Konrad Wernicki: Walka o pracę zdalną między szefami a pracownikami

Pracownicy chcą wygodnie pracować w piżamach ze swoich domowych kanap. Szefowie natomiast coraz częściej chcą ich widzieć przy służbowych biurkach w miejscu pracy. W świecie biznesu zaczyna się odkręcanie trendu na pracę zdalną.Kto wygra to przeciąganie liny?
Praca w biurze coraz bardziej odpycha pracowników Konrad Wernicki: Walka o pracę zdalną między szefami a pracownikami
Praca w biurze coraz bardziej odpycha pracowników / fot: freepik.com

Zwolennicy i orędownicy pracy zdalnej znaleźli się na celowniku możnych kapitalistów. Prezesi największych holdingów finansowych jak choćby Jamie Dimon z JPMorgan zamierzają uczynić z pracy zdalnej relikt pandemicznej przeszłości. Dla pracowników największego pożyczkodawcy w Ameryce i innych wiodących przedstawicieli świata finansjery z Wall Street, takich jak Goldman Sachs, pięciodniowa praca z biura w wieżowcu wróciła na dobre. Również wielkie BigTechy wracają do pracy stacjonarnej. Google ponownie ściąga pracowników do swoich siedzib, badając przy tym, jak praca stacjonarna wpływa na ich wydajność. “Meta” Marka Zuckerberga, właściciela Facebooka, Instagrama i kilku innych cyfrowych platform, domaga się od swoich pracowników przynajmniej trzech dni w tygodniu przepracowanych w biurze. Takie dyspozycje idą bezpośrednio z centrali. “Wielki Brat” zauważył, że kadry managarskie na niższych szczeblach “skumały” się z szeregowymi pracownikami, by jak najmocniej ugruntować pracę zdalną w firmach. Między kadrą kierowniczą, a pracowniczą nawiązała się nić porozumienia i solidarności w tej wspólnej sprawie, którą teraz centrala chce rozerwać. Te trendy mogą wkrótce dotrzeć również do Polski.

 

Praca zdalna wrogiem kapitalistów

Szefowie wielkich korporacji obawiają się, że dalsze przyzwyczajanie pracowników do pracy zdalnej obniży ich produktywność na dobre. Najnowsze badania pokazują, że praca zdalna faktycznie może być mniej wydajna, patrząc na nią tylko przez pryzmat ekonomii. Badania te oczywiście pomijają czynnik ludzki. Wielu pracowników ceni sobie pracę zdalną. Dzięki niej oszczędzają czas na dojazdach do pracy, a także pieniądze na paliwie czy komunikacji miejskiej. Dzięki pracy z domu mogą łatwiej utrzymać w nim porządek, sprawniej organizować podwózki dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół, a podsumowując, mają po prostu więcej czasu dla siebie. Tego jednak nie biorą pod uwagę mądre głowy piszące raporty i badania ekonomiczne, a już na pewno nie prezesi banków i korporacji. 

Badanie przeprowadzone na pracownikach w Indiach, którzy zajmują się wprowadzaniem danych do systemów IT wykazało, że osoby pracujące z domu są o 18% mniej produktywne niż te pracujące w biurze. Dane dotyczące produktywności pracowników niemal 62 tys. pracowników Microsoftu wykazały, że komunikacja w firmie skostniała, a sami pracownicy są od siebie coraz bardziej odizolowani komunikacyjnie w miarę upowszechniania się pracy zdalnej. Cóż, może teraz ludzie mają więcej czasu dla siebie i swoich bliskich, aniżeli na służbowe pogaduchy?

 

Odwieczny konflikt interesów pracodawcy i pracownika

Odgórna presja szefów i prezesów firm na ukrócenie pracy zdalnej stoi w sprzeczności z pragnieniami i potrzebami pracowników. Według “Working From Home Research” ludzie chcą pracować w zaciszu własnego domu jeszcze więcej niż obecnie. Uśredniając, na całym świecie pracownicy chcą przepracowywać dwa dni na “home office”, czyli o cały dzień więcej, niż wynosi aktualna średnia. Ten trend jest szczególnie silny w krajach Zachodu, gdzie już teraz praca zdalna jest bardziej popularna aniżeli w biedniejszych rejonach globu.

Obserwujemy też, że moda na “home office” rozlewa się na państwa, w których dotąd nie była aż tak spopularyzowana. Dotyczy to szczególnie Japonii i Korei Południowej - krajów w których pracownicy są najbardziej przywiązani do swoich biur i miejsc pracy. Jeśli nawet przepracowani Japończycy, dla których biurowce nierzadko są drugim domem, mają apetyt na więcej pracy zdalnej, to znak, że popularyzację “home office” będzie bardzo ciężko zatrzymać. Przy czym oni i tak są dość zachowawczy w porównaniu choćby do Europejczyków czy Latynosów.

Pracownicy z Japonii i Korei Południowej chcą pracować zdalnie jedną czwartą tygodnia, Europejczycy jedną trzecią, a Latynosi z Ameryki Południowej aż połowę.

 

 

Każdy kto zasmakował pracy zdalnej na pewno nie jest zdziwiony tym, że reszta pracowników biurowych na świecie także woli pracować więcej z domu. “Home office” to masa czasu zaoszczędzona na transporcie z i do pracy. To także oszczędności finansowe, właśnie z uwagi na brak konieczności codziennego przemieszczania się autem czy komunikacją miejską. To też możliwość częstszego jedzenia domowych obiadów, zamiast zaśmiecania swojego organizmu fastfoodami “na mieście”. Praca zdalna pozwala na lepszą równowagę między życiem zawodowym, a prywatnym, co popularnie nazywamy work-life balance. Termin ten dobrze znają młodzi pracownicy w dużych ośrodkach miejskich jak Warszawa, Gdańsk czy Wrocław. Im nie da się wmówić, że codzienna gehenna w korkach i komunikacji miejskiej jest lepsza od dodatkowej godziny snu, na którą mogą sobie pozwolić dzięki “home office”.

Według badań WFH Research dzięki pracy zdalnej pracownicy oszczędzają średnio 72 minuty każdego dnia, co daje dwa tygodnie w ciągu roku. Pracownicy deklarują też, że pracując z domu są bardziej zaangażowani i skupieni na wykonywanych obowiązkach. Co ciekawe, “home office” wychodzi im na tyle korzystnie od strony ekonomicznej. że mogą się godzić nawet na obniżkę pensji, byleby zachować przywilej pracy zdalnej. Realnie ich dochody i tak są większe dzięki oszczędnościom pracy z domu, a co więcej, zyskują wygodę i styl życia, jaki im pasuje.

 

Postpandemiczna kontrrewolucja pracodawców

W czasie pandemii większość firm wysłała swoich biurowych pracowników na pracę zdalną. Co więcej, był to okres ograniczania zatrudniania, a nawet redukcji. Gdy pandemia się skończyła, a gospodarkę trzeba było odbić od dna, przedsiębiorstwa na gwałt poszukiwały nowych ludzi do pracy, co ułatwiało negocjacje ws. zagwarantowania sobie możliwości pracy zdalnej przez kandydatów. To niezwykle ugruntowało Home Office jako wręcz domyślny charakter pracy. Ten czas jednak się kończy. Pracodawcy coraz mniej chętnie przyznają możliwość pracy z domu, co rodzi dysonans na rynku pracy, bo pracownicy z kolei nie chcą dojeżdżać do biur. W tej chwili jedna trzecia pracowników ankietowanych przez WFH Research pracuje hybrydowo lub w pełni zdalnie.

Nie jest kwestią przypadku, że praca zdalna została wzięta na celownik przez szefów i prezesów firm z branż, które notują ochłodzenie gospodarcze. Redukcje zatrudnienia na Wall Street i w Dolinie Krzemowej przywróciły władzę pracodawcom. Po chwili konieczności ulegania pracownikom, znów mogą wytwarzać na nich presję i stosować szantaż w postaci możliwości stracenia pracy. Tam gdzie pracownicy są zorganizowani i mają związki zawodowe, tam zdarza się i opór. Np. w Amazonie w maju br. blisko 2000 pracowników zorganizowało strajk w sprawie polityki powrotu do e-pracy.

Mogłoby się wydawać, że amerykański świat pracy, Wall Street i Dolina Krzemowa to inna rzeczywistość i nas, Polaków, nie dotyczy, ale to tylko pozory. Amerykańscy kapitaliści zawsze byli pierwowzorami dla CEO innych dużych korporacji, które mają swoje centrale i filie na całym świecie. Te biznesowy trendy wkrótce dotrą do Europy, w tym do Polski, która jest dużym ośrodkiem outsourcingu biznesowego dla reszty świata.

Gdy moda na odkręcanie pracy zdalnej dotrze do Polski, nagle może się okazać, że centra polskich miast są jeszcze bardziej zapchane niż obecnie. Powrót tysięcy pracowników do biur nawarstwi takie problemy jak niewydolna komunikacja miejska, zakorkowane ulice i mało przyjazna infrastruktura w wielu dziedzinach społeczno-pracowniczych.

Nie mówiąc już o samym konflikcie potrzeb i oczekiwań pracodawców i pracowników. Dziś pracodawca oferujący pracę zdalną może konkurować i wybijać się ponad tych, którzy nie dają takiej możliwości. Co jednak, gdy jako filia zachodniej korporacji zostanie mu nakazane, by ukrócić proceder oferowania pracy z domu? To może być dobry czas dla polskich małych i średnich firm, które nie muszą poddawać się dyktatowi wielkich biznesów i być wobec nich konkurencyjnymi dzięki przyznawaniu “home office” swoim pracownikom.

 

 

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Zwycięzca konkursu na najpiękniejszego Włocha postanowił zostać księdzem z ostatniej chwili
Zwycięzca konkursu na najpiękniejszego Włocha postanowił zostać księdzem

Cztery lata temu został uznany za najpiękniejszego mężczyznę we Włoszech; teraz przygotowuje się do kapłaństwa i studiuje teologię - historię 21-letniego Edoardo Santiniego z okolic Florencji przedstawiła w sobotę agencja ANSA i włoska prasa.

Dziwna sytuacja na profilu Michała Boniego: Ktoś mi się włamał na konto! z ostatniej chwili
Dziwna sytuacja na profilu Michała Boniego: "Ktoś mi się włamał na konto!"

Niecodzienna sytuacja miała miejsce na profilu Michała Boniego na platformie "X" (dawniej "Twitter").

Afera wiatrakowa - Hennig-Kloska się pogrąża: Kobieto, czemu kłamiesz? z ostatniej chwili
Afera wiatrakowa - Hennig-Kloska się pogrąża: "Kobieto, czemu kłamiesz?"

Media huczą wokół tzw. Afery Wiatrakowej, zwanej również "Lex Siemens". W projekcie ustawy o zamrożeniu cen prądu zgłaszający posłowie Polski 2050 i Koalicji Obywatelskiej zawarli szereg kontrowersyjnych zapisów, takich jak możliwość wywłaszczania pod wiatraki, czy radykalnego zmniejszenia minimalnej odległości od zabudowań. Nad ustawą pracowała poseł Polski 2050 Szymona Hołowni Paulina Hennig-Kloska.

Losowanie grup Euro 2024. Z kim zmierzą się Biało-Czerwoni? z ostatniej chwili
Losowanie grup Euro 2024. Z kim zmierzą się Biało-Czerwoni?

Wielkimi krokami zbliża się Euro 2024. Biało-Czerwoni poznali właśnie potencjalnych rywali w fazie grupowej imprezy. Okazuje się, że zmierzą się z wymagającymi zawodnikami.

Muzeum w Monachium chce odzyskać słynną rzeźbę. Naruszenie prawa z ostatniej chwili
Muzeum w Monachium chce odzyskać słynną rzeźbę. "Naruszenie prawa"

Jak informuje dziennik "Corriere della Sera" Niemcy domagają się od Włoch odzyskania słynnej rzeźby Dyskobola. W 1938 roku została zakupiona zgodnie z decyzją Hitlera, a w 1948 roku została przewieziona do Włoch. Gazeta przekazała, że Niemcy chcą odzyskać rzeźbę, która jak twierdzą została zabrana bezprawnie.

Znamy zwycięzcę konkursu Pucharu Świata w Lillehammer. Jak wypadli Polacy? z ostatniej chwili
Znamy zwycięzcę konkursu Pucharu Świata w Lillehammer. Jak wypadli Polacy?

Austriacki skoczek narciarski Stefan Kraft podtrzymał świetną passę, wygrywając konkurs Pucharu Świata w Lillehammer.

Szokujące odkrycie w Wielkopolsce. Zwłoki mężczyzny przed sklepem z ostatniej chwili
Szokujące odkrycie w Wielkopolsce. Zwłoki mężczyzny przed sklepem

W Krzywiniu w Wielkopolsce dokonano szokującego odkrycia. W samochodzie na parkingu przed jednym z sklepów znaleziono ciało mężczyzny.

Poważny wypadek w woj. świętokrzyskim. Są ranni z ostatniej chwili
Poważny wypadek w woj. świętokrzyskim. Są ranni

Na drodze wojewódzkiej 751 w Bodzentynie w woj. świętokrzyskim doszło do poważnego wypadku. Ranne zostały trzy osoby. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 33-latka najprawdopodobniej jechała zbyt szybko. W wyniku tego błędu auto wpadło do rowu i dachowało.

Potężna awaria w polskim mieście. Wielu mieszkańców bez wody z ostatniej chwili
Potężna awaria w polskim mieście. Wielu mieszkańców bez wody

W związku z awarią magistrali na terenie Poznania mogą występować spadki ciśnienia lub przerwy w dostawach wody.

Niemcy przekazali Rosjanom wrażliwe dane NATO z ostatniej chwili
Niemcy przekazali Rosjanom wrażliwe dane NATO

Ze śledztwa komisji parlamentu Niemiec wynika, że, niemiecki urząd morski miał dopuścić się "fatalnej pomyłki". Chodzi o projekt gazociągu Nord Stream 2.

REKLAMA

Konrad Wernicki: Walka o pracę zdalną między szefami a pracownikami

Pracownicy chcą wygodnie pracować w piżamach ze swoich domowych kanap. Szefowie natomiast coraz częściej chcą ich widzieć przy służbowych biurkach w miejscu pracy. W świecie biznesu zaczyna się odkręcanie trendu na pracę zdalną.Kto wygra to przeciąganie liny?
Praca w biurze coraz bardziej odpycha pracowników Konrad Wernicki: Walka o pracę zdalną między szefami a pracownikami
Praca w biurze coraz bardziej odpycha pracowników / fot: freepik.com

Zwolennicy i orędownicy pracy zdalnej znaleźli się na celowniku możnych kapitalistów. Prezesi największych holdingów finansowych jak choćby Jamie Dimon z JPMorgan zamierzają uczynić z pracy zdalnej relikt pandemicznej przeszłości. Dla pracowników największego pożyczkodawcy w Ameryce i innych wiodących przedstawicieli świata finansjery z Wall Street, takich jak Goldman Sachs, pięciodniowa praca z biura w wieżowcu wróciła na dobre. Również wielkie BigTechy wracają do pracy stacjonarnej. Google ponownie ściąga pracowników do swoich siedzib, badając przy tym, jak praca stacjonarna wpływa na ich wydajność. “Meta” Marka Zuckerberga, właściciela Facebooka, Instagrama i kilku innych cyfrowych platform, domaga się od swoich pracowników przynajmniej trzech dni w tygodniu przepracowanych w biurze. Takie dyspozycje idą bezpośrednio z centrali. “Wielki Brat” zauważył, że kadry managarskie na niższych szczeblach “skumały” się z szeregowymi pracownikami, by jak najmocniej ugruntować pracę zdalną w firmach. Między kadrą kierowniczą, a pracowniczą nawiązała się nić porozumienia i solidarności w tej wspólnej sprawie, którą teraz centrala chce rozerwać. Te trendy mogą wkrótce dotrzeć również do Polski.

 

Praca zdalna wrogiem kapitalistów

Szefowie wielkich korporacji obawiają się, że dalsze przyzwyczajanie pracowników do pracy zdalnej obniży ich produktywność na dobre. Najnowsze badania pokazują, że praca zdalna faktycznie może być mniej wydajna, patrząc na nią tylko przez pryzmat ekonomii. Badania te oczywiście pomijają czynnik ludzki. Wielu pracowników ceni sobie pracę zdalną. Dzięki niej oszczędzają czas na dojazdach do pracy, a także pieniądze na paliwie czy komunikacji miejskiej. Dzięki pracy z domu mogą łatwiej utrzymać w nim porządek, sprawniej organizować podwózki dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół, a podsumowując, mają po prostu więcej czasu dla siebie. Tego jednak nie biorą pod uwagę mądre głowy piszące raporty i badania ekonomiczne, a już na pewno nie prezesi banków i korporacji. 

Badanie przeprowadzone na pracownikach w Indiach, którzy zajmują się wprowadzaniem danych do systemów IT wykazało, że osoby pracujące z domu są o 18% mniej produktywne niż te pracujące w biurze. Dane dotyczące produktywności pracowników niemal 62 tys. pracowników Microsoftu wykazały, że komunikacja w firmie skostniała, a sami pracownicy są od siebie coraz bardziej odizolowani komunikacyjnie w miarę upowszechniania się pracy zdalnej. Cóż, może teraz ludzie mają więcej czasu dla siebie i swoich bliskich, aniżeli na służbowe pogaduchy?

 

Odwieczny konflikt interesów pracodawcy i pracownika

Odgórna presja szefów i prezesów firm na ukrócenie pracy zdalnej stoi w sprzeczności z pragnieniami i potrzebami pracowników. Według “Working From Home Research” ludzie chcą pracować w zaciszu własnego domu jeszcze więcej niż obecnie. Uśredniając, na całym świecie pracownicy chcą przepracowywać dwa dni na “home office”, czyli o cały dzień więcej, niż wynosi aktualna średnia. Ten trend jest szczególnie silny w krajach Zachodu, gdzie już teraz praca zdalna jest bardziej popularna aniżeli w biedniejszych rejonach globu.

Obserwujemy też, że moda na “home office” rozlewa się na państwa, w których dotąd nie była aż tak spopularyzowana. Dotyczy to szczególnie Japonii i Korei Południowej - krajów w których pracownicy są najbardziej przywiązani do swoich biur i miejsc pracy. Jeśli nawet przepracowani Japończycy, dla których biurowce nierzadko są drugim domem, mają apetyt na więcej pracy zdalnej, to znak, że popularyzację “home office” będzie bardzo ciężko zatrzymać. Przy czym oni i tak są dość zachowawczy w porównaniu choćby do Europejczyków czy Latynosów.

Pracownicy z Japonii i Korei Południowej chcą pracować zdalnie jedną czwartą tygodnia, Europejczycy jedną trzecią, a Latynosi z Ameryki Południowej aż połowę.

 

 

Każdy kto zasmakował pracy zdalnej na pewno nie jest zdziwiony tym, że reszta pracowników biurowych na świecie także woli pracować więcej z domu. “Home office” to masa czasu zaoszczędzona na transporcie z i do pracy. To także oszczędności finansowe, właśnie z uwagi na brak konieczności codziennego przemieszczania się autem czy komunikacją miejską. To też możliwość częstszego jedzenia domowych obiadów, zamiast zaśmiecania swojego organizmu fastfoodami “na mieście”. Praca zdalna pozwala na lepszą równowagę między życiem zawodowym, a prywatnym, co popularnie nazywamy work-life balance. Termin ten dobrze znają młodzi pracownicy w dużych ośrodkach miejskich jak Warszawa, Gdańsk czy Wrocław. Im nie da się wmówić, że codzienna gehenna w korkach i komunikacji miejskiej jest lepsza od dodatkowej godziny snu, na którą mogą sobie pozwolić dzięki “home office”.

Według badań WFH Research dzięki pracy zdalnej pracownicy oszczędzają średnio 72 minuty każdego dnia, co daje dwa tygodnie w ciągu roku. Pracownicy deklarują też, że pracując z domu są bardziej zaangażowani i skupieni na wykonywanych obowiązkach. Co ciekawe, “home office” wychodzi im na tyle korzystnie od strony ekonomicznej. że mogą się godzić nawet na obniżkę pensji, byleby zachować przywilej pracy zdalnej. Realnie ich dochody i tak są większe dzięki oszczędnościom pracy z domu, a co więcej, zyskują wygodę i styl życia, jaki im pasuje.

 

Postpandemiczna kontrrewolucja pracodawców

W czasie pandemii większość firm wysłała swoich biurowych pracowników na pracę zdalną. Co więcej, był to okres ograniczania zatrudniania, a nawet redukcji. Gdy pandemia się skończyła, a gospodarkę trzeba było odbić od dna, przedsiębiorstwa na gwałt poszukiwały nowych ludzi do pracy, co ułatwiało negocjacje ws. zagwarantowania sobie możliwości pracy zdalnej przez kandydatów. To niezwykle ugruntowało Home Office jako wręcz domyślny charakter pracy. Ten czas jednak się kończy. Pracodawcy coraz mniej chętnie przyznają możliwość pracy z domu, co rodzi dysonans na rynku pracy, bo pracownicy z kolei nie chcą dojeżdżać do biur. W tej chwili jedna trzecia pracowników ankietowanych przez WFH Research pracuje hybrydowo lub w pełni zdalnie.

Nie jest kwestią przypadku, że praca zdalna została wzięta na celownik przez szefów i prezesów firm z branż, które notują ochłodzenie gospodarcze. Redukcje zatrudnienia na Wall Street i w Dolinie Krzemowej przywróciły władzę pracodawcom. Po chwili konieczności ulegania pracownikom, znów mogą wytwarzać na nich presję i stosować szantaż w postaci możliwości stracenia pracy. Tam gdzie pracownicy są zorganizowani i mają związki zawodowe, tam zdarza się i opór. Np. w Amazonie w maju br. blisko 2000 pracowników zorganizowało strajk w sprawie polityki powrotu do e-pracy.

Mogłoby się wydawać, że amerykański świat pracy, Wall Street i Dolina Krzemowa to inna rzeczywistość i nas, Polaków, nie dotyczy, ale to tylko pozory. Amerykańscy kapitaliści zawsze byli pierwowzorami dla CEO innych dużych korporacji, które mają swoje centrale i filie na całym świecie. Te biznesowy trendy wkrótce dotrą do Europy, w tym do Polski, która jest dużym ośrodkiem outsourcingu biznesowego dla reszty świata.

Gdy moda na odkręcanie pracy zdalnej dotrze do Polski, nagle może się okazać, że centra polskich miast są jeszcze bardziej zapchane niż obecnie. Powrót tysięcy pracowników do biur nawarstwi takie problemy jak niewydolna komunikacja miejska, zakorkowane ulice i mało przyjazna infrastruktura w wielu dziedzinach społeczno-pracowniczych.

Nie mówiąc już o samym konflikcie potrzeb i oczekiwań pracodawców i pracowników. Dziś pracodawca oferujący pracę zdalną może konkurować i wybijać się ponad tych, którzy nie dają takiej możliwości. Co jednak, gdy jako filia zachodniej korporacji zostanie mu nakazane, by ukrócić proceder oferowania pracy z domu? To może być dobry czas dla polskich małych i średnich firm, które nie muszą poddawać się dyktatowi wielkich biznesów i być wobec nich konkurencyjnymi dzięki przyznawaniu “home office” swoim pracownikom.

 

 

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe