Znana influencerka złożyła petycję w Sejmie. Domagało się tego 48 tys. ludzi

Zebrano 48 tysięcy podpisów
Pod dokumentem podpisało się blisko 48 tysięcy osób, domagając się ograniczenia promocji piwa w przestrzeni publicznej. W petycji zwrócono uwagę na fakt, że piwo w Polsce często nie jest postrzegane jako alkohol – sieci handlowe umieszczają je w sekcjach spożywczych, a reklamy przedstawiają je jako nieszkodliwy element codziennego życia. Legosz podkreśla, że takie podejście prowadzi do bagatelizowania problemu uzależnień.
Czekam na druk petycji, pod którą zebrałam 48 tysięcy podpisów dzięki Wam
– czytamy wpis influencerki, która nie kryła radości.
Alkohol powoduje ogromne koszty społeczne i przez jego skutki efektywność zarówno policji, jak i ochrony zdrowia jest znacznie niższa, a wszyscy za to płacimy
– dodaje na Instagramie.
Bagatelizowany problem
W Polsce alkohol ma wiele twarzy, ale to piwo cieszy się statusem „niewinnego” napoju, który towarzyszy spotkaniom towarzyskim, imprezom sportowym i codziennemu relaksowi. W świadomości społecznej często funkcjonuje jako coś łagodnego i nieszkodliwego. To przekonanie ukształtowała kultura masowa i wszechobecne reklamy, które pokazują piwo jako element zabawy i integracji. A jednak to właśnie ono jest najczęściej wybieranym alkoholem w Polsce, który stanowi początek drogi do uzależnienia dla wielu osób.
Olga Legosz, aktywistka społeczna i współzałożycielka Fundacji SPS, zwróciła uwagę na ten problem w trakcie codziennych spacerów po Warszawie. Wszędzie obecne butelki po piwie stały się dla niej symbolem ukrytego problemu – normalizacji jego spożycia.
Społecznie jesteśmy karmieni przekonaniem, że piwo to niewinny napój, a tymczasem alkoholizm może zaczynać się właśnie od niego
– podkreśla.
W efekcie powstała kampania „Piwo to też alkohol”, której celem jest uświadomienie społeczeństwu, że piwo może być równie szkodliwe jak każdy inny alkohol.
Pacjenci na oddziałach ratunkowych często zaprzeczają, że pili alkohol, twierdząc, że wypili tylko piwo. To pokazuje, jak bardzo zakorzenione jest błędne przekonanie, że piwo nie jest alkoholem
– mówi Legosz.
Jednym z głównych postulatów kampanii jest zakaz reklamy piwa oraz podniesienie akcyzy na ten trunek. Obecnie przepisy pozwalają na szeroką promocję piwa w przestrzeni publicznej – na stadionach, w mediach czy w pobliżu szkół. To sprawia, że kolejne pokolenia dorastają w przekonaniu, że piwo jest czymś zupełnie innym niż wódka czy whisky, choć w rzeczywistości mechanizm uzależnienia jest ten sam.
- Wiadomo, kto zastąpi szefową CBA. Jest komunikat
- "W Rumunii anulowano wybory, bo nie zgadzano się z wynikiem". Wiceprezydent USA nie przebierał w słowach
- Potężne opady śniegu sparaliżowały kraj
- Dramatyczny wzrost zakażeń HIV w Małopolsce
- Wybory do Bundestagu. Tak chcą głosować Niemcy [najnowszy sondaż]