Sztandarowa obietnica rządu nie zostanie spełniona

Drożyzna była jednym z głównych tematów, wokół którego politycy Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi budowali swoją antyrządową retorykę w trakcie kampanii wyborczej. Po zmianie władzy postulat zabezpieczenia oszczędności Polaków poprzez obligacje antyinflacyjne zniknął z przestrzeni medialnej, a resort finansów nie planuje tego zmieniać.
Premier rządu Donald Tusk Sztandarowa obietnica rządu nie zostanie spełniona
Premier rządu Donald Tusk / fot. PAP/Rafał Guz

Niespełnienie wielu obietnic wyborczych zapowiadanych przez Donalda Tuska nie byłoby dla naszego kraju niczym złym ani zaskakującym. Niestety, gdy chodzi o postulaty, które mogłyby być dla Polaków korzystne, politycy koalicji rządowej nabierają wody w usta. Za przykład może posłużyć obietnica obligacji antyinflacyjnych, którą zapisano w programie 100 konkretów na pierwsze 100 dni Koalicji Obywatelskiej: – Wprowadzimy obligacje antyinflacyjne poprzez zmianę w ustawie o NBP (gotowy projekt ustawy). Oszczędności Polaków będą zabezpieczone przed inflacją od pierwszego dnia – obiecywała Platforma Obywatelska jeszcze kilka miesięcy temu. 

Ten sam pomysł forsowali wcześniej liderzy koalicyjnej Trzeciej Drogi. 

W maju 2022 roku na konferencji prasowej w Michałowie, lider Polski 2050 przedstawił swoją pięciopunktową receptę na palące problemy naszego kraju. Poza tym, że Szymon Hołownia domagał się wówczas wprowadzenia waluty euro, wspomniał też o zabezpieczeniu oszczędności Polaków poprzez obligacje skarbowe oprocentowane na poziomie inflacji. 

– Mnóstwo Polaków ma kredyty, ale jeszcze więcej ma oszczędności. To często są oszczędności całego ich życia. To są często pieniądze, które odkładali, żeby przekazać je dzieciom, by mogło lepiej wystartować następne pokolenie. Dziś potrzebujemy obligacji, które nie będą oprocentowane jak chce Morawiecki na 5,5 procent, kiedy inflacja zaraz wyniesie 15 procent. Co to za interes? Te obligacje powinny być oprocentowane na poziomie inflacji – grzmiał Szymon Hołownia i dodawał: – One, żeby miały silny impuls antyinflacyjny powinny być emitowane przez Narodowy Bank Polski i powinny być dostępne w bardzo szerokiej ofercie na bardzo różne okresy czasu, również w indywidualnych planach emerytalnych, bo inaczej to nie przyniesie tego skutku – zaznaczył. 

Z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz 1 czerwca 2022 roku w programie „Kropka nad I” powiedział, że należy „ściągnąć pieniądze z rynku, wypuścić obligacje oprocentowane, teraz już na 15 procent, bo taka jest inflacja, zlikwidować podatek Belki”, a także pomóc kredytobiorcom. 

O potrzebie wysokooprocentowanych obligacji mówiła też w swoim programie wyborczym Lewica. W punkcie 57 pn. „Stop drożyźnie” politycy Nowej Lewicy zapisali, że w obliczu dwucyfrowej inflacji i kryzysu kosztów życia, strategia państwa powinna opierać się na czterech filarach. Jednym z nich miało być „ściąganie pieniędzy z rynku” między innymi poprzez „atrakcyjne obligacje inflacyjne”. 

Skoro wszystkie te partie nie były usatysfakcjonowane ówczesnym poziomem oprocentowania, to warto im przypomnieć, że teraz, gdy utworzyły już rząd, mogą to zmienić. I tak jak uchwalili kilkudziesięcioprocentowe podwyżki wynagrodzeń rekompensujące inflację nauczycielom oraz pracownikom budżetówki, tak samo powinni wywiązać się z obietnicy wprowadzenia obligacji antyinflacyjnych. Dobrym pomysłem byłoby również zwolnienie drobnych ciułaczy z podatku Belki. 

Inflacyjni szczęściarze 

Obecnie na rynku dostępne są obligacje skarbowe indeksowane inflacją, ale ich oprocentowanie w pierwszym roku wynosi 6,65 proc. dla obligacji 4-letnich oraz 6,9 proc. dla 10-letnich. Dopiero w każdym kolejnym roku, suma wpłaconych oszczędności zostaje powiększona o poziom inflacji plus 1,25 proc. marży dla czteroletnich oraz 1,5 proc. marży dla dziesięcioletnich obligacji. 

Osoby pobierające świadczenie 800 plus, mogą dodatkowo skorzystać z Rodzinnych Obligacji Skarbowych: 6-letnich oprocentowanych na 6,85 proc. lub 12-letnich z oprocentowaniem 7,15 proc. Tutaj marże doliczane do inflacji wynoszą odpowiednio 1,75 proc. i 2 proc. 

Takie okresy oszczędnościowe zamrażają jednak nasze środki na dłuższy czas i nie rekompensują skutków najwyższej inflacji z 2022 i 2023 roku, kiedy wynosiła średniorocznie 14,4 proc. oraz 11,4 proc.  

Przed tym dwucyfrowym wzrostem cen, obroniły się jedynie osoby, które szczęśliwie zakupiły obligacje indeksowane inflacją przed kilkoma laty. Po wybuchu pandemii i wojny na Ukrainie, gdy w kraju szalała najwyższa od 1996 roku inflacja, ich środki były nie tylko bezpieczne, ale nawet się powiększały.  

Jak donosił Fakt, na taki ruch miał zdecydować się Mateusz Morawiecki kupując czteroletnie obligacje indeksowane inflacją w grudniu 2021 roku. Komentując te doniesienia, były premier zapewnił, że wszystkie zyski z obligacji przekazuje na cele charytatywne. W rozmowie z Wirtualną Polską, do posiadania takich obligacji przyznała się również Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. 

Inwestowanie w obligacje skarbowe to patriotyczny sposób oszczędzania, pożyczamy bowiem nasze środki własnemu państwu. Wedle najnowszych danych Ministerstwa Finansów, w grudniu ubiegłego roku sprzedano obligacje skarbowe na sumę 4,4 mld złotych. Największa popularnością cieszyły się obligacje 3-letnie o stałej stopie oprocentowania wynoszącej 6,5 proc. – zakupił je co trzeci nabywca. Równie dobrze sprzedawały się obligacje 4-letnie indeksowane inflacją. Z kolei 17 procent Polaków wybrało 1-roczne obligacje o zmiennej stopie procentowej, a 13 procent 10-letnie indeksowane inflacją. Najgorzej sprzedawały się obligacje 3-miesięczne o stałej stopie oprocentowania wynoszącej 3 proc. oraz 2-letnie zmiennoprocentowe.  

W całym 2023 roku sprzedano obligacje oszczędnościowe o wartości 48,7 mld złotych. Jest to drugi najwyższy wynik, po rekordowym 2022 roku, kiedy Polacy kupili skarbowe papiery wartościowe za kwotę ponad 57 mld złotych. 

Co na to Ministerstwo Finansów? 

Koalicja Obywatelska obiecała w swoim programie, że „oszczędności Polaków będą zabezpieczone przed inflacją od pierwszego dnia”. Postulat ten miał być zrealizowany w ciągu pierwszych 100 dni rządów, dlatego na półmetku tego okresu, warto o nim raz jeszcze przypomnieć.  

W tym celu zwróciłem się do Ministerstwa Finansów z prośbą o informację, czy w resorcie trwają pracę nad wprowadzeniem obligacji antyinflacyjnych i kiedy możemy spodziewać się przedstawienia projektu nowelizacji ustawy o NBP, która podobno została już przygotowana. 

W odpowiedzi, Resort Finansów poinformował, że w jego ofercie znajdują się już obligacje, które „umożliwiają zniwelowanie wpływu inflacji na oszczędności” wskazując na wspomniane wcześniej w tekście obligacje cztero-, sześcio-, dziesięcio- i dwunastoletnie indeksowane inflacją. A więc te z oprocentowaniem, które wprowadził wcześniej rząd Prawa i Sprawiedliwości. 

Dzisiaj, gdy inflacja spadła do 6 proc., obligacje indeksowane inflacją faktycznie chronią przed wzrostem cen od pierwszego dnia ich wykupu. Politycy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy składali jednak swoje propozycje w 2022 i 2023 roku, gdy inflacja była dwucyfrowa. 

Wobec tego, żeby obietnica Koalicji Obywatelskiej niosła jakąkolwiek wartość, resort finansów powinien wyemitować obligacje rekompensujące ten czas, gdy inflacja sięgała niemal 15 proc. pożerając oszczędności Polaków. Rząd Donalda Tuska jednak nie zamierza tego zrobić, dlatego obietnicę KO należy uznać za pustą i niezrealizowaną. 

ZOBACZ TAKŻE: Obiecany przez Tuska w kampanii wyborczej „kredyt 0%” tylko dla nielicznych

ZOBACZ TAKŻE: Likwidacja fabryk, zwolnienia pracowników, unijny zakaz spalinówek. Koniec całej gałęzi polskiego przemysłu?

 

Tekst pochodzi z 5 (1826) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Były wiceszef ukraińskiego IPN uderza w Karola Nawrockiego i Konfederację Wiadomości
Były wiceszef ukraińskiego IPN uderza w Karola Nawrockiego i Konfederację

- Każdy kraj ma prawo do swojego Janukowycza. A teraz w Polsce Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckie… jego wyborcy, w większości są jeszcze głupsi – stwierdził były wiceszef Ukraińskiego IPN Ołeksandr Zinczenko. Historyk uderzył także w Konfederację.

Aktywiści klimatyczni Ostatniego Pokolenia przewiezieni do szpitala psychiatrycznego Wiadomości
Aktywiści klimatyczni Ostatniego Pokolenia przewiezieni do szpitala psychiatrycznego

7 maja 2025 roku aktywiści klimatyczni z ruchu Ostatnie Pokolenie zorganizowali protest na Moście Siekierkowskim w Warszawie. Celem było zwrócenie uwagi na potrzebę inwestycji w transport publiczny i walkę z kryzysem klimatycznym. Dwóch młodych protestujących - 23-letni Stanisław Kur i 22-letni Andrzej Jurowski - przykleiło się do jezdni silnym klejem, aby uniemożliwić szybkie zakończenie blokady.

Wyłączenia prądu w Krakowie. Jest komunikat Wiadomości
Wyłączenia prądu w Krakowie. Jest komunikat

Mieszkańcy Krakowa muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawie prądu. Sprawdź, gdzie od 10 do 13 czerwca  2025 r. nastąpią wyłączenia.

Dzień pełen ekscytacji. Była gwiazda TVN przekazała radosną nowinę Wiadomości
"Dzień pełen ekscytacji". Była gwiazda TVN przekazała radosną nowinę

Izabela Janachowska, znana z telewizji jako ekspertka ślubna, tancerka i prezenterka, została właśnie ambasadorką nowej kampanii odzieżowej. Gwiazda zaprezentowała kolekcję, która - jak sama mówi - ma być kobieca, nowoczesna i wszechstronna.

Niemieckie media: Komisja Europejska wspierała aktywistów klimatycznych uderzających w elektrownie węglowe Wiadomości
Niemieckie media: Komisja Europejska wspierała aktywistów klimatycznych uderzających w elektrownie węglowe

Według niemieckiej gazety "Die Welt" Komisja Europejska miała wspierać finansowo aktywistów klimatycznych uderzających w elektrownie węglowe.

Paryż i Kijów zacieśniają współpracę zbrojeniową. W planach produkcja dronów Wiadomości
Paryż i Kijów zacieśniają współpracę zbrojeniową. W planach produkcja dronów

Minister obrony Francji Sebastien Lecornu poinformował w piątek, że Francja będzie wspólnie z Ukrainą produkować drony. Nie podał przy tym bliższych szczegółów. Urządzenia mają też trafić na wyposażenie francuskiej armii.

Skandal w polskiej ambasadzie w Berlinie. Elwira Niewiera doczekała się odpowiedzi internautów gorące
Skandal w polskiej ambasadzie w Berlinie. Elwira Niewiera doczekała się odpowiedzi internautów

Podczas uroczystości w polskiej ambasadzie w Berlinie doszło do niebywałego skandalu – reżyser Elwira Niewiera stwierdziła, że Karol Nawrocki "nie wygrałby wyborów bez wsparcia ze strony rosyjskiej propagandy". Ambasada RP w Berlinie odpowiada lakonicznie – wypowiedź polskiej reżyser "miała charakter prywatny".

Tomasz Lis uderza w Karola Nawrockiego. Jest reakcja Janusza Wojciechowskiego Wiadomości
Tomasz Lis uderza w Karola Nawrockiego. Jest reakcja Janusza Wojciechowskiego

Janusz Wojciechowski składa wniosek do prokuratora generalnego Adama Bodnara ws. wypowiedzi Tomasza Lisa na temat prezydenta-elekta Karola Nawrockiego.

Groźny incydent w pociągu. Agresywny pasażer wyciągnął broń z ostatniej chwili
Groźny incydent w pociągu. Agresywny pasażer wyciągnął broń

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w jednym z pociągów jadących w kierunku Słupska. W wagonie restauracyjnym jeden z pasażerów zaczął zachowywać się agresywnie i wyjął broń, którą zaczął wymachiwać. Zachowanie mężczyzny wywołało panikę wśród podróżnych.

Niepokojące wieści z Pałacu Buckingham. Chodzi o Kate Middleton z ostatniej chwili
Niepokojące wieści z Pałacu Buckingham. Chodzi o Kate Middleton

Mężczyzna z narkotykami wtargnął na strzeżony teren w pobliżu rezydencji Kate Middleton i księcia Williama.

REKLAMA

Sztandarowa obietnica rządu nie zostanie spełniona

Drożyzna była jednym z głównych tematów, wokół którego politycy Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi budowali swoją antyrządową retorykę w trakcie kampanii wyborczej. Po zmianie władzy postulat zabezpieczenia oszczędności Polaków poprzez obligacje antyinflacyjne zniknął z przestrzeni medialnej, a resort finansów nie planuje tego zmieniać.
Premier rządu Donald Tusk Sztandarowa obietnica rządu nie zostanie spełniona
Premier rządu Donald Tusk / fot. PAP/Rafał Guz

Niespełnienie wielu obietnic wyborczych zapowiadanych przez Donalda Tuska nie byłoby dla naszego kraju niczym złym ani zaskakującym. Niestety, gdy chodzi o postulaty, które mogłyby być dla Polaków korzystne, politycy koalicji rządowej nabierają wody w usta. Za przykład może posłużyć obietnica obligacji antyinflacyjnych, którą zapisano w programie 100 konkretów na pierwsze 100 dni Koalicji Obywatelskiej: – Wprowadzimy obligacje antyinflacyjne poprzez zmianę w ustawie o NBP (gotowy projekt ustawy). Oszczędności Polaków będą zabezpieczone przed inflacją od pierwszego dnia – obiecywała Platforma Obywatelska jeszcze kilka miesięcy temu. 

Ten sam pomysł forsowali wcześniej liderzy koalicyjnej Trzeciej Drogi. 

W maju 2022 roku na konferencji prasowej w Michałowie, lider Polski 2050 przedstawił swoją pięciopunktową receptę na palące problemy naszego kraju. Poza tym, że Szymon Hołownia domagał się wówczas wprowadzenia waluty euro, wspomniał też o zabezpieczeniu oszczędności Polaków poprzez obligacje skarbowe oprocentowane na poziomie inflacji. 

– Mnóstwo Polaków ma kredyty, ale jeszcze więcej ma oszczędności. To często są oszczędności całego ich życia. To są często pieniądze, które odkładali, żeby przekazać je dzieciom, by mogło lepiej wystartować następne pokolenie. Dziś potrzebujemy obligacji, które nie będą oprocentowane jak chce Morawiecki na 5,5 procent, kiedy inflacja zaraz wyniesie 15 procent. Co to za interes? Te obligacje powinny być oprocentowane na poziomie inflacji – grzmiał Szymon Hołownia i dodawał: – One, żeby miały silny impuls antyinflacyjny powinny być emitowane przez Narodowy Bank Polski i powinny być dostępne w bardzo szerokiej ofercie na bardzo różne okresy czasu, również w indywidualnych planach emerytalnych, bo inaczej to nie przyniesie tego skutku – zaznaczył. 

Z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz 1 czerwca 2022 roku w programie „Kropka nad I” powiedział, że należy „ściągnąć pieniądze z rynku, wypuścić obligacje oprocentowane, teraz już na 15 procent, bo taka jest inflacja, zlikwidować podatek Belki”, a także pomóc kredytobiorcom. 

O potrzebie wysokooprocentowanych obligacji mówiła też w swoim programie wyborczym Lewica. W punkcie 57 pn. „Stop drożyźnie” politycy Nowej Lewicy zapisali, że w obliczu dwucyfrowej inflacji i kryzysu kosztów życia, strategia państwa powinna opierać się na czterech filarach. Jednym z nich miało być „ściąganie pieniędzy z rynku” między innymi poprzez „atrakcyjne obligacje inflacyjne”. 

Skoro wszystkie te partie nie były usatysfakcjonowane ówczesnym poziomem oprocentowania, to warto im przypomnieć, że teraz, gdy utworzyły już rząd, mogą to zmienić. I tak jak uchwalili kilkudziesięcioprocentowe podwyżki wynagrodzeń rekompensujące inflację nauczycielom oraz pracownikom budżetówki, tak samo powinni wywiązać się z obietnicy wprowadzenia obligacji antyinflacyjnych. Dobrym pomysłem byłoby również zwolnienie drobnych ciułaczy z podatku Belki. 

Inflacyjni szczęściarze 

Obecnie na rynku dostępne są obligacje skarbowe indeksowane inflacją, ale ich oprocentowanie w pierwszym roku wynosi 6,65 proc. dla obligacji 4-letnich oraz 6,9 proc. dla 10-letnich. Dopiero w każdym kolejnym roku, suma wpłaconych oszczędności zostaje powiększona o poziom inflacji plus 1,25 proc. marży dla czteroletnich oraz 1,5 proc. marży dla dziesięcioletnich obligacji. 

Osoby pobierające świadczenie 800 plus, mogą dodatkowo skorzystać z Rodzinnych Obligacji Skarbowych: 6-letnich oprocentowanych na 6,85 proc. lub 12-letnich z oprocentowaniem 7,15 proc. Tutaj marże doliczane do inflacji wynoszą odpowiednio 1,75 proc. i 2 proc. 

Takie okresy oszczędnościowe zamrażają jednak nasze środki na dłuższy czas i nie rekompensują skutków najwyższej inflacji z 2022 i 2023 roku, kiedy wynosiła średniorocznie 14,4 proc. oraz 11,4 proc.  

Przed tym dwucyfrowym wzrostem cen, obroniły się jedynie osoby, które szczęśliwie zakupiły obligacje indeksowane inflacją przed kilkoma laty. Po wybuchu pandemii i wojny na Ukrainie, gdy w kraju szalała najwyższa od 1996 roku inflacja, ich środki były nie tylko bezpieczne, ale nawet się powiększały.  

Jak donosił Fakt, na taki ruch miał zdecydować się Mateusz Morawiecki kupując czteroletnie obligacje indeksowane inflacją w grudniu 2021 roku. Komentując te doniesienia, były premier zapewnił, że wszystkie zyski z obligacji przekazuje na cele charytatywne. W rozmowie z Wirtualną Polską, do posiadania takich obligacji przyznała się również Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. 

Inwestowanie w obligacje skarbowe to patriotyczny sposób oszczędzania, pożyczamy bowiem nasze środki własnemu państwu. Wedle najnowszych danych Ministerstwa Finansów, w grudniu ubiegłego roku sprzedano obligacje skarbowe na sumę 4,4 mld złotych. Największa popularnością cieszyły się obligacje 3-letnie o stałej stopie oprocentowania wynoszącej 6,5 proc. – zakupił je co trzeci nabywca. Równie dobrze sprzedawały się obligacje 4-letnie indeksowane inflacją. Z kolei 17 procent Polaków wybrało 1-roczne obligacje o zmiennej stopie procentowej, a 13 procent 10-letnie indeksowane inflacją. Najgorzej sprzedawały się obligacje 3-miesięczne o stałej stopie oprocentowania wynoszącej 3 proc. oraz 2-letnie zmiennoprocentowe.  

W całym 2023 roku sprzedano obligacje oszczędnościowe o wartości 48,7 mld złotych. Jest to drugi najwyższy wynik, po rekordowym 2022 roku, kiedy Polacy kupili skarbowe papiery wartościowe za kwotę ponad 57 mld złotych. 

Co na to Ministerstwo Finansów? 

Koalicja Obywatelska obiecała w swoim programie, że „oszczędności Polaków będą zabezpieczone przed inflacją od pierwszego dnia”. Postulat ten miał być zrealizowany w ciągu pierwszych 100 dni rządów, dlatego na półmetku tego okresu, warto o nim raz jeszcze przypomnieć.  

W tym celu zwróciłem się do Ministerstwa Finansów z prośbą o informację, czy w resorcie trwają pracę nad wprowadzeniem obligacji antyinflacyjnych i kiedy możemy spodziewać się przedstawienia projektu nowelizacji ustawy o NBP, która podobno została już przygotowana. 

W odpowiedzi, Resort Finansów poinformował, że w jego ofercie znajdują się już obligacje, które „umożliwiają zniwelowanie wpływu inflacji na oszczędności” wskazując na wspomniane wcześniej w tekście obligacje cztero-, sześcio-, dziesięcio- i dwunastoletnie indeksowane inflacją. A więc te z oprocentowaniem, które wprowadził wcześniej rząd Prawa i Sprawiedliwości. 

Dzisiaj, gdy inflacja spadła do 6 proc., obligacje indeksowane inflacją faktycznie chronią przed wzrostem cen od pierwszego dnia ich wykupu. Politycy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy składali jednak swoje propozycje w 2022 i 2023 roku, gdy inflacja była dwucyfrowa. 

Wobec tego, żeby obietnica Koalicji Obywatelskiej niosła jakąkolwiek wartość, resort finansów powinien wyemitować obligacje rekompensujące ten czas, gdy inflacja sięgała niemal 15 proc. pożerając oszczędności Polaków. Rząd Donalda Tuska jednak nie zamierza tego zrobić, dlatego obietnicę KO należy uznać za pustą i niezrealizowaną. 

ZOBACZ TAKŻE: Obiecany przez Tuska w kampanii wyborczej „kredyt 0%” tylko dla nielicznych

ZOBACZ TAKŻE: Likwidacja fabryk, zwolnienia pracowników, unijny zakaz spalinówek. Koniec całej gałęzi polskiego przemysłu?

 

Tekst pochodzi z 5 (1826) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe
-->