Włochy wyrzucają Zielony Ład do kosza

Minister gospodarki i finansów Włoch Giancarlo Giorgetti przygotował projekt dekretu, który dotyczy wysokich cen energii. Jak podaje portal BusinessInsider.com.pl, włoska wiceminister ds. środowiska i bezpieczeństwa energetycznego Vannia Gava podkreśliła, że "obecny system ustalania cen gazu, powiązany z giełdą w Amsterdamie, sprzyja spekulacjom finansowym, co nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów wydobycia i transportu".
Jej zdaniem konieczne jest pilne zawieszenie unijnego systemu ETS, który stanowi obciążenie dla firm i utrudnia ich funkcjonowanie. Wyjaśniła także, że "dopóki nie zostanie zapewnione alternatywne źródło gazu dostępne na szeroką skalę, nie można dopuścić do dalszego wzrostu kosztów energii".
Nie sprecyzowała jednak, jak Włochy zamierzają formalnie zawiesić funkcjonowanie tego mechanizmu
– czytamy na portalu BusinessInsider.com.pl.
- Nerwowo w TVN. Nowy partner Warner Bros Discovery
- Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej
- Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy
- Nadchodzi potężne uderzenie w kieszenie Polaków ogrzewających domy węglem i gazem
- Jacek Czaputowicz: Minister Sikorski został wezwany do USA na dywanik
- IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie
- Skromny polski geniusz, o którym Morgan Freeman powiedział, że jest drugim Kopernikiem
Polska też chce wprowadzić zmiany
Według doniesień portalu polskie władze również chciałyby przeprowadzić reformę systemu ETS.
Wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta zapowiedział starania o zwiększenie puli dostępnych uprawnień do emisji CO2, co pozwoliłoby na ograniczenie wzrostu ich cen. Polska ma już w tej sprawie kilku sojuszników w Unii Europejskiej
– czytamy. Polski rząd ma zaproponować "mechanizm wychwytywania i składowania CO2".
W ramach tego systemu kraje UE miałyby otrzymywać dodatkowe uprawnienia emisyjne, pod warunkiem że pochodziłyby one z "zielonego" CO2, czyli np. z biodegradowalnych odpadów czy zrównoważonej biomasy, a nie z paliw kopalnych
– podaje portal.
Czym jest system ETS?
Unijny system handlu uprawnieniami do emisji, tj. ETS, został uruchomiony w 2005 r. Obejmuje około 40 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE, regulując działalność około 10 tysięcy elektrowni i zakładów przemysłowych.
System działa na zasadzie aukcji, w ramach których przedsiębiorstwa kupują prawo do emisji określonej ilości CO2. Unia Europejska zobowiązała się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 21 proc. w latach 2013–2020 w porównaniu z poziomem z 2005 r., a także do zmniejszenia emisji z sektorów nieobjętych ETS, takich jak transport czy rolnictwo.
Potężne uderzenie w kieszenie Polaków
Najnowszy pomysł, określany jako ETS2, ma rozszerzyć opodatkowanie emisji dwutlenku węgla także na odbiorców indywidualnych, którzy ogrzewają domy węglem, gazem, ekogroszkiem czy olejem opałowym.
Jak informuje serwis forsal.pl, nowy podatek ma wejść w życie w styczniu 2027 r. Właściciele domów ogrzewanych paliwami kopalnymi będą wówczas musieli liczyć się z dodatkowymi kosztami. Według wstępnych prognoz podatek może wynieść około 45 euro za tonę CO2.
Przeciętne gospodarstwo domowe emituje nawet 6 ton CO2 rocznie.
To przekładałoby się na dodatkowy koszt rzędu 1200 zł rocznie, czyli około 100 zł miesięcznie
– wylicza dziennik.pl.
Portal forsal.pl podkreśla, że opłaty za emisję dwutlenku węgla wpłyną także na wyższe ceny paliw kopalnych. Z czasem ma to dodatkowo podnieść rachunki za ogrzewanie oparte na gazie i węglu.
Zgodnie z danymi Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków w Polsce funkcjonuje około 17 mln źródeł ciepła. Najpopularniejsze jest ogrzewanie gazowe (27,92 proc.), tuż za nim plasują się kotły na paliwo stałe (17,15 proc.), a także ogrzewanie elektryczne (15,05 proc.). Oznacza to, że miliony Polaków odczują nadchodzące zmiany w swoich rachunkach.