Zbigniew Kuźmiuk: Polskie porty przyniosły trzykrotny wzrost wpływów podatkowych, dlatego Niemcy utrudniają ich rozwój
W tym okresie był tylko jeden rok, kiedy te dochody spadły, ale dotyczy to 2020 roku, a więc roku pandemii i jej gospodarczych skutków, a więc bardzo wyraźnego zmniejszenia dostaw towarów drogą morską ze względu na okresowe zamknięcia portów w Chinach, ale także znaczący wzrost kosztów frachtów.
Czytaj również: Kidawa-Błońska ogłosiła kandydata KO w wyborach na prezydenta RP
Gwałtowny wzrost dochodów z portów
Po tym spadku dochody te w kolejnych latach bardzo szybko zostały odbudowane, co więcej, dwa ostatnie lata tego okresu to wręcz gwałtowny wzrost tych dochodów, w 2021 roku wyniosły one 44,1 mld zł, a w roku 2022 już 58,3 mld zł.
Ten wzrost dochodów podatkowych związany jest z wyraźnym wzrostem tonażu przeładunków z niewiele ponad 70 mln ton w roku 2015 do ponad 132 mln ton w roku 2022, natomiast w roku 2023 mogą one przekroczyć 150 mln ton. Bowiem według danych za I półrocze 2023 roku wzrost tonażu przeładunków w polskich portach w tym okresie wyniósł blisko 21% w stosunku do analogicznego okresu 2022 roku i wyniósł 74,2 mln ton, co czyni realnym przekroczenie wspomnianego wyżej poziomu 150 mln ton. Największy przyrost tonażu przeładunków w I półroczu 2023 roku nastąpił w porcie w Gdańsku – aż 36 proc., w porcie w Gdyni o blisko 8%, niewiele mniej w zespole portów Szczecin-Świnoujście.
Inwestycje przynoszą efekt
Gwałtowny przyrost przeładunków w portach w Gdańsku i w Gdyni jest związany z ogromnymi inwestycjami infrastrukturalnymi współfinansowanymi także ze środków budżetowych, w zespole portów Szczecin-Świnoujście te inwestycje na dużą skalę dopiero się rozpoczęły. Niestety narastają sprzeciwy strony niemieckiej dotyczące rozbudowy portu kontenerowego w Świnoujściu, mimo tego, że jeszcze rząd premiera Morawieckiego zdecydował, aby zbudować nowy tor wodny do tego portu tylko na polskich wodach terytorialnych, co wymaga znacznego wzrostu nakładów inwestycyjnych. Przypomnijmy, że pod koniec maja poprzedniego roku Rada Ministrów podjęła decyzję o budowie nowego toru wodnego do rozbudowywanego do dużych rozmiarów Terminala Kontenerowego w Świnoujściu. Nowy tor podejściowy ma mieć aż 65 km długości i 500 m szerokości i będzie przebiegał w taki sposób, aby ominąć wody niemieckie, bo już wcześniej władze landowe i niektóre niemieckie organizacje ekologiczne publicznie zapowiadały sprzeciwy w tej sprawie. Koszt tej inwestycji jest szacowany na ok. 10 mld zł, przy czym na sam tor ma być przeznaczone ok. 8 mld zł, a na inwestycje towarzyszące, miedzy innymi budowę falochronu, kwota ok. 2 mld zł.
Czy będzie zahamowanie?
Dzięki tej inwestycji do portu kontenerowego w Świnoujściu będą mogły docierać nawet największe kontenerowce o długości 400 m, szerokości ponad 60 m i zanurzeniu do 15 m, co oznacza, że w ciągu kilku najbliższych lat port ten może być rzeczywistą konkurencją dla portu w Hamburgu. Ta strategiczna inwestycja jest kolejnym krokiem w rozbudowie zespołu portów Szczecin-Świnoujście, w maju 2022 roku została zakończona inna inwestycja za blisko 2 mld zł, pogłębiony tor wodny ze Świnoujścia do Szczecina do 12,5 m, pozwalający na wpływanie statków o zanurzeniu do 11 m do tego ostatniego portu. Gdyby nowy rząd na skutek niemieckich protestów zdecydował się na zahamowanie budowy nowego toru wodnego, będzie to oznaczało także rezygnację z rozbudowy portu kontenerowego w Świnoujściu, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem klientów, którzy korzystają z transportu morskiego, ponieważ świadczy on usługi wysokiej jakości po znacznie niższych cenach niż porty niemieckie.