"Wielcy nieobecni" na koronacji króla Karola III

Koronacja brytyjskiego monarchy, króla Karola III była uroczystością „wielkich nieobecnych”. Światowe media w pierwszej kolejności informowały, kto nie znalazł się na uroczystościach, bo po prostu nie został na nie zaproszony, a kogo nie było, bo nie mógł lub nie chciał przyjechać. Koronacja pokazała również, że ta uwielbiana przez pół świata monarchia nie jest wcale taka doskonała, jak chciała ją widzieć i pokazywać nieżyjąca już Elżbieta II, oraz że Karol III być może będzie ostatnim królem na tronie w Pałacu Buckingham.
Król Karol III
Król Karol III / fot. Wikimedia Commons / Dan Marsh / Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic license

Kradzione klejnoty koronne i niestosowany nigdzie indziej w zachodniej cywilizacji areszt prewencyjny będą tematami, z którymi Karol III będzie się musiał zmierzyć w pierwszej kolejności i już dziś wiadomo, że jego korona będzie wyjątkowo ciężka.

Zły początek

Areszty prewencyjne najczęściej były (i są) stosowane w krajach byłego związku radzieckiego – przede wszystkim w Rosji i na Białorusi. Są również narzędziem władzy Recepa Tayyipa Erdoğana, prezydenta Turcji, który od lat zajmuje się przede wszystkim tym, żeby pełniony przez niego urząd prezydenta pozbawić kadencyjności i móc rządzić Turcją do śmierci. To także narzędzie doskonale znane w krajach arabskich, a przede wszystkim w afrykańskich – jak raz głównie w byłych brytyjskich koloniach. Wielka Brytania, która podpisała Europejską konwencję praw człowieka, konwencje genewskie oraz szereg innych aktów prawnych, do wigilii koronacji godziła się, że niedopuszczalne jest w krajach demokratycznych (Zjednoczone Królestwo oficjalnie ma ustrój demokratyczny definiowany jako królewska monarchia parlamentarna) stosowanie aresztów prewencyjnych polegających na pozbawianiu – nawet krótkotrwałym – wolności obywateli, którzy nie popełnili przestępstwa ani nie stwarzają zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. A jednak zdecydowała się na zamknięcie przed i podczas koronacji 52 aktywistów brytyjskich z legalnie działającej grupy Republika (domagającej się likwidacji monarchii i wprowadzenia pełnej demokracji). Zrobiła to tylko po to, żeby możliwie najgłębiej schować protesty coraz liczniejszych obywateli Albionu domagających się tego, żeby głową ich państwa był ktoś, kogo społeczeństwo będzie wybierać w demokratycznych wyborach, podobnie jak wybiera swoich przedstawicieli do Izby Gmin. Mimo to światowe media obiegły zdjęcia transparentów domagających się końca monarchii oraz mówiących o Karolu III: „Not my king”, czyli „Nie mój król”.
Dzień po koronacji wszystkich antyroyalistów wypuszczono na wolność, oczywiście bez postawienia jakichkolwiek zarzutów.

„Jestem teraz poza komisariatem… Nie popełnij błędu. W Wielkiej Brytanii nie ma już prawa do pokojowych protestów” – informował na Twitterze po zwolnieniu z aresztu Graham Smith, szef Republiki. I dalej: „Wiele razy mówiono mi, że monarcha jest po to, by bronić naszych wolności. Teraz nasze wolności są atakowane w jego imieniu. Te aresztowania są bezpośrednim atakiem na naszą demokrację i podstawowe prawa każdej osoby w kraju. Każdy policjant zaangażowany w sprawę powinien zwiesić głowę ze wstydu”.

Wielcy nieobecni

Dzień koronacji uczynił z Londynu najbezpieczniejsze miasto świata – pilnowane przez wszystkie prozachodnie służby specjalne. Nie bez powodu, bo znaleźli się tam nie tylko najważniejsi królowie i szejkowie świata arabskiego, ale również przywódcy większości europejskich państw oraz premierzy i prezydenci ze wszystkich krajów Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Jednak to nie oni interesowali media i komentatorów światowej polityki.

Ważniejsza wydawała się lista wielkich nieobecnych – przede wszystkim tych, których na koronację król Karol nie zaprosił. Co oczywiste, nie było poszukiwanego międzynarodowym nakazem aresztowania za zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości prezydenta Rosji – Władimira Putina; przewodniczącego, wodza Korei Północnej – Kim Dzong Una; nie było wielu przywódców religijnych, którzy jednak spodziewali się zaproszenia na to wydarzenie. Nie było również przywódcy – Chin Xi Jinpinga, który otrzymał zaproszenie, jednak po brytyjskich interwencjach w sprawie Hongkongu prowadzonych przez Wielką Brytanią pod warunkiem zachowania na Wyspie demokracji, zdecydował się demonstracyjnie nie skorzystać z zaproszenia. Zaproszenia wysłane zostały do przedstawicieli wszystkich krajów świata z wyjątkiem Afganistanu, Białorusi, Birmy, Iranu, Rosji, Syrii i Wenezueli.
Zabrakło także Joe Bidena, prezydenta USA (administrację USA reprezentowała Pierwsza Dama) – ta nieobecność nie była jednak wyborem dworu Karola. Prezydenci USA nie biorą udziału w brytyjskich koronacjach od wywalczenia niepodległości od brytyjskiej korony 4 lipca 1776 roku. Państwa mają oczywiście stosunki dyplomatyczne i wzorowo współpracują w polityce międzynarodowej i handlu. Jednak monarchia nigdy nie przełknęła do końca tego buntu i utraty najbogatszej – jak się okazało w kolejnych stuleciach – kolonii.

Cudze klejnoty

Koronacja przypomniała światu jeszcze jedno – większość brytyjskich dóbr kultury, w tym także znaczna część klejnotów koronnych – została zrabowana innym narodom. I te, dzisiaj niepodległe, narody domagają się zwrotu swoich skarbów.
Podczas sobotniej koronacji król Karol III dzierżył królewskie berło, w którym dumnie błyszczy „Gwiazda Afryki”, największy na świecie diament o szlifie bezbarwnym. Klejnot został znaleziony w Afryce Południowej w 1905 roku i waży 530 karatów! Dwa lata po jego odkryciu został podarowany przez rząd kolonialny monarchii brytyjskiej – jednak nie był to dar dobrowolny, monarchia po prostu kazała go sobie dać.

Teraz, gdy instytucje zmagają się z wezwaniami do repatriacji skradzionych klejnotów i artefaktów, mieszkańcy RPA wzywają do zwrotu diamentu. Pod petycją w tej sprawie, która leży dzisiaj na królewskim biurku, widnieje ponad 8 tysięcy podpisów.

– Diament musi dotrzeć do Republiki Południowej Afryki, jest częścią naszej dumy, naszego dziedzictwa i naszej kultury – mówił mediom prawnik i działacz z Johannesburga Mothusi Kamanga. – Myślę, że ogólnie Afrykańczycy zaczynają zdawać sobie sprawę, że dekolonizacja to nie tylko zapewnienie ludziom pewnych swobód, ale także odebranie nam tego, co zostało nam wywłaszczone – dodaje.

Ze wszystkich klejnotów koronnych jeden był wyraźnie nieobecny – chodzi o legendarny diament Koh-i-noor. 105-karatowy diament został znaleziony na brzegu świętej rzeki Kryszny w południowych Indiach co najmniej 800 lat temu – tak przynajmniej mówi znana każdemu mieszkańcowi Indii legenda. W połowie XIX wieku trafił w ręce brytyjskiej królowej Wiktorii, zaś Elżbieta II ( tak jak dzisiaj jej syn Karol III) starała się nie pokazywać z diamentem zawieszonym w koronie, żeby nie drażnić Hindusów od lat domagających się zwrotu „skradzionego klejnotu”.

Po śmierci królowej Elżbiety w zeszłym roku rząd Indii wielokrotnie poruszał kwestię repatriacji Koh-i-nooru z rządem brytyjskim. Stanęło na tym, że Koh-i-noor nie pojawi się na ceremonii koronacyjnej, ale Brytyjczycy nie oddadzą go Indiom. Przynajmniej jeszcze nie teraz, choć rząd w Delhi zapewnia, że z klejnotu nie zrezygnuje nigdy, bo jest indyjskim, a nie brytyjskim dziedzictwem.

Monarchia coraz mniej popularna

Koronacja, której koszty wciąż są obliczane, bezspornie przyniosła Wielkiej Brytanii ogromne korzyści. Brytyjski nadawca publiczny BBC za możliwość relacjonowania uroczystości z Opactwa Westminsterskiego brał od każdej ekipy telewizyjnej po kilka tysięcy funtów za 10 minut przekazu. Podobnie kosztowało postawienie kamery w każdym znanym miejscu Londynu.
Już przed koronacją na ulicach stolicy Albionu pojawiły się miliony maskotek i pamiątek z koronacji, a Bank Anglii rozpoczął sprzedaż monet w wizerunkiem nowego władcy Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej. Nie są to jakieś szczególne monety – to po prostu nowa emisja funtów, które i tak trzeba będzie do końca roku wymienić, ponieważ zgodnie z prawem pieniądze z wizerunkiem nieżyjącego władcy przestaną być ważne.

Świat po raz kolejny kupił legendę domu Windsorów, ale dzisiaj widać już, że po niemal ośmiu dekadach rządów Elżbiety II rodzinne afery związane z angielskim dworem zmęczyły nie tylko samych wyspiarzy, ale także większość świata. Nawet telewizje przyznają, że dobrze sprzedawały się tylko fragmenty uroczystości koronacyjnych. Trudno było znaleźć widza, który oglądał całą transmisję.

Tekst pochodzi z 20 (1790) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Kosiniak-Kamysz bez konkurencji? Ludowcy wybiorą nowe władze PSL polityka
Kosiniak-Kamysz bez konkurencji? Ludowcy wybiorą nowe władze PSL

W sobotę 15 listopada odbędzie się kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego, podczas którego wybrane zostaną nowe władze partii. Wszystko wskazuje na to, że Władysław Kosiniak-Kamysz pozostanie na stanowisku prezesa, a o fotel szefa Rady Naczelnej powalczą Waldemar Pawlak i Piotr Zgorzelski.

Brutalny atak izraelskich osadników na Palestyńczyków podczas zbioru oliwek z ostatniej chwili
Brutalny atak izraelskich osadników na Palestyńczyków podczas zbioru oliwek

Co najmniej 15 osób zostało rannych, gdy izraelscy osadnicy zaatakowali Palestyńczyków i dziennikarzy podczas zbioru oliwek na Zachodnim Brzegu. Wśród poszkodowanych znalazła się fotoreporterka agencji Reutera, Raneen Sawafta.

Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

REKLAMA

"Wielcy nieobecni" na koronacji króla Karola III

Koronacja brytyjskiego monarchy, króla Karola III była uroczystością „wielkich nieobecnych”. Światowe media w pierwszej kolejności informowały, kto nie znalazł się na uroczystościach, bo po prostu nie został na nie zaproszony, a kogo nie było, bo nie mógł lub nie chciał przyjechać. Koronacja pokazała również, że ta uwielbiana przez pół świata monarchia nie jest wcale taka doskonała, jak chciała ją widzieć i pokazywać nieżyjąca już Elżbieta II, oraz że Karol III być może będzie ostatnim królem na tronie w Pałacu Buckingham.
Król Karol III
Król Karol III / fot. Wikimedia Commons / Dan Marsh / Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic license

Kradzione klejnoty koronne i niestosowany nigdzie indziej w zachodniej cywilizacji areszt prewencyjny będą tematami, z którymi Karol III będzie się musiał zmierzyć w pierwszej kolejności i już dziś wiadomo, że jego korona będzie wyjątkowo ciężka.

Zły początek

Areszty prewencyjne najczęściej były (i są) stosowane w krajach byłego związku radzieckiego – przede wszystkim w Rosji i na Białorusi. Są również narzędziem władzy Recepa Tayyipa Erdoğana, prezydenta Turcji, który od lat zajmuje się przede wszystkim tym, żeby pełniony przez niego urząd prezydenta pozbawić kadencyjności i móc rządzić Turcją do śmierci. To także narzędzie doskonale znane w krajach arabskich, a przede wszystkim w afrykańskich – jak raz głównie w byłych brytyjskich koloniach. Wielka Brytania, która podpisała Europejską konwencję praw człowieka, konwencje genewskie oraz szereg innych aktów prawnych, do wigilii koronacji godziła się, że niedopuszczalne jest w krajach demokratycznych (Zjednoczone Królestwo oficjalnie ma ustrój demokratyczny definiowany jako królewska monarchia parlamentarna) stosowanie aresztów prewencyjnych polegających na pozbawianiu – nawet krótkotrwałym – wolności obywateli, którzy nie popełnili przestępstwa ani nie stwarzają zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. A jednak zdecydowała się na zamknięcie przed i podczas koronacji 52 aktywistów brytyjskich z legalnie działającej grupy Republika (domagającej się likwidacji monarchii i wprowadzenia pełnej demokracji). Zrobiła to tylko po to, żeby możliwie najgłębiej schować protesty coraz liczniejszych obywateli Albionu domagających się tego, żeby głową ich państwa był ktoś, kogo społeczeństwo będzie wybierać w demokratycznych wyborach, podobnie jak wybiera swoich przedstawicieli do Izby Gmin. Mimo to światowe media obiegły zdjęcia transparentów domagających się końca monarchii oraz mówiących o Karolu III: „Not my king”, czyli „Nie mój król”.
Dzień po koronacji wszystkich antyroyalistów wypuszczono na wolność, oczywiście bez postawienia jakichkolwiek zarzutów.

„Jestem teraz poza komisariatem… Nie popełnij błędu. W Wielkiej Brytanii nie ma już prawa do pokojowych protestów” – informował na Twitterze po zwolnieniu z aresztu Graham Smith, szef Republiki. I dalej: „Wiele razy mówiono mi, że monarcha jest po to, by bronić naszych wolności. Teraz nasze wolności są atakowane w jego imieniu. Te aresztowania są bezpośrednim atakiem na naszą demokrację i podstawowe prawa każdej osoby w kraju. Każdy policjant zaangażowany w sprawę powinien zwiesić głowę ze wstydu”.

Wielcy nieobecni

Dzień koronacji uczynił z Londynu najbezpieczniejsze miasto świata – pilnowane przez wszystkie prozachodnie służby specjalne. Nie bez powodu, bo znaleźli się tam nie tylko najważniejsi królowie i szejkowie świata arabskiego, ale również przywódcy większości europejskich państw oraz premierzy i prezydenci ze wszystkich krajów Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Jednak to nie oni interesowali media i komentatorów światowej polityki.

Ważniejsza wydawała się lista wielkich nieobecnych – przede wszystkim tych, których na koronację król Karol nie zaprosił. Co oczywiste, nie było poszukiwanego międzynarodowym nakazem aresztowania za zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości prezydenta Rosji – Władimira Putina; przewodniczącego, wodza Korei Północnej – Kim Dzong Una; nie było wielu przywódców religijnych, którzy jednak spodziewali się zaproszenia na to wydarzenie. Nie było również przywódcy – Chin Xi Jinpinga, który otrzymał zaproszenie, jednak po brytyjskich interwencjach w sprawie Hongkongu prowadzonych przez Wielką Brytanią pod warunkiem zachowania na Wyspie demokracji, zdecydował się demonstracyjnie nie skorzystać z zaproszenia. Zaproszenia wysłane zostały do przedstawicieli wszystkich krajów świata z wyjątkiem Afganistanu, Białorusi, Birmy, Iranu, Rosji, Syrii i Wenezueli.
Zabrakło także Joe Bidena, prezydenta USA (administrację USA reprezentowała Pierwsza Dama) – ta nieobecność nie była jednak wyborem dworu Karola. Prezydenci USA nie biorą udziału w brytyjskich koronacjach od wywalczenia niepodległości od brytyjskiej korony 4 lipca 1776 roku. Państwa mają oczywiście stosunki dyplomatyczne i wzorowo współpracują w polityce międzynarodowej i handlu. Jednak monarchia nigdy nie przełknęła do końca tego buntu i utraty najbogatszej – jak się okazało w kolejnych stuleciach – kolonii.

Cudze klejnoty

Koronacja przypomniała światu jeszcze jedno – większość brytyjskich dóbr kultury, w tym także znaczna część klejnotów koronnych – została zrabowana innym narodom. I te, dzisiaj niepodległe, narody domagają się zwrotu swoich skarbów.
Podczas sobotniej koronacji król Karol III dzierżył królewskie berło, w którym dumnie błyszczy „Gwiazda Afryki”, największy na świecie diament o szlifie bezbarwnym. Klejnot został znaleziony w Afryce Południowej w 1905 roku i waży 530 karatów! Dwa lata po jego odkryciu został podarowany przez rząd kolonialny monarchii brytyjskiej – jednak nie był to dar dobrowolny, monarchia po prostu kazała go sobie dać.

Teraz, gdy instytucje zmagają się z wezwaniami do repatriacji skradzionych klejnotów i artefaktów, mieszkańcy RPA wzywają do zwrotu diamentu. Pod petycją w tej sprawie, która leży dzisiaj na królewskim biurku, widnieje ponad 8 tysięcy podpisów.

– Diament musi dotrzeć do Republiki Południowej Afryki, jest częścią naszej dumy, naszego dziedzictwa i naszej kultury – mówił mediom prawnik i działacz z Johannesburga Mothusi Kamanga. – Myślę, że ogólnie Afrykańczycy zaczynają zdawać sobie sprawę, że dekolonizacja to nie tylko zapewnienie ludziom pewnych swobód, ale także odebranie nam tego, co zostało nam wywłaszczone – dodaje.

Ze wszystkich klejnotów koronnych jeden był wyraźnie nieobecny – chodzi o legendarny diament Koh-i-noor. 105-karatowy diament został znaleziony na brzegu świętej rzeki Kryszny w południowych Indiach co najmniej 800 lat temu – tak przynajmniej mówi znana każdemu mieszkańcowi Indii legenda. W połowie XIX wieku trafił w ręce brytyjskiej królowej Wiktorii, zaś Elżbieta II ( tak jak dzisiaj jej syn Karol III) starała się nie pokazywać z diamentem zawieszonym w koronie, żeby nie drażnić Hindusów od lat domagających się zwrotu „skradzionego klejnotu”.

Po śmierci królowej Elżbiety w zeszłym roku rząd Indii wielokrotnie poruszał kwestię repatriacji Koh-i-nooru z rządem brytyjskim. Stanęło na tym, że Koh-i-noor nie pojawi się na ceremonii koronacyjnej, ale Brytyjczycy nie oddadzą go Indiom. Przynajmniej jeszcze nie teraz, choć rząd w Delhi zapewnia, że z klejnotu nie zrezygnuje nigdy, bo jest indyjskim, a nie brytyjskim dziedzictwem.

Monarchia coraz mniej popularna

Koronacja, której koszty wciąż są obliczane, bezspornie przyniosła Wielkiej Brytanii ogromne korzyści. Brytyjski nadawca publiczny BBC za możliwość relacjonowania uroczystości z Opactwa Westminsterskiego brał od każdej ekipy telewizyjnej po kilka tysięcy funtów za 10 minut przekazu. Podobnie kosztowało postawienie kamery w każdym znanym miejscu Londynu.
Już przed koronacją na ulicach stolicy Albionu pojawiły się miliony maskotek i pamiątek z koronacji, a Bank Anglii rozpoczął sprzedaż monet w wizerunkiem nowego władcy Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej. Nie są to jakieś szczególne monety – to po prostu nowa emisja funtów, które i tak trzeba będzie do końca roku wymienić, ponieważ zgodnie z prawem pieniądze z wizerunkiem nieżyjącego władcy przestaną być ważne.

Świat po raz kolejny kupił legendę domu Windsorów, ale dzisiaj widać już, że po niemal ośmiu dekadach rządów Elżbiety II rodzinne afery związane z angielskim dworem zmęczyły nie tylko samych wyspiarzy, ale także większość świata. Nawet telewizje przyznają, że dobrze sprzedawały się tylko fragmenty uroczystości koronacyjnych. Trudno było znaleźć widza, który oglądał całą transmisję.

Tekst pochodzi z 20 (1790) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe