Pomyłka czy zmowa? Przestępstwo potraktowane jak wykroczenie przez prokuraturę, policję i sąd w Zabrzu

Na tak rażąco i „taśmowo” powielaną nieprawidłowość w sądownictwie i organach ścigania jednego miasta rzadko się trafia. Jak ujawnił na swych łamach „Głos Zabrza i Rudy Śląskiej”, właśnie w Zabrzu tutejszy Sąd Rejonowy – na wniosek policji i po wcześniejszej decyzji miejscowej prokuratury - potraktował przestępstwo jak… wykroczenie. W efekcie zamiast skazać ważną dyrektorkę gminnej jednostki w trybie karnym za złamanie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, sąd procedował w trybie wykroczeniowym (i to dwa razy, dwoje różnych sędziów), wymierzając urzędniczce jedynie karę nagany, stosując przy tym dodatkowo tryb nadzwyczajnego złagodzenia kary. Tymczasem ze wszystkich opracowań i publikacji prawnych, w tym na stronie internetowej Prokuratury Krajowej, jednoznacznie wynika, że złamanie ustawy o sporze zbiorowym jest przestępstwem, a nie wykroczeniem. Różnica ta jest w znaczeniu i skutkach kolosalna.


Bowiem dla urzędującej dyrektorki basenów Aquarius, skazanie nawet na ową naganę, ale w trybie karnym, oznaczałoby koniec kariery zawodowej w instytucjach samorządowych i państwowych. Urzędnik musi mieć bowiem nieskazitelną kartotekę, a zatrudnianie w administracji publicznej osób skazanych za tzw. przestępstwa umyślne jest wręcz prawem zabronione. Co innego ukaranie za wykroczenie. Choć w takim postępowaniu też zarzuty stawia policja, a werdykt także wydaje sąd, skutki faktyczne dla ukaranego (a więc nawet nie skazanego) są nieporównywalnie łagodniejsze. Osoba taka jest bowiem traktowana jako niekarana sądownie i może piastować stanowiska w administracji publicznej.

Nie ma się więc co dziwić związkowcom, że podejrzewają zadziałanie lokalnego „parasola ochronnego” nad cieszącą się ogromnym zaufaniem prezydent miasta Małgorzaty Mańki-Szulik dyrektorką i to pomimo kontrowersji, jakie budzi ona wśród części załogi i niektórych radnych miejskich. Chodzi o Agnieszkę Bober – dyrektorkę Zabrzańskiego Kompleksu Rekreacji, która zarządza dwoma basenami Aquarius w Zabrzu, w tym nowym i nowoczesnym obiektem, który ostatnio słynie głównie z tego, że jest zamykany z powodu skażenia wody chorobotwórczą bakterią pseudomonas. 

Na polecenie prokuratora krajowego
O konflikcie między dyr. Bober, a założonym w placówce zakładowym związkiem zawodowym w mieście aż huczy od dwóch lat. Związkowcy zarzucali szefowej m.in. niegospodarność, nepotyzm i mobbing, próbując jednocześnie zainteresować samorząd i organy ścigania. Prawomocnie umorzone przez zabrzańską prokuraturę i policję śledztwo, nakazał ponownie wszcząć osobiście prokurator krajowy. Ale i tak sprawa dziwnie się potoczyła. Specjalnie wyprowadzone z Zabrza do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach postępowanie zostało zlecone do prowadzenia… zabrzańskiej policji. Tej samej, która każdego roku otrzymuje pieniądze od samorządu na dodatkowe patrole, nowe radiowozy i inne urządzenia. I sprawę ponownie umorzono.

W tak zwanym międzyczasie za to, w ciągu trwającej dniówki zwolniono z pracy szefa związkowców Zdzisława Nosala, którego wyprowadzano z zakładu w… asyście policji – choć wcale się nie awanturował, byl trzeźwy i niczego nie ukradł. Za to prokuratura zabrzańska oskarżyła Nosala przed sądem karnym zarzucając mu poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Zdaniem śledczych przestępstwo karne polegać miało na tym, że związkowiec zbierał podpisy pod aktem założycielskim nie na wspólnym zebraniu, tylko „kolędując” z dokumentami od jednego pracownika do następnego. Z pracą musiało pożegnać się też kilku innych związkowców. Skalę zgłaszanych nieprawidłowości próbował nawet zbadać specjalny zespół kontrolny Rady Miasta pod kierunkiem radnego Mirosława Dynaka, ale w mocno kontrowersyjnych okolicznościach cała rada większością głosów zdecydowała - już po zakończeniu kontroli i znając ustalenia – by… raport pokontrolny w ogóle nie powstał, a kontrole uznać za niebyłą. Zaś zbyt dociekliwego szefa zespołu kontrolnego Bober posadziła - jak przestępcę - na ławie oskarżonych sądu karnego, korzystając z okrytego niechlubną sławą art. 212 kodeksu karnego mówiącego o zniesławieniu.  

"Cuda" w wyroku
Po ostatniej interwencji lokalnego tygodnika nie ma najmniejszych wątpliwości, że najnowsza sprawa wobec dyrektorki Aquariusa nigdy nie powinna być prowadzona w trybie wykroczeniowym. Nie wiedziała tego jednak ani tutejsza prokuratura, ani policja, ani dwoje sędziów. Czy to możliwe, że wszyscy przez roztargnienie lub zagonienie nie zapoznali się z jedną jedyną ustawą i wykładnią prawa na jej temat?
 - Aż trudno w to wszystko uwierzyć, by ktoś z zawodowych prawników źle zrozumiał zapisy ustawy, bo to jest wiedza, z której rozlicza się każdego studenta prawa. Jeśli ustawa przewiduje wyłącznie karę grzywny lub ograniczenia wolności, to dla każdego prawnika jest absolutnie jasne, że mamy do czynienia z przestępstwem, a nie wykroczeniem
– przyznawali w nieoficjalnych rozmowach pytani śląscy prokuratorzy i sędziowie spoza Zabrza. Niektórzy wręcz oświadczali, że bez zobaczenia takiego wyroku na własne oczy, w takie „cuda” po prostu nie uwierzą. 
- Także w ocenie prawników z naszej centrali NSZZ Solidarność, złamanie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych stanowi przestępstwo i pod takim kątem powinno być prowadzone przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości – podzielił nasze wątpliwości Marek Lewandowski, rzecznik prasowy ogólnopolskiej centrali NSZZ Solidarność. 

Pomyłka za pomyłką
O ukaraniu Agnieszki Bober, najpierw przez sędzię Anitę Hawranek-Keller z Sądu Rejonowego w Zabrzu, lokalny tygodnik informował już w marcu. Wniosek o ukaranie skierowała do temidy zabrzańska policja (dokładnie referat ds. wykroczeń wydziału prewencji) zarzucając urzędniczce popełnienie wykroczenia z ustawy o prowadzeniu sporu zbiorowego. Wówczas jednak wyrok wydano w błyskawicznym, tzw. trybie nakazowym, a więc bez udziału stron. Od tego rozstrzygnięcia Bober się odwołała, inicjując tym samym regularny proces. 

Drugą odsłonę sądowej sprawy prowadził bodaj najbardziej doświadczony i najstarszy sędzia zabrzańskiej temidy – Adam Budowicz. Po czterech wokandach również wydał (10 maja) wyrok nagany za wykroczenie. Nie tylko nie wyciągnął oczywistych dla prawników wniosków z lektury ustawy, a na dodatek zastosował tryb tzw. nadzwyczajnego złagodzenia kary w sprawach o wykroczenia, dzięki czemu nie wymierzył żadnej z sankcji przewidzianych w przytoczonej ustawie.

Tymczasem podkreślny, że pierwotne zawiadomienie „o podejrzeniu możliwości popełnienia przestępstwa” zostało właściwie złożone przez związkowców bezpośrednio w siedzibie Prokuratury Rejonowej w Zabrzu 14 września ubiegłego roku. W dokumencie owym wskazano, że dyrektor Bober odmówiła przedłożenia wnioskowanych przez związek informacji oraz dążyła na siłę do włączenia do procedury sporu zbiorowego drugiego basenowego związku (sprzyjającego jej działaniom). 

W zabrzańskiej prokuraturze sprawa trafiła na biurko prokuratora Jarosława Warszawskiego. I to on właśnie zamiast wszcząć sprawę, przesłał owe zawiadomienie do policyjnego referatu ds. wykroczeń, celem prowadzenia „zgodnie z właściwością”. Jak prokurator polecił, tak też policja zrobiła. Nikt nawet nie zadał sobie pytania o poprawność kwalifikacji prawnej. 18 listopada 2016 policja w Zabrzu skierowała do sądu wniosek o ukaranie Agnieszki Bober za popełnione wykroczenie. 

Gdy w maju tego roku zapytaliśmy w Sądzie Rejonowym w Zabrzu o prawidłowość wydanego dopiero co, najnowszego orzeczenia, prezes Agnieszka Kubis zdawała się nieco bagatelizować nasze dociekania. – To jest raczej niemożliwe, aby policja i dwoje sędziów niezależnie od siebie popełnili ten sam błąd. Ja karnistą nie jestem, ale mam zaufanie do wiedzy i doświadczenia naszych sędziów – oświadczyła. 

(Nie)oczekiwana zmiana zdań
Co najbardziej zdumiewa, zabrzański przypadek zupełnie nie zainteresował walczącego z nieprawidłowościami w sądownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości, które poprzez swe biuro prasowe odmówiło nam odpowiedzi nawet na ogólne pytanie o kwalifikację prawną złamania ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Lawina dziełań ruszyła dopiero po przesłaniu przez nas zapytania do nadzorującej działania zabrzańskich śledczych Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Dla jej szefa Radosława Woźniaka było jasne, że w Zabrzu popełniono kardynalny błąd.
„Bezpośrednio po uzyskaniu informacji dotyczącej skazania Agnieszki Bober (…) Prokuratura Okręgowa w Gliwicach podjęła działania mające na celu wyeliminowanie wadliwego wyroku”
– napisała w przesłanym komunikacie Joanna Smorczewska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej.

Wskazała przy tym, iż polecono już zabrzańskiej prokuraturze wszczęcie i przeprowadzenie właściwego postępowania przygotowawczego. Zapowiedziano również złożenie do Prokuratora Generalnego wniosku o wniesienie kasacji, gdyby ów kuriozalny wyrok z Zabrza się uprawomocnił.

W końcu powagę sytuacji dostrzegł i sam Sąd Rejonowy w Zabrzu. W obszernym, prawnym wywodzie prezes Kubis przyznała, że popełniono błąd. Jeśli wyrok się uprawomocni, będzie trzeba wystąpić do Sądu Okręgowego o jego uchylenie w trybie nadzwyczajnym. 

Parasol ochronny?
Związkowcy z Aquariusa w takim „ulgowym” postępowaniu zabrzańskiego wymiaru sprawiedliwości wobec Agnieszki Bober, podejrzewają celowe działanie, a nie serię przypadkowych pomyłek.
- Kto przy zdrowych zmysłach uwierzy w to, że wszystkie możliwe organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości w mieście nie potrafiły przeczytać jednej ustawy i na jej podstawie podjąć właściwych kroków prawnych? Wygląda, jakby ktoś dbał o to, by w toczącym się z nami sporze, to dyrektorka wychodziła ze wszystkiego obronną ręką, a sankcje dosięgły tylko nas i radnego Mirosława Dynaka, który miał odwagę i determinację, by kierować zespołem kontrolnym Rady Miasta w sprawie Aquariusa – komentują związkowcy. 

Niedawno mianowana, nowa wiceprezes zabrzańskiego sądu – znana w mieście sędzia-karnista Izabela Pudło kategorycznie zaprzecza takim sugestiom.
– Jasnym jest dla mnie, że taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Ale choć może niektórym trudno w to uwierzyć, doszło po prostu do zwykłej, ludzkiej pomyłki. Zarówno policja, jak i w ślad za nią sędziowie, chyba po prostu za bardzo się zasugerowali pierwotnym stanowiskiem prokuratora i nie zgłębili należycie sprawy od strony formalnej. Ale ta powtarzana seryjnie pomyłka nie może uprawniać do stawiania tezy, że zadziałała tu jakaś zmowa wszystkich instytucji wymiaru sprawiedliwości – podkreśliła stanowczo wiceprezes Pudło. 

Wpadka bez odpowiedzialności?
Pomimo tak spektakularnej wpadki, nikt - mimo upływu kilku tygodni - nawet nie pomyślał o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych tak w prokuraturze, jak i w sądzie celem sprawdzenia faktycznych okoliczności tak ewidentnej seryjnie powielonej pomyłki.

– Nie dopatrywałbym się tu żadnego celowego działania. Po prostu prokurator Warszawski pomylił w ocenie prawnej, co i mi się kiedyś przydarzyło, choć w innej sprawie. Nie widzę powodów, by od razu wszczynać z tego powodu postępowanie dyscyplinarne – podsumował sprawę Krzysztof Garbala, szef zabrzańskich śledczych zaznaczając, iż on o decyzjach Warszawskiego nie wiedział, gdyż przebywał na urlopie.

Tymczasem prowadzenie najnowszego postępowania w prokuraturze powierzono… Annie Arabskiej. To śledcza, która przed laty słynęła z umarzania spraw związanych ze zgłaszanymi lub ujawnianymi w mediach nieprawidłowościami w zabrzańskim samorządzie - m.in. osobiście zamknęła śledztwo w sprawie ewidentnie przestępczego mechanizmu „wysysania” pieniędzy zabrzańskich wspólnot mieszkaniowych przy okazji ustawianych przez ówczesnych pracowników gminnej spółki konkursów ofert na prace remontowe i sztucznie windowanych kosztów termomodernizacji. 

Z kolei w przesłanym bardzo krótkim oświadczeniu rzecznik prasowa zabrzańskiej policji – Agnieszka Żyłka - nie dostrzegła błędu w postępowaniu swych kolegów i powołując się na pierwotną decyzję prokuratury i orzeczenia sądu, wręcz uznała je za właściwe!
 
PRZEMYSŁAW JARASZ

 

POLECANE
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena z ostatniej chwili
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena

Karol Nawrocki ogłosił właśnie, że udało mu się podczas rozmowy z Donaldem Trumpem przekonać go do zmiany decyzji ws. ograniczenia eksportu do Polski chipów wysokiej technologii, potrzebnych w rozwoju technologii AI. Ograniczenia nałożyła na Polskę administracja Joe Bidena.

Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka tylko u nas
Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka

W dniu 10 maja 1923 roku Watykan opublikował dekret potępiający i zakazujący rozpowszechniania broszury zatytułowanej Pojawienie się Najświętszej Maryi Panny na świętej górze La Salette.Zawierała ona treść objawień maryjnych, w tym apokaliptyczne stwierdzenia, takie jak to, że „Rzym utraci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”. W tej sprawie Jacques Maritain, jeden z najwybitniejszych filozofów chrześcijańskich XX wieku, spotkał się kiedyś z papieżem Benedyktem XV.

Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze z ostatniej chwili
Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze

– Prezydent Trump nie zrezygnuje z żądania, by sojusznicy wydawali 5 proc. PKB na obronność – powiedział we wtorek ambasador USA przy NATO Matthew Whittaker. Przestrzegł też Unię Europejską przed wykluczaniem amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego w tym kontekście.

Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał tylko u nas
Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał

- (...) wyglądał na zmęczonego i bez energii. Od samego początku zwróciłem na to uwagę, gdy tylko go zobaczyłem. Miał też bardzo zły makijaż, który go postarzał. Wypadł niekorzystnie, było widać znużenie - mówi po debacie w TVP ekspert ds. wizerunku, politolog dr Sergiusz Trzeciak.

Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał z ostatniej chwili
Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

"Nikt już nie wierzy w twoje kłamstwa i hipokryzję, Donaldzie" – pisze na platformie X kandydat na prezydenta Rumunii George Simion, odpowiadając na wpis Donalda Tuska.

Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa tylko u nas
Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa

„Słychać wycie? Znakomicie” – tak jedyny w Europie premier-hejter skwitował komentarze do jego sobotniej wyprawy do Kijowa. I opatrzył je swoim zdjęciem z Zełenskim, Macronem, Starmerem i Merzem. Na pozór Donald Tusk znalazł się przez moment niemal w centrum światowej polityki.

Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny

Narodowy Bank Polski (NBP) zgromadził już ponad 509 ton złota, wyprzedzając Europejski Bank Centralny. To nie tylko symboliczny sukces, ale też silny sygnał dla rynków i inwestorów.

Tusk planuje znów oszukać Polaków. Znamienne słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. polskich żołnierzy na Ukrainie z ostatniej chwili
"Tusk planuje znów oszukać Polaków". Znamienne słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. polskich żołnierzy na Ukrainie

"Na użycie Sił Zbrojnych poza granicami państwa niezbędna jest zgoda prezydenta. Tylko Karol Nawrocki gwarantuje, że jej nie będzie" – pisze na platformie X prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując zaskakującą wypowiedź gen. Keitha Kellogga ws. misji pokojowej na Ukrainie.

Zabrze: Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion przybył na wiec Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Zabrze: Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion przybył na wiec Karola Nawrockiego

Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion zachęcał we wtorek w Zabrzu do głosowania na Karola Nawrockiego. Popierany przez PiS obywatelski kandydat podczas wiecu gratulował też mieszkańcom Zabrza, że w niedzielnym referendum odwołali popieraną przez KO prezydent miasta.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni

Ważna wiadomość dla mieszkańców Gdyni i wszystkich, którym leży na sercu lokalne dziedzictwo. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra kultury, która wcześniej skreśliła historyczne korty i stadion przy ul. Ejsmonda z listy zabytków. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.

REKLAMA

Pomyłka czy zmowa? Przestępstwo potraktowane jak wykroczenie przez prokuraturę, policję i sąd w Zabrzu

Na tak rażąco i „taśmowo” powielaną nieprawidłowość w sądownictwie i organach ścigania jednego miasta rzadko się trafia. Jak ujawnił na swych łamach „Głos Zabrza i Rudy Śląskiej”, właśnie w Zabrzu tutejszy Sąd Rejonowy – na wniosek policji i po wcześniejszej decyzji miejscowej prokuratury - potraktował przestępstwo jak… wykroczenie. W efekcie zamiast skazać ważną dyrektorkę gminnej jednostki w trybie karnym za złamanie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, sąd procedował w trybie wykroczeniowym (i to dwa razy, dwoje różnych sędziów), wymierzając urzędniczce jedynie karę nagany, stosując przy tym dodatkowo tryb nadzwyczajnego złagodzenia kary. Tymczasem ze wszystkich opracowań i publikacji prawnych, w tym na stronie internetowej Prokuratury Krajowej, jednoznacznie wynika, że złamanie ustawy o sporze zbiorowym jest przestępstwem, a nie wykroczeniem. Różnica ta jest w znaczeniu i skutkach kolosalna.


Bowiem dla urzędującej dyrektorki basenów Aquarius, skazanie nawet na ową naganę, ale w trybie karnym, oznaczałoby koniec kariery zawodowej w instytucjach samorządowych i państwowych. Urzędnik musi mieć bowiem nieskazitelną kartotekę, a zatrudnianie w administracji publicznej osób skazanych za tzw. przestępstwa umyślne jest wręcz prawem zabronione. Co innego ukaranie za wykroczenie. Choć w takim postępowaniu też zarzuty stawia policja, a werdykt także wydaje sąd, skutki faktyczne dla ukaranego (a więc nawet nie skazanego) są nieporównywalnie łagodniejsze. Osoba taka jest bowiem traktowana jako niekarana sądownie i może piastować stanowiska w administracji publicznej.

Nie ma się więc co dziwić związkowcom, że podejrzewają zadziałanie lokalnego „parasola ochronnego” nad cieszącą się ogromnym zaufaniem prezydent miasta Małgorzaty Mańki-Szulik dyrektorką i to pomimo kontrowersji, jakie budzi ona wśród części załogi i niektórych radnych miejskich. Chodzi o Agnieszkę Bober – dyrektorkę Zabrzańskiego Kompleksu Rekreacji, która zarządza dwoma basenami Aquarius w Zabrzu, w tym nowym i nowoczesnym obiektem, który ostatnio słynie głównie z tego, że jest zamykany z powodu skażenia wody chorobotwórczą bakterią pseudomonas. 

Na polecenie prokuratora krajowego
O konflikcie między dyr. Bober, a założonym w placówce zakładowym związkiem zawodowym w mieście aż huczy od dwóch lat. Związkowcy zarzucali szefowej m.in. niegospodarność, nepotyzm i mobbing, próbując jednocześnie zainteresować samorząd i organy ścigania. Prawomocnie umorzone przez zabrzańską prokuraturę i policję śledztwo, nakazał ponownie wszcząć osobiście prokurator krajowy. Ale i tak sprawa dziwnie się potoczyła. Specjalnie wyprowadzone z Zabrza do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach postępowanie zostało zlecone do prowadzenia… zabrzańskiej policji. Tej samej, która każdego roku otrzymuje pieniądze od samorządu na dodatkowe patrole, nowe radiowozy i inne urządzenia. I sprawę ponownie umorzono.

W tak zwanym międzyczasie za to, w ciągu trwającej dniówki zwolniono z pracy szefa związkowców Zdzisława Nosala, którego wyprowadzano z zakładu w… asyście policji – choć wcale się nie awanturował, byl trzeźwy i niczego nie ukradł. Za to prokuratura zabrzańska oskarżyła Nosala przed sądem karnym zarzucając mu poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Zdaniem śledczych przestępstwo karne polegać miało na tym, że związkowiec zbierał podpisy pod aktem założycielskim nie na wspólnym zebraniu, tylko „kolędując” z dokumentami od jednego pracownika do następnego. Z pracą musiało pożegnać się też kilku innych związkowców. Skalę zgłaszanych nieprawidłowości próbował nawet zbadać specjalny zespół kontrolny Rady Miasta pod kierunkiem radnego Mirosława Dynaka, ale w mocno kontrowersyjnych okolicznościach cała rada większością głosów zdecydowała - już po zakończeniu kontroli i znając ustalenia – by… raport pokontrolny w ogóle nie powstał, a kontrole uznać za niebyłą. Zaś zbyt dociekliwego szefa zespołu kontrolnego Bober posadziła - jak przestępcę - na ławie oskarżonych sądu karnego, korzystając z okrytego niechlubną sławą art. 212 kodeksu karnego mówiącego o zniesławieniu.  

"Cuda" w wyroku
Po ostatniej interwencji lokalnego tygodnika nie ma najmniejszych wątpliwości, że najnowsza sprawa wobec dyrektorki Aquariusa nigdy nie powinna być prowadzona w trybie wykroczeniowym. Nie wiedziała tego jednak ani tutejsza prokuratura, ani policja, ani dwoje sędziów. Czy to możliwe, że wszyscy przez roztargnienie lub zagonienie nie zapoznali się z jedną jedyną ustawą i wykładnią prawa na jej temat?
 - Aż trudno w to wszystko uwierzyć, by ktoś z zawodowych prawników źle zrozumiał zapisy ustawy, bo to jest wiedza, z której rozlicza się każdego studenta prawa. Jeśli ustawa przewiduje wyłącznie karę grzywny lub ograniczenia wolności, to dla każdego prawnika jest absolutnie jasne, że mamy do czynienia z przestępstwem, a nie wykroczeniem
– przyznawali w nieoficjalnych rozmowach pytani śląscy prokuratorzy i sędziowie spoza Zabrza. Niektórzy wręcz oświadczali, że bez zobaczenia takiego wyroku na własne oczy, w takie „cuda” po prostu nie uwierzą. 
- Także w ocenie prawników z naszej centrali NSZZ Solidarność, złamanie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych stanowi przestępstwo i pod takim kątem powinno być prowadzone przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości – podzielił nasze wątpliwości Marek Lewandowski, rzecznik prasowy ogólnopolskiej centrali NSZZ Solidarność. 

Pomyłka za pomyłką
O ukaraniu Agnieszki Bober, najpierw przez sędzię Anitę Hawranek-Keller z Sądu Rejonowego w Zabrzu, lokalny tygodnik informował już w marcu. Wniosek o ukaranie skierowała do temidy zabrzańska policja (dokładnie referat ds. wykroczeń wydziału prewencji) zarzucając urzędniczce popełnienie wykroczenia z ustawy o prowadzeniu sporu zbiorowego. Wówczas jednak wyrok wydano w błyskawicznym, tzw. trybie nakazowym, a więc bez udziału stron. Od tego rozstrzygnięcia Bober się odwołała, inicjując tym samym regularny proces. 

Drugą odsłonę sądowej sprawy prowadził bodaj najbardziej doświadczony i najstarszy sędzia zabrzańskiej temidy – Adam Budowicz. Po czterech wokandach również wydał (10 maja) wyrok nagany za wykroczenie. Nie tylko nie wyciągnął oczywistych dla prawników wniosków z lektury ustawy, a na dodatek zastosował tryb tzw. nadzwyczajnego złagodzenia kary w sprawach o wykroczenia, dzięki czemu nie wymierzył żadnej z sankcji przewidzianych w przytoczonej ustawie.

Tymczasem podkreślny, że pierwotne zawiadomienie „o podejrzeniu możliwości popełnienia przestępstwa” zostało właściwie złożone przez związkowców bezpośrednio w siedzibie Prokuratury Rejonowej w Zabrzu 14 września ubiegłego roku. W dokumencie owym wskazano, że dyrektor Bober odmówiła przedłożenia wnioskowanych przez związek informacji oraz dążyła na siłę do włączenia do procedury sporu zbiorowego drugiego basenowego związku (sprzyjającego jej działaniom). 

W zabrzańskiej prokuraturze sprawa trafiła na biurko prokuratora Jarosława Warszawskiego. I to on właśnie zamiast wszcząć sprawę, przesłał owe zawiadomienie do policyjnego referatu ds. wykroczeń, celem prowadzenia „zgodnie z właściwością”. Jak prokurator polecił, tak też policja zrobiła. Nikt nawet nie zadał sobie pytania o poprawność kwalifikacji prawnej. 18 listopada 2016 policja w Zabrzu skierowała do sądu wniosek o ukaranie Agnieszki Bober za popełnione wykroczenie. 

Gdy w maju tego roku zapytaliśmy w Sądzie Rejonowym w Zabrzu o prawidłowość wydanego dopiero co, najnowszego orzeczenia, prezes Agnieszka Kubis zdawała się nieco bagatelizować nasze dociekania. – To jest raczej niemożliwe, aby policja i dwoje sędziów niezależnie od siebie popełnili ten sam błąd. Ja karnistą nie jestem, ale mam zaufanie do wiedzy i doświadczenia naszych sędziów – oświadczyła. 

(Nie)oczekiwana zmiana zdań
Co najbardziej zdumiewa, zabrzański przypadek zupełnie nie zainteresował walczącego z nieprawidłowościami w sądownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości, które poprzez swe biuro prasowe odmówiło nam odpowiedzi nawet na ogólne pytanie o kwalifikację prawną złamania ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Lawina dziełań ruszyła dopiero po przesłaniu przez nas zapytania do nadzorującej działania zabrzańskich śledczych Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Dla jej szefa Radosława Woźniaka było jasne, że w Zabrzu popełniono kardynalny błąd.
„Bezpośrednio po uzyskaniu informacji dotyczącej skazania Agnieszki Bober (…) Prokuratura Okręgowa w Gliwicach podjęła działania mające na celu wyeliminowanie wadliwego wyroku”
– napisała w przesłanym komunikacie Joanna Smorczewska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej.

Wskazała przy tym, iż polecono już zabrzańskiej prokuraturze wszczęcie i przeprowadzenie właściwego postępowania przygotowawczego. Zapowiedziano również złożenie do Prokuratora Generalnego wniosku o wniesienie kasacji, gdyby ów kuriozalny wyrok z Zabrza się uprawomocnił.

W końcu powagę sytuacji dostrzegł i sam Sąd Rejonowy w Zabrzu. W obszernym, prawnym wywodzie prezes Kubis przyznała, że popełniono błąd. Jeśli wyrok się uprawomocni, będzie trzeba wystąpić do Sądu Okręgowego o jego uchylenie w trybie nadzwyczajnym. 

Parasol ochronny?
Związkowcy z Aquariusa w takim „ulgowym” postępowaniu zabrzańskiego wymiaru sprawiedliwości wobec Agnieszki Bober, podejrzewają celowe działanie, a nie serię przypadkowych pomyłek.
- Kto przy zdrowych zmysłach uwierzy w to, że wszystkie możliwe organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości w mieście nie potrafiły przeczytać jednej ustawy i na jej podstawie podjąć właściwych kroków prawnych? Wygląda, jakby ktoś dbał o to, by w toczącym się z nami sporze, to dyrektorka wychodziła ze wszystkiego obronną ręką, a sankcje dosięgły tylko nas i radnego Mirosława Dynaka, który miał odwagę i determinację, by kierować zespołem kontrolnym Rady Miasta w sprawie Aquariusa – komentują związkowcy. 

Niedawno mianowana, nowa wiceprezes zabrzańskiego sądu – znana w mieście sędzia-karnista Izabela Pudło kategorycznie zaprzecza takim sugestiom.
– Jasnym jest dla mnie, że taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Ale choć może niektórym trudno w to uwierzyć, doszło po prostu do zwykłej, ludzkiej pomyłki. Zarówno policja, jak i w ślad za nią sędziowie, chyba po prostu za bardzo się zasugerowali pierwotnym stanowiskiem prokuratora i nie zgłębili należycie sprawy od strony formalnej. Ale ta powtarzana seryjnie pomyłka nie może uprawniać do stawiania tezy, że zadziałała tu jakaś zmowa wszystkich instytucji wymiaru sprawiedliwości – podkreśliła stanowczo wiceprezes Pudło. 

Wpadka bez odpowiedzialności?
Pomimo tak spektakularnej wpadki, nikt - mimo upływu kilku tygodni - nawet nie pomyślał o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych tak w prokuraturze, jak i w sądzie celem sprawdzenia faktycznych okoliczności tak ewidentnej seryjnie powielonej pomyłki.

– Nie dopatrywałbym się tu żadnego celowego działania. Po prostu prokurator Warszawski pomylił w ocenie prawnej, co i mi się kiedyś przydarzyło, choć w innej sprawie. Nie widzę powodów, by od razu wszczynać z tego powodu postępowanie dyscyplinarne – podsumował sprawę Krzysztof Garbala, szef zabrzańskich śledczych zaznaczając, iż on o decyzjach Warszawskiego nie wiedział, gdyż przebywał na urlopie.

Tymczasem prowadzenie najnowszego postępowania w prokuraturze powierzono… Annie Arabskiej. To śledcza, która przed laty słynęła z umarzania spraw związanych ze zgłaszanymi lub ujawnianymi w mediach nieprawidłowościami w zabrzańskim samorządzie - m.in. osobiście zamknęła śledztwo w sprawie ewidentnie przestępczego mechanizmu „wysysania” pieniędzy zabrzańskich wspólnot mieszkaniowych przy okazji ustawianych przez ówczesnych pracowników gminnej spółki konkursów ofert na prace remontowe i sztucznie windowanych kosztów termomodernizacji. 

Z kolei w przesłanym bardzo krótkim oświadczeniu rzecznik prasowa zabrzańskiej policji – Agnieszka Żyłka - nie dostrzegła błędu w postępowaniu swych kolegów i powołując się na pierwotną decyzję prokuratury i orzeczenia sądu, wręcz uznała je za właściwe!
 
PRZEMYSŁAW JARASZ


 

Polecane
Emerytury
Stażowe