Rosemann: Co się z Panem stało, panie Jarosławie…

25 maja 2015 r. obudziłem się razem z resztą Polski w nowej rzeczywistości. Politycznej, społecznej a dla mnie poniekąd i metafizycznej. Nie wiem jak reszta Polski, ale ja z tym, co zaszło wiązałem nadzieję na zmiany nie tylko w sferze ustroju, prawa czy w sytuacji socjalnej obywateli, ale także w mentalności społeczeństwa. Miałem wielką nadzieję choćby na to, że w kraju, w którym ogromną rolę zaczął odgrywać człowiek najboleśniej osobiście dotknięty tym, co zwykło się określać mianem „przemysłu pogardy” nikt, przynajmniej z nowej władzy i jej okolic, nie ośmieli się kpić lub pogardzać urzędem Prezydenta czy sprawującą go osobą.
 Rosemann: Co się z Panem stało, panie Jarosławie…
/ grafika modyfikowana
Nie będzie o polityce, bo o polityce pisać mi się nie chce. Rewolucja właśnie zaczęła pożerać własne dzieci, zbyt naiwne jeszcze, by wiedzieć, że wierność programowi partii nie jest rodzajem wierności najbardziej przez partię cenionym, a w tak zwanym dyskursie rej zaczynają wodzić jakobini. I nawet nie o to idzie, że nie chce mi się z nimi gadać, bo gadać próbowałem. Tyle, że z jakobinami gadać się po prostu nie da. Oni nie miewają wątpliwości, a dla mnie jest to ostatnia rzecz, której chciałbym się kiedykolwiek wyzbyć.

Będzie raczej o obyczajach. Tych okołopolitycznych, bo od polityki opędzić się trudno, nawet jak się bardzo chce.

25 maja 2015 r. obudziłem się razem z resztą Polski w nowej rzeczywistości. Politycznej, społecznej a dla mnie poniekąd i metafizycznej. Nie wiem jak reszta Polski, ale ja z tym, co zaszło wiązałem nadzieję na zmiany nie tylko w sferze ustroju, prawa czy w sytuacji socjalnej  obywateli, ale  także w mentalności społeczeństwa . Miałem wielka nadzieję choćby na to, że w kraju, w którym ogromną rolę zaczął odgrywać człowiek najboleśniej osobiście dotknięty tym, co zwykło się określać mianem „przemysłu pogardy” nikt, przynajmniej z nowej władzy i jej okolic, nie ośmieli się kpić lub pogardzać urzędem Prezydenta czy sprawującą go osobą.

Oczywiście nie jestem naiwniakiem i wielkich nadziei nie robiłem sobie co do tego, że Prezydent Andrzej Duda będzie mógł liczyć na szacunek tych, w których odsunięciu od władzy miał niepośledni udział. W jakiś sposób rozumiem ich niechęć do Prezydenta, sugerowanie jego niesamodzielności i szybko podjętą grę na poróżnienie go z jego dotychczasowym środowiskiem. Mówiąc delikatnie oderwanie od władzy boli a ból wywołuje gwałtowne reakcje.

Natomiast pojąć nie mogę, że wśród tych, który otaczają Jarosława Kaczyńskiego byli tacy, którzy przy kimś, kto przez lata zmagał się z pogardą wyrażaną wobec bliskiej osoby ważyli się na coś podobnego wobec kogoś, kto w jakiś sposób miał dzieło Lecha Kaczyńskiego kontynuować. Jeszcze bardziej pojąć nie mogę, że nie wywołało to żadnej ostrej i powszechnie słyszanej reakcji. Prostego komunikatu „Tego się robić nie ważcie!”

A już najbardziej nie potrafię pojąć, że są wśród kibiców „Dobrej Zmiany” i tacy, którzy nieomal w jednym zdaniu potrafią zapewniać, że „przemysłu pogardy” wobec Lecha Kaczyńskiego nigdy nie zapomną i nie darują oraz polecieć bluzgiem o „Adrianie” „Bronku 0.2” albo „Wsioku” pod adresem Prezydenta Dudy.

Kiedy 25 maja 2015 r. a niedługo potem w październiku zastanawiałem się jak będzie wyglądać Polska, przez myśl mi nawet nie przeszło, że będzie to Polska, w której będzie się proponować zamknięcie ust Zofii Romaszewskiej, sugerować, że jeśli chce sobie mówić to czy tamto, to najpierw trzeba ją skądś wyrzucić albo nazywać ją „miernotą”.

To wszystko niestety dzieje się, i to także dlatego, że Pan, panie Jarosławie nie widzi potrzeby, by takie zapędy hamować.

Ja nie mam powodów wątpić, że to, co Pan obiecał tym, którzy na Pana i wskazanych przez Pana ludzi oddali głos jest Polsce potrzebne i dla niej dobre. Jednak należę do tej grupy (mam szczera nadzieję, że nie do mniejszości), dla której ważna jest nie tylko sama zawartość, ale także estetyczne i porządne opakowanie, w którym się ją podaje. Dla mnie, który lata temu zaczął pisać o polityce wierny kierowanemu do „robiących w polityce” hasłu: „Panowie i Panie, trzymajcie poziom” to bardzo istotne.

Wierzę, bo co mi zostaje, że próba wciśnięcia mi tego razem z tym coraz okropniejszym opakowaniem to tylko chwilowe perturbacje i brak uwagi z Pana strony. I liczę na szybką poprawę.
***
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że JK nigdy tego nie przeczyta. Że mało kto to przeczyta.

 

POLECANE
Gratka dla miłośników astronomii. Niezwykle rzadkie zjawisko Wiadomości
Gratka dla miłośników astronomii. Niezwykle rzadkie zjawisko

W ostatnich dniach Saturn wygląda zupełnie inaczej niż zwykle. Okazuje się, że charakterystyczne pierścienie planety.zniknęły. To jednak nie powód do niepokoju – wszystko ma swoje wyjaśnienie.

#CoPoTusku. Paweł Sokala: Niemieckie fundacje gorące
#CoPoTusku. Paweł Sokala: Niemieckie fundacje

Republika Federalna Niemiec jest jednym z globalnych liderów wykorzystania instrumentów tzw. soft power. Realizację niemieckiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz interesów gospodarczych wspiera rozległa i gęsta sieć organizacji rozmaitej natury. Odnaleźć wśród nich można zarówno wyspecjalizowane instytucje publiczne jak i szeroki wachlarz współpracujących z nimi pomiotów prywatnych – tak komercyjnych jak i non profit (NGO). Tekst ten poświęcony będzie istotnemu fragmentowi tego instrumentarium – niemieckim fundacjom politycznym i stanowi rozdział wstępny znacznie szerszego raportu w przygotowaniu.

Co dalej z Polską 2050? Nowy sondaż nie pozostawia złudzeń z ostatniej chwili
Co dalej z Polską 2050? Nowy sondaż nie pozostawia złudzeń

Partia Polska 2050 Szymona Hołowni stoi dziś przed poważnymi dylematami. Jesienne wydarzenia polityczne i zbliżający się kongres ugrupowania zbiega się z wyraźnym spadkiem zaufania społecznego oraz niepokojącymi problemami płynącymi z samej partii.

Ukraińskie służby zlikwidowały dwoje agentów Rosji. Wpadli po zabójstwie pułkownika z ostatniej chwili
Ukraińskie służby zlikwidowały dwoje agentów Rosji. Wpadli po zabójstwie pułkownika

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała w niedzielę, że jej funkcjonariusze w ramach operacji specjalnej zlikwidowali agentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, którzy w czwartek w Kijowie dokonali zabójstwa pułkownika SBU Iwana Woronycza.

Koniec burzy w Pałacu Buckingham? Zaskakujące doniesienia Wiadomości
Koniec burzy w Pałacu Buckingham? Zaskakujące doniesienia

Zbliżające się Igrzyska Invictus, które odbędą się w 2027 roku w Birmingham, mogą stać się okazją do przełamania lodów w relacjach między księciem Harrym a rodziną królewską. Dyrektor generalna igrzysk, Helen Helliwell, wyraziła nadzieję, że na wydarzeniu pojawią się członkowie monarchii.

Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce tylko u nas
Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce

Słynny już wyrok sądu administracyjnego w Berlinie z początku czerwca tego roku w sprawie Somalijczyków zawróconych do Polski przez niemiecką policję nie będzie ostatnim tego typu. Niemieckie media i organizacje wspierające migrantów informują o kolejnych sprawach toczących się przed niemieckimi sądami. Skargi na zaostrzoną politykę migracyjną Berlina składają też Afgańczycy, którym jeszcze za rządu Olafa Scholza obiecano wjazd na terytorium Niemiec w ramach programu ochrony po przejęciu władzy przez talibów.

Dramat podczas turnieju tenisowego w Poznaniu. W hotelu miało dość do gwałtu na 15-latce z ostatniej chwili
Dramat podczas turnieju tenisowego w Poznaniu. W hotelu miało dość do gwałtu na 15-latce

Do wstrząsających wydarzeń miało dojść, jak podaje dziennik "Rzeczpospolita", podczas turnieju tenisowego w Poznaniu. Niespełna 15-letnią zawodniczkę miał zgwałcić 16-letni kolega.

Nowe informacje ws. nożownika z Tarnowa z ostatniej chwili
Nowe informacje ws. nożownika z Tarnowa

Mężczyzna podejrzewany o zaatakowanie w piątek wieczorem w centrum Tarnowa 17-latka zgłosił się na komisariat i przyznał do winy. Służby planują przesłuchać także poszkodowanego, który leży w szpitalu w stanie niezagrażającym życiu.

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Autorzy książki ujawniają, co mogło przeszkodzić w śledztwie Wiadomości
Zaginięcie Iwony Wieczorek. Autorzy książki ujawniają, co mogło przeszkodzić w śledztwie

Dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski, współautor książki „Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw”, podsumowuje najważniejsze powody, przez które - jego zdaniem - sprawa zaginięcia 19-latki do dziś nie została rozwiązana. Choć od lipca 2010 roku minęło już 15 lat, wciąż nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się tamtej nocy w Gdańsku.

Ważne doniesienia z granicy polsko-niemieckiej Wiadomości
Ważne doniesienia z granicy polsko-niemieckiej

Ponad 11,5 tys. osób skontrolowała minionej doby straż graniczna na przejściach granicznych z Niemcami. Czterem osobom odmówiono prawa wjazdu do Polski – podał w niedzielę PAP ppor. SG Konrad Szwed z biura prasowego Komendy Głównej SG.

REKLAMA

Rosemann: Co się z Panem stało, panie Jarosławie…

25 maja 2015 r. obudziłem się razem z resztą Polski w nowej rzeczywistości. Politycznej, społecznej a dla mnie poniekąd i metafizycznej. Nie wiem jak reszta Polski, ale ja z tym, co zaszło wiązałem nadzieję na zmiany nie tylko w sferze ustroju, prawa czy w sytuacji socjalnej obywateli, ale także w mentalności społeczeństwa. Miałem wielką nadzieję choćby na to, że w kraju, w którym ogromną rolę zaczął odgrywać człowiek najboleśniej osobiście dotknięty tym, co zwykło się określać mianem „przemysłu pogardy” nikt, przynajmniej z nowej władzy i jej okolic, nie ośmieli się kpić lub pogardzać urzędem Prezydenta czy sprawującą go osobą.
 Rosemann: Co się z Panem stało, panie Jarosławie…
/ grafika modyfikowana
Nie będzie o polityce, bo o polityce pisać mi się nie chce. Rewolucja właśnie zaczęła pożerać własne dzieci, zbyt naiwne jeszcze, by wiedzieć, że wierność programowi partii nie jest rodzajem wierności najbardziej przez partię cenionym, a w tak zwanym dyskursie rej zaczynają wodzić jakobini. I nawet nie o to idzie, że nie chce mi się z nimi gadać, bo gadać próbowałem. Tyle, że z jakobinami gadać się po prostu nie da. Oni nie miewają wątpliwości, a dla mnie jest to ostatnia rzecz, której chciałbym się kiedykolwiek wyzbyć.

Będzie raczej o obyczajach. Tych okołopolitycznych, bo od polityki opędzić się trudno, nawet jak się bardzo chce.

25 maja 2015 r. obudziłem się razem z resztą Polski w nowej rzeczywistości. Politycznej, społecznej a dla mnie poniekąd i metafizycznej. Nie wiem jak reszta Polski, ale ja z tym, co zaszło wiązałem nadzieję na zmiany nie tylko w sferze ustroju, prawa czy w sytuacji socjalnej  obywateli, ale  także w mentalności społeczeństwa . Miałem wielka nadzieję choćby na to, że w kraju, w którym ogromną rolę zaczął odgrywać człowiek najboleśniej osobiście dotknięty tym, co zwykło się określać mianem „przemysłu pogardy” nikt, przynajmniej z nowej władzy i jej okolic, nie ośmieli się kpić lub pogardzać urzędem Prezydenta czy sprawującą go osobą.

Oczywiście nie jestem naiwniakiem i wielkich nadziei nie robiłem sobie co do tego, że Prezydent Andrzej Duda będzie mógł liczyć na szacunek tych, w których odsunięciu od władzy miał niepośledni udział. W jakiś sposób rozumiem ich niechęć do Prezydenta, sugerowanie jego niesamodzielności i szybko podjętą grę na poróżnienie go z jego dotychczasowym środowiskiem. Mówiąc delikatnie oderwanie od władzy boli a ból wywołuje gwałtowne reakcje.

Natomiast pojąć nie mogę, że wśród tych, który otaczają Jarosława Kaczyńskiego byli tacy, którzy przy kimś, kto przez lata zmagał się z pogardą wyrażaną wobec bliskiej osoby ważyli się na coś podobnego wobec kogoś, kto w jakiś sposób miał dzieło Lecha Kaczyńskiego kontynuować. Jeszcze bardziej pojąć nie mogę, że nie wywołało to żadnej ostrej i powszechnie słyszanej reakcji. Prostego komunikatu „Tego się robić nie ważcie!”

A już najbardziej nie potrafię pojąć, że są wśród kibiców „Dobrej Zmiany” i tacy, którzy nieomal w jednym zdaniu potrafią zapewniać, że „przemysłu pogardy” wobec Lecha Kaczyńskiego nigdy nie zapomną i nie darują oraz polecieć bluzgiem o „Adrianie” „Bronku 0.2” albo „Wsioku” pod adresem Prezydenta Dudy.

Kiedy 25 maja 2015 r. a niedługo potem w październiku zastanawiałem się jak będzie wyglądać Polska, przez myśl mi nawet nie przeszło, że będzie to Polska, w której będzie się proponować zamknięcie ust Zofii Romaszewskiej, sugerować, że jeśli chce sobie mówić to czy tamto, to najpierw trzeba ją skądś wyrzucić albo nazywać ją „miernotą”.

To wszystko niestety dzieje się, i to także dlatego, że Pan, panie Jarosławie nie widzi potrzeby, by takie zapędy hamować.

Ja nie mam powodów wątpić, że to, co Pan obiecał tym, którzy na Pana i wskazanych przez Pana ludzi oddali głos jest Polsce potrzebne i dla niej dobre. Jednak należę do tej grupy (mam szczera nadzieję, że nie do mniejszości), dla której ważna jest nie tylko sama zawartość, ale także estetyczne i porządne opakowanie, w którym się ją podaje. Dla mnie, który lata temu zaczął pisać o polityce wierny kierowanemu do „robiących w polityce” hasłu: „Panowie i Panie, trzymajcie poziom” to bardzo istotne.

Wierzę, bo co mi zostaje, że próba wciśnięcia mi tego razem z tym coraz okropniejszym opakowaniem to tylko chwilowe perturbacje i brak uwagi z Pana strony. I liczę na szybką poprawę.
***
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że JK nigdy tego nie przeczyta. Że mało kto to przeczyta.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe