[Tylko u nas] Tadeusz Płużański. Sprawa Barbary Poleszuk. Patriotyczna Hajnówka – nie koniec represji?
![[Tylko u nas] Tadeusz Płużański. Sprawa Barbary Poleszuk. Patriotyczna Hajnówka – nie koniec represji?](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/27614.jpg)
1 marca 2018 r. Hajnówkę odwiedził Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (wybrany w 2015 r. głosami PO, SLD i PSL). „Niecodzienna okazja spotkania z RPO, ale także kryzysowa sytuacja bądź problem z jakim się borykają mieszkańcy naszego miasta sprawiły, że licznie przybyli oni do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. T. Rakowieckiego” – można było przeczytać na lokalnym portalu hajnowka.pl.
Jakie to problemy?
„Wypłynął również wniosek o poradę w związku z krzywdzącą niektórych obywateli tzw. ustawą dezubekizacyjną. (…) Nie mogło zabraknąć zapytań w kwestiach religijno-narodowościowych, które ożyły na fali ostatnich wydarzeń związanych z organizacją w naszym mieście „Marszu Żołnierzy Wyklętych”. Rzecznik z uwagą wysłuchał wszystkich zapytań, starał się też na bieżąco proponować pewne rozwiązania zgłaszanych sytuacji. Niemniej, eksperci z biura RPO skrupulatnie notowali szczegóły wszystkich spraw, by sztab specjalistów mógł jak najlepiej przyjrzeć się i znaleźć ich rozwiązanie”.
„Śmierć wrogom Ojczyzny”
Eksperci RPO notowali, notowali i znaleźli rozwiązanie – szczególnie w jednej kwestii. Jakiej? Informował o tym portal Koduj24.pl (Komitetu Obrony Demokracji): „Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył decyzję policji i prokuratury o umorzeniu dochodzenia w sprawie propagowania rasizmu i faszystowskiego ustroju państwa, używania symboli faszystowskich i znieważenia mieszkańców podczas „Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych” w Hajnówce”.
Marsz, zorganizowany przez środowiska patriotyczne, m.in. ONR i „Narodową Hajnówkę”, przeszedł ulicami miasta w lutym 2018 r.
„W zażaleniu na postanowienie o umorzeniu dochodzenia RPO wskazał, że ocena materiału dowodowego zawiera błędy natury faktycznej i logicznej, a analizy sprawy dokonano w sposób wybiórczy i bez należytego uwzględnienia kontekstu całego wydarzenia”
– napisał Adam Bodnar.
Nie kryjący swojego wsparcia dla RPO portal Koduj24.pl przypominał owe „błędy”:
„uczestnicy Marszu mieli na ubraniach symbole krzyża celtyckiego, falangi oraz odznaki trupiej czaszki z piszczelami, wraz z literami „Śmierć wrogom ojczyzny”. Wznosili też okrzyki na cześć Romualda Rajsa ps. „Bury”, dowódcy oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego działającego po 1945 r. na Podlasiu”.
Polacy z Waffen „SS”?
Z tymi śmiesznymi, wynikającymi z nieznajomości historii i współczesnych kontekstów zarzutami nie warto nawet polemizować. Wystarczy przywołać to, co napisała policja i prokuratura stwierdzając, że
„w przypadku krzyża celtyckiego samo jego prezentowanie nie może być utożsamiane z rasizmem, mową nienawiści czy też propagowaniem totalitarnego ustroju państwa”.
A trupia czaszka w polskiej tradycji to nie symbol Waffen „SS”, ale odznaka Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, ustanowiona w 1945 r. przez mjr. Jana Szklarka ps. „Kotwicz”, komendanta Okręgu III NZW Białystok, zamordowanego przez komunistycznych bandytów w katowni UB przy ul. Rakowieckiej w Warszawie 18 lutego 1947 r.
I teraz kolejne kłamstwo:
„Instytut Pamięci Narodowej w 2005 roku uznał Rajsa za winnego <<zbrodni przeciwko ludności popełnionych w celu wyniszczenia części obywateli polskich z powodu ich przynależności do białoruskiej grupy narodowościowej o wyznaniu prawosławnym>>.
To, co Państwo przeczytali, to nie ustalenia historyków IPN – jak od lat starają się wmawiać niezorientowanym różne grupki totalnej opozycji, ale informacja Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.
Ustalenia historyków IPN są zgodne z wyrokiem sądu z 1995 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wówczas wyrok śmierci na Romualda Rajsa, uzasadniając, że „walczył o niepodległy byt państwa polskiego” a wydając rozkazy dotyczące m.in. pacyfikacji białoruskich wsi, „działał w stanie wyższej konieczności”.
„Zapomniany” komunizm
Ale Adam Bodnar uznał, że „gloryfikowanie „Burego” znieważa mieszkające w Hajnówce osoby wyznania prawosławnego”. W jaki sposób? W skardze RPO czytamy:
„Wznoszenie okrzyków o skrajnie nacjonalistycznym charakterze (np. „Narodowa Hajnówka”) w miejscowości zamieszkałej przez osoby utożsamiające się m.in. z narodowością białoruską czy ukraińską ma wyjątkowo wrogi wydźwięk wobec przedstawicieli mniejszości narodowych”.
RPO nie omieszkał przy okazji przypomnieć, że „symbole i treści rasistowskie, faszystowskie czy nawet nazistowskie” pojawiają się nie tylko podczas Marszy Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, ale także Marszy Niepodległości w Warszawie, oraz w reportażu TVN24 o urodzinach Hitlera. Bodnar „zapomniał” dodać, że Żołnierze Wyklęci to polskie wojsko walczące z Sowietami i komunistami i przez nich mordowane, 11 listopada to nie święto totalitarnej, rasistowskiej nienawiści, ale radości z odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r., a materiał o przywódcy III Rzeszy to prawdopodobnie ustawka.
Na koniec Bodnar przypomniał art. 13 Konstytucji, który zakazuje istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu. Przypomnijmy zatem Bodnarowi, że ten ostatni człon – komunizm – jest w tym zestawieniu równie ważny, ale przez wpływowe środowiska (post)komunistyczne „zapomniany” (patrz protesty przeciw kpt. Rajsowi w Hajnówce, czy rekomunizacja ulic w Warszawie).
Ostatni akt: „Mowa nienawiści”
„Rzecznik Praw Obywatelskich skutecznie zaskarżył decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie propagowania rasizmu i faszystowskiego ustroju państwa podczas Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Sąd uznał jego zażalenie i zwrócił sprawę prokuraturze”
– triumfował białostocki dodatek do „Gazety Wyborczej”.
Organ Adama Michnika powtórzył starą śpiewkę, że „Bury” jest „odpowiedzialny za mordy na cywilnej ludności (białoruskiej, prawosławnej) na Białostocczyźnie w styczniu i lutym 1946 r”. To zarzuty, na podstawie których kapitan Wojska Polskiego Romuald Rajs (bohater walki z dwoma okupantami Polski – niemieckim i sowieckim) został zamordowany przez komunistycznych bandytów pokroju Stefana Michnika.
Wielowymiarowy upadek wspomnianej gazety obrazuje taki oto fragment relacji z marszu w Hajnówce:
„Jeden z „patriotów” na chuście miał symbolikę SS-Totenkopf (trupią czaszkę), a na czapce – symbol Polski Walczącej”.
Dziennik Michnika puentuje: „Według rzecznika [Bodnara] takie okrzyki [„Narodowa Hajnówka”], prezentowane symbole i pochwalane postaci budowały spójny, antydemokratyczny i wrogi mniejszościom narodowym przekaz. To była mowa nienawiści. Sąd podzielił jego argumenty. Prokuratura będzie musiała przyjrzeć się maszerującym narodowcom bardziej wnikliwie”.
Uwaga. Uwaga. To zapowiedź kolejnych represji wobec polskich patriotów z Hajnówki. Takich jak wobec Barbary Poleszuk?
Tadeusz Płużański