Spotkanie Joe Biden–Xi Jinping: jednym z głównych tematów – fentanyl

W zeszłym tygodniu doszło w Kalifornii do spotkania i rozmowy Joe Bidena z przywódcą Chin Xi Jinpingiem. Jednym z głównych tematów był fentanyl.
Strzykawka. Ilustracja poglądowa Spotkanie Joe Biden–Xi Jinping: jednym z głównych tematów – fentanyl
Strzykawka. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Czym jest fentanyl?

Ten narkotyk zabija w Stanach rocznie około 100 tysięcy ludzi w wieku 18–45 lat i w tej grupie wiekowej stanowi główną przyczynę śmierci. Więcej umiera z powodu fentanylu niż w wyniku samobójstw, wypadków samochodowych i od broni palnej. Od fentanylu ginie więcej Amerykanów niż na wojnie w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Ten syntetyczny opioid jest do stu razy silniejszy od morfiny, pięćdziesiąt razy od heroiny. Błyskawicznie uzależnia i jest tak „łatwy w obsłudze” dla narkotykowych karteli, że porzuciły one żelazną zasadę handlu narkotykami, która polegała dotąd na tym, żeby ograniczać do niezbędnego minimum przypadki śmierci klientów. Jeżeli ktoś płaci za narkotyki, to ma żyć i płacić jak najdłużej. Narkotyk musi uzależniać, gwarantując stały dochód kartelom, ale nie ma zabijać, bo martwy narkoman przestaje być źródłem dochodów. Jednak sukces fentanylu to zmienił. Okazał się on tak atrakcyjny, tak pożądany, daje błyskawicznie tak silne poczucie błogostanu i euforii, że „strata” 100 tysięcy klientów rocznie nie stanowi żadnego finansowego problemu dla producentów, przemytników i sprzedawców. Na miejsce 100 tysięcy zmarłych pojawiają się miliony nowych klientów. Dozgonnych. Dosłownie.

Co mają z tym wspólnego Chiny?

Amerykańska agencja rządowa (Drug Enforcement Administration) już w 2020 roku stwierdziła, że „Chiny pozostają głównym źródłem przemytu fentanylu i substancji pochodnych”. Ministerstwo Sprawiedliwości USA w oficjalnym raporcie informuje, że główni dystrybutorzy fentanylu i analogów fentanylu w Ameryce Północnej to kartel Sinaloa z siedzibą w Sinaloa w Meksyku oraz kartel Jalisco Nueva Generación z siedzibą w Jalisco w Meksyku. „Organizacje te otrzymują z Chin prekursory fentanylu, które są następnie syntetyzowane w tajnych laboratoriach w gotowy fentanyl na dużą skalę. Chińscy producenci prekursorów chemicznych przekazują prekursory z Chin kontynentalnych, między innymi poprzez błędne oznakowanie wysyłanych produktów oraz używanie pojemników i innych opakowań w celu zamaskowania ich nielegalnej zawartości” – wyjaśnia raport.

Dawniej Chiny dostarczały fentanyl do Stanów w wersji końcowego produktu. Przemytem zajmowały się kartele meksykańskie, które szmuglowały go przez południową granicę Stanów Zjednoczonych. W roku 2019, pod presją USA, za prezydentury Trumpa, chińskie firmy znacznie ograniczyły przesyłanie fentanylu gotowego do użycia, natomiast dostarczają do Meksyku substancje chemiczne niezbędne do jego produkcji. To dodatkowa zaleta tego narkotyku. Wytwarzanie innych narkotyków (marihuana, kokaina, heroina) wymagało uprawy roślin (np. maku i koki) i było przez to zawsze kłopotliwe, jak każda produkcja rolna. Teraz już koniec z babraniem się w ziemi i użeraniem z południowoamerykańskimi lub azjatyckimi wieśniakami. Wyłącznie sterylne laboratoria, które wymagają zaskakująco niewielkich ilości surowców do produkcji, co znacznie ułatwia przemyt. W dodatku te surowce są oszałamiająco tanie w porównaniu do „tradycyjnych”, co z kolei drastycznie obniża koszty. Bo wystarczą chińskie, tanie składniki. 

CZYTAJ TAKŻE: Kto zostanie ministrem zdrowia w rządzie Tuska? Padło nazwisko

Walka o światową hegemonię

W tej kolosalnej aferze fentanylowej, największej i najbardziej śmiercionośnej akcji narkotykowej nie tylko XXI wieku, ale w dziejach, widać jak na dłoni zasadę działania komunistycznego państwa i także odwiecznej polityki „państwa środka” wobec świata zewnętrznego. Chiny doskonale wiedzą, jakim czystym złem są substancje uzależniające. Dlatego produkcja, handel, posiadanie i stosowanie narkotyków na terenie Chin są przez władze zwalczane z zaciętością i traktowane śmiertelnie serio. Śmiertelnie, bo za niektóre przestępstwa narkotykowe przewidziana i stosowana jest w Chinach kara śmierci. A to, co złe dla Chińczyków, doskonale nadaje się dla wroga, czyli dla świata zachodniego, przede wszystkim dla Ameryki. To jest ta odwieczna zasada. Chronić Chiny przed złem, a to zło dostarczać (sprzedawać) wrogom.

Dlatego Chiny są zainteresowane eksportem do Meksyku chemikaliów niezbędnych do produkcji fentanylu, nawet jeśli oficjalnie wyrażają gotowość do współpracy w zwalczaniu epidemii tej morderczej substancji. Przecież 100 tysięcy młodych ludzi umierających rocznie w USA to tylko wierzchołek góry lodowej. To są zgony z przedawkowania. Jeżeli tylu ludzi umiera w wyniki błędów w zażywaniu narkotyku, to ile milionów jest od niego trwale uzależnionych z wszelkimi tego koszmarnymi konsekwencjami? Ilu potrafi wyliczać właściwą dawkę i wciąż jeszcze trwa, ale przecież z całkowicie zniszczonym życiem – w aspekcie zawodowym, rodzinnym i każdym innym uniemożliwiającym normalne funkcjonowanie? Na pewno ci ze złamanym życiem, ale wciąż płacący za narkotyk, stanowią zdecydowaną większość. Od dziewięciu lat liczba uzależnionych od fentanylu stale wzrasta. I dzieje się to w przerażającym tempie.

Ta cała sytuacja jest symboliczna dla kulturowych uwarunkowań konfliktu chińsko-amerykańskiego. Jedna strona rządzona autorytarnie, zdyscyplinowana, głodna sukcesu, na drodze do stania się główną światową potęgą. Druga – samowyniszczająca się, dekadencka, wypalona wewnętrznie, wycofująca się z przywództwa. Stany są nadal silniejsze gospodarczo i militarnie od Chin. Ale jak długo jeszcze?

Oczywiście istnieje sposób na wymuszenie na Chinach zakręcenia kurka z substancjami niezbędnymi do wyrobu fentanylu. Istnieje, ale tylko w teorii. Byłyby to wysokie cła na chińskie produkty. Bo przecież jakkolwiek fentanyl to wielomiliardowy biznes, to jednak cła są warte bez porównania więcej, bo grube biliony. Tylko że cła to broń obosieczna. Gospodarka Stanów mogłaby nie wytrzymać braków w dostawach chińskich wyrobów. Zachód jest już od dawna uzależniony od Chin i wszyscy o tym wiedzą. Stany Zjednoczone i Chiny – ci przeciwnicy wagi najcięższej na globalnej arenie – nie mogą istnieć bez siebie. 

CZYTAJ TAKŻE: Skandal w Niemczech: Dziennikarskie śledztwo wykazało, do czego tak naprawdę był potrzebny Nord Stream

Czy Chiny mają haka na Bidena?

I jest jeszcze tajemniczy, starannie ukrywany aspekt personalny, którego możemy się domyślać. Dlaczego Chiny nie miałyby mieć informacji o dwuznacznej przeszłości syna Bidena nie tylko na Ukrainie, ale także w samych Chinach? Przewodniczący Komisji Nadzoru i Odpowiedzialności Izby Reprezentantów James Comer przedstawił w tym miesiącu dowody to, że syn prezydenta otrzymywał z Chin poważne sumy za nic. I część z tych wypłat trafiała do jego ojca, wówczas wiceprezydenta. Taki fakt wszystko zmienia. Bo przecież na granicy amerykańsko-meksykańskiej rządzą narkotykowe kartele, a nie amerykańskie służby ochrony granic. To rezultat decyzji Bidena, który nie jest w stanie, lub nie chce, granicy uszczelnić. Dlatego przeciwnicy Bidena oskarżają go, że jest ostatnim ogniwem na drodze fentanylu do jego nabywców. Przekonują o tym twarde fakty. Granica z Meksykiem nie stanowi żadnej przeszkody dla przepływu narkotyków, podobnie zresztą jak dla handlu ludźmi. Wręcz zachęca.

Ameryka przegrywa

Cały czas pamiętajmy o sprawie podstawowej dla zrozumienia, czym jest zaangażowanie Chin w produkcję i przemyt fentanylu: w Chinach nic istotnego – a już szczególnie taka ściśle polityczna akcja, jak produkcja najpotężniejszego narkotyku i dostarczanie go od lat do Stanów – nie dzieje się poza wiedzą i bez zgody władzy, którą nadal sprawuje komunistyczna partia. Tu nie może być przypadków. Tu nie może być zaskoczeń. 

Najbardziej diabolicznym aspektem tej wojny ze Stanami, jaką prowadzą Chiny przy pomocy fentanylu, jest fakt, że przecież nikt nie zmusza Amerykanów do zabijania się przy użyciu tego narkotyku. Oni sami, dobrowolnie po niego sięgają i jeszcze za to płacą, wzbogacając zarówno gangsterów z Meksyku, jak i chińskich producentów. 

Jest to idealna wojna z punktu widzenia Chin. Wojna, która zabija tysiące bez jednego wystrzału, bez strat własnych, w dodatku przynosząc dochód. Ale przecież te tysiące ludzi, którzy tracą życie, to nie jest cel. To tylko środek do jego osiągnięcia. Jest nim coś innego, skierowanego w przyszłość. Fentanyl to broń dalekiego zasięgu w czasie. Celem jest dalsze pogłębianie rozkładu amerykańskiego społeczeństwa, osłabianie władzy przez udowadnianie jej nieskuteczności, wzmacnianie poczucia bezradności, pasywności i uzależnienia od decyzji sił zewnętrznych. To wszystko, co w perspektywie historycznej spowoduje ostateczną utratę woli do wypełniania przez USA funkcji strażnika międzynarodowego porządku i demokracji. A czy Chinom nie o to właśnie chodzi? Bezradny Biden, proszący chińskiego dyktatora o pomoc (a może raczej o litość) w sprawie fentanylu, jest symbolem obecnej sytuacji i zarazem dowodem, że w tej wojnie Ameryka przegrywa.


 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

Spotkanie Joe Biden–Xi Jinping: jednym z głównych tematów – fentanyl

W zeszłym tygodniu doszło w Kalifornii do spotkania i rozmowy Joe Bidena z przywódcą Chin Xi Jinpingiem. Jednym z głównych tematów był fentanyl.
Strzykawka. Ilustracja poglądowa Spotkanie Joe Biden–Xi Jinping: jednym z głównych tematów – fentanyl
Strzykawka. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Czym jest fentanyl?

Ten narkotyk zabija w Stanach rocznie około 100 tysięcy ludzi w wieku 18–45 lat i w tej grupie wiekowej stanowi główną przyczynę śmierci. Więcej umiera z powodu fentanylu niż w wyniku samobójstw, wypadków samochodowych i od broni palnej. Od fentanylu ginie więcej Amerykanów niż na wojnie w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Ten syntetyczny opioid jest do stu razy silniejszy od morfiny, pięćdziesiąt razy od heroiny. Błyskawicznie uzależnia i jest tak „łatwy w obsłudze” dla narkotykowych karteli, że porzuciły one żelazną zasadę handlu narkotykami, która polegała dotąd na tym, żeby ograniczać do niezbędnego minimum przypadki śmierci klientów. Jeżeli ktoś płaci za narkotyki, to ma żyć i płacić jak najdłużej. Narkotyk musi uzależniać, gwarantując stały dochód kartelom, ale nie ma zabijać, bo martwy narkoman przestaje być źródłem dochodów. Jednak sukces fentanylu to zmienił. Okazał się on tak atrakcyjny, tak pożądany, daje błyskawicznie tak silne poczucie błogostanu i euforii, że „strata” 100 tysięcy klientów rocznie nie stanowi żadnego finansowego problemu dla producentów, przemytników i sprzedawców. Na miejsce 100 tysięcy zmarłych pojawiają się miliony nowych klientów. Dozgonnych. Dosłownie.

Co mają z tym wspólnego Chiny?

Amerykańska agencja rządowa (Drug Enforcement Administration) już w 2020 roku stwierdziła, że „Chiny pozostają głównym źródłem przemytu fentanylu i substancji pochodnych”. Ministerstwo Sprawiedliwości USA w oficjalnym raporcie informuje, że główni dystrybutorzy fentanylu i analogów fentanylu w Ameryce Północnej to kartel Sinaloa z siedzibą w Sinaloa w Meksyku oraz kartel Jalisco Nueva Generación z siedzibą w Jalisco w Meksyku. „Organizacje te otrzymują z Chin prekursory fentanylu, które są następnie syntetyzowane w tajnych laboratoriach w gotowy fentanyl na dużą skalę. Chińscy producenci prekursorów chemicznych przekazują prekursory z Chin kontynentalnych, między innymi poprzez błędne oznakowanie wysyłanych produktów oraz używanie pojemników i innych opakowań w celu zamaskowania ich nielegalnej zawartości” – wyjaśnia raport.

Dawniej Chiny dostarczały fentanyl do Stanów w wersji końcowego produktu. Przemytem zajmowały się kartele meksykańskie, które szmuglowały go przez południową granicę Stanów Zjednoczonych. W roku 2019, pod presją USA, za prezydentury Trumpa, chińskie firmy znacznie ograniczyły przesyłanie fentanylu gotowego do użycia, natomiast dostarczają do Meksyku substancje chemiczne niezbędne do jego produkcji. To dodatkowa zaleta tego narkotyku. Wytwarzanie innych narkotyków (marihuana, kokaina, heroina) wymagało uprawy roślin (np. maku i koki) i było przez to zawsze kłopotliwe, jak każda produkcja rolna. Teraz już koniec z babraniem się w ziemi i użeraniem z południowoamerykańskimi lub azjatyckimi wieśniakami. Wyłącznie sterylne laboratoria, które wymagają zaskakująco niewielkich ilości surowców do produkcji, co znacznie ułatwia przemyt. W dodatku te surowce są oszałamiająco tanie w porównaniu do „tradycyjnych”, co z kolei drastycznie obniża koszty. Bo wystarczą chińskie, tanie składniki. 

CZYTAJ TAKŻE: Kto zostanie ministrem zdrowia w rządzie Tuska? Padło nazwisko

Walka o światową hegemonię

W tej kolosalnej aferze fentanylowej, największej i najbardziej śmiercionośnej akcji narkotykowej nie tylko XXI wieku, ale w dziejach, widać jak na dłoni zasadę działania komunistycznego państwa i także odwiecznej polityki „państwa środka” wobec świata zewnętrznego. Chiny doskonale wiedzą, jakim czystym złem są substancje uzależniające. Dlatego produkcja, handel, posiadanie i stosowanie narkotyków na terenie Chin są przez władze zwalczane z zaciętością i traktowane śmiertelnie serio. Śmiertelnie, bo za niektóre przestępstwa narkotykowe przewidziana i stosowana jest w Chinach kara śmierci. A to, co złe dla Chińczyków, doskonale nadaje się dla wroga, czyli dla świata zachodniego, przede wszystkim dla Ameryki. To jest ta odwieczna zasada. Chronić Chiny przed złem, a to zło dostarczać (sprzedawać) wrogom.

Dlatego Chiny są zainteresowane eksportem do Meksyku chemikaliów niezbędnych do produkcji fentanylu, nawet jeśli oficjalnie wyrażają gotowość do współpracy w zwalczaniu epidemii tej morderczej substancji. Przecież 100 tysięcy młodych ludzi umierających rocznie w USA to tylko wierzchołek góry lodowej. To są zgony z przedawkowania. Jeżeli tylu ludzi umiera w wyniki błędów w zażywaniu narkotyku, to ile milionów jest od niego trwale uzależnionych z wszelkimi tego koszmarnymi konsekwencjami? Ilu potrafi wyliczać właściwą dawkę i wciąż jeszcze trwa, ale przecież z całkowicie zniszczonym życiem – w aspekcie zawodowym, rodzinnym i każdym innym uniemożliwiającym normalne funkcjonowanie? Na pewno ci ze złamanym życiem, ale wciąż płacący za narkotyk, stanowią zdecydowaną większość. Od dziewięciu lat liczba uzależnionych od fentanylu stale wzrasta. I dzieje się to w przerażającym tempie.

Ta cała sytuacja jest symboliczna dla kulturowych uwarunkowań konfliktu chińsko-amerykańskiego. Jedna strona rządzona autorytarnie, zdyscyplinowana, głodna sukcesu, na drodze do stania się główną światową potęgą. Druga – samowyniszczająca się, dekadencka, wypalona wewnętrznie, wycofująca się z przywództwa. Stany są nadal silniejsze gospodarczo i militarnie od Chin. Ale jak długo jeszcze?

Oczywiście istnieje sposób na wymuszenie na Chinach zakręcenia kurka z substancjami niezbędnymi do wyrobu fentanylu. Istnieje, ale tylko w teorii. Byłyby to wysokie cła na chińskie produkty. Bo przecież jakkolwiek fentanyl to wielomiliardowy biznes, to jednak cła są warte bez porównania więcej, bo grube biliony. Tylko że cła to broń obosieczna. Gospodarka Stanów mogłaby nie wytrzymać braków w dostawach chińskich wyrobów. Zachód jest już od dawna uzależniony od Chin i wszyscy o tym wiedzą. Stany Zjednoczone i Chiny – ci przeciwnicy wagi najcięższej na globalnej arenie – nie mogą istnieć bez siebie. 

CZYTAJ TAKŻE: Skandal w Niemczech: Dziennikarskie śledztwo wykazało, do czego tak naprawdę był potrzebny Nord Stream

Czy Chiny mają haka na Bidena?

I jest jeszcze tajemniczy, starannie ukrywany aspekt personalny, którego możemy się domyślać. Dlaczego Chiny nie miałyby mieć informacji o dwuznacznej przeszłości syna Bidena nie tylko na Ukrainie, ale także w samych Chinach? Przewodniczący Komisji Nadzoru i Odpowiedzialności Izby Reprezentantów James Comer przedstawił w tym miesiącu dowody to, że syn prezydenta otrzymywał z Chin poważne sumy za nic. I część z tych wypłat trafiała do jego ojca, wówczas wiceprezydenta. Taki fakt wszystko zmienia. Bo przecież na granicy amerykańsko-meksykańskiej rządzą narkotykowe kartele, a nie amerykańskie służby ochrony granic. To rezultat decyzji Bidena, który nie jest w stanie, lub nie chce, granicy uszczelnić. Dlatego przeciwnicy Bidena oskarżają go, że jest ostatnim ogniwem na drodze fentanylu do jego nabywców. Przekonują o tym twarde fakty. Granica z Meksykiem nie stanowi żadnej przeszkody dla przepływu narkotyków, podobnie zresztą jak dla handlu ludźmi. Wręcz zachęca.

Ameryka przegrywa

Cały czas pamiętajmy o sprawie podstawowej dla zrozumienia, czym jest zaangażowanie Chin w produkcję i przemyt fentanylu: w Chinach nic istotnego – a już szczególnie taka ściśle polityczna akcja, jak produkcja najpotężniejszego narkotyku i dostarczanie go od lat do Stanów – nie dzieje się poza wiedzą i bez zgody władzy, którą nadal sprawuje komunistyczna partia. Tu nie może być przypadków. Tu nie może być zaskoczeń. 

Najbardziej diabolicznym aspektem tej wojny ze Stanami, jaką prowadzą Chiny przy pomocy fentanylu, jest fakt, że przecież nikt nie zmusza Amerykanów do zabijania się przy użyciu tego narkotyku. Oni sami, dobrowolnie po niego sięgają i jeszcze za to płacą, wzbogacając zarówno gangsterów z Meksyku, jak i chińskich producentów. 

Jest to idealna wojna z punktu widzenia Chin. Wojna, która zabija tysiące bez jednego wystrzału, bez strat własnych, w dodatku przynosząc dochód. Ale przecież te tysiące ludzi, którzy tracą życie, to nie jest cel. To tylko środek do jego osiągnięcia. Jest nim coś innego, skierowanego w przyszłość. Fentanyl to broń dalekiego zasięgu w czasie. Celem jest dalsze pogłębianie rozkładu amerykańskiego społeczeństwa, osłabianie władzy przez udowadnianie jej nieskuteczności, wzmacnianie poczucia bezradności, pasywności i uzależnienia od decyzji sił zewnętrznych. To wszystko, co w perspektywie historycznej spowoduje ostateczną utratę woli do wypełniania przez USA funkcji strażnika międzynarodowego porządku i demokracji. A czy Chinom nie o to właśnie chodzi? Bezradny Biden, proszący chińskiego dyktatora o pomoc (a może raczej o litość) w sprawie fentanylu, jest symbolem obecnej sytuacji i zarazem dowodem, że w tej wojnie Ameryka przegrywa.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe