Nie tylko Polacy. Te narody także mówią głośne „nie” Zielonemu Ładowi

Polityka klimatyczna budzi kontrowersje w Europie Południowo-Wschodniej. Rolnicy w Słowenii, Chorwacji i Bułgarii obawiają się, że proponowane zmiany uderzą przede wszystkim w nich. Trwające z przerwami od jesieni ubiegłego roku protesty koncentrują się jednak na walce ze złą, zdaniem rolników, polityką rządów krajowych. Przedstawiane postulaty dowodzą, jak bardzo po macoszemu traktowane jest rolnictwo także w tej części Europy. Są także papierkiem lakmusowym relacji w trójkącie rolnicy – Unia Europejska – władze państwowe.
Protest rolników w Bułgarii Nie tylko Polacy. Te narody także mówią głośne „nie” Zielonemu Ładowi
Protest rolników w Bułgarii / VASSIL DONEV PAP / EPA

Słowenia

Dołączając do fali protestów rolników w całej Europie, słoweńscy rolnicy organizowali rozproszone po całym kraju wiece, na których wyrażali szereg żądań. Podczas nich rolnicy mówili, że czuli się zdesperowani, źli i opuszczeni. Domagali się ochrony gruntów rolnych i natychmiastowego wdrożenia właściwej polityki rolnej oraz wyrażali sprzeciw wobec nowych podatków, które w zeszłym roku wprowadził liberalno-lewicowy rząd Roberta Goloba. Zgodnie z ustawą o podatku katastralnym opłaty za użytkowanie dróg leśnych znacznie wzrosły – średnio od 260 do 300%. W ciągu dziesięciu lat wpływy do Skarbu Państwa z tych opłat wzrosły z 1,3 mln euro do 7 mln euro rocznie. Jak podkreślają rolnicy, w większości przypadków jeśli właściciel lasu chce uporządkować drewno, aby droga nadawała się do transportu, musi sam utrzymywać tę drogę, pomimo wysokiego odcinka płatności. Opodatkowana została także część dopłat dla rolników. 

Tutejsi rolnicy twierdzą, że słoweńskie ustawodawstwo dotyczące stosowania pestycydów jest jeszcze surowsze niż w pozostałej części UE. Krytykowali także samą UE za import taniej żywności z krajów o niskim poziomie regulacji, z którymi unijni rolnicy nie mogą konkurować. – Domagamy się, aby słoweńskie przepisy były porównywalne z europejskimi. W UE zabronione jest opryskiwanie pól w odległości od 3 do 5 metrów od strumienia lub rzeki. Nasze ustawodawstwo krajowe wymaga jednak 15 metrów. Domagamy się, abyśmy zbliżyli się do pięciu metrów. Słowenia ma bardzo dużo działek. A jeśli odejmiemy kolejne 15 metrów od tego wąskiego pasa, to właściwie nie ma już pola – powiedział w wywiadzie dla regionalnej platformy N1 przedstawiciel Stowarzyszenia Rolników Górskich w Słowenii Janez Beja.  

Protestujący w Celje wyrazili także sprzeciw wobec planowanej budowy zbiorników retencyjnych na obszarach dotkniętych przez poważną powódź w sierpniu 2023 r. Oczywiście rolnicy nie sprzeciwiają się środkom zapobiegania powodziom jako takim, ale uważają, że należy je stosować w inny sposób niż obecnie planowano, w niższych cenach, a nie kosztem gruntów rolnych, których w tym górzystym kraju jest wyjątkowo mało, bo niecałe 9%.

Minister zasobów naturalnych i planowania przestrzennego Jože Novak powiedział, że rozumie niepokój rolników. Zrozumienie dla nich wyraziła także minister rolnictwa, leśnictwa i żywności Mateja Čalušić. Zrzeszeni rolnicy ogłosili 18 marca, że odwołują demonstrację zaplanowaną na 19 marca w Lublanie. Decyzja zapadła po podpisaniu przez organizatorów porozumienia, w którym rząd zobowiązał się zająć się obawami zgłaszanymi przez rolników. Dalsze protesty są możliwe, jeśli rolnicy uznają realizację porozumienia przez rząd za niezadowalającą. Największym punktem spornym pozostaje kwestia podatków. 

Protesty w Słowenii nie są niczym nowym. Zrzeszeni w związkach zawodowych słoweńscy rolnicy zorganizowali masowe protesty w całym kraju wiosną 2023 r., zanim osiągnęli porozumienie z rządem w sprawie swojego kluczowego żądania związanego z ograniczeniami środowiskowymi na obszarach Natura 2000, uzyskując jednocześnie obietnice, że ich pozostałe postulaty zostaną zrealizowane na czas. Związek zasygnalizował jednak, że ponownie zorganizuje tak masowe protesty, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. 

Czytaj także: Sensacja w Bełchatowie. W drugiej turze kandydaci PiS i Konfederacji

 

Chorwacja

Rolnicy w Chorwacji także rozpoczęli protesty jeszcze jesienią ubiegłego roku. Blokady dróg odbyły się w różnych częściach Chorwacji, a także pod Ministerstwem Rolnictwa w Zagrzebiu. Choć podsycane protestem było niezadowolenie ze środków zwalczania afrykańskiego pomoru świń, rolnicy w dalszym ciągu domagali się natychmiastowego zaprzestania eutanazji zdrowych świń oraz zmianę przepisów, które umożliwiłyby handel zdrowymi świniami oraz ubój świń w sposób tradycyjny. 

Rząd natomiast zaproponował rolnikom dwa nowe programy pomocowe, wśród których znajduje się jednorazowy środek pomocowy polegający na wypłacie 600 euro na zakup półtusz wieprzowych podmiotom, które „przyczynią się do zachowania tradycyjnego sposobu przetwarzania mięsa wieprzowego i przygotowywania tradycyjnych półtrwałych i trwałych wędlin, które oprócz kultywowania tradycji rodzinnych zaspokajają część zapotrzebowania gospodarstwa domowego na mięso i przetwory mięsne”. Jednak rozwiązanie to nie spodobało się hodowcom trzody chlewnej. „Czy ktoś może spójnie wytłumaczyć, jaka jest logika, że ludzie zabijają swoje zdrowe, tuczone świnie, a rząd zajmuje się importem półtusz wieprzowych jak za czasów komunistycznej Jugosławii? Zabijajcie swoje zdrowe świnie, aby rząd dał wam aż 600 euro na zakup głównie importowanych połówek wieprzowiny!”.

Protesty, które odbywały się w lutym br. były pokłosiem długotrwałego zaniedbywania rolnictwa w Chorwacji. W rezultacie tej polityki skup mleka spadł z niemalże 52 tysięcy ton w 2010 roku do 33,7 tysięcy ton w 2022 roku. Ubój bydła w styczniu 2011 roku wynosił 16 tysięcy sztuk, podczas gdy w styczniu 2024 już jedynie 12,3 tysiące sztuk. Największe straty poniosły gospodarstwa rodzinne – według danych Chorwackiego Urzędu Statystycznego „w porównaniu do roku 2022 wartość skupu i sprzedaży produktów rolnych spadła w 2023 o 8,4%, przy czym wartość sprzedaży z produkcji własnej podmiotów gospodarczych pozostała na tym samym poziomie, natomiast wartość zakupów z gospodarstw rodzinnych spadła o 19,9%”. Wynikiem tej polityki jest import produktów rolnych, w tym wieprzowiny, i produktów zbożowych kosztem krajowej produkcji. 
Chorwaccy rolnicy protestują obecnie przeciwko nadmiernym obciążeniom administracyjnym oraz niekorzystnym położeniu finansowym, w którym się znajdują. Ma to przełożenie na brak konkurencyjności wobec produktów sprowadzanych z zagranicy. Najważniejszymi żądaniami są natychmiastowe uchylenie ustawy o gruntach rolnych i całkowite zniesienie postulowanego wcześniej geotagowania zdjęć do 2024 roku. „Zażądaliśmy także inwestycji kapitałowych z funduszy krajowych, od 40% do 200 tys. euro inwestycji, które rozpoczną się w połowie tego roku. Każdy, kto zainwestuje do 200 tys. euro, otrzyma z powrotem 80 tys. euro, czyli maksymalnie obrót, jaki osiągnął w zeszłym roku. Prosimy także o wsparcie gospodarstw rolnych w wysokości 300 euro na każdy hektar oraz o podniesienie ceny ochronnej pszenicy ze 105 euro za tonę do 220 euro za tonę” – donoszą osoby z Chorwackiej Izby Rolnej. 
 

Bułgaria

Podobny wydźwięk miały lutowe protesty w Bułgarii. Bułgarscy rolnicy i pracownicy sektora rolnego protestowali w lutym, aby wyrazić niezadowolenie z polityki rolnej rządu. Jak donosi Anadolu Agency, przedstawiciele 26 małych i średnich organizacji zebrali się przed budynkiem rządowym w Sofii, gdzie zażądali dymisji ministra rolnictwa. Demonstranci rozlali mleko i nieśli transparenty z napisem: „Poddaj się”. Rolnicy tymczasowo zablokowali ruch ciężkim sprzętem w 21 punktach w całym kraju. Podobnie jak ich koledzy z innych części Europy bułgarscy rolnicy są sfrustrowani dominującymi przepisami Unii Europejskiej, trudnościami wynikającymi ze wzrostu kosztów nawozów i energii w wyniku wojny Rosji na Ukrainie, rosnącego importu produktów rolnych zalewających rynki lokalne oraz cięcia cen. Ventsislav Varbanov, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Rolnych, skarżył się w mediach, że rząd zamiast szukać ulgi dla rolników, dodaje kolejne niepotrzebne obciążenia. – Przypomnę, że nasze interesy nie były chronione w związku z zalewaniem nas ukraińskimi towarami – powiedział. – Nie mieliśmy gwarancji budżetowych na pokrycie strat, jakie ponieśliśmy w wyniku wojny na Ukrainie – dodał.

Rząd przeznaczył 76 mln euro (81,8 mln dolarów) na wsparcie sektora rolnego w pierwszej połowie 2024 r. Jednak pracownicy sektora uważają tę kwotę za niewystarczającą. Protestujący, głównie uprawiający owoce i warzywa, argumentowali, że ich straty rosną z powodu importu tanich produktów z Ukrainy w związku z wojną Rosji w tym kraju. 

Czytaj także: „Polacy pokazali żółtą kartkę”. Marek Suski o wyniku wyborów dla Tysol.pl

 

Kontekst: podsumowanie

Liczne protesty w tej części Europy pokazują, jak daleko zaszła polityczna alienacja obywateli oraz instytucji prawodawczych w samej Unii Europejskiej. Z drugiej strony, to jednak rządy państwowe, przez lata uciekały od odpowiedzialności za politykę rolną, co teraz mści się nie tylko na rolnikach, ale i wizerunku administracji publicznej. 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty Wiadomości
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty

W poniedziałek portal Onet.pl opublikował artykuł, w którym napisano, że wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah. Sprawę natychmiast wykorzystał Donald Tusk.

Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony z ostatniej chwili
Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony

Wczoraj zawieszono ostatni protest rolników na granicy z Ukrainą w Hrebennem. Jak powiedział Tysol.pl Mirosław Kowalik, organizator protestu, burmistrz Lubyczy Królewskiej Marek Łuszczyński, nie wyraził zgody na dalszą blokadę przejścia. Organizatorzy nie mówią jednak o końcu swojej walki.

Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność z ostatniej chwili
Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: "Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność"

Ubiegająca się o drugą kadencję przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w poniedziałek w debacie wyborczej broniła Europejskiego Zielonego Ładu. W jej ocenie nie jest on zagrożeniem dla konkurencyjności europejskiej gospodarki, ale jest do niej kluczem.

Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci? Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci?

Co jest przyczyną, że obecnie rządzący postępują z ludźmi starającymi się sforsować granicę z Białorusią identycznie jak ich poprzednicy?

Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK z ostatniej chwili
Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona – poinformowała "Gazeta Wyborcza". Tuż po publikacji artykułu w sieci wybuchła burza.

Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji z ostatniej chwili
Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji

Były oficer armii niemieckiej przyznał się w poniedziałek przed sądem do szpiegowania na rzecz Rosji. W pierwszym dniu procesu swój czyn tłumaczył chęcią uniknięcia wojny nuklearnej na Ukrainie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. To odwracanie kota ogonem z ostatniej chwili
Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. "To odwracanie kota ogonem"

– Jesteśmy świadkami odwracania kota ogonem. Być może swoim radykalizmem i protestami społecznymi siły lewicowo-libealne próbują stworzyć wrażenie, że wszystkie partie konserwatywne są proputinowskie – twierdzi europoseł PiS Witold Waszczykowski.

GW: Budowa CPK odłożona z ostatniej chwili
"GW": Budowa CPK odłożona

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi – informuje "Gazeta Wyborcza".

Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny z ostatniej chwili
Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny

Komisja Europejska opublikowała swoją ocenę projektów zaktualizowanych krajowych planów w zakresie energii i klimatu (KPEiK) Bułgarii i Polski. Wydała w niej zalecenia dla obu krajów, aby "zwiększyły swoje ambicje" zgodnie z uzgodnionymi celami unijnymi na 2030 rok.

Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz pilne
Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz

Organizatorzy finału WOŚP w styczniu 2019 r., gdy ciosy nożem zadano prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, a także sądzeni razem z nimi policjanci i urzędnik zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd podtrzymał wyrok skazujący wobec szefa firmy ochroniarskiej, a uchylił wobec kierownika ochrony.

REKLAMA

Nie tylko Polacy. Te narody także mówią głośne „nie” Zielonemu Ładowi

Polityka klimatyczna budzi kontrowersje w Europie Południowo-Wschodniej. Rolnicy w Słowenii, Chorwacji i Bułgarii obawiają się, że proponowane zmiany uderzą przede wszystkim w nich. Trwające z przerwami od jesieni ubiegłego roku protesty koncentrują się jednak na walce ze złą, zdaniem rolników, polityką rządów krajowych. Przedstawiane postulaty dowodzą, jak bardzo po macoszemu traktowane jest rolnictwo także w tej części Europy. Są także papierkiem lakmusowym relacji w trójkącie rolnicy – Unia Europejska – władze państwowe.
Protest rolników w Bułgarii Nie tylko Polacy. Te narody także mówią głośne „nie” Zielonemu Ładowi
Protest rolników w Bułgarii / VASSIL DONEV PAP / EPA

Słowenia

Dołączając do fali protestów rolników w całej Europie, słoweńscy rolnicy organizowali rozproszone po całym kraju wiece, na których wyrażali szereg żądań. Podczas nich rolnicy mówili, że czuli się zdesperowani, źli i opuszczeni. Domagali się ochrony gruntów rolnych i natychmiastowego wdrożenia właściwej polityki rolnej oraz wyrażali sprzeciw wobec nowych podatków, które w zeszłym roku wprowadził liberalno-lewicowy rząd Roberta Goloba. Zgodnie z ustawą o podatku katastralnym opłaty za użytkowanie dróg leśnych znacznie wzrosły – średnio od 260 do 300%. W ciągu dziesięciu lat wpływy do Skarbu Państwa z tych opłat wzrosły z 1,3 mln euro do 7 mln euro rocznie. Jak podkreślają rolnicy, w większości przypadków jeśli właściciel lasu chce uporządkować drewno, aby droga nadawała się do transportu, musi sam utrzymywać tę drogę, pomimo wysokiego odcinka płatności. Opodatkowana została także część dopłat dla rolników. 

Tutejsi rolnicy twierdzą, że słoweńskie ustawodawstwo dotyczące stosowania pestycydów jest jeszcze surowsze niż w pozostałej części UE. Krytykowali także samą UE za import taniej żywności z krajów o niskim poziomie regulacji, z którymi unijni rolnicy nie mogą konkurować. – Domagamy się, aby słoweńskie przepisy były porównywalne z europejskimi. W UE zabronione jest opryskiwanie pól w odległości od 3 do 5 metrów od strumienia lub rzeki. Nasze ustawodawstwo krajowe wymaga jednak 15 metrów. Domagamy się, abyśmy zbliżyli się do pięciu metrów. Słowenia ma bardzo dużo działek. A jeśli odejmiemy kolejne 15 metrów od tego wąskiego pasa, to właściwie nie ma już pola – powiedział w wywiadzie dla regionalnej platformy N1 przedstawiciel Stowarzyszenia Rolników Górskich w Słowenii Janez Beja.  

Protestujący w Celje wyrazili także sprzeciw wobec planowanej budowy zbiorników retencyjnych na obszarach dotkniętych przez poważną powódź w sierpniu 2023 r. Oczywiście rolnicy nie sprzeciwiają się środkom zapobiegania powodziom jako takim, ale uważają, że należy je stosować w inny sposób niż obecnie planowano, w niższych cenach, a nie kosztem gruntów rolnych, których w tym górzystym kraju jest wyjątkowo mało, bo niecałe 9%.

Minister zasobów naturalnych i planowania przestrzennego Jože Novak powiedział, że rozumie niepokój rolników. Zrozumienie dla nich wyraziła także minister rolnictwa, leśnictwa i żywności Mateja Čalušić. Zrzeszeni rolnicy ogłosili 18 marca, że odwołują demonstrację zaplanowaną na 19 marca w Lublanie. Decyzja zapadła po podpisaniu przez organizatorów porozumienia, w którym rząd zobowiązał się zająć się obawami zgłaszanymi przez rolników. Dalsze protesty są możliwe, jeśli rolnicy uznają realizację porozumienia przez rząd za niezadowalającą. Największym punktem spornym pozostaje kwestia podatków. 

Protesty w Słowenii nie są niczym nowym. Zrzeszeni w związkach zawodowych słoweńscy rolnicy zorganizowali masowe protesty w całym kraju wiosną 2023 r., zanim osiągnęli porozumienie z rządem w sprawie swojego kluczowego żądania związanego z ograniczeniami środowiskowymi na obszarach Natura 2000, uzyskując jednocześnie obietnice, że ich pozostałe postulaty zostaną zrealizowane na czas. Związek zasygnalizował jednak, że ponownie zorganizuje tak masowe protesty, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. 

Czytaj także: Sensacja w Bełchatowie. W drugiej turze kandydaci PiS i Konfederacji

 

Chorwacja

Rolnicy w Chorwacji także rozpoczęli protesty jeszcze jesienią ubiegłego roku. Blokady dróg odbyły się w różnych częściach Chorwacji, a także pod Ministerstwem Rolnictwa w Zagrzebiu. Choć podsycane protestem było niezadowolenie ze środków zwalczania afrykańskiego pomoru świń, rolnicy w dalszym ciągu domagali się natychmiastowego zaprzestania eutanazji zdrowych świń oraz zmianę przepisów, które umożliwiłyby handel zdrowymi świniami oraz ubój świń w sposób tradycyjny. 

Rząd natomiast zaproponował rolnikom dwa nowe programy pomocowe, wśród których znajduje się jednorazowy środek pomocowy polegający na wypłacie 600 euro na zakup półtusz wieprzowych podmiotom, które „przyczynią się do zachowania tradycyjnego sposobu przetwarzania mięsa wieprzowego i przygotowywania tradycyjnych półtrwałych i trwałych wędlin, które oprócz kultywowania tradycji rodzinnych zaspokajają część zapotrzebowania gospodarstwa domowego na mięso i przetwory mięsne”. Jednak rozwiązanie to nie spodobało się hodowcom trzody chlewnej. „Czy ktoś może spójnie wytłumaczyć, jaka jest logika, że ludzie zabijają swoje zdrowe, tuczone świnie, a rząd zajmuje się importem półtusz wieprzowych jak za czasów komunistycznej Jugosławii? Zabijajcie swoje zdrowe świnie, aby rząd dał wam aż 600 euro na zakup głównie importowanych połówek wieprzowiny!”.

Protesty, które odbywały się w lutym br. były pokłosiem długotrwałego zaniedbywania rolnictwa w Chorwacji. W rezultacie tej polityki skup mleka spadł z niemalże 52 tysięcy ton w 2010 roku do 33,7 tysięcy ton w 2022 roku. Ubój bydła w styczniu 2011 roku wynosił 16 tysięcy sztuk, podczas gdy w styczniu 2024 już jedynie 12,3 tysiące sztuk. Największe straty poniosły gospodarstwa rodzinne – według danych Chorwackiego Urzędu Statystycznego „w porównaniu do roku 2022 wartość skupu i sprzedaży produktów rolnych spadła w 2023 o 8,4%, przy czym wartość sprzedaży z produkcji własnej podmiotów gospodarczych pozostała na tym samym poziomie, natomiast wartość zakupów z gospodarstw rodzinnych spadła o 19,9%”. Wynikiem tej polityki jest import produktów rolnych, w tym wieprzowiny, i produktów zbożowych kosztem krajowej produkcji. 
Chorwaccy rolnicy protestują obecnie przeciwko nadmiernym obciążeniom administracyjnym oraz niekorzystnym położeniu finansowym, w którym się znajdują. Ma to przełożenie na brak konkurencyjności wobec produktów sprowadzanych z zagranicy. Najważniejszymi żądaniami są natychmiastowe uchylenie ustawy o gruntach rolnych i całkowite zniesienie postulowanego wcześniej geotagowania zdjęć do 2024 roku. „Zażądaliśmy także inwestycji kapitałowych z funduszy krajowych, od 40% do 200 tys. euro inwestycji, które rozpoczną się w połowie tego roku. Każdy, kto zainwestuje do 200 tys. euro, otrzyma z powrotem 80 tys. euro, czyli maksymalnie obrót, jaki osiągnął w zeszłym roku. Prosimy także o wsparcie gospodarstw rolnych w wysokości 300 euro na każdy hektar oraz o podniesienie ceny ochronnej pszenicy ze 105 euro za tonę do 220 euro za tonę” – donoszą osoby z Chorwackiej Izby Rolnej. 
 

Bułgaria

Podobny wydźwięk miały lutowe protesty w Bułgarii. Bułgarscy rolnicy i pracownicy sektora rolnego protestowali w lutym, aby wyrazić niezadowolenie z polityki rolnej rządu. Jak donosi Anadolu Agency, przedstawiciele 26 małych i średnich organizacji zebrali się przed budynkiem rządowym w Sofii, gdzie zażądali dymisji ministra rolnictwa. Demonstranci rozlali mleko i nieśli transparenty z napisem: „Poddaj się”. Rolnicy tymczasowo zablokowali ruch ciężkim sprzętem w 21 punktach w całym kraju. Podobnie jak ich koledzy z innych części Europy bułgarscy rolnicy są sfrustrowani dominującymi przepisami Unii Europejskiej, trudnościami wynikającymi ze wzrostu kosztów nawozów i energii w wyniku wojny Rosji na Ukrainie, rosnącego importu produktów rolnych zalewających rynki lokalne oraz cięcia cen. Ventsislav Varbanov, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Rolnych, skarżył się w mediach, że rząd zamiast szukać ulgi dla rolników, dodaje kolejne niepotrzebne obciążenia. – Przypomnę, że nasze interesy nie były chronione w związku z zalewaniem nas ukraińskimi towarami – powiedział. – Nie mieliśmy gwarancji budżetowych na pokrycie strat, jakie ponieśliśmy w wyniku wojny na Ukrainie – dodał.

Rząd przeznaczył 76 mln euro (81,8 mln dolarów) na wsparcie sektora rolnego w pierwszej połowie 2024 r. Jednak pracownicy sektora uważają tę kwotę za niewystarczającą. Protestujący, głównie uprawiający owoce i warzywa, argumentowali, że ich straty rosną z powodu importu tanich produktów z Ukrainy w związku z wojną Rosji w tym kraju. 

Czytaj także: „Polacy pokazali żółtą kartkę”. Marek Suski o wyniku wyborów dla Tysol.pl

 

Kontekst: podsumowanie

Liczne protesty w tej części Europy pokazują, jak daleko zaszła polityczna alienacja obywateli oraz instytucji prawodawczych w samej Unii Europejskiej. Z drugiej strony, to jednak rządy państwowe, przez lata uciekały od odpowiedzialności za politykę rolną, co teraz mści się nie tylko na rolnikach, ale i wizerunku administracji publicznej. 
 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe