Zielony Ład a zagłada rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski o ukrytych celach eurokratów

Czwarty miesiąc trwają masowe protesty rolników przeciw polityce klimatycznej. W Polsce własne krajowe postulaty to przede wszystkim odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE, zwłaszcza z Ukrainy, oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce. O powodach i celach akcji rolników z posłem, byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim rozmawia Teresa Wójcik.
Jan Krzysztof Ardanowski  Zielony Ład a zagłada rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski o ukrytych celach eurokratów
Jan Krzysztof Ardanowski / gov.pl

– Czy obecna fala protestów rolniczych ma analogie z protestami robotniczymi w Polsce, które odbyły się latem 1980 r., kiedy powstawała Solidarność jako spontaniczny potężny ruch sprzeciwu wobec komunistycznej władzy? 

– To jest – właśnie jak w 1980 r. Solidarność – żywiołowy protest społeczności przeciwko z góry narzuconej utopijnej ideologii. Główną siłą są oczywiście najbardziej obecnie zagrożeni rolnicy – ale do ich protestów licznie przyłączają się inne grupy społeczne. Bo zagrożenie rolnictwa to uderzenie w bezpieczeństwo żywnościowe całych narodów europejskich. 

 

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej od kilkunastu lat zasadza się na walce z globalnym ociepleniem. Oddziaływanie człowieka rzekomo ma być tak duże, że niszczy klimat przez ogromną emisję gazów cieplarnianych. Jako największe szkodniki i chłopców do bicia wytypowano zwłaszcza energetykę i rolnictwo. Pewne sektory gospodarki muszą być radykalnie zmienione, a raczej zlikwidowane w ich obecnej roli: energetyka konwencjonalna, transport z napędem spalinowym, budownictwo i właśnie rolnictwo. Utopijny program pod szyldem Zielonego Ładu Komisja Europejska nadal narzuca jako podstawę działania wspólnoty europejskiej. 


 
– Jednak w mediach mainstreamu pojawiły się informacje, że politycy Brukseli przyjmują, że konieczne są pewne ustępstwa. Czy to znaczy, że są gotowi na poluzowanie Zielonego Ładu?


 – Komisja Europejska 29 marca opublikowała projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. Propozycje zakładają m.in. tymczasowe zniesienie obowiązku ugorowania, wybór między dywersyfikacją upraw a ich zmianowaniem, uproszczenia dotyczące utrzymania okrywy glebowej. Minister rolnictwa Czesław Siekierski pozytywnie ocenił te propozycje. Jednak to są ustępstwa wyłącznie taktyczne, wymuszone sytuacją i protestami rolniczymi w Europie, w tym również w Polsce. A także zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nie ma istotniejszej refleksji. 

Nie ma zmiany polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Nie ma odejścia od tej polityki, która uderzy we wszystkich, nie tylko rolników, ale wszystkich konsumentów. Wszystkich obywateli. Wprawdzie każde poluzowanie Zielonego Ładu trzeba przyjąć z zadowoleniem, ale ustępstwa Komisji Europejskiej są minimalne, nic nieznaczące i zapewne nie będą realizowane. Rolników nie satysfakcjonują, bo nie gwarantują w dalszym ciągu bezpieczeństwa, przetrwania ekonomicznego gospodarstw. Narodom europejskim nie zapewniają bezpieczeństwa żywnościowego. Protesty w całej Europie będą kontynuowane. I tak powinno być aż do skutku. 
 
– Jakie są konkretne argumenty uzasadniające likwidację europejskiego rolnictwa?

Unia Europejska prowadzi coraz bardziej ostrą politykę niszczenia rolnictwa pod hasłem, że rolnictwo jest jednym z najważniejszych czynników ocieplenia klimatu. Według UE rolnictwo jest winne, że „ziemia płonie”. Ta polityka kreowana jest głównie przez Europejską Partię Ludową. Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych dotyczących rolnictwa, które mają zapewnić osiągnięcie w Europie pełnej neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi o wprowadzenie tzw. ekologicznej i bezemisyjnej produkcji rolnej poprzez stosowanie odłogowania gruntów, redukcję używania nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne. 

Prawdziwym celem Zielonego Ładu jest zniszczenie małych i średnich rolniczych gospodarstw, żeby kontrolę nad żywnością przejęły wielkie międzynarodowe koncerny. Upadkiem zagrożone są rolne gospodarstwa towarowe, które w ostatnich latach inwestowały w ziemię, nowy sprzęt i technologie. Jeżeli rolnicy nie będą mieli rynku, aby sprzedać swoje produkty, jeżeli są wypierani z tego rynku przez żywność ukraińską czy z Ameryki Południowej, to ich gospodarstwa upadną, robiąc na rynku żywności miejsce dla produkcji wspomnianych wielkich koncernów, pochodzących zwykle z krajów, gdzie nie są przestrzegane przepisy zapewniające na rynku zdrową żywność.


 
– Czy rolnikom nie wystarczy zreformowane Zielonego Ładu, przesunięcie ekoschematów rolnych z bezwarunkowości do dobrowolności?

 – Poprawianie czegoś, co jest wadliwe w założeniu, jest pozbawione sensu. Zielony Ład w rolnictwie opiera się na ideologicznym założeniu, że rolnictwo szkodzi całej Ziemi, niszczy klimat poprzez emisję gazów cieplarnianych, szczególnie przy hodowli zwierząt, poprzez stosowanie nawozów sztucznych, wreszcie przez niszczenie naturalnej przyrody. Cała ideologia Zielonego Ładu jest elementem szerszego pakietu klimatycznego, który jest dla Europy zabójczy. Doprowadzi do zubożenia Europejczyków, zniszczenia wielu działów gospodarki. Jak już powiedziałem, wyjątkowo mocno uderzy w rolnictwo. Tymczasem jest oczywiste, że tylko własna żywność, wytwarzana w Europie, zapewni społeczeństwu europejskiemu bezpieczeństwo żywnościowe – nie ta z Ukrainy, z krajów umowy Mercosur, Australii. Z krajów, z którymi prowadzone są rozmowy i podpisywane umowy o wolnym handlu z UE. Zielony Ład – jak już mówiłem, to niszczenie europejskiego rolnictwa pod szyldem bałamutnym, nieprawdziwym, stworzonym, aby oszukańczo przekonać społeczeństwa, że tylko w ten sposób ocalimy planetę. Tymczasem powtórzę: prawdziwym celem jest przekierowanie całej produkcji żywności i handlu nią do wielkich międzynarodowych koncernów w Argentynie, Brazylii, Ameryce Północnej, Rosji czy Ukrainie. 

Mając w ręku żywność, energię i, w niektórych krajach, wodę, te koncerny będą rządzić, a nie rządy. I o to chodzi, cała reszta to tylko propaganda. Europejskie gospodarstwa rolne są przeszkodą w realizacji tych celów, więc należy je wyeliminować z rynku. 


 
– Masowe protesty rolnicze odbywają się w Polsce. Z relacji wielu mediów wynika, że jednym z podstawowych problemów w rolnictwie jest duży import towarów rolnych i żywności z Ukrainy. Czy ten import jest uzasadniony?


 – Polska, jeżeli nie będzie zupełnej zmiany unijnej polityki klimatycznej, musi zacząć realizować własną narodową politykę rolną ukierunkowaną na interes narodowy, tzn. odejść od realizacji Zielonego Ładu i do czasu uporządkowania rynku żywności w Polsce zamknąć granicę z Ukrainą. Granicę powinno się zamknąć również na tranzyt, bo nie mamy pewności, czy te produkty, które przejeżdżają tranzytem, nie wracają do Polski. Oczywiście chodzi także o produkty rolne i żywność z Rosji i Białorusi. Martwię się tym, że w Polsce nie ma myślenia strategicznego o bezpieczeństwie żywnościowym. 

Jeśli chodzi o pełne otwarcie krajów UE na żywność z Ukrainy, to decyzję podjęła Komisja Europejska, grożąc karami, jeżeli jakiś kraj nie wykona tej decyzji o otwarciu. PiS odważyło się w pewnym momencie wstrzymać import z Ukrainy, wypłacić rolnikom bardzo duże rekompensaty za straty na rynku spowodowane decyzją KE, ale zrobiło to za późno. Przyczyniło się to do niższego poparcia na wsi w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 r.
 
– Obecnie za skutki tej decyzji Komisji Europejskiej PO i premier Tusk obciążają wyłącznie PiS.

 – Premier Donald Tusk nie jest zainteresowany rozwiązaniem problemów rolniczych, chce rolników wziąć na przetrzymanie, na zmęczenie. Wyraźnie liczy, że w Polsce protesty rolników wygasną i nie spowodują istotnych i koniecznych zmian. 

Podchodząc głębiej do problemów w rolnictwie, Polska powinna zainicjować poważną debatę w Europie na temat nowej wspólnej polityki rolnej, uwzględniającą interesy rolników oraz bezpieczeństwo żywnościowe. Taką politykę rolną, jej koncepcję trzeba na nowo wymyślić. W traktatach rzymskich zostało zapisane, że chodzi o to, żeby konsumenci w Europie mieli wystarczającą ilość żywności po rozsądnych cenach. A jednocześnie, żeby rolnicy mogli przetrwać i godnie żyć, wytwarzając żywność dla konsumentów. Ta polityka traktatów rzymskich sprawdzona z sukcesem w praktyce obecnie się rozsypuje. Polityka Unii Europejskiej prowadzi do zniszczenia rolnictwa w krajach UE i rolnicy to widzą. Na pewno wymyślone w Brukseli drobne, symboliczne ustępstwa w żaden sposób nie rozwiązują problemu.
 
– A rolnicze konkrety w Polsce?

 – W Polsce własne krajowe postulaty to przede wszystkim odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE, zwłaszcza z Ukrainy, oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce.
 


– Ale w Polsce protesty rolnicze nie mają wspólnego lidera i wspólnego programu?

 – To rząd ma zaprezentować rozwiązania nabrzmiałego problemu importu z Ukrainy i nielogicznej polityki Zielonego Ładu Unii Europejskiej. To rząd i premier Tusk mają prowadzić poważne i skuteczne rozmowy w Brukseli. Tymczasem rząd wyznacza kolejne terminy na spotkania z rolnikami, by przeciągać sprawę i przechytrzyć rolników. Rząd i premier liczą, że rolnicy, którzy muszą w najbliższym czasie zająć się pracą w gospodarstwach, przestaną protestować z konieczności. I tu się premier Tusk myli. W Polsce rolnicy są zdeterminowani, uważają, że jeżeli nie wstrząśnie się Warszawą, to rozwiązań nie będzie, są o tym przekonani. Rolnicy wiedzą, że jest to ze strony Donalda Tuska gra na czas: zaczyna się wiosna i trzeba wychodzić w pole. 
Trzeba też pamiętać, że minister rolnictwa nie dysponuje możliwościami rozwiązania problemów zgłaszanych przez rolników. Te problemy musi rozwiązać w całości rząd i premier, który przekonywał latami, że ma ogromne wpływy w Brukseli i wszystko może załatwić. To właśnie opierając się na tych deklaracjach, rolnicy zwracają się bezpośrednio do premiera, oczekując konkretnych rozwiązań. Tymczasem politycy koalicji rządzącej reklamują się, że oni „sprzątają”, poprawiają po PiS. To jest niepoważne, trudno nawet komentować te głupawe wypowiedzi, które mają odsunąć odpowiedzialność od obecnego rządu. Tu konieczne jest bardzo zdecydowane stanowisko rządu Polski, który musi do realizacji tego celu szukać sojuszników. A gdy okaże się, że Unia Europejska nie zamierza zrezygnować ze swojej polityki klimatycznej, z Zielonego Ładu, to trzeba wbrew Unii Europejskiej realizować własną narodową politykę rolną. I tego rolnicy od premiera Donalda Tuska oczekują.

Kontekst: kim jest Jan Krzysztof Ardanowski? 

Jan Krzysztof Ardanowski to magister inżynier rolnictwa z Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. Były działacz opozycji demokratycznej, był aktywny w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów oraz NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Od 2011 roku jest posłem na Sejm RP. W latach 2018–2020 pełnił funkcję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Czytaj także: 

Dwa dni po wyborach Trzaskowski podnosi ceny

Czytaj także: Mateusz Morawiecki zabrał głos na temat TVP za czasów Jacka Kurskiego

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty Wiadomości
Pomiędzy tweetem Tuska a artykułem Onetu na jego temat, minęły... dwie minuty

W poniedziałek portal Onet.pl opublikował artykuł, w którym napisano, że wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah. Sprawę natychmiast wykorzystał Donald Tusk.

Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony z ostatniej chwili
Protest rolników na granicy z Ukrainą zawieszony

Wczoraj zawieszono ostatni protest rolników na granicy z Ukrainą w Hrebennem. Jak powiedział Tysol.pl Mirosław Kowalik, organizator protestu, burmistrz Lubyczy Królewskiej Marek Łuszczyński, nie wyraził zgody na dalszą blokadę przejścia. Organizatorzy nie mówią jednak o końcu swojej walki.

Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność z ostatniej chwili
Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: "Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność"

Ubiegająca się o drugą kadencję przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w poniedziałek w debacie wyborczej broniła Europejskiego Zielonego Ładu. W jej ocenie nie jest on zagrożeniem dla konkurencyjności europejskiej gospodarki, ale jest do niej kluczem.

Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci? Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci?

Co jest przyczyną, że obecnie rządzący postępują z ludźmi starającymi się sforsować granicę z Białorusią identycznie jak ich poprzednicy?

Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK z ostatniej chwili
Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona – poinformowała "Gazeta Wyborcza". Tuż po publikacji artykułu w sieci wybuchła burza.

Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji z ostatniej chwili
Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji

Były oficer armii niemieckiej przyznał się w poniedziałek przed sądem do szpiegowania na rzecz Rosji. W pierwszym dniu procesu swój czyn tłumaczył chęcią uniknięcia wojny nuklearnej na Ukrainie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. To odwracanie kota ogonem z ostatniej chwili
Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. "To odwracanie kota ogonem"

– Jesteśmy świadkami odwracania kota ogonem. Być może swoim radykalizmem i protestami społecznymi siły lewicowo-libealne próbują stworzyć wrażenie, że wszystkie partie konserwatywne są proputinowskie – twierdzi europoseł PiS Witold Waszczykowski.

GW: Budowa CPK odłożona z ostatniej chwili
"GW": Budowa CPK odłożona

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi – informuje "Gazeta Wyborcza".

Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny z ostatniej chwili
Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny

Komisja Europejska opublikowała swoją ocenę projektów zaktualizowanych krajowych planów w zakresie energii i klimatu (KPEiK) Bułgarii i Polski. Wydała w niej zalecenia dla obu krajów, aby "zwiększyły swoje ambicje" zgodnie z uzgodnionymi celami unijnymi na 2030 rok.

Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz pilne
Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz

Organizatorzy finału WOŚP w styczniu 2019 r., gdy ciosy nożem zadano prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, a także sądzeni razem z nimi policjanci i urzędnik zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd podtrzymał wyrok skazujący wobec szefa firmy ochroniarskiej, a uchylił wobec kierownika ochrony.

REKLAMA

Zielony Ład a zagłada rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski o ukrytych celach eurokratów

Czwarty miesiąc trwają masowe protesty rolników przeciw polityce klimatycznej. W Polsce własne krajowe postulaty to przede wszystkim odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE, zwłaszcza z Ukrainy, oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce. O powodach i celach akcji rolników z posłem, byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim rozmawia Teresa Wójcik.
Jan Krzysztof Ardanowski  Zielony Ład a zagłada rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski o ukrytych celach eurokratów
Jan Krzysztof Ardanowski / gov.pl

– Czy obecna fala protestów rolniczych ma analogie z protestami robotniczymi w Polsce, które odbyły się latem 1980 r., kiedy powstawała Solidarność jako spontaniczny potężny ruch sprzeciwu wobec komunistycznej władzy? 

– To jest – właśnie jak w 1980 r. Solidarność – żywiołowy protest społeczności przeciwko z góry narzuconej utopijnej ideologii. Główną siłą są oczywiście najbardziej obecnie zagrożeni rolnicy – ale do ich protestów licznie przyłączają się inne grupy społeczne. Bo zagrożenie rolnictwa to uderzenie w bezpieczeństwo żywnościowe całych narodów europejskich. 

 

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej od kilkunastu lat zasadza się na walce z globalnym ociepleniem. Oddziaływanie człowieka rzekomo ma być tak duże, że niszczy klimat przez ogromną emisję gazów cieplarnianych. Jako największe szkodniki i chłopców do bicia wytypowano zwłaszcza energetykę i rolnictwo. Pewne sektory gospodarki muszą być radykalnie zmienione, a raczej zlikwidowane w ich obecnej roli: energetyka konwencjonalna, transport z napędem spalinowym, budownictwo i właśnie rolnictwo. Utopijny program pod szyldem Zielonego Ładu Komisja Europejska nadal narzuca jako podstawę działania wspólnoty europejskiej. 


 
– Jednak w mediach mainstreamu pojawiły się informacje, że politycy Brukseli przyjmują, że konieczne są pewne ustępstwa. Czy to znaczy, że są gotowi na poluzowanie Zielonego Ładu?


 – Komisja Europejska 29 marca opublikowała projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. Propozycje zakładają m.in. tymczasowe zniesienie obowiązku ugorowania, wybór między dywersyfikacją upraw a ich zmianowaniem, uproszczenia dotyczące utrzymania okrywy glebowej. Minister rolnictwa Czesław Siekierski pozytywnie ocenił te propozycje. Jednak to są ustępstwa wyłącznie taktyczne, wymuszone sytuacją i protestami rolniczymi w Europie, w tym również w Polsce. A także zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nie ma istotniejszej refleksji. 

Nie ma zmiany polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Nie ma odejścia od tej polityki, która uderzy we wszystkich, nie tylko rolników, ale wszystkich konsumentów. Wszystkich obywateli. Wprawdzie każde poluzowanie Zielonego Ładu trzeba przyjąć z zadowoleniem, ale ustępstwa Komisji Europejskiej są minimalne, nic nieznaczące i zapewne nie będą realizowane. Rolników nie satysfakcjonują, bo nie gwarantują w dalszym ciągu bezpieczeństwa, przetrwania ekonomicznego gospodarstw. Narodom europejskim nie zapewniają bezpieczeństwa żywnościowego. Protesty w całej Europie będą kontynuowane. I tak powinno być aż do skutku. 
 
– Jakie są konkretne argumenty uzasadniające likwidację europejskiego rolnictwa?

Unia Europejska prowadzi coraz bardziej ostrą politykę niszczenia rolnictwa pod hasłem, że rolnictwo jest jednym z najważniejszych czynników ocieplenia klimatu. Według UE rolnictwo jest winne, że „ziemia płonie”. Ta polityka kreowana jest głównie przez Europejską Partię Ludową. Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych dotyczących rolnictwa, które mają zapewnić osiągnięcie w Europie pełnej neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi o wprowadzenie tzw. ekologicznej i bezemisyjnej produkcji rolnej poprzez stosowanie odłogowania gruntów, redukcję używania nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne. 

Prawdziwym celem Zielonego Ładu jest zniszczenie małych i średnich rolniczych gospodarstw, żeby kontrolę nad żywnością przejęły wielkie międzynarodowe koncerny. Upadkiem zagrożone są rolne gospodarstwa towarowe, które w ostatnich latach inwestowały w ziemię, nowy sprzęt i technologie. Jeżeli rolnicy nie będą mieli rynku, aby sprzedać swoje produkty, jeżeli są wypierani z tego rynku przez żywność ukraińską czy z Ameryki Południowej, to ich gospodarstwa upadną, robiąc na rynku żywności miejsce dla produkcji wspomnianych wielkich koncernów, pochodzących zwykle z krajów, gdzie nie są przestrzegane przepisy zapewniające na rynku zdrową żywność.


 
– Czy rolnikom nie wystarczy zreformowane Zielonego Ładu, przesunięcie ekoschematów rolnych z bezwarunkowości do dobrowolności?

 – Poprawianie czegoś, co jest wadliwe w założeniu, jest pozbawione sensu. Zielony Ład w rolnictwie opiera się na ideologicznym założeniu, że rolnictwo szkodzi całej Ziemi, niszczy klimat poprzez emisję gazów cieplarnianych, szczególnie przy hodowli zwierząt, poprzez stosowanie nawozów sztucznych, wreszcie przez niszczenie naturalnej przyrody. Cała ideologia Zielonego Ładu jest elementem szerszego pakietu klimatycznego, który jest dla Europy zabójczy. Doprowadzi do zubożenia Europejczyków, zniszczenia wielu działów gospodarki. Jak już powiedziałem, wyjątkowo mocno uderzy w rolnictwo. Tymczasem jest oczywiste, że tylko własna żywność, wytwarzana w Europie, zapewni społeczeństwu europejskiemu bezpieczeństwo żywnościowe – nie ta z Ukrainy, z krajów umowy Mercosur, Australii. Z krajów, z którymi prowadzone są rozmowy i podpisywane umowy o wolnym handlu z UE. Zielony Ład – jak już mówiłem, to niszczenie europejskiego rolnictwa pod szyldem bałamutnym, nieprawdziwym, stworzonym, aby oszukańczo przekonać społeczeństwa, że tylko w ten sposób ocalimy planetę. Tymczasem powtórzę: prawdziwym celem jest przekierowanie całej produkcji żywności i handlu nią do wielkich międzynarodowych koncernów w Argentynie, Brazylii, Ameryce Północnej, Rosji czy Ukrainie. 

Mając w ręku żywność, energię i, w niektórych krajach, wodę, te koncerny będą rządzić, a nie rządy. I o to chodzi, cała reszta to tylko propaganda. Europejskie gospodarstwa rolne są przeszkodą w realizacji tych celów, więc należy je wyeliminować z rynku. 


 
– Masowe protesty rolnicze odbywają się w Polsce. Z relacji wielu mediów wynika, że jednym z podstawowych problemów w rolnictwie jest duży import towarów rolnych i żywności z Ukrainy. Czy ten import jest uzasadniony?


 – Polska, jeżeli nie będzie zupełnej zmiany unijnej polityki klimatycznej, musi zacząć realizować własną narodową politykę rolną ukierunkowaną na interes narodowy, tzn. odejść od realizacji Zielonego Ładu i do czasu uporządkowania rynku żywności w Polsce zamknąć granicę z Ukrainą. Granicę powinno się zamknąć również na tranzyt, bo nie mamy pewności, czy te produkty, które przejeżdżają tranzytem, nie wracają do Polski. Oczywiście chodzi także o produkty rolne i żywność z Rosji i Białorusi. Martwię się tym, że w Polsce nie ma myślenia strategicznego o bezpieczeństwie żywnościowym. 

Jeśli chodzi o pełne otwarcie krajów UE na żywność z Ukrainy, to decyzję podjęła Komisja Europejska, grożąc karami, jeżeli jakiś kraj nie wykona tej decyzji o otwarciu. PiS odważyło się w pewnym momencie wstrzymać import z Ukrainy, wypłacić rolnikom bardzo duże rekompensaty za straty na rynku spowodowane decyzją KE, ale zrobiło to za późno. Przyczyniło się to do niższego poparcia na wsi w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 r.
 
– Obecnie za skutki tej decyzji Komisji Europejskiej PO i premier Tusk obciążają wyłącznie PiS.

 – Premier Donald Tusk nie jest zainteresowany rozwiązaniem problemów rolniczych, chce rolników wziąć na przetrzymanie, na zmęczenie. Wyraźnie liczy, że w Polsce protesty rolników wygasną i nie spowodują istotnych i koniecznych zmian. 

Podchodząc głębiej do problemów w rolnictwie, Polska powinna zainicjować poważną debatę w Europie na temat nowej wspólnej polityki rolnej, uwzględniającą interesy rolników oraz bezpieczeństwo żywnościowe. Taką politykę rolną, jej koncepcję trzeba na nowo wymyślić. W traktatach rzymskich zostało zapisane, że chodzi o to, żeby konsumenci w Europie mieli wystarczającą ilość żywności po rozsądnych cenach. A jednocześnie, żeby rolnicy mogli przetrwać i godnie żyć, wytwarzając żywność dla konsumentów. Ta polityka traktatów rzymskich sprawdzona z sukcesem w praktyce obecnie się rozsypuje. Polityka Unii Europejskiej prowadzi do zniszczenia rolnictwa w krajach UE i rolnicy to widzą. Na pewno wymyślone w Brukseli drobne, symboliczne ustępstwa w żaden sposób nie rozwiązują problemu.
 
– A rolnicze konkrety w Polsce?

 – W Polsce własne krajowe postulaty to przede wszystkim odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE, zwłaszcza z Ukrainy, oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce.
 


– Ale w Polsce protesty rolnicze nie mają wspólnego lidera i wspólnego programu?

 – To rząd ma zaprezentować rozwiązania nabrzmiałego problemu importu z Ukrainy i nielogicznej polityki Zielonego Ładu Unii Europejskiej. To rząd i premier Tusk mają prowadzić poważne i skuteczne rozmowy w Brukseli. Tymczasem rząd wyznacza kolejne terminy na spotkania z rolnikami, by przeciągać sprawę i przechytrzyć rolników. Rząd i premier liczą, że rolnicy, którzy muszą w najbliższym czasie zająć się pracą w gospodarstwach, przestaną protestować z konieczności. I tu się premier Tusk myli. W Polsce rolnicy są zdeterminowani, uważają, że jeżeli nie wstrząśnie się Warszawą, to rozwiązań nie będzie, są o tym przekonani. Rolnicy wiedzą, że jest to ze strony Donalda Tuska gra na czas: zaczyna się wiosna i trzeba wychodzić w pole. 
Trzeba też pamiętać, że minister rolnictwa nie dysponuje możliwościami rozwiązania problemów zgłaszanych przez rolników. Te problemy musi rozwiązać w całości rząd i premier, który przekonywał latami, że ma ogromne wpływy w Brukseli i wszystko może załatwić. To właśnie opierając się na tych deklaracjach, rolnicy zwracają się bezpośrednio do premiera, oczekując konkretnych rozwiązań. Tymczasem politycy koalicji rządzącej reklamują się, że oni „sprzątają”, poprawiają po PiS. To jest niepoważne, trudno nawet komentować te głupawe wypowiedzi, które mają odsunąć odpowiedzialność od obecnego rządu. Tu konieczne jest bardzo zdecydowane stanowisko rządu Polski, który musi do realizacji tego celu szukać sojuszników. A gdy okaże się, że Unia Europejska nie zamierza zrezygnować ze swojej polityki klimatycznej, z Zielonego Ładu, to trzeba wbrew Unii Europejskiej realizować własną narodową politykę rolną. I tego rolnicy od premiera Donalda Tuska oczekują.

Kontekst: kim jest Jan Krzysztof Ardanowski? 

Jan Krzysztof Ardanowski to magister inżynier rolnictwa z Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. Były działacz opozycji demokratycznej, był aktywny w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów oraz NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Od 2011 roku jest posłem na Sejm RP. W latach 2018–2020 pełnił funkcję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Czytaj także: 

Dwa dni po wyborach Trzaskowski podnosi ceny

Czytaj także: Mateusz Morawiecki zabrał głos na temat TVP za czasów Jacka Kurskiego

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe