Paweł Jędrzejewski: Siekiera Jankiela Wiernika. Jak świat dowiedział się o Treblince

Za kilka dni (2 sierpnia) minie 80. rocznica rewolty w niemieckim obozie śmierci w Treblince, a przed kilkoma dniami (22/23 lipca) minęła 81. rocznica rozpoczęcia przez państwo niemieckie ludobójstwa w tym obozie.
Tor kolejowy prowadzący do żwirowni przy obozie Treblinka I Paweł Jędrzejewski: Siekiera Jankiela Wiernika. Jak świat dowiedział się o Treblince
Tor kolejowy prowadzący do żwirowni przy obozie Treblinka I / Wikipedia domena publiczna

Człowiek z siekierą

4 sierpnia 1943 roku do drzwi mieszkania 77-letniego Stefana Krzywoszewskiego – pisarza, autora sztuk teatralnych, dziennikarza i byłego dyrektora teatrów miejskich w Warszawie, zapukał jego dawny pracownik. Był to Żyd, Jankiel Wiernik. Uciekł z obozu śmierci w Treblince. Pod kurtką miał schowaną siekierę, którą zabił ścigającego go strażnika. Żyd, który uciekł z obozu śmierci, bez kryjówki i pomocy nie miał szans na przeżycie więcej niż kilku godzin w Warszawie, gdzie obowiązywała godzina policyjna. Getto już nie istniało. Żydzi, którzy przetrwali, żyli w ukryciu. Nie było dokąd pójść. Przed wojną był zarządcą domu w Warszawie, którego właścicielem był Krzywoszewski. Później, w czasie okupacji znalazł się w getcie i ich kontakt się urwał. Za jakąkolwiek pomoc Żydowi karą była śmierć. Pomoc uciekinierowi z obozu śmierci, znającemu doskonale prawdę o niemieckim ludobójstwie, była czymś jeszcze bardziej niebezpiecznym. Rodzina Krzywoszewskich, która niedawno straciła syna zamordowanego w Auschwitz, pomogła Wiernikowi, udzielając mu schronienia. Wkrótce postarali się dla niego o podrobioną kenkartę wystawioną na nazwisko "Kowalczyk". Później Wiernik ukrywał się u innych polskich rodzin. Szybko nawiązał kontakt z tajnymi organizacjami Żydów ukrywających się w Warszawie. Ludzie ci zaczęli namawiać go, żeby spisał swoje przeżycia w obozie. Wiernik wzbraniał się – był stolarzem, a nie pisarzem – ale ostatecznie zgodził się i ukrywając się w warsztacie hydraulicznym Andrzeja Klimowicza (Nowy Świat 41) zimą 1943 roku spisał swoje wspomnienia.

 

Piekło uruchomiono 23 lipca 1942

Ponad rok wcześniej, 22 lipca 1942 roku wyruszył z Warszawy do Treblinki pierwszy transport Żydów z getta. Zostali oni zamordowani przed południem 23 lipca w komorach gazowych. Obóz śmierci oficjalnie rozpoczął działalność. Transporty i ludobójstwo ludzi z warszawskiego getta były kontynuowane przez następne dwa miesiące.

Jednym z wywiezionych do Treblinki latem 42 roku był już ponad 50-letni mężczyzna, mistrz stolarski Jankiel Wiernik. W Treblince przeżył rok – ocalał dzięki swojej zaradności, inteligencji, a przede wszystkim dzięki temu, że był wysoko wykwalifikowanym fachowcem z ogromnym doświadczeniem. Gdy Niemcy zorientowali się w jego kwalifikacjach, zmusili go do wykonywania prac stolarskich, między innymi przy budowie kolejnych komór gazowych. Temu zawdzięczał fakt, że jako jeden z nielicznych mógł funkcjonować tak długo w obozie, bo ponad rok. Gdyby nie umiał fachowo posługiwać się siekierą, piłą i heblem, nie miałby szans na przeżycie. To on był jednym z pierwszych, którzy poinformowali świat o niemieckich zbrodniach w Treblince, a pierwszym, który zrobił to tak szczegółowo. Stało się to dzięki polskiej pomocy - zarówno ze strony podziemnych organizacji jak i indywidualnych osób.

 

Wybuch powstania

2 sierpnia 1943 roku w obozie wybuchła rewolta żydowskich więźniów-niewolników (tzw. Arbeitsjuden) przeciwko obsłudze i kierownictwu obozu, czyli przeciwko Niemcom i tzw. Ukraińcom – jeńcom sowieckim, którzy byli zatrudnieni przez Niemców jako strażnicy obozowi i nadzorcy. Jankiel Wiernik odegrał w organizacji tego buntu ważną rolę, bo - jako jeden z najbardziej fachowych robotników żydowskich - w obozie miał prawo poruszać się pomiędzy obiema, oddzielnymi jego częściami. Było to niezbędne przy koordynacji działań poprzedzających powstanie. W trakcie rewolty około czterystu więźniom udało się uciec z obozu. Z nich ostatecznie ocalało około siedemdziesięciu. Jednym z ocalonych był Wiernik. Widział śmierć setek tysięcy ludzi, przeżył potworny koszmar, wreszcie znalazł się poza drutami.

 

Siekiera znów ocaliła mu życie

I wówczas, gdy był już tak blisko wolności, śmierć spojrzała mu w oczy po raz kolejny. Wspominał po latach:

Naszym celem było ujście w las. Najbliższy las był od nas oddalony o 8 km. Biegliśmy po bagnach, łąkach i rowach. Co krok strzelano za nami. Każda chwila była cenna. Byle do lasu, tam zbóje nie wejdą. Gdy pędząc co tchu przed siebie, zdawało mi się, że jestem uratowany – usłyszałem tuż za sobą «stój». Byłem już bardzo wyczerpany. Mimo to biegłem jeszcze szybciej. Widzę, las już bardzo blisko. Nieomal kilka kroków. Natężam całą siłę woli, by wytrwać. A tu pościg coraz bliżej. Już słyszę kroki mego prześladowcy. Nagle słyszę huk i w tym samym momencie czuję w lewej łopatce silny ból. Odwracam się, przede mną wachman z Treblinki karnej. Celuje znów we mnie z rewolweru. Automat dziewiątka. Znam się dobrze na broni. Zauważyłem, że rewolwer zaciął się. Wykorzystałem ten moment, zwolniłem celowo kroku. Wyciągnąłem siekierę zza pasa. Ukrainiec sam dobiegł do mnie i krzyczał po ukraińsku: «Stój, bo będę strzelał!» Zbliżyłem się do niego i przeciąłem mu lewą pierś siekierą. Padł u mych nóg z krzykiem: «J… twaju m…». Byłem wolny i wbiegłem do lasu.

Jednym z jego głównych narzędzi pracy była siekiera. Siekiera znów uratowała mu życie. Dzięki niej udało mu się uciec i ocaleć. Po kilkunastu godzinach przedostał się, ukryty w pociągu towarowym, do Warszawy.

 

Broszura "Rok w Treblince" dociera do świata

Rada Pomocy Żydom (organizacja Polskiego Państwa Podziemnego, założona z inicjatywy Zofii Kossak-Szczuckiej) miała do dyspozycji tajną drukarnię, której szefem był działacz Stronnictwa Demokratycznego Ferdynand Arczyński. Adolf Berman reprezentujący Żydowski Komitet Narodowy i Leon Feiner – przedstawiciel Bundu dostarczyli Arczyńskiemu rękopis wspomnień Wiernika w styczniu 1944 roku. Za kilkanaście dni broszura „Rok w Treblince” w nakładzie około 2000 egzemplarzy była gotowa.

Książka została w formie mikrofilmu przewieziona przez tajnego kuriera polskiego podziemia do Londynu. O zbrodniach niemieckich świat wiedział już wówczas wiele, przede wszystkim dzięki informacjom dostarczonym przez zarówno informatorów organizacji żydowskich jak i misji Jana Karskiego, który już w 1942 roku dostarczył na Zachód dokumentację nazistowskiego ludobójstwa jako wysłannik polskiego podziemia. Jednak broszura Wiernika, przetłumaczona na angielski i jidysz, opublikowana w USA i w Palestynie, była czymś wyjątkowym – pierwszą bezpośrednią relacją naocznego świadka gazowania tysięcy bezbronnych ofiar. Wywarła wstrząsające wrażenie.

Jankiel Wiernik rok później, w sierpniu i wrześniu 1944 roku wziął udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie zeznawał w Polsce jako świadek w procesie Ludwiga Fischera – gubernatora dystryktu warszawskiego (skazanego na karę śmierci), a później – po emigracji do Izraela, w procesie Adolfa Eichmanna. Zmarł w Izraelu w 1972 roku w wieku 83 lat.

Bilans

Według zaniżonych danych ze źródeł niemieckich, z warszawskiego getta pomiędzy 22 lipca a 21 września 1942 roku wywieziono 253 742 Żydów. Z tej liczby absolutna większość została natychmiast zagazowana. W Treblince Niemcy do listopada 1943 roku wymordowali w sumie ponad 800 tysięcy ludzi.


 

POLECANE
Niemiecka policja miała próbować zatrzymać polskich obrońców granicy na polskim terytorium: Halt Polen! gorące
Niemiecka policja miała próbować zatrzymać polskich obrońców granicy na polskim terytorium: "Halt Polen!"

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz przekazał szokujące informacje. Według jego słów niemiecka policja miała próbować zatrzymać Polaków... na terytorium Polski.

Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii z ostatniej chwili
Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii

- Dziś powstaje Partia Amerykańska, aby zwrócić wam wolność - pisze Elon Musk na platformie "X".

Potężna rozróba w serbskim parlamencie. Granaty dymne, jedna z posłów w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Potężna rozróba w serbskim parlamencie. Granaty dymne, jedna z posłów w stanie krytycznym

W serbskim parlamencie doszło do dramatycznych scen. Posłowie opozycji rzucili granaty hukowe i gaz łzawiący w proteście przeciwko rządom Aleksandara Vučića. W wyniku zamieszek posłanka Jasmina Obradović doznała udaru i walczy o życie.

Niemieckie media: Ruch Obrony Granic torpeduje niemiecką politykę migracyjną z ostatniej chwili
Niemieckie media: Ruch Obrony Granic torpeduje niemiecką politykę migracyjną

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opisał serię incydentów na granicy z Polską, które wg redakcji „komplikują niemiecką politykę migracyjną”. Główna krytyka kierowana jest w stronę polskiego Ruchu Obrony Granic (ROG), który utrudnia niemieckim służbom odsyłanie nielegalnych migrantów do Polski.

Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było tylko u nas
Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było

Wes Anderson powraca na ekrany z filmem, który równie łatwo rozpoznać, co sobie odpuścić albo się zakochać. "Układ fenicki", pokazany premierowo podczas 78. Festiwalu Filmowego w Cannes, na polskie ekrany trafił 6 czerwca.

Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu z ostatniej chwili
Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu

Premier przedłużył drugi stopień alarmowy BRAVO i BRAVO-CRP na terenie całej Polski do 31 sierpnia 2025. Wyjaśniamy, co to oznacza i dlaczego władze proszą obywateli o czujność.

Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona z ostatniej chwili
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona

Drony Sił Systemów Bezzałogowych ukraińskich wojsk zaatakowały w Rosji fabrykę radarów, wykorzystywanych w dronach i rakietach, które ostrzeliwują Ukrainę – powiadomił w sobotę Sztab Generalny w Kijowie.

Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą tylko u nas
Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą

Ciągle się zastanawiam skąd bierze się głębokie przekonanie niektórych środowisk o ich wyższości, lepszym wykształceniu, europejskości nad „prostakami” z prawicy, którzy nic nie kumają z otaczającej ich rzeczywistości tkwiąc mentalnie w Średniowieczu (nie będę, jaśnie oświeconym, wyjaśniał co wniosły w legacie do naszego dzisiejszego życia wykpiwane wieki średnie bo zajęłoby to zbyt wiele czasu a oni i tak by tego nie pojęli – przy okazji tylko i na końcu przypomnijmy, że między innymi ich guru Bronisław Geremek był mediewistą, zajmującym się, o zgrozo, prostytucją…) i nie wychodząc od miejscowego proboszcza (alternatywnie ”z kruchty”).

Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Siekiera Jankiela Wiernika. Jak świat dowiedział się o Treblince

Za kilka dni (2 sierpnia) minie 80. rocznica rewolty w niemieckim obozie śmierci w Treblince, a przed kilkoma dniami (22/23 lipca) minęła 81. rocznica rozpoczęcia przez państwo niemieckie ludobójstwa w tym obozie.
Tor kolejowy prowadzący do żwirowni przy obozie Treblinka I Paweł Jędrzejewski: Siekiera Jankiela Wiernika. Jak świat dowiedział się o Treblince
Tor kolejowy prowadzący do żwirowni przy obozie Treblinka I / Wikipedia domena publiczna

Człowiek z siekierą

4 sierpnia 1943 roku do drzwi mieszkania 77-letniego Stefana Krzywoszewskiego – pisarza, autora sztuk teatralnych, dziennikarza i byłego dyrektora teatrów miejskich w Warszawie, zapukał jego dawny pracownik. Był to Żyd, Jankiel Wiernik. Uciekł z obozu śmierci w Treblince. Pod kurtką miał schowaną siekierę, którą zabił ścigającego go strażnika. Żyd, który uciekł z obozu śmierci, bez kryjówki i pomocy nie miał szans na przeżycie więcej niż kilku godzin w Warszawie, gdzie obowiązywała godzina policyjna. Getto już nie istniało. Żydzi, którzy przetrwali, żyli w ukryciu. Nie było dokąd pójść. Przed wojną był zarządcą domu w Warszawie, którego właścicielem był Krzywoszewski. Później, w czasie okupacji znalazł się w getcie i ich kontakt się urwał. Za jakąkolwiek pomoc Żydowi karą była śmierć. Pomoc uciekinierowi z obozu śmierci, znającemu doskonale prawdę o niemieckim ludobójstwie, była czymś jeszcze bardziej niebezpiecznym. Rodzina Krzywoszewskich, która niedawno straciła syna zamordowanego w Auschwitz, pomogła Wiernikowi, udzielając mu schronienia. Wkrótce postarali się dla niego o podrobioną kenkartę wystawioną na nazwisko "Kowalczyk". Później Wiernik ukrywał się u innych polskich rodzin. Szybko nawiązał kontakt z tajnymi organizacjami Żydów ukrywających się w Warszawie. Ludzie ci zaczęli namawiać go, żeby spisał swoje przeżycia w obozie. Wiernik wzbraniał się – był stolarzem, a nie pisarzem – ale ostatecznie zgodził się i ukrywając się w warsztacie hydraulicznym Andrzeja Klimowicza (Nowy Świat 41) zimą 1943 roku spisał swoje wspomnienia.

 

Piekło uruchomiono 23 lipca 1942

Ponad rok wcześniej, 22 lipca 1942 roku wyruszył z Warszawy do Treblinki pierwszy transport Żydów z getta. Zostali oni zamordowani przed południem 23 lipca w komorach gazowych. Obóz śmierci oficjalnie rozpoczął działalność. Transporty i ludobójstwo ludzi z warszawskiego getta były kontynuowane przez następne dwa miesiące.

Jednym z wywiezionych do Treblinki latem 42 roku był już ponad 50-letni mężczyzna, mistrz stolarski Jankiel Wiernik. W Treblince przeżył rok – ocalał dzięki swojej zaradności, inteligencji, a przede wszystkim dzięki temu, że był wysoko wykwalifikowanym fachowcem z ogromnym doświadczeniem. Gdy Niemcy zorientowali się w jego kwalifikacjach, zmusili go do wykonywania prac stolarskich, między innymi przy budowie kolejnych komór gazowych. Temu zawdzięczał fakt, że jako jeden z nielicznych mógł funkcjonować tak długo w obozie, bo ponad rok. Gdyby nie umiał fachowo posługiwać się siekierą, piłą i heblem, nie miałby szans na przeżycie. To on był jednym z pierwszych, którzy poinformowali świat o niemieckich zbrodniach w Treblince, a pierwszym, który zrobił to tak szczegółowo. Stało się to dzięki polskiej pomocy - zarówno ze strony podziemnych organizacji jak i indywidualnych osób.

 

Wybuch powstania

2 sierpnia 1943 roku w obozie wybuchła rewolta żydowskich więźniów-niewolników (tzw. Arbeitsjuden) przeciwko obsłudze i kierownictwu obozu, czyli przeciwko Niemcom i tzw. Ukraińcom – jeńcom sowieckim, którzy byli zatrudnieni przez Niemców jako strażnicy obozowi i nadzorcy. Jankiel Wiernik odegrał w organizacji tego buntu ważną rolę, bo - jako jeden z najbardziej fachowych robotników żydowskich - w obozie miał prawo poruszać się pomiędzy obiema, oddzielnymi jego częściami. Było to niezbędne przy koordynacji działań poprzedzających powstanie. W trakcie rewolty około czterystu więźniom udało się uciec z obozu. Z nich ostatecznie ocalało około siedemdziesięciu. Jednym z ocalonych był Wiernik. Widział śmierć setek tysięcy ludzi, przeżył potworny koszmar, wreszcie znalazł się poza drutami.

 

Siekiera znów ocaliła mu życie

I wówczas, gdy był już tak blisko wolności, śmierć spojrzała mu w oczy po raz kolejny. Wspominał po latach:

Naszym celem było ujście w las. Najbliższy las był od nas oddalony o 8 km. Biegliśmy po bagnach, łąkach i rowach. Co krok strzelano za nami. Każda chwila była cenna. Byle do lasu, tam zbóje nie wejdą. Gdy pędząc co tchu przed siebie, zdawało mi się, że jestem uratowany – usłyszałem tuż za sobą «stój». Byłem już bardzo wyczerpany. Mimo to biegłem jeszcze szybciej. Widzę, las już bardzo blisko. Nieomal kilka kroków. Natężam całą siłę woli, by wytrwać. A tu pościg coraz bliżej. Już słyszę kroki mego prześladowcy. Nagle słyszę huk i w tym samym momencie czuję w lewej łopatce silny ból. Odwracam się, przede mną wachman z Treblinki karnej. Celuje znów we mnie z rewolweru. Automat dziewiątka. Znam się dobrze na broni. Zauważyłem, że rewolwer zaciął się. Wykorzystałem ten moment, zwolniłem celowo kroku. Wyciągnąłem siekierę zza pasa. Ukrainiec sam dobiegł do mnie i krzyczał po ukraińsku: «Stój, bo będę strzelał!» Zbliżyłem się do niego i przeciąłem mu lewą pierś siekierą. Padł u mych nóg z krzykiem: «J… twaju m…». Byłem wolny i wbiegłem do lasu.

Jednym z jego głównych narzędzi pracy była siekiera. Siekiera znów uratowała mu życie. Dzięki niej udało mu się uciec i ocaleć. Po kilkunastu godzinach przedostał się, ukryty w pociągu towarowym, do Warszawy.

 

Broszura "Rok w Treblince" dociera do świata

Rada Pomocy Żydom (organizacja Polskiego Państwa Podziemnego, założona z inicjatywy Zofii Kossak-Szczuckiej) miała do dyspozycji tajną drukarnię, której szefem był działacz Stronnictwa Demokratycznego Ferdynand Arczyński. Adolf Berman reprezentujący Żydowski Komitet Narodowy i Leon Feiner – przedstawiciel Bundu dostarczyli Arczyńskiemu rękopis wspomnień Wiernika w styczniu 1944 roku. Za kilkanaście dni broszura „Rok w Treblince” w nakładzie około 2000 egzemplarzy była gotowa.

Książka została w formie mikrofilmu przewieziona przez tajnego kuriera polskiego podziemia do Londynu. O zbrodniach niemieckich świat wiedział już wówczas wiele, przede wszystkim dzięki informacjom dostarczonym przez zarówno informatorów organizacji żydowskich jak i misji Jana Karskiego, który już w 1942 roku dostarczył na Zachód dokumentację nazistowskiego ludobójstwa jako wysłannik polskiego podziemia. Jednak broszura Wiernika, przetłumaczona na angielski i jidysz, opublikowana w USA i w Palestynie, była czymś wyjątkowym – pierwszą bezpośrednią relacją naocznego świadka gazowania tysięcy bezbronnych ofiar. Wywarła wstrząsające wrażenie.

Jankiel Wiernik rok później, w sierpniu i wrześniu 1944 roku wziął udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie zeznawał w Polsce jako świadek w procesie Ludwiga Fischera – gubernatora dystryktu warszawskiego (skazanego na karę śmierci), a później – po emigracji do Izraela, w procesie Adolfa Eichmanna. Zmarł w Izraelu w 1972 roku w wieku 83 lat.

Bilans

Według zaniżonych danych ze źródeł niemieckich, z warszawskiego getta pomiędzy 22 lipca a 21 września 1942 roku wywieziono 253 742 Żydów. Z tej liczby absolutna większość została natychmiast zagazowana. W Treblince Niemcy do listopada 1943 roku wymordowali w sumie ponad 800 tysięcy ludzi.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe