Wolność też ma swoją granicę. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę w Sejmie

We wtorek 4 października Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu o ograniczeniu handlu w niedzielę. Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej oraz jednocześnie Przewodniczący Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara, przedstawił, podczas czytania, argumenty mówiące za wprowadzeniem przedmiotowej ustawy.
 Wolność też ma swoją granicę. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę w Sejmie
/ grafika: P.Machnica
Pełna treść przemówienia szefa "Solidarności" handlowców

Szanowny Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie,
koleżanki i koledzy pracownicy handlu, związkowcy z Solidarności z przewodniczącym Komisji Krajowej Piotrem Dudą na czele, szanowni polscy pracodawcy.

4 października 2016 roku to dzień niezwykle ważny dla ponad miliona pracowników handlu oczekujących, że ponad 26 lat po odzyskaniu przez Polskę suwerenności, wreszcie przestaną być traktowani w swoim własnym kraju jak obywatele drugiej kategorii, że wreszcie odzyskają prawo do normalnego życia rodzinnego i spędzania niedziel ze swoimi najbliższymi. Pracownicy handlu to w większości kobiety - dziewczyny, żony, matki, babcie i córki, które tego podstawowego prawa zostały pozbawione.

Jestem przeświadczony, że ten Sejm to zmieni. Dlatego przedkładamy projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Co bardzo ważne, inicjatorem tego projektu jest nie tylko NSZZ Solidarność. W skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej weszła szeroka reprezentacja organizacji społecznych, jak i zrzeszenia polskich pracodawców z branży handlowej. Projekt ustawy, który mam zaszczyt dzisiaj Państwu przedstawiać to wynik szerokich konsultacji i konsensu wielu środowisk. Celem niniejszej ustawy, o czym powinna wiedzieć opinia publiczna, nie jest całkowity zakaz handlu w niedziele. Jej uchwalenie ma natomiast ucywilizować handel w tym dniu na wzór wielu krajów Zachodniej Europy przy poszanowaniu praw i interesów pracowników, pracodawców i konsumentów.

2 września złożyliśmy na ręce Pana Marszałka Marka Kuchcińskiego ponad 518 tys. podpisów poparcia obywateli dla projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Kolejne tysiące podpisów nadal do nas napływają. Łączna liczba podpisów, które udało nam się zgromadzić, pokazuje nie tylko, jak ogromne jest poparcie społeczne dla ograniczenia handlu w niedziele. To również świadectwo tego, jak ważna społecznie jest sprawa, którą będziemy rozważać. Projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele, to nie wymysł Solidarności, pracodawców, czy jakiejkolwiek innej organizacji. To odpowiedź na potrzeby obywateli. Tego obywatelskiego głosu Państwo jako osoby sprawujące władzę w imieniu obywateli nie powinni zlekceważyć!

Mamy nadzieję, że czas w którym politycy bez mrugnięcia okiem wyrzucali do kosza setki tysięcy podpisów złożonych pod obywatelskimi projektami ustaw czy wnioskami o referendum definitywnie skończył się wraz z odejściem poprzedniej koalicji rządzącej.  W kampanii wyborczej przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi, wszyscy Państwo jak tu siedzicie, podkreślaliście potrzebę zwiększenia udziału obywateli w sprawowaniu władzy. Dzisiaj przyszedł czas, aby powiedzieć „sprawdzam”.

Wysoka Izbo!
Zaproponowane w projekcie obywatelskim rozwiązania pozwolą ograniczyć handel w niedziele do niezbędnego minimum. Uchwalenie tej Ustawy ma na celu ustalenie zasad ograniczenia handlu w placówkach handlowych oraz w podmiotach działających na rzecz handlu w niedziele z wyłączeniem kilku niedziel w roku, w przypadku których potrzeba handlu podyktowana jest szczególną koniecznością zaspokajania potrzeb ludności oraz ustalenie zasad godzinowego ograniczenia handlu w wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę. Ponadto zapisy ustawy przewidują odstępstwa od ww. ograniczeń poprzez ustalenie podmiotów gospodarczych, które zgodnie z zakresem usług lub formą prowadzenia działalności będą mogły funkcjonować w niedziele.
Warto powtórzyć, aby sprostować medialne przekłamania, że celem tej ustawy jest ograniczenie, a nie całkowity zakaz handlu w niedziele. Naszym celem nie jest doprowadzenie do sytuacji, w której w niedziele nie da się kupić podstawowych artykułów żywnościowych. Projekt zakłada długą listę typów placówek handlowych, które będą mogły prowadzić działalność w niedziele. Czynne w tym dniu będą mogły być m.in. stacje benzynowe, piekarnie, sklepy usytuowane na dworcach kolejowych i lotniskach czy kioski z prasą. Handlować będą mogły również małe, osiedlowe sklepy pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel, a nie zatrudniony tam pracownik. Uwzględniając interesy ekonomiczne przedsiębiorców oraz potrzeby konsumentów projekt zakłada też ustanowienie siedmiu tzw. niedziel handlowych w ciągu roku. Sklepy będą mogły być czynne m.in. w niedziele poprzedzające Boże Narodzenie oraz Wielkanoc, a także w okresach, w których organizowane są wyprzedaże.

Obecnie zasady handlu w placówkach handlowych uregulowane są jedynie w art. 1519a Kodeksu Pracy. § 3 tego przepisu stanowi, że praca w niedziele jest dozwolona w placówkach handlowych przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności. W konsekwencji handel w niedziele jest prawnie dopuszczalny i stanowi zjawisko powszechnie obecne, mimo że nie sposób np. uznać funkcjonowania sklepów budowlanych lub odzieżowych w niedziele za niezbędne do zaspokojenia codziennych potrzeb ludności.

Twórcy niniejszego projektu w toku analizy przesłanek prawnych i ekonomicznych uznali, że zmiany w Kodeksie Pracy, które wprowadzałyby zakaz pracy w niedziele, podobnie jak w przypadku świąt, są niewystarczające. Istnieje bowiem uzasadniona obawa, że pracodawcy mimo zakazu zatrudniania w niedziele stosowaliby inne formy świadczenia pracy np.: umowę zlecenia, które nie są regulowane przepisami Kodeksu pracy. Już obecnie w sektorze handlu, szczególnie w sklepach wielkopowierzchniowych, stosuje się umowy cywilnoprawne, aby ograniczyć koszty pracy. Tylko w pierwszym półroczu 2014 roku w zakładach pracy należących do sektora handlu inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy zbadali 1104 umowy, z czego 403 umowy, a więc  36,5 proc. zostały zawarte z naruszeniem prawa. Z tego też powodu konieczne jest procedowanie nad ustawą o ograniczeniu handlu, a nie o zakazie zatrudnienia w niedziele.

Projekt ustawy przewiduje również zakaz wykonywania w niedziele innych czynności sprzedażowych w sklepach, takich jak m.in. sortowanie czy magazynowanie produktów, co skutecznie  zagwarantuje prawo do niedzieli wolnych od pracy również osób zatrudnionych w obszarach okołosprzedażowych. Osobną grupą podmiotów, w których przewiduje się ograniczenie wykonywania czynności są centra dystrybucyjne, logistyczne, czy magazynowe świadczące usługi na rzecz handlu. Twórcom projektu chodzi również o ochronę wolnej od pracy niedzieli w tych podmiotach, które zatrudniają w skali kraju kilkaset tysięcy pracowników i zleceniobiorców. Oczywiście autorzy niniejszego projektu ustawy zdają sobie sprawę, że zamknięcie w niedziele różnego rodzaju centrów logistycznych i dystrybucyjnych, które dostarczają towar nie tylko do sklepów zlokalizowanych w Polsce, ale również w krajach sąsiednich  jest niemożliwe. Dlatego też dla osób zatrudnionych w tych podmiotach projekt przewiduje wyjątek tj. możliwość zatrudnienia w niedzielę pod warunkiem otrzymania zgody pracownika oraz za dodatkowym wynagrodzeniem, a także w ustalonym w zapisach procedowanej Ustawy limicie rocznym, w którym praca mogłaby być świadczona. Takie rozwiązanie z jednej strony pozwoli zabezpieczyć interesy pracodawców, a z drugiej ograniczy konieczność zatrudniania pracowników w niedziele do niezbędnego minimum.

Panie Marszałku, Panie i Panowie posłowie,
Niejednokrotnie z tej mównicy odwołujecie się Państwo do wartości i standardów europejskich. Ostatnio powstało nawet koło parlamentarne pod nazwą Europejscy Demokraci. Spójrzmy więc jak wygląda kwestia handlu w niedziele w zachodnioeuropejskich krajach. Handel w tym dniu jest zakazany lub ograniczony w zdecydowanej większości z nich. Przepisy regulujące tę kwestię funkcjonują m.in. w Austrii, Niemczech, Francji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Belgii czy Danii. W Niemczech prawna ochrona niedzieli wynika wprost z konstytucji. Funkcjonujące w krajach zachodnich od wielu lat ograniczenia handlu w niedziele nie spowodowały masowego bankructwa sklepów i zwolnień pracowników. Obywatele Niemiec czy Austrii nie umierają w niedziele z głodu i pragnienia. Innymi słowy życie toczy się tam zupełnie normalnie, mimo że większość sklepów w niedziele jest zamknięta. Paradoksalnie, dzisiaj w Polsce najgłośniej przeciwko ograniczeniu handlu w niedziele protestują przedstawiciele wielkich zachodnich sieci handlowych, którzy w swoich macierzystych krajach szanują prawo pracowników do niedzielnego odpoczynku i prowadzenia normalnego życia rodzinnego.

Szanowni Państwo,
Od lat powtarza się u nas, że musimy wyrównać lukę, dzielącą nas od Zachodu. Najwyższy czas, aby przyjąć standardy europejskie także w zakresie praw pracowniczych. Dążenie do zysku i wzrostu gospodarczego nie może się już dłużej opierać wyłącznie na taniej sile roboczej i wyzyskiwaniu polskich pracowników. Ten model rozwoju to droga donikąd. Trzeba z tym skończyć raz na zawsze!

Panie Marszałku, Wysoka Izbo,
Przejdźmy teraz do kwestii najważniejszej, czyli do skutków, jakie przyniesie wdrożenie ustawy o  ograniczeniu handlu w niedziele. Jako przedstawiciel NSZZ Solidarność pozwolę sobie zacząć od wpływu regulacji zawartych w ustawie na sytuację pracowników. Obecnie w handlu, szczególnie w segmencie galerii handlowych, hiper- i supermarketów a także dyskontów spożywczych powszechne jest zatrudnianie pracowników w równoważnym systemie czasu pracy. Oznacza to, że niedziela jest traktowana jako zwyczajny dzień pracy zaplanowany w grafiku, za który pracownicy nie otrzymują dodatkowego wynagrodzenia. W takim systemie zamiast wolnej niedzieli  pracownicy otrzymują dzień wolny w innym dniu tygodnia. Taki stan rzeczy całkowicie dezorganizuje ich życie osobiste i uniemożliwia im prowadzenie normalnego życia rodzinnego. Tymczasem niedziela jako dzień wolny od pracy pod względem społecznym jest całkowicie niezastępowalna. Cóż z tego, że kasjerka w hipermarkecie zamiast niedzieli dostanie dzień wolny np. we wtorek, gdy jej mąż jest w pracy, a dzieci w szkole? Przez nieuzasadniony obowiązek pracy w niedziele cierpią nie tylko pracownicy handlu, ale również ich rodziny, a przede wszystkim dzieci!

W trakcie dzisiejszej dyskusji nad projektem może padnie teza, że zamiast wolnej niedzieli lepszym rozwiązaniem byłoby dodatkowe wynagrodzenie za pracę w tym dniu. Taki instrument w żaden sposób nie rozwiązuje jednak problemu i nie jest akceptowany przez samych pracowników.

W badaniach własnych, które przeprowadził Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”, w grupie prawie 1000 osób zatrudnionych w sklepach wielkopowierzchniowych otrzymano wyniki jednoznacznie wskazujące na potrzebę posiada przez pracowników wolnej niedzieli. Tylko 2 procent badanych pracowników uznało, że korzystnym rozwiązaniem byłaby wypłata dodatkowego wynagrodzenia za pracę w te dni.  Chęć posiadania przez pracowników wolnej niedzieli zamiast otrzymywania dodatków za pracę podyktowana jest ponadto wysokością wynagrodzeń zasadniczych w sektorze handlu. Przy średniej zarobków niewiele przekraczającej minimalne wynagrodzenie za pracę dodatki za pracę w niedziele miałyby zdaniem pracowników niezauważalny i nieodczuwalny ekonomiczne charakter. Ponadto istnieje duża obawa, że wielkie zagraniczne sieci handlowe – mistrzowie w oszczędzaniu na polskich pracownikach, znajdą sposób, aby wyrównać sobie ewentualny dodatek za pracę w niedziele poprzez zaniżenie innych składników wynagrodzenia pracownika. Mogłoby to skutkować tym, że pracownicy nie mieliby ani wolnych niedziel, ani dodatkowych pieniędzy.

Praca w niedziele to również spore obciążenie dla zdrowia pracowników. Potwierdza to badanie „Wpływ poprawy psychospołecznych warunków pracy na ograniczenie kosztów ekonomicznych w firmach przechodzących procesy modernizacyjne i adaptacyjne”, realizowane przez Instytut Medycyny Pracy w Łodzi oraz Komisję Krajową NSZZ „Solidarność”. Ponad 93% badanych pracowników handlu uznało, że konieczność pracy w niedziele jest czynnikiem uciążliwym i stanowi zagrożenie dla ich zdrowia. Wyniki badań prowadzonych w projekcie ujawniły ponadto wysoki poziom stresogenności pracy w handlu. Z kolei badania podjęte przez Stowarzyszenie Zdrowa Praca potwierdzają, że ograniczanie pracy w weekendy, a zwłaszcza w niedziele, jest pożądane społecznie z powodów zdrowotnych. Konieczność świadczenia pracy w czasie kolidującym z potencjalnym wypełniania ról pozazawodowych stanowi poważny czynnik stresogenny. U osób pracujących w weekendy częściej występują dolegliwości bólowe, mięśniowo-szkieletowe, bezsenność i problemy psychosomatyczne. Częściej i bardziej dotyka ich wyczerpanie emocjonalnie, częściej zdarzają im się urazy. Trudności w pogodzeniu harmonogramu pracy z życiem pozazawodowym oraz niemożność należytego wywiązania się z ról prywatnych (rodzica czy małżonka) nawet 30-krotnie zwiększają ryzyko wystąpienia poważnej choroby psychicznej.   
Co warte podkreślenia, koszty leczenia pracowników handlu pokrywa całe polskie społeczeństwo. Natomiast zyskują na tym głównie wielkie zagraniczne sieci handlowe !

Szanowni Państwo,
Wbrew powtarzanym w mediach opiniom ograniczenie handlu w niedziele nie spowoduje konieczności zwolnień pracowników. Słyszałem już wiele liczb padających w tym kontekście – 30 tys., 50 tys. a nawet 100 tys. miejsc pracy. Wszystkie te szacunki mają jedną wspólną cechę – nie zostały poparte żadnymi rzetelnymi badaniami. To nic więcej jak spekulacje i demagogia.

Redukcji zatrudnienia w handlu po wprowadzeniu wolnych niedziel nie będzie z kilku powodów:
Po pierwsze wprowadzenie wolnych niedziel spowoduje wzrost obrotów w handlu o ok. 5 proc. w pierwszych dwóch latach funkcjonowania ustawy. Następnie obroty unormują się na poziomie sprzed wprowadzenia ustawy. Przykład węgierski wskazuje na ponad 5 procentowy wzrost obrotów w sektorze handlu w związku z wprowadzonym w 2015 roku zakazem handlu w niedziele. Choć ostatecznie węgierski rząd zrezygnował z wolnych niedziel w handlu, dane dotyczące wzrostu obrotów to twardy dowód na to, że ograniczenie handlu w niedziele nie spowoduje spadku obrotów w handlu.
Skąd bierze się ten wzrost obrotów? Otóż konsumenci przed wolną niedzielą po prostu  kupują „na zapas” Potwierdza to również badanie przeprowadzone przez Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Usług NSZZ Solidarność w 2015 roku. Zbadaliśmy wówczas obroty sklepów w dni poprzedzające przypadające w niedziele 24 maja „Zielone Świątki”, czyli dzień ustawowo wolny od pracy. Okazało się, że zsumowane obroty z piątku i soboty poprzedzających wolną niedzielę były o ok. 6 proc. wyższe niż łączne obroty z piątku, soboty i  niedzieli w kolejnym tygodniu, w którym niedziela była w handlu dniem pracującym. Skoro więc nie ma ryzyka spadku obrotów po wprowadzenia wolnych niedziel, nie ma też przesłanek wskazujących na jakiekolwiek zagrożenie redukcji zatrudnienia.

Po drugie, teza o masowych zwolnieniach pracowników po ograniczeniu handlu w niedziele nie znajduje żadnego uzasadnienia w kontekście obecnej sytuacji na rynku pracy. Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia wyniosła w sierpniu 8,5 proc. i była najniższa od 25 lat. Dobra sytuacja na rynku pracy sprawia, że obecnie w handlu brakuje ok. 9 proc. pracowników czyli ok. 100 tys. etatów. W związku z powyższym straszenie zwolnieniami można włożyć między bajki.. 

Po trzecie: wreszcie po raz kolejny należy podkreślić, że czarne wizje dotyczące masowych zwolnień pracowników po wprowadzeniu wolnych niedziel snują głównie przedstawiciele dużych, zagranicznych sieci handlowych. Tymczasem w należących do nich sklepach w Polsce w ostatnich 10 latach zatrudnienie zmalało w zależności od sieci od 40 do 60 proc. Obowiązkom, które kiedyś wykonywali dwaj-trzej pracownicy, dzisiaj musi podołać jedna osoba. Nie trzeba być ani związkowcem, ani ekspertem od rynku pracy, aby się o tym przekonać. Wystarczy pójść na zakupy do supermarketu albo dyskontu. Tam widać jak pracownicy biegają między regałami, są odpowiedzialni jednocześnie za uzupełnianie towaru na półkach, utrzymywanie czystości w sklepie, rozładunek towaru, wypiekanie pieczywa i wiele, wiele innych obowiązków. Dodatkowo, gdy kolejka do kasy robi się zbyt długa, ci pracownicy są wzywani dzwonkiem, aby usiąść przy kasie i obsługiwać klientów. Proszę zapytać tych pracowników czy obawiają się, że stracą pracę po wprowadzeniu wolnych niedziel. W najlepszym wypadku ich reakcją będzie wybuch śmiechu. Oni wiedzą, że gdyby sklepy próbowały jeszcze bardziej ograniczyć zatrudnienie, po prostu przestałyby funkcjonować.
Dzisiaj nagminnie  można zobaczyć na sklepach ogłoszenia: „przyjmę pracownika’. A więc  mamy nareszcie koniunkturę gospodarczą na wprowadzenie wolnej niedzieli
Co więcej, sieci straszące zwolnieniami w Polsce, w swoich sklepach w macierzystych krajach  zatrudniają o połowę więcej pracowników niż w sklepach o porównywalnej wielkości działających w naszym kraju. Wskazują to jednoznacznie dane Eurostatu. Polski pracownik musi wykonać pracę, którą we Francji czy w Niemczech wykonują dwaj pracownicy. Dodatkowo otrzymuje za to kilkakrotnie niższe wynagrodzenie. To kolejny przykład różnic w traktowaniu pracowników przez te same sieci handlowe w krajach zachodnich i w Polsce. W krajach macierzystych te sieci szanują prawo pracowników do wolnej niedzieli, do godnych warunków pracy i płacy. Natomiast polski pracownik ma harować jak niewolnik i wypracowywać zyski. Czy to jest wolny rynek? Czy to są europejskie standardy? Nie proszę państwa! To jest wyzysk i traktowanie naszego kraju jak kolonii!

Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie,

Rozmawiając o wolnej niedzieli, należy również podkreślić szczególne znaczenie, świętość tego dnia dla osób wierzących, dla naszego społeczeństwa mocno zakorzenionego w kulturze chrześcijańskiej. Z tego miejsca chciałbym złożyć najserdeczniejsze wyrazy wdzięczności za ogromne wsparcie, jakie nasza inicjatywa otrzymała od Kościoła, od parafii i wiernych w całej Polsce.

Ja pochodzę ze Śląska,  dlatego mówiąc o duchowym aspekcie niedzieli pozwolę sobie przytoczyć słowa Metropolity Górnośląskiego księdza arcybiskupa Wiktora Skworca, wypowiedziane niedawno w miejscu szczególnym dla każdego mieszkańca Śląska i każdego pracownika w tym regionie czyli w Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich: „Niedziela to dzień Pana i dzień człowieka. O to właśnie chodzi, aby niedzielę zwrócić człowiekowi, każdemu człowiekowi. Bo niedziela nie jest luksusem, ekskluzywnym zbytkiem dla bogatych. Niedziela jest dla każdego, jest demokratyczna. A państwo powinno ją chronić prawem, jako fundamentalne społeczne spoiwo, jak świętość” – powiedział Ksiądz Arcybiskup Wiktor Skworc podczas tegorocznej pielgrzymki Kobiet i Dziewcząt do piekarskiego sanktuarium. Powtórzę: niedziela to świętość, niedziela to fundamentalne spoiwo społeczne, a państwo powinno ją chronić prawem!

Wysoki Sejmie,
Na ograniczeniu handlu w niedziele zyskają nie tylko pracownicy, ale również pracodawcy. Wystarczy spojrzeć na galerię, aby się o tym przekonać. Są tu dzisiaj z nami przedstawiciele  organizacji zrzeszających polskich pracodawców z branży handlowej. Polscy pracodawcy razem z Solidarnością i innymi organizacjami społecznymi założyli Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, razem z nami zbierali podpisy pod projektem ustawy. Za to należy im się ogromna wdzięczność. Ale przecież pracodawcy nie zaangażowaliby się w tę inicjatywę, gdyby była ona sprzeczna z ich interesami. Polscy pracodawcy wiedzą, że wolna niedziela to dobre rozwiązanie i dla pracowników i dla przedsiębiorców, dla całego społeczeństwa.

Nie będę już powtarzał argumentu o wzroście obrotów sklepów po ograniczeniu handlu w niedziele, ten wątek wyczerpałem już we wcześniejszej części wystąpienia. Powiem natomiast, jak dzisiaj wygląda obraz handlu w Polsce po 26 latach prowadzenia polityki wspierania za wszelką cenę zagranicznych sieci handlowych kosztem rodzimych przedsiębiorców i polskich pracowników. Już na początku lat 90, zagranicznym sieciom handlowym stworzono w naszym kraju warunki funkcjonowania nieporównywalnie lepsze od tych, jakie posiadają rodzimi przedsiębiorcy. W konsekwencji zagraniczne sieci zdominowały rynek handlu detalicznego w naszym kraju i z roku na rok sukcesywnie wypierają z tego rynku polskich przedsiębiorców. Jak wskazują dane pracowni Bisnode Polska pod koniec 2015 roku liczba sklepów w Polsce spadła poniżej 300 tys. W kolejnych 6 miesiącach zniknęło już 4,2 tys. placówek detalicznych, podczas gdy w poprzednich latach zamykano ich maksymalnie 6-7 tys. rocznie. Z rynku znikają przede wszystkim małe, rodzinne sklepy, które nie wytrzymują konkurencji z zagranicznymi marketami i dyskontami. Ograniczenie handlu w niedziele, przy jednoczesnym zapisie umożliwiającym prowadzenie działalności w tym dniu niewielkim sklepom pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel, pozwoli choć w niewielkim stopniu wyrównać szanse konkurencyjne między małymi sklepami i wielkimi sieciami handlowymi.

Obecnie podobne regulacje obowiązują w przypadku świąt wolnych od pracy. W tych dniach właściciele również mogą otworzyć swoje sklepy. Jak wskazują sami pracodawcy to dla nich okazja do odrobienia strat z całych tygodni, a niejednokrotnie jedyna szansa na utrzymanie się na rynku.  

Aspekt wyrównania szans konkurencyjnych zagranicznych sieci i rodzimych przedsiębiorców dzięki ograniczeniu handlu w niedziele należy podkreślić również w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z tzw. podatkiem handlowym. Celem tego podatku miało być m.in. właśnie wsparcie drobnego, rodzimego handlu. W sytuacji, gdy Komisja Europejska zablokowała podatek handlowy, ograniczenie handlu w niedziele może się okazać na dzień dzisiejszy jedynym skutecznym instrumentem w tym zakresie.

Polscy przedsiębiorcy, również ci prowadzący większe placówki lub sieci handlowe wskazują, że obecnie są „zakładnikami sytuacji” na rynku. Z jednej strony konkurując z zagranicznymi sieciami, muszą otwierać w niedziele swoje sklepy, a z drugiej pod względem ekonomicznym wcale im się to nie opłaca. Obroty osiągane w tym dniu nie pokrywają kosztów związanych z funkcjonowaniem sklepu. W jeszcze gorszej sytuacji są przedsiębiorcy prowadzący sklepy w galeriach handlowych. W ich przypadku nieotwarcie sklepu w niedziele łączy się z dotkliwymi karami finansowymi nakładanymi przez administratorów galerii. Przeciwnicy ograniczenia handlu w niedziele krzyczą, że jest to zamach na wolność prowadzenia działalności gospodarczej. Jeżeli tak ma wyglądać ta wolność, że albo otwierasz sklep w niedziele, albo wlepimy ci karę i puścimy z torbami, to pozostaje tylko pogratulować! 

Wysoka Izbo,
Wprowadzenie wolnych niedziel w handlu wielkopowierzchniowym to również wymierne korzyści dla budżetu państwa. Czynności zakupowe realizowane przez konsumentów zostaną rozłożone na sześć a nie siedem dni, zaś ciężar zakupów niedzielnych przełożony zostanie na piątek i sobotę. Dla budżetu państwa oznacza to, iż wpływy z podatku VAT, CIT, czy PIT pozostaną na niezmiennym poziomie a w początkowym okresie wzrosną ze względu na zwiększone obroty sklepów w dni następujące przed niedzielą.

Nieuzasadniona jest obawa o straty z tytułu podatku VAT związane z ograniczeniem handlu w niedziele. Większość zakupów realizowana jest w handlu w postaci dostaw „łańcuchowych”, gdzie obowiązek podatkowy u każdego dostawcy powstaje z chwilą dokonania dostawy zgodnie ze zmianą obowiązującą od 01.01.2014 roku. Istnieje jednak możliwość, aby obowiązek podatkowy powstał nie z chwilą sprzedaży, a dostarczeniem do placówki handlowej towaru z ustaloną w umowie datą. W praktyce oznacza to, że pominięcie niedzieli jako dnia dostawy nie będzie dla dostawców oraz odbiorców towarów oznaczać powstania obowiązku podatkowego w te dni. Podobna sytuacja możliwa jest kiedy sprzedawca zastrzeże przeniesienie prawa własności do produktu z chwilą zapłaty za niego. Towar więc może zostać zmagazynowany, a dla produktów szybkopsujących się Ustawa przewiduje stosowne dopuszczenia. Należy również podkreślić, że część usług w handlu świadczonych jest w sposób ciągły (art. 19a ust.3 Ustawy o VAT).

Reasumując, zamknięcie części sklepów w niedziele nie będzie oznaczać straty dla budżetu Państwa z tytułu podatku VAT. Nie istnieje taka obawa również ze względu na przeniesienie obrotów sklepów na pozostałe dni tygodnia, szczególnie dni poprzedzające niedziele. Co więcej przewiduje się, że ograniczenie handlu w niedziele spowoduje przeniesienie ciężaru opodatkowania na branże usług gastronomicznych, rozrywkowych, kulturalnych i rekreacyjnych w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem społecznym na tego typu usługi świadczone w niedziele. Przewiduje się, że z tego tytułu wpływy do budżetu wyniosą ok. 400 mln złotych.

Dodatkowo biorąc pod uwagę wcześniej wspomniany 5 procentowy wskaźnik podwyższonych obrotów placówek handlowych poprzez przeniesienie wykonywania przez klientów zakupów na inne dni tygodnia, wpływy do budżetu Państwa z tytułu samej sprzedaży produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych prognozowane są na poziomie 1 miliard 419 mln złotych w skali roku.

Mówiąc  o korzyściach z wprowadzenia ustawy w życie dla budżetu państwa należy również wspomnieć o kwestii unikania opodatkowania w naszym kraju przez zagraniczne sieci handlowe i o transferowaniu wypracowanych zysków za granicę. Tajemnicą poliszynela jest, że wielkie sieci handlowe stosując m.in. różnego rodzaju instrumenty optymalizacji podatkowej, płacą w naszym kraju bardzo niewielkie podatki lub wręcz nie płacą ich wcale. Problem ten był wielokrotnie omawiany w tej Izbie chociażby przy okazji prac nad ustawą o podatku od sprzedaży detalicznej. Dziś już wiemy, że potężne lobby wielkich sieci handlowych skutecznie doprowadziło do zablokowania przez Komisję Europejską tego podatku i przynajmniej do czasu opracowania nowych regulacji prawnych w tym zakresie sieci te nadal będą unikały płacenia podatków w Polsce.

W tym kontekście nie sposób jeszcze raz nie wspomnieć o pozytywnym wpływie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele na zwiększenie szans konkurencyjnych rodzimego handlu w starciu z zagranicznymi sieciami. Polscy przedsiębiorcy nie wyprowadzają zysków za granicę. Nie unikają płacenia podatków, tak jak robią to ich zagraniczni konkurenci. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że to uczciwi, ciężko pracujący ludzie. Jest jeszcze inny znacznie bardziej prozaiczny powód. Polskich przedsiębiorców zwłaszcza tych drobnych zwyczajnie nie stać na to, aby zatrudnić sztab prawników i ekspertów od prawa podatkowego, którzy specjalizują się wynajdowaniu kruczków prawnych pozwalających unikać płacenia podatków. Paradoksalnie to, że duża część polskich kupców z powodu zdominowania rynku przez zagraniczne sieci handlowe działa dzisiaj na granicy bankructwa jest najlepszą gwarancją tego, że uczciwie płacą oni podatki.

Wprowadzenie wolnych niedziel w handlu może być pierwszym małym krokiem na drodze do ograniczenia nieuzasadnionych przywilejów zagranicznych sieci handlowych w naszym kraju oraz ukrócenia procederu wyprowadzania przez nie zysków za granicę i unikania płacenia podatków.

Wysoka izbo,

Proponowany projekt ustawy nie implikuje obciążeń budżetu państwa, ani jednostek samorządu terytorialnego. Projekt zasadniczo nie przewiduje konieczności wydawania aktów wykonawczych, gdyż generalne założenia wynikają wprost z treści projektu ustawy. Jednakże celowe powinno być wydanie rozporządzenia Ministra Finansów w zakresie ustalenia wzoru formularza informującego o wysokości osiągniętego obrotu w ustalonym w przepisach Ustawy minimum dla sprzedaży wiodącej.
Projekt zaostrza sankcję za złamanie przepisów dotyczących ograniczenia handlu, które do tej pory obejmował jedynie zakaz zatrudniania pracowników w święta zgodnie z zapisami Kodeksu Pracy. W praktyce kontrolowanie tego zakazu było nieskuteczne, ze względu na ograniczone zasoby kadrowe Państwowej Inspekcji Pracy względem ilości placówek handlowych. Kolejnym mankamentem jest wysokość kary nakładanej przez inspektorów PIP. W proponowanym kształcie Ustawy złamanie zakazu handlu w niedziele uregulowane będzie na gruncie przepisów prawa karnego. Oznacza to bardziej skuteczne respektowanie prawa i bardziej wymierne kary dla przedsiębiorców łamiących zakaz.
Proponowany projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele nie jest sprzeczny z prawem Unii Europejskiej. Jak już wspominałem, ustawowe ograniczenie handlu w niedziele nie jest ewenementem w skali Unii Europejskiej. W wielu krajach UE placówki handlowe w niedzielę są zamknięte. W świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości rząd państwa członkowskiego UE może wprowadzić zakazy i zezwolenia prowadzenia działalności handlowej w niedziele, gdyż odzwierciedla to pewne wybory polityczne i gospodarcze w takim zakresie, w jakim mają odpowiadać one krajowym lub regionalnym cechom społeczno-kulturowym, przy założeniu, że skutki ograniczające handel wspólnotowy, mogące powstać w efekcie ograniczenia, nie wykraczają poza nieodłączne skutki wprowadzenia reguł tego typu.

Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie.
Przedstawiłem dzisiaj Państwu projekt ustawy, na który czekają setki tysięcy pracowników handlu oraz ich rodziny, a także polscy pracodawcy z branży handlowej. Projekt, który kompleksowo reguluje kwestie handlu w niedziele, dostosowując polskie przepisy w tym zakresie do standardów obowiązujących w zachodnich krajach Unii Europejskiej. Projekt, który powstał jako wynik szerokiego konsensu wielu środowisk i który wpłynie pozytywnie zarówno na interesy polskich pracowników, jak i pracodawców. Naprawdę najwyższy czas na to, aby pod względem standardów pracy zacząć doganiać  kraje Europy Zachodniej.

Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na wprowadzenie regulacji cywilizujących handel w niedziele w naszym kraju. Mamy najniższe od 25 lat bezrobocie. Mamy przyzwolenie społeczne dla tych niezbędnych zmian. Zgodnie z niedawnym badaniem CBOS 61 proc. Polek i Polaków opowiada się za ograniczeniem handlu w niedziele. Przeciwnych  temu rozwiązaniu jest tylko 32 proc. a więc dwukrotnie mniej.

U sterów władzy znalazło się ugrupowanie, które usytuowało rodzinę w centrum życia społecznego i gospodarczego. Podwyżka płacy minimalnej, ustanowienie minimalnej stawki godzinowej, program Rodzina 500 plus oraz kolejne programy prospołeczne i propracownicze zapowiadane i realizowane przez rząd Pani Premier Beaty Szydło to wyraz nowej i lepszej jakości w polskiej polityce. Z  rozwiązań tych skorzystała znaczna część pracowników handlu. Bardzo liczymy, że kolejnym etapem tych pozytywnych zmian będzie zwrócenie pracownikom handlu prawa do niedzielnego wypoczynku wraz z rodzinami. W innym przypadku kilkaset tysięcy polskich rodzin nadal będzie traktowana w swoim własnym kraju kraju jak obywatele drugiej kategorii.

21 postulat historycznego Porozumienia Sierpniowego, podpisanego 31 sierpnia 1980 roku w Gdańsku, mówił o wprowadzeniu wszystkich sobót wolnych od pracy. Dziś pracownicy handlu oraz ponad pół miliona obywateli, którzy podpisali się pod obywatelskim projektem ustawy, nie upominają się już nawet o wolne soboty, ale o absolutne minimum, o prawo do niedzieli wolnej od pracy. O prawo pracowników handlu do zjedzenia z rodziną niedzielnego obiadu, o prawo do pójścia z dziećmi na niedzielny spacer, o prawo do wspólnego uczestniczenia w niedzielnej mszy świętej.  

Niektórzy krzyczą dzisiaj, że ograniczenie handlu w niedziele to zamach na ich wolność. My im odpowiadamy: Wolność jednego człowieka nie może być realizowana kosztem zniewolenia drugiej osoby. Wolność do spędzania niedzieli na spacerowaniu po galeriach handlowych nie może być realizowana kosztem pracowników handlu i ich rodzin. Wolność też ma swoją granicę. Po jej przekroczeniu jest już tylko zniewolenie, wyzysk i ludzka krzywda.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo

W imieniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej oraz przeszło pół miliona polskich obywateli proszę o przyjęcie prezentowanej ustawy oraz przekazanie jej do prac w komisjach.

 

POLECANE
 Sołtys Trestna: dziękuje za solidarność, za pracę tylko u nas
Sołtys Trestna: dziękuje za solidarność, za pracę

o niewiarygodne, co tutaj się działo. Wszyscy jesteśmy w takich emocjach. To były dwie doby ciężkiej pracy. Wystarczyło kilka apeli w mediach społecznościowych, a to Trestna zaczęli przyjeżdżać ludzie, którzy nie pytając o nic rzucali się na pomoc. Łapali za łopaty, przerzucali worki. Kobiety, mężczyźni. Tutaj nawet dzieci pomagały - opowiada o walce o swoją wieś jej sołtys Beata Dolejsz. Trestno to miejscowość położona wzdłuż Odry, na południe od miasta, nieco poniżej Wrocławia. To ostatnia miejscowość tuż przy polderze zalewowym Oławka. Niektóre zabudowania położone są zaledwie kilka metrów od wału. To tutaj znajduje się najważniejszy dla Wrocławia wodowskaz/ Wczoraj wieczorem wskazywał on poziom wody 618 cm. Jeszcze dwa dni wcześniej poziom wody miał 644. Zaalarmowani w poniedziałek mieszkańcy mieli pełną świadomośc zagrożenia w jakim się znaleźli. Nie czekając na służby zorganizowali się przy wzmacnianiu wałów. Wszystko koordynowała pani sołtys Beata Dolejsz. Początkowo wydawało nam się, że jedna czy dwie ciężarówki piasku wystarczą. Rzeczywistość jednak okazała się bardziej wymagająca. Na szczęście byli ludzie do pomocy. Tutaj przewinęły się tysiące ludzi. tysiące ludzi z łopatami. W pewnym momencie podjeżdża miejski autobus, wychodzą ludzie z łopatami i rzucają się do roboty. Nikt się nie pytał co ma robić. Brali worki i ładowali ten piach - opowiada Beata Dolejsz. Ogromne znaczenie dla zatrzymania wody na wałach miały specjalne rękawy wodne, łącznie udało się ich pozyskać prawie pół kilometra. Zabezpieczyliśmy prawie kilometr wałów. Pytamy jednego z mieszkańców, którego dom znajduje się chyba najbliżej wału, właściwie w bezpośrednim sąsiedztwie czy czuje się już spokojny o swój dom: W pewnym sensie. Dwie doby pracy na wale, ogromne emocje, wielkie zmęczenie. Czy czuje się spokojny? Tak bym tego nie nazwał, ale marzę tylko o tym, żeby położyć się spać. Droga do Trestna zablokowana jest przez policje, która pilnuje, żeby osoby postronne nie chodziły po wałach, żeby ich dodatkowo nie obciążać. We wsi zorganizowane są patrole mieszkańców, którzy kontrolują stan wałów. W czwartek w jednym miejscu wał zaczął nasiąkać. Sztab kryzysowy oddelegował bardzo szybko żołnierzy WOT, którzy wsparli mieszkańców i uszczelnili to miejsce. Dlatego tak ważna jest kontrola stanu wałów. Mieszkańcy wsi w piątkowy wieczór wspólnie odreagowują emocje. Wszyscy wskazują na rolę, jaką w tej walce odegrała sołtys. To niesamowite, jak nasza sołtys potrafiła tym wszystkim koordynować, jak załatwiała wodę, żywność, piasek. To niesamowita kobieta. Mamy ogromne szczęście, że trafiła nam się taka sołtys - mówi ze wzruszeniem jedna z mieszkanek Trestna. Dziękuję za solidarność, dziękuje za taką spójną pracę, za to, że tylu ludzi odpowiadało na nasz apel. My wiedząc, że te poprzednie wioski zostały zalane, widząc jakie nieszczęście tam się stało, wiemy, że dzięki tej solidarności ludzkiej temu męstwu uratowaliśmy swoje domy, swoje rodzin. Polacy są niesamowitym narodem. - mówi ze wzruszeniem Beata Dolejsz.

Wrocławianin, wolontariusz: To była pokazówka dla Tuska tylko u nas
Wrocławianin, wolontariusz: To była pokazówka dla Tuska

- Tak, to była pokazówka dla Tuska. Bo właśnie tam  go tam zawieziono, żeby mu pokazać, jak to wszystko sprawnie działa w mieście. A w innych miejscach we Wrocławiu, działają sami tylko wolontariusze, ze wsparciem OSP i WOT co najwyżej - mówi w rozmowie z Moniką Rutke uczestniczący ochotniczo w zabezpieczaniu Wrocławia przed skutkami powodzi wolontariusz Piotr Przybysławski.

Rzecznik IMGW pogrąża Tuska w programie na żywo na antenie neo TVP Info [VIDEO] wideo
Rzecznik IMGW pogrąża Tuska w programie na żywo na antenie neo TVP Info [VIDEO]

Rzecznik IMGW jasno wyjaśnił, że premier Donald Tusk bagatelizował zagrożenie powodziowe wbrew danym instytutu.

Powodzie w Polsce: aresztowano szabrownika z ostatniej chwili
Powodzie w Polsce: aresztowano szabrownika

Komenda Główna Policji przekazała w sobotę, że doszło do kolejnego przypadku kradzieży mienia na terenie powodziowym (woj. dolnośląskie), a 42-latek, który się tego dopuścił, został już zatrzymany i trafi przed sąd.

Minister finansów Tuska obiecał pomoc powodzianom. Nie takiej reakcji się spodziewał polityka
Minister finansów Tuska obiecał "pomoc" powodzianom. Nie takiej reakcji się spodziewał

Propozycja pomocowa ministra finansów Andrzeja Domańskiego nie przypadła do gustu internautom.

Uwaga: wysoka fala zmierza do województwa lubuskiego z ostatniej chwili
Uwaga: wysoka fala zmierza do województwa lubuskiego

Lubuskie przygotowuje się na nadejście wysokiej fali. Przyjmiemy każdą ilość worków z piaskiem – powiedział w sobotę rano wojewoda Marek Cebula. Przedstawił też wstępny raport zniszczeń w Szprotawie, gdzie doszło do zalania 71 budynków.

Odbył się powodziowy sztab kryzysowy. Donald Tusk zabrał głos z ostatniej chwili
Odbył się powodziowy sztab kryzysowy. Donald Tusk zabrał głos

W niektórych miejscach jesteśmy ciągle w środku akcji zapobiegawczej powodzi i ratunkowej – podkreślił premier Donald Tusk na rozpoczętym w sobotę rano we Wrocławiu posiedzeniu powodziowego sztabu kryzysowego.

Stan wody we Wrocławiu: jest nowy komunikat IMGW Wiadomości
Stan wody we Wrocławiu: jest nowy komunikat IMGW

We Wrocławiu stany wody powoli opadają, fala powodziowa kulminuje w Brzegu Dolnym - poinformował w sobotę w nocy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW). Stany alarmowe zostały przekroczone na 35 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Odry - dodał.

Tadeusz Płużański: Sowieckie bestialstwo na Kresach II RP tylko u nas
Tadeusz Płużański: Sowieckie bestialstwo na Kresach II RP

W nocy z 21 na 22 września 1939 r. sowieci zajęli Grodno, które przez dwa dni stawiało im opór. Bo na odparcie napastnika kresy II RP nie były gotowe. Walczyły, bo jedyną alternatywą była niewola. Walczyły z regularnymi jednostkami Armii Czerwonej, ale też z bandami przestępców, które na sygnał komitetów rewolucyjnych i na podstawie list proskrypcyjnych mordowały bezbronną ludność polską.

Fałszywe zbiórki dla powodzian. Jest apel policji z ostatniej chwili
Fałszywe zbiórki dla powodzian. Jest apel policji

Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości wykryło dotychczas 63 fałszywe zbiórki dla powodzian - poinformowała w piątek rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Katarzyna Nowak.

REKLAMA

Wolność też ma swoją granicę. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę w Sejmie

We wtorek 4 października Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu o ograniczeniu handlu w niedzielę. Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej oraz jednocześnie Przewodniczący Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara, przedstawił, podczas czytania, argumenty mówiące za wprowadzeniem przedmiotowej ustawy.
 Wolność też ma swoją granicę. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę w Sejmie
/ grafika: P.Machnica
Pełna treść przemówienia szefa "Solidarności" handlowców

Szanowny Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie,
koleżanki i koledzy pracownicy handlu, związkowcy z Solidarności z przewodniczącym Komisji Krajowej Piotrem Dudą na czele, szanowni polscy pracodawcy.

4 października 2016 roku to dzień niezwykle ważny dla ponad miliona pracowników handlu oczekujących, że ponad 26 lat po odzyskaniu przez Polskę suwerenności, wreszcie przestaną być traktowani w swoim własnym kraju jak obywatele drugiej kategorii, że wreszcie odzyskają prawo do normalnego życia rodzinnego i spędzania niedziel ze swoimi najbliższymi. Pracownicy handlu to w większości kobiety - dziewczyny, żony, matki, babcie i córki, które tego podstawowego prawa zostały pozbawione.

Jestem przeświadczony, że ten Sejm to zmieni. Dlatego przedkładamy projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Co bardzo ważne, inicjatorem tego projektu jest nie tylko NSZZ Solidarność. W skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej weszła szeroka reprezentacja organizacji społecznych, jak i zrzeszenia polskich pracodawców z branży handlowej. Projekt ustawy, który mam zaszczyt dzisiaj Państwu przedstawiać to wynik szerokich konsultacji i konsensu wielu środowisk. Celem niniejszej ustawy, o czym powinna wiedzieć opinia publiczna, nie jest całkowity zakaz handlu w niedziele. Jej uchwalenie ma natomiast ucywilizować handel w tym dniu na wzór wielu krajów Zachodniej Europy przy poszanowaniu praw i interesów pracowników, pracodawców i konsumentów.

2 września złożyliśmy na ręce Pana Marszałka Marka Kuchcińskiego ponad 518 tys. podpisów poparcia obywateli dla projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Kolejne tysiące podpisów nadal do nas napływają. Łączna liczba podpisów, które udało nam się zgromadzić, pokazuje nie tylko, jak ogromne jest poparcie społeczne dla ograniczenia handlu w niedziele. To również świadectwo tego, jak ważna społecznie jest sprawa, którą będziemy rozważać. Projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele, to nie wymysł Solidarności, pracodawców, czy jakiejkolwiek innej organizacji. To odpowiedź na potrzeby obywateli. Tego obywatelskiego głosu Państwo jako osoby sprawujące władzę w imieniu obywateli nie powinni zlekceważyć!

Mamy nadzieję, że czas w którym politycy bez mrugnięcia okiem wyrzucali do kosza setki tysięcy podpisów złożonych pod obywatelskimi projektami ustaw czy wnioskami o referendum definitywnie skończył się wraz z odejściem poprzedniej koalicji rządzącej.  W kampanii wyborczej przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi, wszyscy Państwo jak tu siedzicie, podkreślaliście potrzebę zwiększenia udziału obywateli w sprawowaniu władzy. Dzisiaj przyszedł czas, aby powiedzieć „sprawdzam”.

Wysoka Izbo!
Zaproponowane w projekcie obywatelskim rozwiązania pozwolą ograniczyć handel w niedziele do niezbędnego minimum. Uchwalenie tej Ustawy ma na celu ustalenie zasad ograniczenia handlu w placówkach handlowych oraz w podmiotach działających na rzecz handlu w niedziele z wyłączeniem kilku niedziel w roku, w przypadku których potrzeba handlu podyktowana jest szczególną koniecznością zaspokajania potrzeb ludności oraz ustalenie zasad godzinowego ograniczenia handlu w wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę. Ponadto zapisy ustawy przewidują odstępstwa od ww. ograniczeń poprzez ustalenie podmiotów gospodarczych, które zgodnie z zakresem usług lub formą prowadzenia działalności będą mogły funkcjonować w niedziele.
Warto powtórzyć, aby sprostować medialne przekłamania, że celem tej ustawy jest ograniczenie, a nie całkowity zakaz handlu w niedziele. Naszym celem nie jest doprowadzenie do sytuacji, w której w niedziele nie da się kupić podstawowych artykułów żywnościowych. Projekt zakłada długą listę typów placówek handlowych, które będą mogły prowadzić działalność w niedziele. Czynne w tym dniu będą mogły być m.in. stacje benzynowe, piekarnie, sklepy usytuowane na dworcach kolejowych i lotniskach czy kioski z prasą. Handlować będą mogły również małe, osiedlowe sklepy pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel, a nie zatrudniony tam pracownik. Uwzględniając interesy ekonomiczne przedsiębiorców oraz potrzeby konsumentów projekt zakłada też ustanowienie siedmiu tzw. niedziel handlowych w ciągu roku. Sklepy będą mogły być czynne m.in. w niedziele poprzedzające Boże Narodzenie oraz Wielkanoc, a także w okresach, w których organizowane są wyprzedaże.

Obecnie zasady handlu w placówkach handlowych uregulowane są jedynie w art. 1519a Kodeksu Pracy. § 3 tego przepisu stanowi, że praca w niedziele jest dozwolona w placówkach handlowych przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności. W konsekwencji handel w niedziele jest prawnie dopuszczalny i stanowi zjawisko powszechnie obecne, mimo że nie sposób np. uznać funkcjonowania sklepów budowlanych lub odzieżowych w niedziele za niezbędne do zaspokojenia codziennych potrzeb ludności.

Twórcy niniejszego projektu w toku analizy przesłanek prawnych i ekonomicznych uznali, że zmiany w Kodeksie Pracy, które wprowadzałyby zakaz pracy w niedziele, podobnie jak w przypadku świąt, są niewystarczające. Istnieje bowiem uzasadniona obawa, że pracodawcy mimo zakazu zatrudniania w niedziele stosowaliby inne formy świadczenia pracy np.: umowę zlecenia, które nie są regulowane przepisami Kodeksu pracy. Już obecnie w sektorze handlu, szczególnie w sklepach wielkopowierzchniowych, stosuje się umowy cywilnoprawne, aby ograniczyć koszty pracy. Tylko w pierwszym półroczu 2014 roku w zakładach pracy należących do sektora handlu inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy zbadali 1104 umowy, z czego 403 umowy, a więc  36,5 proc. zostały zawarte z naruszeniem prawa. Z tego też powodu konieczne jest procedowanie nad ustawą o ograniczeniu handlu, a nie o zakazie zatrudnienia w niedziele.

Projekt ustawy przewiduje również zakaz wykonywania w niedziele innych czynności sprzedażowych w sklepach, takich jak m.in. sortowanie czy magazynowanie produktów, co skutecznie  zagwarantuje prawo do niedzieli wolnych od pracy również osób zatrudnionych w obszarach okołosprzedażowych. Osobną grupą podmiotów, w których przewiduje się ograniczenie wykonywania czynności są centra dystrybucyjne, logistyczne, czy magazynowe świadczące usługi na rzecz handlu. Twórcom projektu chodzi również o ochronę wolnej od pracy niedzieli w tych podmiotach, które zatrudniają w skali kraju kilkaset tysięcy pracowników i zleceniobiorców. Oczywiście autorzy niniejszego projektu ustawy zdają sobie sprawę, że zamknięcie w niedziele różnego rodzaju centrów logistycznych i dystrybucyjnych, które dostarczają towar nie tylko do sklepów zlokalizowanych w Polsce, ale również w krajach sąsiednich  jest niemożliwe. Dlatego też dla osób zatrudnionych w tych podmiotach projekt przewiduje wyjątek tj. możliwość zatrudnienia w niedzielę pod warunkiem otrzymania zgody pracownika oraz za dodatkowym wynagrodzeniem, a także w ustalonym w zapisach procedowanej Ustawy limicie rocznym, w którym praca mogłaby być świadczona. Takie rozwiązanie z jednej strony pozwoli zabezpieczyć interesy pracodawców, a z drugiej ograniczy konieczność zatrudniania pracowników w niedziele do niezbędnego minimum.

Panie Marszałku, Panie i Panowie posłowie,
Niejednokrotnie z tej mównicy odwołujecie się Państwo do wartości i standardów europejskich. Ostatnio powstało nawet koło parlamentarne pod nazwą Europejscy Demokraci. Spójrzmy więc jak wygląda kwestia handlu w niedziele w zachodnioeuropejskich krajach. Handel w tym dniu jest zakazany lub ograniczony w zdecydowanej większości z nich. Przepisy regulujące tę kwestię funkcjonują m.in. w Austrii, Niemczech, Francji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Belgii czy Danii. W Niemczech prawna ochrona niedzieli wynika wprost z konstytucji. Funkcjonujące w krajach zachodnich od wielu lat ograniczenia handlu w niedziele nie spowodowały masowego bankructwa sklepów i zwolnień pracowników. Obywatele Niemiec czy Austrii nie umierają w niedziele z głodu i pragnienia. Innymi słowy życie toczy się tam zupełnie normalnie, mimo że większość sklepów w niedziele jest zamknięta. Paradoksalnie, dzisiaj w Polsce najgłośniej przeciwko ograniczeniu handlu w niedziele protestują przedstawiciele wielkich zachodnich sieci handlowych, którzy w swoich macierzystych krajach szanują prawo pracowników do niedzielnego odpoczynku i prowadzenia normalnego życia rodzinnego.

Szanowni Państwo,
Od lat powtarza się u nas, że musimy wyrównać lukę, dzielącą nas od Zachodu. Najwyższy czas, aby przyjąć standardy europejskie także w zakresie praw pracowniczych. Dążenie do zysku i wzrostu gospodarczego nie może się już dłużej opierać wyłącznie na taniej sile roboczej i wyzyskiwaniu polskich pracowników. Ten model rozwoju to droga donikąd. Trzeba z tym skończyć raz na zawsze!

Panie Marszałku, Wysoka Izbo,
Przejdźmy teraz do kwestii najważniejszej, czyli do skutków, jakie przyniesie wdrożenie ustawy o  ograniczeniu handlu w niedziele. Jako przedstawiciel NSZZ Solidarność pozwolę sobie zacząć od wpływu regulacji zawartych w ustawie na sytuację pracowników. Obecnie w handlu, szczególnie w segmencie galerii handlowych, hiper- i supermarketów a także dyskontów spożywczych powszechne jest zatrudnianie pracowników w równoważnym systemie czasu pracy. Oznacza to, że niedziela jest traktowana jako zwyczajny dzień pracy zaplanowany w grafiku, za który pracownicy nie otrzymują dodatkowego wynagrodzenia. W takim systemie zamiast wolnej niedzieli  pracownicy otrzymują dzień wolny w innym dniu tygodnia. Taki stan rzeczy całkowicie dezorganizuje ich życie osobiste i uniemożliwia im prowadzenie normalnego życia rodzinnego. Tymczasem niedziela jako dzień wolny od pracy pod względem społecznym jest całkowicie niezastępowalna. Cóż z tego, że kasjerka w hipermarkecie zamiast niedzieli dostanie dzień wolny np. we wtorek, gdy jej mąż jest w pracy, a dzieci w szkole? Przez nieuzasadniony obowiązek pracy w niedziele cierpią nie tylko pracownicy handlu, ale również ich rodziny, a przede wszystkim dzieci!

W trakcie dzisiejszej dyskusji nad projektem może padnie teza, że zamiast wolnej niedzieli lepszym rozwiązaniem byłoby dodatkowe wynagrodzenie za pracę w tym dniu. Taki instrument w żaden sposób nie rozwiązuje jednak problemu i nie jest akceptowany przez samych pracowników.

W badaniach własnych, które przeprowadził Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”, w grupie prawie 1000 osób zatrudnionych w sklepach wielkopowierzchniowych otrzymano wyniki jednoznacznie wskazujące na potrzebę posiada przez pracowników wolnej niedzieli. Tylko 2 procent badanych pracowników uznało, że korzystnym rozwiązaniem byłaby wypłata dodatkowego wynagrodzenia za pracę w te dni.  Chęć posiadania przez pracowników wolnej niedzieli zamiast otrzymywania dodatków za pracę podyktowana jest ponadto wysokością wynagrodzeń zasadniczych w sektorze handlu. Przy średniej zarobków niewiele przekraczającej minimalne wynagrodzenie za pracę dodatki za pracę w niedziele miałyby zdaniem pracowników niezauważalny i nieodczuwalny ekonomiczne charakter. Ponadto istnieje duża obawa, że wielkie zagraniczne sieci handlowe – mistrzowie w oszczędzaniu na polskich pracownikach, znajdą sposób, aby wyrównać sobie ewentualny dodatek za pracę w niedziele poprzez zaniżenie innych składników wynagrodzenia pracownika. Mogłoby to skutkować tym, że pracownicy nie mieliby ani wolnych niedziel, ani dodatkowych pieniędzy.

Praca w niedziele to również spore obciążenie dla zdrowia pracowników. Potwierdza to badanie „Wpływ poprawy psychospołecznych warunków pracy na ograniczenie kosztów ekonomicznych w firmach przechodzących procesy modernizacyjne i adaptacyjne”, realizowane przez Instytut Medycyny Pracy w Łodzi oraz Komisję Krajową NSZZ „Solidarność”. Ponad 93% badanych pracowników handlu uznało, że konieczność pracy w niedziele jest czynnikiem uciążliwym i stanowi zagrożenie dla ich zdrowia. Wyniki badań prowadzonych w projekcie ujawniły ponadto wysoki poziom stresogenności pracy w handlu. Z kolei badania podjęte przez Stowarzyszenie Zdrowa Praca potwierdzają, że ograniczanie pracy w weekendy, a zwłaszcza w niedziele, jest pożądane społecznie z powodów zdrowotnych. Konieczność świadczenia pracy w czasie kolidującym z potencjalnym wypełniania ról pozazawodowych stanowi poważny czynnik stresogenny. U osób pracujących w weekendy częściej występują dolegliwości bólowe, mięśniowo-szkieletowe, bezsenność i problemy psychosomatyczne. Częściej i bardziej dotyka ich wyczerpanie emocjonalnie, częściej zdarzają im się urazy. Trudności w pogodzeniu harmonogramu pracy z życiem pozazawodowym oraz niemożność należytego wywiązania się z ról prywatnych (rodzica czy małżonka) nawet 30-krotnie zwiększają ryzyko wystąpienia poważnej choroby psychicznej.   
Co warte podkreślenia, koszty leczenia pracowników handlu pokrywa całe polskie społeczeństwo. Natomiast zyskują na tym głównie wielkie zagraniczne sieci handlowe !

Szanowni Państwo,
Wbrew powtarzanym w mediach opiniom ograniczenie handlu w niedziele nie spowoduje konieczności zwolnień pracowników. Słyszałem już wiele liczb padających w tym kontekście – 30 tys., 50 tys. a nawet 100 tys. miejsc pracy. Wszystkie te szacunki mają jedną wspólną cechę – nie zostały poparte żadnymi rzetelnymi badaniami. To nic więcej jak spekulacje i demagogia.

Redukcji zatrudnienia w handlu po wprowadzeniu wolnych niedziel nie będzie z kilku powodów:
Po pierwsze wprowadzenie wolnych niedziel spowoduje wzrost obrotów w handlu o ok. 5 proc. w pierwszych dwóch latach funkcjonowania ustawy. Następnie obroty unormują się na poziomie sprzed wprowadzenia ustawy. Przykład węgierski wskazuje na ponad 5 procentowy wzrost obrotów w sektorze handlu w związku z wprowadzonym w 2015 roku zakazem handlu w niedziele. Choć ostatecznie węgierski rząd zrezygnował z wolnych niedziel w handlu, dane dotyczące wzrostu obrotów to twardy dowód na to, że ograniczenie handlu w niedziele nie spowoduje spadku obrotów w handlu.
Skąd bierze się ten wzrost obrotów? Otóż konsumenci przed wolną niedzielą po prostu  kupują „na zapas” Potwierdza to również badanie przeprowadzone przez Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Usług NSZZ Solidarność w 2015 roku. Zbadaliśmy wówczas obroty sklepów w dni poprzedzające przypadające w niedziele 24 maja „Zielone Świątki”, czyli dzień ustawowo wolny od pracy. Okazało się, że zsumowane obroty z piątku i soboty poprzedzających wolną niedzielę były o ok. 6 proc. wyższe niż łączne obroty z piątku, soboty i  niedzieli w kolejnym tygodniu, w którym niedziela była w handlu dniem pracującym. Skoro więc nie ma ryzyka spadku obrotów po wprowadzenia wolnych niedziel, nie ma też przesłanek wskazujących na jakiekolwiek zagrożenie redukcji zatrudnienia.

Po drugie, teza o masowych zwolnieniach pracowników po ograniczeniu handlu w niedziele nie znajduje żadnego uzasadnienia w kontekście obecnej sytuacji na rynku pracy. Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia wyniosła w sierpniu 8,5 proc. i była najniższa od 25 lat. Dobra sytuacja na rynku pracy sprawia, że obecnie w handlu brakuje ok. 9 proc. pracowników czyli ok. 100 tys. etatów. W związku z powyższym straszenie zwolnieniami można włożyć między bajki.. 

Po trzecie: wreszcie po raz kolejny należy podkreślić, że czarne wizje dotyczące masowych zwolnień pracowników po wprowadzeniu wolnych niedziel snują głównie przedstawiciele dużych, zagranicznych sieci handlowych. Tymczasem w należących do nich sklepach w Polsce w ostatnich 10 latach zatrudnienie zmalało w zależności od sieci od 40 do 60 proc. Obowiązkom, które kiedyś wykonywali dwaj-trzej pracownicy, dzisiaj musi podołać jedna osoba. Nie trzeba być ani związkowcem, ani ekspertem od rynku pracy, aby się o tym przekonać. Wystarczy pójść na zakupy do supermarketu albo dyskontu. Tam widać jak pracownicy biegają między regałami, są odpowiedzialni jednocześnie za uzupełnianie towaru na półkach, utrzymywanie czystości w sklepie, rozładunek towaru, wypiekanie pieczywa i wiele, wiele innych obowiązków. Dodatkowo, gdy kolejka do kasy robi się zbyt długa, ci pracownicy są wzywani dzwonkiem, aby usiąść przy kasie i obsługiwać klientów. Proszę zapytać tych pracowników czy obawiają się, że stracą pracę po wprowadzeniu wolnych niedziel. W najlepszym wypadku ich reakcją będzie wybuch śmiechu. Oni wiedzą, że gdyby sklepy próbowały jeszcze bardziej ograniczyć zatrudnienie, po prostu przestałyby funkcjonować.
Dzisiaj nagminnie  można zobaczyć na sklepach ogłoszenia: „przyjmę pracownika’. A więc  mamy nareszcie koniunkturę gospodarczą na wprowadzenie wolnej niedzieli
Co więcej, sieci straszące zwolnieniami w Polsce, w swoich sklepach w macierzystych krajach  zatrudniają o połowę więcej pracowników niż w sklepach o porównywalnej wielkości działających w naszym kraju. Wskazują to jednoznacznie dane Eurostatu. Polski pracownik musi wykonać pracę, którą we Francji czy w Niemczech wykonują dwaj pracownicy. Dodatkowo otrzymuje za to kilkakrotnie niższe wynagrodzenie. To kolejny przykład różnic w traktowaniu pracowników przez te same sieci handlowe w krajach zachodnich i w Polsce. W krajach macierzystych te sieci szanują prawo pracowników do wolnej niedzieli, do godnych warunków pracy i płacy. Natomiast polski pracownik ma harować jak niewolnik i wypracowywać zyski. Czy to jest wolny rynek? Czy to są europejskie standardy? Nie proszę państwa! To jest wyzysk i traktowanie naszego kraju jak kolonii!

Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie,

Rozmawiając o wolnej niedzieli, należy również podkreślić szczególne znaczenie, świętość tego dnia dla osób wierzących, dla naszego społeczeństwa mocno zakorzenionego w kulturze chrześcijańskiej. Z tego miejsca chciałbym złożyć najserdeczniejsze wyrazy wdzięczności za ogromne wsparcie, jakie nasza inicjatywa otrzymała od Kościoła, od parafii i wiernych w całej Polsce.

Ja pochodzę ze Śląska,  dlatego mówiąc o duchowym aspekcie niedzieli pozwolę sobie przytoczyć słowa Metropolity Górnośląskiego księdza arcybiskupa Wiktora Skworca, wypowiedziane niedawno w miejscu szczególnym dla każdego mieszkańca Śląska i każdego pracownika w tym regionie czyli w Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich: „Niedziela to dzień Pana i dzień człowieka. O to właśnie chodzi, aby niedzielę zwrócić człowiekowi, każdemu człowiekowi. Bo niedziela nie jest luksusem, ekskluzywnym zbytkiem dla bogatych. Niedziela jest dla każdego, jest demokratyczna. A państwo powinno ją chronić prawem, jako fundamentalne społeczne spoiwo, jak świętość” – powiedział Ksiądz Arcybiskup Wiktor Skworc podczas tegorocznej pielgrzymki Kobiet i Dziewcząt do piekarskiego sanktuarium. Powtórzę: niedziela to świętość, niedziela to fundamentalne spoiwo społeczne, a państwo powinno ją chronić prawem!

Wysoki Sejmie,
Na ograniczeniu handlu w niedziele zyskają nie tylko pracownicy, ale również pracodawcy. Wystarczy spojrzeć na galerię, aby się o tym przekonać. Są tu dzisiaj z nami przedstawiciele  organizacji zrzeszających polskich pracodawców z branży handlowej. Polscy pracodawcy razem z Solidarnością i innymi organizacjami społecznymi założyli Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, razem z nami zbierali podpisy pod projektem ustawy. Za to należy im się ogromna wdzięczność. Ale przecież pracodawcy nie zaangażowaliby się w tę inicjatywę, gdyby była ona sprzeczna z ich interesami. Polscy pracodawcy wiedzą, że wolna niedziela to dobre rozwiązanie i dla pracowników i dla przedsiębiorców, dla całego społeczeństwa.

Nie będę już powtarzał argumentu o wzroście obrotów sklepów po ograniczeniu handlu w niedziele, ten wątek wyczerpałem już we wcześniejszej części wystąpienia. Powiem natomiast, jak dzisiaj wygląda obraz handlu w Polsce po 26 latach prowadzenia polityki wspierania za wszelką cenę zagranicznych sieci handlowych kosztem rodzimych przedsiębiorców i polskich pracowników. Już na początku lat 90, zagranicznym sieciom handlowym stworzono w naszym kraju warunki funkcjonowania nieporównywalnie lepsze od tych, jakie posiadają rodzimi przedsiębiorcy. W konsekwencji zagraniczne sieci zdominowały rynek handlu detalicznego w naszym kraju i z roku na rok sukcesywnie wypierają z tego rynku polskich przedsiębiorców. Jak wskazują dane pracowni Bisnode Polska pod koniec 2015 roku liczba sklepów w Polsce spadła poniżej 300 tys. W kolejnych 6 miesiącach zniknęło już 4,2 tys. placówek detalicznych, podczas gdy w poprzednich latach zamykano ich maksymalnie 6-7 tys. rocznie. Z rynku znikają przede wszystkim małe, rodzinne sklepy, które nie wytrzymują konkurencji z zagranicznymi marketami i dyskontami. Ograniczenie handlu w niedziele, przy jednoczesnym zapisie umożliwiającym prowadzenie działalności w tym dniu niewielkim sklepom pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel, pozwoli choć w niewielkim stopniu wyrównać szanse konkurencyjne między małymi sklepami i wielkimi sieciami handlowymi.

Obecnie podobne regulacje obowiązują w przypadku świąt wolnych od pracy. W tych dniach właściciele również mogą otworzyć swoje sklepy. Jak wskazują sami pracodawcy to dla nich okazja do odrobienia strat z całych tygodni, a niejednokrotnie jedyna szansa na utrzymanie się na rynku.  

Aspekt wyrównania szans konkurencyjnych zagranicznych sieci i rodzimych przedsiębiorców dzięki ograniczeniu handlu w niedziele należy podkreślić również w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z tzw. podatkiem handlowym. Celem tego podatku miało być m.in. właśnie wsparcie drobnego, rodzimego handlu. W sytuacji, gdy Komisja Europejska zablokowała podatek handlowy, ograniczenie handlu w niedziele może się okazać na dzień dzisiejszy jedynym skutecznym instrumentem w tym zakresie.

Polscy przedsiębiorcy, również ci prowadzący większe placówki lub sieci handlowe wskazują, że obecnie są „zakładnikami sytuacji” na rynku. Z jednej strony konkurując z zagranicznymi sieciami, muszą otwierać w niedziele swoje sklepy, a z drugiej pod względem ekonomicznym wcale im się to nie opłaca. Obroty osiągane w tym dniu nie pokrywają kosztów związanych z funkcjonowaniem sklepu. W jeszcze gorszej sytuacji są przedsiębiorcy prowadzący sklepy w galeriach handlowych. W ich przypadku nieotwarcie sklepu w niedziele łączy się z dotkliwymi karami finansowymi nakładanymi przez administratorów galerii. Przeciwnicy ograniczenia handlu w niedziele krzyczą, że jest to zamach na wolność prowadzenia działalności gospodarczej. Jeżeli tak ma wyglądać ta wolność, że albo otwierasz sklep w niedziele, albo wlepimy ci karę i puścimy z torbami, to pozostaje tylko pogratulować! 

Wysoka Izbo,
Wprowadzenie wolnych niedziel w handlu wielkopowierzchniowym to również wymierne korzyści dla budżetu państwa. Czynności zakupowe realizowane przez konsumentów zostaną rozłożone na sześć a nie siedem dni, zaś ciężar zakupów niedzielnych przełożony zostanie na piątek i sobotę. Dla budżetu państwa oznacza to, iż wpływy z podatku VAT, CIT, czy PIT pozostaną na niezmiennym poziomie a w początkowym okresie wzrosną ze względu na zwiększone obroty sklepów w dni następujące przed niedzielą.

Nieuzasadniona jest obawa o straty z tytułu podatku VAT związane z ograniczeniem handlu w niedziele. Większość zakupów realizowana jest w handlu w postaci dostaw „łańcuchowych”, gdzie obowiązek podatkowy u każdego dostawcy powstaje z chwilą dokonania dostawy zgodnie ze zmianą obowiązującą od 01.01.2014 roku. Istnieje jednak możliwość, aby obowiązek podatkowy powstał nie z chwilą sprzedaży, a dostarczeniem do placówki handlowej towaru z ustaloną w umowie datą. W praktyce oznacza to, że pominięcie niedzieli jako dnia dostawy nie będzie dla dostawców oraz odbiorców towarów oznaczać powstania obowiązku podatkowego w te dni. Podobna sytuacja możliwa jest kiedy sprzedawca zastrzeże przeniesienie prawa własności do produktu z chwilą zapłaty za niego. Towar więc może zostać zmagazynowany, a dla produktów szybkopsujących się Ustawa przewiduje stosowne dopuszczenia. Należy również podkreślić, że część usług w handlu świadczonych jest w sposób ciągły (art. 19a ust.3 Ustawy o VAT).

Reasumując, zamknięcie części sklepów w niedziele nie będzie oznaczać straty dla budżetu Państwa z tytułu podatku VAT. Nie istnieje taka obawa również ze względu na przeniesienie obrotów sklepów na pozostałe dni tygodnia, szczególnie dni poprzedzające niedziele. Co więcej przewiduje się, że ograniczenie handlu w niedziele spowoduje przeniesienie ciężaru opodatkowania na branże usług gastronomicznych, rozrywkowych, kulturalnych i rekreacyjnych w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem społecznym na tego typu usługi świadczone w niedziele. Przewiduje się, że z tego tytułu wpływy do budżetu wyniosą ok. 400 mln złotych.

Dodatkowo biorąc pod uwagę wcześniej wspomniany 5 procentowy wskaźnik podwyższonych obrotów placówek handlowych poprzez przeniesienie wykonywania przez klientów zakupów na inne dni tygodnia, wpływy do budżetu Państwa z tytułu samej sprzedaży produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych prognozowane są na poziomie 1 miliard 419 mln złotych w skali roku.

Mówiąc  o korzyściach z wprowadzenia ustawy w życie dla budżetu państwa należy również wspomnieć o kwestii unikania opodatkowania w naszym kraju przez zagraniczne sieci handlowe i o transferowaniu wypracowanych zysków za granicę. Tajemnicą poliszynela jest, że wielkie sieci handlowe stosując m.in. różnego rodzaju instrumenty optymalizacji podatkowej, płacą w naszym kraju bardzo niewielkie podatki lub wręcz nie płacą ich wcale. Problem ten był wielokrotnie omawiany w tej Izbie chociażby przy okazji prac nad ustawą o podatku od sprzedaży detalicznej. Dziś już wiemy, że potężne lobby wielkich sieci handlowych skutecznie doprowadziło do zablokowania przez Komisję Europejską tego podatku i przynajmniej do czasu opracowania nowych regulacji prawnych w tym zakresie sieci te nadal będą unikały płacenia podatków w Polsce.

W tym kontekście nie sposób jeszcze raz nie wspomnieć o pozytywnym wpływie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele na zwiększenie szans konkurencyjnych rodzimego handlu w starciu z zagranicznymi sieciami. Polscy przedsiębiorcy nie wyprowadzają zysków za granicę. Nie unikają płacenia podatków, tak jak robią to ich zagraniczni konkurenci. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że to uczciwi, ciężko pracujący ludzie. Jest jeszcze inny znacznie bardziej prozaiczny powód. Polskich przedsiębiorców zwłaszcza tych drobnych zwyczajnie nie stać na to, aby zatrudnić sztab prawników i ekspertów od prawa podatkowego, którzy specjalizują się wynajdowaniu kruczków prawnych pozwalających unikać płacenia podatków. Paradoksalnie to, że duża część polskich kupców z powodu zdominowania rynku przez zagraniczne sieci handlowe działa dzisiaj na granicy bankructwa jest najlepszą gwarancją tego, że uczciwie płacą oni podatki.

Wprowadzenie wolnych niedziel w handlu może być pierwszym małym krokiem na drodze do ograniczenia nieuzasadnionych przywilejów zagranicznych sieci handlowych w naszym kraju oraz ukrócenia procederu wyprowadzania przez nie zysków za granicę i unikania płacenia podatków.

Wysoka izbo,

Proponowany projekt ustawy nie implikuje obciążeń budżetu państwa, ani jednostek samorządu terytorialnego. Projekt zasadniczo nie przewiduje konieczności wydawania aktów wykonawczych, gdyż generalne założenia wynikają wprost z treści projektu ustawy. Jednakże celowe powinno być wydanie rozporządzenia Ministra Finansów w zakresie ustalenia wzoru formularza informującego o wysokości osiągniętego obrotu w ustalonym w przepisach Ustawy minimum dla sprzedaży wiodącej.
Projekt zaostrza sankcję za złamanie przepisów dotyczących ograniczenia handlu, które do tej pory obejmował jedynie zakaz zatrudniania pracowników w święta zgodnie z zapisami Kodeksu Pracy. W praktyce kontrolowanie tego zakazu było nieskuteczne, ze względu na ograniczone zasoby kadrowe Państwowej Inspekcji Pracy względem ilości placówek handlowych. Kolejnym mankamentem jest wysokość kary nakładanej przez inspektorów PIP. W proponowanym kształcie Ustawy złamanie zakazu handlu w niedziele uregulowane będzie na gruncie przepisów prawa karnego. Oznacza to bardziej skuteczne respektowanie prawa i bardziej wymierne kary dla przedsiębiorców łamiących zakaz.
Proponowany projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele nie jest sprzeczny z prawem Unii Europejskiej. Jak już wspominałem, ustawowe ograniczenie handlu w niedziele nie jest ewenementem w skali Unii Europejskiej. W wielu krajach UE placówki handlowe w niedzielę są zamknięte. W świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości rząd państwa członkowskiego UE może wprowadzić zakazy i zezwolenia prowadzenia działalności handlowej w niedziele, gdyż odzwierciedla to pewne wybory polityczne i gospodarcze w takim zakresie, w jakim mają odpowiadać one krajowym lub regionalnym cechom społeczno-kulturowym, przy założeniu, że skutki ograniczające handel wspólnotowy, mogące powstać w efekcie ograniczenia, nie wykraczają poza nieodłączne skutki wprowadzenia reguł tego typu.

Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie.
Przedstawiłem dzisiaj Państwu projekt ustawy, na który czekają setki tysięcy pracowników handlu oraz ich rodziny, a także polscy pracodawcy z branży handlowej. Projekt, który kompleksowo reguluje kwestie handlu w niedziele, dostosowując polskie przepisy w tym zakresie do standardów obowiązujących w zachodnich krajach Unii Europejskiej. Projekt, który powstał jako wynik szerokiego konsensu wielu środowisk i który wpłynie pozytywnie zarówno na interesy polskich pracowników, jak i pracodawców. Naprawdę najwyższy czas na to, aby pod względem standardów pracy zacząć doganiać  kraje Europy Zachodniej.

Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na wprowadzenie regulacji cywilizujących handel w niedziele w naszym kraju. Mamy najniższe od 25 lat bezrobocie. Mamy przyzwolenie społeczne dla tych niezbędnych zmian. Zgodnie z niedawnym badaniem CBOS 61 proc. Polek i Polaków opowiada się za ograniczeniem handlu w niedziele. Przeciwnych  temu rozwiązaniu jest tylko 32 proc. a więc dwukrotnie mniej.

U sterów władzy znalazło się ugrupowanie, które usytuowało rodzinę w centrum życia społecznego i gospodarczego. Podwyżka płacy minimalnej, ustanowienie minimalnej stawki godzinowej, program Rodzina 500 plus oraz kolejne programy prospołeczne i propracownicze zapowiadane i realizowane przez rząd Pani Premier Beaty Szydło to wyraz nowej i lepszej jakości w polskiej polityce. Z  rozwiązań tych skorzystała znaczna część pracowników handlu. Bardzo liczymy, że kolejnym etapem tych pozytywnych zmian będzie zwrócenie pracownikom handlu prawa do niedzielnego wypoczynku wraz z rodzinami. W innym przypadku kilkaset tysięcy polskich rodzin nadal będzie traktowana w swoim własnym kraju kraju jak obywatele drugiej kategorii.

21 postulat historycznego Porozumienia Sierpniowego, podpisanego 31 sierpnia 1980 roku w Gdańsku, mówił o wprowadzeniu wszystkich sobót wolnych od pracy. Dziś pracownicy handlu oraz ponad pół miliona obywateli, którzy podpisali się pod obywatelskim projektem ustawy, nie upominają się już nawet o wolne soboty, ale o absolutne minimum, o prawo do niedzieli wolnej od pracy. O prawo pracowników handlu do zjedzenia z rodziną niedzielnego obiadu, o prawo do pójścia z dziećmi na niedzielny spacer, o prawo do wspólnego uczestniczenia w niedzielnej mszy świętej.  

Niektórzy krzyczą dzisiaj, że ograniczenie handlu w niedziele to zamach na ich wolność. My im odpowiadamy: Wolność jednego człowieka nie może być realizowana kosztem zniewolenia drugiej osoby. Wolność do spędzania niedzieli na spacerowaniu po galeriach handlowych nie może być realizowana kosztem pracowników handlu i ich rodzin. Wolność też ma swoją granicę. Po jej przekroczeniu jest już tylko zniewolenie, wyzysk i ludzka krzywda.

Panie Marszałku, Wysoka Izbo

W imieniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej oraz przeszło pół miliona polskich obywateli proszę o przyjęcie prezentowanej ustawy oraz przekazanie jej do prac w komisjach.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe