Prof. Romuald Szeremietiew: Jednooki wśród ślepców
Wznowienie tekstu Studnickiego nie jest tylko przypomnieniem intrygującego opracowania z dawnych lat. Wydawca dodał do niego aż dwie wypowiedzi wysławiające Studnickiego (Jan Sadkiewicz, „Kasandra polska”, Piotr Zychowicz, „Jak Władysław Studnicki próbował uratować Polskę od klęski”). Obaj zwolennicy Studnickiego należą do grona publicystów uważających, że Polska powinna była w 1939 r. sprzymierzyć się z III Rzeszą. Książka Studnickiego jest przez nich, zwłaszcza przez red. Zychowicza, traktowana nieomal jako rozstrzygający dowód potwierdzający ich poglądy dziś głoszone.
„Zbrojna neutralność”
We wstępie do swojej pracy Studnicki deklarował się jako zwolennik zachowania integralności terytorialnej państwa polskiego stwierdzając, że nie tylko Wileńszczyzna, Małopolska Wschodnia, Wołyń , ale też Śląsk i Pomorze są Polsce niezbędne natomiast „amputacja każdej z tych prowincji wywołałby chorobę i osłabienie całego państwowego i narodowego organizmu”. To oczywista racja, ale też jednoznaczne wytyczenie granicy ewentualnych ustępstw w relacjach z Niemcami, które nie pogodziły się z utratą na rzecz Polski ziem należących do Rzeszy przed 1914 r. Należy chyba przyjąć, że gdyby Hitler zażądał od Polski Śląska, Pomorza, to Studnicki by odmawiał.
Biorąc pod uwagę, że Hitler zgłosił już swoje żądania wobec Polski zaskakuje co Studnicki pisał latem 1939 r. Otóż uważał, że sytuacja Polski jest korzystna bowiem „zanosi się na wojnę na zachodzie i Morzu Śródziemnym, na terenach od nas oddalonych”. W zawiązku z tym „nakazem naszego współczesnego stanu, jest neutralność zbrojna, niepozwalająca obcym państwom (a wiec także Niemcom – RSz) gospodarzyć na naszym terytorium”.
Studnicki dostrzegał, że w Europie w relacjach między mocarstwami - z jednej strony Niemcy i Włochy, z drugiej Anglia i Francja - występuje zasadnicza sprzeczność interesów i narasta groźba wybuchu wojny. Nie zauważał, że będzie ona skutkować unicestwieniem porządku międzynarodowego ustanowionego po zakończeniu I wojny światowej. Porządku gwarantującego wielu narodom, w tym Polakom, suwerenny byt państwowy. Dlatego z punktu widzenia interesów Polski zachowania tego ładu, także jego obrona, miały ogromne znaczenie. Tej okoliczności Studnicki nie brał pod uwagę. Nie dostrzegał, że Niemcy chcą zburzenia ładu wersalskiego (co godziło w interesy Polski) i mają w tym wsparcie faszystowskich Włoch oraz sympatycznych dla Polaków Węgier. Anglia i Francja, czasem Polsce niechętne, były natomiast obrońcami ładu wersalskiego, a więc nie powinno dziwić, że Polska opowiadała się po ich stronie. Nie zmieniało tego faktu, że anglo-francuscy obrońcy słabo ów ład bronili, a komplikowało położenie Polski sąsiedztwo ze Związkiem Sowieckim, który zamierzał wykorzystać narastający konflikt dla rozszerzenia swego panowania na Europę.
Kolonie w Afryce
Studnicki dostrzegał, że będzie „walka o podział świata”, ale uważał, że stronom konfliktu chodzi o kolonie – Anglia i Francja chcą je zachować, natomiast Niemcy i Włochy postanowiły im te kolonie odebrać. Studnicki pisał: „Walka to nieuchronna, gdyż wiele państw europejskich, a przede wszystkim Niemcy i Włochy, potrzebują surowców […] a monopol angielski w dziedzinie surowców im ciąży.” Z opracowania Studnickiego nie wynika jednoznacznie, kto dąży do wywołania wojny światowej – Niemcy chcące odzyskać kolonie, Anglia pragnąca je obronić, ośrodki żydowskie wrogie Niemcom po ustanowieniu tam rządów antysemitów, w pewnym miejscu Studnicki nawet napisał, że i Polska „prze do wojny”.
Według Studnickiego w Europie występują państwa przemysłowe poszukujące surowców i państwa przeludnione potrzebujące terenów osadniczych, jedne i drugie mogą rozwiązać swoje problemy dzięki koloniom. Studnicki podkreślał, że Niemcy i Włochy to nie tylko państwa przemysłowe, ale też przeludnione, a więc niejako podwójnie potrzebujące kolonii. W konsekwencji powyższego powstała „oś niemiecko-włoska” będąca „naturalnym związkiem” państw mających „wspólne cele zdobywcze”. Te cele, kolonie potrzebne Niemcom i Włochom, znajdują się w Afryce i w tym kierunku wg Studnickiego będzie zmierzała nie tylko rozpoczęta ekspansja włoska, ale też wkrótce tam ruszą Niemcy.
Droga z Europy do Afryki biegnie na południe dlatego: „Wojna będzie się odbywała na Morzu Śródziemnym”. Studnicki przewidywał, że państwa osi opanują to morze. Zwłaszcza, że – pisał wytłuszczonym tekstem – „udział Hiszpanii po stronie państw Osi jest pewny”. A wtedy brytyjski „Gibraltar pierwszy padnie na początku wojny światowej”. Nie utrzyma się też Malta, druga strategiczna baza brytyjska na Morzu Śródziemnym. Stanie się tak za przyczyną lotnictwa wojskowego Włoch, które jest „bodajże najlepsze na świecie”. „Włochy posiadają najpotężniejsze na świecie samoloty bombardujące” – zapewniał Studnicki, i one zdobędą Maltę. W najgorszymi położeniu miała znaleźć się Francja zaatakowana jednocześnie z trzech stron – od wschodu przez Niemcy, od południa przez Włochy i z zachodu, gdzie uderzą Hiszpanie.
Anglia chcąc temu zapobiec będzie starała się odciągnąć Hitlera od Afryki i skierować go na wschód. Z tego powodu Anglia udzieliła gwarancji bezpieczeństwa Polsce, aby sprowokować wybuch wojny polsko-niemieckiej – ostrzegał Studnicki. A po zniszczeniu Polski Niemcy zetkną się z Sowietami. Związek Sowiecki to w oczach polityków z Paryża i Londynu idealny sojusznik w wojnie z Hitlerem. Wojna będzie wtedy toczyć się na wschodzie Europy, a kolonie brytyjskie i francuskie oraz zachód Europy będą bezpieczne.
Studnicki nie dostrzegał, że w polityce brytyjskiej występowała stała tendencja niedopuszczania do zdominowania Europy przez jedno państwo. Cytował opinię - nie wyciagajac z niej wniosków - francuskiego publicysty: „Ktokolwiek dyktuje prawa Europie, będzie również ustanawiał je na zewnątrz jej i to we wszystkim tym, co się tyczy podległych europejskim mocarstwom terytoriów Afryki i Azji, zmuszając do ich odstąpienia”. A tak właśnie uważali Brytyjczycy. Dlatego po zakończeniu I wojny światowej, w której chodziło o niedopuszczenie do dominacji niemieckiej w Europie zaraz po zwycięstwie Anglia zaczęła wspierać pokonane Niemcy bowiem uznała, że teraz zwycięska w wojnie Francja będzie chciała w Europie dominować. Z tego też powodu Londyn był przeciwny spełnianiu terytorialnych postulatów Warszawy uznając ją za stronnika Paryża wzmacniającego pozycję Francji na kontynencie. Kiedy jednak Hitler ujawnił dążenia wielkomocarstwowe Anglia podjęła starania, aby Niemcy pohamować.
Politycy w Londynie budując blok antyniemiecki z Francją i Polską zamierzali powstrzymać Hitlera na progu wybuchu wojny. Londynowi chodziło o wykazanie Hitlerowi, że nie ma wystarczających sił, aby rozpoczynać wojnę światową. Takich sił Hitler rzeczywiście nie miał (założny program rozbudowy sił zbrojnych Niemiec był zrealizowany w 36 proc.) angielski sposób na niedopuszczenie do wybuchu wojny powinien był zadziałać. Podobnie myślał minister Beck akceptując współpracę z Anglią. Jednak Hitler nie uwierzył, że Anglia wypowie Niemcom wojnę. Był przekonany, że wojna z Polską będzie miała ograniczony lokalny charakter. Hitler myślał irracjonalnie i napadł na Polskę, a Zachód wypowiedział wojnę Niemcom i w następstwie tego Hitler wojnę światową przegrał.
Polityki brytyjskiej nie rozumiał Studnicki, który przeceniał siły Niemiec i Włoch - uważał, że Londyn stara się uczynić z Polski przynętę odciągającą Niemcy od kolonii w Afryce.
Ustąpić Niemcom
Studnicki uważał, że Polska chcąc uniknąć wojny powinna odciąć się od związków z Francją i Anglią, które w razie wybuchu wojny jej nie pomogą. Powinna zagwarantować Niemcom, że będzie neutralna i to neutralna „zbrojnie” tj. zgromadzi swoje siły na swojej granicy wschodniej, aby tym samym chronić Niemcy od wschodu, gdyby Stalin chciał wystąpić w roli sojusznika Anglii i podjąć wojnę z Hitlerem.
„Polska jako duże państwo neutralne, o życzliwej neutralności wobec Niemiec, posiada dla Niemiec olbrzymie znaczenie” – zapewniał Studnicki. Dodawał, że: „Obiektywnych podstaw do wojny polsko-niemieckiej nie ma”. Twierdził, że w interesie zarówno Polski jak i Niemiec (zapewnienie osłony od strony ZSRR) leży ułożenie przyjaznych wzajemnych relacji. .Jednocześnie nie mógł zrozumieć, dlaczego Hitler wysuwa jakieś żądania wobec Polski. To posunięcie było w ocenie Studnickiego „fatalnym błędem” Hitlera wpychającym Polaków do obozu wrogów Niemiec. Władze RP bowiem uznały, że Niemcy chcą Polsce zgotować los Czechosłowacji, doprowadzić Polskę, tak jak Czechy, do całkowitej kapitulacji. To przypuszczenie Studnicki całkowicie odrzucał. Przekonywał, że Niemcy nie myślą o niczym podobnym. W sprawie żądań po prostu „Hitler i jego przyjaciele pragnęli olśnić Niemcy powodzeniem” i dlatego domagają się Gdańska i autostrady przez polskie Pomorze. Dowodził, że sprawa autostrady jest „postulatem drobnym”, a Gdańsk „de facto jest niemiecki” więc nie ma o co kruszyć kopii. Można Niemcom ustąpić. Zapewniał, że: ”Nie obiektywne warunki stoją na przeszkodzie zbliżeniu polsko-niemieckiemu, lecz pewne momenty psychologiczne”. Zdaniem Studnickiego: „Warunki geograficzne są naturalną podstawą kooperacji polsko-niemieckiej i wobec tej kooperacji w spokojnej atmosferze może być unormowana kwestia Gdańska i autostrady przez Pomorze”.
Zamiar Hitlera
Można zgodzić się ze Studnickim, że zdobycie terenów pod kolonizacje było dla III Rzeszy ważną częścią planów politycznych. Tyle, że Hitler widział te tereny gdzie indziej niż sądził Studnicki. Ideolog narodowego socjalizmu Alfred Rosenberg pisał: „Ziemie należy zdobywać nie w Afryce, ale w Europie, przede wszystkim na Wschodzie.” Tam właśnie znajdowała się przestrzeń życiowa (Lebensraum), tereny niezbędne do życia Niemiec, co miało usprawiedliwiać terytorialną ekspansję na Wschód. Pojęcie Lebensraum pojawiło się jeszcze w XIX w. (zwł. po 1870 r. w publicystyce uzasadniającej roszczenia terytorialne); pisali o tym geopolitycy Friedrich Ratzel i Karl Haushofer; rozgłos zyskało po 1926 r. dzięki powieści Hansa Grimma Volk ohne Raum („Naród bez przestrzeni”). Projekty osadnictwa Niemców na wschodzie zakładające wypędzenie rodzimej ludności tworzono w Niemczech podczas I wojny światowej (np. koncepcja Mitteleuropa). Później zamiar utworzenia Lebensraum przyjęli narodowi socjaliści i Hitler sformułował jako cel zdobycie dla Niemiec terenów po Ural, gdzie miano osiedlić ludzi "krwi czysto nordyckiej".
Na ogół nie dostrzega się, że w Europie występowały dwa modele budowania kolonialnych imperiów. Właściwy dla Europy Zachodniej, gdy poszczególne państwa dokonując odkryć geograficznych opanowywały ziemie na innych kontynentach. Tak powstawały imperia kolonialne Brytyjczyków, Francuzów, ale też Hiszpanów i Portugalczyków, Belgów, Holendrów. Wszystkie te kolonie znajdowały się z dala od Europy, na lądach obu Ameryk¸ w Azji, w Afryce, nawet w Australii. Jednak obok tego istniał też inny model kolonializmu występujący na wschodzie Europy, w przestrzeni eurazjatyckiej. Tam też powstawały wielkie imperia, ale obejmowały one przyległe do siebie ziemie, podbijane przez Mongołów, Turków, Moskali, np. imperium mongolskie w szczycie swej potęgi wielkością terytorium dorównywało utworzonemu w przyszłości imperium brytyjskiemu. Takim imperium kolonialnym jest ciągle Federacja Rosyjska określająca siebie mianem państwa „100 narodów”.
W okresie II Rzeszy Niemcy usiłowały zdobywać zamorskie kolonie idąc śladem Anglików czy Francuzów, ale po klęsce w I wojnie światowej te kolonie utraciły. Istniała też w świadomości niemieckiej tradycja innego zdobywania przestrzeni (Drang nach Osten). W średniowieczu Niemcy podbili i zgermanizowali Słowian połabskich, zamieszkujących ziemie między Morzem Bałtyckim, Łabą, Hawelą i Odrą. Swoistą kolonią niemiecką było państwo krzyżackie, gdzie po wytępieniu rodzimych Prusów uformowało się niemieckie państwo pruskie. Zamiar Hitlera, utworzenia Lebensraum, był XX-wiecznym odwzorowaniem dawnego germańskiego parcia na wschód. Tego nie dostrzegał Studnicki uważając, że dzięki Niemcom Polska może nawet zyskać tereny osiedleńcze na wschodzie, czyli w miejscu, gdzie Lebensraum Hitlera miało powstać.
Główna przeszkoda
Hitler uważał, że wrogiem Rzeszy w realizowaniu wielkomocarstwowego programu będzie Francja, spoglądająca stale w kierunku Rosji, która mimo panującego w niej bolszewizmu wydawała się Francuzom coraz cenniejszym i pożądanym sojusznikiem. Hitler sądził, że o ile Anglia operująca na morzach, posiadające interesy na innych kontynentach może ostatecznie zaaprobować europejskie aspiracje Hitlera, o tyle Francja, największa potęga na kontynencie europejskim, będzie starała się nie dopuścić do odbudowy mocarstwowej pozycji Niemiec. W „Mein Kampf” Hitler napisał: „Stałym dążeniem Francji było powstrzymanie rozwoju Niemiec”.
Dla każdego oceniającego zamiary Hitlera musiało być oczywiste, że Niemcy nie mogły ruszyć na Wschód jeśli wcześniej nie spacyfikują Francji, która będzie zagrażać Niemcom od Zachodum (Hitler obawiał się wojny na dwa fronty). Wyeliminowanie Francji, będącej mocarstwem, dysponującej wielkim potencjałem militarnym i sojusznikami w Europie Środkowej nie było jednak sprawą prostą. Hitler liczył się z tym faktem i dlatego usiłował przygotować się do starcia powiększając własny potencjał, rozbudowując armię i opanowując stopniowo kolejne kraje, w tym te, które definiowały się jako sojusznicy Francji – Czechosłowacja, Rumunia, Polska. W przypadku Czech cenne dla Hitlera było zarówno zlikwidowanie czeskiej armii, będącej poważną siłą, jak i zdolności wytwórcze czeskiego przemysłu zbrojeniowego, które Hitler wykorzystał w pełni na potrzeby Wehrmachtu. To udało się osiągnąć w następstwie monachijskiej zgody Anglików i Francuzów na oddanie Sudetów Niemcom i w konsekwencji likwidację Czechosłowacji. Rumunia miała niezbędną Niemcom ropę naftową i nie mała większych oporów by podporządkować się Berlinowi. Problemem była Polska, dysponująca silną armią, która mogła wojskowo utrudnić niemieckie działania przeciwko Francji. Było oczywiste, że planując wojnę z Francją Hitler musiał wcześniej uzyskać pełną kontrolę nad Czechami, co mu się udało, ale także nad Polakami - nie mógł sobie pozwolić na pozostawienie za wschodnią granicą Niemiec niezależnego od Berlina państwa polskiego, nawet tylko „neutralnego zbrojnie”, jak to postulował Studnicki.
Wasal Niemiec
Odwołując się do przykładu czeskiego można sądzić, że gdyby Polska w 1939 r. przyjęła żądania niemieckie, nie skończyłoby się na Gdańsku i budowie niemieckiej autostrady do Prus Wschodnich przez polskie Pomorze. Warszawa ustępując Berlinowi i wraz z tym rezygnując z sojuszu z Zachodem znalazłaby się całkowicie na łasce i niełasce Hitlera. Musiałaby podporządkowywać się we wszystkim Berlinowi. Nie mogłaby się bronić, gdyby Hitler zażądał Pomorza, Wielkopolski, Śląska. Składane przez niego zapewnienia, że jakieś żądanie jest ostateczne i, że po jego spełnieniu Niemcy nie będą chciały niczego więcej, nie były nigdy dotrzymywane. Hitlerowi chodziło przecież nie o to, aby rozwiązać jakiś problem w relacji z sąsiadem, ale by - mamiąc możliwością porozumienia - osłabić wolę oporu upatrzonej ofiary, doprowadzić ją do izolacji pozbawiając wsparcia sojuszników i stosując coraz silniejszy nacisk, w tym szantaż użycia siły zbrojnej, doprowadzić do całkowitej kapitulacji. Także w przypadku Polski Hitler chciał oczywiście osiągnąć swoje cele pokojowo, bez wojny – jak to słusznie zauważał Studnicki. Jednak niemieckie żądania nie były jakimś „błędem” czy „fanaberią” Hitlera. To była po prostu droga do zwasalizowania Polski, uczynienie z niej powolnego narzędzia polityki niemieckiej w Europie.
Wbrew temu co uważał Studnicki Hitler nie potrzebował żadnej polskiej przesłony od strony Sowietów. Zamierzał uderzyć na Wschód, a Polska nie pozwalająca obcym „gospodarzyć” na jej terytorium byłaby wówczas zawalidrogą. Tylko Polska sprowadzona do roli wasala, wykonującego wszystkie polecenia Hitlera, byłaby przydatna. Przekonanie Studnickiego, że w 1939 r. w relacjach z III Rzeszą Polska mogła doprowadzić do sytuacji, w której zachowałaby suwerenność oraz integralność terytorialną będąc „zbrojnie neutralna” było całkowicie nierealistyczne. Dostrzegł to polski minister Józef Beck, gdy mówił ministrowi spraw zagranicznych Rumunii Grigore Gafencu, że ustępstwa sprowadzą Polskę na pozycję wasala Berlina a po wygranej Niemiec „pasalibyśmy krowy Hitlera na uralskich pastwiskach”.
Wartość propozycji
Oceniając z dzisiejszej perspektywy wartość propozycji Studnickiego widzimy, że prawidłowo przewidywał on przebieg wojny Polski z Niemcami, ale nie dostrzegał uwarunkowań sprawiających, że tej wojny Polska nie mogła uniknąć. W obliczu planów i zamiarów Hitlera, których Studnicki nie rozpoznawał, polscy przywódcy nie mieli żadnych szans, aby uzyskać to, co proponował Studnicki w swojej książce.
Studnicki spoglądał na świat przez pryzmat doświadczeń XIX wieku i nie rozumiał czym jest narodowy socjalizm, jaką rolę może odegrać w polityce III Rzeszy. A był to wpływ ważki. To z tego powodu Niemcy potraktowali jako „podludzi” narody ciemiężone przez Sowiety odmawiając im prawa do tworzenia własnych państw. Przeznaczenie wielkiej liczby pociągów do przewożenia Żydów do obozów śmierci w czasie, gdy Niemcom brakowało środków transportu do zaopatrzenia frontu też było spowodowane względami narodowosocjalistycznej „ideologii”. Takich przykładów można wskazać więcej. Oczywiście tego nie mógł przewidzieć Studnicki w 1939 r. chociaż powinien był wiedzieć jak funkcjonuje reżim hitlerowski w Niemczech (obozy koncentracyjne, „noc długich noży”, gdy zlikwidowano kierownictwo SA, prześladowania Żydów), znał „Mein Kampf” Hitlera i powinien był dostrzec, że III Rzesza führera Hitlera w 1939 r. jest czymś innym niż II Rzesza cesarza Wilhelma w 1914 r.
Studnicki nie rozumiał, że Polska ustępując Hitlerowi wejdzie na drogę likwidacji własnej suwerenności. Sądził, że wystarczą ustępstwa w sprawie Gdańska i autostrady, aby Polska nie tylko uniknęła wojny z Niemcami, ale też zachowała suwerenność. Uważał, że podejrzenia władz RP, iż Hitler chce zwasalizować Polskę były niesłuszne. Nie rozważał takiego zagrożenia i nie pisał co należałoby zrobić, gdyby Niemcy jednak zażądały oddania Pomorza. W tym kontekście mozna przypomnieć bieg wypadków jaki miał w tym czasie miejsce w Jugosławii. Niemcy postanowiły wesprzeć Włochy w wojnie z Grecją. Do tego potrzebowały zgody Jugosławii na przemarsz swych wojsk. Rząd Jugosławii uległ Hitlerowi i 25 marca 1940 r. zawarł sojusz z Niemcami. Było to posuniecie bardzo niepopularne, zwłaszcza wśród wyższej kadry dowódczej armii jugosłowiańskiej. W dwa dni później doszło w Belgradzie do bezkrwawego zamachu stanu. Powstał nowy rząd, który zerwał pakt z Niemcami i dla równowagi 1 kwietnia zawarł układ o przyjaźni z sojusznikiem Hitlera Stalinem. Nic to nie dało - Hitler 6 kwietnia uderzył na Jugosławię, a 12 kwietnia Belgrad, stolica Jugosławii, skapitulował. Stalin Jugosławii nie pomógł. Powstaje pytanie jaki byłby bieg wypadków w przypadku Polski, gdyby władze RP rzeczywiście ustąpiły w 1939 r. Niemcom? Polska nie zgodziłaby się przecież na kolejne ustępstwa terytorialne i doszłoby do wojny. Byłaby ona jednak tylko lokalnym konfliktem polsko-niemieckim – Zachód nie wypowiedziałby Niemcom wojny. Państwo polskie przestałoby istnieć, a Hitler zaproponowałby Anglii i Francji pokojowe uregulowanie wzajemnych realacji.
Musi dziwić, że powyższych uwarunkowań nie dostrzegają współcześni zwolennicy sojuszu z Hitlerem bezrefleksyjnie zachwycający się Studnickim. Red. Zychowicz w swoim peanie na cześć Studnickiego pisze z emfazą, że to „wielki polski prorok”, który nie tylko przewidział przyszłość, ale starał się „powstrzymać klęskę”. Cóż - narzeka Zychowicz - nie posłuchano Studnickiego, zwłaszcza nie posłuchał prowadzący „nieodpowiedzialną politykę” minister Beck oraz ignorujący „proroka” marszałek Śmigły Rydz,
Współczesnych zwolenników sojuszu z Hitlerem opanowała ślepota historyczna i prawdy dostrzec nie potrafią. Anglicy mają powiedzenie: Among the blind one – eyed man is a king (Wśród ślepców jednooki jest królem). Jak wiadomo jednooki człowiek nie wszystko potrafi dostrzec i dlatego często odmawia się komuś takiemu prawa do prowadzenia samochodu. Przypadłość częściowego widzenia rzeczywistości dotknęła Studnickiego rysującego drogi wyjścia Polski z pułapki wojennej 1939 r. Natomiast to, że dziś ślepcy historyczni uznali go za „proroka” nie dziwi o tyle, że wśród ślepców wszak jednooki is a king.