Niemieckie media łaskawie uderzają w pojednawcze tony: Nadeszła godzina dyplomacji

"Ponieważ Unia Europejska nie ma praktycznie żadnych efektywnych środków nacisku na Polskę, nadeszła godzina dyplomacji. Trzeba wspólnie z przedstawicielami rządu w Warszawie znaleźć drogę, po której Polska trafi znów z powrotem do grona państw przestrzegających narzucone traktatami Unii zasady państwa prawa. Jednak tak, aby władze nad Wisłą nie miały poczucia utraty twarzy. Oczywiście droga którą obrał rząd PiS jest czymś więcej niż tylko ślepą uliczką, jest pogwałceniem zasad i wartości europejskiej wspólnoty państw.
Do szczególnie palących problemów należy również poszukiwanie wspólnego mianownika w kwestii imigracyjnej - temat, w którym Bruksela, ale także Berlin w odniesieniu do Europy wschodniej wykazują duży brak wrażliwości. Na przykład Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, który zagroził każdemu państwu Unii odmawiającemu przyjęcia uchodźców zgodnie z kluczem zaordynowanym przez Brukselę, karą w wysokości 300 tys Euro za jednego nieprzyjętego uchodźcę. To odpowiada rocznemu budżetowi przeciętnego przedszkola w Polsce - zwrócił uwagę pewien komentator z krytycznej wobec rządu stacji TVN i nie zapomniał przy tym dodać, jak bardzo wzmocniłoby to siły nacjonalistyczne w Polsce."
- pisze Thomas Urban
W kwestii migracyjnej w Europie zachodniej nie docenia się w sposób karygodny tego, jak bardzo owe kraje byłego bloku wschodniego, poddane przez całe dwie generacje tak silnym duchowym represjom, dziś zajęte są poszukiwaniem swej kulturowej tożsamości. (...) Polski rząd wyraził na przykład gotowość przyjęcia większej liczby uchodźców zagrożonych w sposób szczególny, mianowicie chrześcijan i żydów z Orientu. To byłby dobry początek.
- czytamy w Süddeutsche Zeitung
Owe liczne protesty uliczne nie powinny nam jednak mydlić oczu. Ten obóz rządowy siedzi mocno w siodle i nie wydaje się by w najbliższym czasie miało się coś zmienić. Opozycja jest słaba i skłócona, a przywódcy spontanicznie powstałego masowego ruchu KOD okazali się małymi oszustami, którzy dbali tylko o własną kieszeń. Opozycyjna konserwatywna Platforma Obywatelska, która w nieco kuriozalny sposób w niektórych zachodnich mediach posiada etykietę "liberalnej", musi się dopiero na nowo ukonstytuować. Po odejściu jej silnego przywódcy Donalda Tuska, który w Polsce pozostawił po sobie wewnątrzpolityczny chaos, nie może się pochwalić ani wiarygodnym ani tym bardziej charyzmatycznym przywództwem.
- pisze niemiecki publicysta
Bo też wcale nie jest tak, że PiS chce wyprowadzić Polskę z UE. Wszelako ich kraj skazany jest na pieniądze z Unii. Zresztą również w poprzednim okresie rządów PiS, przy ciągłych emocjonalnych napięciach wokół spraw w sumie trzeciorzędnych, na koniec zwyciężył jednak pragmatyzm. Dlatego zarówno EU jak i Berlin powinni nadal, tak jak dotąd współpracować. Z powodu tragicznych historycznych doświadczeń Polacy posiadają tradycyjnie bardzo silnie wykształcone poczucie godności. Respekt wobec tych uczuć jest więc jednym z warunków koniecznych w poszukiwania kompromisu. Pogróżki i histeria, w szczególności z ust niemieckich powodują jedynie efekt odwrotny do zamierzonego.
- czytamy na niemieckim portalu
Droga, którą obrał prezydent Duda wydaje się wiele obiecywać. Żona Dudy jest wszak wszak nauczycielką niemieckiego i sam w przeszłości wielokrotnie towarzyszył jej przy okazji polsko-niemieckich spotkań szkolnych. Jest niewątpliwie nastawiony bardzo proeuropejsko i ma pozytywny stosunek do Niemiec.
Na koniec zaś, nie powinno się też odrzucać możliwości prowadzenia rozmów bezpośrednio z samym Kaczyńskim. Nie jest bowiem prawdą, że chce on uczynić z Polski katolickie "Państwo Boże", a raczej chodzi mu państwo z wolną od korupcji administracją, nawet jeśli obrał ku temu niewłaściwą drogę.
tłumaczył: Marian Panic