Ewa Zarzycka dla "TS": Konstytucja! Konstytucja!
Czy pamiętają o tym ci, którzy nie tak dawno przed Pałacem Prezydenckim, Sejmem i Sądem Najwyższym skandowali „Konstytucja!, konstytucja!” i przez wszystkie przypadki to słowo odmieniali? Najwyraźniej nie, skoro samo przesłuchanie przez prokuratorów (przedstawicieli władzy publicznej) Donalda Tuska, ba, samo to, że został przez nich wezwany, traktują jako... zamach na demokrację. Na ustrój, którego podstawą jest równość obywateli wobec prawa. A demokracja nie jest wybiórcza. Z nią jest jak z ciążą – nie może być częściowa. A premier, czy były, czy aktualny, z jakiejkolwiek partii by się wywodził, pomazańcem bożym nie jest. Nie odpowiada tylko przed Nim. Ta odpowiedzialność to sprawa jego duszy i sumienia. Za swoje czyny lub ich brak, za to, co zrobił, a czego zaniechał, odpowiada przed nami – tak jak on obywatelami RP. I tak jak my może być sądzony przez prawo. Ale jak my, dopóki sąd nie orzeknie o jego winie, jest niewinny.
Nie wszystko jednak da się skodyfikować, ująć w ramy przepisów i paragrafów. Ktoś, kto nigdy prawa nie złamał, nie jest automatycznie człowiekiem prawym. Np. służby specjalne całego świata mają niepisaną, nieujętą w żadnym regulaminie zasadę – nie zostawiają swoich poległych na placu boju. Nie handlują ich ciałami w zamian za lepsze traktowanie przez tych czy innych możnych tego świata. Ich polegli są ważniejsi niż inni żywi.
Donald Tusk postąpił inaczej. I bez względu na to, czy prawo go za to osądzi, czy nie, zawsze będzie się z tego musiał tłumaczyć.
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (30/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#