[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: „Kiedy byłem małym chłopcem, hej”

„No bo co w końcu, kurczaki! No bo co w końcu, jestem tylko dzieckiem! No bo co w końcu, kurczę pieczone!” – Mikołajek.
kard z filmu
kard z filmu "Szczęście Mikołajka" / YT print screen/Kino Helios

Bardzo lubię przygody Mikołajka. W młodości zaczytywałam się opowiastkami z jego życia i pękałam ze śmiechu. Na francuskich adaptacjach filmowych z aktorami bawiłam się równie dobrze. Kiedy zatem siadałam do seansu „Szczęścia Mikołajka”, filmu, który wszedł właśnie na ekrany polskich kin, liczyłam lub wręcz byłam przekonana, że czeka mnie podobny ubaw. Nie czekał. Bo „Szczęście Mikołajka” to nie tyle film dla kilkulatków, co podróż sentymentalna dla dzieci mieszkających wewnątrz nas – dorosłych. Dzieci czasem zapomnianych, zepchniętych w ciemny, pusty róg naszego dorosłego, poważnego serca. Dzieci, które czasem w nas płaczą.

Dzieciństwo odzyskane

Kiedy twórcy historyjek z Mikołajkiem – René Goscinny i Jean-Jacques Sempé – wpadli na pomysł ich kreowania, prawdopodobnie nie mieli jeszcze pojęcia, że powołają do życia nie tylko fikcyjną, sielankową wręcz postać małego chłopca, który wśród komicznych często wydarzeń dnia codziennego we Francji będzie przeżywał swoje szczęśliwe dzieciństwo, ale że sami przeżyją swoje wymarzone dzieciństwo wraz z nim, budząc w sobie zarówno mniej lub bardziej uśpionego malca, jak i jego opiekuna. Dzieciństwo obu Panów – każdego na swój sposób – nie należało do łatwych. Jedno mijało na tęsknocie za domem, drugie na uciekaniu z niego, jedno przebiegało w cieniu Holokaustu, drugie w cieniu alkoholizmu. Obaj twórcy, ze względu na sprawy od nich niezależne, musieli przedwcześnie dojrzeć i zmagać się z wyzwaniami, na które nie byli jeszcze gotowi. Obaj, dzięki uporowi, talentowi, pracy i szczęściu, odnieśli sukces. Jednak gdzieś w duszy nieprzeżyte do końca dzieciństwo i mały chłopiec wewnątrz ich serca wołał o uwagę i opiekę. Dzięki Mikołajkowi obaj artyści mieli okazję stworzyć sobie warunki do ukojenia dziecka i przeżycia przygód, o których zawsze marzyli.

Film, o którym piszę, jest patchworkowy, przeplatają się w nim wspomnienia trudnych historii życia i wesołe scenki przygód małego rozrabiaki, które są wobec siebie z pozoru kontrastowe, ale stanowią niejako odpowiedź na konkretny ból serca. Twórcy, posługując się Mikołajkiem, tłumaczą bolesne rzeczy dziecku wewnątrz nich samych i pozwalają mu przeżyć te wspomnienia na jego dziecięcy sposób. Przykładami są choćby tłumaczenie Mikołajkowi historii II wojny światowej i śmierci członków rodziny Goscinnego czy późniejsza informacja o przedwczesnej śmierci pisarza, którą Jean-Jacques Sempé przekazuje ich bohaterowi. To i dla nas, widzów, może być pewna wskazówka.

Pole wyobraźni

To, co w filmie porusza wyobraźnię, to kreska i kolorystyka. Cała kreskówka wykonana jest w tonie mikołajkowych ilustracji, co stanowi wspaniałą odskocznię wobec wszechobecnych stylów rysunkowych Disneya oraz Anime. Studio Disneya, choć perfekcyjne w kształtach i barwach, nie pozostawia wiele pola dla wyobraźni, kolorystyka jest coraz bardziej nasycona, uroda coraz doskonalsza, podczas gdy dorastanie mojego pokolenia naznaczone było właśnie wrażliwością książkowych ilustracji, które po pierwsze, różniły się między sobą, a po drugie, były pewnym rzutem, artystyczną wizją opowieści, do której trzeba było się z wrażliwością przyłożyć, by obudziła w nas żyjącą własnym życiem historię. Tak też jest ze „Szczęściem Mikołajka”, jego impresyjne, akwarelowe barwy na początku emisji wydają się wyblakłe – jak pierwszy „bezsmakowy” łyk zupy bez dodatku glutaminianu sodu – by z czasem zacząć nasycać wrażliwość, zaspokajać głód, którego nie byliśmy świadomi. W pewnym sensie odtruwać.

Bogactwo zubażające

W związku z tym przypomniały mi się pewne historie. Jakiś czas temu, po skończonej szkole aktorskiej, zaczęłam pracować w teatrze dla dzieci, z którym zaproszono nas do wyjazdu i zagrania kilku przedstawień dla amerykańskiej Polonii. Stałam w kulisach niedużego teatru w jednym z wielkich amerykańskich miast i coś tam poprawiałam, gdy usłyszałam toczącą się na widowni rozmowę. Dziecko mówiło z wyrzutem do mamy, że obiecała mu wyprawę, by obejrzeć bajkę. Matka na to, że przecież właśnie przyszli i bajka zaraz się rozpocznie. Ono ucichło i stwierdziło tylko: – Ale przecież tu nie ma telewizora. Zrobiło mi się wtedy bardzo smutno, bo mnie i mojemu bratu za statek wystarczała miska lub dwa złączone krzesła, za fascynującą przygodę oglądanie albumów z obrazami dawnych mistrzów, za pałac kilka pufów i koc. Starczało dlatego, że nic innego nie mieliśmy wtedy do dyspozycji, nikt nie miał. A jednak obudzona w ten sposób wyobraźnia pracowała dla nas przez całe późniejsze życie. Choć od bardzo wielu lat nie zajmuję się już aktorstwem, bo moja ścieżka wiodła innym szlakiem, to pamięć amerykańskiego chłopca pozostała ze mną do dziś.

Druga historyjka to przeczytany przeze mnie kilka lat temu artykuł opisujący wyniki konkursu rysunkowego dla szwajcarskich dzieci, które poproszono o namalowanie ulubionego zwierzęcia. Przytłaczająca większość maluchów przedstawiła na papierze fioletową krowę Milkę… Kondycja ludzkiego serca jest chyba jednak taka, że z braku lub pewnego niedosytu rodzi się lepsze. Z przesytu niewiele się rodzi.

Pobudka

Wracając do filmowych ilustracji, tonacja akwareli była naprawdę dobrym pomysłem. Paleta barw spowodowała, że nawet po zakończeniu emisji ich świat żyje we mnie nadal i trwa w moim wnętrzu jakiś pastelowy głód. To dobrze. To głód delikatności. Odtrucie z przebodźcowania.

Zmienność ciężaru poruszanych tematów, nierówność dynamiki dialogów w tej opowieści może budzić pewien wewnętrzny chaos, jest to jednak nieuniknione w przyjętej tu formie łamania zasady decorum. Dzięki temu jednak, w ciszy, która zalega po zakończeniu seansu – jeśli tylko dobrze się wsłuchamy – będziemy mogli usłyszeć echo głosu naszego małego chłopca i małej dziewczynki, którzy być może od długich lat proszą o uwagę.


 

POLECANE
Od północy kontrole na granicach. Szef MSWiA zapowiada z ostatniej chwili
Od północy kontrole na granicach. Szef MSWiA zapowiada

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak poinformował w niedzielę, że z meldunków otrzymanych m.in. od wojewodów i służb wynika, że jesteśmy w pełni gotowi do wprowadzenia od północy tymczasowych kontroli na granicach z Niemcami oraz Litwą.

Niemcy: odparliśmy atak polskiego drona z ostatniej chwili
Niemcy: "odparliśmy atak polskiego drona"

Niemiecka policja federalna przekazała, że powstrzymała drona nadlatującego z Polski. Policja rozważa postępowanie karne i administracyjne wobec operatora drona.

Płoną hale magazynowe w Kędzierzynie-Koźlu. Nowe informacje z ostatniej chwili
Płoną hale magazynowe w Kędzierzynie-Koźlu. Nowe informacje

W Kędzierzynie-Koźlu pali się hurtownia ze sprzętem elektrycznym. Na miejscu pracuje już ponad stu strażaków. Dwóch ratowników jest poszkodowanych. Ogłoszono alert RCB z apelem, by w promieniu kilometra od pożaru zamykać okna.

Prowokator wyprowadzony podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego na granicy z Niemcami z ostatniej chwili
Prowokator wyprowadzony podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego na granicy z Niemcami

Podczas konferencji szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Rosówku na granicy polsko-niemieckiej doszło do incydentu – policja wyprowadziła jednego z prowokatorów.

Prezes PZPN: Wiem, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski z ostatniej chwili
Prezes PZPN: Wiem, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski

Prezes PZPN Cezary Kulesza wybrał już selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski – informują media. Jak przekazało Radio Zet, trwa ustalanie warunków i wkrótce ma zostać wydany komunikat w sprawie następcy Michała Probierza. Dokładna data nie jest znana.

Komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Poznania

Od 7 lipca kolejne zwężenia i objazdy na S11 pod Poznaniem – sprawdź, gdzie zwolnić i jak ominąć remont.

Kłęby dymu nad miastem. Płonie hala w Kędzierzynie-Koźlu Wiadomości
Kłęby dymu nad miastem. Płonie hala w Kędzierzynie-Koźlu

W niedzielę, 6 lipca, w Kędzierzynie-Koźlu wybuchły dwa pożary. Strażacy najpierw gasili las, potem halę z rowerami i hulajnogami.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Europa Wschodnia, Południowa oraz zachodnie krańce będą pod wpływem wyżów, a pozostała część kontynentu - pod wpływem niżów znad Skandynawii oraz północnych Włoch z pofalowanym frontem atmosferycznym.

Tak miał wyglądać przepis, który miał zdejmować odpowiedzialność z przestępców w rządzie Tuska? z ostatniej chwili
Tak miał wyglądać przepis, który miał zdejmować odpowiedzialność z przestępców w rządzie Tuska?

Grupa „bodnarowców” ma już gotową ustawę bezkarnościową! Miałaby ona zapewnić bezkarność środowisku związanym z obecną władzą w związku z ich bezprawnymi działaniami po 15 października 2023 roku – przekazał dziennikarz Michał Karnowski na antenie Telewizji wPolsce24.

Tragedia nad jeziorem Długie. Nie żyje 12-letnia dziewczynka Wiadomości
Tragedia nad jeziorem Długie. Nie żyje 12-letnia dziewczynka

Do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotni wieczór, 5 lipca, nad jeziorem Długie w Rzepinie. Służby otrzymały zgłoszenie o zaginięciu 12-letniej dziewczynki po godzinie 18. Na miejsce natychmiast skierowano duże siły ratownicze – w tym strażaków, ratowników medycznych i policję.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: „Kiedy byłem małym chłopcem, hej”

„No bo co w końcu, kurczaki! No bo co w końcu, jestem tylko dzieckiem! No bo co w końcu, kurczę pieczone!” – Mikołajek.
kard z filmu
kard z filmu "Szczęście Mikołajka" / YT print screen/Kino Helios

Bardzo lubię przygody Mikołajka. W młodości zaczytywałam się opowiastkami z jego życia i pękałam ze śmiechu. Na francuskich adaptacjach filmowych z aktorami bawiłam się równie dobrze. Kiedy zatem siadałam do seansu „Szczęścia Mikołajka”, filmu, który wszedł właśnie na ekrany polskich kin, liczyłam lub wręcz byłam przekonana, że czeka mnie podobny ubaw. Nie czekał. Bo „Szczęście Mikołajka” to nie tyle film dla kilkulatków, co podróż sentymentalna dla dzieci mieszkających wewnątrz nas – dorosłych. Dzieci czasem zapomnianych, zepchniętych w ciemny, pusty róg naszego dorosłego, poważnego serca. Dzieci, które czasem w nas płaczą.

Dzieciństwo odzyskane

Kiedy twórcy historyjek z Mikołajkiem – René Goscinny i Jean-Jacques Sempé – wpadli na pomysł ich kreowania, prawdopodobnie nie mieli jeszcze pojęcia, że powołają do życia nie tylko fikcyjną, sielankową wręcz postać małego chłopca, który wśród komicznych często wydarzeń dnia codziennego we Francji będzie przeżywał swoje szczęśliwe dzieciństwo, ale że sami przeżyją swoje wymarzone dzieciństwo wraz z nim, budząc w sobie zarówno mniej lub bardziej uśpionego malca, jak i jego opiekuna. Dzieciństwo obu Panów – każdego na swój sposób – nie należało do łatwych. Jedno mijało na tęsknocie za domem, drugie na uciekaniu z niego, jedno przebiegało w cieniu Holokaustu, drugie w cieniu alkoholizmu. Obaj twórcy, ze względu na sprawy od nich niezależne, musieli przedwcześnie dojrzeć i zmagać się z wyzwaniami, na które nie byli jeszcze gotowi. Obaj, dzięki uporowi, talentowi, pracy i szczęściu, odnieśli sukces. Jednak gdzieś w duszy nieprzeżyte do końca dzieciństwo i mały chłopiec wewnątrz ich serca wołał o uwagę i opiekę. Dzięki Mikołajkowi obaj artyści mieli okazję stworzyć sobie warunki do ukojenia dziecka i przeżycia przygód, o których zawsze marzyli.

Film, o którym piszę, jest patchworkowy, przeplatają się w nim wspomnienia trudnych historii życia i wesołe scenki przygód małego rozrabiaki, które są wobec siebie z pozoru kontrastowe, ale stanowią niejako odpowiedź na konkretny ból serca. Twórcy, posługując się Mikołajkiem, tłumaczą bolesne rzeczy dziecku wewnątrz nich samych i pozwalają mu przeżyć te wspomnienia na jego dziecięcy sposób. Przykładami są choćby tłumaczenie Mikołajkowi historii II wojny światowej i śmierci członków rodziny Goscinnego czy późniejsza informacja o przedwczesnej śmierci pisarza, którą Jean-Jacques Sempé przekazuje ich bohaterowi. To i dla nas, widzów, może być pewna wskazówka.

Pole wyobraźni

To, co w filmie porusza wyobraźnię, to kreska i kolorystyka. Cała kreskówka wykonana jest w tonie mikołajkowych ilustracji, co stanowi wspaniałą odskocznię wobec wszechobecnych stylów rysunkowych Disneya oraz Anime. Studio Disneya, choć perfekcyjne w kształtach i barwach, nie pozostawia wiele pola dla wyobraźni, kolorystyka jest coraz bardziej nasycona, uroda coraz doskonalsza, podczas gdy dorastanie mojego pokolenia naznaczone było właśnie wrażliwością książkowych ilustracji, które po pierwsze, różniły się między sobą, a po drugie, były pewnym rzutem, artystyczną wizją opowieści, do której trzeba było się z wrażliwością przyłożyć, by obudziła w nas żyjącą własnym życiem historię. Tak też jest ze „Szczęściem Mikołajka”, jego impresyjne, akwarelowe barwy na początku emisji wydają się wyblakłe – jak pierwszy „bezsmakowy” łyk zupy bez dodatku glutaminianu sodu – by z czasem zacząć nasycać wrażliwość, zaspokajać głód, którego nie byliśmy świadomi. W pewnym sensie odtruwać.

Bogactwo zubażające

W związku z tym przypomniały mi się pewne historie. Jakiś czas temu, po skończonej szkole aktorskiej, zaczęłam pracować w teatrze dla dzieci, z którym zaproszono nas do wyjazdu i zagrania kilku przedstawień dla amerykańskiej Polonii. Stałam w kulisach niedużego teatru w jednym z wielkich amerykańskich miast i coś tam poprawiałam, gdy usłyszałam toczącą się na widowni rozmowę. Dziecko mówiło z wyrzutem do mamy, że obiecała mu wyprawę, by obejrzeć bajkę. Matka na to, że przecież właśnie przyszli i bajka zaraz się rozpocznie. Ono ucichło i stwierdziło tylko: – Ale przecież tu nie ma telewizora. Zrobiło mi się wtedy bardzo smutno, bo mnie i mojemu bratu za statek wystarczała miska lub dwa złączone krzesła, za fascynującą przygodę oglądanie albumów z obrazami dawnych mistrzów, za pałac kilka pufów i koc. Starczało dlatego, że nic innego nie mieliśmy wtedy do dyspozycji, nikt nie miał. A jednak obudzona w ten sposób wyobraźnia pracowała dla nas przez całe późniejsze życie. Choć od bardzo wielu lat nie zajmuję się już aktorstwem, bo moja ścieżka wiodła innym szlakiem, to pamięć amerykańskiego chłopca pozostała ze mną do dziś.

Druga historyjka to przeczytany przeze mnie kilka lat temu artykuł opisujący wyniki konkursu rysunkowego dla szwajcarskich dzieci, które poproszono o namalowanie ulubionego zwierzęcia. Przytłaczająca większość maluchów przedstawiła na papierze fioletową krowę Milkę… Kondycja ludzkiego serca jest chyba jednak taka, że z braku lub pewnego niedosytu rodzi się lepsze. Z przesytu niewiele się rodzi.

Pobudka

Wracając do filmowych ilustracji, tonacja akwareli była naprawdę dobrym pomysłem. Paleta barw spowodowała, że nawet po zakończeniu emisji ich świat żyje we mnie nadal i trwa w moim wnętrzu jakiś pastelowy głód. To dobrze. To głód delikatności. Odtrucie z przebodźcowania.

Zmienność ciężaru poruszanych tematów, nierówność dynamiki dialogów w tej opowieści może budzić pewien wewnętrzny chaos, jest to jednak nieuniknione w przyjętej tu formie łamania zasady decorum. Dzięki temu jednak, w ciszy, która zalega po zakończeniu seansu – jeśli tylko dobrze się wsłuchamy – będziemy mogli usłyszeć echo głosu naszego małego chłopca i małej dziewczynki, którzy być może od długich lat proszą o uwagę.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe