Monika Małkowska: 40-lecie powstania Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików

Myślałam, że ten twór przepadł w niebycie po 1989 roku. Że od dawna nie ma ciała ani duszy, pogrzebany poza murem cmentarnym jakiegoś mogielnika. Tymczasem Związek Polskich Artystów Malarzy i Grafików, w skrócie ZPAMiG, trwa w naszej artystycznej rzeczywistości. Ba, od jesieni ubiegłego roku fetuje 40-lecie istnienia. Obecnie (do 18 lutego) – w warszawskim Promie Kultury Saska Kępa.
Monika Małkowska Monika Małkowska: 40-lecie powstania Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików
Monika Małkowska / Tygodnik Solidarność

Powidoki stanu wojennego 

Kto nie zna okoliczności powstania tego tworu, nie wie, że to postkomunistyczny zombiak. Wypączkował na trupie dawnego Związku Polskich Artystów Plastyków (ZPAP), który rozwiązano 20 czerwca 1983 r., miesiąc przed zniesieniem stanu wojennego (kto nie pamięta, przypominam: 22 lipca 1983 r.). Zemsta na niepokornych, ale handicap dla spolegliwych. ZPAMiG, o którym tu mowa, skrzyknął się w lutym 1984 r. Wykorzystał delegalizację oficjalnego związku, załapując się na ostatnią pięciolatkę PRL-u. ZPAMiG-owcy zawłaszczyli nie tylko przestrzenie – także najważniejszą dla malarzy Nagrodę im. Jana Cybisa. Przez pięć schyłkowych dla komuny lat te laury przyznawano dubeltowo: w podziemiu i oficjalnie, za aprobatą naczalstwa. 

Należałam do ZPAP i uczestniczyłam w działaniach drugiego obiegu. Ci, którzy zblatowali się z komuchami, byli w naszych oczach spaleni. Wydawało nam się, że mamy ogromną przewagę liczebną, autorytet oraz tzw. rację moralną. Może tak było do transformacji?… Po niej mało kto pamiętał, że jakieś podziały istniały. Opozycyjni plastycy, oportunistyczni plastycy – co za różnica? Okrągły stół i gruba kreska okazały się błogosławieństwem dla kunktatorów.

W ogóle w dobie wybuchającej petardy kapitalizmu dawne związki oraz stowarzyszenia twórcze stały się zbędne, zarówno z przyczyn politycznych, jak i ekonomicznych. Związki twórcze popadały w biedę, traciły członków i siły sprawcze. Kto by się przejmował jakimś ZPAMiG-iem, postkomunistycznym ostańcem bez znaczenia? Dlatego teraz mało kto zauważa tego upiora, bo chowa się „w różne framugi” (by zacytować Tadeusza Chyłę). Jednak wystawia się w różnych publicznych miejscach, jak w całkiem zacnym Promie Kultury. 

Odwet za Solidarkę 

Przypomnijmy to, jako że dla wielu Solidarność wciąż jest życiodajna. Otóż Związek Polskich Artystów Plastyków też wspierał NSZZ, za co został ukarany… delegalizacją. Najpierw zawieszony tuż po wprowadzeniu stanu wojennego (już 18 grudnia 1981 r.), następnie rozwiązany w odwecie za poparcie postulatów Solidarności przez członków stowarzyszenia. Uzasadnienie? Tego dokumentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych prawie nikt nie zna – a czytamy w nim, co następuje: „Zamiast podejmowania spraw ważnych dla środowiska i twórczości plastycznej Związek prowadził działalność o charakterze politycznym, nie związaną z celami statutowymi, dla realizacji których został powołany. Między innymi ujawniono przypadki podejmowania przez władze Związku niedopuszczalnych uchwał, które w swej treści wymierzone były w podstawowe interesy ustrojowe socjalistycznego państwa”.

Owa „działalność polityczna” ZPAP to było, między innymi, porozumienie związku plastyków z Solidarnością. 

Cytaty z rzeczywistości 

Jakie postulaty zgłaszał ZPAP w październiku 1981 r.? Znów – zanik pamięci, a przede wszystkim – dokumentów. To je poniżej przytoczę: „Uznając słuszność założeń programowych NSZZ «Solidarność» w dziedzinie kultury, postanawiamy współdziałać: 

  • w dążeniu do demokratyzacji życia społecznego i równych szans dostępu do dóbr kultury;
  • w ochronie swobodnego rozwoju twórczości;
  • w staraniach o podniesienie standardu życia w społeczeństwie;
  • w opiece nad spuścizną kulturalną narodu;
  • w utworzeniu Funduszu Kultury Narodowej;
  • w roztoczeniu opieki nad twórczością samorodną.

Obie strony zalecają swym ogniwom regionalnym, okręgowym oraz sekcyjno-zawodowym podjęcie rozmów w celu zawarcia porozumień i przedsięwzięcia działań dla realizacji postanowień niniejszego porozumienia stosownie do miejscowych potrzeb, warunków i możliwości”. Kto sygnował dokument? Ze strony I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” – przewodniczący Jerzy Buzek; jako ówczesny prezes ZPAP podpisał się Jerzy Puciata. 

Starszy niż niepodległość

Związek Polskich Artystów Plastyków powstał wcześniej niż wolna Polska – w 1911 roku, z inicjatywy Tytusa Czyżewskiego, Zbigniewa i Andrzeja Pronaszków. Wszyscy oni to ówczesna awangarda (futuryści), do tego wielobranżowcy (poeci, pedagodzy, scenografowie, współtwórcy teatru). ZPAP krzepł w międzywojniu, ale po wyzwoleniu stał się prawdziwą potęgą. Wówczas, w 1945 r., prezesurę organizacji objął Jan Cybis, najważniejszy kapista, który wrócił do Warszawy po pożodze powstania warszawskiego. I wtedy, po II wojnie, związek plastyków wyrósł na najsilniejsze stowarzyszenie twórcze PRL, liczące kilkanaście tysięcy członków. Ideowych założeń tam nie było, tylko potrzeba zrzeszania i protegowania (w komunistycznej rzeczywistości) czynnych twórców. A były ich tłumy. 

Związek, partia, sztuka

Fakt, nie wszyscy utalentowani. Ale związkowa legitymacja wszystkim dawała prawo do „uprawiania” wolnego zawodu, kupowania materiałów plastycznych po preferencyjnych cenach, korzystania z tanich posiłków (oraz wysokoprocentowych przyjemności) w związkowych klubach. Wśród tych prerogatyw szczególnym przywilejem było uczestnictwo w plenerach. Jak ktoś się dobrze zakręcił, mógł mieć wielomiesięczne – od wiosny do późnej jesieni – darmowe wakacje w malowniczych miejscach z dobrą wyżerką, za jakiś naprędce wymalowany knot do lokalnej kolekcji. Owszem, trochę hucpa. W dodatku czerwona władza, jak każda inna, lubiła kumać się z „koryfeuszami sztuki”. Lokalny sekretarz partii wizytował plenery, wernisaże, wystawy, dając tym samym dowód swej wrażliwości na piękno i… trochę kontrolując/korumpując niby wolne, czasem nieobliczalne środowisko. Kręciło się to bezkolizyjnie do czasów Solidarności. A poszło na ostro w stanie wojennym. 

Jak było dalej, już napisałam. Sprowokowała mnie 40. rocznica powstania związku „zastępczego”, błogosławionego przez dogorywającą komunę. Na pewno nie zaśpiewam mu „Sto lat!”.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 06/2025]


 

POLECANE
Ofiary własnych kłamstw tylko u nas
Ofiary własnych kłamstw

W polityce, po lewej stronie, króluje zasada "Jeśli się że mną nie zgadzasz, jesteś faszystą". Faszystą jest więc np. Trump, Orban, Meloni i Le Pen. Nawet gorzej: oni dla wielu są reinkarnacjami Hitlera.

Jest pierwszy sondaż parlamentarny po wyborach z ostatniej chwili
Jest pierwszy sondaż parlamentarny po wyborach

Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez pracownię IBRiS dla dziennika "Rzeczpospolita" liderem zestawienia jest Koalicja Obywatelska.

Zaginęła 17-letnia Anna. Policja prosi o pomoc z ostatniej chwili
Zaginęła 17-letnia Anna. Policja prosi o pomoc

Gliwicka policja poszukuje 17-letniej Anny Wójcik, która w sobotę wyszła do parku Chopina i zaginęła.

Chaos na ulicach Los Angeles. Donald Trump zabrał głos z ostatniej chwili
Chaos na ulicach Los Angeles. Donald Trump zabrał głos

Donald Trump zapytany o wysłanie 2 tysięcy gwardzistów do Los Angeles, twierdzi, że uratowali oni miasto przed zniszczeniem podczas gwałtownych protestów.

Wyniki wyborów. Jest nowy komunikat szefa PKW z ostatniej chwili
Wyniki wyborów. Jest nowy komunikat szefa PKW

W poniedziałek odbyło się "spotkanie organizacyjne" przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej. Wieczorem pojawił się komunikat podpisany przez szefa PKW Sylwestra Marciniaka.

Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Marszałek Sejmu podał datę z ostatniej chwili
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Marszałek Sejmu podał datę

''Jeśli Sąd Najwyższy potwierdzi ważność wyborów, zwołam na 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe, by odebrać przysięgę od prezydenta Karola Nawrockiego'' – poinformował marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Konflikt w kadrze. Tomaszewski nie przebierał w słowach z ostatniej chwili
Konflikt w kadrze. Tomaszewski nie przebierał w słowach

– Przede wszystkim karty powinien rozdawać selekcjoner. Jestem całym sercem za Michałem Probierzem – stwierdził Jan Tomaszewski, były wybitny reprezentant Polski.

Michnik chce budować z Trzaskowskim międzynarodówkę pilne
Michnik chce budować z Trzaskowskim międzynarodówkę

Dzisiaj w Darłowie Międzynarodową Nagrodę Króla Eryka Pomorskiego za "zasługi na rzecz budowania pokoju i jedności w Europie" otrzymała Věra Jourová, czeska polityk, prawnik, była wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Laureatka otrzymała medal z rąk Adama Michnika, który z tej okazji wygłosił okolicznościowe przemówienie, w którym nie zabrakło nawiązań do ostatnich wyborów prezydenckich.

Lot Polaka w kosmos przełożony. Jest komunikat z ostatniej chwili
Lot Polaka w kosmos przełożony. Jest komunikat

Silne wiatry przesunęły start Ax-4. Falcon 9 z Polakiem wystartuje najwcześniej 11 czerwca o 14:00 czasu polskiego.

Wjechał bmw w nastolatków – był pod wpływem narkotyków. Jest wniosek o areszt z ostatniej chwili
Wjechał bmw w nastolatków – był pod wpływem narkotyków. Jest wniosek o areszt

Prokuratura Rejonowa w Końskich przedstawiła zarzuty i skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie 30-letniego mężczyzny, który będąc pod wpływem narkotyków, wjechał w grupę jadących rowerami nastolatków. Dwóch chłopców doznało obrażeń zagrażających życiu.

REKLAMA

Monika Małkowska: 40-lecie powstania Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików

Myślałam, że ten twór przepadł w niebycie po 1989 roku. Że od dawna nie ma ciała ani duszy, pogrzebany poza murem cmentarnym jakiegoś mogielnika. Tymczasem Związek Polskich Artystów Malarzy i Grafików, w skrócie ZPAMiG, trwa w naszej artystycznej rzeczywistości. Ba, od jesieni ubiegłego roku fetuje 40-lecie istnienia. Obecnie (do 18 lutego) – w warszawskim Promie Kultury Saska Kępa.
Monika Małkowska Monika Małkowska: 40-lecie powstania Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików
Monika Małkowska / Tygodnik Solidarność

Powidoki stanu wojennego 

Kto nie zna okoliczności powstania tego tworu, nie wie, że to postkomunistyczny zombiak. Wypączkował na trupie dawnego Związku Polskich Artystów Plastyków (ZPAP), który rozwiązano 20 czerwca 1983 r., miesiąc przed zniesieniem stanu wojennego (kto nie pamięta, przypominam: 22 lipca 1983 r.). Zemsta na niepokornych, ale handicap dla spolegliwych. ZPAMiG, o którym tu mowa, skrzyknął się w lutym 1984 r. Wykorzystał delegalizację oficjalnego związku, załapując się na ostatnią pięciolatkę PRL-u. ZPAMiG-owcy zawłaszczyli nie tylko przestrzenie – także najważniejszą dla malarzy Nagrodę im. Jana Cybisa. Przez pięć schyłkowych dla komuny lat te laury przyznawano dubeltowo: w podziemiu i oficjalnie, za aprobatą naczalstwa. 

Należałam do ZPAP i uczestniczyłam w działaniach drugiego obiegu. Ci, którzy zblatowali się z komuchami, byli w naszych oczach spaleni. Wydawało nam się, że mamy ogromną przewagę liczebną, autorytet oraz tzw. rację moralną. Może tak było do transformacji?… Po niej mało kto pamiętał, że jakieś podziały istniały. Opozycyjni plastycy, oportunistyczni plastycy – co za różnica? Okrągły stół i gruba kreska okazały się błogosławieństwem dla kunktatorów.

W ogóle w dobie wybuchającej petardy kapitalizmu dawne związki oraz stowarzyszenia twórcze stały się zbędne, zarówno z przyczyn politycznych, jak i ekonomicznych. Związki twórcze popadały w biedę, traciły członków i siły sprawcze. Kto by się przejmował jakimś ZPAMiG-iem, postkomunistycznym ostańcem bez znaczenia? Dlatego teraz mało kto zauważa tego upiora, bo chowa się „w różne framugi” (by zacytować Tadeusza Chyłę). Jednak wystawia się w różnych publicznych miejscach, jak w całkiem zacnym Promie Kultury. 

Odwet za Solidarkę 

Przypomnijmy to, jako że dla wielu Solidarność wciąż jest życiodajna. Otóż Związek Polskich Artystów Plastyków też wspierał NSZZ, za co został ukarany… delegalizacją. Najpierw zawieszony tuż po wprowadzeniu stanu wojennego (już 18 grudnia 1981 r.), następnie rozwiązany w odwecie za poparcie postulatów Solidarności przez członków stowarzyszenia. Uzasadnienie? Tego dokumentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych prawie nikt nie zna – a czytamy w nim, co następuje: „Zamiast podejmowania spraw ważnych dla środowiska i twórczości plastycznej Związek prowadził działalność o charakterze politycznym, nie związaną z celami statutowymi, dla realizacji których został powołany. Między innymi ujawniono przypadki podejmowania przez władze Związku niedopuszczalnych uchwał, które w swej treści wymierzone były w podstawowe interesy ustrojowe socjalistycznego państwa”.

Owa „działalność polityczna” ZPAP to było, między innymi, porozumienie związku plastyków z Solidarnością. 

Cytaty z rzeczywistości 

Jakie postulaty zgłaszał ZPAP w październiku 1981 r.? Znów – zanik pamięci, a przede wszystkim – dokumentów. To je poniżej przytoczę: „Uznając słuszność założeń programowych NSZZ «Solidarność» w dziedzinie kultury, postanawiamy współdziałać: 

  • w dążeniu do demokratyzacji życia społecznego i równych szans dostępu do dóbr kultury;
  • w ochronie swobodnego rozwoju twórczości;
  • w staraniach o podniesienie standardu życia w społeczeństwie;
  • w opiece nad spuścizną kulturalną narodu;
  • w utworzeniu Funduszu Kultury Narodowej;
  • w roztoczeniu opieki nad twórczością samorodną.

Obie strony zalecają swym ogniwom regionalnym, okręgowym oraz sekcyjno-zawodowym podjęcie rozmów w celu zawarcia porozumień i przedsięwzięcia działań dla realizacji postanowień niniejszego porozumienia stosownie do miejscowych potrzeb, warunków i możliwości”. Kto sygnował dokument? Ze strony I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” – przewodniczący Jerzy Buzek; jako ówczesny prezes ZPAP podpisał się Jerzy Puciata. 

Starszy niż niepodległość

Związek Polskich Artystów Plastyków powstał wcześniej niż wolna Polska – w 1911 roku, z inicjatywy Tytusa Czyżewskiego, Zbigniewa i Andrzeja Pronaszków. Wszyscy oni to ówczesna awangarda (futuryści), do tego wielobranżowcy (poeci, pedagodzy, scenografowie, współtwórcy teatru). ZPAP krzepł w międzywojniu, ale po wyzwoleniu stał się prawdziwą potęgą. Wówczas, w 1945 r., prezesurę organizacji objął Jan Cybis, najważniejszy kapista, który wrócił do Warszawy po pożodze powstania warszawskiego. I wtedy, po II wojnie, związek plastyków wyrósł na najsilniejsze stowarzyszenie twórcze PRL, liczące kilkanaście tysięcy członków. Ideowych założeń tam nie było, tylko potrzeba zrzeszania i protegowania (w komunistycznej rzeczywistości) czynnych twórców. A były ich tłumy. 

Związek, partia, sztuka

Fakt, nie wszyscy utalentowani. Ale związkowa legitymacja wszystkim dawała prawo do „uprawiania” wolnego zawodu, kupowania materiałów plastycznych po preferencyjnych cenach, korzystania z tanich posiłków (oraz wysokoprocentowych przyjemności) w związkowych klubach. Wśród tych prerogatyw szczególnym przywilejem było uczestnictwo w plenerach. Jak ktoś się dobrze zakręcił, mógł mieć wielomiesięczne – od wiosny do późnej jesieni – darmowe wakacje w malowniczych miejscach z dobrą wyżerką, za jakiś naprędce wymalowany knot do lokalnej kolekcji. Owszem, trochę hucpa. W dodatku czerwona władza, jak każda inna, lubiła kumać się z „koryfeuszami sztuki”. Lokalny sekretarz partii wizytował plenery, wernisaże, wystawy, dając tym samym dowód swej wrażliwości na piękno i… trochę kontrolując/korumpując niby wolne, czasem nieobliczalne środowisko. Kręciło się to bezkolizyjnie do czasów Solidarności. A poszło na ostro w stanie wojennym. 

Jak było dalej, już napisałam. Sprowokowała mnie 40. rocznica powstania związku „zastępczego”, błogosławionego przez dogorywającą komunę. Na pewno nie zaśpiewam mu „Sto lat!”.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 06/2025]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe