Waldemar Krysiak: Dwóch facetów w ciąży? Nie, to surogacja. Handel dziećmi

Dwóch facetów jest „w ciąży”. Ze sobą wzajemnie. Za kilka tygodni poród! To będą bliźniaczki! Pojawienie się ich dziecka będzie świętowane na TikToku – bo tak wygląda rzeczywistość promowana przez media. Za farsą kryje się jednak zjawisko handlu dziećmi, które napędzają w połowie również pary heteroseksualne.
Dziewczynka Waldemar Krysiak: Dwóch facetów w ciąży? Nie, to surogacja. Handel dziećmi
Dziewczynka / Pixabay.com

Powinienem przestać przeglądać internet przed snem. Jeżeli zasypiam z komórką, to spory internetowe, które prowadziłem na własnych stronach za dnia, ciągną się dalej w mojej głowie na chwilę przed odpłynięciem. Z drugiej strony: trafiam na rzeczy irytujące i absurdalne tuż przed snem. Najgorszy chyba w nocnym odbiorze jest TikTok, aplikacja zaprojektowana przez Chiny, by niszczyć europejską psychikę i społeczeństwa. To na nim trafia się na największe, jak to się mówi, „raczyska”. Trafiam na nie i ja!

TikTok promuje nie tylko rzeczy irytujące, absurdalne, ale też niemoralne. Jego użytkownicy – w większości pewnie młodsi, niż starsi – naprowadzani są na hasztagi, za którymi kryją się zdjęcia „trans mężczyzn” (kobiet, które okaleczają swoje ciała) i niebezpiecznych wyzwań, które dla niektórych kończą się połykaniem płynu do prania. Jednym jednak z dziwniejszych, mniej znanych trendów na TikToku, są gejowskie dokumentacje ciążowe: czyli jednopłciowe, męskie pary czekające na dziecko. Na jedną z takich par trafiłem wczoraj.

 

„Dokumentacja ciążowa”

Wszystko na powierzchni wyglądało nieprawdopodobnie i niemożliwie: mężczyźni pozują razem do zdjęć, opisując rozwój ciąży. Już doszło do zapłodnienia, embrion rozwija się zdrowo, minął właśnie pierwszy trymestr, minął drugi, już niedługo rozwiązanie, zaraz maluszek przybędzie do domu! Jedyne, czego brakuje, to rosnącego brzucha matki. I samej matki.

Bo, oczywiście, dwóch mężczyzn nie może mieć razem dziecka, a matka to opłacona surogatka. Nie ma jej z reguły na zdjęciu, bo to często biedna Rumunka czy Ukrainka, która nie ma okazji wziąć udziału w kolorowej sesji zdjęciowej, bo nie od tego jest. Ona zgłosiła się tylko do agencji albo znalazła obu panów prywatnie, dała sobie wszczepić sztucznie zygotę i gdy ciąża się skończy, to przestanie być oficjalnie matką. Odda swojego syna lub córkę obcym ludziom za kasę. Tak właśnie działa surogacja, której popularność rośnie na Zachodzie.

 

Lawina surogacji

W 2005 roku w USA było 738 ciąż donoszonych w celach zbytu. Dekadę później było ich 2807, czyli ponad trzykrotnie więcej. To też jedynie oficjalne, rządowe dane – nieznana część surogacji to jednak szara strefa, której nikt nie kontroluje i trudno jest ocenić jej popularność. Dodatkowe kilka tysięcy (lub więcej?) ciąż tego typu rejestrowanych jest w Europie, gdzie status prawny oddawania noworodka za pieniądze jest różny w różnych krajach. Na Ukrainie czy Białorusi, na przykład, surogacja jest legalna i regulowana, a kraje takie jak Wielka Brytania, Holandia, Portugalia czy Czechy nie zabraniają jej wprost, biznes rozwija się więc po cichu. Również Polska nie określa prawnie, jak to z płatnymi ciążami jest.

Znane są natomiast same ceny za to, żeby jakaś kobieta urodziła dla obcych dziecko: w USA surogatka zarabia od 120 do 150 000 dolarów. Jeżeli biznes jest internacjonalny, cena spada: międzynarodowy rynek wycenia ciąże i noworodka na ok. 50 000 dolców. „Ciekawiej” jest też na samym rynku europejskim – wystarczy wyguglać zapytanie, a zostaną nam przedstawione oferty zniżkowe. Jeżeli, na ten przykład, wyszukamy wynajmowanie ciąży dla Belgii czy Holandii, pierwsze co wypluje wyszukiwarka to reklamy „po taniości”. Gwarantowana tania surogacja, zaufane oferty po niższej cenie, specjalna oferta za 31 250 euro! Kup sobie dziecko już dziś!

A kupują nie tylko geje – surogacja jest biznesem, który nie dyskryminuje ze względu na orientację!

 

„Targi dzieci”

I jeżeli ktoś słyszał w Polsce o płatnym macierzyństwie z polskich mediów, to słyszał o nim pewnie po skandalu z belgijskimi targami „Men Having Babies”. Męskie pary nie są jednak jedynym targetem tego handlu. Jeżeli spojrzymy na komercyjne pamflety, robiące surogacji reklamę, mieszane pary stanowią połowę i więcej klientów.

No, ale jak to para heteroseksualna, to można – słyszałem już i takie opinie. Te wydają się – mnie przynajmniej! - dziwne. Bo mimo tego, że wolałbym, żeby dziecko miało i matkę, i ojca, to płeć rodziców nie jest dla mnie jedynym czynnikiem. Szczególnie jeżeli nie mówimy o rodzicach, a kupcach.

Bo czy można mówić o rodzicach, jeżeli za poczęcie zapłacili? Jak można być matką lub ojcem, skoro dziecko zostało kupione jak towar na rynku? Jak się wtedy odpowiada na pytanie dziecka: skąd ja się wziąłem? „Mama i tata zamówili cię u Ukrainki na targach w Brukseli!”?

 

Niewygodny temat

Temat jest, oczywiście na tyle smutny, że nikt specjalnie nie chce go ruszyć. Strona prawicowa, konserwatywna, chętnie go skrytykuje, gdy będzie w wiadomościach jako news o gejach. Jednak i po tej stronie istnieje czasem ciche przyzwolenie na to, by ludzie wykluczeni z rodzicielstwa przez naturę jednak znaleźli do niego drogę. Nawet gdy w grę wchodzi zapłata za rodzicielstwo.

Tak samo jednak argumentuje druga, lewicowa strona: pary jednopłciowe też są przecież pokrzywdzone przez naturę niepłodnością i surogacja to tylko jej leczenie! Lewicowa strona nie tknie też krytycznie tematu, bo wiadomo – geje to święte krowy lewicy i nie wolno ich nigdy skarcić!

Świat, ma się rozumieć, nie dzieli się tylko na te dwie armie i są jeszcze postronni i różne feministki, również bardziej centrowe TERFy - wykluczane przez transy i nie lubiące prostytucji. Te jednak na surogację patrzą tylko przez pryzmat (rzekomego) wyzysku surogatki. W ich oczach matka sprzedająca swoje dziecko sama jest tylko „ofiarą przemocy ekonomicznej”. Feministki czy TERFy unikają jednak spojrzenia na sprawę całościowo: surogatka krzywdzi nie tylko siebie, ale też dziecko. Jest nie tylko ofiarą, ale też sprawcą.

 

Zabronić surogacji

Ja bym jednak na sprawę chciał spojrzeć całościowo – mam przynajmniej nadzieję, że tak nią patrzę. Patrzę na nią przynajmniej na tyle całościowo, by chcieć surogacji zabronić WSZYSTKIM. Sorry, taki jestem okrutny.

I ja rozumiem, że to musi być smutne, jak mąż i żona chcą, ale nie mogą mieć dzieci. I ja rozumiem, że taka para mężczyzn też może chcieć mieć własne dziecko, choć jest to z natury niemożliwe. I ja rozumiem, że są choroby, i bezpłodność, i samotność. Ale rozumiem też, że nie ma czegoś takiego jak „prawo do dziecka”. Że dziecko nie jest rzeczą do kupowania, do zamawiania, nie jest akcesorium do posiadania.

Nie wiem, pewnie jestem taki jakiś radykalny. Może nie lubię handlu ludźmi, może szkoda mi tych dzieci, może powinienem przestać teoretyzować. Z pewnością to jednak powinienem przestać przeglądać internet przed snem, bo tylko człowiek potem o strasznych rzeczach myśli.

 

 


 

POLECANE
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO] z ostatniej chwili
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO]

Dziś ma miejsc otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Nie obyło się bez skandalu.

Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej z ostatniej chwili
Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o emeryturach i rentach, która wprowadza tzw. "rentę wdowią". Nowe przepisy przewidują dodatkowe świadczenie dla owdowiałych od 1 stycznia 2027 roku.

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane

Niemieckie służby opublikowały raport dotyczący sytuacji na polsko-niemieckiej granicy. Podano dane.

Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego tylko u nas
Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego

Przy ulicy Lisa-Fittko-Straße w Berlinie miało powstać 215 mieszkań socjalnych. Koszty wynajmu mieszkań to jeden z najważniejszych tematów i bolączką niemieckiej stolicy.

Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost z ostatniej chwili
Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost

Nikt do tej pory nie zgłosił się po odebranie ciała Jacka Jaworka. Prokuratura czeka na decyzję rodziny, ale wszystko wskazuje na to, że potrójnego zabójcę z Borowców będzie musiała pochować opieka społeczna.

Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę z ostatniej chwili
Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę

Tuż przed startem ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu policja zdecydowała o pilnej ewakuacji placu nieopodal trasy pochodu sportowców.

Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę z ostatniej chwili
Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę

Minister Finansów Andrzej Domański zapowiedział w Sejmie, że od 1 stycznia 2025 roku zlikwidowana zostanie składka zdrowotna dla przedsiębiorców od sprzedaży środków trwałych.

Znany program znika z TVP2 po 33 latach z ostatniej chwili
Znany program znika z TVP2 po 33 latach

Po ponad 30 latach z anteny TVP2 znika "Panorama". Nowa "Panorama" ma mieć teraz nową formułę i będzie emitowana w TVP Info.

Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury

Prokuratura Regionalna w Gdańsku poinformowała o wycofaniu zarzutów wobec Adama "Nergala" Darskiego i jego współpracowników dotyczących znieważenia polskiego godła.

Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni z ostatniej chwili
Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni

Łazik Perseverance dokonał na Marsie niezwykłego odkrycia. Chodzi o skałę o nazwie "Cheyava Falls", która może zawierać ślady dawnego życia na Czerwonej Planecie.

REKLAMA

Waldemar Krysiak: Dwóch facetów w ciąży? Nie, to surogacja. Handel dziećmi

Dwóch facetów jest „w ciąży”. Ze sobą wzajemnie. Za kilka tygodni poród! To będą bliźniaczki! Pojawienie się ich dziecka będzie świętowane na TikToku – bo tak wygląda rzeczywistość promowana przez media. Za farsą kryje się jednak zjawisko handlu dziećmi, które napędzają w połowie również pary heteroseksualne.
Dziewczynka Waldemar Krysiak: Dwóch facetów w ciąży? Nie, to surogacja. Handel dziećmi
Dziewczynka / Pixabay.com

Powinienem przestać przeglądać internet przed snem. Jeżeli zasypiam z komórką, to spory internetowe, które prowadziłem na własnych stronach za dnia, ciągną się dalej w mojej głowie na chwilę przed odpłynięciem. Z drugiej strony: trafiam na rzeczy irytujące i absurdalne tuż przed snem. Najgorszy chyba w nocnym odbiorze jest TikTok, aplikacja zaprojektowana przez Chiny, by niszczyć europejską psychikę i społeczeństwa. To na nim trafia się na największe, jak to się mówi, „raczyska”. Trafiam na nie i ja!

TikTok promuje nie tylko rzeczy irytujące, absurdalne, ale też niemoralne. Jego użytkownicy – w większości pewnie młodsi, niż starsi – naprowadzani są na hasztagi, za którymi kryją się zdjęcia „trans mężczyzn” (kobiet, które okaleczają swoje ciała) i niebezpiecznych wyzwań, które dla niektórych kończą się połykaniem płynu do prania. Jednym jednak z dziwniejszych, mniej znanych trendów na TikToku, są gejowskie dokumentacje ciążowe: czyli jednopłciowe, męskie pary czekające na dziecko. Na jedną z takich par trafiłem wczoraj.

 

„Dokumentacja ciążowa”

Wszystko na powierzchni wyglądało nieprawdopodobnie i niemożliwie: mężczyźni pozują razem do zdjęć, opisując rozwój ciąży. Już doszło do zapłodnienia, embrion rozwija się zdrowo, minął właśnie pierwszy trymestr, minął drugi, już niedługo rozwiązanie, zaraz maluszek przybędzie do domu! Jedyne, czego brakuje, to rosnącego brzucha matki. I samej matki.

Bo, oczywiście, dwóch mężczyzn nie może mieć razem dziecka, a matka to opłacona surogatka. Nie ma jej z reguły na zdjęciu, bo to często biedna Rumunka czy Ukrainka, która nie ma okazji wziąć udziału w kolorowej sesji zdjęciowej, bo nie od tego jest. Ona zgłosiła się tylko do agencji albo znalazła obu panów prywatnie, dała sobie wszczepić sztucznie zygotę i gdy ciąża się skończy, to przestanie być oficjalnie matką. Odda swojego syna lub córkę obcym ludziom za kasę. Tak właśnie działa surogacja, której popularność rośnie na Zachodzie.

 

Lawina surogacji

W 2005 roku w USA było 738 ciąż donoszonych w celach zbytu. Dekadę później było ich 2807, czyli ponad trzykrotnie więcej. To też jedynie oficjalne, rządowe dane – nieznana część surogacji to jednak szara strefa, której nikt nie kontroluje i trudno jest ocenić jej popularność. Dodatkowe kilka tysięcy (lub więcej?) ciąż tego typu rejestrowanych jest w Europie, gdzie status prawny oddawania noworodka za pieniądze jest różny w różnych krajach. Na Ukrainie czy Białorusi, na przykład, surogacja jest legalna i regulowana, a kraje takie jak Wielka Brytania, Holandia, Portugalia czy Czechy nie zabraniają jej wprost, biznes rozwija się więc po cichu. Również Polska nie określa prawnie, jak to z płatnymi ciążami jest.

Znane są natomiast same ceny za to, żeby jakaś kobieta urodziła dla obcych dziecko: w USA surogatka zarabia od 120 do 150 000 dolarów. Jeżeli biznes jest internacjonalny, cena spada: międzynarodowy rynek wycenia ciąże i noworodka na ok. 50 000 dolców. „Ciekawiej” jest też na samym rynku europejskim – wystarczy wyguglać zapytanie, a zostaną nam przedstawione oferty zniżkowe. Jeżeli, na ten przykład, wyszukamy wynajmowanie ciąży dla Belgii czy Holandii, pierwsze co wypluje wyszukiwarka to reklamy „po taniości”. Gwarantowana tania surogacja, zaufane oferty po niższej cenie, specjalna oferta za 31 250 euro! Kup sobie dziecko już dziś!

A kupują nie tylko geje – surogacja jest biznesem, który nie dyskryminuje ze względu na orientację!

 

„Targi dzieci”

I jeżeli ktoś słyszał w Polsce o płatnym macierzyństwie z polskich mediów, to słyszał o nim pewnie po skandalu z belgijskimi targami „Men Having Babies”. Męskie pary nie są jednak jedynym targetem tego handlu. Jeżeli spojrzymy na komercyjne pamflety, robiące surogacji reklamę, mieszane pary stanowią połowę i więcej klientów.

No, ale jak to para heteroseksualna, to można – słyszałem już i takie opinie. Te wydają się – mnie przynajmniej! - dziwne. Bo mimo tego, że wolałbym, żeby dziecko miało i matkę, i ojca, to płeć rodziców nie jest dla mnie jedynym czynnikiem. Szczególnie jeżeli nie mówimy o rodzicach, a kupcach.

Bo czy można mówić o rodzicach, jeżeli za poczęcie zapłacili? Jak można być matką lub ojcem, skoro dziecko zostało kupione jak towar na rynku? Jak się wtedy odpowiada na pytanie dziecka: skąd ja się wziąłem? „Mama i tata zamówili cię u Ukrainki na targach w Brukseli!”?

 

Niewygodny temat

Temat jest, oczywiście na tyle smutny, że nikt specjalnie nie chce go ruszyć. Strona prawicowa, konserwatywna, chętnie go skrytykuje, gdy będzie w wiadomościach jako news o gejach. Jednak i po tej stronie istnieje czasem ciche przyzwolenie na to, by ludzie wykluczeni z rodzicielstwa przez naturę jednak znaleźli do niego drogę. Nawet gdy w grę wchodzi zapłata za rodzicielstwo.

Tak samo jednak argumentuje druga, lewicowa strona: pary jednopłciowe też są przecież pokrzywdzone przez naturę niepłodnością i surogacja to tylko jej leczenie! Lewicowa strona nie tknie też krytycznie tematu, bo wiadomo – geje to święte krowy lewicy i nie wolno ich nigdy skarcić!

Świat, ma się rozumieć, nie dzieli się tylko na te dwie armie i są jeszcze postronni i różne feministki, również bardziej centrowe TERFy - wykluczane przez transy i nie lubiące prostytucji. Te jednak na surogację patrzą tylko przez pryzmat (rzekomego) wyzysku surogatki. W ich oczach matka sprzedająca swoje dziecko sama jest tylko „ofiarą przemocy ekonomicznej”. Feministki czy TERFy unikają jednak spojrzenia na sprawę całościowo: surogatka krzywdzi nie tylko siebie, ale też dziecko. Jest nie tylko ofiarą, ale też sprawcą.

 

Zabronić surogacji

Ja bym jednak na sprawę chciał spojrzeć całościowo – mam przynajmniej nadzieję, że tak nią patrzę. Patrzę na nią przynajmniej na tyle całościowo, by chcieć surogacji zabronić WSZYSTKIM. Sorry, taki jestem okrutny.

I ja rozumiem, że to musi być smutne, jak mąż i żona chcą, ale nie mogą mieć dzieci. I ja rozumiem, że taka para mężczyzn też może chcieć mieć własne dziecko, choć jest to z natury niemożliwe. I ja rozumiem, że są choroby, i bezpłodność, i samotność. Ale rozumiem też, że nie ma czegoś takiego jak „prawo do dziecka”. Że dziecko nie jest rzeczą do kupowania, do zamawiania, nie jest akcesorium do posiadania.

Nie wiem, pewnie jestem taki jakiś radykalny. Może nie lubię handlu ludźmi, może szkoda mi tych dzieci, może powinienem przestać teoretyzować. Z pewnością to jednak powinienem przestać przeglądać internet przed snem, bo tylko człowiek potem o strasznych rzeczach myśli.

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe