Katolicy w islamskim Senegalu i... polski nuncjusz
Kreślę te słowa daleko od Polski, w kraju, w którym katolikiem jest zaledwie co dwudziesty mieszkaniec . To Senegal w Afryce Zachodniej, dawna kolonia francuska, gdzie ponad 90% obywateli to muzułmanie. Jestem tu w okresie Ramadanu i po raz kolejny dostrzegam, że wyznawcy islamu traktują swoją religię poważnie: największe korki w stolicy-Dakarze zaczynają się w momencie, gdy następuje oficjalny zachód słońca, bo wtedy wszyscy spieszą do domów, aby przerwać post, który obowiązuje właśnie do zmierzchu. Szanuję stosunek tych ludzi „na serio” do swojej wiary. A zwolennikom pryncypialnej i bezmyślnej laicyzacji, choćby w Europie można ten przykład dawać do przemyślenia: skoro chcecie ograniczać prawa chrześcijan na Starym Kontynencie, to czy z równą „odwagą” i zaciekłością będziecie dyskryminować muzułmanów czy Żydów?
Nuncjuszem apostolskim w Senegalu – państwie, które w tym roku obchodzi 64 rocznicę odzyskania własnej państwowości - jest nasz rodak arcybiskup Waldemar Stanisław Sommertag. W imieniu Stolicy Apostolskiej posługuje również na Wyspach Zielonego Przylądka, Gwinei-Bissau oraz Mauretanii. Lewicowy reżim wyrzucił go z funkcji nuncjusza w Nikaragui. Urodzony w diecezji pelplińskiej ten specjalista od prawa kanonicznego przebył długą drogę przez Watykan i jego dyplomację, w której służy od roku 2000, Tanzanię, Nikaraguę właśnie, Bośnie i Hercegowinę, Izrael i Cypr.
Katolików jest tu półtora razy więcej od tradycyjnych religii plemiennych i dwadzieścia razy więcej niż pozostałych chrześcijan. Tak, bo są tu również protestanci. Na przykład Finowie założyli tu kościół luterański, który liczy 7 tysięcy członków.
Pierwszy prezydent kraju Leopold Sedar Senghor był katolikiem, co pokazuje, że przynajmniej przed sześcioma dekadami dla zdecydowanej większości muzułmańskiej ważniejsze było własne państwo niż niechęć do chrześcijaństwa. Z kolei drugi prezydent kraju Abdou Diouf miał żonę katoliczkę. Takie sytuacje też mają znaczenie, gdy chodzi o praktykowanie tolerancji religijnej w kraju, który liczącym 15 milionów ludzi.
Czasem dobrze znaleźć się w miejscu przez pryzmat którego dopiero docenia się to, co mamy w chrześcijańskiej, katolickiej Polsce, w której nie grożą nam religijne spory. Najwyżej bezmyślna agresja coraz liczniejszych „osobistych nieprzyjaciół Pana Boga”...
*tekst ukazał się na portalu niedziela.pl (22.03.2024)