Zmarł Zbigniew Ciesielski, kierownik sklepu socjalnego w Radomiu. Przypominamy reportaż o Jego działalności

W wieku 60 lat zmarł Zbigniew Ciesielski, założyciel i prezes Fundacji Droga Życia, działacz społęczny na rzecz osób bezdomnych i samotnych, a także inicjator powstania w Radomiu pierwszego sklepu socjalnego. Zbigniew Ciesielski był jednym z bohaterów najnowszego numeru "Tygodnika Solidarność". Przypominamy reportaż Mateusza Kosińskiego opisujący sklep socjalny prowadzony przez Zbigniewa Ciesielskiego.
 Zmarł Zbigniew Ciesielski, kierownik sklepu socjalnego w Radomiu. Przypominamy reportaż o Jego działalności
/ fotoreportaż autorstwa Marcina Żeglińskiego

Czwartek. W Radomiu dochodzi południe. Przed wciąż zamkniętymi drzwiami ustawiają się pierwsi klienci. Wśród nich starszy pan na wózku inwalidzkim przywieziony przez członków rodziny. Za chwilę otwarte zostaną drzwi pierwszego na Mazowszu sklepu socjalnego.

– Jesteśmy tu pierwszy raz. Mąż jest chory, po poważnej operacji, pobiera zasiłek. Taki sklep to świetny pomysł, zawsze jest trochę taniej, da się zaoszczędzić. Interesują nas podstawowe produkty – śmietana, masło, pieczywo. W tych czasach każdy grosz się liczy – mówi mi jedna z klientek. „Wielka oszczędność” – te słowa w rozmowach z klientami sklepu socjalnego padają najczęściej. To w zasadzie kwintesencja idei sklepów socjalnych. Ta idea staje się coraz popularniejsza nad Wisłą. Czy pomoże ograniczyć biedę?

Austriackie rozwiązanie

– Pomysł zrodził się rok temu, kiedy zostałem zaproszony na wyjazd do Austrii, do Wiednia, w którym działa 16 tego typu sklepów. Tam spotkaliśmy się z przedstawicielami organizacji SOMA. Przyjrzałem się temu pomysłowi i postanowiłem taki sklep zorganizować w moim mieście, Radomiu – słyszę od Zbigniewa Ciesielskiego, prezesa zarządu Fundacji Chrześcijańskiej „Droga Życia”, która jest odpowiedzialna za kierowanie sklepem. – Sklepy socjalne są przeznaczone dla osób nisko uposażonych finansowo. Zakupy mogą tu robić osoby, których zarobki nie przekraczają limitu wskazanego ustawą, i korzystające z pomocy MOPS-u, gdzie otrzymują zaświadczenia będące swoistymi skierowaniami do naszego sklepu. Po przedstawieniu zaświadczenia zapraszamy do zakupów. Zakładamy, że cena koszyka zakupowego naszego klienta nie będzie przekraczała połowy wartości rynkowej. Można powiedzieć, że towar jest kupiony za pół ceny – dodaje mój rozmówca.

Idea sklepów socjalnych opiera się na tanim pozyskiwaniu towarów. Często są to towary, których termin przydatności zbliża się do limitu, są nadwyżką produkcyjną lub mają delikatnie uszkodzone opakowania. – Jak informuje na swojej stronie austriacka SOMA, na której wzorują się polskie organizacje prowadzące sklepy socjalne, dzięki realizacji projektu udało się uratować przed wyrzuceniem do śmieci ponad 580 ton żywności. Podobnie działa to w Polsce. – Dzięki temu możemy pozyskać towar w niższej cenie. To również korzyść dla firm, ponieważ recykling dzisiaj jest bardzo drogi. Tak więc firmy zyskują na tym – unikają kosztów utylizacji, ale również uzyskują profit ze sprzedaży, nawet jeśli kwota jest zaniżona. To sytuacja „win to win” – słyszę od szefa radomskiego sklepu, który podkreśla, że w działalność sklepu zaangażowani są wolontariusze, którym w ramach podziękowania umożliwia się robienie zakupów w sklepie. Austriacka SOMA na swojej stronie internetowej chwali się, że współpracowała z największymi firmami produkującymi żywność. 

Problem biedy nie zniknął

Austriacki eksperyment zapoczątkowany pod koniec XX wieku okazał się bardzo dużym sukcesem. Dzisiaj organizacja prowadzi liczne sklepy, w których zatrudnia 25 osób, które z różnych przyczyn miały problemy w odnalezieniu się na rynku pracy. – My również do obsługi sklepu zatrudniliśmy bezrobotnych, staramy się pomagać osobom, które są w danym momencie bez pracy – kładę na to nacisk. Często bywa tak, że problemy pojawiają się u osób, które normalnie pracują, posiadają predyspozycje i talenty, ale np. firma upada. Uważam, że każdy z nas ma dary, nawet ludzie bezdomni, których przyjmuję do hostelu. Zawsze im powtarzam, że są ogromnym potencjałem wartości i z każdego takiego człowieka można ten potencjał wyciągnąć i temu człowiekowi pomóc. Wtedy, kiedy wyciągniemy do takiego człowieka rękę, to może on powstać z kolan, na które z różnych przyczyn upadł – słyszę od Zbigniewa Ciesielskiego. Sklep socjalny nie jest bowiem pierwszym działaniem jego fundacji. – Od ośmiu lat w budynku, w którym mieści się sklep socjalny, prowadzimy hostel dla bezdomnych. Jestem psychoterapeutą, pracuję z tymi ludźmi, z samotnymi, z seniorami. Jeśli ktoś prosi o pomoc, staram się pomagać. Od 2017 r. organizujemy wigilię i śniadanie wielkanocne dla osób samotnych. To imprezy cykliczne, które wszyły się w naszą działalność prowadzoną w Radomiu. To popularne inicjatywy, za które nasza fundacja została wyróżniona przez miasto, ja z kolei zostałem utytułowany „Dobroczyńcą Roku 2017” – słyszę.

Mimo tego że stajemy się coraz bogatszym społeczeństwem, problem biedy wciąż nie zniknął. – Problem biedy w Polsce bezsprzecznie wciąż istnieje. To jest odczuwalne szczególne w czasach pandemii. Cały czas współpracuję z dyrektorem MOPS-u; myślę, że w tej chwili około 5-6 procent społeczeństwa to potencjalni klienci naszego sklepu. W skali miasta to może być nawet liczba 10 tys. mieszkańców – mówi Zbigniew Ciesielski. 

Czy możliwość zakupienia towarów po niskiej cenie nie zostanie wykorzystana przez nieuczciwe osoby, które później odsprzedają je za większą sumę? – Ustaliliśmy, że kupujący może jednego dnia zrobić zakupy maksymalnie za 100 zł. Staramy się też, żeby to było nie więcej niż 500 zł w miesiącu, przy zakupach jednorazowych staramy się zwracać uwagę, by nie był to zakup tylko jednego produktu, który jest dość tani. Jest więc też limit towarowy. Jednego produktu można zakupić maksymalnie 3 sztuki – zaznacza szef fundacji „Droga Życia”. 

To nie jest sklep komercyjny

Radomski sklep działa już od tygodnia. – Projekt dobrze się rozwija. W tej chwili nie ma jeszcze aż tak dużego ruchu, ponieważ przez COVID wydawanie zaświadczeń nie jest płynne. Potrzeba miesiąca, by wypełnić możliwość wydania większej ilości zaświadczeń. Z ostatnio uzyskanych zaświadczeń wiem, że wystawiono ich około 500. W skali potrzeb to zaledwie kilka procent – dodaje Ciesielski, dzieląc się nadzieją, że idea sklepów socjalnych będzie coraz popularniejsza. – Jesteśmy otwarci, żeby komuś pomóc, wskazać możliwości, na podstawie których można takie sklepy otwierać. Nie zastanawialiśmy się nad tym, by otwierać kolejne sklepy, ale jestem otwarty na pomoc dla ludzi. W końcu pomagam ludziom od wielu lat. To moja pasja. Nie wykluczam tego, że w najbliższej przyszłości, jeśli ktoś się do mnie zgłosi, będę chciał pomóc w takim projekcie – dodaje. 

W sklepie rozmawiamy z panem Robertem, pracownikiem. Nasza rozmowa jest co chwilę przerywana, ponieważ przy kasie co kilka chwil ustawiają się nowi klienci. – Jest ruch, zdecydowanie. Może nie jednakowy przez cały dzień, ale ogólnie mamy każdego dnia coraz więcej klientów. Mieszkańcy wychodzą ze sklepu zadowoleni, zdarzyły się może ze dwie osoby, które narzekały na zbyt małą ilość produktów, a mimo wszystko wychodzili z pełnymi siatkami. Tłumaczymy zresztą, że to dopiero początki. Podkreślamy też, że nie jesteśmy sklepem komercyjnym i towar w pewien sposób musimy zdobywać. Zasadniczo widać zadowolenie, szczególnie z cen. Największą popularnością cieszą się podstawowe produkty – cukier, nabiał, pieczywo, konserwy. Dużą część klienteli stanowią ludzie starsi – mówi zadowolony ze swojej pracy pan Robert.
Zadowolenie widzę również wśród klientów. – Zakupy podstawowych produktów to duża część budżetu. Szczególnie gdy w rodzinie są dzieci. Często nie wystarcza do pierwszego. Taki sklep pozwoli poprawić życie. Będę korzystać z tego sklepu – słyszę od pani Doroty. 

Wychodząc ze sklepu socjalnego, miałem poczucie, że to miejsce genialnie spełniające ideę solidaryzmu społecznego. Solidaryzmu, którego w pandemicznych czasach potrzebować będziemy coraz więcej. 

Artykuł pochodzi z 11/2021 numeru "Tygodnika Solidarność" 



 

POLECANE
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska - przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu - dodał.

Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć tylko u nas
Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć

W chwili, gdy trafiła go kula, stał pod namiotem z napisem-mottem jego działalności "udowodnij mi, że się mylę". Zamachowiec mu tego nie udowodnił. Wręcz przeciwnie.

Prawica po wyborach szykuje bombę. Będzie sanacja sądownictwa? z ostatniej chwili
"Prawica po wyborach szykuje bombę". Będzie "sanacja sądownictwa"?

Na polskiej scenie politycznej szykuje się uderzenie, które może zmienić oblicze wymiaru sprawiedliwości na długie lata - czytamy we wpisie komentatora platformy X, znanego jako Jack Strong. Chodzi o nowy projekt ustawy, który, jak twierdzi autor wpisu, "rodzi się w kręgach prawicy". "Jego celem jest przeciwdziałanie anarchizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości". Projekt ten miałby być już nazywany „sanacją sądownictwa”.

Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE tylko u nas
Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE

Po raz kolejny Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbuje ingerować w polski system sądowniczy. Przypomnijmy, też po raz kolejny, że nie ma on do tego żadnych uprawnień, ponieważ „wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich” (artykuł 5 Traktatu o Unii Europejskiej), a w zakresie sądownictwa państwa członkowskie nie przyznały Unii żadnych kompetencji.

Nowe informacje ws. ostrzelania auta polskiego europosła w Brukseli. Wygląda na zaplanowane działania Wiadomości
Nowe informacje ws. ostrzelania auta polskiego europosła w Brukseli. "Wygląda na zaplanowane działania"

Waldemar Buda napisał o ostrzelaniu swojego samochodu w Brukseli: "9 precyzyjnych strzałów, w momencie ataku nie byłem w aucie". Europoseł PiS zaznaczył, że tylko jego samochód został potraktowany w ten sposób. Jego zdaniem zatem, atak wygląda na zaplanowane działanie. Sprawę badają belgijskie służby.    

Karol Nawrocki w Niemczech. Deutsche Welle: wróci kwestia reparacji Wiadomości
Karol Nawrocki w Niemczech. Deutsche Welle: "wróci kwestia reparacji"

Prezydent Polski Karol Nawrocki przybywa do Berlina z pierwszą wizytą zagraniczną. Niemiecki rząd podkreśla wagę utrzymywania bliskich relacji z Polską, wskazując na wspólne interesy w zakresie bezpieczeństwa. Niemieckie media podkreślają też temat reparacji, do których ma wrócić Karol Nawrocki z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem

Komunikat dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego pilne
Komunikat dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego

Ważna informacja dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego. W związku z budową obwodnicy Opatowa muszą się liczyć z poważnymi utrudnieniami na drogach.

Von der Leyen broni Zielonego Ładu: Świat puka się w głowę. Co zrobi polski rząd? z ostatniej chwili
Von der Leyen broni Zielonego Ładu: "Świat puka się w głowę". Co zrobi polski rząd?

Dzisiejszy kurs Komisji Europejskiej jest nieodpowiedzialny - ocenili europosłowie PiS odnosząc się do wystąpienia szefowej KE Ursuli von der Leyen w PE . Świat puka się po głowie, kiedy to wszystko słyszy; żądamy weta polskiego - mówiła Anna Zalewska.

Zła wiadomość dla pana ministra. Waldemar Żurek odwołał sędziów wbrew negatywnym opiniom pilne
"Zła wiadomość dla pana ministra". Waldemar Żurek odwołał sędziów wbrew negatywnym opiniom

Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że minister Waldemar Żurek odwołał 25 prezesów i wiceprezesów sądów, mimo że kolegia sądów wydały negatywne opinie wobec wniosków o ich odwołanie. Żurek pominął też KRS, której nie uznaje. "To  nie wywołuje jakichkolwiek skutków prawnych" - skomentował na platformie X mec. Bartosz Lewandowski.

REKLAMA

Zmarł Zbigniew Ciesielski, kierownik sklepu socjalnego w Radomiu. Przypominamy reportaż o Jego działalności

W wieku 60 lat zmarł Zbigniew Ciesielski, założyciel i prezes Fundacji Droga Życia, działacz społęczny na rzecz osób bezdomnych i samotnych, a także inicjator powstania w Radomiu pierwszego sklepu socjalnego. Zbigniew Ciesielski był jednym z bohaterów najnowszego numeru "Tygodnika Solidarność". Przypominamy reportaż Mateusza Kosińskiego opisujący sklep socjalny prowadzony przez Zbigniewa Ciesielskiego.
 Zmarł Zbigniew Ciesielski, kierownik sklepu socjalnego w Radomiu. Przypominamy reportaż o Jego działalności
/ fotoreportaż autorstwa Marcina Żeglińskiego

Czwartek. W Radomiu dochodzi południe. Przed wciąż zamkniętymi drzwiami ustawiają się pierwsi klienci. Wśród nich starszy pan na wózku inwalidzkim przywieziony przez członków rodziny. Za chwilę otwarte zostaną drzwi pierwszego na Mazowszu sklepu socjalnego.

– Jesteśmy tu pierwszy raz. Mąż jest chory, po poważnej operacji, pobiera zasiłek. Taki sklep to świetny pomysł, zawsze jest trochę taniej, da się zaoszczędzić. Interesują nas podstawowe produkty – śmietana, masło, pieczywo. W tych czasach każdy grosz się liczy – mówi mi jedna z klientek. „Wielka oszczędność” – te słowa w rozmowach z klientami sklepu socjalnego padają najczęściej. To w zasadzie kwintesencja idei sklepów socjalnych. Ta idea staje się coraz popularniejsza nad Wisłą. Czy pomoże ograniczyć biedę?

Austriackie rozwiązanie

– Pomysł zrodził się rok temu, kiedy zostałem zaproszony na wyjazd do Austrii, do Wiednia, w którym działa 16 tego typu sklepów. Tam spotkaliśmy się z przedstawicielami organizacji SOMA. Przyjrzałem się temu pomysłowi i postanowiłem taki sklep zorganizować w moim mieście, Radomiu – słyszę od Zbigniewa Ciesielskiego, prezesa zarządu Fundacji Chrześcijańskiej „Droga Życia”, która jest odpowiedzialna za kierowanie sklepem. – Sklepy socjalne są przeznaczone dla osób nisko uposażonych finansowo. Zakupy mogą tu robić osoby, których zarobki nie przekraczają limitu wskazanego ustawą, i korzystające z pomocy MOPS-u, gdzie otrzymują zaświadczenia będące swoistymi skierowaniami do naszego sklepu. Po przedstawieniu zaświadczenia zapraszamy do zakupów. Zakładamy, że cena koszyka zakupowego naszego klienta nie będzie przekraczała połowy wartości rynkowej. Można powiedzieć, że towar jest kupiony za pół ceny – dodaje mój rozmówca.

Idea sklepów socjalnych opiera się na tanim pozyskiwaniu towarów. Często są to towary, których termin przydatności zbliża się do limitu, są nadwyżką produkcyjną lub mają delikatnie uszkodzone opakowania. – Jak informuje na swojej stronie austriacka SOMA, na której wzorują się polskie organizacje prowadzące sklepy socjalne, dzięki realizacji projektu udało się uratować przed wyrzuceniem do śmieci ponad 580 ton żywności. Podobnie działa to w Polsce. – Dzięki temu możemy pozyskać towar w niższej cenie. To również korzyść dla firm, ponieważ recykling dzisiaj jest bardzo drogi. Tak więc firmy zyskują na tym – unikają kosztów utylizacji, ale również uzyskują profit ze sprzedaży, nawet jeśli kwota jest zaniżona. To sytuacja „win to win” – słyszę od szefa radomskiego sklepu, który podkreśla, że w działalność sklepu zaangażowani są wolontariusze, którym w ramach podziękowania umożliwia się robienie zakupów w sklepie. Austriacka SOMA na swojej stronie internetowej chwali się, że współpracowała z największymi firmami produkującymi żywność. 

Problem biedy nie zniknął

Austriacki eksperyment zapoczątkowany pod koniec XX wieku okazał się bardzo dużym sukcesem. Dzisiaj organizacja prowadzi liczne sklepy, w których zatrudnia 25 osób, które z różnych przyczyn miały problemy w odnalezieniu się na rynku pracy. – My również do obsługi sklepu zatrudniliśmy bezrobotnych, staramy się pomagać osobom, które są w danym momencie bez pracy – kładę na to nacisk. Często bywa tak, że problemy pojawiają się u osób, które normalnie pracują, posiadają predyspozycje i talenty, ale np. firma upada. Uważam, że każdy z nas ma dary, nawet ludzie bezdomni, których przyjmuję do hostelu. Zawsze im powtarzam, że są ogromnym potencjałem wartości i z każdego takiego człowieka można ten potencjał wyciągnąć i temu człowiekowi pomóc. Wtedy, kiedy wyciągniemy do takiego człowieka rękę, to może on powstać z kolan, na które z różnych przyczyn upadł – słyszę od Zbigniewa Ciesielskiego. Sklep socjalny nie jest bowiem pierwszym działaniem jego fundacji. – Od ośmiu lat w budynku, w którym mieści się sklep socjalny, prowadzimy hostel dla bezdomnych. Jestem psychoterapeutą, pracuję z tymi ludźmi, z samotnymi, z seniorami. Jeśli ktoś prosi o pomoc, staram się pomagać. Od 2017 r. organizujemy wigilię i śniadanie wielkanocne dla osób samotnych. To imprezy cykliczne, które wszyły się w naszą działalność prowadzoną w Radomiu. To popularne inicjatywy, za które nasza fundacja została wyróżniona przez miasto, ja z kolei zostałem utytułowany „Dobroczyńcą Roku 2017” – słyszę.

Mimo tego że stajemy się coraz bogatszym społeczeństwem, problem biedy wciąż nie zniknął. – Problem biedy w Polsce bezsprzecznie wciąż istnieje. To jest odczuwalne szczególne w czasach pandemii. Cały czas współpracuję z dyrektorem MOPS-u; myślę, że w tej chwili około 5-6 procent społeczeństwa to potencjalni klienci naszego sklepu. W skali miasta to może być nawet liczba 10 tys. mieszkańców – mówi Zbigniew Ciesielski. 

Czy możliwość zakupienia towarów po niskiej cenie nie zostanie wykorzystana przez nieuczciwe osoby, które później odsprzedają je za większą sumę? – Ustaliliśmy, że kupujący może jednego dnia zrobić zakupy maksymalnie za 100 zł. Staramy się też, żeby to było nie więcej niż 500 zł w miesiącu, przy zakupach jednorazowych staramy się zwracać uwagę, by nie był to zakup tylko jednego produktu, który jest dość tani. Jest więc też limit towarowy. Jednego produktu można zakupić maksymalnie 3 sztuki – zaznacza szef fundacji „Droga Życia”. 

To nie jest sklep komercyjny

Radomski sklep działa już od tygodnia. – Projekt dobrze się rozwija. W tej chwili nie ma jeszcze aż tak dużego ruchu, ponieważ przez COVID wydawanie zaświadczeń nie jest płynne. Potrzeba miesiąca, by wypełnić możliwość wydania większej ilości zaświadczeń. Z ostatnio uzyskanych zaświadczeń wiem, że wystawiono ich około 500. W skali potrzeb to zaledwie kilka procent – dodaje Ciesielski, dzieląc się nadzieją, że idea sklepów socjalnych będzie coraz popularniejsza. – Jesteśmy otwarci, żeby komuś pomóc, wskazać możliwości, na podstawie których można takie sklepy otwierać. Nie zastanawialiśmy się nad tym, by otwierać kolejne sklepy, ale jestem otwarty na pomoc dla ludzi. W końcu pomagam ludziom od wielu lat. To moja pasja. Nie wykluczam tego, że w najbliższej przyszłości, jeśli ktoś się do mnie zgłosi, będę chciał pomóc w takim projekcie – dodaje. 

W sklepie rozmawiamy z panem Robertem, pracownikiem. Nasza rozmowa jest co chwilę przerywana, ponieważ przy kasie co kilka chwil ustawiają się nowi klienci. – Jest ruch, zdecydowanie. Może nie jednakowy przez cały dzień, ale ogólnie mamy każdego dnia coraz więcej klientów. Mieszkańcy wychodzą ze sklepu zadowoleni, zdarzyły się może ze dwie osoby, które narzekały na zbyt małą ilość produktów, a mimo wszystko wychodzili z pełnymi siatkami. Tłumaczymy zresztą, że to dopiero początki. Podkreślamy też, że nie jesteśmy sklepem komercyjnym i towar w pewien sposób musimy zdobywać. Zasadniczo widać zadowolenie, szczególnie z cen. Największą popularnością cieszą się podstawowe produkty – cukier, nabiał, pieczywo, konserwy. Dużą część klienteli stanowią ludzie starsi – mówi zadowolony ze swojej pracy pan Robert.
Zadowolenie widzę również wśród klientów. – Zakupy podstawowych produktów to duża część budżetu. Szczególnie gdy w rodzinie są dzieci. Często nie wystarcza do pierwszego. Taki sklep pozwoli poprawić życie. Będę korzystać z tego sklepu – słyszę od pani Doroty. 

Wychodząc ze sklepu socjalnego, miałem poczucie, że to miejsce genialnie spełniające ideę solidaryzmu społecznego. Solidaryzmu, którego w pandemicznych czasach potrzebować będziemy coraz więcej. 

Artykuł pochodzi z 11/2021 numeru "Tygodnika Solidarność" 




 

Polecane
Emerytury
Stażowe