Płaszcz z brązu i serce z żelaza

Gdy ktoś wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele, zwykle mija się z prawdą. A jaka jest prawda o dzwonach? Komu bije dzwon?
dzwon / zdjęcie poglądowe Płaszcz z brązu i serce z żelaza
dzwon / zdjęcie poglądowe / pixabay.com

Rymarz, snycerz, ludwisarz to nazwy niektórych zawodów, które dla młodego pokolenia brzmią obco, a nawet egzotycznie. Mimo poganiającej świat nowoczesności są jednak przestrzenie, w których zapomniane umiejętności nadal są potrzebne, choćby od wielkiego dzwonu.

Kto wymyślił dzwony?

Pierwsze prawdopodobnie powstały w Azji. Najstarszy jak dotąd jest nieduży dzwonek z brązu, datowany na IX wiek p.n.e., który odkopano koło Babilonu. Instrumenty te były znane w również w Egipcie, Chinach, Indiach, a także w Afryce i Ameryce. Wszędzie przypisywano im magiczne znaczenie; miały chronić od złych duchów, ale również przynosić szczęście. W Polsce dzwony pojawiły się wraz z chrześcijaństwem. Potwierdza to zapis czeskiego kronikarza, który w relacji z udanego najazdu księcia Brzetysława na ziemie polskie wśród wojennych łupów wymienia wiele olbrzymich dzwonów. Najstarszy zachowany dzwon w Polsce pochodzi z 1271 r. Nazywany „Nowakiem” lub „Hermanem” wisi w Wieży Srebrnych Dzwonów na Wawelu. Nieco młodszy jest Piotr z kościoła dominikanów w Sandomierzu (1314 r.) oraz Dzwon Poranka, Południa i Wieczoru ze Strzegomia (1318 r.).

Dzwonoleje, czyli ludwisarze

Wyrobem dzwonów trudnili się ludwisarze, zwani „dzwonolejami”. Zajmowali się odlewaniem i obróbką przedmiotów z brązu, spiżu, miedzi i mosiądzu. Odlewali nie tylko dzwony, lecz także posągi i działa, lufy armatnie, a także świeczniki. Najpierw sekrety ludwisarstwa zgłębili mnisi, zwłaszcza benedyktyni. Pierwsze prymitywne próby podejmowali na miejscu, obok kościoła, w którym miał dzwon zawisnąć. Z czasem jednak sztuka ludwisarska rozwinęła się, a w renesansie osiągnęła szczyt – to wtedy tworzył Hans Beham, autor dzwonu Zygmunta, a w świat wędrowały dzwony z gdańskiej pracowni Beninghów. Od 1808 r. na Podkarpaciu nieprzerwanie działa i wytapia kolejne dzwony ludwisarnia Felczyńskich, w której odlano m.in. gnieźnieński dzwon Mieszko i Dobrawa. W tworzenie dzwonów zaangażowani są artyści plastycy, którzy uczestniczą w procesie zdobienia nie tylko płaszcza instrumentu, ale również innych detali.

Oddech po narodzinach

Dzwony wykonywane są z brązu, czyli stopu miedzi i cyny, ale każda pracownia ma swą własną recepturę. Cesarz Karol Wielki, zleciwszy produkcję dzwonów, do stopu wrzucał srebra i stare brązy cesarskie, i ta tradycja – dodawania cennego składnika, np. złota, pamiątkowej biżuterii, funkcjonuje do dziś. Każdy dzwon powstaje na indywidualne zamówienie. Najpierw ze specjalnej gliny przygotowuje się formę. Pierwszą jej warstwą jest rdzeń, czyli miejsce w środku dzwonu i przestrzeń dla serca. Drugą warstwą jest dzwon fałszywy, dokładnie oddający przyszły kształt. Dzwon fałszywy pokrywa się warstwą zwierzęcego łoju, a następnie nakłada napisy i ornamenty z wosku odlewniczego. Ostatnią warstwą formy jest płaszcz, inaczej kapa, czyli zewnętrzna, zabezpieczająca warstwa formy. W procesie wstępnym dzwon fałszywy jest usuwany, a pozostałe elementy tworzą gotową formę. Gdy całość jest odpowiednio wysuszona, zakopuje się ją przed piecem odlewniczym, dokładnie ubijając ziemię dookoła. To ważne, bo ciśnienie wlewanego ciekłego metalu mogłoby rozsadzić naczynie. Następnie wydrążoną w ziemi rynną wypuszcza się z pieca stop o temperaturze około 1250 stopni Celsjusza, który wpływa do formy. Moment ten nazywa się „narodzinami dzwonu”, a o ich zakończeniu, czyli całkowitym wypełnieniu formy, świadczy wydobywający się z otworu „oddech” – mieszanka niebiesko-zielonkawych gazów. Dzwony europejskie wyposażone są zwykle w serce, które wykuwa się z miękkiej stali. To ono uderza w najgrubszą część płaszcza, zwaną wieńcem, wywołując dźwięk pochodzący z uderzenia oraz drgań całego instrumentu. Nawet najmniejszy błąd w jego zawieszeniu może wywołać pęknięcie czaszy.

Kolosy z sercem i bez serca

Największy na świecie dzwon – Car-kołokoł (ros. Car-dzwon) – prezentowany jest na terenie moskiewskiego Kremla, gdzie został odlany z brązu w 1735 r. Waży ponad 200 ton, ma średnicę blisko 7 m i wysokość ponad 6. Po dwóch latach od powstania tkwiący w dole odlewniczym dzwon pękł w czasie pożaru Kremla na skutek zalania wodą rozgrzanego metalu. Uszkodzonego giganta wydobyto po blisko 100 latach i ustawiono na postumencie. Nigdy jednak nie zadzwonił. Na początku XXI wieku powstał najcięższy brzmiący dzwon Powodzenia przy świątyni Foquan w Pingdingshan, w Chinach. Zdetronizował tym samym dzwon Mingwan z Mjanmy (dawna Birma). Podobnie jak inne dzwony umieszczane przy pagodach oba nie posiadają serca – dźwięk wydobywany jest poprzez uderzanie weń drewnianą belką.

Największy na świecie dzwon kołysany – Vox Patris (Głos Ojca), jest pięć razy cięższy od polskiego Zygmunta. Waży 55 ton i ma średnicę 4,5 metra. Po raz pierwszy zabrzmiał publicznie podczas ostatniej Wielkanocy w Krakowie, ale docelowo jego głos będzie rozbrzmiewał w Ameryce Południowej, powstał bowiem na zamówienie Sanktuarium w Trindade w Brazylii. To sławne miejsce kultu i uzdrawiających pielgrzymek, gdzie na nowej 100-metrowej dzwonnicy zawiśnie dzieło polskich ludwisarzy z Przemyśla i Rydułtowów. Olbrzym nie mógł zmieścić się w przemyskiej ludwisarni, dlatego wykonano go w krakowskiej hucie. Aby rozkołysać takiego kolosa, potrzebna jest moc dużego zakładu przemysłowego. Dlatego do jego poruszania wykorzystano sześć zaprojektowanych przez polskich inżynierów silników liniowych – największych na świecie.

Wielki Dzwon Królewski

„Jak długo na Wawelu/ Brzmi Zygmuntowski dzwon (…)/ Zwycięży Orzeł Biały/ Zwycięży polski lud”. Te słowa XIX-wiecznej pieśni podkreślają znaczenie wawelskiego dzwonu Zygmunta jako symbolu dumy narodowej. Sam tytuł obrazu Jana Matejki „Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w Krakowie w 1521 roku” oddaje wagę wydarzenia. Od ponad 500 lat spiżowy kolos rozbrzmiewa w czasie największych świąt kościelnych oraz narodowych uroczystości. Fundatorem dzieła był Zygmunt I Stary, dlatego dzwon nazywamy dziś dzwonem Zygmunta, ale król nadał mu imię Zygmunt na cześć pierwszego chrześcijańskiego męczennika w randze księcia – Zygmunta Burgundzkiego, który w VI wieku został wrzucony do studni z rozkazu króla Franków Chlodomera. Dzwon Zygmunt nazywany jest też Wielkim Dzwonem Królewskim.

Przygotowania do odlewu kolosa rozpoczęto w 1520 r., pod kierunkiem Hansa Beheima. Po kilku miesiącach cyzelowania wciągnięty został na wawelską wieżę 9 lipca 1521 r., kilka dni przed rocznicą Bitwy pod Grunwaldem. Obecnie Zygmunt jest trzecim pod względem wagi instrumentem w Polsce. Waży prawie 10 ton, w tym 323-kilogramowe serce, a dolna średnica wynosi 242 cm. Do bezpiecznego wzbudzenia dźwięku Zygmunta potrzeba jednocześnie 12 dzwonników. To ciężka praca, wymagająca sprawności i siły fizycznej oraz umiejętnego współdziałania całego zespołu. Ochotnicy stają ramię w ramię, podskakują i fruwają uczepieni liny, by w uroczystych chwilach przez 8 minut dzwon bił pięknym, dostojnym i głębokim głosem. Ponoć słychać go na odległość 30 kilometrów. Już w chwili odlania stał się symbolem potęgi Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, a także dowodem pobożności króla. Do dziś to jeden z najważniejszych polskich zabytków kultury materialnej i niematerialnej.
Przed pięcioma wiekami Zygmunt bił ponad 100 razy rocznie. Pod koniec XIX wieku ustalono roczną liczbę około 30 dzwonień. Według dzwonników wawelskich Zygmunt wydał 12 milionów uderzeń. Dzięki regularnie przeprowadzanym pracom konserwatorskim instrument jest w dobrej kondycji, zwłaszcza struktura klosza, korona, jarzmo, drewniane oprzyrządowanie i konstrukcja nośna. Kilka razy miał za to problemy kardiologiczne; w XIX stuleciu serce było kilkukrotnie naprawiane, a w roku 2001 wymieniono je na nowe. Jak przewidują znawcy, jeśli nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, to dzwon może bić do czasu wytłuczenia jego ścian ponad 4000 lat.

Po co komu dzwony?

Obchody 500-lecia Zygmunta pokazały potrzebę istnienia dzwonów w społecznej przestrzeni. W wielu miastach powstają bractwa dzwonnicze, a mieszkańcy docenią fakt posiadania niepowtarzalnego instrumentu w swym otoczeniu. Jak piszą producenci dzwonów, dźwięk dzwonu może być porównany do smaku wina. Pełnię smaku trunku oddaje ton uderzeniowy, uzupełniany przez tony poboczne, łączące się w zmysłowej harmonii. Rozdźwięk dzwonu, który w przypadku dobrych dzwonów trwa bardzo długo, jest – zdaniem twórców – jak posmak wyśmienitego wina, które im starsze, tym lepsze. Podobnie brzmienie dzwonu zmienia się z upływem czasu. Wprawiane w ruch miliony razy cząsteczki brązu z latami niemal idealnie krystalizują i wyważają strukturę dzwonu.

Zawód „dzwonoleja” nie wymarł całkowicie, do dziś w Polsce funkcjonuje kilka pracowni ludwisarskich. Technika ta została dostrzeżona i doceniona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w 2015 roku wpisało tradycyjną technikę ludwisarską stosowaną w ludwisarni Felczyńskich w Taciszowie na „Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego” . Najstarsza w Polsce Odlewnia Dzwonów, spadkobierca ponad 200-letnich tradycji ludwisarskich Rodziny Felczyńskich, nie narzeka na brak zamówień. Od początków w roku 1808 powstało tu wiele dzwonów, m.in. na 25-lecie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Na firmowej stronie czytamy: „Na zamówienie Ministerstwa Spraw Zagranicznych wykonaliśmy dzwon o wadze 300 kg na Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni koło Kijowa. 28 listopada 2011 r. w obecności Prezydentów Polski i Ukrainy dzwon zadzwonił po raz pierwszy, upamiętniając ofiarę życia wielu wielkich Polaków”.

Zakopane skarby czekają

Miłośnicy historii ze Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja” oraz Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych w Krośnie rozpoczęli poszukiwania dzwonów ukrytych w czasie okupacji niemieckiej. Po wielu rozmowach z mieszkańcami okolic, którzy pamiętali czasy II wojny światowej, grupa odnalazła na zboczu góry Zaśpit koło Trzcianny zakopany w roku 1941 dzwon. W tym właśnie roku Hans Frank wydał rozporządzenie dla Generalnego Gubernatorstwa dotyczące rekwizycji dzwonów, które miały zostać przetopione w niemieckich hutach na broń. Sporo cennych dzwonów Polska utraciła bezpowrotnie, ale dzięki odwadze wielu ludzi część skarbów ukryto: zostały zatopione lub zakopane. Tak zrobił pustelnik brat Paweł (Józef Ubas), który postanowił ratować dzwony z kaplicy przy dawnej pustelni Jana z Dukli. Z pomocą innych doprowadził do zakopania przynajmniej dwóch z trzech dzwonów ufundowanych z okazji rocznicy 200-lecia beatyfikacji patrona pustelni. Jeden z nich o imieniu Michał Archanioł został odkopany i odnowiony, a na terenie pustelni odnaleziono też jego serce. Grupy poszukiwawcze, nie tylko na Podkarpaciu, podejmują starania, by odnaleźć kolejne ukryte dzwony.

 

 


 

POLECANE
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz z ostatniej chwili
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.

Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia polityka
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia

Gen. Giennadij Anaszkin, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich "Południe”, został zdymisjonowany z powodu nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości na wschodzie Ukrainy – podały w sobotę niezależne portale rosyjskie, cytowane przez Onet.

Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii Wiadomości
Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii

Władimir Putin podpisał w sobotę ustawę umożliwiającą umorzenie mężczyznom walczącym na Ukrainie i ich żonom zaległych kredytów do wysokości 10 mln rubli (92 tys. euro). Czy będzie sukces?

Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki Wiadomości
Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki

Podczas kwalifikacjach przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Lillehammer, Norweg Kristoffer Eriksen Sundal ruszył z belki startowej, mimo że nie świeciło się zielone światło do startu. Skoczek został zepchnięty przez zjeżdżającą platformę reklamową.

IKEA Polska nominowana do Biologicznej Bzdury Roku gorące
IKEA Polska nominowana do "Biologicznej Bzdury Roku"

Tytuły Biologicznej Bzdury Roku przyznaje popularyzujący naukę biolog i bloger prowadzący blog „To tylko teoria” Łukasz Sakowski. Dziś ogłosił nominację dla IKEA Polska.

Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność z ostatniej chwili
Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność

Premier Węgier Viktor Orban potępił w piątek decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydaniu nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu. Zapowiedział też zaproszenie go do Budapesztu i zagwarantował mu nietykalność.

Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują z ostatniej chwili
Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują

W 2020 roku 21,9 mln z 81,9 mln mieszkańców Niemiec miało pochodzenie migracyjne. Z czego 62 procent urodziło się poza granicami Niemiec, a 38 procent przyszło na świat w Niemczech jako potomkowie migrantów pierwszej generacji...

Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata Wiadomości
Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata

Jak powiadomiła agencja Reutera potężny cyklon, który przechodzi nad, Europą, pozbawił prądu dziesiątki tysięcy domów, gospodarstw rolnych i firm w Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi Wiadomości
Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi

Amatorzy białego szaleństwa mogą już w ten weekend zacząć sezon narciarski. W Beskidach rano ruszyła stacja narciarska na Białym Krzyżu. Otwarto też stoki w Tyliczu w Beskidzie Sądeckim i UFO w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze z ostatniej chwili
Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze

Jak poinformowała TV Republika, ratownikom nie udało się uratować życia rannego w akcji na warszawskiej Pradze policjanta.

REKLAMA

Płaszcz z brązu i serce z żelaza

Gdy ktoś wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele, zwykle mija się z prawdą. A jaka jest prawda o dzwonach? Komu bije dzwon?
dzwon / zdjęcie poglądowe Płaszcz z brązu i serce z żelaza
dzwon / zdjęcie poglądowe / pixabay.com

Rymarz, snycerz, ludwisarz to nazwy niektórych zawodów, które dla młodego pokolenia brzmią obco, a nawet egzotycznie. Mimo poganiającej świat nowoczesności są jednak przestrzenie, w których zapomniane umiejętności nadal są potrzebne, choćby od wielkiego dzwonu.

Kto wymyślił dzwony?

Pierwsze prawdopodobnie powstały w Azji. Najstarszy jak dotąd jest nieduży dzwonek z brązu, datowany na IX wiek p.n.e., który odkopano koło Babilonu. Instrumenty te były znane w również w Egipcie, Chinach, Indiach, a także w Afryce i Ameryce. Wszędzie przypisywano im magiczne znaczenie; miały chronić od złych duchów, ale również przynosić szczęście. W Polsce dzwony pojawiły się wraz z chrześcijaństwem. Potwierdza to zapis czeskiego kronikarza, który w relacji z udanego najazdu księcia Brzetysława na ziemie polskie wśród wojennych łupów wymienia wiele olbrzymich dzwonów. Najstarszy zachowany dzwon w Polsce pochodzi z 1271 r. Nazywany „Nowakiem” lub „Hermanem” wisi w Wieży Srebrnych Dzwonów na Wawelu. Nieco młodszy jest Piotr z kościoła dominikanów w Sandomierzu (1314 r.) oraz Dzwon Poranka, Południa i Wieczoru ze Strzegomia (1318 r.).

Dzwonoleje, czyli ludwisarze

Wyrobem dzwonów trudnili się ludwisarze, zwani „dzwonolejami”. Zajmowali się odlewaniem i obróbką przedmiotów z brązu, spiżu, miedzi i mosiądzu. Odlewali nie tylko dzwony, lecz także posągi i działa, lufy armatnie, a także świeczniki. Najpierw sekrety ludwisarstwa zgłębili mnisi, zwłaszcza benedyktyni. Pierwsze prymitywne próby podejmowali na miejscu, obok kościoła, w którym miał dzwon zawisnąć. Z czasem jednak sztuka ludwisarska rozwinęła się, a w renesansie osiągnęła szczyt – to wtedy tworzył Hans Beham, autor dzwonu Zygmunta, a w świat wędrowały dzwony z gdańskiej pracowni Beninghów. Od 1808 r. na Podkarpaciu nieprzerwanie działa i wytapia kolejne dzwony ludwisarnia Felczyńskich, w której odlano m.in. gnieźnieński dzwon Mieszko i Dobrawa. W tworzenie dzwonów zaangażowani są artyści plastycy, którzy uczestniczą w procesie zdobienia nie tylko płaszcza instrumentu, ale również innych detali.

Oddech po narodzinach

Dzwony wykonywane są z brązu, czyli stopu miedzi i cyny, ale każda pracownia ma swą własną recepturę. Cesarz Karol Wielki, zleciwszy produkcję dzwonów, do stopu wrzucał srebra i stare brązy cesarskie, i ta tradycja – dodawania cennego składnika, np. złota, pamiątkowej biżuterii, funkcjonuje do dziś. Każdy dzwon powstaje na indywidualne zamówienie. Najpierw ze specjalnej gliny przygotowuje się formę. Pierwszą jej warstwą jest rdzeń, czyli miejsce w środku dzwonu i przestrzeń dla serca. Drugą warstwą jest dzwon fałszywy, dokładnie oddający przyszły kształt. Dzwon fałszywy pokrywa się warstwą zwierzęcego łoju, a następnie nakłada napisy i ornamenty z wosku odlewniczego. Ostatnią warstwą formy jest płaszcz, inaczej kapa, czyli zewnętrzna, zabezpieczająca warstwa formy. W procesie wstępnym dzwon fałszywy jest usuwany, a pozostałe elementy tworzą gotową formę. Gdy całość jest odpowiednio wysuszona, zakopuje się ją przed piecem odlewniczym, dokładnie ubijając ziemię dookoła. To ważne, bo ciśnienie wlewanego ciekłego metalu mogłoby rozsadzić naczynie. Następnie wydrążoną w ziemi rynną wypuszcza się z pieca stop o temperaturze około 1250 stopni Celsjusza, który wpływa do formy. Moment ten nazywa się „narodzinami dzwonu”, a o ich zakończeniu, czyli całkowitym wypełnieniu formy, świadczy wydobywający się z otworu „oddech” – mieszanka niebiesko-zielonkawych gazów. Dzwony europejskie wyposażone są zwykle w serce, które wykuwa się z miękkiej stali. To ono uderza w najgrubszą część płaszcza, zwaną wieńcem, wywołując dźwięk pochodzący z uderzenia oraz drgań całego instrumentu. Nawet najmniejszy błąd w jego zawieszeniu może wywołać pęknięcie czaszy.

Kolosy z sercem i bez serca

Największy na świecie dzwon – Car-kołokoł (ros. Car-dzwon) – prezentowany jest na terenie moskiewskiego Kremla, gdzie został odlany z brązu w 1735 r. Waży ponad 200 ton, ma średnicę blisko 7 m i wysokość ponad 6. Po dwóch latach od powstania tkwiący w dole odlewniczym dzwon pękł w czasie pożaru Kremla na skutek zalania wodą rozgrzanego metalu. Uszkodzonego giganta wydobyto po blisko 100 latach i ustawiono na postumencie. Nigdy jednak nie zadzwonił. Na początku XXI wieku powstał najcięższy brzmiący dzwon Powodzenia przy świątyni Foquan w Pingdingshan, w Chinach. Zdetronizował tym samym dzwon Mingwan z Mjanmy (dawna Birma). Podobnie jak inne dzwony umieszczane przy pagodach oba nie posiadają serca – dźwięk wydobywany jest poprzez uderzanie weń drewnianą belką.

Największy na świecie dzwon kołysany – Vox Patris (Głos Ojca), jest pięć razy cięższy od polskiego Zygmunta. Waży 55 ton i ma średnicę 4,5 metra. Po raz pierwszy zabrzmiał publicznie podczas ostatniej Wielkanocy w Krakowie, ale docelowo jego głos będzie rozbrzmiewał w Ameryce Południowej, powstał bowiem na zamówienie Sanktuarium w Trindade w Brazylii. To sławne miejsce kultu i uzdrawiających pielgrzymek, gdzie na nowej 100-metrowej dzwonnicy zawiśnie dzieło polskich ludwisarzy z Przemyśla i Rydułtowów. Olbrzym nie mógł zmieścić się w przemyskiej ludwisarni, dlatego wykonano go w krakowskiej hucie. Aby rozkołysać takiego kolosa, potrzebna jest moc dużego zakładu przemysłowego. Dlatego do jego poruszania wykorzystano sześć zaprojektowanych przez polskich inżynierów silników liniowych – największych na świecie.

Wielki Dzwon Królewski

„Jak długo na Wawelu/ Brzmi Zygmuntowski dzwon (…)/ Zwycięży Orzeł Biały/ Zwycięży polski lud”. Te słowa XIX-wiecznej pieśni podkreślają znaczenie wawelskiego dzwonu Zygmunta jako symbolu dumy narodowej. Sam tytuł obrazu Jana Matejki „Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w Krakowie w 1521 roku” oddaje wagę wydarzenia. Od ponad 500 lat spiżowy kolos rozbrzmiewa w czasie największych świąt kościelnych oraz narodowych uroczystości. Fundatorem dzieła był Zygmunt I Stary, dlatego dzwon nazywamy dziś dzwonem Zygmunta, ale król nadał mu imię Zygmunt na cześć pierwszego chrześcijańskiego męczennika w randze księcia – Zygmunta Burgundzkiego, który w VI wieku został wrzucony do studni z rozkazu króla Franków Chlodomera. Dzwon Zygmunt nazywany jest też Wielkim Dzwonem Królewskim.

Przygotowania do odlewu kolosa rozpoczęto w 1520 r., pod kierunkiem Hansa Beheima. Po kilku miesiącach cyzelowania wciągnięty został na wawelską wieżę 9 lipca 1521 r., kilka dni przed rocznicą Bitwy pod Grunwaldem. Obecnie Zygmunt jest trzecim pod względem wagi instrumentem w Polsce. Waży prawie 10 ton, w tym 323-kilogramowe serce, a dolna średnica wynosi 242 cm. Do bezpiecznego wzbudzenia dźwięku Zygmunta potrzeba jednocześnie 12 dzwonników. To ciężka praca, wymagająca sprawności i siły fizycznej oraz umiejętnego współdziałania całego zespołu. Ochotnicy stają ramię w ramię, podskakują i fruwają uczepieni liny, by w uroczystych chwilach przez 8 minut dzwon bił pięknym, dostojnym i głębokim głosem. Ponoć słychać go na odległość 30 kilometrów. Już w chwili odlania stał się symbolem potęgi Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, a także dowodem pobożności króla. Do dziś to jeden z najważniejszych polskich zabytków kultury materialnej i niematerialnej.
Przed pięcioma wiekami Zygmunt bił ponad 100 razy rocznie. Pod koniec XIX wieku ustalono roczną liczbę około 30 dzwonień. Według dzwonników wawelskich Zygmunt wydał 12 milionów uderzeń. Dzięki regularnie przeprowadzanym pracom konserwatorskim instrument jest w dobrej kondycji, zwłaszcza struktura klosza, korona, jarzmo, drewniane oprzyrządowanie i konstrukcja nośna. Kilka razy miał za to problemy kardiologiczne; w XIX stuleciu serce było kilkukrotnie naprawiane, a w roku 2001 wymieniono je na nowe. Jak przewidują znawcy, jeśli nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, to dzwon może bić do czasu wytłuczenia jego ścian ponad 4000 lat.

Po co komu dzwony?

Obchody 500-lecia Zygmunta pokazały potrzebę istnienia dzwonów w społecznej przestrzeni. W wielu miastach powstają bractwa dzwonnicze, a mieszkańcy docenią fakt posiadania niepowtarzalnego instrumentu w swym otoczeniu. Jak piszą producenci dzwonów, dźwięk dzwonu może być porównany do smaku wina. Pełnię smaku trunku oddaje ton uderzeniowy, uzupełniany przez tony poboczne, łączące się w zmysłowej harmonii. Rozdźwięk dzwonu, który w przypadku dobrych dzwonów trwa bardzo długo, jest – zdaniem twórców – jak posmak wyśmienitego wina, które im starsze, tym lepsze. Podobnie brzmienie dzwonu zmienia się z upływem czasu. Wprawiane w ruch miliony razy cząsteczki brązu z latami niemal idealnie krystalizują i wyważają strukturę dzwonu.

Zawód „dzwonoleja” nie wymarł całkowicie, do dziś w Polsce funkcjonuje kilka pracowni ludwisarskich. Technika ta została dostrzeżona i doceniona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w 2015 roku wpisało tradycyjną technikę ludwisarską stosowaną w ludwisarni Felczyńskich w Taciszowie na „Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego” . Najstarsza w Polsce Odlewnia Dzwonów, spadkobierca ponad 200-letnich tradycji ludwisarskich Rodziny Felczyńskich, nie narzeka na brak zamówień. Od początków w roku 1808 powstało tu wiele dzwonów, m.in. na 25-lecie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Na firmowej stronie czytamy: „Na zamówienie Ministerstwa Spraw Zagranicznych wykonaliśmy dzwon o wadze 300 kg na Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni koło Kijowa. 28 listopada 2011 r. w obecności Prezydentów Polski i Ukrainy dzwon zadzwonił po raz pierwszy, upamiętniając ofiarę życia wielu wielkich Polaków”.

Zakopane skarby czekają

Miłośnicy historii ze Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja” oraz Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych w Krośnie rozpoczęli poszukiwania dzwonów ukrytych w czasie okupacji niemieckiej. Po wielu rozmowach z mieszkańcami okolic, którzy pamiętali czasy II wojny światowej, grupa odnalazła na zboczu góry Zaśpit koło Trzcianny zakopany w roku 1941 dzwon. W tym właśnie roku Hans Frank wydał rozporządzenie dla Generalnego Gubernatorstwa dotyczące rekwizycji dzwonów, które miały zostać przetopione w niemieckich hutach na broń. Sporo cennych dzwonów Polska utraciła bezpowrotnie, ale dzięki odwadze wielu ludzi część skarbów ukryto: zostały zatopione lub zakopane. Tak zrobił pustelnik brat Paweł (Józef Ubas), który postanowił ratować dzwony z kaplicy przy dawnej pustelni Jana z Dukli. Z pomocą innych doprowadził do zakopania przynajmniej dwóch z trzech dzwonów ufundowanych z okazji rocznicy 200-lecia beatyfikacji patrona pustelni. Jeden z nich o imieniu Michał Archanioł został odkopany i odnowiony, a na terenie pustelni odnaleziono też jego serce. Grupy poszukiwawcze, nie tylko na Podkarpaciu, podejmują starania, by odnaleźć kolejne ukryte dzwony.

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe