Zmieniłem zdanie. Rozmowa Mariusza Patey'a z Krzysztofem Lechem Łukszą byłym dziennikarzem telewizji w Realu24.

Krzysztof Lech Łuksza - były prezenter i dziennikarz internetowej telewizji wRealu24. Obecnie demaskuje i nagłaśnia prorosyjskie działania skrajnej prawicy. Z wykształcenia historyk i filozof.

Fot: Zasób KLŁ.

Mariusz Patey: W niedawnym oświadczeniu w mediach społecznościowych odciął się Pan od skrajnej, prorosyjskiej prawicy, oraz od swojej działalności w tym środowisku. Jak doszło do tego, że już Pan w nim nie jest?

Krzysztof Lech Łuksza: To z pewnością złożona opowieść. Należy wspomnieć, że wśród mojego pokolenia swoisty amalgamat skrajnych ideologii nazywany „antysytemem”, „antysystemowością” zyskiwał na sile od około 2012 roku. Zacząłem się interesować takimi poglądami od około 2013 roku, w 2014 roku będąc już pod ich bardzo silnym wpływem. Te poglądy charakteryzowała m.in. radykalna kontestacja obecnej rzeczywistości m.in. świata Zachodu, przedstawianego przez różne autorytety w środowisku jako coś zgniłego, zepsutego. Choć większość osób tworzących to środowisko jak np. Grzegorz Braun nie przedstawiało poglądów prorosyjskich wprost, to jednak dziś widzę, że w taką stronę prowadzili wiele młodych, ideowych umysłów, jak m.in. mój. Nigdy nie byłem jednak prorosyjski, choć poprzez chociażby propagandę Janusza Korwin-Mikkego postrzegałem Rosję nie jako największe zagrożenie dla Polski i wolnego świata (którego wtedy nie postrzegałem jako wolny, ale zniewolony – był to skutek spoglądania na rzeczywistość przez pryzmat ideologiczny), ale bardziej jako jeden z wielu problemów i to wcale nie największy. Dziś oczywiście widzę jak w wielkim byłem błędzie. Dochodzenie do tego było pewnym procesem i rozpoczęło się podczas pandemii, kiedy w moim środowisku zaczęły się pojawiać absurdalne, oderwane od rzeczywistości teorie. Wojna na Ukrainie powoli spotęgowała moje wątpliwości i zacząłem odczuwać coraz silniejszy konflikt poznawczy – zastanawiając się jak to możliwe, że środowisko w którym jestem zaczyna tak mocno iść w stronę prorosyjską, czyli kompletnie oderwaną od rzeczywistości. Zacząłem wychodzić z tej skrajnie prawicowej bańki informacyjnej i dochodzić do wniosku, że tkwię w jakimś zbiorowym obłędzie, oraz dostrzegać, że jest on podsycany celowo przez konkretne osoby. Podjąłem decyzję, że muszę zrewidować swoje poglądy i opuścić to środowisko.

M.P.: Zajmuje się Pan teraz m.in. nagłaśnianiem prorosyjskich wypowiedzi oraz prorosyjskich powiązań na skrajnej prawicy. Dlaczego Pan to robi? Czy wcześniej nie zdawał Pan sobie sprawy z prorosyjskości niektórych działaczy?

Czuję w sobie moralny obowiązek żeby wyeliminować te szkodliwe działania prorosyjskich środowisk. Sam na sobie odczułem jak bardzo destrukcyjny jest ich wpływ, i, że nawet osoba której wydaje się, że jest świadoma rzeczywistości może wpaść w ich pułapkę. Temat prorosyjskości na skrajnej prawicy jest całkowicie bagatelizowany i jeżeli ktoś bezpośrednio nie popiera Rosji, to o takiej osobie nie sądzi się, że jest prorosyjska. Dziś, będąc już mentalnie na zewnątrz tego środowiska widzę, że największym problemem jest nawet nie bezpośrednie przyznawanie się do wspierania Rosji, ale rozprzestrzenianie się treści prorosyjskich pod płaszczykiem np. treści antyzachodniach, antyamerykańskich, antysemickich, anty ukraińskich. Ja sam postrzegałem Ukrainę głównie pod kątem Rzezi Wołyńskiej, co powodowało negatywny stosunek do tego kraju. Dziś łapię się za głowę myśląc o tym, jakie miałem poglądy. To na szczęście już za mną i teraz chcę się przyczynić do tego by te toksyczne, skrajnie prawicowe poglądy przestały się rozprzestrzeniać w polskiej przestrzeni publicznej. To trochę tak jak z sytuacją w której alkoholik, który przestaje pić zaczyna pomagać innym w rzuceniu nałogu.

K.L.Ł: Jak wygląda skala rosyjskiej dezinformacji na prawicy? Co państwo polskie powinno zrobić z prorosyjską agenturą wpływu? 

Skala jest ogromna. Twierdzę wręcz, że praktycznie cała skrajna prawica w Polsce jest efektem wieloletnich działań Rosji, która przecież w ramach prowadzenia przeciwko Polsce wojny informacyjnej wzmacnia radykalne środowiska mające charakter destabilizujący i destrukcyjny dla naszej przestrzeni publicznej. Mam szeroką wiedzę na temat działań środowisk skrajnie prawicowych, a teraz gdy łączę fakty, które wcześniej wydawały mi się bez znaczenia obraz, który się z tego wyłania jest zatrważający. Co robić? Wypalić to żywym ogniem. Mówiąc poważniej: stanowczo zneutralizować działania prorosyjskich środowisk, oczywiście zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym, w przypadku gdy obowiązujące rozwiązania prawne okażą się niewystarczające – uchwalić nowe. Uważam, że od tego może zależeć nasze bezpieczeństwo, poszerzanie się poglądów prorosyjskich zagraża naszemu interesowi narodowemu, zwłaszcza w długofalowej perspektywie. 

K.L.Ł.: Czy w Polsce jest możliwe funkcjonowanie narodowej prawicy, która nie byłaby prorosyjska?

Myślę, że tak, ponieważ np. polscy narodowcy którzy są prorosyjscy to jakaś groteska. Potrzeba jednak dużo pracy  w tym zakresie i przede wszystkim zjednoczenia tych, którzy myślą o Rosji tak jak powinno się myśleć o tym kraju, że to kraj zbrodniczy i zawsze będzie Polsce zagrażać. 

M.P: Jak będzie wyglądała dalsza Pana działalność?  

W dalszym ciągu będę aktywny medialnie i będę się przyczyniał do osłabiania prorosyjskich środowisk. Uważam to za swój patriotyczny, czy moralny obowiązek. Nic mnie nie przed tym nie powstrzyma. Poza tym nie chciałbym się angażować w polityczne spory, uważam, że jako naród jesteśmy za bardzo przez nie podzieleni, co jest oczywiście na korzyść Rosji. Antyrosyjskość jest czymś co ma wielki potencjał pojednawczy, jest to kwestia która powinna łączyć Polaków. Bardzo tego dziś potrzebujemy.

M.P.: Jest znany fakt nawiązywania współpracy po wojnie między oddziałami AK-WiN z UPA na kierunku anty sowieckim. Mam tu na myśli  porozumienie z  21 maja 1945 w którym przedstawiciele WiN i UPA przy pośrednictwie katolickich i prawosławnych księży podpisali lokalne porozumienie, które kończyło walki polsko ukraińskie.  Obie strony zobowiązały się do zaprzestania ataków na ludność cywilna  i przystąpienia do wymieniania się informacjami wywiadowczymi. A to  był czas kiedy od rzezi na Wołyniu upłynęły raptem 2 lata a mimo to w obliczu niebezpieczeństwa ze strony Kremla polscy oficerowie potrafili przełamać ból i nienawiść w imię wyższego celu jakim była obrona Ojczyzny przed bolszewizmem.  Czy zatem dziś, kiedy nie żyją już sprawcy mordów na polskiej ludności cywilnej a wojujący  imperializm rosyjski się odradza tym bardziej  nie czas na  polsko ukraińską współpracę? 


K.L.Ł: Muszę przyznać, że ten element historii polsko-ukraińskiej nie był mi szczegółowo znany. Symbolika UPA na pewno jest trudna do zaakceptowania przez Polaków i jest to zrozumiałe. Powinniśmy szukać teraz tego, co łączy a nie dzieli. Na pewno tym co łączy Polaków i Ukraińców jest świadomość zagrożenia ze strony Rosji. Mam nadzieję, że kwestia Wołynia zostanie odpowiednio potraktowana 11 lipca i ta sprawa nie będzie już mogła być wykorzystywana do psucia naszych relacji przez wrogie nam siły prorosyjskie.

M.P.: Dziękuję za rozmowę.

 


 

POLECANE
Zbigniew Ziobro zabrał głos. Jest w Budapeszcie z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro zabrał głos. Jest w Budapeszcie

Zbigniew Ziobro w Budapeszcie ogłosił, że "zemsta Tuska przeszła w kolejną fazę". Prokuratura chce postawić byłemu ministrowi sprawiedliwości 26 zarzutów, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Dane z Niemiec martwią. Media wskazują na Polskę z ostatniej chwili
Dane z Niemiec martwią. Media wskazują na Polskę

W 2024 r. tylko 29,1 proc. stanowisk kierowniczych w Niemczech zajmowały kobiety. Niemieckie media wskazują na Polskę, gdzie ten odsetek jest zdecydowanie wyższy.

„To nie jest zadanie dla wojska”. Gen. Polko krytycznie o programie „wGotowości” z ostatniej chwili
„To nie jest zadanie dla wojska”. Gen. Polko krytycznie o programie „wGotowości”

Wojsko powinno skupić się na werbunku i przeszkoleniu żołnierzy, którzy będą zabijać wroga; szkolenie ludności cywilnej z udzielania pierwszej pomocy czy zachowania w sytuacjach kryzysowych to kompetencje MSWiA - ocenił były dowódca GROM gen. Roman Polko, komentując program „wGotowości”.

Holandia: Właściciele fotowoltaiki zapłacą za oddawanie energii do sieci z ostatniej chwili
Holandia: Właściciele fotowoltaiki zapłacą za oddawanie energii do sieci

Od 2027 roku część właścicieli paneli fotowoltaicznych w Holandii będzie… dopłacać za energię, którą oddaje do sieci. Dwie firmy energetyczne ogłosiły już nowe zasady rozliczeń. Sprawę ujawniło holenderskie stowarzyszenie Vereniging Eigen Huis.

Wielki Bu jest już w Polsce. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
"Wielki Bu" jest już w Polsce. Trwa akcja służb

Patryk M., pseudonim Wielki Bu, jest już w Polsce i trwa właśnie przekazywanie go polskim służbom – informuje serwis tvn24.pl.

Poseł PO: Ktoś, kto jest podejrzany, jest przestępcą z ostatniej chwili
Poseł PO: "Ktoś, kto jest podejrzany, jest przestępcą"

– Ktoś, kto jest podejrzany, to jest przestępcą. Zbigniew Ziobro, by móc dochodzić swojej niewinności, musi stanąć przed sprawiedliwym sądem – stwierdził poseł PO Konrad Frysztak. Słowa polityka oburzyły opinię publiczną. "Kiedy usunęliście z Konstytucji domniemanie niewinności?" – pytają internauci.

Ryanair zmienia zasady. Zostało już tylko kilka dni z ostatniej chwili
Ryanair zmienia zasady. Zostało już tylko kilka dni

Ryanair od 12 listopada 2025 r. przechodzi wyłącznie na cyfrowe karty pokładowe w aplikacji. Papierowe boarding passy znikają.

Żurek odkrywa karty: Wybory sędziów do KRS ma przeprowadzać PKW z ostatniej chwili
Żurek odkrywa karty: "Wybory sędziów do KRS ma przeprowadzać PKW"

– Obecny KRS nie jest zgodny z polską konstytucją. Musimy przywrócić w Polsce państwo prawa – grzmiał w czwartek, podczas konferencji prasowej, minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Jak przekazano, projekt ustawy o KRS przewiduje, że wybory sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa ma organizować PKW.

Rusza program powszechnych szkoleń obronnych „wGotowości” z ostatniej chwili
Rusza program powszechnych szkoleń obronnych „wGotowości”

Rusza pilotaż programu powszechnych szkoleń obronnych „wGotowości”, który rozpocznie się 22 listopada br. – zapowiedział w czwartek wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że program skierowany jest do wszystkich chętnych polskich obywateli.

Opieka medyczna w areszcie? Była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma złudzeń z ostatniej chwili
Opieka medyczna w areszcie? Była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma złudzeń

– Mała kratka aż kusiła, żeby przeciągnąć sweter czy piżamę i coś sobie zrobić… To były takie skrajne sytuacje i moje prawo do obrony zostało zgruzowane – wspomina w rozmowie z Telewizją wPolsce24 pani Urszula Dubejko.

REKLAMA

Zmieniłem zdanie. Rozmowa Mariusza Patey'a z Krzysztofem Lechem Łukszą byłym dziennikarzem telewizji w Realu24.

Krzysztof Lech Łuksza - były prezenter i dziennikarz internetowej telewizji wRealu24. Obecnie demaskuje i nagłaśnia prorosyjskie działania skrajnej prawicy. Z wykształcenia historyk i filozof.

Fot: Zasób KLŁ.

Mariusz Patey: W niedawnym oświadczeniu w mediach społecznościowych odciął się Pan od skrajnej, prorosyjskiej prawicy, oraz od swojej działalności w tym środowisku. Jak doszło do tego, że już Pan w nim nie jest?

Krzysztof Lech Łuksza: To z pewnością złożona opowieść. Należy wspomnieć, że wśród mojego pokolenia swoisty amalgamat skrajnych ideologii nazywany „antysytemem”, „antysystemowością” zyskiwał na sile od około 2012 roku. Zacząłem się interesować takimi poglądami od około 2013 roku, w 2014 roku będąc już pod ich bardzo silnym wpływem. Te poglądy charakteryzowała m.in. radykalna kontestacja obecnej rzeczywistości m.in. świata Zachodu, przedstawianego przez różne autorytety w środowisku jako coś zgniłego, zepsutego. Choć większość osób tworzących to środowisko jak np. Grzegorz Braun nie przedstawiało poglądów prorosyjskich wprost, to jednak dziś widzę, że w taką stronę prowadzili wiele młodych, ideowych umysłów, jak m.in. mój. Nigdy nie byłem jednak prorosyjski, choć poprzez chociażby propagandę Janusza Korwin-Mikkego postrzegałem Rosję nie jako największe zagrożenie dla Polski i wolnego świata (którego wtedy nie postrzegałem jako wolny, ale zniewolony – był to skutek spoglądania na rzeczywistość przez pryzmat ideologiczny), ale bardziej jako jeden z wielu problemów i to wcale nie największy. Dziś oczywiście widzę jak w wielkim byłem błędzie. Dochodzenie do tego było pewnym procesem i rozpoczęło się podczas pandemii, kiedy w moim środowisku zaczęły się pojawiać absurdalne, oderwane od rzeczywistości teorie. Wojna na Ukrainie powoli spotęgowała moje wątpliwości i zacząłem odczuwać coraz silniejszy konflikt poznawczy – zastanawiając się jak to możliwe, że środowisko w którym jestem zaczyna tak mocno iść w stronę prorosyjską, czyli kompletnie oderwaną od rzeczywistości. Zacząłem wychodzić z tej skrajnie prawicowej bańki informacyjnej i dochodzić do wniosku, że tkwię w jakimś zbiorowym obłędzie, oraz dostrzegać, że jest on podsycany celowo przez konkretne osoby. Podjąłem decyzję, że muszę zrewidować swoje poglądy i opuścić to środowisko.

M.P.: Zajmuje się Pan teraz m.in. nagłaśnianiem prorosyjskich wypowiedzi oraz prorosyjskich powiązań na skrajnej prawicy. Dlaczego Pan to robi? Czy wcześniej nie zdawał Pan sobie sprawy z prorosyjskości niektórych działaczy?

Czuję w sobie moralny obowiązek żeby wyeliminować te szkodliwe działania prorosyjskich środowisk. Sam na sobie odczułem jak bardzo destrukcyjny jest ich wpływ, i, że nawet osoba której wydaje się, że jest świadoma rzeczywistości może wpaść w ich pułapkę. Temat prorosyjskości na skrajnej prawicy jest całkowicie bagatelizowany i jeżeli ktoś bezpośrednio nie popiera Rosji, to o takiej osobie nie sądzi się, że jest prorosyjska. Dziś, będąc już mentalnie na zewnątrz tego środowiska widzę, że największym problemem jest nawet nie bezpośrednie przyznawanie się do wspierania Rosji, ale rozprzestrzenianie się treści prorosyjskich pod płaszczykiem np. treści antyzachodniach, antyamerykańskich, antysemickich, anty ukraińskich. Ja sam postrzegałem Ukrainę głównie pod kątem Rzezi Wołyńskiej, co powodowało negatywny stosunek do tego kraju. Dziś łapię się za głowę myśląc o tym, jakie miałem poglądy. To na szczęście już za mną i teraz chcę się przyczynić do tego by te toksyczne, skrajnie prawicowe poglądy przestały się rozprzestrzeniać w polskiej przestrzeni publicznej. To trochę tak jak z sytuacją w której alkoholik, który przestaje pić zaczyna pomagać innym w rzuceniu nałogu.

K.L.Ł: Jak wygląda skala rosyjskiej dezinformacji na prawicy? Co państwo polskie powinno zrobić z prorosyjską agenturą wpływu? 

Skala jest ogromna. Twierdzę wręcz, że praktycznie cała skrajna prawica w Polsce jest efektem wieloletnich działań Rosji, która przecież w ramach prowadzenia przeciwko Polsce wojny informacyjnej wzmacnia radykalne środowiska mające charakter destabilizujący i destrukcyjny dla naszej przestrzeni publicznej. Mam szeroką wiedzę na temat działań środowisk skrajnie prawicowych, a teraz gdy łączę fakty, które wcześniej wydawały mi się bez znaczenia obraz, który się z tego wyłania jest zatrważający. Co robić? Wypalić to żywym ogniem. Mówiąc poważniej: stanowczo zneutralizować działania prorosyjskich środowisk, oczywiście zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym, w przypadku gdy obowiązujące rozwiązania prawne okażą się niewystarczające – uchwalić nowe. Uważam, że od tego może zależeć nasze bezpieczeństwo, poszerzanie się poglądów prorosyjskich zagraża naszemu interesowi narodowemu, zwłaszcza w długofalowej perspektywie. 

K.L.Ł.: Czy w Polsce jest możliwe funkcjonowanie narodowej prawicy, która nie byłaby prorosyjska?

Myślę, że tak, ponieważ np. polscy narodowcy którzy są prorosyjscy to jakaś groteska. Potrzeba jednak dużo pracy  w tym zakresie i przede wszystkim zjednoczenia tych, którzy myślą o Rosji tak jak powinno się myśleć o tym kraju, że to kraj zbrodniczy i zawsze będzie Polsce zagrażać. 

M.P: Jak będzie wyglądała dalsza Pana działalność?  

W dalszym ciągu będę aktywny medialnie i będę się przyczyniał do osłabiania prorosyjskich środowisk. Uważam to za swój patriotyczny, czy moralny obowiązek. Nic mnie nie przed tym nie powstrzyma. Poza tym nie chciałbym się angażować w polityczne spory, uważam, że jako naród jesteśmy za bardzo przez nie podzieleni, co jest oczywiście na korzyść Rosji. Antyrosyjskość jest czymś co ma wielki potencjał pojednawczy, jest to kwestia która powinna łączyć Polaków. Bardzo tego dziś potrzebujemy.

M.P.: Jest znany fakt nawiązywania współpracy po wojnie między oddziałami AK-WiN z UPA na kierunku anty sowieckim. Mam tu na myśli  porozumienie z  21 maja 1945 w którym przedstawiciele WiN i UPA przy pośrednictwie katolickich i prawosławnych księży podpisali lokalne porozumienie, które kończyło walki polsko ukraińskie.  Obie strony zobowiązały się do zaprzestania ataków na ludność cywilna  i przystąpienia do wymieniania się informacjami wywiadowczymi. A to  był czas kiedy od rzezi na Wołyniu upłynęły raptem 2 lata a mimo to w obliczu niebezpieczeństwa ze strony Kremla polscy oficerowie potrafili przełamać ból i nienawiść w imię wyższego celu jakim była obrona Ojczyzny przed bolszewizmem.  Czy zatem dziś, kiedy nie żyją już sprawcy mordów na polskiej ludności cywilnej a wojujący  imperializm rosyjski się odradza tym bardziej  nie czas na  polsko ukraińską współpracę? 


K.L.Ł: Muszę przyznać, że ten element historii polsko-ukraińskiej nie był mi szczegółowo znany. Symbolika UPA na pewno jest trudna do zaakceptowania przez Polaków i jest to zrozumiałe. Powinniśmy szukać teraz tego, co łączy a nie dzieli. Na pewno tym co łączy Polaków i Ukraińców jest świadomość zagrożenia ze strony Rosji. Mam nadzieję, że kwestia Wołynia zostanie odpowiednio potraktowana 11 lipca i ta sprawa nie będzie już mogła być wykorzystywana do psucia naszych relacji przez wrogie nam siły prorosyjskie.

M.P.: Dziękuję za rozmowę.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe