Kampania wyborcza w USA już się zaczęła. Zgłosiło się 10 kandydatów na urząd prezydenta

Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada 2024 r. Wyborcy tego dnia bezpośrednio wybiorą 538 członków Kolegium Wyborczego Stanów Zjednoczonych. Oni z kolei wybiorą prezydenta i wiceprezydenta w grudniu 2024 r. To będą 60. wybory prezydenckie w USA. Kampania wyborcza właściwie się rozpoczęła. Oficjalnie zgłosiło się już 10 kandydatów na najwyższy polityczny urząd w państwie.
Biały Dom Kampania wyborcza w USA już się zaczęła. Zgłosiło się 10 kandydatów na urząd prezydenta
Biały Dom / fot. pixabay.com

W wyborach na szczeblu federalnym w USA liczą się dwie partie – Republikanie i Demokraci. Libertarianie i Zieloni to nawet nie są przystawki, mają tak nikłą siłę przebicia. Socjaliści – nawet ci skrajni jak senator Bernie Sanders czy deputowana w Izbie Reprezentantów Alexandria Ocasio-Cortez (zwana w amerykańskich mediach AOC) znaleźli dla siebie miejsce w Partii Demokratycznej.

Nowy prezydent obejmie swoje stanowisko po zaprzysiężeniu 20 stycznia 2025 r.

Partia Demokratyczna – kandydatów tylko troje

Po stronie Demokratów oprócz prezydenta Joe Bidena zgłosiło swoje kandydatury – jak dotychczas – tylko dwoje polityków tej partii, białych Amerykanów. Być może na tej trójce się skończy, żeby zminimalizować konkurencję dla Bidena, który słabo wypada w sondażach elektoratu amerykańskiego. Społeczeństwo ma powody do niezadowolenia. Wysoka inflacja, wzrost kosztów dla gospodarstw domowych i bezrobocia. Preferencje/obietnice programowe kandydata Bidena mają zostać przedstawione za jakiś czas. Warto przypomnieć, że w wyborach 2020 r. Biden przedstawiał się jako obrońca demokracji stabilizujący państwo po „szalonej” administracji Trumpa. Na problem z ponownym wyborem obecnego prezydenta, oprócz znacznego rozczarowania wyborców, składa się też jego zaawansowany wiek. W dniu ewentualnej swojej inauguracji będzie miał 86 lat.

Następna kandydatka Demokratów Marianne Williamson, była osobista doradczyni duchowa Oprah Winfrey, nauczycielka i działaczka filantropijna, kandyduje po raz drugi. W roku inauguracji, w 2025 r., będzie mieć 72 lata. W swojej nieudanej kampanii 2020 r. wzywała do powołania federalnego Departamentu Pokoju w USA. Poparła „konieczne” reparacje za niewolnictwo. Określa „trumpizm” jako symptom ciężkiej choroby amerykańskiej psychiki, której nie można wyleczyć działalnością polityczną.

Trzeci kandydat Demokratów to Robert F. Kennedy Jr., bratanek byłego prezydenta Johna F. Kennedy’ego, syn zastrzelonego Roberta Kennedy’ego. Długoletni działacz antyszczepionkowy, głoszący od lat dogmat, według którego szczepionki powodują autyzm. Zdecydowany przeciwnik zaangażowania USA w działania przeciw rosyjskiej inwazji na Ukrainę, uważa to za „wojnę Stanów Zjednoczonych z Rosją prowadzoną dla geopolitycznych ambicji neokonserwatystów”. Opowiada się za zakazem przyjęcia Ukrainy do NATO. Gdy zostanie prezydentem, „rozważy przyjęcie Rosji do Sojuszu Północnoatlantyckiego i pełną deeskalację napięć z Chińską Republiką Ludową”. Zdecydowany zwolennik Nowego Zielonego Ładu oraz ograniczenia nie tylko przemysłu zbrojeniowego, ale także zasadniczego zmniejszenia wydatków na amerykańskie siły zbrojne. Aresztowany za posiadanie i udostępnianie twardych narkotyków (kokainy), poddany został przymusowi leczenia odwykowego. Zwolennik pełnego otwarcia Stanów Zjednoczonych na masową emigrację, zniesienia muru, akceptacji braku dokumentów osobistych, oraz natychmiastowej zgody na pobyt i udzielenie świadczeń socjalnych. Tymczasem czarnoskóry mer Nowego Jorku, również demokrata, Eric Adams mocno skrytykował prezydenta za masowy i niekontrolowany napływ migrantów. Biały Dom oskarża go o osłabianie pozycji politycznej Bidena przed wyborami. Jednak niewykluczone, że jego pozycję zrujnuje raport Durhama.

Republikanie – siedmiu wspaniałych

Do wyścigu prezydenckiego zgłosiło się siedmiu Republikanów, nowi kandydaci mogą się jeszcze pojawić. Trzeba podkreślić – w tej siódemce czterej kandydaci to kolorowi: dwoje etnicznych Hindusów i dwóch Afroamerykanów. Czwórka ludzi ogromnego sukcesu, osobistego i politycznego. Są zdecydowanie przeciwni tym rozwiązaniom programowym, które Partia Demokratyczna adresuje do Afroamerykanów i Latynosów. Odrzucają reparacje za niewolnictwo i preferencje dla kolorowych w systemach lecznictwa i edukacji publicznej.

Nikki Haley jest hinduskiego pochodzenia, była gubernatorem Karoliny Południowej (przez dwie kadencje) i ambasadorem Stanów Zjednoczonych w ONZ. Gdyby została prezydentem, miałaby 53 lata w dniu inauguracji. W porównaniu z Bidenem to młódka z niezłym doświadczeniem politycznym i dyplomatycznym, ładna i prawdziwa dama. Są głosy, że Trump widzi w niej przyszłego wiceprezydenta. Konserwatywna etniczna Hinduska na miejsce postępowej etnicznej Hinduski Kameli Haris?

Kolejny etniczny Hindus, Vivek Ramaswamy, multimilioner, najmłodszy z kandydatów. Miałby 39 lat w dniu inauguracji. Autor licznych prac z dziedziny ekonomii, druzgocąco krytycznych wobec globalizacji, ładu korporacyjnego oraz monetarnego liberalizmu.

Trzeci to Larry Elder z Kalifornii, od wielu lat wybitny konserwatywny prezenter radiowy w tym stanie. Przeciwnik ustawy o płacy minimalnej. W swojej kampanii zamierza skupić się głównie na zapobieganiu przestępczości i poprawie systemu szkolnego.

Ostatni kolorowy, Tim Scott, jest pierwszym czarnoskórym republikańskim senatorem. Pochodzi z Południa. Specjalizuje się m.in. w problemach „rasowych”, jego zdaniem Demokraci fatalnie mylą się, głosząc, że w USA panuje strukturalny rasizm. Przywiązany do chrześcijańskich wartości, ma bardzo udaną rodzinę.

Trzej „niekolorowi” kandydaci republikańscy to Asa Hutchinson, Ron DeSantis i Donald Trump. Oczekuje się, że także były wiceprezydent Mike Pence zgłosi swoją kandydaturę na prezydenta USA.

Asa Hutchinson, obecnie 72 lata, były gubernator Arkansas, urząd sprawował przez dwie kadencje. Jest jednym z nielicznych Republikanów krytycznych wobec Trumpa.

Ron DeSantis drugą kadencję jest gubernatorem Florydy. Gdyby został prezydentem, miałby na inauguracji 46 lat. Ma reputację konserwatysty, dobrze przygotowanego do walki z liberałami. Zlikwidował nauczanie tzw. historii rasowej w szkołach, wprowadził znaczne ograniczenia promocji „praw” osób LGBTQ. Poradził sobie nawet z Disneyem, który starał się pod pozorem rozrywki popularyzować wśród dzieci wychowanie seksualne.
Były prezydent Donald Trump jako pierwszy zgłosił, że ubiega się o uzyskanie – czy raczej odzyskanie – urzędu, który stracił w wyborach 2020 r.

„Crossfire Hurricane”

Po wyborach w 2020 r. wyglądało, że Trump poniósł nieodwracalną klęskę. Obecnie rośnie prawdopodobieństwo, że to właśnie były prezydent zdobędzie nominację Republikanów w 2024 r. i pokona kandydata Demokratów. Społeczeństwo pamięta, że za jego prezydentury żyło się znacznie lepiej, ceny były niskie, gospodarka w świetnym stanie, bezrobocie na poziomie 2,5 proc. Obecnie Trumpowi wystarcza, że swój program prezentuje na spotkaniach z obywatelami krótko: „anty-Biden”. Dla Amerykanów, nie tylko związanych z Republikanami, brzmi to nieźle. Koniec z bezsensownym negowaniem całej historii USA i oskarżeniami o „białą supremację”. Koniec urojeń obrony klimatu rujnujących gospodarkę. Jest wątpliwość – co z polityką wobec Rosji i jej zbrodniczą wojną przeciw Ukrainie. Deklaracje Trumpa na ten temat do niedawna były mocno niepokojące. Obecnie głosi on, że gdyby był prezydentem USA, nie doszłoby do rosyjskiej napaści na Ukrainę. Na korzyść byłego prezydenta przemawia raport Durhama. Być może ujawnia aferę większą niż Watergate. Ponad wszelką wątpliwość stwierdza: FBI nie miało żadnych dowodów na tajną współpracę z Rosjanami sztabu wyborczego Trumpa w kampanii prezydenckiej w 2016 roku. Polegano na informacjach jego przeciwników politycznych.

Trzeba przypomnieć, że cztery lata temu prokurator generalny USA William Barr wyznaczył prokuratora Johna Durhama do zbadania potencjalnych błędów FBI w śledztwie „Crossfire Hurricane”. Koncentrowało się ono na sprawie rzekomych kontaktów sztabu wyborczego Trumpa z rosyjskimi służbami w 2016 roku. „Crossfire Hurricane” to kryptonim tajnego dochodzenia kontrwywiadowczego prowadzonego przez FBI od 31 lipca 2016 r. na polecenie prezydenta Baracka Obamy. Miało wykazać, że służby rosyjskie skutecznie ingerowały w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. poprzez sterowanie kampanią wyborczą Trumpa. Z jego wiedzą lub bez jego wiedzy. Od końca lipca do listopada 2016 r. FBI, CIA i NSA badały dowody rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie USA, rzekomo od strony Trumpa. Wyniki dochodzenia FBI zostały przejęte 17 maja 2017 r. przez śledztwo Specjalnego Radcy Prawnego, które zaowocowało raportem Muellera. Z wnioskiem zasadniczym, że nastąpiła „skuteczna” rosyjska ingerencja, że były głębokie powiązania między rosyjskimi służbami a sztabem Trumpa. Miały istnieć na to bezpośrednie dowody. Jednak opracowywany przez cztery lata raport Durhama dowiódł, że nie ma żadnych dowodów ani nawet ich śladów.

Tekst pochodzi z 22 (1792) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
USA: Powstała nowa komisja ds. Ukrainy. Marco Rubio na czele z ostatniej chwili
USA: Powstała nowa komisja ds. Ukrainy. Marco Rubio na czele

Utworzono wspólną amerykańsko-europejsko-ukraińską komisję, która ma sformułować propozycję dotyczącą gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy - podał we wtorek amerykański serwis Axios. Według źródeł na jej czele stoi sekretarz stanu USA Marco Rubio.

To jest dywersja. Szokujące doniesienia ws. polskich F-35 z ostatniej chwili
"To jest dywersja". Szokujące doniesienia ws. polskich F-35

Serwis Niezależna.pl poinformował o poważnych zastrzeżeniach dotyczących infrastruktury dla polskich myśliwców F-35. Według ustaleń portalu, przy budowie hangarów w bazie w Łasku zastosowano materiały tańsze i słabsze niż te, które zalecał producent samolotów – firma Lockheed Martin. Amerykanie mieli nie wyrazić zgody na takie zmiany, co – jak twierdzi Niezależna – stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo maszyn oraz warunki gwarancyjne.

Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty tylko u nas
Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty

Najpierw miało być Monachium/Jałta w Anchorage, podczas spotkania prezydentów USA i Rosji. Konferencja prasowa, bardzo krótka i sucha, chyba zawiodła wszelkich zwolenników tezy o zaprzedaniu się Donalda Trumpa Moskwie. Ale i tak pisali o zdradzie Stanów Zjednoczonych i o tym, że Rosja przez 20 lat nie podbiła Ukrainy, no ale teraz ma po swej stronie Trumpa. Głosili, że o Monachium/Jałcie dowiemy się dopiero podczas rozmów Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim i liderami Europy. No i znów nie wyszło. Jak żyć?

Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada

Na przełomie września i października prezydent Karol Nawrocki powoła specjalną radę, która zajmie się opracowaniem projektu nowej konstytucji – ustalił reporter RMF FM Jakub Rybski. To jedna z najpoważniejszych inicjatyw politycznych od lat.

Pilny komunikat Białego Domu ws. spotkania Zełenski-Putin z ostatniej chwili
Pilny komunikat Białego Domu ws. spotkania Zełenski-Putin

W wydanym we wtorek po południu komunikacie Biały Dom informuje, że prezydent Rosji Władimir Putin wyraził zgodę na spotkanie z prezydentem Ukrainy, Wołodymirem Zełenskim. Podkreślono, że pozwala to na rozpoczęcie następnego etapu pokojowego. Równocześnie serwis Politico informuje nieoficjalnie, że Biały Dom widzi Budapeszt jako miejsce rozmów pokojowych Trump-Zełenski-Putin.

Notowania rządu Tuska najgorsze w historii. Jest najnowsze badanie OGB z ostatniej chwili
Notowania rządu Tuska najgorsze w historii. Jest najnowsze badanie OGB

Rząd Donalda Tuska znalazł się w najgorszym punkcie od początku swojej kadencji. Najnowszy sondaż Ogólnopolskiej Grupy Badawczej pokazuje rekordowo niski poziom ocen pozytywnych i najwyższy dotąd odsetek opinii negatywnych. Nawet wśród wyborców koalicji 13 grudnia topnieje poparcie dla rządu Tuska. 

Szefowa KRS o próbie nieuprawnionego wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa: Tak tego nie zostawimy tylko u nas
Szefowa KRS o próbie nieuprawnionego wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa: Tak tego nie zostawimy

Według pozyskanych przez Tysol.pl informacji, do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa próbowała wejść grupa ludzi prawdopodobnie z Ministerstwa Sprawiedliwości. Zażądano wydania kluczy do pomieszczeń KRS. Zapytaliśmy szefową KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką o to jakie kroki KRS zamierza teraz podjąć.

Próba bezprawnego wejścia do KRS. Nowe informacje z ostatniej chwili
Próba bezprawnego wejścia do KRS. Nowe informacje

Według nieoficjalnych, pozyskanych przez Tysol.pl informacji, do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa próbują wejść na razie "niezidentyfikowani" ludzie. Głos w sprawie podczas konferencji prasowej zabrali sędziowie - Zbigniew Łupina (KRS), Przemysław Radzik (zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych), Michał Lasota (zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych) i Piotr Schab (Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych).

Spotkanie Putin-Zełenski. Nowe informacje z ostatniej chwili
Spotkanie Putin-Zełenski. Nowe informacje

Przywódca Rosji Władimir Putin zaproponował podczas poniedziałkowej rozmowy telefonicznej z prezydentem USA Donaldem Trumpem zorganizowanie w Moskwie dwustronnego spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - poinformowała agencja AFP, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.

Karol Nawrocki nie odpuścił Onetowi. Sprawa o Grand Hotel trafiła do sądu z ostatniej chwili
Karol Nawrocki nie odpuścił Onetowi. Sprawa o Grand Hotel trafiła do sądu

Wygląda na to, że Karol Nawrocki nie zamierza odpuszczać Onetowi głośnej publikacji z prostytutkami i Grand Hotelem w tle. Do sądu w maju trafił pozew cywilny, a także prywatny akt oskarżenia przeciwko dziennikarzom portalu. Wiele wskazuje na to, że sprawa ruszy na początku września.

REKLAMA

Kampania wyborcza w USA już się zaczęła. Zgłosiło się 10 kandydatów na urząd prezydenta

Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada 2024 r. Wyborcy tego dnia bezpośrednio wybiorą 538 członków Kolegium Wyborczego Stanów Zjednoczonych. Oni z kolei wybiorą prezydenta i wiceprezydenta w grudniu 2024 r. To będą 60. wybory prezydenckie w USA. Kampania wyborcza właściwie się rozpoczęła. Oficjalnie zgłosiło się już 10 kandydatów na najwyższy polityczny urząd w państwie.
Biały Dom Kampania wyborcza w USA już się zaczęła. Zgłosiło się 10 kandydatów na urząd prezydenta
Biały Dom / fot. pixabay.com

W wyborach na szczeblu federalnym w USA liczą się dwie partie – Republikanie i Demokraci. Libertarianie i Zieloni to nawet nie są przystawki, mają tak nikłą siłę przebicia. Socjaliści – nawet ci skrajni jak senator Bernie Sanders czy deputowana w Izbie Reprezentantów Alexandria Ocasio-Cortez (zwana w amerykańskich mediach AOC) znaleźli dla siebie miejsce w Partii Demokratycznej.

Nowy prezydent obejmie swoje stanowisko po zaprzysiężeniu 20 stycznia 2025 r.

Partia Demokratyczna – kandydatów tylko troje

Po stronie Demokratów oprócz prezydenta Joe Bidena zgłosiło swoje kandydatury – jak dotychczas – tylko dwoje polityków tej partii, białych Amerykanów. Być może na tej trójce się skończy, żeby zminimalizować konkurencję dla Bidena, który słabo wypada w sondażach elektoratu amerykańskiego. Społeczeństwo ma powody do niezadowolenia. Wysoka inflacja, wzrost kosztów dla gospodarstw domowych i bezrobocia. Preferencje/obietnice programowe kandydata Bidena mają zostać przedstawione za jakiś czas. Warto przypomnieć, że w wyborach 2020 r. Biden przedstawiał się jako obrońca demokracji stabilizujący państwo po „szalonej” administracji Trumpa. Na problem z ponownym wyborem obecnego prezydenta, oprócz znacznego rozczarowania wyborców, składa się też jego zaawansowany wiek. W dniu ewentualnej swojej inauguracji będzie miał 86 lat.

Następna kandydatka Demokratów Marianne Williamson, była osobista doradczyni duchowa Oprah Winfrey, nauczycielka i działaczka filantropijna, kandyduje po raz drugi. W roku inauguracji, w 2025 r., będzie mieć 72 lata. W swojej nieudanej kampanii 2020 r. wzywała do powołania federalnego Departamentu Pokoju w USA. Poparła „konieczne” reparacje za niewolnictwo. Określa „trumpizm” jako symptom ciężkiej choroby amerykańskiej psychiki, której nie można wyleczyć działalnością polityczną.

Trzeci kandydat Demokratów to Robert F. Kennedy Jr., bratanek byłego prezydenta Johna F. Kennedy’ego, syn zastrzelonego Roberta Kennedy’ego. Długoletni działacz antyszczepionkowy, głoszący od lat dogmat, według którego szczepionki powodują autyzm. Zdecydowany przeciwnik zaangażowania USA w działania przeciw rosyjskiej inwazji na Ukrainę, uważa to za „wojnę Stanów Zjednoczonych z Rosją prowadzoną dla geopolitycznych ambicji neokonserwatystów”. Opowiada się za zakazem przyjęcia Ukrainy do NATO. Gdy zostanie prezydentem, „rozważy przyjęcie Rosji do Sojuszu Północnoatlantyckiego i pełną deeskalację napięć z Chińską Republiką Ludową”. Zdecydowany zwolennik Nowego Zielonego Ładu oraz ograniczenia nie tylko przemysłu zbrojeniowego, ale także zasadniczego zmniejszenia wydatków na amerykańskie siły zbrojne. Aresztowany za posiadanie i udostępnianie twardych narkotyków (kokainy), poddany został przymusowi leczenia odwykowego. Zwolennik pełnego otwarcia Stanów Zjednoczonych na masową emigrację, zniesienia muru, akceptacji braku dokumentów osobistych, oraz natychmiastowej zgody na pobyt i udzielenie świadczeń socjalnych. Tymczasem czarnoskóry mer Nowego Jorku, również demokrata, Eric Adams mocno skrytykował prezydenta za masowy i niekontrolowany napływ migrantów. Biały Dom oskarża go o osłabianie pozycji politycznej Bidena przed wyborami. Jednak niewykluczone, że jego pozycję zrujnuje raport Durhama.

Republikanie – siedmiu wspaniałych

Do wyścigu prezydenckiego zgłosiło się siedmiu Republikanów, nowi kandydaci mogą się jeszcze pojawić. Trzeba podkreślić – w tej siódemce czterej kandydaci to kolorowi: dwoje etnicznych Hindusów i dwóch Afroamerykanów. Czwórka ludzi ogromnego sukcesu, osobistego i politycznego. Są zdecydowanie przeciwni tym rozwiązaniom programowym, które Partia Demokratyczna adresuje do Afroamerykanów i Latynosów. Odrzucają reparacje za niewolnictwo i preferencje dla kolorowych w systemach lecznictwa i edukacji publicznej.

Nikki Haley jest hinduskiego pochodzenia, była gubernatorem Karoliny Południowej (przez dwie kadencje) i ambasadorem Stanów Zjednoczonych w ONZ. Gdyby została prezydentem, miałaby 53 lata w dniu inauguracji. W porównaniu z Bidenem to młódka z niezłym doświadczeniem politycznym i dyplomatycznym, ładna i prawdziwa dama. Są głosy, że Trump widzi w niej przyszłego wiceprezydenta. Konserwatywna etniczna Hinduska na miejsce postępowej etnicznej Hinduski Kameli Haris?

Kolejny etniczny Hindus, Vivek Ramaswamy, multimilioner, najmłodszy z kandydatów. Miałby 39 lat w dniu inauguracji. Autor licznych prac z dziedziny ekonomii, druzgocąco krytycznych wobec globalizacji, ładu korporacyjnego oraz monetarnego liberalizmu.

Trzeci to Larry Elder z Kalifornii, od wielu lat wybitny konserwatywny prezenter radiowy w tym stanie. Przeciwnik ustawy o płacy minimalnej. W swojej kampanii zamierza skupić się głównie na zapobieganiu przestępczości i poprawie systemu szkolnego.

Ostatni kolorowy, Tim Scott, jest pierwszym czarnoskórym republikańskim senatorem. Pochodzi z Południa. Specjalizuje się m.in. w problemach „rasowych”, jego zdaniem Demokraci fatalnie mylą się, głosząc, że w USA panuje strukturalny rasizm. Przywiązany do chrześcijańskich wartości, ma bardzo udaną rodzinę.

Trzej „niekolorowi” kandydaci republikańscy to Asa Hutchinson, Ron DeSantis i Donald Trump. Oczekuje się, że także były wiceprezydent Mike Pence zgłosi swoją kandydaturę na prezydenta USA.

Asa Hutchinson, obecnie 72 lata, były gubernator Arkansas, urząd sprawował przez dwie kadencje. Jest jednym z nielicznych Republikanów krytycznych wobec Trumpa.

Ron DeSantis drugą kadencję jest gubernatorem Florydy. Gdyby został prezydentem, miałby na inauguracji 46 lat. Ma reputację konserwatysty, dobrze przygotowanego do walki z liberałami. Zlikwidował nauczanie tzw. historii rasowej w szkołach, wprowadził znaczne ograniczenia promocji „praw” osób LGBTQ. Poradził sobie nawet z Disneyem, który starał się pod pozorem rozrywki popularyzować wśród dzieci wychowanie seksualne.
Były prezydent Donald Trump jako pierwszy zgłosił, że ubiega się o uzyskanie – czy raczej odzyskanie – urzędu, który stracił w wyborach 2020 r.

„Crossfire Hurricane”

Po wyborach w 2020 r. wyglądało, że Trump poniósł nieodwracalną klęskę. Obecnie rośnie prawdopodobieństwo, że to właśnie były prezydent zdobędzie nominację Republikanów w 2024 r. i pokona kandydata Demokratów. Społeczeństwo pamięta, że za jego prezydentury żyło się znacznie lepiej, ceny były niskie, gospodarka w świetnym stanie, bezrobocie na poziomie 2,5 proc. Obecnie Trumpowi wystarcza, że swój program prezentuje na spotkaniach z obywatelami krótko: „anty-Biden”. Dla Amerykanów, nie tylko związanych z Republikanami, brzmi to nieźle. Koniec z bezsensownym negowaniem całej historii USA i oskarżeniami o „białą supremację”. Koniec urojeń obrony klimatu rujnujących gospodarkę. Jest wątpliwość – co z polityką wobec Rosji i jej zbrodniczą wojną przeciw Ukrainie. Deklaracje Trumpa na ten temat do niedawna były mocno niepokojące. Obecnie głosi on, że gdyby był prezydentem USA, nie doszłoby do rosyjskiej napaści na Ukrainę. Na korzyść byłego prezydenta przemawia raport Durhama. Być może ujawnia aferę większą niż Watergate. Ponad wszelką wątpliwość stwierdza: FBI nie miało żadnych dowodów na tajną współpracę z Rosjanami sztabu wyborczego Trumpa w kampanii prezydenckiej w 2016 roku. Polegano na informacjach jego przeciwników politycznych.

Trzeba przypomnieć, że cztery lata temu prokurator generalny USA William Barr wyznaczył prokuratora Johna Durhama do zbadania potencjalnych błędów FBI w śledztwie „Crossfire Hurricane”. Koncentrowało się ono na sprawie rzekomych kontaktów sztabu wyborczego Trumpa z rosyjskimi służbami w 2016 roku. „Crossfire Hurricane” to kryptonim tajnego dochodzenia kontrwywiadowczego prowadzonego przez FBI od 31 lipca 2016 r. na polecenie prezydenta Baracka Obamy. Miało wykazać, że służby rosyjskie skutecznie ingerowały w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. poprzez sterowanie kampanią wyborczą Trumpa. Z jego wiedzą lub bez jego wiedzy. Od końca lipca do listopada 2016 r. FBI, CIA i NSA badały dowody rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie USA, rzekomo od strony Trumpa. Wyniki dochodzenia FBI zostały przejęte 17 maja 2017 r. przez śledztwo Specjalnego Radcy Prawnego, które zaowocowało raportem Muellera. Z wnioskiem zasadniczym, że nastąpiła „skuteczna” rosyjska ingerencja, że były głębokie powiązania między rosyjskimi służbami a sztabem Trumpa. Miały istnieć na to bezpośrednie dowody. Jednak opracowywany przez cztery lata raport Durhama dowiódł, że nie ma żadnych dowodów ani nawet ich śladów.

Tekst pochodzi z 22 (1792) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe