego na urząd prezydenta, albo doczołganie się tej koalicji do końca kadencji.

Wtedy od wyborów Polaków będzie zależało, jak skonstruowany będzie przyszły rząd.

– Ale czy polityk, któremu chcą odebrać immunitet, to dobry kandydat na premiera?

– Oni myślą, że w ten sposób dyskredytują swoich konkurentów. Z tego samego powodu urządzali ten teatr z komisjami. Trochę szumu, o którym nikt już nie pamięta. A co Polacy z tego tak realnie mieli? Przecież oni doprowadzili państwo do stanu totalnego dryfu. Robią, co mogą, żeby Polska zwinęła się za ich kadencji do roli marginalnego państwa. Przykro się na to patrzy. Efekty tej haniebnej polityki widać najlepiej na Dolnym Śląsku. Ta władza tak sobie nie radzi, że most w Krosnowicach musieli odbudować tureccy żołnierze, a ludzie spędzili święta w poniszczonych domach.


 

POLECANE
IMGW wydał komunikat na Wielkanoc. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat na Wielkanoc. Oto co nas czeka

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że w niedzielę wielkanocną temperatura maksymalna wyniesie do 24 st. C na zachodzie i południu Polski oraz na Górnym Śląsku. W świąteczny poniedziałek na zachodzie przelotny deszcz, a na południowym zachodzie możliwe burze.

Jak przełamać antykulturę? Konferencja w Warszawie już 10 maja! Wiadomości
Jak przełamać antykulturę? Konferencja w Warszawie już 10 maja!

Zapraszamy Państwa bardzo serdecznie na specjalną konferencję „Jak przełamać antykulturę? W drugą rocznicę śmierci śp. Krzysztofa Karonia”, która odbędzie się w sobotę 10 maja 2025 roku w godzinach 10.00-20.00 w Hotelu Gromada Centrum w Warszawie (ul. Plac Powstańców Warszawy 2).

Zełenski składa propozycję Putinowi ws. rozejmu z ostatniej chwili
Zełenski składa propozycję Putinowi ws. rozejmu

Jeśli rozejm wielkanocny stanie się faktem, Ukraina proponuje, by trwał nie tylko do niedzieli, a został przedłużony – napisał na platformie X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po ogłoszeniu przez Rosję rozejmu z okazji Wielkanocy, który ma obowiązywać przez 30 godzin od sobotniego popołudnia.

Prezes PiS złożył życzenia na Wielkanoc. Mówił także o ciemnych chmurach nad Polską Wiadomości
Prezes PiS złożył życzenia na Wielkanoc. Mówił także o "ciemnych chmurach nad Polską"

Wesołych świąt, wielkiego szczęścia, wszystkiego co dobre – życzył w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że obecnie nad Polską mamy ciemne chmury i trudny czas, dlatego życzy każdemu z osobna i wszystkim naraz, by ten czas się skończył.

Kibice Widzewa zwrócili się do Trzaskowskiego. Wymowny transparent gorące
Kibice Widzewa zwrócili się do Trzaskowskiego. Wymowny transparent

W sobotę Widzew Łódź uległ na własnym stadionie Motorowi Lublin 1:2. Największe emocje wzbudził jednak wymowny transparent kibiców: "Każdy głos na Rafała od normalnej Polski nas oddala".

Wspaniałych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego Wiadomości
Wspaniałych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

Noc, która zmieniła wszystko.

Nawet Wielkiej Soboty TVP w likwidacji nie przepuści. Kurski nie przebierał w słowach gorące
"Nawet Wielkiej Soboty TVP w likwidacji nie przepuści". Kurski nie przebierał w słowach

Jacek Kurski oskarża neo-TVP Info o manipulację i przypisywanie mu nieprawdziwych cytatów. To odpowiedź na słowa dziennikarza RMF24 Krzysztofa Berendy.

Komunikat dla mieszkańców Lublina z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Lublina

Z powodu awarii urządzeń sterowania ruchem kolejowym nieprzejezdna jest stacja Lublin – poinformowały w sobotę po południu PKP PLK. Niektóre pociągi mają około dwóch godzin opóźnienia.

Tragedia w Warszawie. Motocyklista wjechał w ludzi z ostatniej chwili
Tragedia w Warszawie. Motocyklista wjechał w ludzi

W sobotę w Marysinie Wawerskim na ul. Korkowej motocyklista potrącił dwie osoby przechodzące przez jezdnię. W wyniku zdarzenia zmarł pieszy. Motocyklista i piesza trafili do szpitala. Ulica jest zablokowana. Autobusy linii 115 i 173 jeżdżą objazdami.

Gratka dla miłośników seriali. Hit lat 90. powraca Wiadomości
Gratka dla miłośników seriali. Hit lat 90. powraca

Ta wiadomość to prawdziwa gratka dla fanów seriali. Już niedługo hit lat 90. wróci na ekrany.

REKLAMA

Mateusz Morawiecki: Europa uporczywie strzela sobie w kolano

Mateusz Morawiecki w rozmowie z Igorem Zalewskim opowiadał m.in. o swojej wizycie w Stanach Zjednoczonych, gdzie wziął udział w inauguracji prezydenta Donalda Trumpa. Były premier mówił również o potrzebie odejścia od unijnej polityki klimatycznej oraz rewolucji przemysłowej, a także o potrzebie prawdziwych przywódców w Europie. Opowiadał również o szansach Karola Nawrockiego w zbliżających się wyborach prezydenckich oraz o ewentualnym powrocie Prawa i Sprawiedliwości do władzy.
Były premier Mateusz Morawiecki oraz Igor Zalewski Mateusz Morawiecki: Europa uporczywie strzela sobie w kolano
Były premier Mateusz Morawiecki oraz Igor Zalewski / fot. Marcin Żegliński

– Jakie wrażenia z inauguracji Donalda Trumpa? 

– Było wyraźnie czuć atmosferę przełomu. Rozmawiałem z wieloma współpracownikami prezydenta Trumpa – bliższymi i dalszymi. Także z liderami innych państw. Robiłem to, co obecny rząd powinien robić, a czego niestety nie robi – zabiegałem o polski interes u naszych zagranicznych partnerów. 

– Przed wyjazdem do Waszyngtonu został Pan szefem Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jak chce Pan wpływać na politykę Unii Europejskiej?

– UE, żeby przetrwać, musi przejść trzy rewolucje: przemysłową, instytucjonalną i mentalną. Będę starał się robić wszystko, żeby w tym kierunku popychać Unię Europejską. Jesteśmy krok od katastrofy gospodarczej.

– Nie będzie łatwo, bo Unia to chyba nie jest ciało, które się łatwo reformuje.

– Wstrząsy, które przyjdą już wkrótce, będą tak potężne, że zmuszą do refleksji również tę ociężałą strukturę brukselską.

Rewolucja przemysłowa w Europie

– O wstrząsach jeszcze porozmawiamy. A co konkretnie powinno się zmienić?

– Poprzez rewolucję przemysłową rozumiem odejście od Zielonego Ładu. To on uniemożliwia produkcję i skazuje nas na zależność od Chin. Oczywiście należy zrezygnować z węglowodorów rosyjskich i arabskich tak szybko, jak to możliwe. W USA prezydent Trump będzie wydobywał gaz i ropę na potęgę i współpraca europejsko-amerykańska na tym polu może nas scementować i może być ważnym elementem okresu przejściowego w polityce gospodarczej i klimatycznej.

Rewolucja przemysłowa to również sztuczna inteligencja i wszystko, co wiąże się z robotyką, automatyką, cyfryzacją. Doskonale rozumiem wagę troski o środowisko naturalne, ale dopuściliśmy do sytuacji, w której w Azji roboty produkują smartfony, w USA rakieta bezpiecznie ląduje na Ziemi, a my w Europie cieszymy się z tego, że korek jest przymocowany do butelki. Europa nie może pozwolić sobie na tak dużą przepaść wobec Chin i Stanów Zjednoczonych.

– Ale odstaje. Staje się zacofanym peryferium świata. 

– Rewolucja przemysłowa musi to zmienić. Drugi element to rewolucja instytucjonalna, czyli przywrócenie kompetencji państwom członkowskim tam, gdzie Komisja Europejska je sobie uzurpowała. Czyli coś, co może podnieść konkurencyjność Europy na zupełnie inny poziom.

Jak to zostało policzone w raporcie Maria Draghiego, jeżeli zsumujemy wszystkie dyrektywy, czyli te bariery różnego rodzaju, przeszkody w handlu, to tak, jak gdyby były 15-procentowe cła pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi. Tak jakby Unia prowadziła wojnę handlową sama ze sobą.

W UE zniknęło to, co było podstawą, czyli wspólnota gospodarcza. Unia Europejska powinna niejako cofnąć się do epoki Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, kiedy wolny handel, walka o podniesienie konkurencyjności, o innowacyjność były priorytetami. Dzisiaj zamiast tego wspólnego rynku mamy projekt ideologiczny: pakt migracyjny, mamy Zielony Ład, obsesyjne zainteresowanie tematyką LGBT. Na drugi plan spychane są kwestie modernizacyjne i gospodarcze, czego efektem może być obniżenie poziomu życia w krajach europejskich.

Europa potrzebuje prawdziwych przywódców

– I rewolucja mentalna. O co chodzi? 

– Chodzi o rewolucję wśród elit. Dzisiaj Europa potrzebuje prawdziwych przywódców. Nie takich jak Olaf Scholz, nie takich jak Ursula von der Leyen, nie takich jak Emmanuel Macron. Prawdziwych liderów, którzy zrozumieją, że przyszłość Europy jest w świecie transatlantyckim i że musimy odważnie walczyć o nowe technologie, o szybki rozwój gospodarczy, bo inaczej przegramy konkurencję z Chinami, Stanami Zjednoczonymi.

Proszę zobaczyć, jakie są efekty polityki europejskiej. Mamy owczy pęd w kierunku Zielonego Ładu, który jest zabójczy dla gospodarek europejskich. Kto najbardziej na nim skorzystał? Chiny. Chiny są największym producentem turbin, paneli słonecznych, baterii i samochodów elektrycznych.

Wszystko to za nasze europejskie pieniądze. To jest uporczywe strzelanie sobie w kolano.

– Niemcy przestrzeliły sobie oba kolana. 

– Dokładnie. Niemiecka gospodarka stoi na dwóch potężnych przemysłowych filarach. Chemicznym i motoryzacyjnym. I motoryzacja jest dzisiaj w najtrudniejszym położeniu od początku jej historii, czyli od ponad 100 lat. Słyszał Pan pewnie o zwolnieniach w Volkswagenie. Ponad 30 tysięcy osób. Ja mam wielu znajomych w Niemczech. To jest absolutny wstrząs. Mało tego, BASF i inne potężne firmy chemiczne, a także firmy motoryzacyjne wynoszą się albo do Chin, albo do Stanów Zjednoczonych, albo tutaj i tutaj. A my dalej brniemy w te aberracje Zielonego Ładu, które Unia Europejska sobie zafundowała. 

– Widzi Pan takich przywódców, którzy byliby w stanie działać w kierunku, o którym Pan mówi?

– Niewielu. Właściwie tylko troje. To Giorgia Meloni, Viktor Orbán i Petr Fiala.

– Porozmawiajmy o nich. Zacznijmy od Meloni, bo zna ją Pan całkiem dobrze. Można powiedzieć, że się przyjaźnicie.

– Giorgia jest osobą o ogromnej wiedzy w dziedzinie gospodarczej, o znakomitej intuicji społecznej, ale dodatkowo rozumie geopolitykę. Dla lidera to idealne wprost połączenie. I daje zdecydowany odpór szkodliwym ideologiom. Ma bardzo dobrze rozpracowane zależności pomiędzy Rosją, Chinami, Stanami Zjednoczonymi i Europą. Jednocześnie też jest osobą, która widząc, że obecnie największym zagrożeniem dla suwerenności Europy jest Rosja, potrafi to wyartykułować. Chociaż nie ma co ukrywać, że włoska klasa polityczna z Kremlem miała zazwyczaj dobre relacje. Przypomnijmy sobie Silvia Berlusconiego czy wcześniej Giulia Andreottiego i innych włoskich przywódców.

Giorgia Meloni to dziś prawdziwy europejski lider inspirujący do działania i zmiany. Utrzymuje bardzo dobre relacje zarówno z Donaldem Trumpem, jak i Joe Bidenem, a także z Ursulą von der Leyen. I nie ma złudzeń co do Rosji i Putina.

– A tak od strony ludzkiej? Jaka to jest osoba? 

– Niesamowicie rodzinna. Na niedawne spotkanie EKR w Rzymie wzięła swoją małą córeczkę, która ciągle była przy niej i ciągnęła ją za rękaw. Jestem jej wdzięczny, że mimo nalegań córki, żeby poszły na jakiś występ w teatrze, jednak znalazła czas, żeby porozmawiać ze mną i dopiero potem pojechała na przedstawienie. Meloni w sposób iście ekwilibrystyczny łączy bycie politykiem z obowiązkami matki. I jest to imponujące.

Węgierski patriotyzm Viktora Orbana

– Ale Viktor Orbán… Chyba nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że on jest zdecydowanie prorosyjski. 

– Viktor Orbán jest przede wszystkim prowęgierski. Na wszystkie zjawiska, czyli budowę elektrowni atomowej na Węgrzech, dostawy gazu dla swojego kraju czy dbałość o jego niezależność, patrzy przez pryzmat interesów Węgier. Nie można zapominać o tym, że Węgrzy przyjęli uchodźców z Ukrainy.

W momencie, kiedy w sposób absolutnie pozaprawny, bezprawny był i jest obijany przez Brukselę, atakowany przez potężne pieniądze George’a Sorosa i powiązanych z nim organizacji, musiał szukać taniej energii, dlatego brał gaz od Rosji. Tak definiował interes węgierski.

Premier Orbán postawił na zwycięstwo Donalda Trumpa i wygrał tę kartę jako jeden z nielicznych. Dlatego będzie się dużo bardziej liczył w Europie i na świecie, niż się ludziom wydaje. Stanie się tak za sprawą Ameryki i Donalda Trumpa. USA będą pewnego rodzaju dźwignią dla polityki węgierskiej. 

Izolacjonistyczne nastroje w Stanach Zjednoczonych

– A nie obawia się Pan, że w Ameryce narastają nastroje izolacjonistyczne?

– Doświadczamy teraz potężnych globalnych wstrząsów, które mogą zakończyć się tragicznie – wojennym huraganem. Stany Zjednoczone nie mają już zasobów do obsłużenia trzech głównych teatrów wojennych świata: Europy Wschodniej, Bliskiego i Dalekiego Wschodu. USA znajdują się w pułapce Tukidydesa, kiedy współczesna Sparta, czyli Chiny, rzucają im wyzwanie. Muszą priorytetyzować swoje zasoby i przesuwają je w kierunku Pacyfiku. To prosty, choć w jakimś sensie tragiczny, wybór.

Każdy polityk amerykański, niezależnie czy z prawa czy z lewa niezależnie czy z Partii Demokratycznej, czy z Partii Republikańskiej, powie to samo. Dlaczego amerykańscy chłopcy mają umierać za bezpieczeństwo w Europie, jeśli ona w tym samym czasie ma sobie popijać bawarskie piwo w Monachium, włoskie wino w Neapolu bądź zajadać francuskie sery w Marsylii?

Dlatego USA wyraźnie mówią Europie: musicie teraz wziąć większą odpowiedzialność we własne ręce, a to oznacza, że musicie więcej pieniędzy przeznaczać na bezpieczeństwo, a nie zdawać się na naszą łaskę.

– Czyli kończy się era Pax Americana.

– Ja ten wstrząs, którego za chwilę doświadczy Europa, postrzegam pozytywnie, bo to jest jeden z ostatnich momentów, żeby Stary Kontynent się obudził. My już dalej nie możemy udawać, że świat się wokół nas nie zmienił. Unia Europejska miała PKB większe niż Stany Zjednoczone jeszcze ćwierć wieku temu. Dzisiaj to USA mają nominalny PKB większy niż rozszerzona UE, uwaga – o 50%! I to oznacza, że my musimy chuchać i dmuchać na relacje transatlantyckie, a nie obrażać się na to, że nasz główny partner i jedyny gwarant bezpieczeństwa próbuje wstrząsnąć tą zapatrzoną w siebie starą europejską ciotką.

Ograniczony eksport procesorów do Polski

– Akurat Polska wydaje duże pieniądze na modernizację armii, a jednocześnie trafiliśmy na tę listę B, jeżeli chodzi o eksport procesorów. 

– To ogromne zaniedbania obecnego rządu, który zamiast od kilku miesięcy lobbować w tej sprawie u nowej administracji USA, całkowicie pokpił sprawę. Tak właśnie wygląda efekt wrogości tej ekipy do Partii Republikańskiej i skrajnej wrogości Donalda Tuska do Donalda Trumpa. 

– Ale przepraszam, to zrobili jeszcze Demokraci. To zrobił odchodzący Joe Biden. 

– Sądzę też, że ma tutaj znaczenie istotny czynnik, a mianowicie to, że ten rząd jest znany wśród establishmentu amerykańskiego z resetu z Rosją. Oni naprawdę nie zapomnieli, co się działo w latach 2007–2014. To nie było tak dawno temu. Bliskie relacje Donalda Tuska z Władimirem Putinem, Radosława Sikorskiego z Siergiejem Ławrowem nie pozostały niezauważone. W związku z tym sądzę, że obawa o to, że za tego rządu rosyjskie wpływy mogą być większe w Polsce, jest bardzo widoczna.

Uważam, że w przypadku, gdybyśmy to my sterowali nawą rządową, decyzja mogłaby być inna. 

Czy obecny rząd prowadzi prorosyjską politykę?

– Reset z Rosją był zapoczątkowany przez Demokratów, my byliśmy tylko w orszaku amerykańskim. Nie jest tak jednak, że demonizujecie Platformę jako partię prorosyjską? Można jej zarzucić proniemieckość, ale jeżeli chodzi o tę prorosyjskość, to i Platforma, i PiS się nawzajem demonizują, a to szkodzi Polsce. 

– Polityka proniemiecka, którą w sposób skrajny realizuje Platforma Obywatelska, jest jednocześnie polityką prorosyjską. Znaczna część niemieckiej klasy politycznej pragnie powrotu do business as usual. Pragnie powrotu do tego świata, który był wczoraj, czyli do tanich surowców z Rosji, drogo sprzedawanych samochodów do Chin, parasolu amerykańskiego za darmo i tanich pracowników z Europy Wschodniej. Na szczęście dzięki rozwojowi gospodarczemu ostatnich 10 lat mamy już powroty Polaków z zagranicy, więc przynajmniej tani pracownicy z Polski już się skończyli. 

Pokój za darmo od USA też się skończył, ponieważ Amerykanie wymagają teraz płacenia za ten parasol ochronny, którego udzielają. I wysokomarżowe produkty do Chin też już nie płyną tak szeroką falą, bo Chińczycy sami sobie wyprodukowali te wysokomarżowe produkty. PO, która jest częścią polityki niemieckiej, jednocześnie jest zbyt spolegliwa wobec polityki rosyjskiej i amerykańska klasa polityczna doskonale to rozumie.

Wybory prezydenckie i walka o władzę w Polsce

– Nawet ze strony sympatyków płyną głosy, że rząd Donalda Tuska zaskakująco mało robi. Ostatnio taką ostrą krytykę sformułował Władysław Frasyniuk. Spodziewa się Pan powrotu do władzy PiS?

– Wierzę w zwycięstwo Karola Nawrockiego i wierzę w nasze zwycięstwo w październiku za 2,5 roku.

Dzisiaj rosną ceny energii, koszty życia, dziura budżetowa, ceny gazu, prądu, ceny masła, do tego następuje wygaszanie naszych programów – brak wakacji kredytowych, brak inwestycji lokalnych. Naprawdę Polacy, a zwłaszcza polska młodzież, polskie dzieci, nie zasługują na rząd, który powoduje, że w najlepszym razie będą wyrobnikami u producentów chińskich, niemieckich albo szwedzkich. Ja chcę, żeby to Szwedzi i Chińczycy pracowali u polskich przedsiębiorców, a nie odwrotnie.

Ten rząd, który zmniejsza liczbę lektur, który likwiduje prace domowe, czyli zdolność do samodzielnego uczenia się, który minimalizuje wymagania, prowadząc do tego, że polska młodzież będzie gorzej wykształcona, zmniejsza szanse tej młodzieży na rynku pracy. Dlatego pierwszy akord zmiany tego rządu to zwycięstwo kandydata obywatelskiego 1 czerwca na Dzień Dziecka. Zróbmy taki prezent przyszłym pokoleniom.

Drugi akord to albo posypanie się tej koalicji w ślad za zwycięstwem kandydata obywatelskiego na urząd prezydenta, albo doczołganie się tej koalicji do końca kadencji.

Wtedy od wyborów Polaków będzie zależało, jak skonstruowany będzie przyszły rząd.

– Ale czy polityk, któremu chcą odebrać immunitet, to dobry kandydat na premiera?

– Oni myślą, że w ten sposób dyskredytują swoich konkurentów. Z tego samego powodu urządzali ten teatr z komisjami. Trochę szumu, o którym nikt już nie pamięta. A co Polacy z tego tak realnie mieli? Przecież oni doprowadzili państwo do stanu totalnego dryfu. Robią, co mogą, żeby Polska zwinęła się za ich kadencji do roli marginalnego państwa. Przykro się na to patrzy. Efekty tej haniebnej polityki widać najlepiej na Dolnym Śląsku. Ta władza tak sobie nie radzi, że most w Krosnowicach musieli odbudować tureccy żołnierze, a ludzie spędzili święta w poniszczonych domach.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe