Prof. Boštjan M. Turk: Pułapka wojny pozycyjnej

W ciągu trzech i pół roku Europa zmieniła się w sposób, którego nikt wcześniej nie mógł sobie wyobrazić. Najpierw dotknęła ją pandemia, a następnie wojna. Pierwsza już się w dużej mierze zakończyła, ale druga jeszcze nie i prawdopodobnie nie będzie przez wiele lat. W rezultacie na starym kontynencie zaszły poważne zmiany. Życie stało się droższe (w niektórych krajach europejskich nawet o jedną trzecią). Inflacja była bezprecedensowa. Największe mocarstwa (Niemcy, Francja) znalazły się na krawędzi recesji gospodarczej. Wojna jest najkosztowniejszą rzeczą na świecie.
Zniszczony rosyjski czołg
Zniszczony rosyjski czołg / TT Defence of Ukraine

Żaden kraj nie jest bezpieczny, jeśli na jego granicach szaleją konflikty zbrojne. Dotyczy to w szczególności Europy. W ciągu trzech lat my, Europejczycy, straciliśmy jedną z najważniejszych cech, która towarzyszyła nam od 1945 roku: bezpieczeństwo. Nie czujemy się już bezpiecznie. Przed 2020 rokiem nigdy nie moglibyśmy sobie wyobrazić takiej sytuacji. Życie jest droższe, mniej bezpieczne i, co być może najtrudniejsze, bez perspektyw na optymizm na horyzoncie. 

Kto jest za to odpowiedzialny? Kto ponosi winę? Trudno byłoby wskazać palcem kogokolwiek konkretnego za zarządzanie pandemią i ogłosić go kozłem ofiarnym. Instytucje, które walczyły z chorobą, były głównie wielonarodowe, oprócz państw narodowych: Unia Europejska, ONZ, WHO, być może UNESCO i inne. Biorąc pod uwagę, że było to coś, czego nie widzieliśmy od stulecia (ostatnia była tak zwana hiszpańska grypa pod koniec Wielkiej Wojny), było dużo improwizacji. Zarówno na poziomie organizacji wielonarodowych, jak i poszczególnych państw. Pojawiło się również wiele interpretacji na temat tego, czym tak naprawdę była ta choroba, jak była wywoływana i jak ją leczyć. Walka z Covid była czymś, na co nic nie mogło nas przygotować. 

 

Wojna na Ukrainie

Wojna na Ukrainie to inna sprawa. Aby ją odeprzeć, potrzebowalibyśmy mechanizmu zbiorowego bezpieczeństwa, w który musiałyby się zaangażować odpowiednie organizacje wielonarodowe, w szczególności te, od których zależy pokój w Europie. Niektórzy to zrobili, ale jak? ONZ nadal wydawała deklaracje, które co prawda uzyskiwały poparcie większości przeciwko agresorowi, ale pozostawały słowami na papierze. UE zjednoczyła się po raz pierwszy dopiero 15 marca 2022 r., trzy tygodnie po ataku. Była to pierwsza wizyta w Kijowie po ataku. Prezydenci Polski, Czech i Słowenii odwiedzili ukraińską stolicę. Dali Zełenskiemu to, czego najbardziej potrzebował: gwarancje zjednoczonej Unii, na której mógł w pełni polegać, jeśli chodzi o wsparcie w czasie wojny i po niej, w odbudowie. Nie była to jednak inicjatywa UE jako całości, ale raczej projekt Grupy Wyszehradzkiej, a konkretnie premiera Słowenii Janeza Janšy, który kilka dni wcześniej w Wersalu zapewnił sobie poparcie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, a za jego pośrednictwem większości zachodniej części Unii Europejskiej, głównie Niemiec. Od tego momentu UE działała w mniej lub bardziej zjednoczony sposób, ale wciąż bez decydującej siły. Wojna na Ukrainie trwa, podobnie jak inflacja i rosnące ceny. 

 

Błędy NATO

Oprócz ONZ i UE istnieje trzeci kluczowy element zbiorowego bezpieczeństwa, a mianowicie NATO. NATO popełniło największy nieodwracalny błąd ze wszystkich. Pomimo wielokrotnych apeli ze strony władz ukraińskich o ustanowienie przez NATO strefy zakazu lotów nad ich krajem, Sojusz odrzucił tę prośbę ze względu na ryzyko dalszej eskalacji i bezpośredniego konfliktu zbrojnego z Rosją. Argumenty te były jednak dość dziwne. Ale dlaczego? Dalsza eskalacja konfliktu z pewnością miałaby miejsce, gdyby Ukraińcy, tym razem przy spóźnionym i niewystarczającym wsparciu Zachodu, nie powstrzymali armii Federacji Rosyjskiej i nie zmusili jej do wojny pozycyjnej. Gdyby Ukraina upadła, kraje bałtyckie i Polska byłyby następne. To właśnie ujawniły opublikowane plany rosyjskiego wywiadu FSB. Tak więc 24 lutego NATO poszło na wojnę z Federacją Rosyjską, czy nam się to podoba, czy nie. Kontynuacja wojny jest tego logicznym dowodem. Ukraińcy bronią się bronią NATO. Otrzymają jego samoloty. Jednak NATO jest w stanie wojny z Rosją, a nie było takiej potrzeby. 

NATO mogło zapobiec tej wojnie. Amerykańskie służby wywiadowcze wyraźnie wskazywały w grudniu 2021 r. i styczniu 2022 r., że Putin zaatakuje Ukrainę. W tym kontekście opinia francuskich służb wywiadowczych stwierdzała coś wręcz przeciwnego: że Putin nie zaatakuje. Swoją ocenę oparli na fakcie, że w niektórych częściach Federacji Rosyjskiej i Białorusi nie było krytycznej infrastruktury wsparcia, z której można by przeprowadzić atak, przynajmniej nie w wystarczających ilościach. Były to pojazdy medyczne, ale przede wszystkim nie było dużych centrów logistycznych, z których armia mogłaby być zaopatrywana podczas ataku. Dlatego w Paryżu uznano, że była to po prostu taktyka zastraszania.

Zarówno w Paryżu, jak i w Waszyngtonie można z tego wyciągnąć użyteczny wniosek. Jak dobrze wiadomo, to właśnie brak wsparcia logistycznego okazał się piętą achillesową rosyjskiej inwazji na wczesnych etapach. Musiało to być również oczywiste w Moskwie. Tam jednak liczono na rozłam Zachodu, który był decydującym argumentem za atakiem. Gdyby NATO wyraźnie wskazało, że w przypadku agresji zamknie przestrzeń powietrzną nad Ukrainą (ogłaszając strefę zakazu lotów) i podkreśliło, że zrobi to na prośbę suwerennego rządu Republiki Ukrainy w Kijowie, Putin pomyślałby dwa razy. Wiedziałby, że uczyniłoby to jego i tak już ryzykowne przedsięwzięcie jeszcze bardziej ryzykownym i że przy niewystarczającym wsparciu logistycznym i zamkniętej przestrzeni powietrznej szanse na udaną wojnę byłyby bardzo nikłe. Im bardziej zdeterminowane byłoby NATO, tym bardziej Putin by się wahał.

Ponieważ zamykanie przestrzeni powietrznej działa i zawsze działało. Tak było w Iraku w 1991 i 2003 roku, w Bośni i Hercegowinie w latach 90. i w Libii w 2011 roku. Nie mówimy o moralności czy powodach, dla których przestrzeń powietrzna została zamknięta. Mówimy tylko o jej skuteczności. Ale w przypadku Ukrainy byłby to pierwszy po Bośni i Hercegowinie akt oparty na moralności. Chronić ofiarę przed agresorem, słabych przed silnymi, zwłaszcza że rosyjskie jednostki i bojówki paramilitarne popełniły tak wiele udokumentowanych zbrodni przeciwko ludności cywilnej. Na Ukrainie Putin zachowuje się podobnie jak Milošević w Bośni i Hercegowinie (1992-1995).

Należy również podkreślić, że za każdym razem, gdy Zachód przyjmuje "argumenty", że sam sprowokował wojnę na Ukrainie poprzez rozszerzenie NATO, w rzeczywistości zachęca Rosję do popełnienia aktów agresji. Uznaje bowiem jej "prawo", które jest czysto wyimaginowane.

 

Implozja ZSRR

Wraz z upadkiem muru berlińskiego i rozpadem Związku Radzieckiego era dwubiegunowości dobiegła końca. Ale Związek Radziecki podczas zimnej wojny nie został pokonany, ponieważ nie można było go pokonać. Rozpadł się bez jednego wystrzelonego pocisku. Ideologia, na której się opierał, okazała się fałszywa. Wielka Czerwona Gwiazda po prostu implodowała, by użyć terminu z fizyki. Rozpad ZSRR został formalnie zaznaczony przez utworzenie Wspólnoty Niepodległych Państw, zainicjowanej przez Jelcyna, prezydenta Federacji Rosyjskiej. Moskwa odegrała najbardziej aktywną rolę w rozpadzie byłego imperium. Przywłaszczyła sobie również większość spuścizny. W dniu 24 grudnia 1991 r. Federacja Rosyjska, na mocy wspólnego porozumienia z innymi państwami Wspólnoty Niepodległych Państw (która obejmowała wówczas wszystkie pozostałe republiki z wyjątkiem Gruzji), przejęła miejsce Związku Radzieckiego w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Następnego dnia Gorbaczow podał się do dymisji i przekazał swoje obowiązki Jelcynowi. 26 grudnia Rada Republik, wyższa izba Rady Najwyższej, zagłosowała za rozwiązaniem Związku Radzieckiego, kładąc kres najstarszemu, największemu i najpotężniejszemu państwu komunistycznemu na świecie, a Rosja stała się jego formalnym następcą.

W 1994 r. ta sama Rosja podpisała w Budapeszcie międzynarodowy traktat o poszanowaniu integralności terytorialnej Ukrainy. Dwadzieścia lat później naruszyła to porozumienie, okupując Krym. W tym czasie Zachód nie podjął żadnych działań zagrażających integralności terytorialnej Rosji. Wręcz przeciwnie, przyjął Rosję do swojego najbardziej elitarnego klubu, G8. Federacja Rosyjska podjęła jednak całą serię działań zagrażających integralności terytorialnej suwerennych i uznanych na arenie międzynarodowej państw. Gruzja i Ukraina to najbardziej rażące przykłady. Ale nie powinniśmy też zapominać o 4 marca 2022 roku. Tego dnia żądanie Putina wycofania NATO z Europy Wschodniej i pierwsza groźba konfrontacji nuklearnej przyćmiły świat. 

Uważa się, że pies, który dużo szczeka, nie gryzie, jak mówi przysłowie. Jest mało prawdopodobne, aby doszło do konfrontacji nuklearnej pod rządami Putina, ponieważ jest on niezwykle racjonalnym człowiekiem. Wiemy, że w takiej wojnie nie ma zwycięzców. Każdy przegrywa, na zawsze. Co więcej, od 1949 r., kiedy ZSRR otrzymał swoją pierwszą bombę atomową, odstraszanie nuklearne zawsze działało, aby zapobiec bezpośrednim konfliktom o niewyobrażalnych rozmiarach. Nic się nie wydarzyło, co mogłoby to zmienić.

 

Pułapka

Następcy Związku Radzieckiego nie mieli już żadnej jurysdykcji nad byłymi "koloniami", mówiąc nieco bardziej imperialistycznie. Co więcej, ciągle mówi się, że od 1991 r. naruszone zostały tylko żywotne interesy jednego z następców Związku Radzieckiego, a mianowicie Federacji Rosyjskiej. Ale inne byłe państwa ZSRR byłyby również uprawnione do wykonywania pewnych form suwerenności nad byłymi członkami Układu Warszawskiego w Europie Wschodniej i Środkowej, jeśli pójdziemy tą samą logiką. Jest ich 15: Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Estonia, Gruzja, Kazachstan, Kirgistan, Łotwa, Litwa, Mołdawia, Rosja, Tadżykistan, Turkmenistan, Ukraina i Uzbekistan. Nigdy nie słyszeliśmy, by którykolwiek z tych krajów narzekał na ekspansję NATO. A jeśli już, to zawsze za namową Władimira Putina. Nie wspomina się o Federacji Rosyjskiej, ponieważ jej pierwszy prezydent, Borys Jelcyn, nigdy na to nie narzekał. Wynika z tego, że lamenty na temat ekspansji NATO zawdzięczamy tylko jednemu człowiekowi, bez którego nie byłoby wojny na Ukrainie. Nie ma potrzeby ponownie wymieniać najczęściej cytowanego nazwiska 2023 roku.

Jednak NATO jak dotąd nie zamknęło przestrzeni powietrznej, pozwalając na rozwój wojny pozycyjnej, w której obecnie znajduje się Europa. Wpadło w tę samą pułapkę, co Liga Narodów pod koniec lat trzydziestych XX wieku, kiedy nie podjęła zdecydowanych działań przeciwko ekspansji hitlerowskich Niemiec. Albo jak ONZ w 1994 r., która pozwoliła na dwa ludobójstwa: jedno w Rwandzie, a drugie w Bośni.
Po zakończeniu wojny, w ciągu najbliższych kilku lat, poważne analizy będą musiały odnieść się do powyższych kwestii. Ale to nie nastąpi szybko. Do tego czasu my, Europejczycy, będziemy płacić cenę w postaci inflacji, poczucia niepewności i ponurych perspektyw na przyszłość. Ma to ogromny wpływ na jakość życia, coś, co jest niezbędne dla naszej egzystencji. Dziękuję NATO za te rozważania. 


Boštjan Marko Turk
Profesor uniwersytecki, członek Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk 
 


 

POLECANE
Zapytano o skuteczność Tuska. Polacy podzieleni z ostatniej chwili
Zapytano o skuteczność Tuska. Polacy podzieleni

Polacy są niemal równo podzieleni w ocenie skuteczności Donalda Tuska – wynika z badania pracowni IBRiS na zlecenie Radia ZET.

Strzelanina na plaży w Sydney. Wielu zabitych, trwa akcja służb z ostatniej chwili
Strzelanina na plaży w Sydney. Wielu zabitych, trwa akcja służb

Popularna plaża Bondi w Sydney zamieniła się w miejsce tragedii. Australijska policja potwierdziła strzelaninę, w której jest wielu rannych i ofiary śmiertelne. Dwóch napastników zostało zneutralizowanych, a akcja służb wciąż trwa.

IMGW wydał komunikat. Oto, co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto, co nas czeka

Spadek ciśnienia w Warszawie, dużo chmur, miejscami mżawka oraz lokalnie opady marznące na południu i w górach. Temperatura przeważnie 3–7 st.C, wiatr chwilami porywisty – to prognoza IMGW na niedzielę i poniedziałek.

Planowali zamach na jarmark bożonarodzeniowy. Służby zatrzymały pięciu imigrantów pilne
Planowali zamach na jarmark bożonarodzeniowy. Służby zatrzymały pięciu imigrantów

Prokuratura w Monachium nie wyklucza, że grupa zatrzymanych cudzoziemców mogła przygotowywać atak o podłożu islamistycznym. Według ustaleń śledczych celem mogło być 20-tysięczne Dingolfing, a narzędziem ataku samochód.

Wypadek autokaru w Rzeszowie. Nowe informacje z ostatniej chwili
Wypadek autokaru w Rzeszowie. Nowe informacje

W niedzielę rano autokar wjechał z impetem na rondo Jacka Kuronia w Rzeszowie i wylądował na pasie zieleni. Są ranni – informuje RMF FM

Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego

Wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski poinformował, że od 15 do 18 grudnia w godzinach 8.00 – 15.00 na Mazowszu będą wyły syreny alarmowe. To testy w ramach ćwiczeń Syrena-25.

Koniec wojny na Ukrainie? Polacy są pesymistami z ostatniej chwili
Koniec wojny na Ukrainie? Polacy są pesymistami

96 proc. Polaków nie wierzy w zakończenie konfliktu w Ukrainie w tym roku – wynika z sondażu przeprowadzonego dla "Super Expressu".

Strzelanina na uczelni w USA. Wiele ofiar z ostatniej chwili
Strzelanina na uczelni w USA. Wiele ofiar

Na Uniwersytecie Browna w Providence w stanie Rhode Island doszło w niedzielę wieczorem do strzelaniny. Zginęły co najmniej dwie osoby. Ośmioro ciężko rannych trafiło do szpitala. Jak poinformowała agencja AP, policja wciąż poszukuje sprawcy.

Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

REKLAMA

Prof. Boštjan M. Turk: Pułapka wojny pozycyjnej

W ciągu trzech i pół roku Europa zmieniła się w sposób, którego nikt wcześniej nie mógł sobie wyobrazić. Najpierw dotknęła ją pandemia, a następnie wojna. Pierwsza już się w dużej mierze zakończyła, ale druga jeszcze nie i prawdopodobnie nie będzie przez wiele lat. W rezultacie na starym kontynencie zaszły poważne zmiany. Życie stało się droższe (w niektórych krajach europejskich nawet o jedną trzecią). Inflacja była bezprecedensowa. Największe mocarstwa (Niemcy, Francja) znalazły się na krawędzi recesji gospodarczej. Wojna jest najkosztowniejszą rzeczą na świecie.
Zniszczony rosyjski czołg
Zniszczony rosyjski czołg / TT Defence of Ukraine

Żaden kraj nie jest bezpieczny, jeśli na jego granicach szaleją konflikty zbrojne. Dotyczy to w szczególności Europy. W ciągu trzech lat my, Europejczycy, straciliśmy jedną z najważniejszych cech, która towarzyszyła nam od 1945 roku: bezpieczeństwo. Nie czujemy się już bezpiecznie. Przed 2020 rokiem nigdy nie moglibyśmy sobie wyobrazić takiej sytuacji. Życie jest droższe, mniej bezpieczne i, co być może najtrudniejsze, bez perspektyw na optymizm na horyzoncie. 

Kto jest za to odpowiedzialny? Kto ponosi winę? Trudno byłoby wskazać palcem kogokolwiek konkretnego za zarządzanie pandemią i ogłosić go kozłem ofiarnym. Instytucje, które walczyły z chorobą, były głównie wielonarodowe, oprócz państw narodowych: Unia Europejska, ONZ, WHO, być może UNESCO i inne. Biorąc pod uwagę, że było to coś, czego nie widzieliśmy od stulecia (ostatnia była tak zwana hiszpańska grypa pod koniec Wielkiej Wojny), było dużo improwizacji. Zarówno na poziomie organizacji wielonarodowych, jak i poszczególnych państw. Pojawiło się również wiele interpretacji na temat tego, czym tak naprawdę była ta choroba, jak była wywoływana i jak ją leczyć. Walka z Covid była czymś, na co nic nie mogło nas przygotować. 

 

Wojna na Ukrainie

Wojna na Ukrainie to inna sprawa. Aby ją odeprzeć, potrzebowalibyśmy mechanizmu zbiorowego bezpieczeństwa, w który musiałyby się zaangażować odpowiednie organizacje wielonarodowe, w szczególności te, od których zależy pokój w Europie. Niektórzy to zrobili, ale jak? ONZ nadal wydawała deklaracje, które co prawda uzyskiwały poparcie większości przeciwko agresorowi, ale pozostawały słowami na papierze. UE zjednoczyła się po raz pierwszy dopiero 15 marca 2022 r., trzy tygodnie po ataku. Była to pierwsza wizyta w Kijowie po ataku. Prezydenci Polski, Czech i Słowenii odwiedzili ukraińską stolicę. Dali Zełenskiemu to, czego najbardziej potrzebował: gwarancje zjednoczonej Unii, na której mógł w pełni polegać, jeśli chodzi o wsparcie w czasie wojny i po niej, w odbudowie. Nie była to jednak inicjatywa UE jako całości, ale raczej projekt Grupy Wyszehradzkiej, a konkretnie premiera Słowenii Janeza Janšy, który kilka dni wcześniej w Wersalu zapewnił sobie poparcie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, a za jego pośrednictwem większości zachodniej części Unii Europejskiej, głównie Niemiec. Od tego momentu UE działała w mniej lub bardziej zjednoczony sposób, ale wciąż bez decydującej siły. Wojna na Ukrainie trwa, podobnie jak inflacja i rosnące ceny. 

 

Błędy NATO

Oprócz ONZ i UE istnieje trzeci kluczowy element zbiorowego bezpieczeństwa, a mianowicie NATO. NATO popełniło największy nieodwracalny błąd ze wszystkich. Pomimo wielokrotnych apeli ze strony władz ukraińskich o ustanowienie przez NATO strefy zakazu lotów nad ich krajem, Sojusz odrzucił tę prośbę ze względu na ryzyko dalszej eskalacji i bezpośredniego konfliktu zbrojnego z Rosją. Argumenty te były jednak dość dziwne. Ale dlaczego? Dalsza eskalacja konfliktu z pewnością miałaby miejsce, gdyby Ukraińcy, tym razem przy spóźnionym i niewystarczającym wsparciu Zachodu, nie powstrzymali armii Federacji Rosyjskiej i nie zmusili jej do wojny pozycyjnej. Gdyby Ukraina upadła, kraje bałtyckie i Polska byłyby następne. To właśnie ujawniły opublikowane plany rosyjskiego wywiadu FSB. Tak więc 24 lutego NATO poszło na wojnę z Federacją Rosyjską, czy nam się to podoba, czy nie. Kontynuacja wojny jest tego logicznym dowodem. Ukraińcy bronią się bronią NATO. Otrzymają jego samoloty. Jednak NATO jest w stanie wojny z Rosją, a nie było takiej potrzeby. 

NATO mogło zapobiec tej wojnie. Amerykańskie służby wywiadowcze wyraźnie wskazywały w grudniu 2021 r. i styczniu 2022 r., że Putin zaatakuje Ukrainę. W tym kontekście opinia francuskich służb wywiadowczych stwierdzała coś wręcz przeciwnego: że Putin nie zaatakuje. Swoją ocenę oparli na fakcie, że w niektórych częściach Federacji Rosyjskiej i Białorusi nie było krytycznej infrastruktury wsparcia, z której można by przeprowadzić atak, przynajmniej nie w wystarczających ilościach. Były to pojazdy medyczne, ale przede wszystkim nie było dużych centrów logistycznych, z których armia mogłaby być zaopatrywana podczas ataku. Dlatego w Paryżu uznano, że była to po prostu taktyka zastraszania.

Zarówno w Paryżu, jak i w Waszyngtonie można z tego wyciągnąć użyteczny wniosek. Jak dobrze wiadomo, to właśnie brak wsparcia logistycznego okazał się piętą achillesową rosyjskiej inwazji na wczesnych etapach. Musiało to być również oczywiste w Moskwie. Tam jednak liczono na rozłam Zachodu, który był decydującym argumentem za atakiem. Gdyby NATO wyraźnie wskazało, że w przypadku agresji zamknie przestrzeń powietrzną nad Ukrainą (ogłaszając strefę zakazu lotów) i podkreśliło, że zrobi to na prośbę suwerennego rządu Republiki Ukrainy w Kijowie, Putin pomyślałby dwa razy. Wiedziałby, że uczyniłoby to jego i tak już ryzykowne przedsięwzięcie jeszcze bardziej ryzykownym i że przy niewystarczającym wsparciu logistycznym i zamkniętej przestrzeni powietrznej szanse na udaną wojnę byłyby bardzo nikłe. Im bardziej zdeterminowane byłoby NATO, tym bardziej Putin by się wahał.

Ponieważ zamykanie przestrzeni powietrznej działa i zawsze działało. Tak było w Iraku w 1991 i 2003 roku, w Bośni i Hercegowinie w latach 90. i w Libii w 2011 roku. Nie mówimy o moralności czy powodach, dla których przestrzeń powietrzna została zamknięta. Mówimy tylko o jej skuteczności. Ale w przypadku Ukrainy byłby to pierwszy po Bośni i Hercegowinie akt oparty na moralności. Chronić ofiarę przed agresorem, słabych przed silnymi, zwłaszcza że rosyjskie jednostki i bojówki paramilitarne popełniły tak wiele udokumentowanych zbrodni przeciwko ludności cywilnej. Na Ukrainie Putin zachowuje się podobnie jak Milošević w Bośni i Hercegowinie (1992-1995).

Należy również podkreślić, że za każdym razem, gdy Zachód przyjmuje "argumenty", że sam sprowokował wojnę na Ukrainie poprzez rozszerzenie NATO, w rzeczywistości zachęca Rosję do popełnienia aktów agresji. Uznaje bowiem jej "prawo", które jest czysto wyimaginowane.

 

Implozja ZSRR

Wraz z upadkiem muru berlińskiego i rozpadem Związku Radzieckiego era dwubiegunowości dobiegła końca. Ale Związek Radziecki podczas zimnej wojny nie został pokonany, ponieważ nie można było go pokonać. Rozpadł się bez jednego wystrzelonego pocisku. Ideologia, na której się opierał, okazała się fałszywa. Wielka Czerwona Gwiazda po prostu implodowała, by użyć terminu z fizyki. Rozpad ZSRR został formalnie zaznaczony przez utworzenie Wspólnoty Niepodległych Państw, zainicjowanej przez Jelcyna, prezydenta Federacji Rosyjskiej. Moskwa odegrała najbardziej aktywną rolę w rozpadzie byłego imperium. Przywłaszczyła sobie również większość spuścizny. W dniu 24 grudnia 1991 r. Federacja Rosyjska, na mocy wspólnego porozumienia z innymi państwami Wspólnoty Niepodległych Państw (która obejmowała wówczas wszystkie pozostałe republiki z wyjątkiem Gruzji), przejęła miejsce Związku Radzieckiego w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Następnego dnia Gorbaczow podał się do dymisji i przekazał swoje obowiązki Jelcynowi. 26 grudnia Rada Republik, wyższa izba Rady Najwyższej, zagłosowała za rozwiązaniem Związku Radzieckiego, kładąc kres najstarszemu, największemu i najpotężniejszemu państwu komunistycznemu na świecie, a Rosja stała się jego formalnym następcą.

W 1994 r. ta sama Rosja podpisała w Budapeszcie międzynarodowy traktat o poszanowaniu integralności terytorialnej Ukrainy. Dwadzieścia lat później naruszyła to porozumienie, okupując Krym. W tym czasie Zachód nie podjął żadnych działań zagrażających integralności terytorialnej Rosji. Wręcz przeciwnie, przyjął Rosję do swojego najbardziej elitarnego klubu, G8. Federacja Rosyjska podjęła jednak całą serię działań zagrażających integralności terytorialnej suwerennych i uznanych na arenie międzynarodowej państw. Gruzja i Ukraina to najbardziej rażące przykłady. Ale nie powinniśmy też zapominać o 4 marca 2022 roku. Tego dnia żądanie Putina wycofania NATO z Europy Wschodniej i pierwsza groźba konfrontacji nuklearnej przyćmiły świat. 

Uważa się, że pies, który dużo szczeka, nie gryzie, jak mówi przysłowie. Jest mało prawdopodobne, aby doszło do konfrontacji nuklearnej pod rządami Putina, ponieważ jest on niezwykle racjonalnym człowiekiem. Wiemy, że w takiej wojnie nie ma zwycięzców. Każdy przegrywa, na zawsze. Co więcej, od 1949 r., kiedy ZSRR otrzymał swoją pierwszą bombę atomową, odstraszanie nuklearne zawsze działało, aby zapobiec bezpośrednim konfliktom o niewyobrażalnych rozmiarach. Nic się nie wydarzyło, co mogłoby to zmienić.

 

Pułapka

Następcy Związku Radzieckiego nie mieli już żadnej jurysdykcji nad byłymi "koloniami", mówiąc nieco bardziej imperialistycznie. Co więcej, ciągle mówi się, że od 1991 r. naruszone zostały tylko żywotne interesy jednego z następców Związku Radzieckiego, a mianowicie Federacji Rosyjskiej. Ale inne byłe państwa ZSRR byłyby również uprawnione do wykonywania pewnych form suwerenności nad byłymi członkami Układu Warszawskiego w Europie Wschodniej i Środkowej, jeśli pójdziemy tą samą logiką. Jest ich 15: Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Estonia, Gruzja, Kazachstan, Kirgistan, Łotwa, Litwa, Mołdawia, Rosja, Tadżykistan, Turkmenistan, Ukraina i Uzbekistan. Nigdy nie słyszeliśmy, by którykolwiek z tych krajów narzekał na ekspansję NATO. A jeśli już, to zawsze za namową Władimira Putina. Nie wspomina się o Federacji Rosyjskiej, ponieważ jej pierwszy prezydent, Borys Jelcyn, nigdy na to nie narzekał. Wynika z tego, że lamenty na temat ekspansji NATO zawdzięczamy tylko jednemu człowiekowi, bez którego nie byłoby wojny na Ukrainie. Nie ma potrzeby ponownie wymieniać najczęściej cytowanego nazwiska 2023 roku.

Jednak NATO jak dotąd nie zamknęło przestrzeni powietrznej, pozwalając na rozwój wojny pozycyjnej, w której obecnie znajduje się Europa. Wpadło w tę samą pułapkę, co Liga Narodów pod koniec lat trzydziestych XX wieku, kiedy nie podjęła zdecydowanych działań przeciwko ekspansji hitlerowskich Niemiec. Albo jak ONZ w 1994 r., która pozwoliła na dwa ludobójstwa: jedno w Rwandzie, a drugie w Bośni.
Po zakończeniu wojny, w ciągu najbliższych kilku lat, poważne analizy będą musiały odnieść się do powyższych kwestii. Ale to nie nastąpi szybko. Do tego czasu my, Europejczycy, będziemy płacić cenę w postaci inflacji, poczucia niepewności i ponurych perspektyw na przyszłość. Ma to ogromny wpływ na jakość życia, coś, co jest niezbędne dla naszej egzystencji. Dziękuję NATO za te rozważania. 


Boštjan Marko Turk
Profesor uniwersytecki, członek Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk 
 



 

Polecane