Igor Jaszczuk o swoich utworach: Nie są wytworem komercyjnym

W rozmowie z Bartoszem Boruciakiem, autor znanych utworów, kompozytor i wokalista Igor Jaszczuk opowiada m.in. o współpracy z wieloma znanymi artystami jak Golec uOrkiestra oraz o procesie powstawania utworów dla różnych wokalistów, a także o solowej karierze. Wokalista opowiedział również o swoim życiu w Berlinie, w którym mieszka od 12 lat. Wspomniał także o swoje miłości do Polonii Warszawa, dla której skomponował hymn. Dziękował także Bogu za codzienną radość z życia oraz za stworzenie różnorodnego świata.
Igor Jaszczuk Igor Jaszczuk o swoich utworach: Nie są wytworem komercyjnym
Igor Jaszczuk / fot. arch. prywatne

– Co albo kto w Twoim życiu jest złotem?

– Tytuł mojego najnowszego singla jest przewrotny, bo w opozycji do złota są wartości, o których piszę i śpiewam w mojej piosence. Człowiek przechodzi różne etapy życia. Pierwszy z nich to euforia, radość i wiara w swoje siły, że świat jest do zdobycia. Później przychodzą pierwsze problemy. Doczesność w wymiarze rodzinnym, która wymaga od człowieka walki o to, żeby zaspokoić doczesne potrzeby. Potem przychodzi trzeci etap, podczas którego człowiek się zastanawia, czy poszedł dobrą drogą, czy jest wciąż tym kimś, kim był jakiś czas temu. A później przychodzi czas, w którym jestem teraz, kiedy zaczyna się optymizm oparty nie na dążeniu do zdobycia dóbr materialnych, pozycji czy kariery.

Życie jest jak sito, w którym jest pełno piasku i kamieni. Szczęśliwi są ci, którzy potrafią z tego sita wyłowić cenne kamienie. Tym złotem, cennym kruszcem, są miłość, przyjaźń, kontakt z drugim człowiekiem, radość z życia. Po prostu radość z tego, co dostaliśmy od Stwórcy – niebo, słońce. To wszystko brzmi dosyć banalnie, ale na etapie, w którym jestem, mogę zapewnić, że to nie jest banał. To jest moment, kiedy takie rzeczy bardzo się docenia. Także to jest moje złoto

Współpraca ze znanymi artystami

– Część osób może nie kojarzyć Cię z solowych dokonań, jednak wszyscy będą kojarzyć z utworów, które napisałeś innym artystom. Mógłbyś naszym Czytelnikom uchylić rąbka tajemnicy? Bo przecież pracowałeś z największymi i najpopularniejszymi. 

– Przez 25 lat przerwy w solowej twórczości nie odszedłem od piosenki jako takiej. Z pisania piosenek dla innych uczyniłem swój zawód. Czytelnicy mogą znać piosenkę „Młody maj”, Golec uOrkiestry, którą zespół wygrał 50. jubileuszowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Za nią otrzymali wszystkie możliwe nagrody. W Opolu również odbyła się premiera piosenki Olgi Bończyk „Więcej niż kochanek”. A poza tym – Leszcze z utworem „Studniówka” czy Kasia Pakosińska z Leszczami w piosence „Roześmiana”. Piosenka Mietka Szcześniaka „Mała książka, wielki człowiek” promowała akcję związaną z rozwojem czytelnictwa wśród młodzieży zorganizowaną przez Instytut Książki. Są też rozrywkowe przeboje, które mają po kilkadziesiąt milionów wyświetleń na YouTubie.

– Co to za utwory?

– „Szampan i truskawki” czy „Angelina” Stachursky’ego oraz „Zwariowana noc” i „Uciekaj, dziewczyno” Daj To Głośniej. 

– Naprawdę?

– Tak, jestem autorem muzyki i tekstów do tych utworów. 

– Jak pogodzić tak różne estetyki muzyczne i zachować przy tym złoty środek i nie pogubić się w tej różnorodności? 

Mam jakiś dar do tego, więc to nie jest zależne ode mnie. Nie wypracowałem tego, że mam łatwość poruszania się w różnych stylistykach muzycznych. Mało tego, w momencie, gdy mam zamówioną piosenkę od danego artysty czy jego obozu menedżerskiego, to traktuję to jako wyzwanie. Dobrze przygotowuję się do współpracy z artystą. Często przed napisaniem utworu nie znam ani jego, ani jego twórczości. Robię odpowiednią dokumentację, która ułatwia późniejszą pracę nad piosenkami. Moim zadaniem jest stworzenie takiej piosenki, która śpiewana przez danego artystę będzie odbierana przez słuchaczy jako jego autonomiczna piosenka. Słuchacz nie zajmuje się tym i nie sprawdza, kto jest autorem danej piosenki. Jeżeli piosenka wiarygodnie brzmi w ustach artysty, to słuchacz traktuje ją tak, jakby dany wykonawca był jej twórcą. To jest moje zadanie.

Nie na wszystkie zlecenia i zapytania udaje mi się odpowiedzieć. Zdarzały się trudne stylistycznie i odległe ode mnie zadania, którym nie podołałem. Musiałem odmówić. Na szczęście zdarza się to bardzo rzadko. Staję się rzemieślnikiem, który dobiera narzędzia, materiały, żeby stworzyć taki produkt, z którego będzie zadowolony artysta i jego odbiorca. Chociaż w wielu utworach jest dużo mnie samego. Im mnie jest w nich więcej, tym bardziej jestem przywiązany do tych utworów i tym bardziej je cenię. Wtedy to jest dla mnie najlepsze, bo czuję odpowiedzialność, pisząc piosenkę w taki sposób. Nie jest to produkt, który sprzedaję, tylko piosenka, z którą się utożsamiam. Chociaż z drugiej strony, jeśli piosenka, którą się stworzy, ma 40–50 milionów wyświetleń na YouTubie, to daje olbrzymią satysfakcję. A kiedy tych piosenek jest kilka, to tym bardziej mnie to cieszy. 

– Komu odmówiłeś współpracy?

– Niestety nie mogę powiedzieć. To są tajemnice zawodowe i podpisane umowy. 

– Czy Twoje ego cierpi, kiedy kawałki, które piszesz dla innych, mają miliony wyświetleń w przeciwieństwie do Twoich solowych utworów?

– Nie cierpi. Przez 25 lat przymierzałem się do powrotu na scenę jako solowy artysta z własnymi piosenkami. Ten powrót jest bardziej dla mnie niż dla kariery czy odbiorców.

Moje piosenki nie są wytworem komercyjnym i chcę się nimi dzielić z ludźmi. Nie oczekuję wielkiego sukcesu, bo to wynika z mojego wieku. Nie jestem zmuszony do walki o koncerty, bo nie koncertuję systematycznie

Planuję koncerty przy promocji płyty, która wkrótce ukaże się na rynku. Te koncerty będą w określonych miejscach, z określonym składem i na moich zasadach. Z mojej strony nie ma imperatywu, że muszę za wszelką cenę zrobić przebój, bo muszę z tego żyć. Podchodzę do tego z dystansem. A co do ego, to jestem zadowolony z mojego życia rodzinnego i z pracy artystycznej. Piszę o rzeczach, które mogą do kogoś trafić i komuś pomóc. Chciałbym wierzyć, że komuś dzięki wysłuchaniu mojej piosenki będzie łatwiej funkcjonować w tym trudnym świecie. 

– Skąd u Ciebie taka skromność? 

– Nie myślę w kategoriach skromności. Po prostu robię swoje. Jestem pewny rzeczy, które robię w życiu. Mam swój system wartości. Trudno mnie uwieść. Nie mam odruchu zazdrości, nigdy nie byłem zazdrosny o rzeczy materialne czy o czyjąś karierę – wręcz odwrotnie. Jeżeli ktoś w gronie najbliższych czy kolegów osiąga sukces, to jest to dla mnie bardzo dobra wiadomość. Jest to światło, które daje ciepło, w którym się ogrzewam. Kiedy ktoś robi coś dobrego, to trzeba go w tym wspierać i samemu czerpać z tego przyjemność i radość. Nie jestem typem skromnego człowieka, ale trudno mi jest o sobie mówić. W momencie, w którym jestem czegoś pewien, stanę nawet przeciw armii, broniąc swojego zdania. A kiedy wiem, że są ludzie lepsi ode mnie, to się zamykam i tyle.

Nowe wyzwania Igora Jaszczuka

– Dokąd zmierzasz, Igorze?

Mam mnóstwo pomysłów na siebie po tym, jak odblokowałem się po 25 latach, żeby autorsko wejść w przestrzeń muzyczną i medialną. Mam bardzo dużo planów do zrealizowania, np. dwie gotowe płyty, żeby je nagrywać i wydawać. Mam pomysły na współpracę z innymi artystami. Trochę oddzielam moją pracę jako autora tekstów i kompozycji dla innych od pracy nad moim solowym materiałem

Doceniam to, co daje mi utrzymanie, czyli pisanie piosenek dla różnych wykonawców. Dbam o to, żebym był prawdziwy w stu procentach, w tym, co robię dla siebie. Ja jako Igor Jaszczuk, prezentując piosenki, nie chcę iść na żadne kompromisy. Przy czym nie jestem zbuntowanym outsiderem, który chce budować swój kapitał na walce. Jestem zadowolony z dobrego przyjęcia moich najnowszych utworów. Zależy mi na jakości, a nie na ilości. Jeżeli jakość, przełoży się na ilość, to jak każdy artysta będę bardzo szczęśliwy. Zmierzam do spełnienia, które jest niemożliwe, bo chciałbym zrobić najwięcej, jak tylko mogę. A jeżeli dostałem dar od Boga, mam talent i mogę go ze swobodą przekuwać w słowo, melodię i śpiew, to powinienem to robić. Każdy jest do czegoś stworzony. 

– W Polsce da się utrzymać z jednego wielkiego przeboju, który wszyscy znają?

– W Polsce nie ma na to szans, tu mogę rozwiać wszelkie mity. Często znajomi spoza branży pytają mnie o to, czy żyję jak pączek w maśle, skoro udało mi się napisać tak wiele przebojów. Nie żyję jak pączek w maśle. Rynek polski znacząco różni się od rynku zachodniego. Od 12 lat mieszkam w Berlinie, więc mam inny ogląd na Polskę. 

Życie w Niemczech

– Jakie widzisz różnice pomiędzy rynkiem niemieckim a polskim?

– W niemieckich rozgłośniach w ciągu dnia grane są niemieckie piosenki. W Polsce tylko wybrane polskie piosenki, które są objęte patronatem dużych wytwórni płytowych, są grane. Pozostałe – które muszą być grane według ustawy – są emitowane w godzinach nocnych. To się przekłada na tantiemy, o których wszyscy myślą, że są ogromne.

W Niemczech na dzień dobry artysta, który ma na swojej liście przebój, zarabia nieproporcjonalnie większe pieniądze niż wokalista w Polsce. Kolejny przykład – kluby niemieckie rozliczają się bezpośrednio z odpowiednikiem polskiego ZAiKS-u. W Polsce płacony jest ryczałt przez dyskoteki i kluby. Mam kilka przebojów, które są grane na każdej imprezie co weekend w Polsce, i nie mam z tego pieniędzy

– A jak Ci się żyje między Polską a Niemcami?

– Dwanaście lat temu przeprowadziłem się z Warszawy do Berlina. Stolica Niemiec daje mi totalny oddech. Żyję dużo skromniej i dużo spokojniej. 

– Jak taki spokojny człowiek jak Ty może obudzić w sobie dzikie zwierzę?

– Do 30. roku życia byłem dzikim zwierzęciem. Miałem alternatywno-rockowy zespół BBK, z którym wielokrotnie grałem w Jarocinie. Mieliśmy trasy koncertowe z różnymi popularnymi zespołami rockowymi. Byłem poza głównym nurtem i ta dzikość się we mnie umacniała. Moje dzieciństwo i historie rodzinne są nietypowe, a to też wzmacnia moją dzikość. Zawsze czułem się outsiderem, człowiekiem, który z boku przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Zobrazujmy to na przykładzie wilka. Wilk jest dziki, ale bardzo spokojnie obserwuje świat. Jest tylko jeden moment, gdy rzuca się na ofiarę – kiedy jest do tego zmuszony. Wilk idzie swoimi drogami i raczej unika problemów. 

Miłość do Polonii Warszawa

– Masz w sobie dwa wilki, jeśli już o nich mówimy?

– Nie wiem, czy zatrzymałbym się tylko na dwóch [śmiech]. Generalnie mam dwie natury. Jedna jest buntownicza i chuligańska. Jestem kibicem Polonii Warszawa. Przed każdym meczem domowym jest wykonywany hymn klubu „Serce Warszawy” napisany przeze mnie. 

– Czyli Maciej Maleńczuk napisał hymn Cracovii, a Ty Polonii. To może wspólny duet?

– Bardzo dobry pomysł. Kiedyś pisałem do niego, że przyjdzie taki moment, że wspólnie na płycie stadionu zaśpiewamy nasze hymny. 

– Polonia i Cracovia mają zgodę?

– To była najstarsza zgoda w Polsce. Podobno ekstremalne grupy kibicowskie ją zerwały. Jednak kibice wciąż darzą się sympatią.

– Skąd ta nietypowa miłość do Polonii, a nie do Legii?

To jest bardzo długa historia. Polonia Warszawa wykraczała poza piłkę nożną. To była instytucja kulturotwórcza i multikulturalna. Ponadto ma bardzo patriotyczny rdzeń. W Polonii urzekło mnie, kiedy jeszcze mieszkałem w Lublinie, hasło „Czarni, kulturalni”. Na pierwszym meczu Polonii, na jakim byłem, był po prostu doping swojej drużyny, a nie notoryczne obrażanie przeciwnej ekipy. Wiadomo, że mecz to nie jest teatr. Miłość do Polonii nie jest łatwa. To jest klub, któremu zawsze są rzucane kłody pod nogi. Kibicowsko jestem związany z Polonią, i tak już zostanie. 

– Kiedy ukaże się Twoja płyta?

– Jesienią tego roku. Planowana jest już trasa koncertowa. 

"Dziękowałem Bogu za piękny świat"

– Co współczesny Igor Jaszczuk powiedziałby Igorowi Jaszczukowi sprzed 25 lat?

– Myślałem o tym. W moich piosenkach rozmawiam sam ze sobą. Kiedy czytałem ze sobą pierwszy wywiad – a udzieliłem go, mając 19 lat – to priorytety pozostały we mnie te same.

Dziękowałem Bogu, że stworzył piękny i różnorodny świat. Podziwiam tę różnorodność do tej pory. Jestem nią zachwycony. Świat i ludzie mi się nie nudzą, cały czas jestem ich ciekawy


 

POLECANE
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Mieszkańców Warszawy i turystów, którzy odwiedzają stolicę, czekają nie lada utrudnienia. Ruszają kolejne remonty, które sparaliżują ruch w wielu punktach miastach. Zobaczmy, w jakich miejscach w stolicy trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość.

Trump podał dwa warunki pokoju. Zełenski może natychmiast zakończyć wojnę z ostatniej chwili
Trump podał dwa warunki pokoju. "Zełenski może natychmiast zakończyć wojnę"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski może zakończyć wojnę z Rosją niemal natychmiast, jeśli tego zechce – napisał w niedzielę prezydent USA Donald Trump. Jak stwierdził, nie ma mowy o powrocie Krymu i członkostwie Ukrainy w NATO.

Iga Świątek w finale Cincinnati! Historyczny sukces Polki Wiadomości
Iga Świątek w finale Cincinnati! Historyczny sukces Polki

Iga Świątek po raz pierwszy w karierze awansowała do finału turnieju WTA 1000 na twardych kortach w Cincinnati. Rozstawiona z numerem trzecim polska tenisistka w półfinale wygrała z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu (nr 9.) 7:5, 6:3.

Grafzero: Co będziemy czytać za 100 lat? z ostatniej chwili
Grafzero: Co będziemy czytać za 100 lat?

Grafzero vlog literacki zastanawia się, które współczesne książki będą czytane za 100 lat? Kto przetrwa, a kto przejdzie do historii?

Kultowy polski serial wraca po latach Wiadomości
Kultowy polski serial wraca po latach

Serial „Ranczo” może doczekać się swojego ostatniego, jedenastego sezonu. W lipcu 2025 roku ruszyły przygotowania do realizacji pięciu odcinków o życiu mieszkańców fikcyjnej gminnej miejscowości Wilkowyje.

Wiadomości
Forum w Karpaczu: Jaka przyszłość czeka Unię? Debata od "Europy Ojczyzn" po wizję superpaństwa

W obliczu narastających wyzwań, takich jak presja migracyjna, zagrożenia hybrydowe i globalna rywalizacja mocarstw, pytanie o przyszły kształt Unii Europejskiej staje się coraz bardziej palące. Czy Wspólnota powinna zacieśniać integrację, zmierzając w stronę federalnego superpaństwa, czy też powrócić do koncepcji "Europy Ojczyzn"? Na te i inne pytania odpowiedzą międzynarodowi eksperci oraz polscy politycy podczas panelu dyskusyjnego na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Macron: Europa nie może okazać słabości wobec Rosji Wiadomości
Macron: Europa nie może okazać słabości wobec Rosji

Rosja nie chce pokoju, a Europa nie może wobec niej okazać słabości, bo otworzy to pole dla przyszłych konfliktów – oświadczył w niedzielę prezydent Francji Emmanuel Macron po wideokonferencji liderów państw wchodzących w skład tzw. koalicji chętnych.

Nie żyje legendarny aktor. Miał 87 lat Wiadomości
Nie żyje legendarny aktor. Miał 87 lat

W niedzielę rano odszedł Terence Stamp, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia. Miał 87 lat. Rodzina artysty w oświadczeniu dla mediów podkreśliła: „Pozostawił po sobie niezwykły dorobek, zarówno aktorski, jak i pisarski, który będzie poruszał i inspirował ludzi przez wiele lat”.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, większość Europy będzie w obszarze podwyższonego ciśnienia, jedynie na północnym wschodzie i przejściowo nad Hiszpanią zaznaczą się niże z frontami atmosferycznymi. Polska będzie w zasięgu rozległego wyżu, którego centrum przesunie się w rejon Islandii i Grenlandii, jedynie na północnym wschodzie zaznaczy się strefa rozmywającego się frontu okluzji. Z północy w dalszym ciągu napływać będzie chłodne powietrze polarne.

Ojciec zginął, ratując córki nad Bałtykiem z ostatniej chwili
Ojciec zginął, ratując córki nad Bałtykiem

Dramat nad Bałtykiem. Jedna z tragedii miała miejsce w niedzielę około godziny 14 na plaży nr 64 w Stegnie, gdzie 48-letni mężczyzna próbował uratować swoje córki, porwane przez fale i prąd wsteczny.

REKLAMA

Igor Jaszczuk o swoich utworach: Nie są wytworem komercyjnym

W rozmowie z Bartoszem Boruciakiem, autor znanych utworów, kompozytor i wokalista Igor Jaszczuk opowiada m.in. o współpracy z wieloma znanymi artystami jak Golec uOrkiestra oraz o procesie powstawania utworów dla różnych wokalistów, a także o solowej karierze. Wokalista opowiedział również o swoim życiu w Berlinie, w którym mieszka od 12 lat. Wspomniał także o swoje miłości do Polonii Warszawa, dla której skomponował hymn. Dziękował także Bogu za codzienną radość z życia oraz za stworzenie różnorodnego świata.
Igor Jaszczuk Igor Jaszczuk o swoich utworach: Nie są wytworem komercyjnym
Igor Jaszczuk / fot. arch. prywatne

– Co albo kto w Twoim życiu jest złotem?

– Tytuł mojego najnowszego singla jest przewrotny, bo w opozycji do złota są wartości, o których piszę i śpiewam w mojej piosence. Człowiek przechodzi różne etapy życia. Pierwszy z nich to euforia, radość i wiara w swoje siły, że świat jest do zdobycia. Później przychodzą pierwsze problemy. Doczesność w wymiarze rodzinnym, która wymaga od człowieka walki o to, żeby zaspokoić doczesne potrzeby. Potem przychodzi trzeci etap, podczas którego człowiek się zastanawia, czy poszedł dobrą drogą, czy jest wciąż tym kimś, kim był jakiś czas temu. A później przychodzi czas, w którym jestem teraz, kiedy zaczyna się optymizm oparty nie na dążeniu do zdobycia dóbr materialnych, pozycji czy kariery.

Życie jest jak sito, w którym jest pełno piasku i kamieni. Szczęśliwi są ci, którzy potrafią z tego sita wyłowić cenne kamienie. Tym złotem, cennym kruszcem, są miłość, przyjaźń, kontakt z drugim człowiekiem, radość z życia. Po prostu radość z tego, co dostaliśmy od Stwórcy – niebo, słońce. To wszystko brzmi dosyć banalnie, ale na etapie, w którym jestem, mogę zapewnić, że to nie jest banał. To jest moment, kiedy takie rzeczy bardzo się docenia. Także to jest moje złoto

Współpraca ze znanymi artystami

– Część osób może nie kojarzyć Cię z solowych dokonań, jednak wszyscy będą kojarzyć z utworów, które napisałeś innym artystom. Mógłbyś naszym Czytelnikom uchylić rąbka tajemnicy? Bo przecież pracowałeś z największymi i najpopularniejszymi. 

– Przez 25 lat przerwy w solowej twórczości nie odszedłem od piosenki jako takiej. Z pisania piosenek dla innych uczyniłem swój zawód. Czytelnicy mogą znać piosenkę „Młody maj”, Golec uOrkiestry, którą zespół wygrał 50. jubileuszowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Za nią otrzymali wszystkie możliwe nagrody. W Opolu również odbyła się premiera piosenki Olgi Bończyk „Więcej niż kochanek”. A poza tym – Leszcze z utworem „Studniówka” czy Kasia Pakosińska z Leszczami w piosence „Roześmiana”. Piosenka Mietka Szcześniaka „Mała książka, wielki człowiek” promowała akcję związaną z rozwojem czytelnictwa wśród młodzieży zorganizowaną przez Instytut Książki. Są też rozrywkowe przeboje, które mają po kilkadziesiąt milionów wyświetleń na YouTubie.

– Co to za utwory?

– „Szampan i truskawki” czy „Angelina” Stachursky’ego oraz „Zwariowana noc” i „Uciekaj, dziewczyno” Daj To Głośniej. 

– Naprawdę?

– Tak, jestem autorem muzyki i tekstów do tych utworów. 

– Jak pogodzić tak różne estetyki muzyczne i zachować przy tym złoty środek i nie pogubić się w tej różnorodności? 

Mam jakiś dar do tego, więc to nie jest zależne ode mnie. Nie wypracowałem tego, że mam łatwość poruszania się w różnych stylistykach muzycznych. Mało tego, w momencie, gdy mam zamówioną piosenkę od danego artysty czy jego obozu menedżerskiego, to traktuję to jako wyzwanie. Dobrze przygotowuję się do współpracy z artystą. Często przed napisaniem utworu nie znam ani jego, ani jego twórczości. Robię odpowiednią dokumentację, która ułatwia późniejszą pracę nad piosenkami. Moim zadaniem jest stworzenie takiej piosenki, która śpiewana przez danego artystę będzie odbierana przez słuchaczy jako jego autonomiczna piosenka. Słuchacz nie zajmuje się tym i nie sprawdza, kto jest autorem danej piosenki. Jeżeli piosenka wiarygodnie brzmi w ustach artysty, to słuchacz traktuje ją tak, jakby dany wykonawca był jej twórcą. To jest moje zadanie.

Nie na wszystkie zlecenia i zapytania udaje mi się odpowiedzieć. Zdarzały się trudne stylistycznie i odległe ode mnie zadania, którym nie podołałem. Musiałem odmówić. Na szczęście zdarza się to bardzo rzadko. Staję się rzemieślnikiem, który dobiera narzędzia, materiały, żeby stworzyć taki produkt, z którego będzie zadowolony artysta i jego odbiorca. Chociaż w wielu utworach jest dużo mnie samego. Im mnie jest w nich więcej, tym bardziej jestem przywiązany do tych utworów i tym bardziej je cenię. Wtedy to jest dla mnie najlepsze, bo czuję odpowiedzialność, pisząc piosenkę w taki sposób. Nie jest to produkt, który sprzedaję, tylko piosenka, z którą się utożsamiam. Chociaż z drugiej strony, jeśli piosenka, którą się stworzy, ma 40–50 milionów wyświetleń na YouTubie, to daje olbrzymią satysfakcję. A kiedy tych piosenek jest kilka, to tym bardziej mnie to cieszy. 

– Komu odmówiłeś współpracy?

– Niestety nie mogę powiedzieć. To są tajemnice zawodowe i podpisane umowy. 

– Czy Twoje ego cierpi, kiedy kawałki, które piszesz dla innych, mają miliony wyświetleń w przeciwieństwie do Twoich solowych utworów?

– Nie cierpi. Przez 25 lat przymierzałem się do powrotu na scenę jako solowy artysta z własnymi piosenkami. Ten powrót jest bardziej dla mnie niż dla kariery czy odbiorców.

Moje piosenki nie są wytworem komercyjnym i chcę się nimi dzielić z ludźmi. Nie oczekuję wielkiego sukcesu, bo to wynika z mojego wieku. Nie jestem zmuszony do walki o koncerty, bo nie koncertuję systematycznie

Planuję koncerty przy promocji płyty, która wkrótce ukaże się na rynku. Te koncerty będą w określonych miejscach, z określonym składem i na moich zasadach. Z mojej strony nie ma imperatywu, że muszę za wszelką cenę zrobić przebój, bo muszę z tego żyć. Podchodzę do tego z dystansem. A co do ego, to jestem zadowolony z mojego życia rodzinnego i z pracy artystycznej. Piszę o rzeczach, które mogą do kogoś trafić i komuś pomóc. Chciałbym wierzyć, że komuś dzięki wysłuchaniu mojej piosenki będzie łatwiej funkcjonować w tym trudnym świecie. 

– Skąd u Ciebie taka skromność? 

– Nie myślę w kategoriach skromności. Po prostu robię swoje. Jestem pewny rzeczy, które robię w życiu. Mam swój system wartości. Trudno mnie uwieść. Nie mam odruchu zazdrości, nigdy nie byłem zazdrosny o rzeczy materialne czy o czyjąś karierę – wręcz odwrotnie. Jeżeli ktoś w gronie najbliższych czy kolegów osiąga sukces, to jest to dla mnie bardzo dobra wiadomość. Jest to światło, które daje ciepło, w którym się ogrzewam. Kiedy ktoś robi coś dobrego, to trzeba go w tym wspierać i samemu czerpać z tego przyjemność i radość. Nie jestem typem skromnego człowieka, ale trudno mi jest o sobie mówić. W momencie, w którym jestem czegoś pewien, stanę nawet przeciw armii, broniąc swojego zdania. A kiedy wiem, że są ludzie lepsi ode mnie, to się zamykam i tyle.

Nowe wyzwania Igora Jaszczuka

– Dokąd zmierzasz, Igorze?

Mam mnóstwo pomysłów na siebie po tym, jak odblokowałem się po 25 latach, żeby autorsko wejść w przestrzeń muzyczną i medialną. Mam bardzo dużo planów do zrealizowania, np. dwie gotowe płyty, żeby je nagrywać i wydawać. Mam pomysły na współpracę z innymi artystami. Trochę oddzielam moją pracę jako autora tekstów i kompozycji dla innych od pracy nad moim solowym materiałem

Doceniam to, co daje mi utrzymanie, czyli pisanie piosenek dla różnych wykonawców. Dbam o to, żebym był prawdziwy w stu procentach, w tym, co robię dla siebie. Ja jako Igor Jaszczuk, prezentując piosenki, nie chcę iść na żadne kompromisy. Przy czym nie jestem zbuntowanym outsiderem, który chce budować swój kapitał na walce. Jestem zadowolony z dobrego przyjęcia moich najnowszych utworów. Zależy mi na jakości, a nie na ilości. Jeżeli jakość, przełoży się na ilość, to jak każdy artysta będę bardzo szczęśliwy. Zmierzam do spełnienia, które jest niemożliwe, bo chciałbym zrobić najwięcej, jak tylko mogę. A jeżeli dostałem dar od Boga, mam talent i mogę go ze swobodą przekuwać w słowo, melodię i śpiew, to powinienem to robić. Każdy jest do czegoś stworzony. 

– W Polsce da się utrzymać z jednego wielkiego przeboju, który wszyscy znają?

– W Polsce nie ma na to szans, tu mogę rozwiać wszelkie mity. Często znajomi spoza branży pytają mnie o to, czy żyję jak pączek w maśle, skoro udało mi się napisać tak wiele przebojów. Nie żyję jak pączek w maśle. Rynek polski znacząco różni się od rynku zachodniego. Od 12 lat mieszkam w Berlinie, więc mam inny ogląd na Polskę. 

Życie w Niemczech

– Jakie widzisz różnice pomiędzy rynkiem niemieckim a polskim?

– W niemieckich rozgłośniach w ciągu dnia grane są niemieckie piosenki. W Polsce tylko wybrane polskie piosenki, które są objęte patronatem dużych wytwórni płytowych, są grane. Pozostałe – które muszą być grane według ustawy – są emitowane w godzinach nocnych. To się przekłada na tantiemy, o których wszyscy myślą, że są ogromne.

W Niemczech na dzień dobry artysta, który ma na swojej liście przebój, zarabia nieproporcjonalnie większe pieniądze niż wokalista w Polsce. Kolejny przykład – kluby niemieckie rozliczają się bezpośrednio z odpowiednikiem polskiego ZAiKS-u. W Polsce płacony jest ryczałt przez dyskoteki i kluby. Mam kilka przebojów, które są grane na każdej imprezie co weekend w Polsce, i nie mam z tego pieniędzy

– A jak Ci się żyje między Polską a Niemcami?

– Dwanaście lat temu przeprowadziłem się z Warszawy do Berlina. Stolica Niemiec daje mi totalny oddech. Żyję dużo skromniej i dużo spokojniej. 

– Jak taki spokojny człowiek jak Ty może obudzić w sobie dzikie zwierzę?

– Do 30. roku życia byłem dzikim zwierzęciem. Miałem alternatywno-rockowy zespół BBK, z którym wielokrotnie grałem w Jarocinie. Mieliśmy trasy koncertowe z różnymi popularnymi zespołami rockowymi. Byłem poza głównym nurtem i ta dzikość się we mnie umacniała. Moje dzieciństwo i historie rodzinne są nietypowe, a to też wzmacnia moją dzikość. Zawsze czułem się outsiderem, człowiekiem, który z boku przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Zobrazujmy to na przykładzie wilka. Wilk jest dziki, ale bardzo spokojnie obserwuje świat. Jest tylko jeden moment, gdy rzuca się na ofiarę – kiedy jest do tego zmuszony. Wilk idzie swoimi drogami i raczej unika problemów. 

Miłość do Polonii Warszawa

– Masz w sobie dwa wilki, jeśli już o nich mówimy?

– Nie wiem, czy zatrzymałbym się tylko na dwóch [śmiech]. Generalnie mam dwie natury. Jedna jest buntownicza i chuligańska. Jestem kibicem Polonii Warszawa. Przed każdym meczem domowym jest wykonywany hymn klubu „Serce Warszawy” napisany przeze mnie. 

– Czyli Maciej Maleńczuk napisał hymn Cracovii, a Ty Polonii. To może wspólny duet?

– Bardzo dobry pomysł. Kiedyś pisałem do niego, że przyjdzie taki moment, że wspólnie na płycie stadionu zaśpiewamy nasze hymny. 

– Polonia i Cracovia mają zgodę?

– To była najstarsza zgoda w Polsce. Podobno ekstremalne grupy kibicowskie ją zerwały. Jednak kibice wciąż darzą się sympatią.

– Skąd ta nietypowa miłość do Polonii, a nie do Legii?

To jest bardzo długa historia. Polonia Warszawa wykraczała poza piłkę nożną. To była instytucja kulturotwórcza i multikulturalna. Ponadto ma bardzo patriotyczny rdzeń. W Polonii urzekło mnie, kiedy jeszcze mieszkałem w Lublinie, hasło „Czarni, kulturalni”. Na pierwszym meczu Polonii, na jakim byłem, był po prostu doping swojej drużyny, a nie notoryczne obrażanie przeciwnej ekipy. Wiadomo, że mecz to nie jest teatr. Miłość do Polonii nie jest łatwa. To jest klub, któremu zawsze są rzucane kłody pod nogi. Kibicowsko jestem związany z Polonią, i tak już zostanie. 

– Kiedy ukaże się Twoja płyta?

– Jesienią tego roku. Planowana jest już trasa koncertowa. 

"Dziękowałem Bogu za piękny świat"

– Co współczesny Igor Jaszczuk powiedziałby Igorowi Jaszczukowi sprzed 25 lat?

– Myślałem o tym. W moich piosenkach rozmawiam sam ze sobą. Kiedy czytałem ze sobą pierwszy wywiad – a udzieliłem go, mając 19 lat – to priorytety pozostały we mnie te same.

Dziękowałem Bogu, że stworzył piękny i różnorodny świat. Podziwiam tę różnorodność do tej pory. Jestem nią zachwycony. Świat i ludzie mi się nie nudzą, cały czas jestem ich ciekawy



 

Polecane
Emerytury
Stażowe