[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: UE jako traktat

Unię Europejską buduje się głównie traktatem. Kontrakt jest podstawowym mechanizmem prawnym Unii. Właściwie jest to jedyny akt, z którego dyskretnie i stopniowo wyłania się w pełnej krasie Unia Europejska. Jest to cywilizacja prawnicza, wdrażana dyskretnie. Areopag mędrców, operujący wbrew wierzeniom religijnym i narodowej samoidentyfikacji większości Europejczyków – nie tylko tych z obszaru postsowieckiego – używając kruczków prawnych, buduje niepostrzeżenie superpaństwo.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: UE jako traktat
/ Foto T. Gutry

Jednocześnie UE jest to struktura – jak wspominaliśmy – podobna do tych rządzących wielkimi korporacjami, firmami. Brak w projekcie tworzenia i budowania UE aktów heroicznych, poświęcenia, czyli tego, co stanowi o esencji człowieczeństwa. Brak tego, co powoduje, że ludzie chcą takich tworów bronić, poświęcać dla nich swoje życie.

Znów zapytamy: Czy ktokolwiek chce ginąć za euro? Za ideologię LGBT? Za polityczną poprawność? Za biurwę w Brukseli? Za ich kołtuńskie samozadowolenie i świętoszkowatość opartą na „nowych wartościach”, które są przecież jedynie nowoczesnym objawieniem starożytnych herezji gnostycznych? Owe wartości to anarchistyczna rewolucja seksualna wzmacniana tzw. kapitalizmem koleżków pod parasolem socjalistycznej biurokracji. To właśnie UE – według obowiązujących traktatów międzynarodowych oraz prawa o przedsiębiorstwach (corporate law). A co to jest traktat? „Traktat to kontrakt między dwoma albo większą liczbą krajów, którego przestrzegają państwa, które go podpisały” („Treaty”, Legal Encyclopedia and Dictionary, LII / Legal Information Institute, https://www.law.cornell.edu/wex/treaty).

A co to jest korporacja-przedsiębiorstwo? To jest „związek wielu jednostek, które istnieją jako jedno ciało pod szczególnym mianem, który to związek jest uznawany prawnie jako posiadający osobowość i istnienie odrębne od bytu jego poszczególnych członków oraz który – według tego samego autorytetu – posiada zdolność – bez względu na zmiany w składzie członkowskim – ciągłej sukcesji albo na zawsze, albo na czas ograniczony, oraz posiada możliwość funkcjonowania albo jako zespół, albo pojedyncza jednostka w sprawach odnoszących się do wspólnego celu tego związku” („an association of numerous individuals, who subsist as a body politic under a special denomination, which is regarded in law as having a personality and existence distinct from that of its several members, and which is, by the same authority, vested with the capacity of continuous succession, irrespective of changes in its membership, either in perpetuity or for a limited term of years, and of acting as a unit or single individual in matters relating to the common purpose of the association”. Zob. Bryan A. Garner, ed., Black’s Law Dictionary, 7th ed. [St. Paul, MN: West Group, 1999], s. 409).

Właściwie we wszystkich językach europejskich słowo „korporacja” natychmiast przywołuje wizję działalności komercyjnej. Jednak w historii Europy pojęcie „korporacji” czy „systemu korporacyjnego” odnosi się do średniowiecznej koncepcji prawnej opisującej metodę, w ramach której suweren oddelegowywał prerogatywy swej władzy na niższe szczeble – administracji czy samorządu.  Większość uniwersytetów średniowiecznych to przecież korporacje kościelne posiadające prawo do samorządu. To samo dotyczyło tzw. wolnych miast. Jak pokazuje Garner (s. 409), w oparciu o takie precedensy prawne ze średniowiecznej przeszłości korporacja publiczna jest „tworzona przez państwo na potrzeby polityczne, aby oddziaływać jako agencja w administracji rządów cywilnych” („one created by the state for political purposes and to act as an agency in the administration of civil government”).

W ten sposób Unia Europejska zapisała sobie w traktatach, że powołuje ona ponadnarodową korporację publiczną, która pełni funkcję administracji rządów cywilnych związku państw europejskich podporządkowanych Brukseli (czyli Berlinowi). I tak na przykład zapisano, że „to UE ma władzę, aby zawierać umowy handlowe, ale nie poszczególne państwa członkowskie” („the EU has the authority to make trade deals” but „individual member states do not”). Przyjrzyjmy się choćby Traktatowi z Maastricht (1992 rok). Dokumentowi temu obce są jakiekolwiek uniesienia czy ideały. Jest suchy, pisany żargonem prawniczym, odnosi się do spraw biurokratycznych. Jednym słowem: wieje z niego nuda i martwota. Żadna to Konstytucja 3 maja z 1791 roku. Nie jest to nawet Traktat ryski z 1921 roku, który określał precyzyjnie obowiązki stron wynikające z Wiktorii Warszawskiej. Celem Traktatu z Maastricht było ustanowienie struktur korporacyjnych, które stanowią obecnie instytucje Unii Europejskiej. Traktat precyzyjnie definiuje funkcje i sferę odpowiedzialności każdego z departamentów. Jest to na wskroś instrument korporacyjny opisujący zręby superpaństwa, pod które za kilkanaście lat miała podłączyć się Polska.

Właśnie ze względu na korporacyjny charakter traktatów unijnych Unia Europejska w zasadzie funkcjonuje nie tyle jako organizacja międzynarodowa (jak choćby ONZ), ale raczej jako współczesna wersja Ligi Hanzeatyckiej. Liga ta miała swój sworzeń w państwach niemieckich, szczególnie w ich wolnych miastach, ale działalność starała się prowadzić wszędzie w Europie, szczególnie w basenie bałtyckim. Gdy przyjrzymy się uważnie funkcjonowaniu Unii Europejskiej, to dostrzeżemy, że posiada niezwykle bliskie podobieństwo do Ligi Hanzeatyckiej, z tą ważną różnicą, że gros członków UE to byłe suwerenne państwa narodowe, a nie „wolne miasta” (zob. „A Medieval European Union: Why the Hanseatic League Still Matters”, HistoryExtra, https://www.historyextra.com/period/medieval/a-medieval-european-union-why-the-hanseatic-league-still-matters/). Miała być Europa ojczyzn, a wyszło z tego imperium niemieckie zorganizowane na wzór korporacji z bazą w Brukseli. Co z tego wszystkiego wynika?

Waszyngton, DC, 30 marca 2023 r.

 

 

 

 

 


 

POLECANE
Budka o Hołowni: Niech nie robi z siebie ofiary polityka
Budka o Hołowni: Niech nie robi z siebie ofiary

Na antenie Polsatu do słów Szymona Hołowni wypowiedzianych w kontekście jego studiów na Collegium Humanum odniósł się Borys Budka: "Budowanie teorii spiskowej nie przystoi". Po czym dodał, że, służby nie mieszają się w prywatne sprawy marszałka Sejmu.

Zmienił nazwisko, bo był poszukiwany w Polsce listem gończym. Takich obcokrajowców jest więcej pilne
Zmienił nazwisko, bo był poszukiwany w Polsce listem gończym. Takich obcokrajowców jest więcej

Jak informuje bieszczadzki oddział Straży Granicznej, 28 listopada na granicy zatrzymano 37-letniego Gruzina, który zmienił nazwisko. Był poszukiwany listem gończym do odbycia wyroku więzienia. Tłumaczył, że nie lubił poprzedniego

Wzdłuż polskiego wybrzeża dryfuje statek widmo Wiadomości
Wzdłuż polskiego wybrzeża dryfuje statek widmo

Szwedzki statek handlowy "Sofia", który w czwartek wypłynął z Ustki w kierunku Szwecji, dryfuje bez załogi 32 mile morskie (ok. 59 km) od polskiego wybrzeża, na wysokości Koszalina.

Chcieli otruć Skripala, teraz szkolą szpiegów w Moskwie z ostatniej chwili
Chcieli otruć Skripala, teraz szkolą szpiegów w Moskwie

W marcu 2018 r. byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala, skazanego w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii, i jego córkę Julię próbowano otruć w angielskim Salisbury bojowym środkiem trującym Nowiczok.

Niebezpiecznie w Tatrach. TOPR ostrzega Wiadomości
Niebezpiecznie w Tatrach. TOPR ostrzega

Od soboty w Tatrach ponownie obowiązuje zagrożenie lawinowe pierwszego stopnia - ogłosili ratownicy TOPR. Od piątku na szczytach intensywnie padał śnieg, a dodatkowo silny wiatr utworzył niebezpieczne depozyty śniegu. Ratownicy górscy apelują do turystów o ostrożność.

O 192 proc. wzrosła liczba nielegalnych migrantów na wschodniej granicy UE pilne
O 192 proc. wzrosła liczba nielegalnych migrantów na wschodniej granicy UE

W piątek poseł sprawozdawca ds. budżetu UE Siegfried Muresan wraz z trzema innymi eurodeputowanymi udał się na granicę polsko-białoruską. "Zaproponuję zwiększenie środków dla krajów graniczących z Białorusią i Ukrainą" - powiedział wiceszef grupy Europejskiej Partii Ludowej w PE po swojej wizycie.

Nowy redaktor naczelny Newsweeka pilne
Nowy redaktor naczelny "Newsweeka"

Michał Szadkowski od 1 grudnia obejmie stanowisko redaktora naczelnego "Newsweeka" - poinformował Ringier Axel Springer Polska. Jako szef wszystkich tytułów wydawanych pod marką "Newsweeka" będzie odpowiedzialny za tygodnik "Newsweek Polska", serwis Newsweek.pl oraz wydania tematyczne tygodnika.

Patostreamer Crawly wydalony z Polski bez prawa powrotu do Schengen Wiadomości
Patostreamer Crawly wydalony z Polski bez prawa powrotu do Schengen

O zatrzymaniu Crawly'ego, czyli Vladyslava O., rzecznik MSWiA poinformował w piątek. Mężczyzna został przekazany funkcjonariuszom SG, którzy na podstawie rejestracji w Systemie Informacyjnym Schengen podjęli czynności związane z wydaleniem go z kraju.

Urlop podczas kampanii? Co na to Hołownia? pilne
Urlop podczas kampanii? Co na to Hołownia?

"W życiu publicznym, tak jak w sporcie, trzeba grać fair play. Dlatego zdecydowałem, że gdy 8 stycznia marszałek Sejmu zarządzi wybory, od razu pójdę na urlop w Instytucie Pamięci Narodowej. Urlop do końca kampanii" – powiedział na nagraniu w mediach społecznościowych Karol Nawrocki. Jak odnieśli się do tego konkurenci?

Tadeusz Płużański: „Bury” - mój bohater tylko u nas
Tadeusz Płużański: „Bury” - mój bohater

30 listopada 1913 r. w Jabłonce w powiecie brzozowskim urodził się kpt. Romuald Rajs, „Bury”, dowódca 1. kompanii szturmowej 3. Brygady Wileńskiej AK, II szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK, a następnie 3. Brygady Wileńskiej NZW. Aresztowany przez UB w 1948 r., skazany na karę śmierci i zamordowany w grudniu 1949 r.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: UE jako traktat

Unię Europejską buduje się głównie traktatem. Kontrakt jest podstawowym mechanizmem prawnym Unii. Właściwie jest to jedyny akt, z którego dyskretnie i stopniowo wyłania się w pełnej krasie Unia Europejska. Jest to cywilizacja prawnicza, wdrażana dyskretnie. Areopag mędrców, operujący wbrew wierzeniom religijnym i narodowej samoidentyfikacji większości Europejczyków – nie tylko tych z obszaru postsowieckiego – używając kruczków prawnych, buduje niepostrzeżenie superpaństwo.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: UE jako traktat
/ Foto T. Gutry

Jednocześnie UE jest to struktura – jak wspominaliśmy – podobna do tych rządzących wielkimi korporacjami, firmami. Brak w projekcie tworzenia i budowania UE aktów heroicznych, poświęcenia, czyli tego, co stanowi o esencji człowieczeństwa. Brak tego, co powoduje, że ludzie chcą takich tworów bronić, poświęcać dla nich swoje życie.

Znów zapytamy: Czy ktokolwiek chce ginąć za euro? Za ideologię LGBT? Za polityczną poprawność? Za biurwę w Brukseli? Za ich kołtuńskie samozadowolenie i świętoszkowatość opartą na „nowych wartościach”, które są przecież jedynie nowoczesnym objawieniem starożytnych herezji gnostycznych? Owe wartości to anarchistyczna rewolucja seksualna wzmacniana tzw. kapitalizmem koleżków pod parasolem socjalistycznej biurokracji. To właśnie UE – według obowiązujących traktatów międzynarodowych oraz prawa o przedsiębiorstwach (corporate law). A co to jest traktat? „Traktat to kontrakt między dwoma albo większą liczbą krajów, którego przestrzegają państwa, które go podpisały” („Treaty”, Legal Encyclopedia and Dictionary, LII / Legal Information Institute, https://www.law.cornell.edu/wex/treaty).

A co to jest korporacja-przedsiębiorstwo? To jest „związek wielu jednostek, które istnieją jako jedno ciało pod szczególnym mianem, który to związek jest uznawany prawnie jako posiadający osobowość i istnienie odrębne od bytu jego poszczególnych członków oraz który – według tego samego autorytetu – posiada zdolność – bez względu na zmiany w składzie członkowskim – ciągłej sukcesji albo na zawsze, albo na czas ograniczony, oraz posiada możliwość funkcjonowania albo jako zespół, albo pojedyncza jednostka w sprawach odnoszących się do wspólnego celu tego związku” („an association of numerous individuals, who subsist as a body politic under a special denomination, which is regarded in law as having a personality and existence distinct from that of its several members, and which is, by the same authority, vested with the capacity of continuous succession, irrespective of changes in its membership, either in perpetuity or for a limited term of years, and of acting as a unit or single individual in matters relating to the common purpose of the association”. Zob. Bryan A. Garner, ed., Black’s Law Dictionary, 7th ed. [St. Paul, MN: West Group, 1999], s. 409).

Właściwie we wszystkich językach europejskich słowo „korporacja” natychmiast przywołuje wizję działalności komercyjnej. Jednak w historii Europy pojęcie „korporacji” czy „systemu korporacyjnego” odnosi się do średniowiecznej koncepcji prawnej opisującej metodę, w ramach której suweren oddelegowywał prerogatywy swej władzy na niższe szczeble – administracji czy samorządu.  Większość uniwersytetów średniowiecznych to przecież korporacje kościelne posiadające prawo do samorządu. To samo dotyczyło tzw. wolnych miast. Jak pokazuje Garner (s. 409), w oparciu o takie precedensy prawne ze średniowiecznej przeszłości korporacja publiczna jest „tworzona przez państwo na potrzeby polityczne, aby oddziaływać jako agencja w administracji rządów cywilnych” („one created by the state for political purposes and to act as an agency in the administration of civil government”).

W ten sposób Unia Europejska zapisała sobie w traktatach, że powołuje ona ponadnarodową korporację publiczną, która pełni funkcję administracji rządów cywilnych związku państw europejskich podporządkowanych Brukseli (czyli Berlinowi). I tak na przykład zapisano, że „to UE ma władzę, aby zawierać umowy handlowe, ale nie poszczególne państwa członkowskie” („the EU has the authority to make trade deals” but „individual member states do not”). Przyjrzyjmy się choćby Traktatowi z Maastricht (1992 rok). Dokumentowi temu obce są jakiekolwiek uniesienia czy ideały. Jest suchy, pisany żargonem prawniczym, odnosi się do spraw biurokratycznych. Jednym słowem: wieje z niego nuda i martwota. Żadna to Konstytucja 3 maja z 1791 roku. Nie jest to nawet Traktat ryski z 1921 roku, który określał precyzyjnie obowiązki stron wynikające z Wiktorii Warszawskiej. Celem Traktatu z Maastricht było ustanowienie struktur korporacyjnych, które stanowią obecnie instytucje Unii Europejskiej. Traktat precyzyjnie definiuje funkcje i sferę odpowiedzialności każdego z departamentów. Jest to na wskroś instrument korporacyjny opisujący zręby superpaństwa, pod które za kilkanaście lat miała podłączyć się Polska.

Właśnie ze względu na korporacyjny charakter traktatów unijnych Unia Europejska w zasadzie funkcjonuje nie tyle jako organizacja międzynarodowa (jak choćby ONZ), ale raczej jako współczesna wersja Ligi Hanzeatyckiej. Liga ta miała swój sworzeń w państwach niemieckich, szczególnie w ich wolnych miastach, ale działalność starała się prowadzić wszędzie w Europie, szczególnie w basenie bałtyckim. Gdy przyjrzymy się uważnie funkcjonowaniu Unii Europejskiej, to dostrzeżemy, że posiada niezwykle bliskie podobieństwo do Ligi Hanzeatyckiej, z tą ważną różnicą, że gros członków UE to byłe suwerenne państwa narodowe, a nie „wolne miasta” (zob. „A Medieval European Union: Why the Hanseatic League Still Matters”, HistoryExtra, https://www.historyextra.com/period/medieval/a-medieval-european-union-why-the-hanseatic-league-still-matters/). Miała być Europa ojczyzn, a wyszło z tego imperium niemieckie zorganizowane na wzór korporacji z bazą w Brukseli. Co z tego wszystkiego wynika?

Waszyngton, DC, 30 marca 2023 r.

 

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe