Horror w Kenii. O tym mówi cała Afryka

O kenijskiej tragedii mówi cała Afryka – niemal 300 ofiar kultu Międzynarodowego Kościoła Dobrej Nowiny (choć do niedawna był to w Kenii pełnoprawny Kościół chrześcijański z protestanckimi korzeniami) ekshumowali z masowego grobu kenijscy śledczy. Zamordowane, najczęściej pobite i uduszone przez rodziców dzieci leżały pomiędzy wychudzonymi rodzicami, którzy aby spotkać Jezusa, co obiecywał im założyciel Kościoła, zagłodzili się na śmierć. Część z ofiar miała wycięte organy.
Flaga Kenii Horror w Kenii. O tym mówi cała Afryka
Flaga Kenii / fot. pixabay.com

Kiedy kenijscy śledczy rozpoczęli nową turę ekshumacji ofiar kultu zagłady, znaleźli dowody grabieży organów. Kenijska policja uprzedza, że ofiar może być znacznie więcej niż obecnie odkryte niespełna 300 osób. Wciąż nie wiadomo, co podziało się z kolejnymi 600 osobami, których zaginięcie zgłosili najbliżsi, a których nie znaleziono w masowych grobach.

Kościół z biznesem w tle

Głową Kościoła był Paul Mackenzie, którego policja zatrzymała w areszcie, rozpoczynając pierwsze w historii tego kraju tak wielkie śledztwo. Dotyczyło ono nie tylko masowego morderstwa, nakłaniania do samobójstwa (to właśnie on przekonywał wiernych swojego Kościoła, że śmierć głodowa pozwoli im natychmiast spotkać się z Jezusem), przejmowania majątków wiernych, ale przede wszystkim nielegalnego handlu żywymi organami. Wiadomo już, że Międzynarodowy Kościół Dobrej Nowiny był przykrywką dla tej nielegalnej działalności od wielu lat. Kościół był zresztą międzynarodowy nie tylko z nazwy – jego filie do niedawna można było znaleźć w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej, w tym w Wielkiej Brytanii. To w krajach zachodnich Mackenzie pozyskiwał partnerów i klientów dochodowego, jak się z czasem okazało, biznesu. Tu również znalazł odbiorców masowych dostaw organów gotowych do przeszczepów.
– Ponad wszelką wątpliwość handel ludzkimi organami był dobrze skoordynowany z udziałem przynajmniej kilku podmiotów w skali całego świata – uważa główny inspektor policji Martin Munene, który zeznawał przed sądem, domagając się natychmiastowego i nieograniczonego aresztowania założyciela Kościoła.

Policja wiedziała wcześniej

Na zamknięciu Mackenziego przynajmniej do czasu rozprawy sądowej wyjątkowo zależy kenijskiej policji, szczególnie po tym, jak sąd tego państwa pozwolił wyjść za kaucją jednemu ze wspólników lidera sekty.

W areszcie znalazło się 26 kolejnych osób związanych z kenijskim Kościołem Dobrej Nowiny i bezprecedensową w tym kraju zbrodnią. Jednak policja przestrzega, że to może być dopiero wierzchołek góry lodowej. W rozmodlonym i jednym z najbardziej religijnych krajów na Czarnym Lądzie działa przynajmniej kilkadziesiąt podobnych grup religijnych – ich działacze są obecnie przesłuchiwani przez policję, przy czym na pierwszy ogień funkcjonariusze wzięli przywódców tych Kościołów, których nauki uważa się za wprowadzające w błąd i sprzeczne z prawami człowieka.

Prezydent Kenii William Ruto na początku maja powołał komisję śledczą, która ma zbadać, w jaki sposób setki ludzi zostały zwabione na śmierć na wybrzeżu, i zalecić działania instytucjom, które nie podjęły działań. Bowiem – z tym zgadzają się niemal wszyscy kenijscy obywatele – państwo, które przynajmniej od 50 lat stara się jak najbardziej zbliżyć modelem i sposobem działania do zachodnich demokracji, zupełnie nie zdało egzaminu.

Służby publiczne były informowane o tym, co dzieje się w Kościele Mackenziego, ale nie zrobiły z tym absolutnie nic. Sam lider kultu odpowiadał już przed sądem za to, że kilka lat wcześniej w społeczności jego wiernych zdarzały się przypadki śmierci dzieci. Jak twierdzą mieszkańcy wybrzeża, o sytuacji w Kościele informowali policję i urzędy. Być może dzięki temu udało się uratować część niedoszłych ofiar znalezionych nieopodal masowych grobów – byli to ludzie tak słabi, że nie mogli samodzielnie chodzić, kiedy znalazła ich policja.

Kryzys Zachodu

Kenia jest wyjątkowo podatna na wszelkiego rodzaju parachrześcijańskie sekty, które odwołują się do tradycji protestanckich. W tym sporym, afrykańskim kraju graniczącym z Somalią, Etiopią, Sudanem Południowym, Tanzanią oraz Ugandą wyznawanie chrześcijaństwa deklaruje ponad 85,5 proc. mieszkańców (z czego ponad połowa mówi, że należy do Kościoła zielonoświątkowców, anglikańskiego lub deklaruje wyznawanie kalwinizmu).

Jeszcze do niedawna walkę o rząd dusz toczyły tam islam i lokalne sekty przystosowujące chrześcijaństwo do egzotycznych, tubylczych zwyczajów, w których lider sekty jest niemal równy Chrystusowi, zaś wierni są mu winni bezgraniczne posłuszeństwo – do popełnienia samobójstwa włącznie.

Bezkarność działających w Afryce sekt w dużym stopniu jest winą krajów, które jeszcze sto lat temu kolonizowały Najstarszy Kontynent. Kraje te w ramach leczenia narodowych wyrzutów sumienia nie tylko zgadzają się, żeby afrykańskie sekty miały swoje oddziały w Europie Zachodniej, lecz także, często w imię źle pojętej wolności, zgadzają się na zbieranie funduszy na ich działalność.
Ten jeden z największych problemów Kenii, ale także innych postkolonialnych krajów Afryki, jest jednocześnie odpowiedzią na chętne tolerowanie przez rządy afrykańskich państw coraz bardziej ekspansywnego islamu. W religii Mahometa nie ma miejsca na sekty – ukształtowany przed wiekami podział na szyitów i sunnitów pozostaje niezmienny i przewiduje żadnego innego przywódcy – poza prorokiem, ajatollahem czy lokalnym imamem.

Tekst pochodzi z 21 (1791) numeru „Tygodnika Solidarność”.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Spiegel: Europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji z ostatniej chwili
"Spiegel": Europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji

Czeski rząd ujawnił poważną rosyjską operację wywierania wpływu na sześć krajów UE. W centrum sprawy znajduje się portal informacyjny Voice of Europe - pisze portal tygodnika "Spiegel" w artykule "Europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji".

Marcin Najman trafił do szpitala z ostatniej chwili
Marcin Najman trafił do szpitala

Marcin Najman trafił do szpitala. Sportowiec musi przejść operację.

Rewolucyjne zmiany na Euro? UEFA wysłucha głosu kadr z ostatniej chwili
Rewolucyjne zmiany na Euro? UEFA wysłucha głosu kadr

UEFA zapowiedziała, że wysłucha trenerów reprezentacji narodowych, jeśli chcą mieć kadry składające się z 26 piłkarzy, zamiast 23, na mistrzostwa Europy w Niemczech. W kwietniu w Duesseldorfie odbędą się warsztaty z selekcjonerami i działaczami uczestników turnieju.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. Te regiony są szczególnie zagrożone z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. Te regiony są szczególnie zagrożone

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia przed silnym wiatrem. Alert dotyczy pięciu województw, najmocniej będzie wiało w Małopolsce i wschodniej części Podkarpacia. Z prognoz wynika, że miejscami pojawią się też burze.

Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz przerywa milczenie w sprawie Kate Middleton z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz przerywa milczenie w sprawie Kate Middleton

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu, księcia Williama, poinformowała w piątek, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej, była związana z wykrytym u niej rakiem. Lekarz zabrała głos.

Przyjaciel Putina Gerhard Schröder chce negocjować zakończenie wojny z ostatniej chwili
"Przyjaciel Putina" Gerhard Schröder chce negocjować zakończenie wojny

Były kanclerz Niemiec Gerard Schröder kolejny raz zaproponował swoją pomoc w "wynegocjowaniu końca wojny na Ukrainie". Polityk ten cały czas z dumą ogłasza, że jest przyjacielem Vladimira Putina.

Poważny kłopot Rosji. To skutek ukraińskich ataków z ostatniej chwili
Poważny kłopot Rosji. To skutek ukraińskich ataków

Rosja znacznie zwiększyła w marcu import białoruskiej benzyny, by uniknąć braków na rynku z powodu ukraińskich ataków dronami na rosyjskie rafinerie – poinformowała agencja Reutera, powołując się na cztery różne źródła.

Dramat znanej aktorki. „Mam 30 zmian w mózgu i drgawki” z ostatniej chwili
Dramat znanej aktorki. „Mam 30 zmian w mózgu i drgawki”

Znana aktorka jest poważnie chora. W najnowszym wywiadzie wyznała, jak się czuje.

„New York Times”: CIA ostrzegało Kreml z ostatniej chwili
„New York Times”: CIA ostrzegało Kreml

Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) przekazała 6 marca rosyjskim władzom prywatne ostrzeżenie, że organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie Prowincji Chorasan planuje zamach w Rosji; Kreml jednak zlekceważył te doniesienia – powiadomił w czwartek dziennik „New York Times”.

Eksport zbóż z Ukrainy. Premier Szmyhal przedstawił swoją wizję z ostatniej chwili
Eksport zbóż z Ukrainy. Premier Szmyhal przedstawił swoją wizję

– Nasz rząd wprowadził weryfikację eksportu kukurydzy, rzepaku, słonecznika i pszenicy; bez licencji eksport tych kategorii nie będzie dokonywany – powiedział w czwartek premier Ukrainy Denys Szmyhal. Jak dodał, wydawanie pozwoleń będzie następowało we współpracy ze stroną polską.

REKLAMA

Horror w Kenii. O tym mówi cała Afryka

O kenijskiej tragedii mówi cała Afryka – niemal 300 ofiar kultu Międzynarodowego Kościoła Dobrej Nowiny (choć do niedawna był to w Kenii pełnoprawny Kościół chrześcijański z protestanckimi korzeniami) ekshumowali z masowego grobu kenijscy śledczy. Zamordowane, najczęściej pobite i uduszone przez rodziców dzieci leżały pomiędzy wychudzonymi rodzicami, którzy aby spotkać Jezusa, co obiecywał im założyciel Kościoła, zagłodzili się na śmierć. Część z ofiar miała wycięte organy.
Flaga Kenii Horror w Kenii. O tym mówi cała Afryka
Flaga Kenii / fot. pixabay.com

Kiedy kenijscy śledczy rozpoczęli nową turę ekshumacji ofiar kultu zagłady, znaleźli dowody grabieży organów. Kenijska policja uprzedza, że ofiar może być znacznie więcej niż obecnie odkryte niespełna 300 osób. Wciąż nie wiadomo, co podziało się z kolejnymi 600 osobami, których zaginięcie zgłosili najbliżsi, a których nie znaleziono w masowych grobach.

Kościół z biznesem w tle

Głową Kościoła był Paul Mackenzie, którego policja zatrzymała w areszcie, rozpoczynając pierwsze w historii tego kraju tak wielkie śledztwo. Dotyczyło ono nie tylko masowego morderstwa, nakłaniania do samobójstwa (to właśnie on przekonywał wiernych swojego Kościoła, że śmierć głodowa pozwoli im natychmiast spotkać się z Jezusem), przejmowania majątków wiernych, ale przede wszystkim nielegalnego handlu żywymi organami. Wiadomo już, że Międzynarodowy Kościół Dobrej Nowiny był przykrywką dla tej nielegalnej działalności od wielu lat. Kościół był zresztą międzynarodowy nie tylko z nazwy – jego filie do niedawna można było znaleźć w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej, w tym w Wielkiej Brytanii. To w krajach zachodnich Mackenzie pozyskiwał partnerów i klientów dochodowego, jak się z czasem okazało, biznesu. Tu również znalazł odbiorców masowych dostaw organów gotowych do przeszczepów.
– Ponad wszelką wątpliwość handel ludzkimi organami był dobrze skoordynowany z udziałem przynajmniej kilku podmiotów w skali całego świata – uważa główny inspektor policji Martin Munene, który zeznawał przed sądem, domagając się natychmiastowego i nieograniczonego aresztowania założyciela Kościoła.

Policja wiedziała wcześniej

Na zamknięciu Mackenziego przynajmniej do czasu rozprawy sądowej wyjątkowo zależy kenijskiej policji, szczególnie po tym, jak sąd tego państwa pozwolił wyjść za kaucją jednemu ze wspólników lidera sekty.

W areszcie znalazło się 26 kolejnych osób związanych z kenijskim Kościołem Dobrej Nowiny i bezprecedensową w tym kraju zbrodnią. Jednak policja przestrzega, że to może być dopiero wierzchołek góry lodowej. W rozmodlonym i jednym z najbardziej religijnych krajów na Czarnym Lądzie działa przynajmniej kilkadziesiąt podobnych grup religijnych – ich działacze są obecnie przesłuchiwani przez policję, przy czym na pierwszy ogień funkcjonariusze wzięli przywódców tych Kościołów, których nauki uważa się za wprowadzające w błąd i sprzeczne z prawami człowieka.

Prezydent Kenii William Ruto na początku maja powołał komisję śledczą, która ma zbadać, w jaki sposób setki ludzi zostały zwabione na śmierć na wybrzeżu, i zalecić działania instytucjom, które nie podjęły działań. Bowiem – z tym zgadzają się niemal wszyscy kenijscy obywatele – państwo, które przynajmniej od 50 lat stara się jak najbardziej zbliżyć modelem i sposobem działania do zachodnich demokracji, zupełnie nie zdało egzaminu.

Służby publiczne były informowane o tym, co dzieje się w Kościele Mackenziego, ale nie zrobiły z tym absolutnie nic. Sam lider kultu odpowiadał już przed sądem za to, że kilka lat wcześniej w społeczności jego wiernych zdarzały się przypadki śmierci dzieci. Jak twierdzą mieszkańcy wybrzeża, o sytuacji w Kościele informowali policję i urzędy. Być może dzięki temu udało się uratować część niedoszłych ofiar znalezionych nieopodal masowych grobów – byli to ludzie tak słabi, że nie mogli samodzielnie chodzić, kiedy znalazła ich policja.

Kryzys Zachodu

Kenia jest wyjątkowo podatna na wszelkiego rodzaju parachrześcijańskie sekty, które odwołują się do tradycji protestanckich. W tym sporym, afrykańskim kraju graniczącym z Somalią, Etiopią, Sudanem Południowym, Tanzanią oraz Ugandą wyznawanie chrześcijaństwa deklaruje ponad 85,5 proc. mieszkańców (z czego ponad połowa mówi, że należy do Kościoła zielonoświątkowców, anglikańskiego lub deklaruje wyznawanie kalwinizmu).

Jeszcze do niedawna walkę o rząd dusz toczyły tam islam i lokalne sekty przystosowujące chrześcijaństwo do egzotycznych, tubylczych zwyczajów, w których lider sekty jest niemal równy Chrystusowi, zaś wierni są mu winni bezgraniczne posłuszeństwo – do popełnienia samobójstwa włącznie.

Bezkarność działających w Afryce sekt w dużym stopniu jest winą krajów, które jeszcze sto lat temu kolonizowały Najstarszy Kontynent. Kraje te w ramach leczenia narodowych wyrzutów sumienia nie tylko zgadzają się, żeby afrykańskie sekty miały swoje oddziały w Europie Zachodniej, lecz także, często w imię źle pojętej wolności, zgadzają się na zbieranie funduszy na ich działalność.
Ten jeden z największych problemów Kenii, ale także innych postkolonialnych krajów Afryki, jest jednocześnie odpowiedzią na chętne tolerowanie przez rządy afrykańskich państw coraz bardziej ekspansywnego islamu. W religii Mahometa nie ma miejsca na sekty – ukształtowany przed wiekami podział na szyitów i sunnitów pozostaje niezmienny i przewiduje żadnego innego przywódcy – poza prorokiem, ajatollahem czy lokalnym imamem.

Tekst pochodzi z 21 (1791) numeru „Tygodnika Solidarność”.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe