Marek Miśko: Zło Rewolucji Francuskiej
W tych dwóch zdaniach kreśli się pełna definicja duszy naszej cywilizacji, cywilizacji, której przed dwustu trzydziestu cztery laty – podczas Rewolucji Francuskiej wojnę wypowiedział, w moim najgłębszym przekonaniu, jej największy wróg. Szatan.
Zło
Dwa dni temu minęła kolejna rocznica Rewolucji Francuskiej. Święta narodowego Francuzów, którzy w tamtym czasie wybierając drogę terroru i przemocy rozpoczęli proces niszczenia swojego kraju. Chrześcijanin nie może się wstydzić publicznego przypisywania szatanowi odpowiedzialności za generowanie zła na świecie. Jego istnienie jest bowiem pewne tak, jak istnienie Boga. To właśnie szatan, którego istota opiera się przecież na utraconej Miłości Boga i nienawiści do człowieka, jest naszym największym przeciwnikiem. Oczywiście zło nigdy nie jest samoistne i nie może się obyć bez udziału człowieka, ale inspiracji wszystkich nieszczęść, które dotykają ludzkość należy szukać właśnie tam: w zwyrodniałym i chorym bycie „księcia tego świata”. Jednym z największych nieszczęść, które spotkało świat, którego echo słychać do dziś, a przy tym fetuje się je jako najwspanialsze zwycięstwo, jest Rewolucja Francuska, protoplastka tego, co dziś zwykliśmy nazywać Marksizmem. Rewolucja Francuska była tak istotna dla twórców ideologii, z której efektami wszyscy się dziś mierzymy, że jej nazwa jako jedyna [obok Rewolucji Październikowej] była zapisywana we wszystkich podręcznikach wielką literą.
Francja płaci dziś wysoką cenę, za „wolność, równość i braterstwo”, wprowadzane za pomocą gilotyn i zwierzęcej przemocy. Wolność była bowiem faktycznym zniewoleniem, równość zamieniła się w formę totalitarnej opresji, każdego, kto był określony jako wróg rewolucji, a braterstwo najlepiej ukazane zostało podczas powstania Wandejczyków, podczas którego nowa władza uciekła się do ludobójstwa. Walka z Bogiem, walka klas i walka z wolnością, z tym wszystkim mamy przecież dziś do czynienia w skali całej Europy. Czyn rewolucyjny odbywa się dziś już nie za pomocą siły, ale kultury i mediów, odwrócenia pojęć i postawienia człowieka w miejscu Boga. Czy to obecnie nie dzieje się na naszych oczach?