Frasyniuk: Podpisałbym ten list nawet wtedy, gdybym wiedział, że podpisał go Mazguła
Emerytowany pułkownik Adam Mazguła powiedział w czasie strajku byłych SB-eków i UB-eków pod Sejmem, że oprawcami nie była ówczesna władza, a obecna. Dodał też, że stan wojenny był w zasadzie "wydarzeniem dość kulturalnym." Potem jego nazwisko znalazło się wśród sygnatariuszy apelu nawołującego do wyjścia na ulice 13 grudnia i wypowiedzenia posłuszeństwa obecnej władzy. W obornie pułkownika stanął Władysław Frasyniuk.
Legenda "Solidarności" mówi w wywiadzie, że nawet gdyby wiedział, że Mazguła podpisze list to i tak by go podpisał:
Też bym go podpisał, bo uważam, że ta demonstracja jest niezwykle ważna. Należę do tej części społeczeństwa, która ma świadomość, jak jest nas zawsze mało, kiedy istnieje realne zagrożenie.
Jego zdaniem nikt przecież nie kwestionuje legalności tej władzy, ale sprzeciwia się łamaniu konstytucji i dewastowaniu państwa.
Mamy do czynienia z władzą, która coraz więcej ma wspólnego z systemem totalitarnym. To już nie jest demokracja, jeśli brakuje szacunku do obywateli i do państwa prawa.
- mówi Frasyniuk, którego zdaniem data 13 grudnia jest jak najbardziej odpowiednia:
To świetny termin, bo wtedy Polacy stanęli naprzeciwko czołgów. 13 grudnia 2016 r. staniemy zaś razem naprzeciw tym, którzy łamią prawo i próbują skłócić Polaków, prowokując wydarzenia, które mogą się wymknąć spod kontroli. Ten protest jest po to, by nie dopuścić do kolejnego 13 grudnia, do kolejnego rozlewu krwi Polaków.
Fakt.pl