Paweł Jędrzejewski: Kontrrewolucja. Sąd Najwyższy USA zdecydował o końcu dyskryminacji

29 czerwca 2023 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ogłosił historyczny wyrok w głośnej sprawie sądowej.
Gmach Sądu Najwyższego USA Paweł Jędrzejewski: Kontrrewolucja. Sąd Najwyższy USA zdecydował o końcu dyskryminacji
Gmach Sądu Najwyższego USA / Wikipedia CC BY 2,0 Senate Democrats

Wyrok ten, kończąc wieloletnią batalię prawną, zakazuje faworyzowania przez amerykańskie uczelnie określonych grup rasowych, czyli Czarnych i Latynosów. W znacznym stopniu ogranicza on dotychczasowe stosowanie dyskryminacji i uprawianie rasizmu w imię - paradoksalnie - zwalczania skutków dyskryminacji i rasizmu.                                                                                              

Decyzja ta zakazuje całkowicie kierowania się kryteriami rasowymi przy podejmowaniu decyzji o przyjęciu na studia. Od tego momentu pod uwagę przy rekrutacji na wyższe uczelnie mają być brane wyłącznie indywidualne osiągnięcia, zdolności, umiejętności, sytuacja życiowa i plany kandydata, a nie to, jaki kolor ma jego skóra. Decyzja Sądu Najwyższego w tej sprawie kończy funkcjonującą od kilkudziesięciu lat w Stanach tzw. "akcję afirmatywną", która polegała na "wyrównywaniu szans" przez ułatwianie dostępu do szkolnictwa wyższego przedstawicielom grup, których przodkowie byli dyskryminowani.

 

Dwa błędy systemu

Ta trwająca od 60 lat akcja zawierała zarówno logiczny jak i etyczny błąd.

Ponieważ liczba miejsc na studiach jest zawsze ograniczona, fakt faworyzowania pewnych grup kandydatów, musiał nieuchronnie i bez wyjątków, wiązać się z faktem aktywnego dyskryminowania innych grup spośród ubiegających się o przyjęcie na studia.

Jeżeli przyjmowano Czarnych i Latynosów, dlatego że byli Czarnymi lub Latynosami, oznaczało to, że nie przyjmowano tych, którzy mieli identyczne wyniki na egzaminach, identyczne rezultaty w testach, ale nie byli ani Czarnymi, ani Latynosami.

Czyli dyskryminowani siłą rzeczy musieli być Biali i Azjaci.  

To był właśnie ten kolosalny logiczny błąd, który skutkował ogromnym błędem etycznym. Walka z dyskryminacją i rasizmem sprowadzała się do tzw. "odwrotnej dyskryminacji" (reverse discrimination) i nadal była oparta na rasizmie. Krzywdzono jednych, żeby pomagać innym. Krzywdzono żyjących dziś, żeby wyrównać krzywdy wyrządzone żyjącym kiedyś. Propagatorzy tej niesprawiedliwej polityki społecznej, w swoim prymitywizmie, nie potrafili zrozumieć, że właściwym rozwiązaniem jest zaprzestanie każdej dyskryminacji i każdego faworyzowania.

Dodatkowo trzeba pamiętać, że poszkodowani przez "akcję afirmatywną" byli nie tyle Biali, co przede wszystkim Azjaci, którzy historycznie z prześladowaniami Czarnych nie mieli nic wspólnego.  Ich dążenie do wykształcenia jest najsilniejsze ze wszystkich grup etnicznych w Stanach Zjednoczonych. Statystycznie, są najzdolniejsi i najbardziej pracowici. Np. w Kalifornii stanowią oni tylko 13% populacji w wieku studenckim (18-24 lata), a stanowią blisko 40% studentów, mimo że faworyzowanie Czarnych i Latynosów w nich uderzało. Wszystkie inne grupy rasowe lub etniczne mają na studiach reprezentacje bez porównania niższe. Teraz Azjatów będzie na uniwersytetach jeszcze więcej. Rasowa dyskryminacja nie będzie już działała przeciwko nim.

 

Paradoks historii

Sąd Najwyższy zakończył dyskryminację wyrokiem w sprawie nazwanej "Studenci za Uczciwą Rekrutacją przeciwko Uniwersytetowi Harvarda". Triumfem sprawiedliwości a zarazem wyjątkowym paradoksem historii jest fakt, że Sąd Najwyższy uzasadniając swój werdykt, powołał się na Czternastą Poprawkę do Konstytucji USA, której celem było zapewnienie równej i pełnej ochrony prawnej byłym czarnym niewolnikom i ich potomkom po zakończeniu Wojny Secesyjnej i obaleniu niewolnictwa. Poprawka ta została uchwalona w lipcu 1868 roku i jej pierwszy paragraf głosił, że "Każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i tego stanu, w którym zamieszkuje. Żaden stan nie może wydawać ani stosować ustaw, które by ograniczały prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych. Nie może też żaden stan pozbawić kogoś życia, wolności lub mienia bez prawidłowego wymiaru sprawiedliwości ani odmówić komukolwiek na swoim obszarze równej ochrony prawa."

Kluczowy fragment, to słowa o zakazie "odmówienia" jakiemukolwiek obywatelowi USA "równej ochrony prawa". W 1868 roku, czyli 155 lat temu, te słowa miały stanowić gwarancję, że Murzyni - niedawno jeszcze niewolnicy - mają zagwarantowaną w Konstytucji dokładnie taką samą ochronę prawną jak Biali. Obecnie Sąd Najwyższy uznał, że na podstawie tego samego paragrafu Konstytucji równość wobec prawa musi dotyczyć także Azjatów i Białych, których rezultaty "akcji afirmatywnej" tej równości pozbawiały w procesie rekrutacji na studia.

Drugim paradoksem jest fakt, że ta decyzja została podjęta akurat po okresie trzyletniej, destrukcyjnej akcji ruchu BLM (Black Lives Matter), co świadczy o niezależności a nawet odwadze Sądu.

 

Niezadowolenie demokratów

Decyzja sądu wywołała skrajne reakcje demokratów. Wyrok skrytykowali prominentni działacze partii demokratycznej, wśród nich prezydent Biden, który posunął się do skandalicznego stwierdzenia „ten Sąd nie jest normalny”. Słowa Bidena zszokowały opinię publiczną, bo prezydent ma prawo krytykować decyzje Sądu Najwyższego (choć musi ich bezwzględnie przestrzegać), jednak zarzucanie sądowi "nienormalności" przekracza granice dopuszczalnej krytyki. Z drugiej strony złość Bidena nie powinna dziwić, bo jest on wyjątkowo skrajnym wyznawcą bożka "różnorodności". Spośród sędziów federalnych powołanych przez niego w ciągu ostatnich dwóch lat aż 67 procent to osoby innych ras niż biała. Biden uważa to za swój wielki sukces. Dla niego mniej liczą się kwalifikacje, a bardziej kolor skóry prawników, których nominuje na stanowiska. "Różnorodność" (diversity) jest fetyszem ideowym lewicy. Jednak, broń Boże, nie jest nim różnorodność poglądów i opinii - w tej kwestii tolerują tylko poglądy, które są zgodne z ich linią ideologiczną. Przez "różnorodność" rozumieją wyłącznie cechy rasowe lub etniczne, czyli w gruncie rzeczy cechy, które nie przesądzają o tym, jaki jest człowiek - jakie są jego umiejętności, wiedza, wyznawane wartości, jego charakter.

Senator Chuck Schumer, przewodniczący demokratów w senacie, stwierdził, że decyzja sądu „postawiła gigantyczną przeszkodę w marszu naszego kraju ku sprawiedliwości rasowej”. Pokazuje to wyraźnie, w jakim stopniu demokraci są zaślepieni ideologicznie. Krytycy tej decyzji nie zauważają, że uniwersytety mają pełne prawo brać pod uwagę przy rekrutacji sytuację życiową kandydata, w tym trudności, jaki musiał pokonać na drodze swojej edukacji. Natomiast sąd nie godzi się na automatyczne uznawanie koloru skóry za czynnik decydujący o przyjęciu na studia. Dotychczas kandydat pochodzący np. z emigranckiej rodziny z Wietnamu, w której ojciec jest np. ogrodnikiem a matka sprzątaczką, nie miał szans na przyjęcie na uczelnię, jeśli identyczne oceny i wyniki testów miał kandydat pochodzący z rodziny czarnoskórych, bogatych prawników lub lekarzy. Kolor skóry decydował, że przyjmowano uprzywilejowanego ekonomicznie czarnoskórego, a Azjata odchodził z kwitkiem.

 

Republikanie triumfują

Republikański senator Tom Cotton zareagował całkiem inaczej. Powiedział: „Akcja afirmatywna to systemowa dyskryminacja. Jestem wdzięczny Sądowi Najwyższemu, który orzekł, że ta dyskryminacja narusza konstytucję. O przyjęciu powinno się decydować na podstawie zasług, a nie koloru skóry.”

Republikański gubernator Florydy Ron DeSantis ocenił decyzję Sądu Najwyższego podobnie: „Przyjęcia na studia powinny opierać się na zasługach, a kandydaci nie powinni być oceniani na podstawie rasy lub pochodzenia etnicznego. Sąd Najwyższy prawidłowo utrzymał w mocy Konstytucję i położył kres dyskryminacji ze strony szkół wyższych i uniwersytetów”.

Republikanie i - ogólnie - konserwatyści triumfują. Decyzja Sądu Najwyższego jest zgodna z ich poglądami. Zarazem jest także wielkim osiągnięciem jednego z najbardziej aktywnych działaczy konserwatywnych.

Człowiekiem, który stoi za tą gigantyczną zmianą jest szef i twórca organizacji, która zaskarżyła Uniwersytet Harvarda w imieniu anonimowych Azjatów. To Edward Blum - konserwatywny strateg, którego do zajęcia się problemem niesprawiedliwości, jaką wyrządzała przez dziesięciolecia "akcja afirmatywna", skłoniła dyskryminacja antysemicka, której doświadczała przed laty jego żydowska rodzina w stanie Michigan.

Decyzja Sądu Najwyższego przybliża dzień, o którym marzył słynny działacz murzyński Martin Luther King wygłaszając w 1963 roku swoje słynne przemówienie. Dzień, gdy ludzie wreszcie będą oceniani nie na podstawie ich koloru skóry, ale cech ich charakteru. Co dodatkowo ważne, wyrok ten stanie się precedensem, który na pewno wpłynie na porzucenie stosowania kryteriów rasowych także w innych obszarach, np. w zatrudnieniu.


 

POLECANE
USA: Dziennikarz TVP wyprowadzony przez służby z konwencji Joe Bidena z ostatniej chwili
USA: Dziennikarz TVP wyprowadzony przez służby z konwencji Joe Bidena

W niedzielę wyszło na jaw, że korespondent Telewizji Publicznej w Stanach Zjednoczonych Marcin Antosiewicz został wyprowadzony przez amerykańskie służby z konwencji wyborczej Joe Bidena kilka miesięcy temu. Do sprawy odniósł się już sam zainteresowany.

Katar grozi UE, że wstrzyma dostawy gazu do Europy z ostatniej chwili
Katar grozi UE, że wstrzyma dostawy gazu do Europy

W rozmowie z "Financial Times" katarski minister energii Saad Sherida al-Kaabi zagroził, że Katar zaprzestanie eksportu gazu do Unii Europejskiej, jeśli kraje bloku nałożą kary zgodnie z niedawno przyjętymi przepisami dotyczącymi zwalczania pracy przymusowej i działania na rzecz środowiska.

Zbigniew Kuźmiuk: Ostentacyjne złamanie Konstytucji RP przez ekipę Tuska z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Ostentacyjne złamanie Konstytucji RP przez ekipę Tuska

Wprawdzie ustawa budżetowa nie jest ostatecznie uchwalona, bowiem jest jeszcze w Senacie, ale jest już jasne, że większość koalicyjna nie chce jej tak poprawić, aby była zgodna z Konstytucją RP.

Red. Mazurek z pompą kończy współpracę z RMF FM. Oto ostatni gość dziennikarza z ostatniej chwili
Red. Mazurek z pompą kończy współpracę z RMF FM. Oto ostatni gość dziennikarza

W poniedziałek rano gościem red. Roberta Mazurka w "Porannej Rozmowie" RMF FM będzie prezydent RP Andrzej Duda. To ostatni program, który zostanie poprowadzony przez znanego dziennikarza na antenie rozgłośni.

Premier Słowacji spotkał się na Kremlu z Putinem z ostatniej chwili
Premier Słowacji spotkał się na Kremlu z Putinem

Słowackie media źródła podały w niedzielę wieczorem, że premier Robert Fico rozmawia na Kremlu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na temat dostaw gazu.

Zamach w Magdeburgu: wstyd niemieckich służb, rozgoryczenie Niemców tylko u nas
Zamach w Magdeburgu: wstyd niemieckich służb, rozgoryczenie Niemców

W 2023 r. pod obserwacją niemieckiego kontrwywiadu znajdowało się 27,2 tys. osób stanowiących potencjalne zagrożenie islamskim terroryzmem. Od lutego 2016 r. w Niemczech dokonano oficjalnie dwunastu ataków terrorystycznych, ten z Magdeburga jest zatem trzynasty. A ile zamachów udaremniono? W latach 2014-2021 było dziesięć takich przypadków. W Magdeburgu mimo ostrzeżeń ze strony służb Arabii Saudyjskiej system nie zadziałał.

Puchar Świata w Engelbergu. Tak skakali Polacy z ostatniej chwili
Puchar Świata w Engelbergu. Tak skakali Polacy

Aleksander Zniszczoł zajął 14. miejsce, Piotr Żyła był 17., Paweł Wąsek - 20., Jakub Wolny - 27., a Kamil Stoch - 37. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu. Wygrał Austriak Daniel Tschofenig, przed swoimi rodakami Janem Hoerlem i Stefanem Kraftem.

Nowe informacje z frontu wojny na wschodzie. Putin w desperacji z ostatniej chwili
Nowe informacje z frontu wojny na wschodzie. "Putin w desperacji"

Pięć miesięcy po ataku Ukrainy na obwód kurski, Rosja wciąż nie jest w stanie odzyskać całego swojego terytorium. Oddziały ukraińskie zaciekle trzymają się rosyjskich ziem w nadziei na wykorzystanie ich jako karty przetargowej w przyszłych negocjacjach.

Ukraińcy również zostaną uhonorowani. Ambasador Ukrainy w Polsce o Rzezi wołyńskiej z ostatniej chwili
"Ukraińcy również zostaną uhonorowani". Ambasador Ukrainy w Polsce o Rzezi wołyńskiej

Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar powiedział w niedzielę w wywiadzie dla ukraińskiego portalu Suspilne, że Ukraińcy, którzy stali się ofiarami tragedii wołyńskiej w Polsce, również zostaną uhonorowani.

Skandal w Niemczech: Samochody BMW sprzedawane w Rosji mimo sankcji z ostatniej chwili
Skandal w Niemczech: Samochody BMW sprzedawane w Rosji mimo sankcji

Niemieckie media donoszą, że mimo sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę, ponad sto samochodów wysokiej jakości marki BMW z zakładu w Hanowerze trafiło do klientów w Rosji. 

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Kontrrewolucja. Sąd Najwyższy USA zdecydował o końcu dyskryminacji

29 czerwca 2023 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ogłosił historyczny wyrok w głośnej sprawie sądowej.
Gmach Sądu Najwyższego USA Paweł Jędrzejewski: Kontrrewolucja. Sąd Najwyższy USA zdecydował o końcu dyskryminacji
Gmach Sądu Najwyższego USA / Wikipedia CC BY 2,0 Senate Democrats

Wyrok ten, kończąc wieloletnią batalię prawną, zakazuje faworyzowania przez amerykańskie uczelnie określonych grup rasowych, czyli Czarnych i Latynosów. W znacznym stopniu ogranicza on dotychczasowe stosowanie dyskryminacji i uprawianie rasizmu w imię - paradoksalnie - zwalczania skutków dyskryminacji i rasizmu.                                                                                              

Decyzja ta zakazuje całkowicie kierowania się kryteriami rasowymi przy podejmowaniu decyzji o przyjęciu na studia. Od tego momentu pod uwagę przy rekrutacji na wyższe uczelnie mają być brane wyłącznie indywidualne osiągnięcia, zdolności, umiejętności, sytuacja życiowa i plany kandydata, a nie to, jaki kolor ma jego skóra. Decyzja Sądu Najwyższego w tej sprawie kończy funkcjonującą od kilkudziesięciu lat w Stanach tzw. "akcję afirmatywną", która polegała na "wyrównywaniu szans" przez ułatwianie dostępu do szkolnictwa wyższego przedstawicielom grup, których przodkowie byli dyskryminowani.

 

Dwa błędy systemu

Ta trwająca od 60 lat akcja zawierała zarówno logiczny jak i etyczny błąd.

Ponieważ liczba miejsc na studiach jest zawsze ograniczona, fakt faworyzowania pewnych grup kandydatów, musiał nieuchronnie i bez wyjątków, wiązać się z faktem aktywnego dyskryminowania innych grup spośród ubiegających się o przyjęcie na studia.

Jeżeli przyjmowano Czarnych i Latynosów, dlatego że byli Czarnymi lub Latynosami, oznaczało to, że nie przyjmowano tych, którzy mieli identyczne wyniki na egzaminach, identyczne rezultaty w testach, ale nie byli ani Czarnymi, ani Latynosami.

Czyli dyskryminowani siłą rzeczy musieli być Biali i Azjaci.  

To był właśnie ten kolosalny logiczny błąd, który skutkował ogromnym błędem etycznym. Walka z dyskryminacją i rasizmem sprowadzała się do tzw. "odwrotnej dyskryminacji" (reverse discrimination) i nadal była oparta na rasizmie. Krzywdzono jednych, żeby pomagać innym. Krzywdzono żyjących dziś, żeby wyrównać krzywdy wyrządzone żyjącym kiedyś. Propagatorzy tej niesprawiedliwej polityki społecznej, w swoim prymitywizmie, nie potrafili zrozumieć, że właściwym rozwiązaniem jest zaprzestanie każdej dyskryminacji i każdego faworyzowania.

Dodatkowo trzeba pamiętać, że poszkodowani przez "akcję afirmatywną" byli nie tyle Biali, co przede wszystkim Azjaci, którzy historycznie z prześladowaniami Czarnych nie mieli nic wspólnego.  Ich dążenie do wykształcenia jest najsilniejsze ze wszystkich grup etnicznych w Stanach Zjednoczonych. Statystycznie, są najzdolniejsi i najbardziej pracowici. Np. w Kalifornii stanowią oni tylko 13% populacji w wieku studenckim (18-24 lata), a stanowią blisko 40% studentów, mimo że faworyzowanie Czarnych i Latynosów w nich uderzało. Wszystkie inne grupy rasowe lub etniczne mają na studiach reprezentacje bez porównania niższe. Teraz Azjatów będzie na uniwersytetach jeszcze więcej. Rasowa dyskryminacja nie będzie już działała przeciwko nim.

 

Paradoks historii

Sąd Najwyższy zakończył dyskryminację wyrokiem w sprawie nazwanej "Studenci za Uczciwą Rekrutacją przeciwko Uniwersytetowi Harvarda". Triumfem sprawiedliwości a zarazem wyjątkowym paradoksem historii jest fakt, że Sąd Najwyższy uzasadniając swój werdykt, powołał się na Czternastą Poprawkę do Konstytucji USA, której celem było zapewnienie równej i pełnej ochrony prawnej byłym czarnym niewolnikom i ich potomkom po zakończeniu Wojny Secesyjnej i obaleniu niewolnictwa. Poprawka ta została uchwalona w lipcu 1868 roku i jej pierwszy paragraf głosił, że "Każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i tego stanu, w którym zamieszkuje. Żaden stan nie może wydawać ani stosować ustaw, które by ograniczały prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych. Nie może też żaden stan pozbawić kogoś życia, wolności lub mienia bez prawidłowego wymiaru sprawiedliwości ani odmówić komukolwiek na swoim obszarze równej ochrony prawa."

Kluczowy fragment, to słowa o zakazie "odmówienia" jakiemukolwiek obywatelowi USA "równej ochrony prawa". W 1868 roku, czyli 155 lat temu, te słowa miały stanowić gwarancję, że Murzyni - niedawno jeszcze niewolnicy - mają zagwarantowaną w Konstytucji dokładnie taką samą ochronę prawną jak Biali. Obecnie Sąd Najwyższy uznał, że na podstawie tego samego paragrafu Konstytucji równość wobec prawa musi dotyczyć także Azjatów i Białych, których rezultaty "akcji afirmatywnej" tej równości pozbawiały w procesie rekrutacji na studia.

Drugim paradoksem jest fakt, że ta decyzja została podjęta akurat po okresie trzyletniej, destrukcyjnej akcji ruchu BLM (Black Lives Matter), co świadczy o niezależności a nawet odwadze Sądu.

 

Niezadowolenie demokratów

Decyzja sądu wywołała skrajne reakcje demokratów. Wyrok skrytykowali prominentni działacze partii demokratycznej, wśród nich prezydent Biden, który posunął się do skandalicznego stwierdzenia „ten Sąd nie jest normalny”. Słowa Bidena zszokowały opinię publiczną, bo prezydent ma prawo krytykować decyzje Sądu Najwyższego (choć musi ich bezwzględnie przestrzegać), jednak zarzucanie sądowi "nienormalności" przekracza granice dopuszczalnej krytyki. Z drugiej strony złość Bidena nie powinna dziwić, bo jest on wyjątkowo skrajnym wyznawcą bożka "różnorodności". Spośród sędziów federalnych powołanych przez niego w ciągu ostatnich dwóch lat aż 67 procent to osoby innych ras niż biała. Biden uważa to za swój wielki sukces. Dla niego mniej liczą się kwalifikacje, a bardziej kolor skóry prawników, których nominuje na stanowiska. "Różnorodność" (diversity) jest fetyszem ideowym lewicy. Jednak, broń Boże, nie jest nim różnorodność poglądów i opinii - w tej kwestii tolerują tylko poglądy, które są zgodne z ich linią ideologiczną. Przez "różnorodność" rozumieją wyłącznie cechy rasowe lub etniczne, czyli w gruncie rzeczy cechy, które nie przesądzają o tym, jaki jest człowiek - jakie są jego umiejętności, wiedza, wyznawane wartości, jego charakter.

Senator Chuck Schumer, przewodniczący demokratów w senacie, stwierdził, że decyzja sądu „postawiła gigantyczną przeszkodę w marszu naszego kraju ku sprawiedliwości rasowej”. Pokazuje to wyraźnie, w jakim stopniu demokraci są zaślepieni ideologicznie. Krytycy tej decyzji nie zauważają, że uniwersytety mają pełne prawo brać pod uwagę przy rekrutacji sytuację życiową kandydata, w tym trudności, jaki musiał pokonać na drodze swojej edukacji. Natomiast sąd nie godzi się na automatyczne uznawanie koloru skóry za czynnik decydujący o przyjęciu na studia. Dotychczas kandydat pochodzący np. z emigranckiej rodziny z Wietnamu, w której ojciec jest np. ogrodnikiem a matka sprzątaczką, nie miał szans na przyjęcie na uczelnię, jeśli identyczne oceny i wyniki testów miał kandydat pochodzący z rodziny czarnoskórych, bogatych prawników lub lekarzy. Kolor skóry decydował, że przyjmowano uprzywilejowanego ekonomicznie czarnoskórego, a Azjata odchodził z kwitkiem.

 

Republikanie triumfują

Republikański senator Tom Cotton zareagował całkiem inaczej. Powiedział: „Akcja afirmatywna to systemowa dyskryminacja. Jestem wdzięczny Sądowi Najwyższemu, który orzekł, że ta dyskryminacja narusza konstytucję. O przyjęciu powinno się decydować na podstawie zasług, a nie koloru skóry.”

Republikański gubernator Florydy Ron DeSantis ocenił decyzję Sądu Najwyższego podobnie: „Przyjęcia na studia powinny opierać się na zasługach, a kandydaci nie powinni być oceniani na podstawie rasy lub pochodzenia etnicznego. Sąd Najwyższy prawidłowo utrzymał w mocy Konstytucję i położył kres dyskryminacji ze strony szkół wyższych i uniwersytetów”.

Republikanie i - ogólnie - konserwatyści triumfują. Decyzja Sądu Najwyższego jest zgodna z ich poglądami. Zarazem jest także wielkim osiągnięciem jednego z najbardziej aktywnych działaczy konserwatywnych.

Człowiekiem, który stoi za tą gigantyczną zmianą jest szef i twórca organizacji, która zaskarżyła Uniwersytet Harvarda w imieniu anonimowych Azjatów. To Edward Blum - konserwatywny strateg, którego do zajęcia się problemem niesprawiedliwości, jaką wyrządzała przez dziesięciolecia "akcja afirmatywna", skłoniła dyskryminacja antysemicka, której doświadczała przed laty jego żydowska rodzina w stanie Michigan.

Decyzja Sądu Najwyższego przybliża dzień, o którym marzył słynny działacz murzyński Martin Luther King wygłaszając w 1963 roku swoje słynne przemówienie. Dzień, gdy ludzie wreszcie będą oceniani nie na podstawie ich koloru skóry, ale cech ich charakteru. Co dodatkowo ważne, wyrok ten stanie się precedensem, który na pewno wpłynie na porzucenie stosowania kryteriów rasowych także w innych obszarach, np. w zatrudnieniu.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe