„Związek sytuacyjny”. Kiedy zatraciliśmy umiejętność budowania zdrowych relacji?

Relacje „na jedną noc” (ang. One Night Stand), „przyjaźń z bonusami” (czyt.: seksem; ang. Friends with Benefits), a ostatnio „związek sytuacyjny”. Kiedy zatraciliśmy umiejętność budowania zdrowych relacji i jak ją odzyskać?
 „Związek sytuacyjny”. Kiedy zatraciliśmy umiejętność budowania zdrowych relacji?
/ fot. pixabay.com

„Związek sytuacyjny to nieformalny układ, zwykle między dwojgiem ludzi, który zawiera elementy zarówno emocjonalnego, jak i fizycznego związku, ale działa poza konwencjonalną ideą bycia w opartym na zaangażowaniu związku na wyłączność”. Tyle definicja słownikowa, a jak tego typu układ wygląda w praktyce?

„Byłem, nie polecam”

– Byłem, przeżyłem, zwiałem, nie polecam – dzieli się z nami swoją refleksją 38-letni Paweł. – Od początku wiedziałem, że to relacja nie dla mnie, ale z jakiegoś powodu mimo wszystko w nią wszedłem. Wydaje mi się, że zwyczajnie dokuczała mi samotność po rozwodzie, a jednocześnie totalny brak sił na budowanie czegoś nowego. Czułem się emocjonalnym wrakiem, a jednocześnie brakowało mi namiastki ciepła, bliskości, czyjeś obecności, która oderwałaby myśli od traumatycznych przeżyć związanych z rozstaniem z moją byłą żoną. Magda była moją koleżanką. Deklarowała, że nie zależy jej na poważnym związku, ale że od czasu do czasu chętnie wyskoczyłaby dokądś na piwo czy poszła z kimś do łóżka. Zdecydowaliśmy się zatem na coś w rodzaju nieformalnego układu. Nigdy jednak nie czułem się w tym dobrze, zacząłem marzyć o czymś bardziej stabilnym, przywiązywać się do Magdy. Kiedy jednak powiedziałem jej o tym, natychmiast zdecydowała o zakończeniu naszej relacji. Wszystko skończyło się wielką kłótnią i wzajemnymi pretensjami. Teraz jestem sam i mam jeszcze mniej siły na budowanie czegoś z kimś nowym. Kiedy z kolei widzę, jak wyśrubowane wymagania mają dziewczyny szukające partnera poprzez aplikacje randkowe, mój entuzjazm jeszcze bardziej słabnie – konkluduje mój rozmówca.

Doświadczenia rozczarowań związanych z poznawaniem ewentualnego partnera życiowego w internecie są niezależne od płci. – Mam 35 lat i nigdy nie byłam z mężczyzną, żadnym. Bywałam w kilku bliższych emocjonalnie relacjach i zawsze myślałam, że problem tkwi we mnie, skoro żaden ze spotkanych chłopaków nie zdecydował się na bliższą zażyłość nazwaną oficjalnie „związkiem”. Przepracowałam terapeutycznie moje „braki”, mam kontakt z własną wartością i ciągle pozostaję panną. Porzuciłam marzenia o disneyowej miłości. Oczekiwania, z kim chciałabym spędzić życie, nie są zbyt wygórowane, a jednocześnie bardzo jasne – chcę związku opartego na przyjaźni, wspólnych wartościach i poczuciu humoru. Tymczasem rzeczywistość bywa karykaturalna jak w memie. Otworzyłam się na poznawanie nowych osób, wybrałam do tego najwygodniejsze miejsce – internet. Poznałam Marka – 47-letniego mężczyznę, kawalera, pasjonata sportu i komputerów. Codzienne rozmowy telefoniczne, godzinne opowieści o dzieciństwie, życiu i wizje relacji. Plany, jak będzie wyglądało nasze spotkanie, dokąd pójdziemy itd. Nigdy nie pada jednak konkretne zaproszenie ani data. Relacja ma odbywać się tylko wirtualnie, być namiastką związku, spędzania wolnego czasu w poczuciu, że kogoś się ma. Po pewnym czasie z dnia na dzień kontakt się urywa, po czym po kilku tygodniach Marek wraca z informacją, tłumacząc, że pomagał bratu w remoncie i nie miał czasu się odezwać. Z mniejszym zaangażowaniem emocjonalnym odświeżamy kontakt, ale wszystko znowu przebiega identycznie, Marek znowu znika w tajemniczych okolicznościach. Kolejny przykład mojej dziwnej relacji damsko-męskiej to Grzesiek. Mężczyzna mieszka 500 km ode mnie, po pierwszej rozmowie telefonicznej zaprasza na weekend do siebie, nalega, bym przyjechała go odwiedzić. Szanuje moją odmowę, nadal mamy codzienny kontakt. Opowiada mi o swoich tęsknotach i brakach. Chce jednak życia w wyobraźni – prosi, bym mówiła, że go kocham, chociaż nigdy się nie widzieliśmy na żywo. Grzesiek znalazł teraz dziewczynę, która szybciej zdecydowała się skorzystać z zaproszenia na weekend, więc nie mamy już kontaktu – puentuje Iza. A jak jest ze znajomościami nawiązywanymi w rzeczywistym świecie? – Relacje z życia realnego wcale nie są lepsze. Mój kolega Olek od kilku lat uważa, że jestem „specjalistką od jego życia”, zwierza mi się z największych sekretów, rozkochuje, ale chce tylko tego, co we mnie najlepsze – moich rad, uwagi i ciepła. Nie chce jednak dać niczego w zamian. Gdy mówię o tym, że nie godzę się na jakieś traktowanie, Olek po prostu się śmieje – zwierza się młoda kobieta.

Pustka „millenialsów”

– Współczesne relacje postrzegam niestety bardzo źle, z uwagi na swoje doświadczenia. Nie miałam żadnej relacji z facetem, który byłby naturalny, miał dobre i szczere intencje i chciał zbudować coś wartościowego. Nigdy nie było tak, żeby ten drugi człowiek po prostu bezinteresownie dbał o mnie i mnie kochał. Podstawą związku jest w moim odczuciu to, żeby się wzajemnie szanować, dbać o siebie nawzajem, kochać, być przyjaciółmi, dzielić podobne wartości, mieć w stosunku do siebie empatię. W dzisiejszych czasach tego rodzaju relacje graniczą z cudem, ponieważ ludzie są tak mocno zaburzeni emocjonalnie, duchowo i psychicznie. Świat, który nas otacza, jest mocno zniekształcony – mam tu na myśli to, czym jesteśmy karmieni przez media, internet, filmy, a nawet szkołę. To wszystko nas niszczy i zaburza nas tak mocno, że trudno jest później stworzyć zdrową, normalną relację i rodzinę. Do tego dochodzą nałogi i inne uwikłania. Relacje ogromnie niszczy wszechobecna i łatwo dostępna pornografia zaburzająca sposób patrzenia na drugiego człowieka. Innym wielkim zagrożeniem dla relacji jest powszechny egoizm. Ludzie nastawieni na drugiego człowieka, nie na siebie, to w dzisiejszych czasach wyjątek. Zdrowe i kochające się małżeństwa występują jeszcze w pokoleniu naszych rodziców, którzy byli na ogół wychowywani inaczej niż ludzie naszej generacji. Pośród moich rówieśników stworzenie normalnej relacji graniczy z cudem – wskazuje inna moja rozmówczyni, Aneta. – W pokoleniu „millenialsów” panuje na ogół pustka. Tym ludziom wydaje się, że są pępkiem świata, tymczasem nie są oni na ogół zdolni do budowania trwałych relacji, ponieważ nie mają odniesienia do świata wartości, nie wiedzą, czym jest poświęcenie. Współczesna „mentalność antykoncepcyjna”, o której mówił św. Jan Paweł II, narzuca pewien styl życia polegający na poszukiwaniu przyjemności za wszelką cenę, bez zobowiązań – wskazuje z kolei w rozmowie ze mną Wiktoria z Warszawy.

Konieczność powrotu do świata wartości, wyrzeczenia się egoizmu na rzecz budowania wartościowych relacji, wydaje się jedyną możliwością odbudowy zniszczonych więzi rodzinnych i społecznych. „Matka Boża Fatimska zapowiedziała, że ostateczna walka między Bogiem a szatanem rozegra się o rodzinę. Maryja, ostrzegając, jednocześnie zaopatrza nas na tę walkę w dwie potężne bronie: Różaniec i pokutę. Dlatego Małżeńska Krucjata Różańcowa odbywa się w nocy, łączymy te dwie potężne bronie, modlitwę różańcową z pokutnym trudem i wysiłkiem. Modlitwa połączona z naszym umartwieniem, wyrzeczeniem zawsze przynosi w życiu osobistym, społecznym i narodowym dobre owoce. Bóg daje nam to, o co prosimy, jeżeli jest to zgodne z Jego wolą. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych” – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” rekolekcjonista i duszpasterz małżeństw ks. Dominik Chmielewski.
„Nowe modele relacji” w kulturze masowej przedstawiane są często jako kolorowe, bezproblemowe i sielankowe. Tymczasem w realnym świecie mogą prowadzić do życiowych tragedii. O takim przypadku opowiada moja kolejna rozmówczyni, Katarzyna. – Moja bliska koleżanka była od lat w (z mojego punktu widzenia) udanym związku małżeńskim. I jak to po latach w stałych związkach bywa – wkradła się w ich relację nuda. Oboje więc, za jej namową, zaczęli uprawiać coś w rodzaju poliamorii. Mieli na boku innych partnerów, o których wiedzieli nawzajem i w teorii mieli ich akceptować. Po chwilowej euforii zaczęły się jednak problemy – głównie z zazdrością. Koleżanka zaczęła czuć się niepewnie w małżeństwie. Mąż zaczął się bowiem psychicznie oddalać od niej i ich wspólnego życia. Zaczął poważnie traktować związek ze swoją kochanką, a moja koleżanka swojego absztyfikanta absolutnie nie traktowała poważnie i nawet do głowy by jej nie przyszło, żeby wiązać z nim jakieś plany. Dochodziło do scen zazdrości, w końcu mąż koleżanki nie wytrzymał i się wyprowadził. Summa summarum małżeństwo się rozpadło z hukiem. Mąż koleżanki po jakimś czasie ułożył sobie życie z nową partnerką, a koleżanka od tamtego czasu zaliczyła kolejne związki, ale już niepoliamoryczne, i ciągle szuka „tego jedynego” – puentuje Katarzyna.

Tekst pochodzi z 4 (1774) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Kosiniak-Kamysz bez konkurencji? Ludowcy wybiorą nowe władze PSL polityka
Kosiniak-Kamysz bez konkurencji? Ludowcy wybiorą nowe władze PSL

W sobotę 15 listopada odbędzie się kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego, podczas którego wybrane zostaną nowe władze partii. Wszystko wskazuje na to, że Władysław Kosiniak-Kamysz pozostanie na stanowisku prezesa, a o fotel szefa Rady Naczelnej powalczą Waldemar Pawlak i Piotr Zgorzelski.

Brutalny atak izraelskich osadników na Palestyńczyków podczas zbioru oliwek z ostatniej chwili
Brutalny atak izraelskich osadników na Palestyńczyków podczas zbioru oliwek

Co najmniej 15 osób zostało rannych, gdy izraelscy osadnicy zaatakowali Palestyńczyków i dziennikarzy podczas zbioru oliwek na Zachodnim Brzegu. Wśród poszkodowanych znalazła się fotoreporterka agencji Reutera, Raneen Sawafta.

Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

REKLAMA

„Związek sytuacyjny”. Kiedy zatraciliśmy umiejętność budowania zdrowych relacji?

Relacje „na jedną noc” (ang. One Night Stand), „przyjaźń z bonusami” (czyt.: seksem; ang. Friends with Benefits), a ostatnio „związek sytuacyjny”. Kiedy zatraciliśmy umiejętność budowania zdrowych relacji i jak ją odzyskać?
 „Związek sytuacyjny”. Kiedy zatraciliśmy umiejętność budowania zdrowych relacji?
/ fot. pixabay.com

„Związek sytuacyjny to nieformalny układ, zwykle między dwojgiem ludzi, który zawiera elementy zarówno emocjonalnego, jak i fizycznego związku, ale działa poza konwencjonalną ideą bycia w opartym na zaangażowaniu związku na wyłączność”. Tyle definicja słownikowa, a jak tego typu układ wygląda w praktyce?

„Byłem, nie polecam”

– Byłem, przeżyłem, zwiałem, nie polecam – dzieli się z nami swoją refleksją 38-letni Paweł. – Od początku wiedziałem, że to relacja nie dla mnie, ale z jakiegoś powodu mimo wszystko w nią wszedłem. Wydaje mi się, że zwyczajnie dokuczała mi samotność po rozwodzie, a jednocześnie totalny brak sił na budowanie czegoś nowego. Czułem się emocjonalnym wrakiem, a jednocześnie brakowało mi namiastki ciepła, bliskości, czyjeś obecności, która oderwałaby myśli od traumatycznych przeżyć związanych z rozstaniem z moją byłą żoną. Magda była moją koleżanką. Deklarowała, że nie zależy jej na poważnym związku, ale że od czasu do czasu chętnie wyskoczyłaby dokądś na piwo czy poszła z kimś do łóżka. Zdecydowaliśmy się zatem na coś w rodzaju nieformalnego układu. Nigdy jednak nie czułem się w tym dobrze, zacząłem marzyć o czymś bardziej stabilnym, przywiązywać się do Magdy. Kiedy jednak powiedziałem jej o tym, natychmiast zdecydowała o zakończeniu naszej relacji. Wszystko skończyło się wielką kłótnią i wzajemnymi pretensjami. Teraz jestem sam i mam jeszcze mniej siły na budowanie czegoś z kimś nowym. Kiedy z kolei widzę, jak wyśrubowane wymagania mają dziewczyny szukające partnera poprzez aplikacje randkowe, mój entuzjazm jeszcze bardziej słabnie – konkluduje mój rozmówca.

Doświadczenia rozczarowań związanych z poznawaniem ewentualnego partnera życiowego w internecie są niezależne od płci. – Mam 35 lat i nigdy nie byłam z mężczyzną, żadnym. Bywałam w kilku bliższych emocjonalnie relacjach i zawsze myślałam, że problem tkwi we mnie, skoro żaden ze spotkanych chłopaków nie zdecydował się na bliższą zażyłość nazwaną oficjalnie „związkiem”. Przepracowałam terapeutycznie moje „braki”, mam kontakt z własną wartością i ciągle pozostaję panną. Porzuciłam marzenia o disneyowej miłości. Oczekiwania, z kim chciałabym spędzić życie, nie są zbyt wygórowane, a jednocześnie bardzo jasne – chcę związku opartego na przyjaźni, wspólnych wartościach i poczuciu humoru. Tymczasem rzeczywistość bywa karykaturalna jak w memie. Otworzyłam się na poznawanie nowych osób, wybrałam do tego najwygodniejsze miejsce – internet. Poznałam Marka – 47-letniego mężczyznę, kawalera, pasjonata sportu i komputerów. Codzienne rozmowy telefoniczne, godzinne opowieści o dzieciństwie, życiu i wizje relacji. Plany, jak będzie wyglądało nasze spotkanie, dokąd pójdziemy itd. Nigdy nie pada jednak konkretne zaproszenie ani data. Relacja ma odbywać się tylko wirtualnie, być namiastką związku, spędzania wolnego czasu w poczuciu, że kogoś się ma. Po pewnym czasie z dnia na dzień kontakt się urywa, po czym po kilku tygodniach Marek wraca z informacją, tłumacząc, że pomagał bratu w remoncie i nie miał czasu się odezwać. Z mniejszym zaangażowaniem emocjonalnym odświeżamy kontakt, ale wszystko znowu przebiega identycznie, Marek znowu znika w tajemniczych okolicznościach. Kolejny przykład mojej dziwnej relacji damsko-męskiej to Grzesiek. Mężczyzna mieszka 500 km ode mnie, po pierwszej rozmowie telefonicznej zaprasza na weekend do siebie, nalega, bym przyjechała go odwiedzić. Szanuje moją odmowę, nadal mamy codzienny kontakt. Opowiada mi o swoich tęsknotach i brakach. Chce jednak życia w wyobraźni – prosi, bym mówiła, że go kocham, chociaż nigdy się nie widzieliśmy na żywo. Grzesiek znalazł teraz dziewczynę, która szybciej zdecydowała się skorzystać z zaproszenia na weekend, więc nie mamy już kontaktu – puentuje Iza. A jak jest ze znajomościami nawiązywanymi w rzeczywistym świecie? – Relacje z życia realnego wcale nie są lepsze. Mój kolega Olek od kilku lat uważa, że jestem „specjalistką od jego życia”, zwierza mi się z największych sekretów, rozkochuje, ale chce tylko tego, co we mnie najlepsze – moich rad, uwagi i ciepła. Nie chce jednak dać niczego w zamian. Gdy mówię o tym, że nie godzę się na jakieś traktowanie, Olek po prostu się śmieje – zwierza się młoda kobieta.

Pustka „millenialsów”

– Współczesne relacje postrzegam niestety bardzo źle, z uwagi na swoje doświadczenia. Nie miałam żadnej relacji z facetem, który byłby naturalny, miał dobre i szczere intencje i chciał zbudować coś wartościowego. Nigdy nie było tak, żeby ten drugi człowiek po prostu bezinteresownie dbał o mnie i mnie kochał. Podstawą związku jest w moim odczuciu to, żeby się wzajemnie szanować, dbać o siebie nawzajem, kochać, być przyjaciółmi, dzielić podobne wartości, mieć w stosunku do siebie empatię. W dzisiejszych czasach tego rodzaju relacje graniczą z cudem, ponieważ ludzie są tak mocno zaburzeni emocjonalnie, duchowo i psychicznie. Świat, który nas otacza, jest mocno zniekształcony – mam tu na myśli to, czym jesteśmy karmieni przez media, internet, filmy, a nawet szkołę. To wszystko nas niszczy i zaburza nas tak mocno, że trudno jest później stworzyć zdrową, normalną relację i rodzinę. Do tego dochodzą nałogi i inne uwikłania. Relacje ogromnie niszczy wszechobecna i łatwo dostępna pornografia zaburzająca sposób patrzenia na drugiego człowieka. Innym wielkim zagrożeniem dla relacji jest powszechny egoizm. Ludzie nastawieni na drugiego człowieka, nie na siebie, to w dzisiejszych czasach wyjątek. Zdrowe i kochające się małżeństwa występują jeszcze w pokoleniu naszych rodziców, którzy byli na ogół wychowywani inaczej niż ludzie naszej generacji. Pośród moich rówieśników stworzenie normalnej relacji graniczy z cudem – wskazuje inna moja rozmówczyni, Aneta. – W pokoleniu „millenialsów” panuje na ogół pustka. Tym ludziom wydaje się, że są pępkiem świata, tymczasem nie są oni na ogół zdolni do budowania trwałych relacji, ponieważ nie mają odniesienia do świata wartości, nie wiedzą, czym jest poświęcenie. Współczesna „mentalność antykoncepcyjna”, o której mówił św. Jan Paweł II, narzuca pewien styl życia polegający na poszukiwaniu przyjemności za wszelką cenę, bez zobowiązań – wskazuje z kolei w rozmowie ze mną Wiktoria z Warszawy.

Konieczność powrotu do świata wartości, wyrzeczenia się egoizmu na rzecz budowania wartościowych relacji, wydaje się jedyną możliwością odbudowy zniszczonych więzi rodzinnych i społecznych. „Matka Boża Fatimska zapowiedziała, że ostateczna walka między Bogiem a szatanem rozegra się o rodzinę. Maryja, ostrzegając, jednocześnie zaopatrza nas na tę walkę w dwie potężne bronie: Różaniec i pokutę. Dlatego Małżeńska Krucjata Różańcowa odbywa się w nocy, łączymy te dwie potężne bronie, modlitwę różańcową z pokutnym trudem i wysiłkiem. Modlitwa połączona z naszym umartwieniem, wyrzeczeniem zawsze przynosi w życiu osobistym, społecznym i narodowym dobre owoce. Bóg daje nam to, o co prosimy, jeżeli jest to zgodne z Jego wolą. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych” – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” rekolekcjonista i duszpasterz małżeństw ks. Dominik Chmielewski.
„Nowe modele relacji” w kulturze masowej przedstawiane są często jako kolorowe, bezproblemowe i sielankowe. Tymczasem w realnym świecie mogą prowadzić do życiowych tragedii. O takim przypadku opowiada moja kolejna rozmówczyni, Katarzyna. – Moja bliska koleżanka była od lat w (z mojego punktu widzenia) udanym związku małżeńskim. I jak to po latach w stałych związkach bywa – wkradła się w ich relację nuda. Oboje więc, za jej namową, zaczęli uprawiać coś w rodzaju poliamorii. Mieli na boku innych partnerów, o których wiedzieli nawzajem i w teorii mieli ich akceptować. Po chwilowej euforii zaczęły się jednak problemy – głównie z zazdrością. Koleżanka zaczęła czuć się niepewnie w małżeństwie. Mąż zaczął się bowiem psychicznie oddalać od niej i ich wspólnego życia. Zaczął poważnie traktować związek ze swoją kochanką, a moja koleżanka swojego absztyfikanta absolutnie nie traktowała poważnie i nawet do głowy by jej nie przyszło, żeby wiązać z nim jakieś plany. Dochodziło do scen zazdrości, w końcu mąż koleżanki nie wytrzymał i się wyprowadził. Summa summarum małżeństwo się rozpadło z hukiem. Mąż koleżanki po jakimś czasie ułożył sobie życie z nową partnerką, a koleżanka od tamtego czasu zaliczyła kolejne związki, ale już niepoliamoryczne, i ciągle szuka „tego jedynego” – puentuje Katarzyna.

Tekst pochodzi z 4 (1774) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe