Waldemar Krysiak, były aktywista LGBT: Uwaga! W najbliższych tygodniach będziemy szantażowani ws. terapii konwersyjnej

W najbliższych tygodniach aktywiści gender będą znowu szantażowali Polskę. Zasłaniać się będą dziećmi. Lewicowi działacze chcą bowiem w Polsce wprowadzenia zakazu „terapii konwersyjnej”. Tylko że to, co oni nazywają „konwersją”, to… ochrona dzieci przed okaleczaniem.
Histeria. Ilustracja poglądowa Waldemar Krysiak, były aktywista LGBT: Uwaga! W najbliższych tygodniach będziemy szantażowani ws. terapii konwersyjnej
Histeria. Ilustracja poglądowa / pxfuel.com

Nie ma to jak dobry szantaż! “Najlepszy” jest ten z pozycji udawanej ofiary. Szantaż taki ogłupia ludzi naiwnych i wpędza w poczucie winy tych, którym empatia rozrosła się do poziomu histerii. Szantażyści udający skrzywdzonych są więc w niektórych kręgach bardzo efektywni: jeżeli trafią na podatny grunt, otoczenie tańczy tak, jak zagra mu szantażysta. Narcyz, sadysta, terrorysta będzie próbował swoich sztuczek na wszystkich – czasem nawet na całym społeczeństwie.

Szantażu z pozycji udawanej ofiary będą – kolejny już raz – próbowali aktywiści gender w Polsce. Będą próbowali go znowu, bo za każdym razem, gdy wykorzystywali go wcześniej, progresywne media i politycy nagradzali ich uwagą i performatywną sympatią. Polska w ostatnich latach pozwalała się efektywnie poniżać, tęczowi aktywiści uznali więc, że tupanie nóżką i płacz przynoszą im korzyści.

 

Sprawa "Milo"

Pierwszy taki szantaż na wielką skalę aktywiści gender zastosowali w maju 2019 roku. Wtedy to zabił się Miłosz Mazurkiewicz, młody matematyk, który "nie identyfikował się" ze swoją prawdziwą płcią. Miłosz leczony był psychiatrycznie, wychowywał się bez ojca, miał też stronić od kontaktu z resztą klasy. Miłosz nie umiał zaakceptować siebie, uznał więc, że chce być kobietą. Dopiero jednak pewnie pod wpływem tęczowych kolegów Miłosz zapragnął pójść jeszcze dalej. Zaczął więc "identyfikować się" nie jako „on”, nie jako „ona”, ale jako „ono”, „to”. Przybrał pseudonim „Milo” i zaczął wymagać od innych, żeby uznało jego „niebinarność”. Otoczenie odmówiło uczestnictwa w tym szaleństwie, stan chłopaka pogorszył się mimo stałej opieki wspierających psychiatrów i psychologów, i Miłosz skoczył z mostu do Wisły.

Środowiska trans natychmiast zwąchały potencjał tej tragedii, zwalając winę za śmierć zaburzonego mężczyzny... na cały kraj - „Będziesz się do nas zwracał tak, jak ci każemy, albo będzie więcej trupów!” - zdawali się szantażować aktywiści gender. Ci sami ludzie, których chora ideologia w mojej opinii pogorszyła sytuację i bez tego niestabilnego chłopaka, nie widzieli w sobie winy. Po ich stronie stanęły media i politycy, a transowa narracja sprzedała się tak dobrze, że próbowała dosięgnąć samego prezydenta, od którego wymagano, by... przeprosił za samobójstwo Miłosza. Andrzej Duda – na szczęście! - się nie ugiął, ale wielu się ugięło. Terroryści tęczy spróbowali więc kolejny raz – w 2020. Tym razem sięgnęli po kij, nie marchewkę.

 

Atak na kierowcę furgonetki

"Kierowca furgonetki "Stop pedofilii został pobity przez bojówkarzy z "kolektywu" "Stop bzdurom". Jednym z agresorów był niejaki Michał, podający się za "Margot". Sprawcy chwalili się później, że doskonale wiedzieli, że nie będzie się bronił"

- donosił 7 siepania 2020 roku Tysol, pokazując nagranie z napaści.

I tutaj transowa narracja była taka, że sprawcy napaści nic złego nie zrobili, a ich napad był koniecznością. To była – według nich! - próba samoobrony mniejszości uciskanej przez większość. „Jeżeli nie zgodzicie się na nasze fanaberie, to będziemy was bić!” - zdawali się przez to mówić aktywiści anarcho-komunizmu.

Ta metoda słabo zadziała na Polskę, w której przemoc polityczna jest – na szczęście! - rzadkością i nadal budzi w nas słuszną odrazę. Ostatecznie: jakich praw brakowało Michałowi i jego kochankom? Może prawa do bicia katolików?

Zrozumiawszy, że za bardzo na jaw wyszła przemocowa strona ich szantażu, StopBzdurom wróciło więc nie tyle do marchewki, co do czystego ofiaryzmu.

 

Sprawa "Lu"

"Łucja G. ps. "Lu" to jeden z "niebinarnych" partnerów/ partnerek [?] Michała Sz. ps. "Margot" działający również w "kolektywie" "Stop bzdurom" - Ktoś mnie dzisiaj wepchnął na tory tramwajowe. Uprzedzając pytania - nic nie pamiętam..."

- czytaliśmy w październiku 2020 na łamach Tysol.pl

Nic i nikt nie potwierdził jej wersji wydarzeń. Póki jednak iluzja trwała, po stronie dziewczyny stały wszystkie organizacje LGBT, a największe polskie gazety grzmiały, że rzekoma próba mordu była skutkiem nagonki rządowej na seksualne i fetyszowe mniejszości. „Oddajcie nam pokłon, albo będziecie mieli krew na rękach!” - zdawała się szantażować lewica rozporkowa.

Ani pierwszy, ani drugi, ani tuzin innych tęczowych szantaży nie wywołał jednak wielopłciowej rewolucji, o której marzą postępowi. Nie działał gaslighting ["forma psychologicznej manipulacji, w której osoba lub grupa osób umyślnie tworzy w osądzie ofiary wątpliwości wobec własnej pamięci czy percepcji, często wywołując u niej dysonans poznawczy i inne stany, takie jak niskie poczucie własnej wartości" - Wikipedia], nie działała przemoc uliczna, nie pomogło samobójstwo i pozorowanie zabójstwa. Aktywiści gender próbują więc obecnie ścieżki legislacyjnej.

 

Petycja

Poznajcie Ninę, redaktorkę portalu Tranzycja.pl, który pomaga osobom transpłciowym nawigować w polskim systemie opieki związanej z tranzycją 

Tranzycja.pl razem z Grupą Stonewall uruchomiły petycję w sprawie wprowadzenia w Polsce zakazu „terapii konwersyjnej”.

"Długofalowe pogorszenie zdrowia psychicznego i myśli samobójcze — taki jest zazwyczaj wynik „terapii konwersyjnych”, które są po prostu przemocą psychiczną — tak komentuje ten pomysł Nina"

-czytamy na stronie dolacz.org, która zrzesza krzykaczy z najróżniejszych zakamarków politycznego spektrum. Są tu antynataliści, są szaleni wegnie, wyznawcy boga klimatu – są i aktywiści trans ze swoim zakazem „terapii konwersyjnej”.

 

"Terapia konwersyjna"

I wiele osób pewnie nabierze się, że tym razem lewica ma rację. Terapia konwersyjna to wszak zbiór okrutnych praktyk i eksperymentów, do których zmuszani byli w ubiegłym stuleci homoseksualni mężczyźni. Niektórzy trafiali do specjalnych obozów, niektórych męczono elektrowstrząsami, jeszcze innych kastrowano chemicznie. Nikt tak nie powinien robić innym, szczególnie dzieciom, prawda?

Prawda. Jednak ideologia gender składa się tylko z kłamstw, więc i tutaj nie może mówić prawdy. Kiedy aktywiści trans używają zwrotu „terapia konwersyjna”, to mają na myśli „zaakceptowanie swojej prawdziwej płci”. Im nie chodzi to, żeby nikt nie znęcał się nad gejami. Im chodzi o to, żeby nikt nie miał prawa podważać ich rojeń.

Jeżeli taki zakaz „terapii konwersyjnej” by w Polsce się pojawił, zabrano by automatycznie kompetencje specjalistom. Ani psychiatra, ani psycholog nie mógłby nawet próbować stawiać pod znakiem zapytania wyobrażeń zaburzonych działaczy. Mężczyzna uznał się za kobietę, bo jest schizofrenikiem? No, to jest kobietą, a ty, lekarzu? Morda w kubeł, bo inaczej stracisz prawo do wykonywania zawodu!

Co więcej: zakaz „konwersji” ograniczałby też prawa rodziców, którzy musieliby potakiwać na każdą "rewolucję płciową" nieletnich we własnym domu. Jeżeli Twoje dziecko, które jeszcze rok temu wyjadało dżdżownice w piaskownicy, teraz chce sobie „zmienić sobie płeć”, to Wy, mamo i tato, musicie dziecku w tym pomóc. Jeżeli nie chcecie, by dziecko się okaleczało, to wkroczy nawet może i państwo, by Wam dzieci zabrać.

Analogiczna legislacja istnieje już w kilku krajach, np. w Kanadzie, gdzie co jakiś czas z powodu tzw. ustawy C16 mają miejsce prawdziwe tragedie. Najsmutniejsze są te, gdzie opętana ideologicznie matka odchodzi od swojego męża, zabiera ze sobą małego synka i niedługo potem stwierdza, że dziecko "jest trans". I pozbawiony swoich praw ojciec musi patrzeć potem, jak jego potomstwo kastrowane jest chemicznie leuproleliną, analogiem gonadoliberyny, którą podaje się zwykle gwałcicielom. Obecnie dostają ją też mali chłopcy, by mogli żyć jako „trans kobiety”.

Nie dajcie się więc nabrać na ten kolejny szantaż aktywistów gender. Tu nie chodzi o chronienie gejów i lesbijek przed torturami. Tu chodzi o dominację aktywistów wymuszoną szantażem. Im nie chodzi o dobro dzieci – im chodzi o to, żeby DOBRAĆ się do dzieci.


 

POLECANE
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Wiceprezydent Warszawy rezygnuje. Jest oświadczenie

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział w rozmowie z PAP, powodem jest wycofanie przez prezydenta Warszawy projektu wprowadzenia nocnej prohibicji na terenie całego miasta i zastąpienie go propozycją pilotażowego wdrożenia prohibicji na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ.

Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ z ostatniej chwili
Polska w G20. Jest komunikat chińskiego MSZ

Chiny są „otwarte” na dyskusję o przyjęciu nowych członków do G20 - oświadczył w czwartek rzecznik chińskiego MSZ w odpowiedzi na pytanie PAP dotyczące doniesień na temat deklaracji w sprawie Polski złożonej przez szefa resortu dyplomacji Wanga Yi podczas wizyty w Polsce.

To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców:  Niebywały skandal z ostatniej chwili
To miał być test poparcia dla Trzaskowskiego. Działacze PO blokowali miejsca dla mieszkańców: "Niebywały skandal"

Do wyjątkowych zdarzeń doszło dziś podczas sesji rady miasta w Warszawie, na której miano dyskutować o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w całej stolicy. Według relacji na platformie X działacze PO byli wpuszczani bocznym wejściem i zajmowali miejsca dla mieszkańców. Czasem blokowali je nawet plecakiem lub po prostu kładli na nich ręce. "Niebywały skandal" – napisał działacz i publicysta Jan Śpiewak.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji poinformowało o awarii w centrum Wrocławia. W sobotę 20 września rozpoczną się prace przy uszkodzonej rurze wodociągowej na ul. św. Mikołaja. Kierowcy i mieszkańcy muszą przygotować się na utrudnienia.

Niemcy pozyskali paragwajski (MERCOSUR) sektor rolniczy gorące
Niemcy pozyskali paragwajski (MERCOSUR) sektor rolniczy

Z 406 tys. km² powierzchni południowoamerykańskiego państwa, którym jest Paragwaj, aż 80 proc. to ziemie uprawna, a sektor agrarny generuje tu aż 23 proc. PKB i zatrudnia 39 proc. ludności. To jest potęga gospodarcza stworzona i zarządzana przez Niemców.

Rosjanie coraz bardziej zmęczeni wojną z Ukrainą. Jest nowy sondaż z ostatniej chwili
Rosjanie coraz bardziej zmęczeni wojną z Ukrainą. Jest nowy sondaż

Z badania niezależnego Ośrodka Lewady wynika, że większość obywateli Rosji chce rozpoczęcia rozmów pokojowych z Ukrainą. W grupie wiekowej 18–24 lata aż 80 proc. ankietowanych opowiada się za pokojem.

Żurek powołał zespół czterech prokuratorów ds. „działań neosędziów w SN i NSA” z ostatniej chwili
Żurek powołał zespół czterech prokuratorów ds. „działań neosędziów w SN i NSA”

Prokurator generalny Waldemar Żurek poinformował, że powołał podlegający mu bezpośrednio zespół czterech prokuratorów ds. działań „neosędziów” w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Mają oni brać udział w postępowaniach, które generują przyszłe odszkodowania od Skarbu Państwa.

Jest komunikat MSZ Sikorskiego ws. raportu ONZ o ludobójstwie Izraela z ostatniej chwili
Jest komunikat MSZ Sikorskiego ws. raportu ONZ o ludobójstwie Izraela

„Polska jest zaniepokojona rozszerzeniem operacji lądowej IDF w Strefie Gazy, która nie ma dostatecznego uzasadnienia wojskowego, a rodzi nieakceptowalne skutki humanitarne dla cywilnych mieszkańców enklawy” – czytamy w komunikacie polskiego MSZ.

Hanna Radziejowska i Mateusz Fałkowski przywróceni do pracy w Instytucie Pileckiego z ostatniej chwili
Hanna Radziejowska i Mateusz Fałkowski przywróceni do pracy w Instytucie Pileckiego

Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego poinformował w czwartek, że Hanna Radziejowska oraz Mateusz Fałkowski na mocy zawartego z Instytutem porozumienia zostają przywróceni do pracy w berlińskim oddziale.

Kanclerz Merz zmienia podejście do polityki energetycznej. Eksperci: Niemcy będą chciały gazu z Rosji Wiadomości
Kanclerz Merz zmienia podejście do polityki energetycznej. Eksperci: Niemcy będą chciały gazu z Rosji

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapowiedział odejście od dotychczasowej polityki energetycznej. Niemcy mają spowolnić rozwój odnawialnych źródeł energii, postawić na budowę elektrowni gazowych i utrzymać dłużej w systemie elektrownie węglowe. Zdaniem ekspertów rośnie też prawdopodobieństwo, że Niemcy będą zainteresowane ponownym otwarciem dostaw gazu z Rosji.

REKLAMA

Waldemar Krysiak, były aktywista LGBT: Uwaga! W najbliższych tygodniach będziemy szantażowani ws. terapii konwersyjnej

W najbliższych tygodniach aktywiści gender będą znowu szantażowali Polskę. Zasłaniać się będą dziećmi. Lewicowi działacze chcą bowiem w Polsce wprowadzenia zakazu „terapii konwersyjnej”. Tylko że to, co oni nazywają „konwersją”, to… ochrona dzieci przed okaleczaniem.
Histeria. Ilustracja poglądowa Waldemar Krysiak, były aktywista LGBT: Uwaga! W najbliższych tygodniach będziemy szantażowani ws. terapii konwersyjnej
Histeria. Ilustracja poglądowa / pxfuel.com

Nie ma to jak dobry szantaż! “Najlepszy” jest ten z pozycji udawanej ofiary. Szantaż taki ogłupia ludzi naiwnych i wpędza w poczucie winy tych, którym empatia rozrosła się do poziomu histerii. Szantażyści udający skrzywdzonych są więc w niektórych kręgach bardzo efektywni: jeżeli trafią na podatny grunt, otoczenie tańczy tak, jak zagra mu szantażysta. Narcyz, sadysta, terrorysta będzie próbował swoich sztuczek na wszystkich – czasem nawet na całym społeczeństwie.

Szantażu z pozycji udawanej ofiary będą – kolejny już raz – próbowali aktywiści gender w Polsce. Będą próbowali go znowu, bo za każdym razem, gdy wykorzystywali go wcześniej, progresywne media i politycy nagradzali ich uwagą i performatywną sympatią. Polska w ostatnich latach pozwalała się efektywnie poniżać, tęczowi aktywiści uznali więc, że tupanie nóżką i płacz przynoszą im korzyści.

 

Sprawa "Milo"

Pierwszy taki szantaż na wielką skalę aktywiści gender zastosowali w maju 2019 roku. Wtedy to zabił się Miłosz Mazurkiewicz, młody matematyk, który "nie identyfikował się" ze swoją prawdziwą płcią. Miłosz leczony był psychiatrycznie, wychowywał się bez ojca, miał też stronić od kontaktu z resztą klasy. Miłosz nie umiał zaakceptować siebie, uznał więc, że chce być kobietą. Dopiero jednak pewnie pod wpływem tęczowych kolegów Miłosz zapragnął pójść jeszcze dalej. Zaczął więc "identyfikować się" nie jako „on”, nie jako „ona”, ale jako „ono”, „to”. Przybrał pseudonim „Milo” i zaczął wymagać od innych, żeby uznało jego „niebinarność”. Otoczenie odmówiło uczestnictwa w tym szaleństwie, stan chłopaka pogorszył się mimo stałej opieki wspierających psychiatrów i psychologów, i Miłosz skoczył z mostu do Wisły.

Środowiska trans natychmiast zwąchały potencjał tej tragedii, zwalając winę za śmierć zaburzonego mężczyzny... na cały kraj - „Będziesz się do nas zwracał tak, jak ci każemy, albo będzie więcej trupów!” - zdawali się szantażować aktywiści gender. Ci sami ludzie, których chora ideologia w mojej opinii pogorszyła sytuację i bez tego niestabilnego chłopaka, nie widzieli w sobie winy. Po ich stronie stanęły media i politycy, a transowa narracja sprzedała się tak dobrze, że próbowała dosięgnąć samego prezydenta, od którego wymagano, by... przeprosił za samobójstwo Miłosza. Andrzej Duda – na szczęście! - się nie ugiął, ale wielu się ugięło. Terroryści tęczy spróbowali więc kolejny raz – w 2020. Tym razem sięgnęli po kij, nie marchewkę.

 

Atak na kierowcę furgonetki

"Kierowca furgonetki "Stop pedofilii został pobity przez bojówkarzy z "kolektywu" "Stop bzdurom". Jednym z agresorów był niejaki Michał, podający się za "Margot". Sprawcy chwalili się później, że doskonale wiedzieli, że nie będzie się bronił"

- donosił 7 siepania 2020 roku Tysol, pokazując nagranie z napaści.

I tutaj transowa narracja była taka, że sprawcy napaści nic złego nie zrobili, a ich napad był koniecznością. To była – według nich! - próba samoobrony mniejszości uciskanej przez większość. „Jeżeli nie zgodzicie się na nasze fanaberie, to będziemy was bić!” - zdawali się przez to mówić aktywiści anarcho-komunizmu.

Ta metoda słabo zadziała na Polskę, w której przemoc polityczna jest – na szczęście! - rzadkością i nadal budzi w nas słuszną odrazę. Ostatecznie: jakich praw brakowało Michałowi i jego kochankom? Może prawa do bicia katolików?

Zrozumiawszy, że za bardzo na jaw wyszła przemocowa strona ich szantażu, StopBzdurom wróciło więc nie tyle do marchewki, co do czystego ofiaryzmu.

 

Sprawa "Lu"

"Łucja G. ps. "Lu" to jeden z "niebinarnych" partnerów/ partnerek [?] Michała Sz. ps. "Margot" działający również w "kolektywie" "Stop bzdurom" - Ktoś mnie dzisiaj wepchnął na tory tramwajowe. Uprzedzając pytania - nic nie pamiętam..."

- czytaliśmy w październiku 2020 na łamach Tysol.pl

Nic i nikt nie potwierdził jej wersji wydarzeń. Póki jednak iluzja trwała, po stronie dziewczyny stały wszystkie organizacje LGBT, a największe polskie gazety grzmiały, że rzekoma próba mordu była skutkiem nagonki rządowej na seksualne i fetyszowe mniejszości. „Oddajcie nam pokłon, albo będziecie mieli krew na rękach!” - zdawała się szantażować lewica rozporkowa.

Ani pierwszy, ani drugi, ani tuzin innych tęczowych szantaży nie wywołał jednak wielopłciowej rewolucji, o której marzą postępowi. Nie działał gaslighting ["forma psychologicznej manipulacji, w której osoba lub grupa osób umyślnie tworzy w osądzie ofiary wątpliwości wobec własnej pamięci czy percepcji, często wywołując u niej dysonans poznawczy i inne stany, takie jak niskie poczucie własnej wartości" - Wikipedia], nie działała przemoc uliczna, nie pomogło samobójstwo i pozorowanie zabójstwa. Aktywiści gender próbują więc obecnie ścieżki legislacyjnej.

 

Petycja

Poznajcie Ninę, redaktorkę portalu Tranzycja.pl, który pomaga osobom transpłciowym nawigować w polskim systemie opieki związanej z tranzycją 

Tranzycja.pl razem z Grupą Stonewall uruchomiły petycję w sprawie wprowadzenia w Polsce zakazu „terapii konwersyjnej”.

"Długofalowe pogorszenie zdrowia psychicznego i myśli samobójcze — taki jest zazwyczaj wynik „terapii konwersyjnych”, które są po prostu przemocą psychiczną — tak komentuje ten pomysł Nina"

-czytamy na stronie dolacz.org, która zrzesza krzykaczy z najróżniejszych zakamarków politycznego spektrum. Są tu antynataliści, są szaleni wegnie, wyznawcy boga klimatu – są i aktywiści trans ze swoim zakazem „terapii konwersyjnej”.

 

"Terapia konwersyjna"

I wiele osób pewnie nabierze się, że tym razem lewica ma rację. Terapia konwersyjna to wszak zbiór okrutnych praktyk i eksperymentów, do których zmuszani byli w ubiegłym stuleci homoseksualni mężczyźni. Niektórzy trafiali do specjalnych obozów, niektórych męczono elektrowstrząsami, jeszcze innych kastrowano chemicznie. Nikt tak nie powinien robić innym, szczególnie dzieciom, prawda?

Prawda. Jednak ideologia gender składa się tylko z kłamstw, więc i tutaj nie może mówić prawdy. Kiedy aktywiści trans używają zwrotu „terapia konwersyjna”, to mają na myśli „zaakceptowanie swojej prawdziwej płci”. Im nie chodzi to, żeby nikt nie znęcał się nad gejami. Im chodzi o to, żeby nikt nie miał prawa podważać ich rojeń.

Jeżeli taki zakaz „terapii konwersyjnej” by w Polsce się pojawił, zabrano by automatycznie kompetencje specjalistom. Ani psychiatra, ani psycholog nie mógłby nawet próbować stawiać pod znakiem zapytania wyobrażeń zaburzonych działaczy. Mężczyzna uznał się za kobietę, bo jest schizofrenikiem? No, to jest kobietą, a ty, lekarzu? Morda w kubeł, bo inaczej stracisz prawo do wykonywania zawodu!

Co więcej: zakaz „konwersji” ograniczałby też prawa rodziców, którzy musieliby potakiwać na każdą "rewolucję płciową" nieletnich we własnym domu. Jeżeli Twoje dziecko, które jeszcze rok temu wyjadało dżdżownice w piaskownicy, teraz chce sobie „zmienić sobie płeć”, to Wy, mamo i tato, musicie dziecku w tym pomóc. Jeżeli nie chcecie, by dziecko się okaleczało, to wkroczy nawet może i państwo, by Wam dzieci zabrać.

Analogiczna legislacja istnieje już w kilku krajach, np. w Kanadzie, gdzie co jakiś czas z powodu tzw. ustawy C16 mają miejsce prawdziwe tragedie. Najsmutniejsze są te, gdzie opętana ideologicznie matka odchodzi od swojego męża, zabiera ze sobą małego synka i niedługo potem stwierdza, że dziecko "jest trans". I pozbawiony swoich praw ojciec musi patrzeć potem, jak jego potomstwo kastrowane jest chemicznie leuproleliną, analogiem gonadoliberyny, którą podaje się zwykle gwałcicielom. Obecnie dostają ją też mali chłopcy, by mogli żyć jako „trans kobiety”.

Nie dajcie się więc nabrać na ten kolejny szantaż aktywistów gender. Tu nie chodzi o chronienie gejów i lesbijek przed torturami. Tu chodzi o dominację aktywistów wymuszoną szantażem. Im nie chodzi o dobro dzieci – im chodzi o to, żeby DOBRAĆ się do dzieci.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe