TUSK, PRZEMOC SŁOWNA, PRZEMOC FIZYCZNA
„Od rzemyczka do koziczka” – to stare polskie przysłowie pasuje do kampanii nienawiści, powiedzmy to bez ogródek, którą rozpętał Donald Tusk. Ten „Europejczyk” szczuje ludzi na siebie. Gdy posłuchamy uważnie tego, co mówi, to łatwo zdamy sobie sprawę z tego, jak bardzo nakręca on spiralę agresji wobec „pisiorów”. Tak, to cyniczna gra polityczna. Rzecz w tym, że – tu już inne przysłowie – „Słowo wraca kamieniem”. Rozhuśtanie anty-PiS-owskiej opinii publicznej nie musi się ograniczyć i zapewne się nie ograniczy do przemocy li tylko werbalnej. Zresztą już zwolennicy Donalda Tuska pompowani nienawiścią do „Kaczora” i „kaczystów” od nienawistnych transparentów, jak ten w Poznaniu odwołujący się do Boga, który „zabrał nie tego Kaczyńskiego”, co potrzeba czy ten ukazujący portret prezesa PiS z domalowanym wąsikiem á la Hitler – przechodzą do przemocy fizycznej. Byłem tego świadkiem w ostatni weekend na warszawskim Ursynowie. W ramach akcji „Porozmawiajmy o Warszawie”, co tydzień, a konkretnie co sobotę w osiemnastu dzielnicach Warszawy posłowie, radni, członkowie i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości rozdają ulotki, a także publikacje, głównie historyczne. Osobiście, wraz z posłem Jarosławem Krajewskim byłem na Mokotowie, Saskiej Kępie, przy stacji Warszawa Wileńska, na Targówku, Woli, w Śródmieściu, Bielanach, a w ostatnią sobotę także na Ursynowie i Bemowie. W czasie trwających wówczas „Dni Ursynowa” do stoiska PiS, zlokalizowanego skądinąd tuż koło stoiska formacji Szymona Hołowni Polska 2050 (oba środowiska polityczne traktowały się z dystansem, ale też z szacunkiem), w pewnym momencie podszedł mężczyzna w czerwonym T-shircie i zaczął nas wyzywać ,na dodatek wygrażając rękoma starszej pani – naszej wolontariuszce. Krzyczał ewidentnie podkręcony przez mowę Donalda Tuska z poprzedniego dnia z Poznania: „Zabiliście te kobiety”. Na agresji słownej się nie skończyło. W pewnym momencie popchnął radnego PiS dzielnicy Ursynów Marcina Szadowiaka. Radny stracił telefon komórkowy, na szczęście potem go odzyskał. Gdy podbiegliśmy do osobnika, już nie był tak odważny i uciekł.
Czasem opozycja kpi, że „wszystko to wina Tuska”. Ale tym razem to była rzeczywiście wina Tuska, który w sposób świadomy nakręca ową spiralę nienawiści Polaków do Polaków.
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (18.06.2023)