Koniec epoki podziału. Sąd Najwyższy USA zlikwidował kryteria rasowe w rekrutacji na studia

Już od kilku dekad biała amerykańska ulica mówiła o tzw. odwróconym rasizmie, czyli nierównym traktowaniu ze względu na kolor skóry – tylko, że tym razem chodziło o wyraźną supremację czarnych. „Niebiały” kolor skóry ułatwiał dostanie się nawet na najlepsze amerykańskie uczelnie, nie mówiąc już o tym, że zdecydowanie był kolorem promowanym w niemal wszystkich zawodach za oceanem. Wszystkich, poza polityką, gdzie szklany sufit udało się jak na razie rozbić jedynie Barackowi Obamie, byłemu prezydentowi USA. Sąd Najwyższy USA pod koniec czerwca raz na zawsze zakończył epokę podziału klasowego w Ameryce – likwidując kryteria rasowe w rekrutacji na studia.
Absolwent - zdjęcie poglądowe Koniec epoki podziału. Sąd Najwyższy USA zlikwidował kryteria rasowe w rekrutacji na studia
Absolwent - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Czy fundamentalna zmiana w światowym centrum demokracji oznacza odejście od pseudosprawiedliwych rozwiązań wymuszanych na przykład na twórcach kultury czy – to domena europejskiej poprawności politycznej – zmian oryginalnych dzieł literatury czy filmu w taki sposób, aby jeden lub wszyscy główni bohaterowie mieli np. czarny (a nie biały, jak w oryginale) kolor skóry?

Kolorowy, ale czy zdolniejszy?

O to, żeby kryterium rasowe promujące kolorowych mieszkańców USA znieść w amerykańskim systemie prawnym, konserwatyści za oceanem, szczególnie w południowych stanach Ameryki, walczyli już od wielu lat. System, który wprowadzono pod koniec lat 60. razem z likwidacją ostatnich oznak panującego podziału rasowego, a nawet resztek niewolnictwa, zakładał, że po wiekach dyskryminacji rasowej czarni nie mieli szans na równy start z białymi potomkami założycieli Stanów Zjednoczonych. Generalnie pochodzili z biedniejszych rodzin, mieli mniejsze szanse na dobre wykształcenie – a z kolejnymi latami również na dobrą pracę – nie stać ich było więc na wysyłanie dzieci do lepszych szkół. Zamknięty krąg dziedziczonej biedy wydawał się nie do przerwania, tym bardziej że Afroamerykanie zaczynali tworzyć swoje własne getta, starając się mieszkać blisko tych, którzy byli im jak najbardziej równi.

Milowym krokiem zmieniającym tę sytuację miał być szereg przełomowych ustaw przyjętych przez Kongres USA w latach 60. XX wieku – chodziło o Civil Rights Act, ustawy o prawach obywatelskich, a wcześniej, w 1961 r., ustawy o równych szansach, wyrównywanie możliwości ze względu na tożsamość rasową. Nowe zasady przyznawania dodatkowych punktów za kolor skóry z czasem stały się powszechną i obowiązującą przez ponad pół wieku zasadą.

Nowe przepisy od początku budziły wiele kontrowersji. Z jednej strony rzeczywiście dawały szansę zdolnym czarnym dzieciom wyrwania się z gett, z drugiej wyraźnie zaniżały ogólny poziom wykształcenia obywateli amerykańskich. Z czasem okazało się bowiem, że mierny student z dodatkowymi punktami za pochodzenie rasowe zabierał miejsce temu, który na takie punkty nie mógł liczyć, nawet jeżeli był dużo zdolniejszy i bardziej obiecujący. To prawda, że przynosił uczelni pewne wartości dodane – przede wszystkim możliwości tworzenia przy wyższych uczelniach niemal zawodowych klubów sportowych złożonych praktycznie z samych czarnych (generalnie lepszych w sportach niż biali czy Azjaci), jednak ogólna jakość kształcenia stała się zauważalnie niższa.

Różnorodność przede wszystkim

Uczelnie broniły się tym, że pomimo zmian – słusznych, jak zapewniały – USA wciąż pozostawały rekordowym krajem pod względem liczby wykształconych laureatów Nagrody Nobla. Było to bezspornym faktem, jednak zdaniem przeciwników punktów za rasę, czyli „akcji afirmacyjnej” (określenie powstałe w Stanach Zjednoczonych w czasie prac na zmianą praw dotyczących mniejszości narodowych i etnicznych), za amerykańskimi noblistami stały potężne pieniądze wykładane przez uczelnie i firmy zainteresowane komercjalizacją rozwoju naukowego, na które konkurenci amerykańskich naukowców raczej nie mogli sobie pozwalać.

Akcja afirmacyjna zmieniła obraz amerykańskiego społeczeństwa w sposób fundamentalny. Już w latach 70. w administracji USA pojawili się pierwsi urzędnicy, na ulicach pierwsi czarni szeryfowie policji, sędziowie i prokuratorzy, lekarze i dyrektorzy szpitali. Z czasem czarnoskórzy występowali także w Hollywood – dzięki obecności czarnych aktorów amerykańskie produkcje filmowe miały być bardziej wiarygodne, a więc chętniej kupowane i oglądane również przez czarną większość społeczeństwa. Tylko, że była to rewolucja pożerająca własne dzieci.

Dość szybko okazało się, że rozwiązanie – wynikające ze sprawiedliwości dziejowej, jak tłumaczyli promujący go wciąż Demokraci – w dłuższej perspektywie okazało się krzywdzące dla… białych, których szanse na dostanie się na najlepsze (a nawet tylko dobre) uczelnie drastycznie zmalały, szczególnie że w oparciu o to samo prawo jedynie czarni mogli liczyć na realną pomoc państwa w finansowaniu edukacji, białym zostały zaś niełatwe do spłacania kredyty studenckie.

Na początku poprzedniej dekady przy poparciu Partii Republikańskiej grupa organizacji społecznych rozpoczęła starania o zmianę przepisów. Szereg kampanii i dyskusji doprowadził w końcu do ponownego zaskarżenia przepisów dyskryminujących część amerykańskiej młodzieży do Sądu Najwyższego – który od lat 70. XX wieku kilkukrotnie nad sprawą się pochylał, nie zmieniając jednak przepisów, aż do 29 czerwca tego roku, kiedy wyrok SN nie pozostawił wątpliwości – kryterium rasowe faworyzujące grupy społeczne ze względu na ich pochodzenie rasowe jest niezgodne z amerykańską konstytucją.

Odwrócony czy pozytywny?

Sąd Najwyższy uznał, że programy rekrutacyjne uniwersytetów Harvarda i Karoliny Północnej przyznające dodatkowe punkty w rekrutacji dla czarnoskórych, latynoskich i indiańskich studentów są niezgodne z 14. poprawką do konstytucji, gwarantującą równą ochronę prawa dla wszystkich obywateli. Poprawka ta została przyjęta po wojnie secesyjnej, by zagwarantować prawa wyzwolonych czarnoskórych niewolników. Mimo że decyzja dotyczy dwóch instytucji, ma jednak zastosowanie dla wszystkich uczelni w kraju.

„Student musi być traktowany w oparciu o swoje doświadczenia jako osoba – nie w oparciu o jego rasę. Wiele uniwersytetów od zbyt dawna robiło coś odwrotnego. I robiąc to, skonkludowało mylnie, że kryterium tożsamości osoby stanowi nie to, jakie pokonała wyzwania, nabyła umiejętności i jakie przeszła lekcje, ale kolor jej skóry. Nasza historia konstytucyjna nie toleruje takiego wyboru” – oznajmił prezes Sądu John Roberts w imieniu większości sędziów. Sąd przyjął decyzję stosunkiem głosów 6-3, według ich podziałów ideologicznych – konserwatywna szóstka powołana przez republikańskich prezydentów zagłosowała za, sędziowie powołani przez Demokratów przeciwko. Reprezentująca liberalną mniejszość Sonia Sotomayor – pierwsza latynoska sędzia SN w historii – w votum separatum stwierdziła, że swoją decyzją „sąd obala konstytucyjną gwarancję równej ochrony poprzez dodatkowe umocnienie rasowych nierówności w edukacji, samej podstawie naszego demokratycznego państwa i pluralistycznego społeczeństwa”.

Być może to kwestia kampanii wyborczej i ukłonu obecnego prezydenta w stronę elektoratu tradycyjnie przywiązanego do niepotrzebnej już walki z nieistniejącym niewolnictwem, ale prezydent Joe Biden skrytykował sądowy wyrok.

– Decyzja Sądu Najwyższego, która zakazała uwzględniania rasy jako kryterium w rekrutacji na studia, cofnęła dekady postępu – mówił Biden – To kolejna decyzja sądu na przekór ugruntowanym precedensom. To nie jest normalny sąd.

Problem jeszcze wróci

Prezydent zaznaczył, że polityka ta dotyczyła uczniów, którzy spełniali wszystkie inne kryteria, i miała na celu promować różnorodność i „otwieranie szans dla każdego Amerykanina”. Ogłosił, że nakazał resortowi edukacji przygotowanie wytycznych uniwersytetom, by nadal mogły kierować się celem tworzenia różnorodnej populacji studentów. Ma to np. polegać na uwzględnianiu w procesie rekrutacji przeszkód, jakie dany student musiał pokonać w swoim życiu. Dodał, że choć uniwersytety powinny być „motorami awansu społecznego”, to często tylko utrwalają nierówności. Powołał się na statystyki, według których uczniowie z rodzin będących wśród 1 proc. najlepiej zarabiających mają 77-krotnie większą szansę dostania się na wybraną uczelnię niż ci pochodzący z rodzin z 20 proc. najmniej zarabiających.

Decyzja sądu nie zamknęła dyskusji na temat odwróconego (pozytywnego, jak lubią go nazywać Afroamerykanie) rasizmu. Po kolejnych wyborach prezydenckich oraz parlamentarnych należy się spodziewać kolejnych prób przywrócenia systemu, który już od lat daleko miał do sprawiedliwości.

Tekst pochodzi z 28 (1798) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada

Na przełomie września i października prezydent Karol Nawrocki powoła specjalną radę, która zajmie się opracowaniem projektu nowej konstytucji – ustalił reporter RMF FM Jakub Rybski. To jedna z najpoważniejszych inicjatyw politycznych od lat.

Pilny komunikat Białego Domu ws. spotkania Zełenski-Putin z ostatniej chwili
Pilny komunikat Białego Domu ws. spotkania Zełenski-Putin

W wydanym we wtorek po południu komunikacie Biały Dom informuje, że prezydent Rosji Władimir Putin wyraził zgodę na spotkanie z prezydentem Ukrainy, Wołodymirem Zełenskim. Podkreślono, że pozwala to na rozpoczęcie następnego etapu pokojowego. Równocześnie serwis Politico informuje nieoficjalnie, że Biały Dom widzi Budapeszt jako miejsce rozmów pokojowych Trump-Zełenski-Putin.

Notowania rządu Tuska najgorsze w historii. Jest najnowsze badanie OGB z ostatniej chwili
Notowania rządu Tuska najgorsze w historii. Jest najnowsze badanie OGB

Rząd Donalda Tuska znalazł się w najgorszym punkcie od początku swojej kadencji. Najnowszy sondaż Ogólnopolskiej Grupy Badawczej pokazuje rekordowo niski poziom ocen pozytywnych i najwyższy dotąd odsetek opinii negatywnych. Nawet wśród wyborców koalicji 13 grudnia topnieje poparcie dla rządu Tuska. 

Szefowa KRS o próbie nieuprawnionego wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa: Tak tego nie zostawimy tylko u nas
Szefowa KRS o próbie nieuprawnionego wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa: Tak tego nie zostawimy

Według pozyskanych przez Tysol.pl informacji, do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa próbowała wejść grupa ludzi prawdopodobnie z Ministerstwa Sprawiedliwości. Zażądano wydania kluczy do pomieszczeń KRS. Zapytaliśmy szefową KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką o to jakie kroki KRS zamierza teraz podjąć.

Próba bezprawnego wejścia do KRS. Nowe informacje z ostatniej chwili
Próba bezprawnego wejścia do KRS. Nowe informacje

Według nieoficjalnych, pozyskanych przez Tysol.pl informacji, do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa próbują wejść na razie "niezidentyfikowani" ludzie. Głos w sprawie podczas konferencji prasowej zabrali sędziowie - Zbigniew Łupina (KRS), Przemysław Radzik (zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych), Michał Lasota (zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych) i Piotr Schab (Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych).

Spotkanie Putin-Zełenski. Nowe informacje z ostatniej chwili
Spotkanie Putin-Zełenski. Nowe informacje

Przywódca Rosji Władimir Putin zaproponował podczas poniedziałkowej rozmowy telefonicznej z prezydentem USA Donaldem Trumpem zorganizowanie w Moskwie dwustronnego spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - poinformowała agencja AFP, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.

Karol Nawrocki nie odpuścił Onetowi. Sprawa o Grand Hotel trafiła do sądu z ostatniej chwili
Karol Nawrocki nie odpuścił Onetowi. Sprawa o Grand Hotel trafiła do sądu

Wygląda na to, że Karol Nawrocki nie zamierza odpuszczać Onetowi głośnej publikacji z prostytutkami i Grand Hotelem w tle. Do sądu w maju trafił pozew cywilny, a także prywatny akt oskarżenia przeciwko dziennikarzom portalu. Wiele wskazuje na to, że sprawa ruszy na początku września.

Niezidentyfikowani ludzie probują wejść do Krajowej Rady Sądownictwa z ostatniej chwili
"Niezidentyfikowani ludzie" probują wejść do Krajowej Rady Sądownictwa

Według nieoficjalnych, pozyskanych przez Tysol.pl informacji, do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa próbują wejść na razie "niezidentyfikowani" ludzie.

Powinien zostać zdymisjonowany. Mariusz Błaszak nie przebiera w słowach z ostatniej chwili
"Powinien zostać zdymisjonowany". Mariusz Błaszak nie przebiera w słowach

Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk bierze udział w "ataku" na szefa BBN Sławomira Cenckiewicza i powinien zostać zdymisjonowany. Zaapelował w tej sprawie do szefa MON.

Prezydent Karol Nawrocki zwołał Radę Gabinetową. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki zwołał Radę Gabinetową. Jest komunikat

Na 27 sierpnia prezydent RP zwołał Radę Gabinetową. Jest komunikat nt. agendy.

REKLAMA

Koniec epoki podziału. Sąd Najwyższy USA zlikwidował kryteria rasowe w rekrutacji na studia

Już od kilku dekad biała amerykańska ulica mówiła o tzw. odwróconym rasizmie, czyli nierównym traktowaniu ze względu na kolor skóry – tylko, że tym razem chodziło o wyraźną supremację czarnych. „Niebiały” kolor skóry ułatwiał dostanie się nawet na najlepsze amerykańskie uczelnie, nie mówiąc już o tym, że zdecydowanie był kolorem promowanym w niemal wszystkich zawodach za oceanem. Wszystkich, poza polityką, gdzie szklany sufit udało się jak na razie rozbić jedynie Barackowi Obamie, byłemu prezydentowi USA. Sąd Najwyższy USA pod koniec czerwca raz na zawsze zakończył epokę podziału klasowego w Ameryce – likwidując kryteria rasowe w rekrutacji na studia.
Absolwent - zdjęcie poglądowe Koniec epoki podziału. Sąd Najwyższy USA zlikwidował kryteria rasowe w rekrutacji na studia
Absolwent - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Czy fundamentalna zmiana w światowym centrum demokracji oznacza odejście od pseudosprawiedliwych rozwiązań wymuszanych na przykład na twórcach kultury czy – to domena europejskiej poprawności politycznej – zmian oryginalnych dzieł literatury czy filmu w taki sposób, aby jeden lub wszyscy główni bohaterowie mieli np. czarny (a nie biały, jak w oryginale) kolor skóry?

Kolorowy, ale czy zdolniejszy?

O to, żeby kryterium rasowe promujące kolorowych mieszkańców USA znieść w amerykańskim systemie prawnym, konserwatyści za oceanem, szczególnie w południowych stanach Ameryki, walczyli już od wielu lat. System, który wprowadzono pod koniec lat 60. razem z likwidacją ostatnich oznak panującego podziału rasowego, a nawet resztek niewolnictwa, zakładał, że po wiekach dyskryminacji rasowej czarni nie mieli szans na równy start z białymi potomkami założycieli Stanów Zjednoczonych. Generalnie pochodzili z biedniejszych rodzin, mieli mniejsze szanse na dobre wykształcenie – a z kolejnymi latami również na dobrą pracę – nie stać ich było więc na wysyłanie dzieci do lepszych szkół. Zamknięty krąg dziedziczonej biedy wydawał się nie do przerwania, tym bardziej że Afroamerykanie zaczynali tworzyć swoje własne getta, starając się mieszkać blisko tych, którzy byli im jak najbardziej równi.

Milowym krokiem zmieniającym tę sytuację miał być szereg przełomowych ustaw przyjętych przez Kongres USA w latach 60. XX wieku – chodziło o Civil Rights Act, ustawy o prawach obywatelskich, a wcześniej, w 1961 r., ustawy o równych szansach, wyrównywanie możliwości ze względu na tożsamość rasową. Nowe zasady przyznawania dodatkowych punktów za kolor skóry z czasem stały się powszechną i obowiązującą przez ponad pół wieku zasadą.

Nowe przepisy od początku budziły wiele kontrowersji. Z jednej strony rzeczywiście dawały szansę zdolnym czarnym dzieciom wyrwania się z gett, z drugiej wyraźnie zaniżały ogólny poziom wykształcenia obywateli amerykańskich. Z czasem okazało się bowiem, że mierny student z dodatkowymi punktami za pochodzenie rasowe zabierał miejsce temu, który na takie punkty nie mógł liczyć, nawet jeżeli był dużo zdolniejszy i bardziej obiecujący. To prawda, że przynosił uczelni pewne wartości dodane – przede wszystkim możliwości tworzenia przy wyższych uczelniach niemal zawodowych klubów sportowych złożonych praktycznie z samych czarnych (generalnie lepszych w sportach niż biali czy Azjaci), jednak ogólna jakość kształcenia stała się zauważalnie niższa.

Różnorodność przede wszystkim

Uczelnie broniły się tym, że pomimo zmian – słusznych, jak zapewniały – USA wciąż pozostawały rekordowym krajem pod względem liczby wykształconych laureatów Nagrody Nobla. Było to bezspornym faktem, jednak zdaniem przeciwników punktów za rasę, czyli „akcji afirmacyjnej” (określenie powstałe w Stanach Zjednoczonych w czasie prac na zmianą praw dotyczących mniejszości narodowych i etnicznych), za amerykańskimi noblistami stały potężne pieniądze wykładane przez uczelnie i firmy zainteresowane komercjalizacją rozwoju naukowego, na które konkurenci amerykańskich naukowców raczej nie mogli sobie pozwalać.

Akcja afirmacyjna zmieniła obraz amerykańskiego społeczeństwa w sposób fundamentalny. Już w latach 70. w administracji USA pojawili się pierwsi urzędnicy, na ulicach pierwsi czarni szeryfowie policji, sędziowie i prokuratorzy, lekarze i dyrektorzy szpitali. Z czasem czarnoskórzy występowali także w Hollywood – dzięki obecności czarnych aktorów amerykańskie produkcje filmowe miały być bardziej wiarygodne, a więc chętniej kupowane i oglądane również przez czarną większość społeczeństwa. Tylko, że była to rewolucja pożerająca własne dzieci.

Dość szybko okazało się, że rozwiązanie – wynikające ze sprawiedliwości dziejowej, jak tłumaczyli promujący go wciąż Demokraci – w dłuższej perspektywie okazało się krzywdzące dla… białych, których szanse na dostanie się na najlepsze (a nawet tylko dobre) uczelnie drastycznie zmalały, szczególnie że w oparciu o to samo prawo jedynie czarni mogli liczyć na realną pomoc państwa w finansowaniu edukacji, białym zostały zaś niełatwe do spłacania kredyty studenckie.

Na początku poprzedniej dekady przy poparciu Partii Republikańskiej grupa organizacji społecznych rozpoczęła starania o zmianę przepisów. Szereg kampanii i dyskusji doprowadził w końcu do ponownego zaskarżenia przepisów dyskryminujących część amerykańskiej młodzieży do Sądu Najwyższego – który od lat 70. XX wieku kilkukrotnie nad sprawą się pochylał, nie zmieniając jednak przepisów, aż do 29 czerwca tego roku, kiedy wyrok SN nie pozostawił wątpliwości – kryterium rasowe faworyzujące grupy społeczne ze względu na ich pochodzenie rasowe jest niezgodne z amerykańską konstytucją.

Odwrócony czy pozytywny?

Sąd Najwyższy uznał, że programy rekrutacyjne uniwersytetów Harvarda i Karoliny Północnej przyznające dodatkowe punkty w rekrutacji dla czarnoskórych, latynoskich i indiańskich studentów są niezgodne z 14. poprawką do konstytucji, gwarantującą równą ochronę prawa dla wszystkich obywateli. Poprawka ta została przyjęta po wojnie secesyjnej, by zagwarantować prawa wyzwolonych czarnoskórych niewolników. Mimo że decyzja dotyczy dwóch instytucji, ma jednak zastosowanie dla wszystkich uczelni w kraju.

„Student musi być traktowany w oparciu o swoje doświadczenia jako osoba – nie w oparciu o jego rasę. Wiele uniwersytetów od zbyt dawna robiło coś odwrotnego. I robiąc to, skonkludowało mylnie, że kryterium tożsamości osoby stanowi nie to, jakie pokonała wyzwania, nabyła umiejętności i jakie przeszła lekcje, ale kolor jej skóry. Nasza historia konstytucyjna nie toleruje takiego wyboru” – oznajmił prezes Sądu John Roberts w imieniu większości sędziów. Sąd przyjął decyzję stosunkiem głosów 6-3, według ich podziałów ideologicznych – konserwatywna szóstka powołana przez republikańskich prezydentów zagłosowała za, sędziowie powołani przez Demokratów przeciwko. Reprezentująca liberalną mniejszość Sonia Sotomayor – pierwsza latynoska sędzia SN w historii – w votum separatum stwierdziła, że swoją decyzją „sąd obala konstytucyjną gwarancję równej ochrony poprzez dodatkowe umocnienie rasowych nierówności w edukacji, samej podstawie naszego demokratycznego państwa i pluralistycznego społeczeństwa”.

Być może to kwestia kampanii wyborczej i ukłonu obecnego prezydenta w stronę elektoratu tradycyjnie przywiązanego do niepotrzebnej już walki z nieistniejącym niewolnictwem, ale prezydent Joe Biden skrytykował sądowy wyrok.

– Decyzja Sądu Najwyższego, która zakazała uwzględniania rasy jako kryterium w rekrutacji na studia, cofnęła dekady postępu – mówił Biden – To kolejna decyzja sądu na przekór ugruntowanym precedensom. To nie jest normalny sąd.

Problem jeszcze wróci

Prezydent zaznaczył, że polityka ta dotyczyła uczniów, którzy spełniali wszystkie inne kryteria, i miała na celu promować różnorodność i „otwieranie szans dla każdego Amerykanina”. Ogłosił, że nakazał resortowi edukacji przygotowanie wytycznych uniwersytetom, by nadal mogły kierować się celem tworzenia różnorodnej populacji studentów. Ma to np. polegać na uwzględnianiu w procesie rekrutacji przeszkód, jakie dany student musiał pokonać w swoim życiu. Dodał, że choć uniwersytety powinny być „motorami awansu społecznego”, to często tylko utrwalają nierówności. Powołał się na statystyki, według których uczniowie z rodzin będących wśród 1 proc. najlepiej zarabiających mają 77-krotnie większą szansę dostania się na wybraną uczelnię niż ci pochodzący z rodzin z 20 proc. najmniej zarabiających.

Decyzja sądu nie zamknęła dyskusji na temat odwróconego (pozytywnego, jak lubią go nazywać Afroamerykanie) rasizmu. Po kolejnych wyborach prezydenckich oraz parlamentarnych należy się spodziewać kolejnych prób przywrócenia systemu, który już od lat daleko miał do sprawiedliwości.

Tekst pochodzi z 28 (1798) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe